że za tym wszystkim nie stoi jedna z tych sił, która rzekomo jest kompromitowana.
Oczywiście za cala ta afera dyskredytującą USA stoi baćka Putin.
Jeśli już ktoś za tym stoi to Chiny, ale wątpie by sam Assange to wiedział.
Mi to nie przeszkadza , jakaś równowaga między mocarstwami musi być. W wielobiegunowym świecie przynajmniej jest jakaś przestrzeń manewru dla dysydentów
fantastyczny człowiek.
Sama historia podwójnego gwałtu po szwedzku wygląda następująco. W połowie sierpnia, trzydziestoletnia Anna Ardin, aktywistka partyjna szczebla powiatowego, która organizowała wizytę Assange w Szwecji, zaprosiła naszego bohatera na tradycyjną ucztę rakową, ulubione zajęcie Szwedów o tej porze roku, która polega na piciu piwa z ziołową wódką, śpiewaniu biesiadnych pieśni i konsumowaniu raków z serem. Są to z zasady wielkie i wesołe biesiady. Po rakach Ardin i Assange poszli do niej do domu, i przyjemnie spędzili wieczór.
Po dwóch dniach Assange pojechał na występy w sąsiednim miasteczku, gdzie zajęła się nim znajoma Anny Ardin, fotografka Zofia Wilen, lat 26. Długo dawała mu znać, że jest nim zainteresowana, zaproponowała, że pójdzie z nim do hotelu, a potem zaprowadziła do siebie do domu. Rankiem Assange pojechał dalej, obiecując zadzwonić. Lecz jak to zwykle bywa, ani nie zadzwonił ani nie napisał. Wtedy Zofia zadzwoniła do Anny, dziewczyny porozmawiały ze sobą, i doszły do wniosku, że nie o to im chodziło. Chciały Assange przerobić, a okazało się, że to on je przerobił. Można zrozumieć ich żal – chciały związać z nim swój los, lecz okazało się, że to tylko mała przygoda światowca. Gdyby to Polka znalazła się w ich położeniu, to dałaby w pysk takiemu Don Juanowi i wypłakałaby się w poduszkę. Jednak młode Szwedki poszły na policję.
Tam skarżyły się, że Assange wprowadził je w błąd. Taka szybka zmiana partnerów to oszustwo, a oszustwo jest gwałtem. A ponadto, w którymś momencie nie użył prezerwatywy, lub ona mu się ześlizgnęła. Zażądały, by poszedł do kontroli, a on machnął na to ręką. Poszły, więc, same na kontrolę, i okazało się, że są zdrowe, ale przecież mogło być inaczej. W Polsce prawdopodobnie, takich kobiet w ogóle by nie zrozumiano, spytano by ich: „Czy użył siły? Nie. Czy poszłyście z nim do łóżka dobrowolnie? Tak. Czy zaraził was? Nie. Więc nie jest to sprawa policji”. Lecz w Szwecji dyżurująca kobieta-prokurator po telefonie z policji natychmiast wypisała polecenie aresztowania „gwałciciela”.
Chociaż, zgodnie ze szwedzkim prawodawstwem, powinno to być tajne, tego samego ranka historia pojawiła się na pierwszej stronie Expressen. Główny prokurator – także kobieta – anulowała polecenie aresztu i zamknęła sprawę o gwałt. Lecz dziewczyny zatrudniły znanego adwokata, wybitnego gender-aktywistę. Ten zażądał ponownego rozpatrzenia przez sąd sprawy o gwałt. Na pytanie, dlaczego same dziewczyny nie uważały, że ich zgwałcono, adwokat odpowiedział: „Przecież nie są prawnikami”.
To prawda, w Skandynawii zasady etyki seksualnej są trochę inne niż u nas, tzn panuje hmmm delikatnie mówiąc swoboda obyczajowa
A te dziewczyny to takie współczesne cyber groupies chyba;)
Swoboda obyczajowa? Raczej obyczajowy terroryzm. Widać też przy okazji "dobrotliwy" udział szwedzkiej przemocy państwa.
Typowe dla lewicy zatoczenie koła w Szwecji, w teorii tolerancja, a w praktyce więzienia.
wszystkiemu winny system szwedzki. I na tej podstawie to rzeczywiście można wyciągać o nim wnioski. Dobrze, że jeszcze te rzekomo zgwałcone po 10 lat nie mają.
Którym bliska jest demokracja i wolność słowa, powinny masowo poprzeć tego człowieka i stanąć w jego obronie. Idzie o wolność słowa. Jeśli gość zostanie zniszczony, przegramy wszyscy. Przegra prawda. Na długie dziesięciolecia. Następców nie będzie. Będą się bali. Nawet nie zdajemy sobie sprawy z jak ważną sprawą mamy do czynienia. Rzeczą podstawową dla marzeń o demokracji. Albo władza albo my. Tu nie wolno milczeć. Milczenie zabije prawdę.
zgadzam się w całej rozciągłości. Assange stał się moim bohaterem. Jestem zbulwersowany postawą władz Australii, a zwłaszcza premier Julii Gillard. To wszystko pokazuje, że podział na partie w reżimach demoliberalnych to fikcja. Obojętnie, czy konserwatyści, czy liberałowie, czy lejburzyści - wszyscy to pachołki kapitału i będą ścigać i niszczyć każdego, kto się temu kapitałowi przeciwstawi.
istnieje od kilkunastu bodajże lat. Wcześniej bez większysch sukcesów. Jednakze w TVN juz usłyszałem sugestię, że to nie włodarze tego świata, chcą zniszczyć Assange, prokurując jakąś grubymi nicmi szytą sprawę o gwałt, ale wręcz odwrotnie, to Assange po to robi te przecieki by ustrzec się odpowiedzialnosci za gwałt. Ponieważ jest taki przebiegły, że przewidywał, ze w ten spsób ludzie pomyslą, że oskarzenia są tylko zemsta za to co robi, by go udupić. Że taki z niego cwaniak. 10 lat wcześniej już założył organizacje, bo 10 lat wcześniej planował gwałt na 2 Szwedkach!???
Przykre w tym wszystkim jest to, ze media i włodarze świata, mają nas za kompletnych idiotów jeśli myślą, że taki kit łykniemy... Ale może maja rację? Może naprawdę wiekszosć ludzi karmionych przez lata kłamstwami przez różne GW i TVN-y (które w kazdym kraju mają swoje odpowiedniki) jest idiotami?
Nie wiem, ale stosunek różnych organizacji walczących o demokracje, prawa obywatelskie, pracownicze i wszelkie inne, do tej sprawy, będzie w mojej ocenie dla nich decydujący. Albo "wolny" świat, protestujac we wszelki możliwy sposób, nie pozwoli zniszczyć człowieka, który za misję swoja przyjął walkę z kłamstwem i podłością rządzących... albo pies trącał taki świat. Widocznie nie zasługujemy na wolnośc i demokrację.
Oby tylko nie skończył jak Politkowska ...
Jeśli mieliby rację ci, którzy twierdzą, że Assange jest sterowany a jego przecieki kontrolowane, to i tak trzeba go bronić. Bezwarunkowo! Bo nawet gdyby tak było, a te wycieki miałyby się stać pretekstem do ograniczania wolności internetu, to tego człowieka i wikileaks i tak należy bronić. Bo tu nie chodzi już tylko o człowieka, ale o podstawowe wartości. A taką jest wolność słowa. Nie ma więc znaczenia kim jest Assange i jakie sa jego intencje (ja nie wierzę w te teorie spiskowe, ale mniejsza o to), ważne by nie pozwolic by go ukarano, naprawdę czy na niby, bo ważne jest za co byłaby ta kara. Ukarano by nie jego ale prawdę! Przecież nikt nie zarzuca mu kłamstwa. Jego potepiaja za prawdę, starajac się stworzyć niebezpieczny precedens, że za mowienie prawdy można ludzi karać.
Nas zwykłych ludzi nic nie obchodza tajemnice rządów, biznesu, korporacji czy tajnych służb. Chrzanić ich. Chcemy je wszystkie znać! Odpowiadać moga ci którzy podpisywali jakieś lojalki o przestrzeganiu tajemnicy państwowej i zrobili wycieki. Assange nie jest takim człowiekiem. Zamkniecie jemu ust stanie się precedensem do podeptania woloności słowa w każdym innym wypadku, gdy tylko te k... poczuja się zagrozone. A na pohybel im!
fajnie, że wikileaks ujawnioło to czy tamto, ale źle że ujawniło coś np. na temat polityki Chin wobec Korei. i tu mamy własnie do czynienia z całkowitym niezrozumieniem idei tej grupy. Jak ujawniać to wszystko! Czym by ta idea różniła się od Departamentu stanu USA, gdyby tak samo, wedle własnego uznania czy jakiś własnych kryteriów, zatajała wiedze na jakiś temat a na inny ujawniała?
Prawda i wolność słowa nie może przewidywać żadnych wyjątków. Dla innych ludzi takim pożądanym wyjątkiem byłoby np. nieujawnianie niczego o USA. Nie możemy sobie wybierać prawd, które odpowiadają naszym pogladom,, bo poglady sa subiektywne a prawda obiektywna. Wybierać możemy własne poglądy, ale dostęp do informacji powinniśmy mieć nieiograniczony, a już na pewno samemu nie żadać takich zakazów, które mają służyć naszym poglądom. Co warte byłyby nasze poglady, które też chcielibyśmy oprzeć na kłamstwie?
Nie dziwi już poparcie dla lewicowego monarchisty, Majchrowskiego :)
niewazne co ujawnilo ale czego nie ujawnilo.to ciekawsze.
że go zatrzymali.
Reakcja użytkownika Sumienie Narodu oraz innych usraelczyków mówi sama za siebie. :)
Normalnie zapieniliby się nt. "antyamerykanizmu?", "promuslinizmu" itd. a tu satysfakcja aż kipi.
Ten "antysystemowy" przeciek jest w rzeczywistości prosystemowy. Julian Assange dostarcza licznych "argumnetów" do ataku na Iran, wzmożenia walki z talibami i ingerencji w Pakistanie. Pokazuje też w złym świetle Rosję co jest straaaaaasznym ciosem w politykę USA. :) HA HA HA
a może fascynaci wiki-rewolucjonisty zadadzą sobie odrobinę trudu i porównają "rewelacje" wikileaks z tym co było wiadomo wcześniej i to z doniesien mainstreamu? Może zadadzą sobie pytanie czemu potężny aparat medialny regularnie podsyca zainteresowanie wikileaks i nawet gdy jest to zainteresowanie z pozycji krytycznych, to uwiarygadniajace?
normalnie przypinało się komuś łatkę obcego agenta, oszołoma od spisków, wariata albo zamilczało na śmierć. Assange nawet FOX NEWS dostał glejt prawdomównego człowieka i jest de facto promowany.
niesamowite!
Bronić autora rewelacji bez względu na prawdziwość jego rewelacji? Co za brednie.
Rewelacje niemiłe rządom muszą być przede wszystkim PRAWDZIWE i PROPORCJONALNE. Jeśli są zmanipulowane, a większość demaskatorskiego wysiłku uderza w reżimy wrogie USA, to ja dziękuję. taką politykę prowadzą rządowe, korporacyjne i oficjalne media na całym świecie, np. "demaskowano" reżim Saddama Husajna tylko po to by przebić jego zbrodnie 10 X.
Nie przekręcaj moich słów. Nie pisałem "bez wzgledu na prawdziwość", tylko bez względu na to, jak mówią tu niektórzy zwolennicy spiskowej teorii dziejów, bez względu na motywacje, czyli czy wyciek prawdy był kontrolowany czy nie. Powtarzam - PRAWDY! Tego człowieka chca ukarać za prawdę a nie za kłamstwo. Za mówienie PRAWDY!!!
Za wyciek to juz tam w jakiejś katowni CIA leja innego goscia z ich administracji.
Bronić Assagne trzeba tak jak trzeba bronić prawdy. zawsze i bezwarunkowo. Skazanie Assange nie za to, że przekazał nam kłamstwa ale, za to, że przekazal nam prawdę, kryminalizuje samą prawdę i stanie się prcecedensem do nałożenia na internet kagańca. Rozumiesz już o co mi chodzi?