Ale się kolega nainstytutował, nakomitetował i naradował. I to w takich mądrze brzmiących instytutach, komitetach i radach. Praca, praca, praca. Być może kiedyś czeka go wygodna synekurka cara gospodarki w aparacie przemocy państwa, ale jeszcze dużo przed nim pracy, na razie sieje ziarno.
Jiber nie zawiodłeś nas.
W kapitalizm nie radzi sobie z bezrobociem, z problemem tym poradził sobie dopiero socjalizm, gdzie znano je tylko z amerykańskich filmów oraz opowiadań dziadków i babć.
to forma kapitalistycznego przymusu, gorsza ale i skuteczniejsza niż Gułagi. Załamywanie więc z jego powodu rąk, to zwykła hipokryzja. Mądre odpowiedzi prof systemu nie zmienią a przecież on jest źródłem zła a nie dobra czy zła wola takiego czy innego rządu. Bo jaki by nie był w ostatnich dwudziestu latach bezrobocie zawsze królowało.
który przywołał profesor w swoim wywiadzie nie daje nam prawa do pracy. Deklaruje jedynie wolę publicznych władz nawet ich nie precyzując. Słabość, ułomność i miejsce (65 na 243 artykuły schowane gdzieś w piątym ustępie) nie dało podstaw ustawowych i wykonawczych.
Szanujmy Kabaja, Kowalika, Kołodkę, Karwata i kilku innych, bo niewielu już w gronie profesorskim zostało rozsądnych i mądrych. Inni są wykupieni jak i ich uczelnie. Kołodko ostatnio stwierdził, że osiągnęli "dno intelektualne" ucząc dalej o-błędnych praw-ach ekonomii.
Ponad wszelką wątpliwość w PRL bezrobocia nie było. Mało tego. Osoby w wieku produkcyjnym uchylające się od pracy były napiętnowane. A Konstytucja?
"Art 14.1. Praca jest prawem, obowiązkiem i sprawą honoru(...)" Patos? Oczywiście. Za to w jakim wydaniu.
Stwierdzenie że w PRLu nie było bezrobocia ma ten sam sens co stwierdzenie że na plantacjach niewolników nie było bezrobocia. Ano nie było.
uważasz, że to dobrze gdy osoby "uchylające się od pracy" (cokolwiek to oznacza, niekoniecznie lenistwo) są odpowiednio "napiętnowane"?
Stwierdzenie, że w kapitalizmie wszyscy są wolnymi ludźmi, bo maja prawo nawet na śmietnikach w rywalizacji ze szczurami poszukiwać kromki chleba, jest prawdziwe ale czy więcej warte niż niewolnictwo na plantacji za michę zupy i dach nad głową? Dla ciebie pewnie tak, bo fruwasz a nie chodzisz po ziemi.
Nie wiem czy system pozbawiony bezrobocia był dobry. Ja się w nim pewniej czułem. Kończyłem szkołę, a już czekali na mnie w fabryce. Przyjaźnie i z szacunkiem.
Jednak w skali kraju zero bezrobocia obniżyło szacunek dla pracy. Zrodziło patologię wyrażaną powiedzeniem: "Czy się stoi, czy się leży - wypłata comiesięczna się należy".
Ogromnie spadła wydajność, potem wszechogarniające strajki. To pewnie nie jedyne, ale znaczące elementy niewydolności ustrojowej. Na "Socjalizm tak, wypaczenia nie" było już za późno. Burżuazja czerwona, rodzące się związkowe i inne chciały uwłaszczenia - dla siebie. Zaletę uczyniono z chciwości.
Dla równowagi.
[Przodownicy pracy otoczeni są powszechnym szacunkiem narodu. -Konstytucja] Pierwsza po wojnie, handlowa jednostka pływająca wyprodukowana w polskiej stoczni -rudowęglowiec -otrzymał nazwisko robotnika, przodownika pracy. Dzisiaj jest jednym z cenniejszych technicznych obiektów muzealnych w Gdańsku.