Kogoś dziwi to oświadczenie? I jak się oni teraz pokażą na kolejnym Marszu Niepodległości :)
Tyle razy było mówione, że hrabia Jaruzel to prawicowiec, więc innym prawicowcom też się podoba.
Zmarnował 10 lat, kiedy mógł przeprowadzić jakieś reformy w systemie ( niekoniecznie wolnorynkowe
P.S
Nawet dr Rafał Chwedoruk, autor książki o socjalistach z Solidarności, przyznaje że nurty socjalistyczne zostały po 1984 w Solidarności szybko stłumione
Dla mnie Solidarność i Jaruzelski to podobne bagno moralne
Niestety ,,lewicowi'' zwolennicy Solidarności faktycznie gloryfikują dewocję i endeckie spojrzenie na świat, bo w pamięci ludzi zachowała się raczej dewocja Solidarności niż program Samorządnej Rzeczpospolitej
Wiem że tak samo jak ja sądzi Michnik, ale nawet wróg może mieć czasem rację;)
Lewica póki nie ma dostatecznej siły by narzucić w kwestii Solidarności swoją agendę, nie powinna się na podobne tematy w ogóle wypowiadać
że z całym przekonaniem będę mógł podzielić opinię UPR o stanie wojennym. Nie podzielam natomiast jej krytyki, że nie wykorzystany on został do wprowadzenia gospodarki rynkowej. Całe szczęście, bo bieda byłaby jeszcze większa, ponieważ trwałaby nie dwadzieścia lat lecz czterdzieści, oczywiście w stosunku do większości z nas, czego doświadczamy a czego niestety swoim doktrynalnym ograniczeniem UPR nie jest wstanie nawet dostrzec. Chyba motylki pod brodami im w tym przeszkadzają. I jeszcze smutna uwaga: w stanie wojennym ludzie nie zamarzali a w stanie wolnym i niepodległym zamarzają. Ale dla UPR to zapewne pryszcz! M.in. z tych przyczyn przyszłe pokolenia Stan Wojenny będą oceniać dobrze i bardzo źle Okrągły Stół a w szczególności jego następstwa.
otwierając drogę do zakładania tzw. firm polonijnych (należących faktycznie do "polonusów" z resortu przy ul. Rakowieckiej), przeprowadzał swego rodzaju reformy wolnorynkowe. Z tym, że zmierzały one do kapitalizmu panamskiego a nie zachodnioeuropejskiego.
przypominanie o LEWICOWYM wymiarze "Solidarności" jest gloryfikowaniem DEWOCJI i promowaniem ENDECKIEJ wizji świata.
Również dobrze ta ofiara słabości współczesnego systemu edukacji mogłaby napisać tak: reklamowanie mandarynek jest zachętą do zakupu bananów.
domem Jenerała pierwszy raz nie było kontrdemonstracji jego zwolenników. Natomiast demonstracja żądająca rozliczenia Jenerała za stan wojenny była wyjątkowo liczna (ponad 1000 osób o 23 w niedzielę!).
Wniosek, że lewica postpeerelowska schodzi ze sceny. Na placu boju został reżim neoliberalny, opierający się na bierności i bezideowości ciągle jeszcze sporej części społeczeństwa. Równocześnie umacnia się jednak opozycyjny ruch społeczny, nawiązujący do wartościowych elementów dorobku Solidarności z lat 1980-81. Przyszłość należy do niego.
Nie wdając się w oceny ani komuchów, ani solidaruchów, być może gdyby nie zastraszenie społeczeństwa represjami wojskowymi, policyjnymi i zawodowymi w trakcie stanu wojennego - byłoby ono później bardziej skłonne do wychodzenia na ulice i manifestowania swoich poglądów. Ciekawe, czy gdyby nie stan wojenny, mielibyśmy dziś w Polsce takie manifestacje, jak te w Grecji, Włoszech, Francji albo UK?
i opowiadać rusofobiczne bajki o tym, jak to Rosjanie mieli wejść i zamordować miliony Polaków a resztę wywieźć na Syberię.
Za rządów Pinocheta pozbywano się więźniów politycznych w ten sposób, że wyrzucano ich z samolotu bez spadochronu. Czy o tym marzy UPR ? To jest ta szansa, którą stracił gen.Jaruzelski?
w peereli za Jenerała obrońcy państwa robotniczego prowadzili takie dialogi na cztery nogi:
- Szefie, może by go tu wypuścić albo zostawić?
- Kamulki do nóg i do wody.
Czyżbyś wzorem IPNu tworzył alternatywną historię? Ile osób utopiono w ten sposób w PRLu za Jaruzelskiego? Bo to, co robiono za Pinocheta jest udowodnione i powszechnie znane. Wiesz, głupie żarty z ludzkich tragedii nie przystoją poważnym ludziom.
prawica zaczyna rozumieć, że Jaruzelski to jej człowiek i idol. Teraz pora, żeby lewica pozbyła się takiego poglądu i wszystko stanie na nogi. Chciałbym zobaczyć, jak pewnego 13 grudnia lewica manifestuje przeciwko Jaruzelskiemu, a broni go kordon uprowców i narodowców, śpiewających pieśni patriotyczne i wznoszących modlitwy ;)
Rządy Jaruzelskiego z kolei odznaczały się miękkością (także wobec przeciwników politycznych) i niekonsekwencją. Nie widzę podobieństw poza mundurem.
bieda to trwała od wojnu, 20 lat temu zaczęliśmy dopiero z tej biedy wychodzić
smakował wam towarzyszu pomarańczowy cheddar z amerykańskich darów i niemieckie kakao?
Nomenklatura przez lata 80-te pomalutku uwłaszczała się tworząc spółki pasożytujące na przedsiębiorstwach państwowych a cingciarze pod Peweksami spokojnie handlowali walutą. gromadząc kapitał na inwestycje, choć formalnie była to działalność nielegalna. Były dwa etapy reformy gospodarczej wspierające drobną własność prywatną i zmierzające do uwolnienia cen. Jaruzelski przyjechał nawet do Krakowa otwierać pierwszy prywatny dom towarowy. Najlepszą (najbardziej liberalną ustawę) o działalności gospodarczej stworzył rząd Rakowskiego, u którego ministrem był niejaki Wilczek (PRL-owski przedsiębiorca prywatny).W końcu okrągły stół będący ukoronowaniem reform rynkowych.
Pokarzcie mi biednego notabla, generała albo dyrektora z czasów PRL. Oni doskonale odnaleźli się w gospodarce rynkowej. Narzekają tylko UPR-owcy, którzy nie załapali się na kasę. To takie stowarzyszenie aspirujących nieudaczników, którym nie powiodło się w biznesie, za co obwiniają "socjalistyczne" państwo.
Ludzie sukcesu, przedsiębiorcy z prawdziwego zdarzenia, jak np Adam Michnik, bronią Jaruzela, bo rozumieją, że był on ojcem reform rynkowych, które dały im ich obecną pozycję.
aż im się uszy trzęsły. Najpierw kapitaliści z Zachodu kredytowali belgijskiego górnika a potem przysyłali dary w ramach pomocy dla ofiar Spawacza. Dobrzy z nich ludzie ...
Lepsze niemieckie kakao niż szynka z Biedronki.
A poza tym wszyscy zdrowi.
Historia sprzed 30 lat interesuje mnie tylko jako historyka ale sorry - czego ten news dowodzi? Tyle tylko, że oszołomy z UPR p o t ę p i a j ą Jaruzelskiego za to, że okazał się przywiązany do "realnego socjalizmu" i N I E w p r o w a d z i ł wolnorynkowych reform.
A Generał potrafił jedynie całować się z języczkiem z Lońką i Erichem. O pardon, zapomniałem o Janosu Kadarze ...
Swoją drogą, to nie pierwszy raz, gdy ktoś z UPR-u czy po prostu UPR, wyraża żal, ze W. Jaruzelski nie poszedł "na całość" i nie wprowadził systemu ekonomicznego na wzór tego występującego w Chinach. JKM na łamach ANGORY podkreślał, ze gdyby wtedy PZPR postawiła na kurs "jawnie kapitalistyczny", to poparłby jej działania, a Jaruzelski byłby traktowany jako jeden z "bohaterów narodowych". W tym samym artykule, o ile mnie pamięć nie myli, pisał z zadowoleniem o tym, jak PZPR rozstawała się z marksizmem i komunizmem od lat 60-tych...
Rzuć okiem proszę na poniższy wykres. Dla podpowiedzi rządy Pinocheta to lata 1973-90. Za jego czasów gospodarczo Chile odstawało znacznie od gospodarek Ameryki Łacińskiej. Kopa ws górę dostało dopiero po zaprowadzeniu z powrotem demokracji.
http://en.wikipedia.org/wiki/File:GDP_per_capita_LA-Chile.png
oszołomy z UPR potępiają "lewacko-rewolucyjnych socjalistów z Solidarności, populistów podburzających robotników realizujących utopijną ideę Samorządnej Rzeczpospolitej" (świetny jest ten ich język), Jaruzela chwalą za "spacyfikowanie Solidarności" i żałują że nie stał się "mężem stanu Pinoczetem" i mimo że dążył, to za słabo do kapitalizmu z XIX wieku.
Zgoda z Rumburakiem.
też racja co do UPR, Jaruzela i chińskiego kapitalizmu.
Getzz - Jaruzelski (który bynajmniej nie jest moim bohaterem) jednak NIE został "polskim Pinochetem".
pod rządami Jaruzelskiego popełniono ponad 100 zabójstw politycznych. Za Pinocheta - kilkaset.
Opowieści propagandy Jaruzelskiego, że "kontrewolucję" w Polsce zorganizowali Amerykanie i Żydzi, były całkowicie zmyślone. Propaganda Pinocheta natomiast znacznie przesadzała z demonizowaniem "komunistycznego zagrożenia" dla Chile. Jednak jest faktem, że za Allendego w Chile przebywało wielu uzbrojonych ekstremistów (m.in. z Kuby i zbrojnych ugrupowań palestyńskich), a on sam współpracował z wywiadem radzieckim (wcześniej - z wywiadem III Rzeszy).
Solidarność walcZyła o wyprowadzenie kraju z kryzysu politycznego i gospodarczego. Rządy Allendego miały pewne osiagnięcia w reformach społecznych. Wiele ich posunięć raczej jednak pogłebiało kryzys niż go rozwiązywało.
Taką ocenę sformułował demokratycznie wybrany parlament chilijski, który wezwał wojsko do obalenia Allendego.
Jaruzelski kazał parafować pokątnie przygotowane dekrety o stanie wojennym "Radzie Państwa", która składała się z mianowańców antydemokratycznego reżimu. PZPR nawet nie próbowała zmierzyć się z Solidarnością przy urnach wyborczych. Allendego w demokratycznych wyborach poparła mniejszość.
O reformach Pinocheta nie wyrażałbym się tak, jak jeden z przedmówców, że były "udane". Wydaje się jednak faktem, że ekipa Jaruzelskiego cofnęła Polskę pod względem gospodarczym i cywilizacyjnym, gdy ekonomiczną politykę Pinocheta należałoby "rozkminiać" nieco mniej jednoznacznie.
Dość, że Pinochet odpowiadał sądownie za działania swojej junty. Przebywał też w aresztach w Londynie i Santiago. Jaruzelski nie został aresztowany ani na jeden dzień. Kpi z wymiaru sprawiedliwości, nie przychodząc na posiedzenia sądu. Występuje jako ekspert urzędującego prezydenta.
W Chile chyba mało kto już chwali jednoznacznie Pinocheta. W Polsce spora część partii rządzącej, cały SLD i sporo mediów (Nie, TVP Info, TVN, Gazeta Wyborcza) przedstawia Jaruzelskiego jako "człowieka honoru" i "bohatera". Różnice dość znamienne.
polskim Pinochetem, bo mokrą robotę wykonali za niego poprzednicy z partii i resortów siłowych, poczynając od roku 1945.
Durango - jaką "mokrą robotę"? Przecież tu nie o tym rozmawiamy tylko o wolnorynkowych reformach, których Jaruzelski nie wprowadził. Dlatego nie został "polskim Pinochetem".
w czasach, gdy Jaruzelski był I sekretarzem KC PZPR i Przewodniczącym Rady Państwa, a więc odpowiednikiem prezydenta, wprowadzono właśnie wolnorynkowe reformy niejakiego Wilczka, do dziś wychwalane przez ultraliberałów z UPR.
ABCD,
stwierdzenie, że Pinochet odpowiada za śmierć "kilkuset" osób to albo niewiedza abo kpina z masakry. Komisja Prawdy i Pojednania ustaliła, że liczba ofiar przekracza 3100. Do tego dolicza się 22 tys. torturowanych, chociaż wg organizacji broniących praw człowieka liczba ta waha się w graniach 200 tys - 300 tys. Przydałoby się dowiedzieć, ile to osób zostało torturowanych w bestialski sposób za stanu wojennego, metodami z pogranicza bestializmu i najgorszego sadyzmu (gwałcenie przez psy, karaluchy w pochwach, maszynka prawdy - metalowe łóżko na którym rażono nagich ludzi prądem, masowe gwałty na kobietach, wylewanie żrących cieczy na członki). Zrób proste porównanie warunków życia opozycjonistów: w PRL (internowani) i w Chile (zamknięci w klitkach w Vilii Grimaldi - są zdjęcia na necie)
Reżim Jaruzelskiego nie ma tego typu bestialstw na kącie. W żadnym razie nie jestem zwolennikiem Jaruzelskiego, ale pewna uczciwość powinna obowiązywać. Porównywanie represji stanu wojennego z masakrą, jaką zgotował Chile Pinochet to nieporozumienie.
Chciałbym, byś przedstawił w Internecie autentyczne dokumenty świadczące, że Allende współpracował z wywiadem III Rzeszy. Ja mogę przedstawić dokumenty świadczące o tym, że Allende był jednym z tych, którzy potępili Noc Kryształową (są na Internecie). Wiesz, Farias już jeden proces przegrał... Poczekajmy na kolejne.
Nie wiem, o jakich ekstremistach mówisz. Czy mówisz o członkach MIRu, którzy przewodzili ruchowi cordones industriales? Ponoć nie jesteś antykomunistą, dlaczego więc usprawiedliwiasz mordowanie tych, którzy chcieli prawdziwego socjalizmu fabrycznego? Ekstremiści byli po stronie prawicy - partia Ojczyzna i Wolność miała na koncie kilka akcji terrorystycznych przeciwko lewicy. Ale oni niestety nie znaleźli się w więzieniach Pinocheta.
Zgadza się, polityka gospodarcza Jaruzela była katastrofalna, ale porównajmy 2 zestawy danych: analfabetyzmu za Pinocheta i w PRL oraz poziom nędzy i skrajnej nędzy. W obu przypadkach PRL wygrywa z Chile. Odsyłam do odpowiedniej literatury zagranicznej. Wzrost gospodarczy za Pinocheta to jedyny jego "sukces" gospodarczy, szkoda tylko, że pod koniec jego rządów stopień nędzy wynosił prawie 50%. A tam nie było osłon socjalnych, takich jak w PRL...
Stawianie Jaruzelskiego (który jak sam kiedyś w jednym z wywiadów przyznał - jego rodzina i on sam stracili na przemianach, jakie dokonały się po 1945 roku) na równi z Pinochetem wskazuje na brak proporcji w ocenie rzeczywistości społeczno-politycznej Chile jak i Polski. Wygłaszanie tego typu ocen przypomina prawicowe zestawienie w jednym szeregu Stalina z Castro, Chavezem. Jaruzelski też oddał władzę, oddał ją "S", która zdecydowała się "pójść na całość" i poprzeć bez najmniejszego zastanowienia Balcerowicza i "konsensus waszyngtoński". Dewocja, antykomunizm i nacjonalizm, "prawdziwi Polacy" były dość silnymi fundamentami na których opierała się "S". W pewnym sensie "S" walczyła z władzą kto jest bardziej "polski", kto zasługuje na miano "prawdziwego Polaka". Z jednej strony Jaruzelski wśród doradców miał Giertycha, z drugiej "S" skupiała w swoich szeregach Macierewicza czy Michalkiewicza. Bo przecież dla "S", według słów J. Kuronia, nie liczyło się "kto był ówcześnie lewicowy czy prawicowy".
Durango, chcesz się czepiać to się czepiaj merytorycznie.
Sugerujesz, że Polska Jaruzelskiego i Chile Pinocheta miały ten sam ustrój gospodarczy? :) A jaki procent PKB dawał i jaki procent siły roboczej zatrudniał sektor prywatny w PRL lat 80.? Toż to było odległe nawet od wymarzonej przez PPS-owców gospodarki trójsektorowej, nie mówiąc już libertariańskich wizjach Chicago Boys! Na tej zasadzie to i Lenina z czasów NEP można nazwać "rosyjskim Pinochetem" (a może Pinocheta "rosyjskim Leninem" :)?).
I skoro juz przy tym jesteśmy: ja będąc wtedy lewicowym antysystemowcem (trockistą, potem anarchistą) bardzo chętnie porównywałem Jaruzela do Pinocheta. Ale pamiętam, że moi koledzy z NZS bardzo się na to porównanie oburzali, uważając że Pinochet jest w porządku.
dane faktyczne są zróżnicowane.
Sądzę, że przeciwnicy Jaruzelskiego bądź Pinocheta skłonni są wyolbrzymiać obciążające ich liczby. "Bestialstwa" na sumieni mieli jeden i drugi. Co powiesz o Przemyku? Albo o zamachach na ks. Zycha czy Niedziela już po Okrągłym Stole?
Dodajmy, że jakieś ugrupowania opozycyjne działały w Chile nawet za Pinocheta, natomiast u nas Jenerał zaczął się godzić na ograniczony pluralizm polityczny w latach 1988-9.
Kiedy Farias demaskował związki Heideggera z nazizmem, lewica uważała go za rzetelnego historyka. Wstęp do jego książki o Heideggerze napisał Habermas. Więc i jego prace o Allendem nie zasługują chyba na przekreślanie.
Chyba możemy się zdroworozsądkowo zgodzić, że Jaruzelski zaszkodził gospodarce polskiej bardziej niż Pinochet - chilijskiej. Z tą nędzą to też problem do dyskusji. Jakby sprawdzić, co w PRL za Jenerała się konsumowalo i jak mieszkało, to chyba nawet człowiek uważany tam za względnie zamożnego byłby według standardów zachodnich zaklasyfikowany do strefy nędzy.
Faktem jest również, że Jenerał kłamał, wieszcząc, że Solidarność chciała odddać Polskę Reaganowi, Szaronowi, Hupce i Czai. A z Chile za Allendego i jego układami z blokiem radzieckim - to już bardziej skomplikowane.
@"Faktem jest również, że Jenerał kłamał, wieszcząc, że Solidarność chciała odddać Polskę Reaganowi, Szaronowi, Hupce i Czai."
To chyba żyjemy w innej Polsce.
to oczywiste, że porównanie Jaruzela do Pinocheta jest umowne, symboliczne, że termin "polski Pinochet" ma charakter publicystyczny, nie ścisły - naukowy, a wreszcie - że PRL i Chile to dwie różne pod wieloma względami rzeczywistości.
Tyle że jest to porównanie uprawnione właśnie dlatego, że obaj mieli tyle cech wspólnych, choć powinni być totalnym przeciwieństwem. Bardzo specyficzny jest to "lewicowiec", który dokonuje w wojsku czystek wedle kryterium etnicznego, który staje na czele wojskowej junty walczącej z ruchem społeczno-robotniczym, który aprobuje wolnorynkowe reformy, który po latach przyznaje się do sympatii wobec endecji, i który jest obiektem pochwał ze strony UPR-u.
gdzie widziałeś Hupkę i Czaję?
Bo ja też bym chciał.
[Bardzo specyficzny jest to "lewicowiec", który dokonuje w wojsku czystek wedle kryterium etnicznego]
--
Lewicowiec może i specyficzny. Jaruzelski stał jednak nie tyle na straży lewicowej ideologii, co przede wszystkim na czele sił zbrojnych.
Główny sojusznik USA na Bliskim Wschodzie - Izrael prowadzi wojny z Arabami wspieranymi przez ZSRR. W tym samym czasie w armii polskiej, podporządkowanej Moskwie i najważniejszej poza radziecką w Układzie Warszawskim, gros korpusu oficerskiego stanowią osoby pochodzenia żydowskiego; dodatkowo przedstawiciele tych środowisk w ostentacyjny sposób manifestują swą radość ze zwycięstw Izraela nad Arabami. W takiej sytuacji KAŻDE państwo świata, czy demokratyczne, czy inne, dokonałoby podobnych posunięć.
po co to dorabianie filozofii do zwykłego antysemityzmu? Jaruzelski robił czystki nie wedle stosunku podległych mu wojskowych do Izraela czy państw arabskich, lecz wedle kryterium ich pochodzenia. Nic mi nie wiadomo, żeby demokratyczne państwo, np. USA w trakcie wojny z jakimś krajem islamskim, robiło w swoich siłach zbrojnych jak leci czystkę wedle kryteriów etnicznych czy religijnych.
Komu jak komu, ale tobie chyba ten Hupka i Czaja odpowiadają, skoro w innym miejscu niejako pośrednio domagasz się "powrotu" Ziem Odzyskanych do Niemiec, co? :)
----
"Nie wiem jak z pojednaniem, ale w Stettinie, Breslau i Ostpreußen na pewno zawitałby porządek i gospodarność."
autor: mlm, data nadania: 2010-12-16 18:59:00, suma postów tego autora: 581
http://lewica.pl/forum/index.php?fuse=messages.23031
----
"Faktem jest również, że Jenerał kłamał, wieszcząc, że Solidarność chciała odddać Polskę Reaganowi, Szaronowi, Hupce i Czai. A z Chile za Allendego i jego układami z blokiem radzieckim - to już bardziej skomplikowane."
Czyżby Polska po 1989 roku nie znajdowała się w strefie wpływów Stanów Zjednoczonych, nie należała do NATO? Akurat znaczna większość przywódców solidarnościowych jak najbardziej pragnęła zacieśnienia współpracy ze Stanami Zjednoczonymi i jawnie się z takimi zamiarami obnosiła. Chcieli oni jak najszybszego wstąpienia Polski do NATO, by w ten sposób odgrodzić Rosję od wpływów geopolitycznych w Europie Wschodniej.
Według mnie Jaruzelski i jego ekipa w znacznym stopniu przyczynili się do szybszego rozwoju wypadków, tzn. dopuścili do już zupełnej korozji tzw. realsocjalizmu, co ułatwiło siłom reakcyjnym przejęcie władzy. Jaruzelski w dużym stopniu zasłużył się dla tych sił. Trzeba jednak mieć pewną rozwagę i zauważyć, że ataki w Jaruzelskiego tak naprawdę nie są wymierzane w jego osobę, ale w socjalizm i komunizm, mają utrwalić pewien jednostronny obraz PRL jako kraju wyłącznie dokonującego zbrodni na obywatelach w imieniu "fałszywych teorii". Tylko temu służy Jaruzelski, odgrzewaniu kotleta "okropieństw słusznie minionego ustroju".
Tzw. wielcy krytycy jenerała właściwie podobnie myślą do UPR-owców, tzn. naprawdę wierzą w mit niepokalanego poczęcia "Solidarności" i próbują ją dzisiaj prezentować jako jakiś monolit ideowy, co w istocie przeczy faktom. "S" nie została założona przez "lewako-rewolucjonistów". Była ona jedynie współtworzona przez ludzi mających za sobą w życiorysie jakiś epizod "rewolucyjności" czy "lewactwa". W 1980 roku nikt jednak głośno z przywódców czy głównych przedstawicieli "S" nie twierdził, że jest lewicą, czy opowiada się wprost za socjalizmem (bez-przymiotnikowym). To, że od początku w tym ruchu znajdowali się tacy ludzie jak Komorowski, Michalkiewicz, Wołek (których trudno wtedy byłoby uznać za "przyjaciół" lewicy) pokazuje, że i "S" nie była taka "przejrzysta" jak próbują ją malować UPR-owcy.
z jakich pobudek dokonał Jaruzelski tych posunięć? Skąd wiesz, że kierował nim "antysemityzm"? Nie wydaje ci się, że Jaruzelski będąc szefem sił zbrojnych mógł widzieć i wiedzieć trochę więcej niż ty?
Dziś, w tzw. wolnej Polsce nie ma dnia, by komuś nie złamano kariery, nie skazano kogoś na śmierć zawodową. Przypuszczam, że wśród tych nieprzeliczonych przypadków znalazłyby się i takie, których dokonano z pobudek przypisywanych Jaruzelskiemu (z tym że oczywiście jakby a rebours). Tym samym zajmowanie się dziś ówczesnymi "czystkami" w wojsku jest jakimś niesmacznym, ponurym żartem. Jaruzelski ma z pewnością niemało na sumieniu i nie ma potrzeby dokładanie mu czegoś, co prawdę mówiąc (czy się to komu podoba, czy nie) na dłuższą metę przysporzyć mu może nawet pewnej sympatii. Chyba, że o to tu chodzi - bo i taką możliwość trzeba brać pod uwagę.
A hasło "Syjoniści do Syjamu" nie było skierowane do żadnej mniejszości.
Czekam teraz na rusofobiczne komunały o tym, jak Jaruzelski uratował pół Polski przed zamordowaniem przez Rosjan, a drugie pół przed wywozem na Sybir.
intencje, m.in. intencje antysemitów, których tu i gdzie indziej wytrwale bronisz, można zdiagnozować w bardzo prosty sposób - po skutkach ich czynów. Gdyby Jaruzelski zwolnił z tzw. Ludowego Wojska Polskiego lub zdegradował wybranych oficerów, znanych z wypowiedzi czy zachowań proizraelskich, dałoby się utrzymać twoją wersję wydarzeń. On jednak zwalniał lub degradował "syjonistów" jak leci, wedle zapisów ich metryk.