Drugą ideą napędzającą ten lęk jest idea nieuchronnej modernizacji nadchodzącej ku nam z wszystkowiedzącego i wszechwładnego centrum świata - cywilizowanego Zachodu. Raz na zawsze wszystko tam ustalono i my, prowincjusze, możemy się tylko dostosowywać - byle jak najszybciej wyrwać się z naszego zacofania!
A GW na to:
http://wyborcza.pl/1,75477,8824333,Koniec_tolerancji_Holandii.html
http://wyborcza.pl/1,75477,8824333,Koniec_tolerancji_Holandii.html
Aż serce rośnie.
Od czego ci to serce tak rośnie? Ze będą mniej tolerancyjni dla gastarbeiterów z Polski? Rodaków twych.
Jak sama autorka pisze, barwy i symbole 'narodowe' to w rzeczywistości pusta przestrzeń w którą każdy wkłada co chce, ZAISTE w tym momencie rodzi się pytanie po co wobec tego tyle zachodu w artykule o kreślenie jakiejś innej wizji wykorzystania tejże symboliki.
Symbole są i będą ważne, bo ludzie po prostu nie mogą żyć bez kształtowania w jakiś sposób własnej tożsamości. Można oddać ich definicję walkowerem, ale to jest oddanie własnej podmiotowości.
Niektórzy to lubią i tylko wzdychają za zachodem - na którym (jak ktoś wyżej słusznie zauważył, ale chyba z przeciwną intencją) robi się coraz bardziej paskudnie. Tzn. w sumie od początku było - polecam książkę http://czytelnia.onet.pl/0,6315,0,1,nowosci.html
Inni nie lubią wzdychać za zachodem, a jak nie widzą alternatywy, to łapią się flagi rozumianej jako narzędzie wykluczenia.
Ale cieszę się, że dostarczam trochę rozrywki - to bardzo niestandardowe sposoby myślenia na lewicy, więc lekko odczapowe reakcje na początek nie są czymś dziwnym.
Dla mnie w każdym razie lewicowe idee są wystarczająco ważne, żeby nie zostawić ich walkowerem i walczyć o takie ich przekształcenie, żeby mogły być skuteczne.
Pozdrawiam i po pierwszych śmieszkach życzę odrobiny namysłu!!! Przede wszystkim ważne jest porzucenie dwuwartościowego myślenia: albo zachód (w całości i czołobitnie), albo zaścianek i tradycja rozumiana jako kalka, a nie inspiracja. To nie jest proste, ale jestem ostrożną optymistką i życzę powodzenia!!! ;)
młodzieży patriotycznej zebrało się około 2000 osób. Gdyby nie policja, przeszłaby ona Traktem Królewskim. Blokady Blumsztajna by jej nie zatrzymała.
Ja wiem, że ludzie piszący że patriotów polskich nie należy nienawidzić, internować i więzić (do czego wzywają publicyści głównego nurtu lewicy proestablishmentowej) mogą mieć dobre intencje. Ale sprawę należy postawić tak. Albo opozycja antyreżimowa da sobie radę z władzą, albo nie. Jeśli wygra, to oki. Jeśli przegra, to trudno. Słuszne sprawy nieraz w historii przegrywały. W żadnym wypadku nie należy jednak oczekiwać współczucia od zwolenników "paradygmatu modernizacji". Trzeba ich postawić przed pytaniem: kto-kogo.
flaga biało-czerwona albo będzie symbolem wolnej i sprawiedliwej Polski, albo trudno: niech ją Krypol spali przy poklasku TVP Info, TVN24 oraz ogłupionego przez te media motłochu.
A skąd u autorki takie założenie? Z litewskością polskość może jak najbardziej współbrzmieć (byleby tylko Litwini wreszcie do tego dorośli). Podobnie z innymi wschodnimi elementami, białoruskim czy ukraińskim. Owo zazębienie bliskich sobie ludów wschodnich wciąż sprawia tam niesamowite wrażenie, cały urok takiego dla przykładu Wilna polega nie na historii czy zabytkach (w sumie dość monotonnych), lecz na narodowościowo-językowej mieszance Litwinów, Polaków, Rosjan, Białorusinów. No, ale mimo rozmaitych tarć, zaszłości, niesnasek, oni wszyscy w końcu są i Europejczykami, i chrześcijanami.
na którym (jak ktoś wyżej słusznie zauważył, ale chyba z przeciwną intencją) robi się coraz bardziej paskudnie.
------------------------------------------------
Nie robi się paskudnie tylko poprawność polityczna zjada swój ogon tj. jeszcze kilka lat deklarowanie pewnych poglądów łączyło się z całkowitym wykluczeniem z debaty przez etykietowanie epitetami typu : rasista, faszysta, ksenofob, nacjonalista, islamofo, romofob etc. ale mleko się wylało tj. w/w wykluczonych jest dostatecznie dużo aby zacząć realnie wpływać na politykę czy to przez system referendów jak ma to miejsce w ZACHODNIM kraju zwanym Szwajcarią, czy to przez wejście do parlamentu jak to ma miejsce np. w Szwecji czy wręcz tworzą koalicję jak w Dani albo są tzw. języczkiem uwagi jak ma to miejsce w Holandii.
Wartościowy tekst, chociaż nie do końca zgadzam się z autorką.
Patriotyzm nie jest plastycznym tworzywem, które może dowolnie kształtować, nie jest formą, w którą można wtłoczyć dowolne treści. Istotą patriotyzmu jest a) solidarność z członkami konkretnego społeczeństwa, b) wiążąca się z tym konieczność elementarnej spoistości społecznej i kulturowej, c) zachowanie ciągłości (tradycji) umożliwiające ową spoistość.
Nie zmienia to faktu, że lewicowy (egalitarny, demokratyczny, antyklerykalny, progresistowski) patriotyzm jest jak najbardziej możliwy. Lista tradycji, do których można nawiązywać jest długa:
1) bunty ludowe począwszy od 1032 r.
2) Paweł Włodkowic z jego teorią pokojowego współistnienia,
3) prawa obywatelskie i (ograniczony co prawda, ale i tak bezprecedensowy na tle epoki) egalitaryzm demokracji szlacheckiej,
4) wielokulturowość i tolerancja religijna XVI w. (konfederacja warszawska),
5) Bracia Polscy - propagatorzy racjonalizmu, pacyfizmu, komunizmu,
6) Konstytucja 3 Maja,
7) wysoko ceniona choćby przez Marksa walka "za wolność waszą i naszą" - udział Polaków w ruchach rewolucyjnych XIX w.,
8) ruchy demokratyczno-niepodległościwe okresu zaborów - począwszy od Uniwersału Połanieckiego i polskich jakobinów, skończywszy na PPS Piłsudskiego i Kelles-Krauza.
9) prawa polityczne kobiet i ustawodawstwo socjalne rządów ludowych Polski Niepodległej,
10) antyhitlerowski ruch oporu.
Zdaję sobie sprawę, że dla "rewolucyjnych purystów" (a tak naprawdę wybrzydzaczy i wyalienowanych ojkofobów) te tradycje są za mało rewolucyjne, za mało proletariackie, za mało socjalistyczne etc. (w końcu konstytucja 3 maja nie ustanowiła władzy rad!), ale wszystkie te wydarzenia trzeba oceniać w kontekście historycznym a nie patrzeć na nie z pozycji XXI w.
O, jeszcze jedna tradycja przypomniała mi się: strajk okupacyjny, wykreowany przez polskich robotników, na Zachodzie nieraz zwany z tego powodu "strajkiem polskim".
A w Wielkiej Brytanii też do "czystości" nie wzywają, albo jeśli to na pewno "oni" - obcy muzułmanie, bo przecież nie Piękny Zachód!
Bury: przeczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem. To nie jest moje założenie, ale założenie "czysto-Polaków", które krytykuję.
Najbardziej "zarabizowanym" krajem niearabskim jest Izrael, Arabowie stanowia tam 16,2% populacji, "sporo" Arabów mieszka tez w... Chile (4% populacji). W walczącej z chustami Francji jedynie 3%. Faktycznie, islamizacja trwa.
Zgoda, zgoda! Myślę, że jednak się zgadzamy! ;)
Tylko oczywiście można dyskutować, na czym polega taka "elementarna spoistość" i chyba z wszystkimi nacjami, które narodowcy chcą wyrzucać, taka spoistość istnieje.
A jak nie istnieje, to MOŻE zaistnieć - jak zaczynamy w ogóle o tym dyskutować, to już jest to, o co chodzi. I wbrew pozorom pochodzenie np. z Afryki wcale nie jest przeszkodą - poseł Godson jest już po kilkunastu latach wystarczająco "zespojony", żeby być najaktywniejszym łódzkim radnym i rozumieć problemy "miejscowych" lepiej niż inni "miejscowi".
a skąd się wzięli Arabowie w Chile?
Spokojnie, spokojnie. Moim zdaniem nie przedstawiasz wersji "Czystopolaków", lecz to, czym w twoim rozumieniu ona jest. Czy na serio uważasz, że osobom o poglądach narodowych mogą w naszej kulturze przeszkadzać elementy litewskie bądź ruskie? Albo nawet do pewnego stopnia niemieckie? Myślisz, że to o nie *tu chodzi*?
ABCD pewnie sprowadził ich ojciec demokracji, dla jednych był to Allende, dla drugich Pinochet.
Wiem przecież oczywiście, że PRZEDE WSZYSTKIM chodzi o Żydów i homoseksualistów. Ale Miłosza nie za bardzo jakby lubią, nie? Z Ukraińcami też nie teges, a Białorusinów to w ogóle uznaliby za naród? A ruskie to nam Prezydenta zabili mgłą! - itd itp.
A co do Żydów - zerknij jeszcze raz w mój tekst i przypomnij sobie "Lokomotywę" i "Kaczkę dziwaczkę" ;) To takie podstawy oczywiście, bo o wkładzie Żydów w kulturę polską można by bardzo długo i wiele o tym napisano.
W Chile istnieje spora diaspora palestyńska.
Powstała w początku lat 70-tych XX wieku, kiedy to w bloku radzieckim planowano, że Chile będzie krajem socjalistycznym, który bojownicy OWP oraz innych ugrupowań narodowo-wyzwoleńczych będą mogli wykorzystać przeciw USA oraz innym mocarstwom imperialistycznym.
do problemu wykluczania, to kwestia niechętnego stosunku do ludzi innego wyznania czy pochodzenia jest u nas w ogóle marginalna.
Należy natomiast sobie postawić pytanie, czy dążenie do suwerenności państwa polskiego (oczywiście, w granicach rozsądnie
wyznaczonych przez znajomość współczesnej polityki i ekonomii) jest naganne czy nie?
Jeśli nie jest, to obrona przed dyskryminacją, czarną propagandą i wykluczeniem należy się zwolennikom tak pojętej suwerenności.
Podobnie jest z pozytywnym stosunkiem do polskiej tradycji kulturalnej czy religijnej (nie tylko w tej mierze, w jakiej pewne jej elementy można skojarzyć z modnymi hasłami "politically correct" typu tolerancja).
Gdyż to właśnie afirmowanie tej tradycji zostało w dzisiejszej Polsce objęte tabu. Nie tylko propagandowym.
Lewicowy patriotyzm ma sens. Na dobry początek można zacząć od postulatu usunięcia z ojczyzny wrogich nam funkcjonariuszy obcego państwa watykańskiego.
Polska tradycja lewicowa to przede wszystkim pierwsze i jedyne jak dotąd w historii polskie państwo socjalistyczne czyli PRL.
Po co wyczyniać jakieś ideologiczne łamańce i szukać na siłę czegoś innego?
W pewnym sensie west masz rację. Czyż bowiem PRL (oczywiście po 1956 roku) nie promował patriotyzmu? Promował i to na każdym niemal kroku, często aż to znudzenia.
"My, nacjonalisci z PPR"
To żaden powód do zadowolenia. Ciekawe czemu tradycje internacjonalistyczne i rewolucyjne są przez współczesną "prawdziwą lewicę" lekceważone, nieprzypominane? Bo to tradycje "agenturalne" i "niepatriotyczne"?
czyli miejscami mętne i rozwlekłe. Moja definicja: jestem patriotą gdyż nie śmiecę na polskich ulicach i w polskich okolicznościach przyrody. Ale nie śmiecę też zagranicą, choć tam praktycznie nie bywam - kosmopolita?
Hahaha. Dobre! Ciekawe, kto i jak przeprowadzał takie "badania"? Jest to zresztą niemożliwe choćby dlatego, że Żydzi izolowali się od narodów wśród których mieszkali. Żyli w odosobnieniu. Nie tyle razem z Polakami - jak z jakichś tam powodów usiłuje się nam wmawiać, co raczej obok Polaków (tudzież innych narodów tej części Europy).
PS.
Oczywiście mieli do tego święte prawo, m.in. dzięki tej izolacji zachowali swą oryginalną prastarą kulturę.
Politykę lewicowo-patriotyczną w Polsce prowadziła jak dotąd jedynie PZPR (oczywiście, w granicach rozsądnie wyznaczonych przez znajomość współczesnej polityki i ekonomii). Wystarczyło, ze skończyły się jej rządy a nad Wisłę znów wróciło bezrobocie, klerykalizm, znieczulica społeczna, USA oraz Niemcy.
Czyli od PZPR do ONR.
Poklask dla nacjonalistów,szowinistów którzy szli w marszu narodowców pokazuje jaki z ABCD "lewicowiec".
Moim zdaniem nie jeden z tych dumnych Polaków kiedy jako gastarbajter dostanie po mordzie od kogoś z Europy zach za to że jest przybłędą z Europy wsch. odbierającym prace zobaczy czym jest tępy szowinizm który ułatwia wyzysk przez koncerny.Podsycanie waśni narodowych nie służy zwykłym ludziom.
Jako internacjonalista mam do patriotyzmu ONR,NOP czy Zadrugi wielki dystans.
Nic dziwnego że jakoś ostatnio coraz mniej słychać o Mickiewiczu
Notabene 44 to wartość liczbowa imienia i nazwiska Adam Mickiewicz - po hebrajsku
Miłosza też polscy narodowcy nie lubią, o Korczaku mało kto wspomina, polski patriotyzm został zawłaszczony przez środowiska postendeckie
"Lewica patriotyczna" stanowi w gruncie rzeczy rozmyte określenie. Patriotyzm oznacza (jak się mawia) miłość do ojczyzny. OK. Zważ jednak, że ten sam obszar geograficzny mogą za swą ojczyznę uważać przedstawiciele przeróżnych nacji, nierzadko antagonistycznych względem siebie. Moim zdaniem na to, co lewica patriotyczna ma wyrażać, daleko odpowiedniejszym określeniem jest "lewica narodowa".
mlm,
Masz rację, PZPR starało się przecież "przypodobać ogółowi" - rezygnując z politycznej edukacji społeczeństwa, w tym przede wszystkim robotników. Zaniechanie wnoszenia klasowej świadomości w szeregi nowej klasy robotniczej pozostawiło po sobie karkołomne skutki. To jednak nie dziwi, PZPR tworzyli przede wszystkim przedwojenni socjaliści, działacze niższego szczebla PPS, "frakcja nacjonalistyczna", jakiej rewolucyjność i internacjonalizm partii mogły co najwyżej przeszkadzać i dopiero ułamek przedwojennych komunistów. Efekty są widoczne tego do dzisiaj. Dlatego trzeba znów walczyć o odrodzenie klasowego i rewolucyjnego ruchu robotniczego.
Pozwolę się nie zgodzić z poglądem że matka Mickiewicza była Żydówka (jako narodowość. Już kilka lat temu, jeśli dobrze pamiętam, odrzucono ta tezę. A nawet jeśli byłaby to prawda to jako wychrzczona (i automatycznie uszlachcona w W. Ks. Litewskim)frankustka dla Żydów przestała być rodaczką