było tych ludzi za co (tzn. za wymierne zbrodnie), to świetnie.
Trudno jednak z tego się cieszyć w kraju, gdzie zbrodniarze z naszej krajowej dyktatury byli i są calkowicie bezkarni.
też walczyć z mitami ideologicznymi wszystkich stron.
Allende faktycznie przeprowadził pewne reformy socjalne. Można dyskutować, czy wszystkie miały sens (np. reforma rolna częstokroć polegała w praktyce na dzieleniu produktywnych dużych gospodarstw na małe i przez to nieproduktywne).
Jednak jest faktem, że gospodarka chilijska, wcześniej prosperująca, za Allendego znalazła się w ruinie.
Oczywiście, można argumentować, że do tej klęski przyczynili się Amerykanie. No ale oni zachowywaliby się chyba inaczej, gdyby nie wiedzieli o związkach Allendego z wywiadem ZSRR.
Musiały być jakieś powody, dla których parlament chilijski, który wcześniej wybral Allendego na prezydenta (mimo że nie miał on większości głosów), potem wezwał wojsko do jego odsunięcia. I to w Chile, które było dumne ze swych zawsze cywilnych rządów.
Pinochet interweniował na zlecenie parlamentu. Potem jednak popełnił szereg zbrodni, które obciążają i jego, i długo popierających go Amerykanów. Aczkolwiek, nie wiadomo, co by się działo w Chile, gdyby władzę objęli np. bardzo w tamtych czasach aktywni maoiści.
Widać stąd - mam nadzieję -, jak piekielnie skomplikowana jest historia.
A u nas hasłem solidaruchów było przecież "zrobienie drugiego Chile", gdzie "na drzewach, zamiast liści, będą wisieć komunisci"... To też może być sprawa dla sądu.
Nie zabierałem głosu na tym forum od bardzo dawna. Jednak po odcyfrowaniu wpisu nieocenionego ABCD, zabrakło mi zwyczajnie pięt. Pinochet wypełnił wolę parlamentu - nieźle. Argumentując w ten sposób: Hitler popełnił kilka pomyłek, nazwijmy wprost - nieco przeholował w niektórych momentach, ale w gruncie rzeczy jednoznaczna ocena Adolfa to piekielnie skomplikowana sprawa. Jakby nie było, obronił Niemcy przed komunizmem. ABCD, nie stać cię już na durniejszą argumentację? Może jednak lepiej pomóż przy mieszaniu bigosu lub grzybowej na święta.
Działalność maoistów była w Chile marginalna. Dobrze opisał to Robert J. Alexander w swojej książce "International Maoism in Developing World". To była sekta bez znaczenia. Jedynie ważne siły lewicy rewolucyjnej to był MIR, ruch cordones industriales oraz ruchy chłopskie. Dojście maoistów do władzy było nierealne.
Parlament wydał oczywiście oświadczenie przeciwko Allendemu, ale nie miał prawa do złożenia prezydenta z urzędu. Chadecja, która w parlamencie głosowała wtedy przeciwko Allende chciała zamachu stanu, bo nie podobał się jej kurs na reformy socjalistyczne. Potem sama pożałowała, że poparła dyktaturę i zeszła do opozycji.
USA nie miały dowodów, że Allende miał kontakty z KGB. To była czysta spekulacja z ich strony. Natomiast działania przeciwko Allende rozpoczęły się jeszcze przed wygraną w wyborach. USA po prostu nie chciały lewicowego prezydenta w Chile i jak się okazało, były gotowe potraktować Chile podobnie, jak potraktowały Gwatemalę Arbenza. Archiwum Mitrochina było znane dopiero później, więc nie może zostać podane za dowód tej tezy. Z resztą, z tego archiwum wynika jednoznacznie, że Allende nie chciał wprowadzać w Chile dyktatury stalinowskiej, czym zniechęcił do siebie KGB, które zaczęło rozglądać się za nowymi perspektywami.
Kiedxy zozstana skazani za przestepstwa?? Moze czas wskrzesic Polske Niepodxlegla? I jej wyroki?
Cóż za pragmatyzm wyłania się z wypowiedzi ABCD. Cóż za wyrozumiałość dla poczynań Augusto z jego strony, którego uważa zapewne za "chilijskiego patriotę" chroniącego Chile przed "nieobliczalną czerwoną zarazą".
ja też wolę Allendego niż Pinocheta, ale zawsze warto myśleć.
Chcąc przeprowadzić reformy socjalne w Chile, należało np. poprosić Fidela, żeby je popierał ale po cichu. A Fidel przyjeżdżał do Chile i wzywał Allendego do walki zbrojnej z przeciwnikami. Dał mu nawet karabin.
Skąd w Chile wzięło się tylu obcokrajowców, w tym Palestyńczyków? Czy byli turystami? Czy może przyjechali tam walczyć zbrojnie z imperializmem?
Ciekawe, że lewica wierzyła Fariasowi, gdy demaskował Heiddeggera, a uznała go zakłamcę, kiedy zaatakował Allendego.
Nie bójmy się prawdy o faktach, tylko ją "rozkminiajmy".
Jak rozumiem sugerujesz, że Ci Palestyńczycy przyjechali tam robić partyzantkę, czy coś w tym stylu? Na czym miała polegać ta zbrojna walka z imperializmem? Bo ja nie słyszałem o niczym takim, ani o powstaniu maoistów.
Jedyne siły lewicy rewolucyjnej to był MIR i cordony, czyli głównie rodzima lewica chilijska. Jedyną akcją MIR do której można mieć zastrzeżenia to napad na bank ludowy jeszcze w latach 60-tych. Później główna koncentracja jego działań to były cordony, a nie żaden "terroryzm" czy partyzantki. A Cordony nie były ani głupią ruchawką, ani powstaniem zbrojnym, tylko formą demokracji pracowniczej. I funkcjonowały bez poparcia KGB.
Castro: nie wiem, czy to ma coś do rzeczy, ponieważ takiego Arbenza obalono za próby reform społecznych. Z Castro, czy bez Castro, reformy Allendego i tak wywołałyby wściekłość USA i interwencję. Z resztą sam Castro będąc w Chile powiedział mniej więcej tak: "To, co się dzieje w Chile jest niesamowite. U Was rewolucja ma charakter pokojowy!".
Nie wiem, która lewica zachwycała się Fariasem w sprawie demaskacji Heideggera i mnie to średnio interesuje. Nie słyszałem też, by ktoś wytoczył Fariasowi proces o zniesławienie jego imienia, który to proces potem Farias by przegrał. W przypadku Allendego taka sytuacja zaszła. Więc, trzymajmy się faktów i czekajmy na wyjaśnienie sprawy kolejnych książek Fariasa o Allende. W każdym razie zrobienie z Allendego eugenika nie wyszło.
Książką Fariasa o Heideggerze zachwycała się ta lewica, która lubi demaskować "faszystów".
Przypuśćmy, że autorem dysertacji powołującej się na zwolennika teorii, iż predyspozycja do zbrodni są dziedziczne, Lombroso, uznającej nierówność ras, głoszącej niższość Indian, pejoratywnie wyrażającej się o Żydach itd. byłby nie Salvador Allende, tylko Roman Dmowski.
Czy byłbyś za tym, żeby tę dysertację sobie odpuścić i oceniać (jak oczywiście być powinno) za całokształt życiorysu i działalności?
ABCD, ściemniasz i odkręcasz kota ogonem. I dobrze o tym wiesz. Mam nadzieję, że inni też to widzą.
powiedz ilu obywateli Francji torturował "reżim" Jaruzelskiego.
Wymień mi z nazwiska którym w latach 1981-89 wyrywano paznokcie,oblewano benzyną i podpalano, gwałcono kobiety w katowniach.
Troche umiaru,nawet nie popierając Jaruzelskiego warto widzieć różnice.
Najgorsi "antykomuniści" to ci którzy z PZPR przeszli na "antykomunizm" po 1989, brzydze się oportunizmem.
obywateli Francji należy traktować jakoś inaczej niż obywateli innych krajów?
A tortury w reżimie Jaruzelskiego były na porządku dziennym (żeby wymienić najbardziej znane, lecz wcale nie jedyne ani wyjątkowe przypadki Przemyka i Popiełuszki). Z tą różnicą, że za ich stosowanie nikt funkcjonariuszy Jaruzelskiego nie ukarał.
Nie odwracaj kota ogonem: wymień mi osoby nie brutalnie bite lecz torturowane.
Jak było w PZPR?
ABCD, konfabulujesz. Gdyby Allende był eugenikiem w rzeczywistości to nie ma nic złego w ujawnieniu tego faktu. Problem w tym, że Farias proces z Fundacją Allendego przegrał, a ty z uporem maniaka nie przyjmujesz tego do wiadomości. Ale zabawmy się w odwrotną sytuację, Załóżmy, że jakiś wybitny historyk rzeczywiście napisał książkę, w której z Dmowskiego zrobiono eugenika. Po czym fundacja im Dmowskiego wygrywa proces o zniesławienie imienia jej patrona. Czy wtedy dalej byś twierdził, że Dmowski to eugenik? Nie? To dlaczego w stosunku do Allendego stosujesz inne standardy?
Sprawa jest prosta jak budowa cepa: wszelkie kłamstwa co do oceny postaci historycznych (lewicowych, czy prawicowych) powinny być krytykowane publiczne i potępiane. Tylko prawda jest ciekawa.
Dla mnie fakt przegranej F. w sądzie pokazuje, że ma on zamiar "udowodnić", że lewica socjalistyczna to tak naprawdę to samo, co nazizm. Tak jak to głosi UPR, Mikke, ONR i ich europejskie i światowe odpowiedniki. Tutaj nie chodzi o prawdę, tylko o łajdacką politykę. Inaczej, by procesu nie przegrał. Ito jest niezbity fakt.
takie prośby o usunięcie prezydenta przed samym zamachem załatwia się przed głosowaniem w parlamencie z inicjatywy samego męża opatrznościowego
czas mija i "fakt" istnieje własnym życiem - nikt już nie pamięta ilu było na sali nieobecnych - sejm wezwał kolejnego męża opatrznościowego do ratowania kolejnego kraju przed demokracją, która miała czelność wystawić łeb na południe od teksasu
fakty istnieją swoim życiem i racjonalizacje uparcie przedkładane są jako w pełni uprawnione argumenty w dyskusjach: bo w maju rząd był niepopularny, bo w hiszpanii niewłaściwa opcja wygrała wybory, bo w chile wyniki gospodarcze były wystarczającym usprawiedliwieniem do zamachu stanu...
można jeszcze powiedzieć że allende miał lada dzień masowe mordy przeprowadzać, albo że w hiszpanii socjaliści nie mieli tyle czasu na dorównanie w liczbie ofiar prawicy...
"...a mógł zabić..."
Można patrzeć i tak.
Farias w dwoch książkach o micie Allendego podał wiele faktów dyskredytujących jego życiorys i twórczość, a dotychczas zakwestionowano tylko jeden.
Co nie zmienia faktu, że sąd mu wykazał manipulację. Tak więc, ostrożnie z tymi kolejnymi książkami. Są podstawy by mu nie ufać. Zaprzeczysz?
trudno nie przyznać, że Farias zwrócił uwagę na pewien problem, jakim była skłonność znacznych grup w Chile i za granicą do bezkrytycznej idealizacji Allendego.
I podał szereg faktów, które do takiej idealizacji zniechęcają.
Podał szereg faktów. I jak się okazało, kłamliwych. Nie przeszkadza ci to podchodzić do niego dalej bezkrytycznie? Grunt, by walić w lewice, zawsze coś się ostanie...
Tu nie chodzi o idealizację Allendego, bo znowu mało kto go idealizuje, ale o dorobienie lewicy "nazistowskiej" gęby, by prawactwo mogło powiedzieć: co złego to nie my. A Hitler był komunistą, którego popierali konserwatyści niemieccy, a polscy endecy zachwycali się jego metodami walki z Żydami (dopóki sam nie zaczął robić z Polakami tego samego co z nimi)! Ale, co złego to nie my, to to wredne lewactwo! My mamy czyste rączki. Tak się pisze prawicową wersję "Historii WKP(b). Krotki kurs".
przecież sam twierdzisz, że zakwestionowano tylko jedną nieścisłość w książkach Fariasa.
Obawiam się, że sam się złapałeś, pisząc że chadecy chilijscy za rządów Pinocheta "przeszli do opozycji". A wtedy w bloku radzieckim nikomu się nawet nie śniło o legalnej opozycji.
Chadecja nie była legalną opozycją za Pinocheta. Świadczy o tym, chociażby fakt, że DINA organizowała zamachy terrorystyczne na działaczy chadecji przebywających na emigracji. Znowu wybielasz pinochetyzm, by obsmarować stalinizm.
Do Fariasa mam dystans i dużo wątpliwości. W końcu sąd udowodnił mu nieprawdę w sprawie co by nie mówić bardzo istotnej: zrobienia z Allendego proto-eugenika. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że za rządów Allende prowadzono bardzo prospołeczną politykę medyczną, zgodną z kanonem lewicowym. Dla ciebie to mało ważny szczegół, że Farias w sądzie przegrał. ważne że nadal tworzy podejrzane książki. Poczekajmy, aż się za nie wezmą.
Coś nasz bohater nie jest zainteresowany zaspokojeniem Twojej ciekawości.:) A ja sam jestem ciekaw, jak ten wzorowy antykomunista sobie radził w partii morderców bł. ks. Jerzego.