skoro wszędzie zapowiada się to samo. No nie, zostały jeszcze ustabilizowane Chiny. Jeszcze parę lat temu bym tego nie napisał. A jednak Komunistyczna Partia Chin zdaje historyczny egzamin!
wiecej Afganczykow , wtedy sytuacja na pewno sie polepszy.
by komentować wydarzenia w Grecji, unikając zużytych klisz typu "faszyzm" lub "obrona demokracji i wielokulturowości".
wobec neoliberalnej globalizacji ma - jak widać - ścisły związek z patriotyzmem.
Ciekawe, kiedy Polacy, ucząc się jak największej liczby języków, zeby w nich czytać wartościową literaturę, zaczną - tak, jak Grecy - demonstrować dumę ze swojego języka ojczystego.
Dotychczas, niestety, dominuje u nas papuzie popisywanie się angielskim.
Kryzys nie przyniósł żadnego wzrostu poparcia, dla wysychającego nurtu lewicy, który upiera się "nie oddzielać" walki ekonomicznej od obyczajówki i multi-kulti.
Tak, rzeczywiście, "nie wolno oddzielać". Kwestii ekonomiczno-socjalnych od polityki patriotycznej.
"duma z posługiwania się językiem ojczystym"?
Jakoś nie bardzo sobie wyobrażam jak można to "demonstrować".
Pamiętam moją podróż do Jugosławi w latach 80. Oni też przeczuwali, że będzie gorzej.
Nic się nie da zrobić, tylko czekać.
west - mówić głośno i wyraźnie nie robiąc błędów stylistycznych, ale też - nie wtrącać do swych wypowiedzi obco brzmiących wyrażeń i zwrotów jak np "quarters of hate".
duma ze swojego języka nie wyklucza korzystania z innych języków.
Zobacz, ile łaciny jest u naszych pisarzy barokowych.
A Goethego i Hoelderlina nie byłoby bez greki.
"Quarter of hate" jest włąsciwie idiomem nieprzetłumaczalnym, bo "kwadrans nienawiści" nie ma już tej siły.
A jak dumę ze swojego języka wyrażać?
Po po prostu: należy go lubić (a co się lubi, to się chce jak najlepiej poznać) i umieć, dowodząc tego użytkiem praktycznym. Angielskiego i innych języków używać w Polsce tylko wtedy, gdy jest to konieczne. A nie dla popisu.
A nie dla popisu.
Otóż to mój drogi.
zgoda
Głównie ze względu na cele, jakie osiąga.
Swego kraju nie pozwolił zaprzęgnąć w służbę międzynarodowych korporacji, zapewnia każdemu pracę, chleb i dach nad głową, nie zadłużył ani swego ani następnych pokoleń, nie wyprzedaje majątku narodowego lecz stale go pomnaża i wreszcie poddaje swoje rządy powszechnej weryfikacji, którą każdą wygrywa pomimo wściekłej i nawet płatnej nagonki ze wszystkich stron.
Czy ktoś może się z nim równać nie tylko na Zachodzie ale także na wschodzie? Za to wszystko go podziwiam i darzę sympatią, jak zapewne zdecydowana większość jego rodaków. Dlatego też cieszę się jago ostatnim sukcesem i życzę mu dalszych, podobnych.,
jest szczególnie widoczna u lewyzny:
- viva El Chulo Grande!!!
- queer gey
- zdrastwujtie towariszczi
hehe....