A co z obroną śledzi?
karpie żyją wyłącznie dzięki temu, że ludzie je jedzą. Gdyby nie było takiej tradycji, czyli zapotrzebowania, to żaden z tych karpi nie żyłby. Nikt nie trzyma ryb w takiej ilości dla przyjemności, bo jest to nonsensem. Ryba jest po to na świecie, by ją zjeść. Nie ma ona specjalnie innej roli. Jej udział w łańcuchu pokarmowym jest właśnie taki.
Akurat dziś oglądałam u Niemców taki program o ochronie przyrody - mówiąc ogólnie. I padło tam zdanie, że zwierzęta drapieżne są nieodzowne do prawidłowego funkcjonowania, ba! zachowania wielości gatunkowej przyrody. W pewnych wydzielonych terenach, gdy zabrakło drapieżników, rozmnażały się nadmiernie zwierzęta roślinożerne (w tym wypadku były to małpy), te jedząc nasiona powodowały zestarzenie się lasu i w efekcie same traciły podstawę do życia. Zeżarte przez nie nasiona nie kiełkowały już i drzewa nie mogły się odradzać.
Walenie karpia w łeb tłuczkiem praktykowane było już od zawsze i ja uważam, że jest to sposób dobry. Ryba nie ma takiego sytemu nerwowego, jak sobie człowiek wyobraża i nie cierpi więc w kategoriach ludzkich. Uczłowieczanie jej jest zupełnie bez sensu, bo Bóg po to stworzył ryby, by ludzie mieli co jeść. Ładne to są one przy okazji, bo Pan i Stwórca rzeczy brzydkich nie robi; to pozostawił ludziom. Jest jakąś paranoją, że ludzie zamiast troszczyć się o innych ludzi, czy nie są chorzy z głogu, zawracają głowę tym, czy rybę można walnąć tłuczkiem po łbie. Można, a nawet trzeba, bo jedzenie ryby żywcem jest niehumanitarne - a nie usmażenie jej po uśmierceniu. Ta akcja jest jedną z kolejnych odwracających naszą uwagę od spraw zasadniczych. Jest próbą wystawiania nas na pośmiewisko, ponieważ ludzie mają za mało jedzenia, jedzą za mało białka zwierzęcego, a chce ich się namawiać do adoptowania karpia hodowlanego i rezygnowania z własnego chleba, by tegoż karpia wyżywić. Otóż nie! Karpia zabić, zjeść i cieszyć się życiem. A ci nawiedzeni niech jedzą w zimie choćby komary - te które już zdechły z chłodu, wtedy żadnej krzywdy już nie odczują, te komary, bo już nie żyją. A z większych mięs to niech jedzą padlinę, zwierzęta, co zdechły ze starości lub chorób i nie było potrzeby ich zabijać. Życzę tym dziwnym "obrońcom karpi" smacznego. A do normalnych ludzi niech trzymają dystans. To nie będą musieli konfrontować się z ach! jakże przykrym zapachem karpia smażonego. Wesołych Świąt!
Muszę wam opowiedzieć o strasznej rzeczy, jaką widziałem kilka miesięcy temu. Jeden facet zabijał bezlitośnie zwierzęta, naszych młodszych braci. Konkretnie komary. Ledwie takie maleństwo przycupnęło na nim na chwilkę to ten już swoją wielką łapą: trzask, trzask! Mówię wam horror! Proponuję w przyszłym roku zrobić jakiś Dzień Komara. Mam nadzieję, że prokurator Seremet też się w to włączy. STOP OKRUCIEŃSTWI WOBEC ZWIERZĄT!
Przy okazji mam pytanie: czy Fundacja Empatia zamierza podjąć jakąś akcję w sprawie koszernego uboju zwierząt? Na życzenie wkleję szczegółowe przepisy dotyczące rzeczonego uboju.
Akcja dotyczyła wszystkich ryb, nie tylko karpi ;)
Szkoda, że lewica na tym forum nie potrafi pojąć, że cierpienie jest cierpieniem, niezależnie od gatunku. Jeśli potraficie uznać cierpienie ryb za coś akceptowalnego, to niby dlaczego dziwi was, że cierpienie ludzkie też jest w wielu kręgach akceptowane? Wystarczy tylko przyjąć jakieś arbitralne założenia, że oni są "inni" niż "my".
przyjacielem ryb jest moja kotka domowa, Brunhilda.
Jak widzi makrelę albo - jeszcze lepiej - pstrąga aż się oblizuje.
Nie chodzi o to, żeby nie zabijać karpi czy innych ryb, ale by robić to humanitarnie. Ale zaraz znajdują się spece od ukłau nerwowego ryb (nana - "ichtiolog") albo inni prześmiewcy. Nad zamęczanymi koniami ludzie się litowali, bo są ładne i sympatyczne. Ryby widać takich odruchów nie wzbudzają.
niemożliwe! widziałeś karpia będącego wojewodą? albo choć mikrym burmistrzem? no choćby zamiataczem ulic? Dręczyć celowo zwierząt nie wolno, ale je zjadać jak najbardziej. Dzięki temu,że mogę je zjadać, mam kaczki. Gdybym ich nie zjadała, to one by mnie "zjadły" rozmnażając się bez ograniczeń, a gdyby się nie rozmnażały w ogóle, to by wymarły jako gatunek.
Takie pomieszanie w głowach wywoływane jest celowo, przez ludzi, którzy nie respektują Porządku Boskiego, lecz chcą wprowadzać porządek ludzki, będący w obecnej fazie porządkiem plastykowym, sztucznym. W pobliskim miasteczku jest dom handlowy, wielopiętrowy. Bez okien. Okna są na fasadzie namalowane! A w środku tylko sztuczne oświetlenie. Przecież to jakiś obłęd. W sklepach jest sztuczne, plastykowe jedzenie, opakowane w plastyk, a grupa nawiedzonych płacze, że żywe karpie miały możliwość w ogóle pojawić się na świecie, bo je ludzie chcą zjeść. Bo według tych nawiedzonych karpie powinny przywdziać krynoliny i smokingi, i jak w tandetnych bajkach rysunkowych madeinusa mówić ludzkim głosem i może zbawiać ludzkość?
"Oni" - karpie to "my"? Nie sądzę, nie mam łusek, na oczach też nie. Owszem, wszystko jest JEDNYM, ale są hierarchie i zależności, i tych nie zmieni grupka dziwnych ludzi użalającymi się nad karpiami, zamiast nad ludźmi.
Porządku Boskiego to ja, przyznam, nie respektuję i respektować nie zamierzam. Natomiast nie jestem weganem i nie sprzeciwiam się zabijaniu zwierząt i jedzeniu ich. Przyczyną corocznych głosów sprzeciwu wobec kupowania żywych karpi jest nie to, że są one jedzone, lecz to, w jakich warunkach spędzają czas przed śmiercią.
Bardzo mnie cieszy, że katolewacy nie zapomnieli o prezentach, które dostali na Pierwszą Komunię Świętą.
Czy nana jest wojewodą, albo chodzi w smokingu, alibo krynolinie - czy mogę nanę brutalnie zatłuc drewnianą pałką i zjeść?
Czy dzieci nany w wieku niemowlęcym były wojewodami, czy mówiły, grały w skata, czytały wiersze, chodziły na pocztę - czy można zatłuc nanowe niemowlę i zjeść ze smakiem w sosie borowikowym?
A jedzenie słodkich szczeniaczków, milusich kociaczków, beztrosko kicającej owieczki siekierą zarąbanie jest ok?
natomiast mroczne myśli o boskim porządku niektórych nie opuszczą nigdy.
że lewica, także lewica.pl, zajmuje się takim sprawami i do kieszeni pochowajcie sobie te swoje idiotyczne żarciki. "Tradycyjni" socjaliści, koń by się uśmiał.
Tylko co wtedy, drogi Trumanie?
jak napisał Stephen Hawking "inteligencja ludzka jest przereklamowana" twoja też.
Za to paluszki rybne i burgery rybne to i owszem!
Tak bardzo zdenerwowałeś się myślą o tym, że Voyager może trafić na ścianę? Nie martw się - Amerykanie na pewno nakręcą jakiś ciekawy filmik, jak ten z Księżyca :)
Gdyby ryby w supermarketach schodziły po 0,00 zł (jw.), to w porywach połowa społeczeństwa nie żywiłaby się niemalże niczym innym. ;-)
Jeden z komentujących ten temat napisał (cytuję z pamięci):" a co z obroną innych ludzi? Przed głodem, chłodem..."
A przepraszam czy fundacje takie jak Stowarzyszenie Empatia i Fundacja Viva, które są sprofilowane wyraźnie na ochronę praw zwierząt mają się zajmować problemem biedy i wykluczenia u homo sapiens? Od tego są chyba inne organizacje?
Co ciekawe bardzo podobny komentarz padł na "Forum Fronda" w temacie ochrony praw zwierząt. Jak widać czasem komentatorom z lewicowego portalu wcale nie tak daleko do "genetycznych patriotów". A szkoda, bo w tym akurat przypadku na takich demagogicznych argumentach tracą zwierzaki, które w naszej katolickiej ojczyźnie dalej traktowane są jak rzecz.
Viva Chavez!
www.socjalpatriotyzm.salon24.pl