Wow! To polityczny sukces roku. Ciekawe, czy powstanie teraz Jeziorańsko-Wielka Republika Socjalistyczna, taka baza wypadowa, z której działacze PPP wyeksportują rewolucję do okolicznych siół, gmin, miast i miasteczek, a później całej Polski (i świata)... Heh.
A tak bardziej serio, to wójtostwo wójtostwem, Buzek został posłem z wynikiem wyborczym niewiele wyższym, niż tysiąc głosów, a później awansował na premiera i przewodniczącego PE - tyle że był z bardziej "chwytliwej" opcji politycznej... Panu wójtowi pozostaje życzyć sukcesów (mimo że gadka o pozyskiwaniu funduszy unijnych i przyciąganiu inwestorów jest najbardziej oklepaną z możliwych i w sumie każdy polityk mógłby tak powiedzieć). :'
Kandydat PPP i rewolucja ? ;-) Mam nadzieję, że żartujesz? Choć nie watpię, że zaraz tak będą pisać tacy "rewolucjoniści" jak PMB czy czerwona choragiewka ;-) taka co się ją zatyka jak ładunek na przyczepie jest za długi ;-)
"Zbysław Woźniakowski prowadzi przedsiębiorstwo usługowe w Jeziorach Wielkich oraz pracuje w Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego w Starostwie Powiatowym w Mogilnie"
http://fakty.interia.pl/newsroom/news/news/zbyslaw-wozniakowski-wojtem-jezior-wielkich,1573416,3286
Bezpartyjny przedsiębiorca budowlany ... czyli normalny kandydat "lewicy" a nawet partii rewolucyjnej ;-) ha ha
normalny kandydat, nie ma co ograniczać się tylko do klasy robotniczej bo klasa ta ma wszystko w d.....- starzy są złamani i przepici, a młodzi chcą być w mafii.
"Lewicowy" wójt z PPP ma zamiar "przyciągać inwestorów". Ci zapewne będą mogli liczyć na atrakcyjne ulgi i ciepłe powitanie.
Czyli prawie jak w wybitnie neoliberalnym Poznaniu.
Brawo!
Bo jest to jak narazie największy sukces PPP
Z ocena jego pracy poczekajmy jak zacznie rządzić.
Aczkolwiek przyznaje że z tym hasłem o środkach unijnych i inwestycjach to lekko przegioł te hasło niepasuje delikatnie mówiąc do ludzi z PPP parti która ma byc antyliberalna i prospołeczna.
To w kapitalistycznym, liberalnym państwie skrajnie niewdzięczne miejsce. Zawodowi komentarorzy-niedojdy jak widać nie zdają sobie sprawy że rewolucja socjalistyczna jest procesem który, aby zaistniał, musi przebiegać na arenie krajowej, a o socjalizmie możemy mówić dopiero wtedy kiedy rewolucja ogarnie większość rozwiniętych krajów. Nowo wybrany PPP-owski wójt zadeklarował że zrobi wszystko co jest w jego mocy aby zjednać sobie poparcie robotników, chłopów i chłoporobotników gminy Jeziora Wielkie.
W praktyce jego kompetencje nie wykraczają poza możliwość "wydojenia" Unii na kasę na nową szkołę dla dzieci ludzi pracy czy czy budowę wodociągu w gminie.Co zresztą obiecał i jak wykona swoje zadanie, ocenią sami mieszkańcy Jezior Wielkich w następnych wyborach. Jeśli wójt spisze się dobrze, oznacza to więcej głosów dla PPP. Jest to, obok związków, jedna z taktyk budowy partii i szukania poparcia w kujawskim interiorze.
Dla "lewicowego" zwierzyńca jest to najwyraźniej totalna abstrakcja. Wszystko zależy w jakim kto towarzystwie się obraca. Większość Polaków skonsumowała dziś - o zgrozo- karpia ze swoją rodzinką, BB to od lat 2-osobowa kanapa i tak chyba już zostanie, a dla sierpa_i_młota do szczęścia wystarcza zydel_i_flaszka. Nie potrzebuje on nawet krzeseł w domu, co jest palącym problemem podczas niekontrolowanego rozrostu wielu rewolucyjnych organizacji.
daj sobie siana. Poproszę o źródło tego oświadczenia - "Nowo wybrany PPP-owski wójt zadeklarował że zrobi wszystko co jest w jego mocy aby zjednać sobie poparcie robotników, chłopów i chłoporobotników gminy Jeziora Wielkie. ", które na pewno miejsca nie mialo. Przedsiębiorca dbający o robotników? he he. Dbający o półdarmowych w swojej firmie to czemu nie ? ;-).
Co jest potrzebne by zaistniała rewolcja to ty tu oczu nie mydlij, bo Ty akurat masz o tym najmniejsze pojecie. Lepiej powiedz jak tę "rewolucję" bedą przeprowadzać przedsiębiorcy, kapitaliści z "robotniczej" PPP;-)))). Przecież to tylko jakiś następny Golik tylko na niższym poziome. W necie pisza, że to kandydat niezależny (taki z tych co to - bez polityki ;-))), A PPP na pewno na tym zyska ha ha ha;-). Wójt, który w radzie nie ma żadnego radnego przyklei się do PO, PiS lub PSL tam gdze jego klasowy interes, albo za 4 lata zielona trawka.
Wiesz dzieciom oportunisto takie bajki nawijaj o rewolcyjnych kapitalistach ;-) Załosne!
Oczywiście, że żartowałem :P.
W wyborach na wójta gminy Jeziora Wielkie wystartuje sierp_i_młot. Zobaczymy jak się będzie sprawował, po ilości wybudowanych szkół i dróg i jak będzie wypełniał interes klasowy klasy robotniczej.
Tak więc z niecierpliwością czekamy na komuny rolne, ekspropriacje kułaków i rady robotnicze na terenie gminy Jeziora Wielkie które wprowadzić może tylko sierp_i_młot, stając na przekór zbrodniczym knowaniom oportunistów, agentów i zdrajców z PPP.
No masz racje, tak samo na jakimś forum odpowiedział mi jakiś zwolennik Hanny Gronkiewcz Waltz. Żebym zamiast ją krytykować sam został prezydentem. Bardzo inteligentna replika ;-)
Z tą różnicą, że w przeciwieństwie do Ciebie i twojego wójta kapitalisty, ten zwolennik HGW nie twierdził, że jest lewicowy. Ty tak twierdzisz, a ja obnażam kłamstwo. A więc był uczciwszy przynajmniej.
Jedno jest pewne, firma tego gościa na pewno przeżyje co najmniej 4 lata rozkwitu na gminnych kontraktach. Już wczesniej miał w gminie fuchę sprawują nadzór budowlany. Teraz będzie miał El Dorado.
On jest takim wójtem PPP jak Bielecki byłby prezydentem PiS gdyby wygrał. ;-) Precież w necie piszą, że to człowiek bezpartyjny popierany przez PPP.
Oczywiście jak już się ten człowiek skompromituje to lewica.pl o tym nie napisze z wiadomych powodów. Ja postaram się to sledzić i choć w komnentarzach napiszę czy przeszedł do PiS, PO czy PSL. Gdzieś musi pójść, bo PPP nie ma tam ani jednego radnego, a sam wójt bez zaplecza to się w d... może pocałować
Tak jak i przy tym newsie literat Kosela nie raczył podać czym zawodowo zajmuje się kandydat "partii robotniczej" ;-) Może wstydził się? ;-) Myślał, że se nie wygooglamy? Jakby głębiej poszukać w googlu to założe się , że trafimy na KPN lub ZChN. To właśnie kandydat z tych co to GPR przed nimi ostrzegał.
Dla Ciebie warchlaku liczy się "sukces" nie lewicy, ale sukces rozumiany jako po prostu załapanie się do żłoba. Jak inaczej interpretować radość, że kolejny kapitalista, obok tych z PO i PiS został wójtem? Tyle, że na konto PPP? To jakaś różnica? Dla Waszej sekty może i tak, ale nie dla ludzi. Z tego powodu jesteś oportuistą i bezideowcem. Wiesz dobrze i wszyscy to wiedzą, że lewica nic nie może zyskać na wójcie kapitaliście. Na wójcie, który miałby działać wbrew swym interesom klasowym ;-). Ha ha. Może antyliberał Ci uwierzy bo strasznie naiwny, ale nie ja czy wielu innych.
Wiesz o co mi chodzi przede wszystkim warchlaku? Startujcie sobie w kolejnych wyborach, mam to gdzieś. Nigdy na was głosu nie oddam. wystawiajcie sobie kapitalistów kpn-owców i zchn-owców czy kogo tam chcecie, a ty uzasadniaj to potrzebą rewolucji socjalistycznej dzieciom w przedszkolu;-))). Tylko prosze przestańcie się nazywać lewicą. Bo nad tym nigdy nie przejdę do porządku dziennego.
W takim rozumieniu lewicowy jest też PSL, promujący - zapewne w celu przyciągnięcia chłopa i wywłaszczenia uciskającego go kułaka - nowoczesne technologie.
A PPP od dawna zeszła na prawo. Co ciekawe, przyznaje to nawet ortodoksyjnie trockistowska frakcja tej partii.
Tak PPP schodzi na prawo. Według ludzi którzy uważają że (tutaj cytat) "największą sprzecznością w społeczeństwie jest sprzeczność pomiędzy sprzedawca a konsumentem", jako że PPP dba o sprzedawców (kasjerki w hipermarkecie) a nie o klientów marketów których (o zgrozo) namawia do nierobienia zakupów w wigilijny wieczór, tłamsząc ich "wolność do zrobienia zakupów" to PPP jest partią prawicową.
Smutną lekcją dla GPR może być to do czego doprowadza pieprzenie od rzeczy. Nagle zwolennikami linii GPR-u stali się Sierp,BB i antykomunista Kuligowski mimo że chłopcy z GPR-u z całym sercem od wyżej wymienionych osób słusznie odżegnywali.
Adepci goebbelsowskiej szkoły manipulacji są jak widać całkiem nieźle ustawieni. Na pewno lepiej niż niejeden drobny burżuj z prowincji, zwłaszcza jeśli chodzi o ilość wolnego czasu. Co skutkuje tym że ilość odcinków ich powieści-rzeki (2166) przegoniła już Klan i zbliża się powoli do Mody na Sukces. I wszystko się sprowadza do tego aby dobrze się ustawić. Albo mieć dobrego pracodawcę, których jak widać jest jak na lekarstwo. Co w skrócie doprowadza się do jednego - pierdzenie w stołek, a wszelka twórczości literacka jest tylko tego ubocznym skutkiem.
Smutną lekcją dla członków PPP może być to, że nawet te nieliczne osoby z warszawskich komisji związku, które do niedawna angażowały się w działalność partii, dziś mówią, że nie chcą mieć z nią nic wspólnego. Może to jest powód żółci zalewającej forumowe warchlaczki? Ale nie, dla nich przecież punktem odniesienia jest "Sierp,BB i antykomunista Kuligowski", a walka z nimi na forum to wszak prawdziwa działalność rewolucyjna!
GPR nie miał żadnego powodu "odżegnywać się" od osób całkowicie nie związanych z nim politycznie - także twierdzenie to jest takim samym kłamstwem, jak kocapały Kuligowskiego o "trockistowskiej frakcji" PPP.
Swoją drogą przypuszczam, że wielu członków PPP mogłoby się podpisać pod antykomunistycznym bełkotem Kuligowskiego. Analiza klasy robotniczej wg. Wilkinsona w komentarzu powyżej - też jakaś podobna. Nie różnicie się specjalnie.
Warchlaczku, tak cię zdrobnię, bo Twój infantylizm argumentacji każe mi myśleć, że jesteś bardzo młodym prosiaczkiem. Twoje rozumowanie sprowadza się do - oni cie przezywali to ty teraz nie przyznaj im racji. Ja przyznam nawet wrogom racje choć GPR wcale tak nie postrzegam. Nic tu nie pisze by mnie GPR lubił bądź nie lubił. To nie jest partia i nie próbuje z pomocą biznesmenów dorwać się do żłoba. Więc jest mi to obojętne. Reprezentuje własne poglądy. Jeśli czasem są zgodne i z GPR, to nie ma w tym nic dziwnego i nic z tego też nie wynika. Każdy myśli za siebie a nie po to by przypodobać się drugiemu. Popełnili błędy niegdysiejszym bezkrytycznym poparciem dla Twojej sekty, ale trudno im zarzucić, że są bezrefleksyjni. Określenie oportunista jest też aktualne więc tylko wobec Ciebie i reszty kamaryli, a nie tej grupy.
Kiedy tak ogarnę tę całą hucpę związaną z lewicowością PPP to trudno nie zauważyć, że nie oni jedyni się mylili.
Różne grupy w różnym czasie dochodziły do tych samych wniosków i szeregi Twojej sekty opuszczały, czy też przestawały ją popierać. Każdemu zabrało to trochę czasu. Jednym więcej a drugim mniej. Ci co odeszli zachowali twarz. Ci co popierają biznesmenów już nawet nie udają, że twarz posiadają.
Cała ta hucpa to bardzo smutna sprawa. Tak wielu, wg moich obserwacji, uwierzyło w lewicowość PPP, bo tak łatwo było dać wiarę najmniejszej nadziei, gdy lewica jest tak słaba. Przez pewien czas udawało się to wykorzystać Ziętkowi. Pal licho watażkę, smutne jest to, że wszystko wróciło do punktu wyjścia. A tak naprawdę nigdy nic z tego punktu nie wyszło, bo skończyła się tylko lewicowa maskarada KPN-ZChN i ich przyjaciół ze świata biznesu. Smutne jest to, że lewicy nadal nie ma.
No proszę, bakcyl sekciarstwa wiecznie żywy. Elity obraziły się na ciemne masy, bo te nie dostrzegły przybycia nowego mesjasza. Zawsze jednak pozostaje lewica obyczajowa. Tam eleganckie, wykształcone koleżanki i koledzy w lot pojmą rewolucyjne treści i ruszą na barykady pod kierownictwem jedynie słusznej.
Rumburaku, znowu nie załapałeś. Awangarda - awangardą, a szczury - szczurami. Nie zauważyłeś nawet, że łajba tonie?
Odbył się właśnie X Światowy Kongres CWI na osiągnięcia GPR/PPP nikt nie zwrócił tam najmniejszej uwagi, choć reprezentacja GPR wystąpiła w najsilniejszym składzie.
Cała ich robota poszła na marne. Rozumiemy, że nie żal ci chłopaków, ale gdzie twój instynkt samozachowawczy?
PPP, czy CWI? O tym, że PPP tonie słyszę bez przerwy od zewnętrznych speców i eks PPP-owców, ale od środka aż tak źle to nie wygląda, zwłaszcza na tle reszty polskiej lewicy. Rozbitkowie wieszczą koniec, a nasza krypa cały czas trzyma się na fali.
Jeżeli zaś tonie CWI, to cóż - pozostaje tylko stary bolszewicki toast: "za zdrowie floty jej królewskiej mości - do dna!"
A na jakiej na szerokie wody wypłynęła GPR? Oczywiście, chodzi o wody śródlądowe. Jeśli nie wiecie - spytajcie wójta. To on zwiastuje biały szkwał, a ściślej - tacy jak on.
"Rozbitkowie wieszczą koniec, a nasza krypa cały czas trzyma się na fali"
to dlaczego bulgoczesz jakbyś co chwila zachłystywał się wodą? Dlaczego Twój głos tak dudni jakbyś pod wodą siedział i gadał przez rurkę?
Niech się ktoś zlituje nad biedakiem i zatka mu w końcu tę tlenową rurkę!
Bo nasza flota tak rośnie w siłę pod wodzą wielkiego sternika, że mamy już nawet atomowe okręty podwodne. Niedługo będziemy atakować wroga w najmniej spodziewanym czasie i miejscu.
nie licz na nas. Każdy przecież może do tej rurki nasikać.
I tego się trzymaj. Pod wodą pozostań. Zbyt szybkie wynurzenie grozi chorobą kesonową.
Polowanie na Czerwony Październik.
Pod znakiem sierpa i młota oczywiście. Jak wskazał BB - flagowy krążownik GPR-u zajął strategiczną pozycję na wodach śródlądowych. W okolicach Jezior Wielkich. Szykuje się do oddania salwy artyleryjskiej w kierunku urzędu gminy. Kułactwo w okolicy już drży z przerażenia. Zaraz sierp dokona skoku na unijną kasę niemal jak stary dobry Soso, podczas gdy zrewoltowani marynarze z krążownika "GPR" dokonają desantu i pod żółtymi sztandarami wyrżną całą trzodę chlewną w gminie.
Tymczasem w niezmierzonych odmętach Pacyfiku dryfują dwa potężne U-Booty - BB i EB. Wszyscy już wiedzą, acz boją się przyznać, że posiadają one wunderwaffe która wstrząśnie światem. Na nic zda się fakt że ostatni raz zarejestrowano te okręty na radarach gdzieś pomiędzy 1992 a 1995 rokiem a od tego czasu uznano je za zaginione. Jak nie "szkiełko i oko" to pozostaje "czucie i wiara". Sikanie do rurek schodzi na dalszy plan w obliczu wizji totalnego zawładnięcia światem. To nic że konkurencja ma kombajny z napędem nuklearnym. W obliczu planów całkowitej hegemonii na lewicy już nic się, jak widać, nie liczy.
Czy waszą łajbę ktoś już pobłogosławił, choćby kropidełkiem?
W tym właśnie problem. Jak pokropić łódź pod wodą a nie podwodną, bo zatopiony wrak przez samo zatopienie nie staje się Nautiliusem?
Chcielibyśmy zadać jeszcze kilka pytań. Oczywiście w telegraficznym skrócie.
Jaki jest wasz port macierzyński - LBC, czy Organizacja Młodzieżowa PPP? Pytanie stawiamy w trosce o was. Chodzi o to - gdzie w razie czego możecie się schronić? Czy możecie liczyć na odsiecz lub pomoc - ze strony PMB, czy PPP? To czyni różnicę.
Nie chcemy przecież salwą honorową wyrządzić wam strat nie do naprawienia.
Gdyby okazało się, że nie możecie już liczyć na schronienie w portach OM PPP i PPP musielibyśmy poprzestać na salwie honorowej, rozważyć wstrzymanie boju ze względów humanitarnych. ewentualnie zaopiekować się rozbitkami.
A to już pewien kłopot. Nie chodzi o moce przerobowe. Musielibyście zaufać "trockistożercom", że nie przerobią was na pokarm dla siebie lub swoich psów i kotów.
Zrozumcie również nas - nie chcielibyśmy się zatruć. Torsje kojarzą się nam nie tylko z chorobą morską...
Stąd te retorsje. Pokarm odkażamy.
nie napinaj się tak, bo ci żyłka pęknie. Po twoich wpisach przede wszystkim widać, że sam za dużo czasu spędziłeś w różnych "sektach" i stamtąd został ci podział na "elity" i "ciemne masy". A fakty są takie - w Warszawie wszyscy członkowie związku mają waszą partię gdzieś, i trudno im się dziwić. Jako partnerzy do współpracy pozostali ci właściciele firm handlujących używaną odzieżą, dyrektorzy przedsiębiorstw budowlanych itp. - i tę sytuację komentujesz "od środka aż tak źle to nie wygląda". Owszem. To wygląda nawet całkiem zabawnie. Jeżeli tych ludzi określasz jako "masy" to gratuluję samopoczucia ;)
I żeby było jasne, Buraku - ja wcale nie uważam, że PPP "tonie". Jako partia socjaldemokratyczna - we współczesnym znaczeniu tego słowa (czyli zakładającym pogodzenie się z neoliberalizmem, przyciąganie inwestorów jako priorytet itd. połączone z "socjalną" retoryką) może nawet będzie się rozwijać. Kto wie? Tylko nie wiem, co to ma wspólnego z lewicą, a zwłaszcza z eksponowanymi na Władzy Rad portretami Lenina. Nie powinieneś porównywać tego z "resztą lewicy" - tylko z PO, SLD czy PSL-em, bo w końcu do tego towarzystwa staracie się doszlusować. Na razie bezskutecznie.
Młocie. Myślałeś kiedyś o tym, żeby zmienić płytę i przestać nawijać jak zepsuty gramofon o złym Ziętku, który wykorzystał naiwnych lewicowców? Pomijając już absurdalność tej bajeczki, to się zwyczajnie nudne robi.
A Ty może przestań opowiadać bajkę o dobrym Stalinie i złym sprzedawcy używanej odzieży czy przedsiębiorcy budowlanym, którzy omotali dobrego baćkę? Bo to też jest nudne
Jest osobistą własnością Bogusława Ziętka, odziedziczoną zgodnie z prawem testamentowym po Danielu Podrzyckim (właśnie dlatego związkowcy o których wspominasz mają ja w d... osobistą własnośc prezesa) i wszyscy to dobrze, łącznie z Tobą wiedzą.
To, że jest w niej sprzedawca używanej odzieży, przedsiębiorca budowlany czy jakiś bankier, a był Golik, Ziobro i Małysz, to tylko dlatego, że właściciel tego interesu tak chce!
PPP jest taka jaką chce by była jej wódz. Wiec jak można pomijać Jedynego Przedstawiciela Świata Pracy oceniając PPP? Mówimy Ziętek, myślimy partia (lub po prostu porażka), mówimy Partia - myślimy wódz.
Warszawa to jeszcze nie cała Polska. Układ sił w warszawskiej PPP nie jest odzwierciedleniem układu sił w całym kraju. Również relacje ze związkiem, który akurat w Warszawie nie jest potęgą, też nie są typowe.
To, że ty nie lubisz kilku panów, bo oni nie lubią gejów i feministek, i z tego powodu postanowiłeś dołączyć do bandy opluwaczy PPP, świadczy o tym, że lepiej zrobisz zajmując się wyłącznie gejami i feministkami.
Dokładnie, wódz jest na tyle "elastyczny" w swoim politycznym funkcjonowaniu, by skupić wokół siebie rzekomą "ekstremę" lewicową i członków klasy burżuazyjnej. Dobiera sobie za współpracowników politycznych lewaków i "rewolucjonistów", którym przez wzgląd tej współpracy wydaje się, że mają na coś wpływ w obszarze politycznej działalności PPP, by następnie "nieoczekiwanie" dla tych lewaków i tzw. rewolucjonistów zarekomendować w wyborach kapitalistów czy reprezentantów interesów drobnomieszczańskich.
"by następnie "nieoczekiwanie" dla tych lewaków i tzw. rewolucjonistów zarekomendować w wyborach kapitalistów czy reprezentantów interesów drobnomieszczańskich. "
A co na to ci "prawdziwi" lewacy? Wódz pluje im w twarz, a oni będą przysięgać, że to deszcz pada. Lenin miał swój NEP, a polski Chavez ma swoich burżuji. Więc wszystko jest ok! Lewacy he he.
A my co zrobiliśmy? Zapytają warchlak i Rumburak.
Nie udało Ci się Andrzeju przyciągnąć żadnego nawet malutkiego burżuja to Cię zazdrość bierze, że burżuje za Ziętkiem sznurem ;-)
Ale żeby to był choć sznur do wieszania... ale gdzie tam, to Zietek na złamanie karku pędzi za każdym z nich. Taka strategia rewolucyjna, której ja i Ty nie rozumiemy.
Orowiecki oczywiście się myli, że być może przed tą partią jako partią socjaldemokratyczną istnieje jakaś perspektywa.
Powtórzę to co już mówiłem. Nic, absolutnie nic nie wskazuje, by w Polsce było jakiekolwiek zapotrzebowanie na następną socjaldemokrację. W dodatku każda inna jest biedniejsza od SLD i już na starcie z nią przegra każdy bój. Żeby się zaś pod nich podczepić, trzeba mieć wyniki. Tylko czy PPP i Sierpien są w stanie wiarygodnie popierać SLD? W necie można jeszcze znaleźć filmiki jak nawet za Buzka, bez składu i ładu, górnicza brać związkowa krzyczała na ulicy - precz z komuną!
Los SdPL, UP, PL, UL, NL itd. potwierdza, że inna socjaldemokracja naszym wyborcom nie jest potrzebna. I tak mało kto chce jeszcze głosować na SLD.
Jest jak w tej przypowieści o żebraku, który leżał pod kościołem a na zranionej nodze siedziała mu chmara much. Jakiś przechodzień się zlitował i muchy mu przepędził. Żebrak zamiast dziękować zaczął lamentować!
- coś ty najlepszego zrobił?!
- Jak to co? Przecież te muchy piły twoją krew - odpowiedział niefrasobliwie głupi przechodzień
- No i co z tego? Przylecą następne, a te były juz najedzone!
I tak mniej wiecęj można spuentować stosunek wyborców do socjaldemokracji i takich much jak warchlak czy Rumburak. Są bez szans. Na to trzeba dużych pieniędzy, a składek związkowcom chyba za dużo juz powiększyć się nie da.
Nie wierzę też by znalazł się u Napieralskiego taki interes, który skłoniłby go do oddania miejsca na liście dla Ziętka. Bo co to by miało być? Zwłaszcza, że konkurencja jest ogromna. Po tych wyborach, klęsce nie tylko SLD ale przede wszystkim potwierdzenia klęski wszystkich tych "lewicowych alternatyw", wszyscy klęczą pod jego drzwiami jak psy. Autentycznie, znam sytuację od środka i kulisy rozmów jakie wszyscy oni z LSD toczą. PPP ma najmniejsze szanse ze wszystkich by się na jakieś okruchy załapać. Samodzielny start zaś to kolejna kompromitacja. Taki biznesmen z Nowej Soli to mógł się zdarzyć w wyborach samorządowych. W nich na załapanie się potrzeba czasem bardzo mało głosów. W wyborach do sejmu jest zupełnie inaczej. A w tych PPP nie tylko nie ma jak skusić miejscami biorącymi, bo wiadomo, że ich nie ma, ale nawet desperaci, których nikt poważny na listy nie chciał wziąć wiedza, że tu nawet cienia takiej nadziei na przypadek nie ma (np., że drugi z listy jak w tych Jeziorach Wielkich zrezygnuje)
związek w Warszawie ma jednak konkretne osiągnięcia na polu walki o prawa pracownicze, choćby za to należy mu się szacunek. A partia, która twoim zdaniem jest potęgą? Dopiero co pisałeś o "ciemnych masach", na które rzekomo obraziły się "elity" - i raptem parę postów dalej sam zaczynasz deprecjonować działalność związku? Gratuluję.
W Warszawie po prostu najwyraźniej widać, do jakich patologii prowadzi obecność gospodarczych liberałów, nawet umiarkowanych, w rzekomo lewicowej partii.
Widzę, że "geje i feministki" prześladują cię wszędzie. Skąd ci się to w ogóle wzięło? Co mnie obchodzi, czy jakiś przedsiębiorca lub dyrektor ich nie lubi? Sympatie ludzi z tych warstw społecznych to nie moja sprawa. Jak na razie widać, że ty nie lubisz ludzi, którzy nie lubią prywatnych przedsiębiorców. Może więc powinieneś zająć się biznesem? Nie zauważyłem, żebyś był zdolny do zajmowania się czymkolwiek innym.
Jeżeli przeszkadza ci, że związkowcy uczestniczą w Manifach, to porozmawiaj np. z Elą Fornalczyk i spróbuj ją przekonać, że "źle czyni". Powodzenia.
Młotku, mnie nie obchodzi, czy PPP jako partia socjaldemokratyczna ma jakąś perspektywę. Nie wykluczam tego, ale naprawdę to już może obchodzić ciebie, Buraka czy Kotarskiego itp. To nie moja opcja polityczna.
Co do twojej "analizy" z poprzedniego posta... szkoda, że nie napisałeś jeszcze, że przewodniczący PPP spuszcza krew z chrześcijańskich...przepraszam, lewicowych dzieci, żeby przerobić je na macę. Dla ciebie osoba Ziętka ma usprawiedliwiać wszystkie twoje porażki życiowe, więc musisz się co jakiś czas pocieszać, jaki to on zły i niedobry.
Ta bajeczka jest tak absurdalna, że nawet Kotuś-Kotarski mógł się z nią zgodzić, i to najlepiej o niej świadczy.
Ja tylko zwracam uwagę na jeden fakt: każdy, kto był w PPP (łącznie z Kotarskim) wstępował do tej partii z własnej woli. Jeżeli teraz ktoś twierdzi, że dał się oszukać czy wykorzystać - "bo tak łatwo było dać wiarę najmniejszej nadziei" itp. - to jest żałosnym hipokrytą.
Biedny kapitalista Fryderyk Engels, kapitalista pełną gębą, nie jakiś tam small business, zostałby przez marksistę Wojtka wywalony z PPP na zbity pysk. Obraziwszy się, przestały finansować niedojdę życiowego Marksa i marksizm by nie powstał. Lenin nie znając marksizmu nie dodałby do niego leninizmu i nie zrobił rewolucji październikowej. Trocki nie znając marksizmu ani leninizmu nie wziąłby udziału w rewolucji, a potem nie napisał marksistowskiej analizy stalinowskiej degeneracji i nie byłoby trockizmu. Byliby tylko geje i feministki.
Ja jednak dziękuję Bogu za to, że dał długie życie i dobre zdrowie kapitaliście Engelsowi. Marks też nie miał nic przeciwko niemu, zwłaszcza gdy prosił Fryderyka o pieniądze. Kapitalisty Engelsa nie czepiał się ani Lenin ani Trocki (dodajmy, że ludzi biznesu związanych z ruchem robotniczym było więcej, ostatnio okazało się, że kapitalistą i to całkiem nie małym jest przywódca francuskiej, trockistowskiej "Walki Robotniczej"). Ale co tam. Wojtuś wie lepiej.
że nie do biznesu masz największe zdolności - zdecydowanie literatura fantastyczna jest twoim powołaniem. zwłaszcza to "Byliby tylko geje i feministki" mnie rozbawiło. Masz jakąś obsesję?
A teraz wróć na chwilę do naszej rzeczywistości i pokaż mi jakieś źródło historyczne mówiące o tym, że Engels proponował, by w programie I Międzynarodówki znalazł się zapis o udzielaniu pomocy prywatnym przedsiębiorcom.
to przyjmijmy, że biznesmen, handlarz używaną odzieżą, oraz inny osobisty protegowany ojca dyrektora, są w PPP pierwszymi po wodzu dlatego, że robotnicy tak chcieli i swą wolę wyrazili na kongresie PPP, na którym (choć jak twierdzisz to nie Twoja opcja polityczna ;-) też byłeś i klaskałeś, a telewizja Silesia utrwaliła to w internecie ;-). Ziętek przecież jest demokratą i niczego nikomu nie narzuca ;-). I nie ma znaczenia, bo partia żyje swoim spontanicznym życiem, a wszystko co robi jest wynikiem robotniczych dyskusji. Po co się w ogóle w temacie tej sekty odzywasz skoro to "nie Twoja opcja polityczna"?
A wystarczyłoby by baćka napisał jeszcze raz maila... jak to było? Już sprawdziłem - "po 2"!
i po jeden - handlarz używanych szmat won!
i po dwa - osobisty podnóżek ojca dyrektora i Łopuszanskiego weg!
Ale baćka dobry jest i tego co sprzedaje stare szmaty nie krzywdzi, a tylko moje analizy są do d..y ;-)). No backa musi być dobry, bo inaczej jakbyś uzasadnił swoją "rewolucyjną" walkę w związku zawodowym dowodzonym przez satrapę? Trudno by było nie? ;-) Trochę byś się frustrował? Eeee chyba nie za bardzo.
Wojtusiu, Wojteczku, Wojtasku, Wojaczko itd, itp...
W przeciwieństwie do Ciebie, nie należałem do Polskiej Partii Pracy. Przypisujesz mi przynależność do partii, co do której w pewnym przedziale czasowym, w najlepszym wypadku, czułem dystans, ale na pewno nie byłem podekscytowany, zachłyśnięty tą formacją w odróżnieniu od co niektórych tzw. rewolucjonistów, tzw. trockistów czy tzw. komunistów.
Moje związki z PPP ograniczały się do członkostwa w jej młodzieżówce, znajomości z jej niektórymi uczestnikami i wymiany z nimi korespondencji czy też opinii na temat działalności, celów samej organizacji partyjnej. Do PPP nie wstąpiłem, tym bardziej nie kandydowałem z jej ramienia w wyborach do tzw. ciał przedstawicielskich - na odcinku zmagań wyborczych, jako kandydat PPP, masz pewne doświadczenie :) Podobno jesteś bardzo wrażliwy na często stosowane w rozmowach manipulacje faktami i przeinaczenia? Starasz się w końcu wytykać innym dyskutantom, że dopuszczają się takich manipulacji. Powinieneś zwrócić uwagę na te manipulacje szczególnie w swoich wypowiedziach i komentarzach, gdyż często do nich się uciekasz, choćby przypisując mojej osobie rzekomą przynależność do PPP w przeszłości, czy starając się dzisiaj łączyć moją osobę w jakikolwiek sposób z tą partią, poprzez wskazywanie na podobieństwo moich przemyśleń i sierpa_i_młota wobec tej formacji. W związku z tym, że własne manipulacje, półprawdy, nie robią na tobie większego wrażenie, wręcz często się nimi posiłkujesz, proponuje Ci częściej stosować się zasad prowadzenia dyskusji, o które tak mocno, wyłącznie deklaratywnie, zabiegasz.
Ziętek jest taki niewinny, wręcz ubezwłasnowolniony, zawsze można go wykorzystać dla "dobra sprawy" ;-)))
Ja już swego czasu próbowałem przestrzec warchlaka i Rumburaka przed pochopną decyzją o wejściu w szeregi młodzieżówki PPP, jak i samej partii. Już wtedy zbyli te głosy ostrzegawcze, by następnie uruchomić "kombajn propagandowy". Jeśli chcą z PPP pójść na dno, a przy okazji szerzyć bajki o "rewolucyjności" i "lewicowości" tej partii, to przecież sami sobie w ten sposób wystawiają świadectwo dojrzałości i uczciwości ideowej i politycznej.
Porównywanie Fryderyka Engelsa z rodzimymi kapitalistami, wspierającymi PPP, to już zupełne zagubienie się w otaczającej rzeczywistości społecznej i politycznej albo (co bardziej prawdopodobne) celowy ruch służący urabianiu kolejnych naiwnych.
Te "argumenty" z Engelsem przejęli właśnie od niego. Paradoks polega na tym, że ABCD czy jemu podobni mówią w ten sposób o Engelsie by lewicy dokopać. By ją deprecjonować. Rumburak wręcz odwrotnie, w fabryce Engelsa widzi jego wielkość i pokrewieństwo z jego Wójtem burżujem. Chciałby powiedzieć, że nie każdy kapitalista jest taki zły, bo w plecaku niektórzy noszą "Rolę pracy w procesie uczłowieczeniu małpy". "Dają" pracę i uczłowieczają tych durnych roboli, o których też parę szczerych słów wypowiedział nasz poczciwy Rumburak. Jak on musi nimi gardzić?
A przecież nigdy nie wiadomo kiedy ten wójt czy jakiś inny ich kandydat, może do plecaka sięgnąć i stać się samym Engelsem!!!
Wszystko ma swoje granice, a to już są czystej wody kpiny. Nawet Miś Bukmacher gdzieś zniknął i już nie próbuje bronić "słusznej" linii partii. Nie lubię go, ale chyba nawet on nie jest gotów na taka kompromitację. Zostali już tylko najtwardsi oportuniści?
Ja się ciesze, że udaje się ich tak podpuszczać, że sami na ochotnika się demaskują. Jakaś przyszła hipotetyczna lewica potrzebuje oczyszczenia ;-)
Wielu twoich towarzyszy włożyło sporo wysiłku w budowę PPP. Jak na polskie warunki, wiele udało się osiągnąć. Zawsze może być lepiej, ale o poważnych sprawach należy rozmawiać z poważnymi ludźmi, a tak to tylko ścierwojady mają żer. I co przez to osiągnąłeś?
Do sierpa który nie lubi przewodniczącego i Kotarskiego który nie lubi "zwolenników gomułki i leszczyńskiego leńskiego" dołącza Wojtek który nie lubi sprzedawców szmat. Pierdolenie takie jak uskutecznia w powyższych komentarzach stawia go dokładnie na takiej samej pozycji co polityczne zydle-single Młotek i Kotek. Wbrew temu co by się mogło wydawać wyżej wymienionym nie jest istotne na kogo się jest obrażonym. Ludzi z zewnątrz, jak i z partii absolutnie nie obchodzi kogo nie lubi Wojtek, kogo Kotarski a kogo sierp. Widzą za to trzech malkontentów obrażonych na PPP "bo zupa była za słona", bełkoczących coś od rzeczy i święcie przekonanych o swej racji. Coś jak sekty polityczne tylko w jednoosobowym, kieszonkowym wydaniu.
To co uskuteczniają w/w osoby jest po prostu dno i polityczna piaskownica w którą jakoś doskonale wpasowuje się duet BB.
Owszem, wpisują się w ten sam poziom rzeczowości komentarzy ABCD. Dzielą ich tylko intencje, odwrotność znaczeń jakże podobnych do siebie wypowiedzi. Zastanawiam się również, czy równie ubawiony jest Podwójny Przewodniczący, czytając już nie tak skomasowaną obronę (jak niegdyś bywało) PPP. Być może bawią go te głosy tych pozostałych, nielicznych już akolitów, doszukujących się "rewolucyjności" w PPP i Engelsów w burżujach mających poparcie wśród "pluralistycznego kierownictwa" partii...
warchlaczek właśnie zaprezentował nam bardzo "rzeczowy" wywód, głównie sprowadzający się do ataków personalnych...
- Kotuś - faktycznie, nie byłeś członkiem PPP. Tak właśnie wygląda "półprawda". A "cała prawda" wygląda tak, że byłeś członkiem organizacji młodzieżowej PPP, która zasadniczo nie różniła się od samej partii politycznie. Jeżeli twierdzisz, że pomiędzy byciem członkiem PPP i jej młodzieżówki jest jakakolwiek poważna różnica, to wyłącznie brniesz głębiej w swoje manipulacje. O żadne "przemyślenia" cię nie podejrzewam, wskazuję wyłącznie na zasadnicze podobieństwo postawy twojej i młotka. A teraz pochwal się, jak to zostałeś "oszukany", bo inaczej nigdy byś tam nie wstąpił :)
- buraczku - "wiele udało się osiągnąć" - z mojej perspektywy to, co przede wszystkim udało się osiągnąć PPP, to rozczarowanie do lewicy lub do działalności politycznej w ogóle działaczy związkowych, którzy kiedyś pokładali w tej partii duże nadzieje. Faktycznie, "wielkie" macie na tym polu osiągnięcia.
Twoje pretensje do mnie są dość absurdalne, biorąc pod uwagę, że sami wywołaliście moją interwencję tutaj chamskimi komentarzami pod adresem GPR-u. Jeżeli sami prosiliście się o klapsa, to nie wrzeszczcie teraz, że boli.
- warchlaczku - twoim zdaniem "ludzie z zewnątrz" śledzą z zapartym tchem komentarze na lewica.pl? A poza tym wszyscy zdrowi?
Jeżeli przez "ludzi z zewnątrz" rozumiecie wyłącznie lewicową rodzinkę, to wszystkiego najlepszego. Mnie akurat interesują ludzie, dla których podstawą do oceny danej partii są jej postulaty. I to postulaty PPP przede wszystkim krytykuję, a ich autorów w dalszej kolejności. Personalnie osoby z kierownictwa PPP ani mnie ziębią, ani grzeją, wbrew waszym insynuacjom. Was za to - jak widać - nic nie obchodzi program partii do której należycie.
Do tego się wyłącznie sprowadza wasza argumentacja. Waszym zdaniem postulaty PPP nie mogą być podstawą do jej krytyki (dlaczego? tego nie uzasadniacie), skoro ktoś krytykuje, to musi być "obrażony". G... prawda. Ale tylko tak możecie uzasadnić sztuczny podział na krytyków i zwolenników PPP (chociaż politycznie jej najbardziej fanatycznym zwolennikom i krytykom w rodzaju młotka jest do siebie dużo bliżej, niż chcieliby przyznać). Wbrew temu, co wam się wydaje, dla zdecydowanej większości ludzi stosunek do PPP nie jest zbyt ważnym kryterium.
- młotku - no masz rację, nie bardzo bym się frustrował. Przede wszystkim nie czuję potrzeby "uzasadniania" swojej działalności, w przeciwieństwie choćby do niejakiego Augustyniaka, który - żeby uzasadnić swój pobyt w PPP - twierdzi, że został do tego zmuszony. Zajebiste "uzasadnienie", nieprawdaż?
Owszem na kongresie, jako zaproszony gość, byłem. W tym czasie - aż do kampanii prezydenckiej - uważałem współpracę z PPP za sensowną, i gdyby ówczesna linia polityczna została utrzymana, uważałbym tak nadal. A PPP wybrało sobie na kongresie takie kierownictwo, jakie wybrało - to już ich sprawa. pytasz, po co się odzywam?
1) bo tak mi się podoba i nic ci do tego. Masz z tym jakiś problem? Trudno.
2) bo błazny, powołujące się na Marksa, Engelsa, Lenina i Trockiego, żeby uzasadnić pro-biznesowe postulaty, są kompromitacją dla wszystkich, którzy się do marksizmu odwołują i powinny być tępione, nie mówiąc już o tym, że same szukają zaczepki.
Co do związków zawodowych - gdybyś miał o nich jakiekolwiek pojęcie, wiedziałbyś, że praktyczna działalność opiera się na komisjach zakładowych, co z automatu wyklucza jednoosobowe zarządzanie. W życiu nie słyszałem o związku, którym zarządzałby jakiś "autorytarny satrapa" nie konsultujący swoich decyzji z komisją krajową, regionami czy większymi komisjami zakładowymi. Po prostu taka struktura nie byłaby w stanie funkcjonować. Taki pomysł mógł się pojawić tylko w móżdżku forumowego "lewicowca", który właśnie w ten sposób widzi świat - szuka zawsze jakiegoś "wodza", któremu mógłby się podlizać, a jak mu się nie udaje, pozostaje mu uznać, że to zły satrapa był. I tak właśnie było z tobą, młotku.
PPP wybrała sobie złe kierownictwo? To znaczy, że lata waszej pracy poszły na marne. Nie potraficie przekonywać robotników. Zamiast wybrać sobie kierownictwo z GPR, ze słusznymi postulatami, wybrali jakieś takie mało koszerne. No to życzę powodzenia w związku zawodowym i z niepokojem czekam na moment, kiedy słuszny program, z jednie słusznymi postulatami GPR porwie masy pracujące.
To jest dziecinada. Całe szczęście, że GPR-owcy po skończeniu studiów zaczynają zajmować się zarabianiem pieniędzy, kończą z naprawianiem świata i przestają dezintegrować lewicę.
jesli ja jestem w politycznej piaskownicy to ty dla odmiany jesteś w politycznym chlewie. Dosłownie i w przenośni. Ale z uwagi na nick to chyba dobrze tam pasujesz ;-).
Nie przeczę, coś wam "się udało zrobić", pierwsze lody miedzy wami a biznesem przełamane. Pierwsze koty za płoty. Czas na więcej! czas na rozmowy z Henryką Bochniarz. Czas na frukty!
tak się - nieszczęśliwie dla ciebie - składa, że większość członków GPR jest ludźmi pracującymi i jakoś udaje nam się godzić pracę z działalnością polityczną, więc nie masz na co liczyć.
Czy to samo mogą powiedzieć o sobie wszyscy członkowie redakcji WR? Czy przypadkiem nie próbujesz do nas stosować miary swojego akolity, przepraszam, kolegi redakcyjnego, dla którego "praca" pozostanie chyba na zawsze pojęciem abstrakcyjnym?
Gratuluję ci za to wykrycia niebezpiecznych osobników "dezintegrujących lewicę". Twój trud dla zachowania jedności lewicy na pewno zostanie doceniony.
Wojtuniu,
Mogę jeszcze raz powtórzyć - nie podpisywałem deklaracji członkowskiej partii politycznej o nazwie Polska Partia Pracy. By stać się jej pełnoprawnym członkiem, należało takową deklarację podpisać. Na ten ruch nigdy się nie zdecydowałem, w przeciwieństwie do twojej osoby, były współtwórco Rady Programowej Polskiej Partii Pracy. N
No chyba, że czegoś nie wiedziałem i uczestnikiem partii zostawało się na tzw. gębę. Wcale bym się nie zdziwił, że w taki sposób partia ta pozyskiwała nowych ludzi. Stąd te "tysiące członków" i zapewne tylu samo, albo i więcej, sympatyków.
Z młodzieżówki wystąpiłem wcześniej niż ty zacząłeś "nagle" doszukiwać się niespełnienia przez PPP warunków pozwalających na uznanie tej formacji za "lewicową", "lewicę robotniczą" czy "partię robotniczą". O moich planach dotyczących odejścia z młodzieżówki wiedział chociażby niejaki mzzm. Decyzja ta zresztą wiązała się z moim postrzeganiem wewnętrznej sytuacji młodzieżówki, gdzie "radykałowie", jej "radykalne skrzydło" zadowalało się oportunizmem, działaniem "na klęczkach", gdyż liczyło, że w ramach "wielonurtowej i pluralistycznej formacji" uda mu się wpłynąć nie tylko na samą młodzieżówką, ale partię, "wykorzystać do swoich celów politycznych Ziętka". Trudno było was przekonać, że takie plany są nierealne, że należy stworzyć osobny projekt polityczny. Woleliście polegać na w istocie dogorywającej koncepcji "pluralistycznej PPP", z której wyłoni się "lewica robotnicza". Nie różniliście się wtedy za bardzo od "władców rad". Przyznaję, Wy byliście bardziej krytyczni, ale nie przełożyło się to na rozwój lewicy rewolucyjnej, gdyż podporządkowani byliście tak samo Ziętkowi jak prawica PPP.
Dzięki takim jak ty, którzy przez lata starali się tworzyć złudny obraz PPP jako oparcia dla działań na rzecz powstania "lewicy robotniczej", gdyż tam "mieli już działać robotnicy" wiele osób faktycznie zraziło się do "polityki" czy nawet samej lewicy, gdyż nic z tych zapowiedzi nie wyszło. Nie jesteś wolny od odpowiedzialności za los wielu działaczy, kiedyś popadających w zbyt nadmierny optymizm odnośnie przekształcenia PPP w bliżej niedookreśloną "partię robotniczą", dzisiaj już mających "dość polityki", lub w ogóle odżegnujących się od poglądów konsekwentnie lewicowych, komunistycznych.
Wreszcie, Wojtku, coś załapałeś. To coś "to rozczarowanie do lewicy lub do działalności politycznej w ogóle" działaczy związkowych, którzy kiedyś pokładali w Polskiej Partii Pracy duże nadzieje.
Faktycznie, wielkie macie osiągnięcia na tym polu, oczywiście nie wyłączając GPR - MORZE WAZELINY I ODROBINA DZIEGCIU.
Ten biznes, pardon, small business ani pod względem liczebnym, ani pod względem wpływów nie określa charakteru partii. Wręcz przeciwnie, partia (pewnie dzięki długoletniej pracy GPR - szczery szacun) odrzuca większość postulatów mogących zawrócić ją z lewicowej drogi.
Osobiście nie miałbym nic przeciwko temu, żeby większość kierownictwa PPP stanowili członkowie GPR, ale jedyne co mogę w tej sprawie zrobić to lobbować i głosować. Wyborów za was nie wygram.
I jakoś mam wrażenie, że to po tych przerżniętych wyborach zaczęła się urazka, czepianie small busiensu i inne Twoje destrukcyjne działania. Ale to nie small business przesądził o wynikach wyborów.
nie błysnąłeś. Taki długi wywód i nic z niego nie wynika? Po co tracisz czas na te wpisy? Przeciez w tym czasie założyłbyś ze trzy nowe komisje bojowego związku zawodowego! Tak a pro po... jak tam nowe komisje w Warszawie? Związek się rozwija i pędzi po szynach... tramwajowych?
I znów jakieś insynuacje? Męczy mnie to już ale pleć pleciugo pleć!
Ty byłeś na kongresie gościem?
Dla przypomnienia:
http://www.tvs.pl/informacje/18467,plankton_polityczny_w_akcji.html Juz tu kiedyś ustaliliśmy, że ten chłopiec z zaczesanymi blond włoskami do tyłu to Ty. Mnie wygląda, że to gość co za tobą siedział, znaczy się spał, był na tym kongresie gościem. Ty w wodza jesteś wpatrzony ja w obrazek. "W tym czasie - aż do kampanii prezydenckiej - uważałem współpracę z PPP za sensowną". Faktycznie ten kongres szedł dobrą drogą. Na filmiku jakiś wasz działacz podsumowuje kongresowe ustalenia słowami: "Założono w latach 80-tych, że ma być prawda i tylko prawda i tak nam dopomóż Bóg!" Czyżby Ziętek porzucił prawdę w czasie wyborów prezydenckich czy może wyrzekł się Boga?
Czego sprzedawcą jest ten działacz? Dewocjonaliów?
Nie demonizujmy biznesu ;-). Rumburak tą wypowiedzią potwierdził na czym polega jego "marksizm-leninizm".
Zostawmy uprzedzenia i zastanówmy się na czym polegają wybory w burżuazyjnej demokracji?
Czy tu program ( w wyborach) ma jakieś duze znaczenie?
Program partii to rzecz istotna, ale niestety nie w wyborach. W wyborach liczy się kasa i opalenizna Leppera.
Czy wybory może wygrać prawdziwa lewica? Oczywiście nie mam na myśli PPP, tylko pytam o lewice? W zasadzie nie, ale...
Może po spełnieniu kilku warunków. Po pierwsze taka lewicowa partia nie może sie ukonstytuować tylko w wyborczym celu. O ile celem każdej partii jest zdobycie władzy, o tyle w naszych warunkach celem pierwszorzędnym powinna być budowa partii, jej struktur itd. a w żadnym razie wybory. Im dłużej będzie się trzymać z dala od wyborów tym dłużej ma szanse budować strukturę ideową. Powolutku, pomalutku, budować. Lewica ma szansę osiagnąć sukces wyłacznie wtedy gdy zbuduje partię masową. To wcale nie jest trudniejsze jak mogłoby się zdawać zdala od wyborczych gonitw. Wręcz przeciwnie. Te gonitwy w niewczas rozpoczete przeszkadzają w budowie partii.
Kiedy partia, zupełnie na to nie gotowa, nie posiadająca większych pieniędzy ani struktur próbuje zaistnieć poprzez wybory, to za każdym razem i dla każdej takiej partii nie tylko kończy się to porażką wyborczą, ale rezygnacją z budowy samej partii. Jeśli zaś czasem, bardzo rzadko, teraz już bez szans, taki drobny sukcesik wyborczy się przydarzy, partie bez struktur i demokratycznych tradycji, natychmiast obsiądą sępy i w krótkim czasie przejmą w niej władzę. Wybory teoretycznie mogą pomóc nowej partii się wybić. Ale życie mówi co innego. To tylko iluzja dla lewicy! Tak jak dla miłości grobem jest małżeństwo, tak dla lewicy grobem stają się wybory.
Wyborcy tego nie kupują i nie kupią. Wyborcy nie lubią i boją się eksperymentować. Wyborcy lubią muchy, które myślą, że się już nażarły, choć one są nigdy nienażarte. Prawdziwą lewicową partie można zbudować tylko poza parlamentem.
Kiedy nie buduje się struktur, nie potrafi się przyciągnąc mas a mimo to chce się do korytka, to jedyna realna rzeczą jest zerwanie z lewicowym bagażem i odwórcenie się w stronę szmal czy small biznesu. To się dzieje ze wszystkimi tzw. lewicami, które za cel postawiły sobie żłób.
Żeby wybory wygrać trzeba mieć kasę. Dlaczego Lepper wział na listę takich ludzi jak Misztal? Dlatego, ze mu ideowo odpowiadali? Nie byłbym az tak surowy dla biednego Leppera. Wziął go dlatego, bo on mógł sobie sfinansować kampanię. Jeśli zaś najważniejszą rzeczą dla partii staje się wynik w wyborach, to takich ludzi jak ten wójt bierze się właśnie na listy by zrobili ten wynik. Cała naiwność w tym, ze te osły myślą, że tacy burżuje robią wynik dla tych osłów ;-) Lepper oczywiście uzyskał z tego powodu lepszy wynik niż mógł uzyskać w tym czasie bez Misztala, ale to całkowicie zmieniło Samoobronę. Jak mówi przysłowie - kto z kim przestaje takim sie staje. Takie kompromisy i oportunistyczne uzasadnienia tej degrengolady przez warchlaków i rumburaków same w sobie są zaprzeczeniem lewicowości i rzekomej juz tylko ideowości tych ludzi.
Jak wiemy w Polsce lewicy nie ma. W takiej sytuacji wielu mówi, trzeźwo a jakże, że potrzebny jest długi marsz. Marsz ten dodam, musi się odbywać poza parlamentem. To warunek dotarcia do celu, prawdziwego celu, jesli nie sa nim tylko stołki.
Jednak wszyscy tylko tak mówia o tym marszu. Po 5 minutach są już zmęczeni ta "ciągłą" wędrówką. A że na lewicy jak nigdzie indziej nie brakuje osłów, którym przewodzą muły, co chwile podczas tego krótkiego marszu (spacerku?) jakiś z nich pyta jak ten osioł ze Shreka - daleko jeszcze?
Otóż chcę to osłom i mułom uświadomić - bardzo, bardzo daleko! Bez partii masowej nigdy tam nie dojdziecie. Partia masowa juz chocby po to jest potrzebna, by nieśc znudzone i zmęczone droga osły. By iść do przodu.
Przeraża was to? Wiem, dlatego w Jeziorach Wielkich jest taki burmistrz jaki jest. I choćby nie wiem jak bardzo rumburak i warchlak chcieli z niego zrobić Engelsa, to prędzej uda się Goebbelsa.
Nie kumasz. Pal licho przerżnięte wybory. Nie ma szans by było inaczej. Zawsze przerżniecie wybory jeśli tylko udajecie, że macie partię i bez partii a nawet znaczacych pieniędzy każde wybory przerżniecie. Nie łudź się, ze pewnego Austriaka biznes chciał finansować. Was nie zasponsoruje na szerszą skalę, zwłaszcza ten szmal biznes. Ważniejsze jest to, że z każdymi wyborami zarzynacie sobie sami partię i jakakolwiek możliwość jej budowy w przyszłosci. Co nie powiem, w przypadku akurat tej partii jest rzeczą pozytywną ;-)
Inne to już czasy, dlatego przeżynacie wcześniej niż Lepper zaczął. Taka partia jak Samoobrona juz nie powstanie. Albo partia masowa z pręznymi strukturami i demokracją wewnętrzną, albo notoryczne przeżynanie i śmiech szyderców.
Okazuje sie, że Zbysław Woźniakowski ma chyba jakąś kopalnię ;-) HA HA ALE JAJA.
http://msp.money.pl/baza-firm/ewbud-przedsiebiorstwo-budowlane-produkcyjno-handlowe-zbyslaw-wozniakowski-trzemeszno-a715421.html
branża - Surowce mineralne - wydobycie, wzbogacanie, sprzedaż
Firma nazywa się EWBUD, coś jak STEFBUD, bo pewnie zona ma na imię Ewa
po nitce do kłebka
http://www.firmy.net/wydobycie-wegla/ewbud,96PV5.html
Tenże albo inny, ale net mnie na to naprowadził, wydobywa węgiel w kujawsko-pomorskim! Jakąs filia? Oddział?
Bo głowna siedziba tej firmy to Trzemieszno.
sierpie,
W zasadzie zgoda. Według mnie należy mieć też na uwadze kształt programu takiej formacji, gdyż do tej pory wszelkie próby stworzenia takiego "prawdziwie lewicowego" zlepka polegały na łączeniu różnych "prawdziwek" i "domniemanych radykałów", bez najmniejszej refleksji na temat azymutu jego funkcjonowania. Bez fundamentu teoretycznego i klarownego programu społeczno-politycznego powołanie do życia takiego projektu nie będzie według mnie możliwe. Przecież większość "prawdziwek" i "radykałów" wzdycha do burżuazyjnej demokracji, jest gotów walczyć o jej "poszerzenie" dla swoich rozmytych oczekiwań, chce czerpać z niej polityczne przyjemności.
Problem w tym, że grupy ideowe osiągają liczebność 20 osób, po czym przestają się mieścić w mieszkaniu lidera i zaczyna się poważny problem z miejscem na spotkania. Na dodatek, zwykle w takim momencie zjawia się emisariusz jakiejś międzynarodówki i wykrawa sobie o nową 10 osobową grupę. I tak lewica rozmnaża się przez podział. Ideowa grupa rośnie zwykle wokół charyzmatycznego lidera, któremu wraz ze wzrostem liczebności coraz trudniej utrzymać pełną kontrolę na "masami" przez co zmuszony jest do wyrzucania z ideowej "partii" niepokornych członków lub inicjowania "leninowskich" rozłamów. Poza tym wszystkie ideowe grupy lewicy składają się ze studentów, dla których zabawa w rewolucję jest swoistą młodzieńczą przygodą. Kiedy wchodzą w dorosłe życie kończą zabawę. Oto podstawowe bariery, powodujące, że przez ostatnie 20 lat żadna ideowa grupka nie była w stanie przekształcić się w partię masową lub w miarę masową.
Twierdzę, że przy ogólnie, nienajgorszych zasobach intelektualnych, lewica nie jest w stanie rozwinąć się z powodu braku bazy finansowej i rekrutacyjnej. Robotnicy nie wstąpią do grupki przypominającej kółko różańcowe zwłaszcza, że nie rozumieją słów używanych przez studentów.
Lewica w Polsce może powstać tylko na bazie związku zawodowego, bo tylko w ten sposób (z braku Engelsa)może pokonać barierę braku zaplecza finansowego i bazy rekrutacyjnej. Wychodzi na to, że albo PPP albo nic, czyli sekciarski syf jaki mieliśmy przez 20 lat.
Zapomniałem o rachunkach. A trzeba uczciwym być.
Miło się patrzy, jak komuchy skaczą sobie do gardeł. :-)
Kiedy komuchy skoczą w końcu do gardeł antykomuchom.
Andrzej pisze: "gdyż do tej pory wszelkie próby stworzenia takiego "prawdziwie lewicowego" zlepka polegały na łączeniu różnych "prawdziwek" i "domniemanych radykałów", bez najmniejszej refleksji na temat azymutu jego funkcjonowania."
Ma rację ale nie w przypadku PPP. Bardziej podpada podpada pod to twierdzenie KPiORP obok wcześniejszych PLAN-ów, RAZEM itd. Ma racje jeśli chodzi o te wszystkie pluralistyczne zlepki w rozumieniu takim jakiego tu używamy.
W zlepku tych różnych grup brała też udział PPP, która nie zapominajmy sama jest zlepkiem. Jednakże bardzo różnym zlepkiem. Nie jest to zlepek od feministek i gejów po komunistów, różnych mniejszych czy większych radykałów, mniej lub bardziej dających się zakwalifikować z osobna jako jakaś tam lewica. Nie jest to taki zlepwk jakimi są partie pluralistyczne, ale zlepek od prawa do lewa.
Z tego powodu wszelkie oświadczenia co do celów, programu itd. Jakimi raczy nas Rumburak są niewiarygodne. Rumburak może mówić tylko za siebie. Próbuje jednak jako lojalny członek uzasadniać całość i z tego powodu schodzi na pozycje oportunistyczne. A na całość nie ma żadnego wpływu.
Cele i program tej partii, w której każdy z osobna ma inne cele i naiwnie siebie i nas okłamuje, że to właśnie te cele, do których dąży partia. Te prawdziwe cele jesteśmy w stanie odkryć jedynie podczas szczegółowej wiwisekcji tego bytu.
Trudno znaleźć wspólny cel w tradycyjnie przez nas rozumianej partii pluralistycznej, ale jakieś cząstkowe się uda.
W tej partii jest to praktycznie niemożliwe. Bo jaki może być wspólny cel Rumburaka i KPN? Podczas trwającej nieustannie wiwisekcji tego organizmu, jego zachowań, odruchów, jesteśmy w stanie znaleźć tylko jeden taki cel - WŁADZA! Jeden jedyny cel jaki może jednoczyć tak różne środowiska.
Sprzeczności są ogromne. Nie do pogodzenia.
Wydawałoby się, że po otwarciu jamy brzusznej zobaczymy organy, które toczą ze sobą jakiś spór i nie potrafią współpracować. Ale gdzież tam, wszystko się kręci po myśli wodza, który czasem tylko pozbywa się wątroby czy tylko wyrostka robaczkowego. Jedynym wytłumaczeniem jest wspólny pęd do koryta. Odpowiedź na pytania o diametralne sprzeczności rumburak zostawia na później, kiedy partia urośnie w siłę. Pozostaje tylko pytanie czy to pęd do władzy każe Rumburakowi odłożyć rozwiązanie sprzeczności na później (kiedyś musi się to stać, bo choćby handlarza odzieżą i lewaka łączyła władza to zapewne zupełnie inaczej wyobrażają sobie jej sprawowanie) czy jakaś infantylna naiwność, że później można coś jeszcze zmienić.
W tym zaślepieniu i naiwności Nie widzisz nawet Rumburaku, że walka trwa i Ty w niej przegrywasz. Wygrana takich jak ten Woźniakowski to przecież Twoja przegrana. Twoja desperacka obrona przed nadchodzącą wewnątrz klęską sprowadza się nie do oporu wobec takich ludzi i kierunku partii którego jest to konsekwencją, i na który nie masz wpływu, każe Ci widzieć w Woźniakowskim Engelsa. Taka kapitulacja pozwoli Ci oczywiście jeszcze przez jakiś czas tam pozostać. Dopóty, dopóki będziesz współpracował z resztą organizmu i nie przeciwstawiał się mózgowi. Jak podskoczysz, wytną Cię jak rak.
Nie mów więc proszę o jakiejś jedynej alternatywie, tylko zastanów się bardzo poważnie, co to ma wspólnego z lewicą i poglądami, które odłożyłeś do szafy z zamysłem wyciągnięcia ich w "odpowiedniej" chwili.
W życiu często stosuje się kompromisy. Ale i ono pokazuje, że dla lewicy to najtrudniejsza i najbardziej niebezpieczna rzecz jeśli kompromisy chcesz zawierać z kapitalistami, "których nie należy demonizować". Szkody z takich kompromisów są tylko po lewej stronie. Wraz z każdym kolejnym do swych żył wpuszczasz jad, który powoli, niezauważalnie, zabija Twoje czerwone ciałka krwi. Im ich zaś mniej to Twoja lewicowość bardzie anemiczna... I już tylko werbalna.
Andrzej pisze: "gdyż do tej pory wszelkie próby stworzenia takiego "prawdziwie lewicowego" zlepka polegały na łączeniu różnych "prawdziwek" i "domniemanych radykałów", bez najmniejszej refleksji na temat azymutu jego funkcjonowania."
Ma rację ale nie w przypadku PPP. Bardziej podpada podpada pod to twierdzenie KPiORP obok wcześniejszych PLAN-ów, RAZEM itd. Ma racje jeśli chodzi o te wszystkie pluralistyczne zlepki w rozumieniu takim jakiego tu używamy.
W zlepku tych różnych grup brała też udział PPP, która nie zapominajmy sama jest zlepkiem. Jednakże bardzo różnym zlepkiem. Nie jest to zlepek od feministek i gejów po komunistów, różnych mniejszych czy większych radykałów, mniej lub bardziej dających się zakwalifikować z osobna jako jakaś tam lewica. Nie jest to taki zlepwk jakimi są partie pluralistyczne, ale zlepek od prawa do lewa.
Z tego powodu wszelkie oświadczenia co do celów, programu itd. Jakimi raczy nas Rumburak są niewiarygodne. Rumburak może mówić tylko za siebie. Próbuje jednak jako lojalny członek uzasadniać całość i z tego powodu schodzi na pozycje oportunistyczne. A na całość nie ma żadnego wpływu.
Cele i program tej partii, w której każdy z osobna ma inne cele i naiwnie siebie i nas okłamuje, że to właśnie te cele, do których dąży partia. Te prawdziwe cele jesteśmy w stanie odkryć jedynie podczas szczegółowej wiwisekcji tego bytu.
Trudno znaleźć wspólny cel w tradycyjnie przez nas rozumianej partii pluralistycznej, ale jakieś cząstkowe się uda.
W tej partii jest to praktycznie niemożliwe. Bo jaki może być wspólny cel Rumburaka i KPN? Podczas trwającej nieustannie wiwisekcji tego organizmu, jego zachowań, odruchów, jesteśmy w stanie znaleźć tylko jeden taki cel - WŁADZA! Jeden jedyny cel jaki może jednoczyć tak różne środowiska.
Sprzeczności są ogromne. Nie do pogodzenia.
Wydawałoby się, że po otwarciu jamy brzusznej zobaczymy organy, które toczą ze sobą jakiś spór i nie potrafią współpracować. Ale gdzież tam, wszystko się kręci po myśli wodza, który czasem tylko pozbywa się wątroby czy tylko wyrostka robaczkowego. Jedynym wytłumaczeniem jest wspólny pęd do koryta. Odpowiedź na pytania o diametralne sprzeczności rumburak zostawia na później, kiedy partia urośnie w siłę. Pozostaje tylko pytanie czy to pęd do władzy każe Rumburakowi odłożyć rozwiązanie sprzeczności na później (kiedyś musi się to stać, bo choćby handlarza odzieżą i lewaka łączyła władza to zapewne zupełnie inaczej wyobrażają sobie jej sprawowanie) czy jakaś infantylna naiwność, że później można coś jeszcze zmienić.
W tym zaślepieniu i naiwności Nie widzisz nawet Rumburaku, że walka trwa i Ty w niej przegrywasz. Wygrana takich jak ten Woźniakowski to przecież Twoja przegrana. Twoja desperacka obrona przed nadchodzącą wewnątrz klęską sprowadza się nie do oporu wobec takich ludzi i kierunku partii którego jest to konsekwencją, i na który nie masz wpływu, każe Ci widzieć w Woźniakowskim Engelsa. Taka kapitulacja pozwoli Ci oczywiście jeszcze przez jakiś czas tam pozostać. Dopóty, dopóki będziesz współpracował z resztą organizmu i nie przeciwstawiał się mózgowi. Jak podskoczysz, wytną Cię jak rak.
Nie mów więc proszę o jakiejś jedynej alternatywie, tylko zastanów się bardzo poważnie, co to ma wspólnego z lewicą i poglądami, które odłożyłeś do szafy z zamysłem wyciągnięcia ich w "odpowiedniej" chwili.
W życiu często stosuje się kompromisy. Ale i ono pokazuje, że dla lewicy to najtrudniejsza i najbardziej niebezpieczna rzecz jeśli kompromisy chcesz zawierać z kapitalistami, "których nie należy demonizować". Szkody z takich kompromisów są tylko po lewej stronie. Wraz z każdym kolejnym do swych żył wpuszczasz jad, który powoli, niezauważalnie, zabija Twoje czerwone ciałka krwi. Im ich zaś mniej to Twoja lewicowość bardzie anemiczna... I już tylko werbalna. Podstawą tego organizmu, co widzę podczas wiwisekcji, są komórki rakowe, a te mają to do siebie, że są ekspansywne. To inne zdrowe komórki ulegają mutacji w komórki rakowe. Nigdy na odwrót. Zwalczać je można jedynie przez wycinanie. Każdy onkolog ci powie, że trzeba to robić wcześnie. Gdy próbę wycięcia podejmiesz za późno, organizm nie wytrzyma operacji i umrze. A co jeśli komórek rakowych jest już więcej niż zdrowych? Zdrowe stają się karmą dla chorych. Organizm i tak umrze gdy nie stać go na kosztowne utrzymywanie przy życiu. A i inna sprawa, że to tylko punkt widzenia, kto jest rakiem, a kto zdrowym organem? Po Twoich wpisach nie uznaję Cię za organ zdrowy. Ty się psujesz...
Szczególnie wtedy, gdy uczynią to razem z "przedstawicielami biznesu" :)
I jeszcze do Kuligowskiego,
Jasne, pokutujesz, ale poza zaczepkami słownymi, nic nie wnosisz istotnego do dyskusji... dawny "trockisto" od siedmiu boleści
Kotuś, jak byś nie wykręcał, nie zaprzeczysz, że byłeś "pełnoprawnym" członkiem młodzieżówki PPP. Potrafisz wskazać jakąś zasadniczą różnicę polityczną między młodzieżówką a partią? Jeżeli nie, to po ten bełkot? Ja wskazuję twoje zakłamanie w sprawie przystąpienia do młodzieżówki, a ty po raz 20, w ten sam łzawy sposób, opisujesz swoje odejście?
możesz sobie do woli przypominać moje członkostwo w PPP i Radzie Programowej, bo ja w przeciwieństwie do ciebie nie wypieram się niczego, co robiłem. Uważam, że w pewnym okresie należało w PPP być.
A dlaczego ty wstępowałeś do młodzieżówki partii, do której czułeś "co najwyżej dystans"? To skrajne zakłamanie czy tylko choroba psychiczna?
"O moich planach dotyczących odejścia z młodzieżówki wiedział chociażby niejaki mzzm" - niestety nie mam bladego pojęcia, kim jest mzzm, ani jak to się ma do faktu, że byłeś członkiem młodzieżówki partii, do której "czułeś co najwyżej dystans".
""wykorzystać do swoich celów politycznych Ziętka"" - no proszę, a ja słyszałem ostatnio, że planowaliśmy go obalić przemocą. iluż to ciekawych rzeczy człowiek się może o sobie dowiedzieć...
"Nie jesteś wolny od odpowiedzialności za los wielu działaczy..." - Kotuś, ja wyraźnie pisałem o działaczach związkowych. losy inteligenckiej młodzieży twojego pokroju średnio mnie obchodzą. Jakoś nikt poza tobą się do mnie nie zgłaszał z takimi pretensjami, ale jak kogoś takiego znasz - powiedz mu, żeby się do mnie odezwał, spróbuję udzielić pomocy psychologicznej.
Cały twój komentarz dotyczy tego, że odmawiasz wzięcia odpowiedzialności za własne wybory polityczne - a ode mnie wymagasz, żebym brał jeszcze odpowiedzialność za wielu innych ludzi! Kotuś, skąd ta dysproporcja?
Młotek. Związek w tramwajach, owszem, rozwija się nieźle. Dzięki, że pytałeś. Z mojego wywodu wynika, owszem, tylko jedna rzecz - że jak sam pisałeś wcześniej, twoje analizy są do d...y. A co wynika z twojego? Że potrafisz oglądać TV Silesia. W dodatku chyba z pomocą kumpli, którzy musieli ci ten filmik znaleźć. No i od ponad roku grupka trolli podnieca się jednym parominutowym filmikiem, bezskutecznie próbując znaleźć w nim jakieś dowody na swoje bajeczki.
"kiedyś ustaliliśmy (...)" - młotku, znamy się już parę lat, a ty jeszcze musisz "ustalać", że ten człowiek na filmie to ja? Coś nie tak z twoją percepcją, czy film taki niewyraźny?
Rumburaku - co do wyborów to niestety mylisz fakty. Gdyby dla mnie były to jakieś niesamowicie ważne wybory, to zapisałbym się ponownie do partii i w nich kandydował, co mi proponowano. Gdyby ich wynik był dla mnie taki ważny, to nie traciłbym potem przez parę miesięcy czasu i pieniędzy na jeżdżenie do Katowic, żeby pracować nad deklaracją programową, o której kierownictwo partii chyba teraz chciałoby jak najszybciej zapomnieć. W końcu nie angażowałbym się na początku w kampanię prezydencką, której ostateczny przekaz polityczny odbiegał nie tylko od moich poglądów, ale też - moim zdaniem - od ustaleń zjazdów zarówno partii, jak i związku.
Główna różnica między nami jest w ocenie wpływu tego small biznesu na charakter partii. Niestety uważam, że ten wpływ będzie się tylko zwiększał. Ale szczerze - chciałbym się mylić i przekonać się, że tendencja okaże się odwrotna. Osobiście naprawdę wolałbym, żebyś to ty miał rację w tej sprawie.
Napisalem to samo, bo mi bateria siadła podczas wysyłania. Wkleilem jeszcze raz i trochę przedłużyłem.
Dodam jeszcze tylko, że w mojej ocenie nie podjęta do tej pory walka i dyskusja wewnątrz tej partii, już nic nie da. Według mojej oceny jest już za późno. Lewe skrzydło tej partii już przegrało z prawym. Ewentualny bunt po niewczasie, skończy się jak poprzednie - tylko odejściem zawiedzonych.
O ile sam raczej zawsze bardzo surowo oceniałem ten projekt, to wiedząc o lewakach, gdy była jeszcze Trybuna Robotnicza i jakieś lewicowe akcje, dyskusje (lewej z lewą. Prawa siedziała cicho i czekała na swój moment) gdzieś tam głęboko miałem nadzieję, że ten nurt może wygrać. Tym bardziej krytykowałem PPP i ostrzegałem, że bój ostatni to jest jeszcze przed lewakami. Że to wszystko ma drugie dno. Dziś te nadzieje prysły a bój został przegarany definitywnie. Wygrał Woźniakowski.
Ty całkiem niegłupi facet jesteś, ale żółć rozum ci zalewa. Jakie korzyści osiąga "kapitalista" należący do PPP? Nie ma etatów, kontraktów i innych fruktów wynikających ze sprawowania władzy. Na przynależności do PPP zarabiałeś Ty (kasa na etacie). "Kapitalista" do tego interesu wyłącznie dokłada. Kiedy zarabiałeś w PPP pieniądze, to ani "kapitalista" ani "wódz", który kasę wypłacał jakoś ci nie przeszkadzali.
Sam zadaję sobie pytanie po co "kapitalista" należy do PPP. Przecież on tu nic nie zarobi. Gdyby chciał ukręcić jakieś lody powinien wstąpić do SLD, PO albo PSL. Nie znalazłem logicznego wytłumaczenia - widocznie człowiek ma takie hobby albo serce po lewej stronie. Dlatego ani "kapitalista" ani wójt z PPP mi nie przeszkadza. Są i będą w partii różne efemerydy okresu przejściowego, ale dopóki jej bazą pozostaje klasowy związek zawodowy, zaangażowany bezpośrednio w bieżące walki klasowe, to żadem "kapitalista", choćby się zesrał nie uczyni z PPP partii prawicowej.
Podobny zarzut czynię wobec PPP, tzw. formuły socjaldemokratycznego zapośredniczenia, która sprowadzała się do łączenia na siłę domniemanych tzw. prawdziwych socjaldemokratów z radykałami wszelkiej maści, co w praktyce wiązało się z zawieraniem przez te różne odłamy partii co najmniej niejasnych kompromisów, które i tak nie wytrzymywały próby czasu. Chociażby padająca ze strony GPR krytyka praktycznej strony działań PPP, kierunków działań wytoczonych przez jej kierownictwo, nie przyniosła "zmian na lepsze" w "pluralistycznej partii", gdyż takich zmian przynieść nie mogła przez zbyt duże różnice w poglądach działaczy. Pluralistyczne, socjalistyczne partie robotnicze też przeżywały rozłamy, spory w wyniku których zaczęły się dzielić na ruch rewolucyjny i reformistyczny (ewoluujący do pogodzenia się z kapitalizmem). Pluralistycznymi partiami lewicy są w Europie choćby Die Linke czy radykalnie-lewicowa Synaspismós. Według np. przedstawicieli KKE (Komunistycznej Partii Grecji) są to: "oportunistyczne formacje tak zwanej "nowej lewicy", zostały [one] zasymilowane przez socjaldemokrację w celu użycia ich do zarządzania kapitalizmem. ELP i partie takie jak Die Linke tworzą mechanizmy poprzez które tak zwana "jedność lewicy" staje się środkiem do zniekształcania partii komunistycznych.". Tzw. jedność lewicy często w historii służyła zatacieraniu rozbieżnych stanowisk programowych, ideowych na lewicy.
To że nie głupi jestem to sam wiem. Nie jestem też kapitalistą, ale człowiekiem wolnego zawodu z konsekwentnie lewicowym i ateistycznym światopoglądem. A już twierdzenie, że ja jakieś pieniądze brałem od Twojego bossa i kolejny raz przyprawianie mi tożsamości i gęby, nie jest już nawet śmieszne, ale doskonale rozumiem do czego Ci służy. Do obrony samego siebie. Ja też nie twierdzę, że jesteś głupi. Daleki jestem od takich osądów. Skupiam się na osądach etycznych.
Ja Ci wytłumaczę ten interes kapitalisty, bo w tym przypadku to głupiego udajesz.
Kapitaliści nie mogą mieć serca po lewej stronie, ponieważ serca nie posiadają. Posiadają mięśnie: biceps, trójgłowy i sercowy. To tak jakbyś chciał uwierzyć, że zdarzają się lwy, które kochają antylopy. Taki lew nie byłby lwem. Jest nim ponieważ zjada antylopy. Tak samo kapitalista z sercem po lewej stronie, czyli taki co nie wyzyskuje pracy, może się zdażyć ale nie będzie już kapitalistą. Lew nie głosowałby nigdy za ochroną antylop a kapitalista nie pozwoliłby na ochronę pracowników.
Zmierzając do sedna. Czy Ty sobie wyobrażasz, że jesteś kapitalistą, zwłaszcza tym małym szmalzłodziejem, przychodzisz do PO czy SLD, a oni mówią: witaj mały złodzieju! Mamy dla ciebie pieniądze! Otóż nie, konkurencja jest tutaj dość duża. Decyduje grubość portfela i znajomości. A co jest najlepsze dla małego złodzieja? Stawać do przetargów organizowanych przez gminę? Bez szans wobec tych dużych, którzy mogą dać większe łapówki? Czy może mieć firmę i być równocześnie wójtem, który o przetargach rostrzyga? Naprawdę nie widzisz tu wręcz kokosowego interesu? Znajomość z samym sobą daje największe szanse na sukces. Wiesz co to jest PPP? Nie Twoja PPP, ale Partnerstwo Publiczno Prywatne. I tu jest ten interes. Styk państwa i biznesu. Jednak interes tylko dla części kapitalistów. Jeśli nie da się zostać wójtem z PO to można spróbować i z jakiejś sekty, wykorzystując lokalny konflikt między tymi złodziejami z większych partii. Interes jest jak na dłoni a Ty zachodzisz w głowę? Jaja sobie robisz?
Służy pacyfikacji lewicy. Jeśli nawet nie ma takiego zamiaru to taki jest zawsze skutek. W przeciwieństwie natomiast do Ciebie ja nie mam tak wrogiego stosunku do socjaldemoracji. Uważam, że w pewnych okolicznościach może spełniać pozytywną rolę. Zdrowy zröwnoważony system to silna socjaldemokracja i silni komuniści. System, w którym obie te siły mają na siebie wpływ motywacyjny i dyscyplinujący. Układ będzi zdrowy tylko wtedy gdy siły te będą przeciwne i nie będzie się dążyć do ich jednoczenia. Przy jednoczeniu zawsze istnieje niebezpieczeństwo powstania postaw oportunistycznych po stronie komunistów, bo socjaldemokracja kusi ich osobiście obietnicą, że mogą mieć więcej. Socjaldemokraci z silnym oddechem komunistów na plecach są inni, muszą być inni. I na odwrót gdy rządzą komuniści a za plecami mają socjaldemokratów. To truizm, ale każda władza bez alternatywy się degeneruje.Taki system może ewoluować szukając powoli najlepszych rozwiązań. Komuniści, zwlaszcza w Polskich warunkach, bez społeczeństwa obywatelskiego, bez demokratycznych tradycji też potrafią być... nieodpowiedzialni?
Wojtuniu,
Czy ja zaprzeczałem kiedykolwiek, że byłem członkiem młodzieżówki PPP? To już tylko i wyłącznie twoje wymysły. Do młodzieżówki przystąpiłem z różnych przyczyn, o których już tu kiedyś pisałem, ale oczywiście ty nie jesteś w stanie tego pojąć. Mogę oczywiście jeszcze raz przypomnieć te powody dla których tak postąpiłem, byś nie miał już okazji do kolejnych używania manipulacji w tej dyskusji.
Po wystąpieniu z KMP, po dłuższym namyśle doszedłem do wniosku, że należy wejść do innej lewicowej organizacji młodzieżowej, w której można byłoby próbować oddziaływać na nastroje w młodzieżówce i wpływać na poglądy członków, radykalizować i ugruntowywać ich postawy ideowo-polityczne. Wybór padł na OM PPP, głównie dlatego, bo już wtedy afiliowali się tam działacze GPR i osoby deklarujące się jako komuniści czy marksiści. Nie należałem do młodzieżówki PPP ze szczególnego zamiłowania do jej "partii matki". Uważałem, że dzięki bliskim kontaktom z "radykalnym skrzydłem" OM PPP, wymianie poglądów z tym skrzydłem, nurt ten odseparuje się od "partii matki", dokona się po prostu rozłam w tej młodzieżówce, który pozwoliłby na skonkretyzowanie celów tego nurtu i być może stanowiłby asumpt do założenia organizacji o konsekwentnie lewicowym obliczu programowym i ideowym. Ty zresztą byłeś jednym z tych radykałów, który był dość ślepo zapatrzony w Ziętka i tzw. antykapitalistyczną linię programową i polityczną partii, o czym zresztą zdążyłeś już wspomnieć: "Owszem na kongresie, jako zaproszony gość, byłem. W tym czasie - aż do kampanii prezydenckiej - uważałem współpracę z PPP za sensowną, i gdyby ówczesna linia polityczna została utrzymana, uważałbym tak nadal.". To twoje słowa, niczego nie potrzeba więcej. Rozumiem, że linia ta bardziej Ci odpowiadała niż np. program wyborczy małopolskich działaczy GPR czy również od nich wychodząca krytyczna refleksja powyborcza na temat dotychczasowej działalności PPP. Dobrze wiedzieć.
To niezły mam ubaw jak się tu wzajemnie jak święty Piotr nim 3 kur zapiał chrystusa pana się wypierał, tak nim koniec roku nastąpi zapieracie się - ja nie należałem!!!
Takie rzeczy się nie dzieją gdy partia na fali. Takie tłumaczenia - ja wykonywałem tylko rozkazy! - są wtedy gdy partia się kończy;P
A teraz dosiego Roku, bo muszę lecieć po pół litra. Do zobaczenia za rok!
Tzw. jedność lewicy często w historii służyła (i do dzisiaj służy) ZACIERANIU rozbieżnych stanowisk programowych, ideowych na lewicy.
Z okazji Nowego Roku życzę, by nigdy nie zabrakło Wam werwy w pisaniu, i żeby Wasze posty były jeszcze dłuższe!
Od setki postów na forum do rewolucji proletariackiej już tylko krok!
Żona kupiła flaszkę i ja mam to z bańki.
Jednym z częściej używanych określeń, jakie wobec samych siebie stosują tutejsi lewacy, jest antysystemowość. Tak mówi o sobie Ikonowicz i tak mówił (tak mi się zdaje) nawet Ziętek.
Jeśli teraz porównamy (nie PPP, bo to byłby żart) ale zw.zaw. i np. KSS to, który z nich jest bardziej antysystemow?
Przy całym moim szacunku dla uczciwej roboty stricte związkowej, czy tego co robi KSS
Żaden! Wszystkie takie organizacje działają jedynie w ramach systemu, który rzekomo kontestują. Jedyne co starają się robić to wymagają od systemu praworządności. Czyli tego by sam system przestrzegał swoich własnych zasad. Zajmują się ich egzekwowaniem. I choć z roku na rok są one coraz gorsze, nie podważają ich ale szukają w nich tego co burżuazja jeszcze nie zabrała i tego bronią. Sukcesy KSS nie są więc w żadnym razie sukcesami w walce z systemem, ale w walce o to by system był systemem, w którym sprawiedliwość oznacza tyle, że coś jest zgodne z obowiązującym prawem. Dlatego, gdyby tylko nazwa nie była już zastrzeżona KSS mógłby równie dobrze nazywać się PiS. To samo tyczy się związków jeśli oczywiście same nie są skorumpowane i same z dewiacji nie przestrzegania prawa i sprawiedliwości, nie korzystają.
Lewicy życzę dobrze, ale i nic w przyszłym roku nie zapowiada by spotkało ją w nim coś dobrego. W roku w którym ostatecznie ukształtuje się polska scena polityczna z podziałem na prawicę i prawicę, lewica pozostanie już tylko tu... I na dyktaturze.info ;-)
Jak to dobrze być komentatorem;-)
Skoro kapitalista nie może mieć serca po lewej stronie, bo nie ma serca w ogóle, to po jaką cholerę kapitalista Engels finansował komunistę Marksa, a współczesny francuski kapitalista, którego nazwiska obecnie nie pomnę, został szefem i skarbonką trockistowskiej "Walki Robotniczej" we Francji?
Widać chłopaki mieli takie hobby. Motywacja równie dobra jak każda inna, jeśli służy słusznej sprawie.
Z biznesowo-bolszewickim pozdrowieniem
Finansuje Woźniakowski i jakich dzieł jest autorem? Ale umówmy się też, że Engels był porządnym człowiekiem, ale niezbyt wielkim myślicielem.
Kiedy Engelsowi "odbiło" przestał być rasowym kapitalistą. Przypomina mi się taki horror, w którym główny bohater wampir, też nie chciał być wampirem. Wziął się na sposób i ze szpitala zwędził przechowywaną tam krew.
Trzymał ją u siebie w zamrażalniku i popijał jak zgłodniał. Czy był nadal wampirem? Czy wampirem jest się przez sam fakt picia krwi czy też przez morderstwa z tym związane?
Ja myślę, że z tego punktu widzenia to nie był wampir lecz zwykła popierdółka. Podobnie Engels, który firmę zdaje się odziedziczył, ale mniejsza o to, gdy zysk przestał być dla niego najważniejszą wartością, Engels był już tylko cieniem kapitalisty.
Co daje Ci podstawę by porównać do niego Woźniakowskiego? Co o nim wiesz? Co o nim wiedziałeś zanim stał się kandydatem Twojej partii? Ktoś to z Tobą konsultował? A Golik to kto? Też Engels? Czy może Libknecht albo i sam Marks?
Rumburaku, poważnie pytam, po co bierzesz na siebie ofpowiedzialność za ludzi, o których nic nie wiesz i nie masz na nich wpływu? Po co? To już nie jest lojalność, to fanatyzm.
Bycie kapitalistą rumburaku to nie to samo co bycie gejem, czarnym albo żydem. Z tym się człowiek nie rodzi. Dlatego człowiek, który był kapitalistą może nim przestać być i serce odzyskać. Bycie kapitalistą to stan, a nie cecha przyrodzona. To stan, który obiektywnie determinuje interesy! ... i pozbawia serca. Ten stan i interesy z nim związane w przeciwieństwie do bycia czarnym(za wyjątkiem M. Jacksona) może legać zmianom a wraz z nimi zmieniają się obiektywne interesy i serce znó zaczyna bić... Bum.. Bum.... Bum!
Nie po raz pierwszy dajesz się podpuszczać Wojtkowi Orowieckiemu i warchlakom z "Władzy Rad", którzy znając twoją słabość na punkcie własnej osoby, wchodzą na twoją biografię i autobiografię. Masz problem - zrób z niego swój atut. A oto trzy niehagiograficzne przykłady, godne naśladowania.
PERFECT: AUTOBIOGRAFIA
Miałem dziesięć lat
Gdy usłyszał o nim świat
W mej piwnicy był nasz klub
Kumpel radio zniósł
Usłyszałem blue suede shoes
I nie mogłem w nocy spać
Wiatr odnowy wiał (wujek Józek zmarł)
Darowano reszty kar
Znów się można było śmiać
W kawiarniany gwar
Jak tornado jazz się wdarł
I ja też chciałem grać
Ojciec, bóg wie gdzie
Martenowski stawiał piec
Mnie paznokieć z palca zszedł
Z gryfu został wiór
Grałem milion różnych bzdur
I poznałem co to sex
Pocztówkowy szał
Każdy z nas ich pięćset miał
Zamiast nowej pary jeans
A w sobotnią noc
Był Luxemburg, chata, szkło
Jakże się chciało żyć!
Było nas trzech
W każdym z nas inna krew
Ale jeden przyświecał nam cel
Za kilka lat
Mieć u stóp cały świat
Wszystkiego w brud
Alpagi łyk
I dyskusje po świt
Niecierpliwy w nas ciskał się duch
Ktoś dostał w nos
To popłakał się ktoś
Coś działo się
Poróżniła nas
Za jej Poli Raksy twarz
Każdy by się zabić dał
W pewną letnią noc
Gdzieś na dach wyniosłem koc
I dostałem to, com chciał
Powiedziała mi
Że kłopoty mogą być
Ja jej, że egzamin mam
Odkręciła gaz
Nie zapukał nikt na czas
Znów jak pies, byłem sam
Stu różnych ról
Czym ugasić mój ból
Nauczyło mnie życie jak nikt
W wyrku na wznak
Przechlapałem swój czas
Najlepszy czas
W knajpie dla braw
Klezmer kazał mi grać
Takie rzeczy że jeszcze mi wstyd
Pewnego dnia
Zrozumiałem, że ja
Nie umiem nic
Słuchaj mnie tam!
Pokonałem się sam
Oto wyśnił się wielki mój sen
Tysięczny tłum
Spija słowa z mych ust
Kochają mnie
W hotelu fan
Mówi: "na taśmie mam
To jak w gardłach im rodzi się śpiew"
Otwieram drzwi
I nie mówię już nic
Do czterech ścian
LIROY: AUTOBIOGRAFIA
Minęło 27 lat, od kiedy przyszedłem na świat, 71 rocznik - Kielce
Moje miasto, moja mała ojczyzna. Zajebista to jest oczywista sprawa
Mój dom to Pocieszki, a Pocieszki to zabawa
Stary, taka właśnie klima, czy lato czy zima, deszcz czy słońce
Zawsze tam było na max i bez końca
Od małego musiałem stawiać życiu czoła, podwórko, kumple - to była dla mnie szkoła.
Stary - imprezy, kanciapy, godziny policyjne, wojny osiedlowe
Niewinne dzieciństwo? - Stary zapomnij!
Niejedna osoba jeszcze raz to wspomni, jak było, kiedy osiedle się bawiło
Wspomnimy nieraz, jak to wtedy, stary, było
Od dzieciństwa miałem tylko same problemy, ciągle kłopoty ze szkołą, ojcem
Bez ściemy, stary, kumple i muza to była zajawka
Pierwsze ucieczki, kradzieże - bez Jacka i reszty nie byłoby to samo, pamiętam jak dziś
Nasze ucieczki, Częstochowa, Warszawa, Zakopane, Kraków, Limanowa
Małpa i ja - jeden wielki gigant, szukają nas starzy
Milicja nas ściga, a my kupujemy "domek-zabawkę"
Żółty z kwiatami, z firankami na dokładkę
Niełatwe czasy, stary, ale była jedna rzecz, o niej myślałem stale
Wydać kiedyś własną płytę, pojechać w trasę, zgarnąć kasę i kobiety
Mieć własne sklepy, dom i rodzinę, swoje własne studio i nie martwić się o jutro
Ref: Drugiego takiego nie ma na ziemi...Kielce
Drugiego takiego nie ma na ziemi...Kielce
Drugiego takiego nie ma na ziemi...Kielce
W końcu rok 91, nowe klimaty, znowu uderzam przed siebie
Francja, półroczna hip-hopu szkoła
Kumple, budowla i muza dookoła mnie
Rok 92, tu się zaczyna muzyczna lawina, tworzy się klima
I powstaje PM COOL LEE pierwsza płyta
I Polska usłyszała - "LIROY wszystkich wita was". Tak to było
Potem koncerty ze "Wzgórzem" i "LIROY" uderza ponownie
Rok 95 i jak każdy wie -
"Scyzoryk, tak na mnie wołają", "Skubidu" i inne klimaty
Trasa koncertowa, flesze, nagrody, wywiady i test
- gdzie przyjaciel, a gdzie wróg się czai
Rok 95 to jak czary albo mary -
Lord of Brooklyn - moi przyjaciele, czy jawa, czy sny?
Rok 96 - "Bafangoo" potem "L" - 97 "Skaczcie do góry"
Mamy rok 99 - moja nowa płyta, całkiem nowe nadzieje
"Bafangoo" część druga
Stary co się dzieje? SZAKAL nadchodzi
Rok 99 - nikt mi nie przeszkodzi, nawet ty!
KILLAZ GRUP: AUTOBOGRAFIA
Właśnie tak, autobiografia,
pojebany Gural 2001, sprawdź to.
Yo, zwą mnie Guralem, na GRU się wychowałem,
na Grunwaldzie dorastałem,
i życia smakowałem tu, wzlatywałem, upadałem i wstawałem,
życie pełną piersią brałem, ekipę mą poznałem,
z nimi się bujałem,
były takie czasy, że potrzebowałem,
wtedy brałem co chciałem,
na krytykę nie zważałem,
z kumplami się trzymałem,
najpierw tylko konsumowałem i słuchałem,
potem rymy składałem,
na nieprzyjaciół srałem,
z kumplami ich karałem,
za skazy na honorze
po ryju obrywałem, nie raz i nie dwa,
ale ciosy też rozdawałem,
luty sprzedawałem,
reprezentowałem korzenie moje godnie,
pakorapane spodnie z kuzynami zgodnie,
z gównem się nie pierdoliłem,
Sagę współtworzyłem,
twierdziłem że byłem najlepszym skurwysynem,
dziś, szacunek mam do brata,
wątki przeplatam, jak bitwa Rio de La Plata,
jestem królem tego świata,
wciąż hardecore'owy Papa,
wciąż technika ma chropowata,
kiedyś z moją grupą,
porażałem skurwysynów lutą,
wysoko głowę niosłem z Butą
miałem się pewnie z dupą,
z wrodzoną Grunwaldzką dumą,
wobec skurwysynów, którzy jeżdżą Pumą,
zawsze dla tych co nie mają,
w tym pierdolniętym kraju,
batalię swą przegrają,
bazę chyba kumają,
białasy plan znają?
Chuj z gównem, żywe trupy,
rozjebane syfem systemowym,
kolejny projekt hardecore'owy,
całkiem nowy,
prosto dla Twojej głowy,
z GRU,
człowieku jeśli byłeś kiedykolwiek tu,
skumasz bazę,
nie wiadomo co może się zdarzyć,
nie wolno zdradzić,
trzeba w życiu sobie radzić,
czasem razem, osobno czasem,
jestem białasem, resztę pierdolę,
tego nie uczą w szkole,
jak Thomson Olec to tajemnica, więc nie pytaj.
2x
Przez graczy szanowany Gural zwany pojebanym,
masz problem frajerze, wtedy odpalam dynamit,
czy sam czy z kumplami, gdy oko w oko z wrogami,
powiązania z dzielnicami z poznańskimi rewirami,
związany z ulicami z poszczególnymi fyrtlami,
piona z białasami, szukam cienia pod blokami,
chcę życiowy zdać egzamin, znam familijny regulamin,
nigdy sam kumasz, z kuzynami kumasz?
Tu nie można się zhamić, nie sprzedam brata za nic,
zaufanie mam bez granic i nie chcę nikogo ranić,
nie bronię się koneksjami, sam umiem sobie radzić,
ale pielęgnuje więzi z poznańskimi familiami,
kanałami i innymi tu przebiega dystrybucja,
każdy wie co i gdzie, co wolno, a co nie,
niektórzy powiedzą, ten białas gada bzdury,
ale spójrz na ulice gdzie stuningowane fury,
znienawidzone kurwy, spasione seniority,
to Poznań nocą, moloch wciąż nie odkryty,
na tajne kurwy wytyk, krąży wciąż polonez,
gówniany kamuflaż, prawa nie zmienione,
wciąż te same twarze z brudnym gnojem pod nosem,
zwabione na areał pierdolonym donosem,
pozdrowienia śle, dla całej mojej ekipy,
same łyse typy w bandanach na baniach,
centralny Grunwald , Junikowo , Raszyn , Łazarz ,
Śródka -kozie głowy wieczny respect radze ci okazać
dla starego miasta A do Ka , Maczka , Willy , Jęcyka i Górczyna
-poznańskich familii , hip hopowych osiedli
prawdziwości dla tych siedlisk
chuj w dupę frajerom w grupie jesteśmy silniejsi
to nie siła mięśni , lecz mentalnej rewolucji
hardcorowy przekaz mający na celu budzić z letargu ,
nie brudzić , zapału nie studzić ,
dla prawdziwych ludzi , których prawda nie nudzi kuzyyyn
Przez graczy szanowany Gural zwany pojebanym,
masz problem frajerze, wtedy odpalam dynamit,
czy sam czy z kumplami, gdy oko w oko z wrogami,
powiązania z dzielnicami z poznańskimi rewirami,
związany z ulicami z poszczególnymi fyrtlami,
piona z białasami, szukam cienia pod blokami,
chcę życiowy zdać egzamin, znam familijny regulamin,
nigdy sam kumasz, z kuzynami kumasz?
Przez graczy szanowany Gural zwany pojebanym
masz problem frajerze wtedy odpala dynamit..
POZDRAWIAMY, Andrzeju, zapraszamy do nas na dyktaturę.info
Nie becz. Faktem jest że KKE uważa koalicję Synapsismos/SYRIZA za oportunistów, ale oni, mówiąc brzydko mogą sobie na to pozwolić jak mają 11% poparcia, a lewica na lewo od PASOK (KKE+SYRIZA+różne mniejsze partie i koalicje) zdobyła łącznie 20% głosów.
Polsce do takiej sytuacji jest jeszcze daleko. W ostatnich wyborach samorządowych PPP zdobyła 1,2% a inne partie ideowe lewicy nawet nie wystawiły list. Więc ciężko tu się doszukiwać jakiejś "organizacji oportunistów" która, jak uczy dialektyka, powstaje w reakcji na organizację ideowców rewolucjonistów, której jak wiemy nie ma. Polska lewica była przez 20 lat na samym dnie. Dopiero teraz, dzięki PPP, zaczyna wychodzić z dołka.
Jak partie ideowej lewicy zbiorą 20% głosów w wyborach to wtedy będziemy mogli podyskutować kto jest rewolucjonistą, kto jest oportunistą a kto plączącym się wokół narastającej sytuacji rewolucyjnej planktonem. Naorganizac razie jednak przyznawanie takich etykiet uprawiają jedynie zawodowi komentatorzy. Na dziś dzień jedyną jako-tako działającą siłą polityczną na ideowej lewicy jest PPP, reszta to zydle, kanapy i kilkuosobowe przedłużenia międzynarodowych partii trockistowskich z Londynu. Nie można więc wyodrębnić odrębnej kategorii "oportunistycznych" i "rewolucyjnych" skoro licząca się organizacja polityczna jest tylko jedna.
Podział na "rewolucjonistów" i "oportunistów" jest więc na obecną wytworem chorych umysłów cierpiących na manię wielkości, ewentualnie napompowanych świeżą pensją płaconą w funtach etatowych emisariuszy, którzy dostają od swojego pracodawcy na Wyspach zadanie "skolonizowania" terenu i to zadanie wykonują.
Tak powstaje krajowe kilkuosobowe przedłużenie międzynarodowej partii trockistowskiej. Przez 20 lat z żadnego tworu tego typu nie powstała partia polityczna, stąd też poparty doświadczeniem wniosek że nie ty lko wynalazki duetu BB, lecz także zapośredniczenie "londyńskie" nie są skutecznymi ścieżkami dojścia to partii typu leninowskiego.
"Lewicy życzę dobrze, ale i nic w przyszłym roku nie zapowiada by spotkało ją w nim coś dobrego. W roku w którym ostatecznie ukształtuje się polska scena polityczna z podziałem na prawicę i prawicę, lewica pozostanie już tylko tu... I na dyktaturze.info ;-)" - sierp i młot w komentarzach lewica.pl.
życzę odrodzenia lewicy w rewolucyjnym wydaniu. Bez dalszych jałowych poszukiwań zastępczych baz społecznych. Bazą jest i może być tylko KLASA ROBOTNICZA. Taki jest wniosek z prostej analizy kapitalistycznych stosunków produkcji.
Taki jest też wniosek z ostatniej polemiki na temat inicjatywy Piotra Ikonowicza. Warto w końcu przyjąć to do wiadomości i przejść do dyskusji zasadniczej - jak odbudować rewolucyjny ruch robotniczy. Jednomyślność nie jest obowiązkowa, a różnorodność poglądów mile widziana.
Ilość czasem przechodzi w jakość, ale nie oportuniści.
Przyłączam się do życzeń Bartka i dlatego też obieram taki a nie inny kurs polityczny. Analiza o której ma zapewne Bartek na myśli ukazała się w październiku ubiegłego roku na "Władzy Rad" http://1917.net.pl/?q=node/3273
święte słowa, święte słowa!
Oportunizm to taka choroba, która atakuje niepostrzeżenie. Zainfekowany nią najczęściej nie dostrzega objawów, bo najczęściej jest otoczony przez dotkniętych tą samą chorobą. To tak jak pierwszy raz dać sobie w żyłę. To co jest chorobą szybko zaczyna się wydawać normalnością, a normalność chorobą. Taki człowiek inaczej widzi świat. Machiavelliczna zasada - cel uświęca środki, nie pozwala dostrzec, że i cel się zmienia im bardziej konformistycznie podchodzimy do środków. Środki są częścią celu i muszą pozostawać z nim w logicznej i etycznej korelacji. Złe środki, których nie da się pogodzic z celem, zatruwają Wasze dusze. Na koniec cel jest juz zupełnie inny. Na co oportunista też znajdzie wytłumaczenie robiąc z Golika Engelsa (gdyby wtedy, gdy startował, zdobył mandat z PPP tak by go tu przedstawiano).
Prowadzi to do pozornego absurdu, że ci, którzy pozostają prawdziwie wierni celowi, stają się dla nich największymi wrogami. Absurd jest pozorny, bo to tylko logiczna konsekwencja odejścia od zasad.
Ciekawe jest też to, że leżący u źródła oportunizmu konformizm dosyć długo znajduje usprawiedliwienie w "wyższym" celu, któremu można poświęcić (przecież tylko na jakiś czas) rzeczy podstawowe. Aż przychodzi moment prawdy. Wcześniej czy później. Moment, w którym oportunista, jeśli wyżej nie zajdzie na swym oportuniźmie i nie stanie się świnią pełną gębą, a projekt dla którego przyjął taką postawę pada, on się spala i tyle go na lewicy widziano...
To moja wróżba na ten rok dla warchlaka i Rumburaka.
Za rok, po przegranych z kretesem ostatnich wyborach przed dłuższą przerwą, wspomnicie moje słowa. Co będziecie robić przez następne 3 lata? Kto Was przyjmie do innego środowiska? Może inny satrapa, który ceni posłuszeństwo i lizusów? Kto jeszcze?
Rumburaku, Warchlaku, PPP to nie jest lewica i skończcie z tymi bredniami.
Wiesz, sierpie, moglibyśmy w całości upiec warchlaka. Rumburaka należałoby przedtem wypatroszyć.
Zostawmy to Ziętkowi. Wierzę w człowieka.
W Nowym Roku - Szacun dla niego.
To przecież jego trzódka, choć nie jego świnie.
Mielibyśmy z nimi kłopot. A tak - on wziął go na siebie.
Bolku, nie musisz dzielić się z nami - wywieś jedynie słoninkę i łój dla sikorek - na znak pokoju.
Proszą o to nie tylko one - również sroki, kawki, gawrony, kosy, sójki i zaprzyjaźniony z nami rudzik.
W tej kwestii zgodzi się z nami nawet nana - przy okazji i ją pozdrawiamy.
Radość wśród ptactwa byłaby wielka, przetrwałyby przecież mrozy.
Z każdym dniem ubywa zimy i bliżej do wiosny.
ZA te profanacje które odpier$$%## porównując Kota-Kotarskiego do Gurala spotka was kara, jak rzeczą wieszcze w tym kawałku:
http://www.youtube.com/watch?v=mD7YBjlVhHU&feature=related
Przecież Bartek pisał o klasie robotniczej. Twoja zaś partia już znalazła sobie bazę zastępczą w klasie szmalzłodzieji. Oczywiście jest to wybór taktyczny, bo ci durni nieświadomi szmalzłodzieje będą robić na rzecz proletariatu, jak to chytrze wymyślił wódz. Jak już zapracują na sukces partii robotniczej, dopiero wtedy, zupełnie nieświadomym, Rumburak skoczy do gardeł. I dopiero wtedy zastąpią ich... handlarze używaną odzieżą;-)
Trochę przypomina mi to Millera, który twierdzi, że potrzebne jest liberalne skrzydło w SLD, które zarobi na rozdawnictwo skrzydła socjalno-związkowego:-)
"Hegemonia klasy robotniczej nie polega na przeciwstawianiu interesów warstw upośledzonych sobie wzajemnie, ale na tym, że tylko ta klasa robotnicza ma możliwość i zdolność, aby skutecznie przeciwstawić interes swój i wszystkich wyzyskiwanych systemowi kapitalistycznemu. Albowiem ta klasa wchodzi w konflikt z kapitalistą na gruncie produkcji, czyli na gruncie stanowiącym podstawę bytu materialnego społeczeństwa.
Może więc przejąć produkcję z rąk kapitalistów i zorganizować ją na nowych warunkach. Inne warstwy nie wchodzą w taki klincz z kapitalistami jako beneficjenci wartości dodatkowej. Pozycja klasy robotniczej jest więc wyróżniona i dlatego jej interes jest tożsamy z interesem pozostałych warstw wyzyskiwanych."
EB
Samorządność Robotnicza nr 2/2010 s. 78.
http://dyktatura.info/hartownia/Samorzadnosc_Robotnicza_nr_2.pdf
Co mają do przeciwstawienia tej prostej analizie wielce radykalni oponenci? Slogany o tym, że klasa robotnicza jest „balastem” i „reliktem”, a marksizm to XIX wieczny archaizm. Tak się składa, że ten właśnie marksizm potrafi w kilku linijkach wskazać siły społeczne zdolne do przeprowadzenia rewolucji. Oponentom zostają tylko slogany z antykomunistycznego arsenału.
Tylko powtórzenie elementarnych odkryć marksizmu, z którymi w pełni się zgadzamy. Problem polega na tym, że EB i BB potrafią jedynie powtarzać te elementarne prawdy (to plus, bo niektórzy trockiści próbują je kwestionować)ale nie potrafią odpowiedzieć na pytanie "co robić"?
Ich pomysłu wycofania się na "z góry upatrzone pozycje" do klubów dyskusyjnych bez struktur, żaden zdrowy na umyśle człowiek nie może traktować serio.
Ok. Powiedz mi tylko ile to nadymanie o radykałach ma wspólnego z tym http://1917.net.pl/?q=node/3273. Bo ja jakoś nie widzę w twojej wypowiedzi niczego poza banałami beatyfikującymi duet BB-EB.
Co nazywasz beatyfikowaniem? Podanie cytatu? Nie za szybko się rzucasz?
W swojej wypowiedzi nie odnosiłem się do podanego przez Ciebie linku (przypisałeś mi inspirację tym artykułem).
Ani do tych, którzy uznają klasę robotniczą za podmiot przemian, ale do tej radykalnej lewicy, która szuka innych sił społecznych w postaci mniejszości seksualnych, czy lokatorów, jak w najnowszej inicjatywie Ikonowicza.
EB i WB zawsze bronili tej podstawowej prawdy naukowego socjalizmu, że podmiotem przemian jest klasa robotnicza. To trzeba im oddać. Fakt, że ta elementarna prawda nie zniknęła całkowicie z dyskusji na lewicy to w dużej mierze ich zasługa. Takie są fakty. Każdy kto obserwuje sytuację dostatecznie długo wie o tym.
Twierdzisz, że EB i WB nie wiedzą co robić, a Ty wiesz? Jakie to dokonania pozwalają Ci odnosić się z taka wyższością?
było do Rumburaka, a nie do Warchlaka.
Nie ma większego kłopotu ze sformułowaniem programu alternatywnego do Zbigniewa M. Kowalewskiego i Floriana Nowickiego "drogi do partii robotniczej" poprzez socjaldemokratyczne zapośredniczenie, WZZ "Sierpień 80" i PPP.
Kłopoty są tylko z realizacją takiego wariantu, zresztą przejściowe. Zespół "Władzy Rad" z góry odrzuca taką ewentualność, za jedynie słuszną uznając propozycję Kowalewskiego, którą w praktyce realizuje PPP, z wiadomym skutkiem.
Nie wstydzę się tego kawałku tylko zgodnie z netykietą wklejam linki nie kopiuje wszystkiego.
Na waszym śmiesznym portalu nazwaliście mnie prowokatorem. To już drugie wyzwisku po tym jak nazwałeś mnie w komentarzach na lewica.pl leszczem.
Proponuję że wpadnę na jakąś lubianą przez Ciebie imprezę (np. Forum Klubowego) i powtórzysz osobiście zarzuty?
Co Ty na to?
Tak się składa, że wariant z socjaldemokratycznym zapośredniczeniem nie przynosi rezultatu. Grupy posttrockistowskie postawiły sobie za zadanie nadanie PPP socjalistycznego kierunku. Pomysł nie był zły, a nawet był dobry, żeby organizacji robotniczej nadać socjalistyczny program. Osiągnięto nawet na tym polu „sukces” w postaci deklaracji programowej Sierpnia'80, która jednak od razu okazała się pustym zapisem.
Dotychczasowe doświadczenia pokazują, że szanse na osiągnięcie postawionego celu są iluzoryczne. To stawia pod znakiem zapytania sens takiej drogi. Eksperyment wykonany, lecz niestety nie udany. Oczywiście można dalej brnąć i nie patrzeć na marne rezultaty i brak perspektyw. Skończy się na wiecznym wleczeniu w ogonie partii, która ma parlamentarne i socjaldemokratyczne aspiracje.
W przeciwieństwie do ekipy "Władzy Rad" nie twierdzimy, że obraliśmy jedynie słuszną drogę. Każdy ma prawo eksperymentować na zaoranym ugorze, który pozostał po stalinizmie, PRL i transformacji ustrojowej. Socjaldemokratyczne zapośredniczenie zaproponowane przez Zbigniewa M. Kowalewskiego i spółkę, jest w pełni dopuszczalnym wariantem na ukonstytuowanie się w późniejszym czasie, w wyniku rozłamu lub walk frakcyjnych, radykalnego skrzydła partii. To taki zachodnioeuropejski wariant rozwoju ruchu robotniczego, który zastosowanie miał również w Rosji. Bolszewicy wyłonili się właśnie z rozłamu w takiej partii. Problem w tym, że porównanie PPP do SDPRR byłoby niemałym nadużyciem. Ale... każdemu wolno eksperymentować!
Naszym zdaniem, w obecnej sytuacji wszystko należy zaczynać od podstaw. Czyli od wyodrębnienia interesu robotniczego w sensie ścisłym. Mówiąc w skrócie, mamy na myśli - na ten moment - wariant SDKPiL-owski, przez krytyków powszechnie uznawany za sekciarski.
A zatem budujemy organizację, która od początku ma charakter docelowy. Liczy się przede wszystkim trzon ideowy takiej organizacji. Dopiero on może obrastać ciałem. W którymś momencie nurty te mogą się, oczywiście, spotkać w jednej partii, ale niekoniecznie. W przeciwieństwie do zwolenników "partii pluralistycznej" my pluralizm uznajemy w praktyce, a nie tylko w sloganach.
Nie widzimy zatem potrzeby łączyć się. Raczej chcemy dzielić, czy oddzielać i odróżniać się od wszelkiego rodzaju oportunistów. A to nam wolno!
No i to właśnie jest oportunizm.
W dogmatycznej skrajnej wersji czyli myślenie BB że moja racja jest najmojsza, a polityka służy zaspokojeniu prywatnych potrzeb duchowych dowiedzenia słuszności swoich sądów. Jakiekolwiek oddanie pola do działania rzeczywistym organizacjom klasy robotniczej nie mieści się w ich filozofii. BB to drugi Lenin i basta.
Co do SDKP/SDKPiL to pragnę przypomnieć że po rozgromieniu przez carat w 1895 partia da zawiesiła działalność na kilka lat a jej członkowie wstąpili do "oportunistycznej" ale realnie istniejącej organizacji PPS i dopiero ok. 1900 roku odbudowali swoją partię pod nową nazwą. Według BB było to zapewne "socjalpatriotyczne zapośredniczenie" zwłaszcza że działacze SDKP po prostu wstąpili do PPS bez żadnych wygibasów, sekcji, frakcji itp. niemniej jednak nie przeszkodziło tej partii w rozwoju własnej organizacji i linii ideowej, a jeśli chodzi o jej "czystość ideową" do ze względu na nieleninowskie podejście do samostanowienia narodów była chyba aż za daleko posunięta. Tylko ten nie popełnia błędów co nic nie robi. Duet BB jak widać nie ma na razie żadnych błędów na koncie i przez najbliższych 20-30 lat (albo nawet do usranej śmierci) nie ulegnie to zmianie.
Rozumiem, warchlaczku, że teraz poszerzyliście front walki z nami o historię ruchu robotniczego i SDKPiL. Uważaj, bo jeszcze utożsamisz się z caratem.
Istotne, Bartku, jest to, że w tej sytuacji - nie po raz pierwszy - twoje ekumeniczne propozycje trafiają w próżnię. Kombajniści z "Władzy Rad" nie szukają bynajmniej porozumienia. Wręcz przeciwnie - chętnie przeszliby do rękoczynów. Gotowi są nawet obić mordę "starej lewicy rewolucyjnej zamkniętej" (tak określił nas lider GPR Florian Nowicki). Nawet historię ruchu robotniczego mają za sztachetę.
Oj, dzieci, pokażę wam podwójny gest Kozakiewicza:
Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły
zapaliły papierosy wyciągnęły flaszki
chodnik zapluły ludzi przepędziły
siedzą na ławeczkach i ryczą do siebie
wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy
hej hej la la la la hej hej hej hej
wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy
hej hej la la la la hej hej hej hej
tony papieru tomy analiz
genialne myśli tłumy na sali
godziny modlitw lata nauki
przysięgi plany podpisy druki
wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy
hej hej la la la la hej hej hej hej
wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy
hej hej la la la la hej hej hej hej
wzorce przykłady szlachetne zabiegi
łańcuchy dłoni zwarte szeregi
warstwy tradycji wieki kultury
tydzień dobroci ręce do góry
wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy
hej hej la la la la hej hej hej hej
wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy
hej hej la la la la hej hej hej hej
dzieci wesoło wybiegły ze szkoły
zapaliły papierosy wyciągnęły flaszki
chodnik zapluły ludzi przepędziły
siedzą na ławeczkach i ryczą do siebie
Dobrze wie, że "polityka (nie) służy zaspokojeniu prywatnych potrzeb duchowych dowiedzenia słuszności swoich sądów.", bo polityka w jego i kolesi partii, od prawa do lewa służy zaspokajaniu potrzeb materialnych a nie duchowych. Te zaś można zaspokajać gdy nie ważne jakim sposobem, ale do koryta najsampierw trzeba się dostać.
Regres świadomości klasowej i organizacji politycznej klasy robotniczej jest tak duży, że trzeba wszystko zaczynać od początku. Sytuacja obiektywna zmieniła się od 1989 roku na niekorzyść ze względu na deindustrializację i atomizację klasy robotniczej. Robotników jest mniej i są bardziej rozbici. Oczywiście nie liczebność klasy robotniczej, ale jej usytuowanie w strukturze gospodarczej, decyduje o jej rewolucyjnym potencjale, ale ilościowe skurczenie bazy trzeba zapisać po stronie negatywów, zwłaszcza, że klasa robotnicza została zatomizowana, co sprzyja wewnętrznemu zantagonizowaniu.
Do tego dochodzi balast historii i fałszywa świadomość klasowa i mamy obraz nędzy i rozpaczy, który skłania do desperackich ruchów w postaci poszukiwań bazy zastępczej (długa jest już historia tych poszukiwań, a najnowsze odkrycie to lokatorzy), albo socjaldemokratycznych zapośredniczeń.
Pierwsza droga jest skazana na porażkę, druga nie przynosi rezultatu. Wychodzi na to, że ruch robotniczy trzeba odbudować od podstaw przez odbudowaną od podstaw partię komunistyczną.
Pierwsi w 2005 r. poparliśmy krytycznie powrót "Sierpnia 80" na lewą stronę sceny politycznej, konkretnie udział w wyborach parlamentarnych PPP i w prezydenckich Daniela Podrzyckiego.
Nie ukrywamy, że wiązaliśmy z tym pewne nadzieje. Pomni doświadczeń ze współpracy z tym związkiem zawodowym w latach 1992-1995, nie zamierzaliśmy się jednak bezpośrednio angażować w działania partyjnej przybudówki związku zawodowego. Otwarci byliśmy na debaty programowe i merytoryczne organizowane przez kierownictwo tego związku. Z Danielem Podrzyckim, tuż przed jego śmiercią, uzgodniliśmy nawet, że w dyskusjach tych weźmie udział Ewa Balcerek, córka byłego doradcy ekonomicznego "Solidarności 80" i "Sierpnia 80", prof. Józefa Balcerka.
Daniel Podrzycki otwarty był nawet na ostrą, merytoryczną krytykę. Podobne otwarcie deklarował jego następca - Bogusław Ziętek.
Taka postawa liderów "Sierpnia 80" nie wszystkim jednak odpowiadała. Na lewicy, jak, Bartku, wiesz już, jest spora i nienawistna konkurencja, gotowa posunąć się do wszelkich oszczerstw, aby osiągnąć zamierzony skutek. Wkrótce pomysł ten Ziętkowi wyperswadowano. Wdrożono natomiast własny projekt - budowy na bazie "Sierpnia 80", PPP i KPIORP - "partii robotniczej" z radykalnym skrzydłem. Projekt ten serwowano Ziętkowi w morzu wazeliny. W tym morzu każdy głos krytyczny musiał utonąć.
Zapośredniczenie socjaldemokratyczne może mieć różnorodne formy i treść. Zmieniały się wraz ze stopniem zaangażowania w ten proceder różnorakich podmiotów składających się na KPiORP, ruch alterglobalistyczny i posttrockizm. W PPP napotkały one na zasiedziałą prawicę KPN-owskiego i ZChN-owskiego chowu. Z tej mieszanki wyszło to co wyszło.
Nie jest to ani klasyczna, ani nowoczesna socjaldemokracja, raczej lewicowy populizm, który w każdej chwili może przemienić się w prawicowy. Kompromitacja lewicy wewnątrz PPP jest już przecież faktem - mówi o tym nawet otwartym tekstem Wojtek Orowiecki: "to, co przede wszystkim udało się osiągnąć PPP, to rozczarowanie do lewicy lub do działalności politycznej w ogóle działaczy związkowych, którzy kiedyś pokładali w tej partii duże nadzieje."
Kto Cię z WR chce Ci morde obic konkretnie?
z Rumburakiem i nie pij do lustra.
Socjaldemokratyczne podpierniczenie też jest Bartku klęską a nie tylko "nie przynosi rezultatu". Każde podpierniczenie (podwójne, bo przez piernika też serwowane), zmierzać może tylko do przejęcia tego co miał ten komu coś podpierniczamy. Czyli do stania się pełnoprawną socjaldemokracją.
I tyle mam do powiedzenia w temacie pierniczenia o drodze do partii robotniczej.