... ze wszystkich tekstów Dekada dla Lewicy Twój jest najsłabszy. Zero ognia. Zero wizji. etc.
Nie ma lewicy ani prawicy, są (prawie) tylko aparatczycy wykonujący odgórne zlecenia / osoby zabiegające - w ramach panujących struktur - o indywidualne korzyści i kariery. :'
Myślę, że to tendencja globalna, ale szczególnie nasilona i widoczna w Polsce.
A anarchiści? Hmmm, nie wiadomo, czy w ich wolnych stowarzyszeniach / komunach nie zaczęłyby się samoreprodukować mechanizmy władzy, jej alienacji i hierarchiczności. Choć masowe protesty rzeczywiście są potrzebne w demokracji, gdyż wywierają pewną formę nacisku na rządy.
(BTW: A tekst rzeczywiście wydaje się "mdły".)
To My użytkownicy tego portalu swoją aktywnością kształtujemy Nową Dekadę dla Lewicy.
Teoria Dekady interreregnum zakłada ( w uproszczeniu ) że nikt nic nie wie. No może po za tym (odnoszę się do trzech poprzednich tekstów ), że było źle a może ( i pewnie będzie) jeszcze gorzej.
A może powróżyć ? I to nie z fusów od zapatystowskiej kawy ale z logów serwera lewicy.pl ?
Jak sami zauważycie są tematy pod którymi jest zażarta polemika tzw. gorące i tematy pod którymi nie wpisuje się pies z kulawą nogą. Gradacja tych tematów może być wyznacznikiem Nowej Dekady dla Lewicy.
Siłą tego portalu jest to że spotykają się tu ludzie o różnych poglądach i obcjah ideowych czyli ( znów w uproszczeniu ) spotyka się tu szerokie spektrum zainteresowanego polityką społeczeństwa.
Może zadać sobie trochę trudu pogrzebać w lewicowych bazach danych i wyciągnąć z nich to co rozgrzało Nas do czerwoności, to pod czym natłukliśmy 100 kilkanaście postów.
Siłą prawicowego populizmu jest to że trzyma ucho blisko przy ziemi i nie przejmuje się tym co mówią elity a wręcz jest obligatoryjnie w kontrze do tego.
Rewolucja na jaką Nas stać to nie obalenie kapitalizmu to wyjście po za ramy poprawno politycznego dyskursu który spetryfikował sposób odbioru rzeczywistości przez lewicowych liderów.
Nieprawda, tekst jest całkiem dobry (tym razem).
członków ma Inicjatywa Pracownicza?
Co słychać o dzialalności IP w zakładach Cegielskiego?
Redaktorze Ciszewski żadnych "tajnych" więzień CIA na terenie Polski nie było, był za to, całkiem realny zamach stanu 10 kwietnia 2010 roku. O tym rzecz jasna nie piszesz.
Z punktu widzenia anarchizmu, i to w wersji light, a taką reprezentuje Piotr Ciszewski, wszystko idzie zgodnie z planem. Gdy wielkie formacje lewicy tracą poparcie i azymuty, widoczne są nawet takie maleństwa, jak Ogólnopolski Związek Zawodowy "Inicjatywa Pracownicza", który w międzyczasie "pozyskał nowe komisje zakładowe i środowiskowe" w hipermarketach i usługach.
Można by rzec: "Małe jest piękne!"
Nic dziwnego, że Piotr Ciszewski nieomal pieje z zachwytu: "Jest to niewielki, ale zawsze przyczółek w ruchu pracowniczym. Jedna z nielicznych organizacji pracowniczych patrzących dalej niż bieżące interesy załogi jednego zakładu czy branży".
Zachwytom nie ma końca:
"W sferze działalności społecznej udało się też nawiązać kontakty ze środowiskami lokatorskimi. W roku 2007 zarejestrowane zostało Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów, a w latach następnych Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej, Komitet Obrony Lokatorów i podobne organizacje między innymi w Krakowie, Bielsku-Białej czy Gdańsku. Mamy więc więcej kontaktu z przeciętnym Kowalskim niż w roku 2000. Udało się także przebić z pewnymi lewicowymi postulatami w sferze mieszkaniowej, takimi jak żądanie intensyfikacji budownictwa komunalnego, do mediów."
Przez niedopatrzenie Piotr Ciszewski zapomniał o paru nowych komisjach związkowych w hipermarketach, placówkach bankowych i kulturalnych. To duży błąd, zwłaszcza w skali świata można przecież zauważyć pewną prawidłowość - wraz z ekspansją kapitalizmu w jego neoliberalnej wersji rośnie liczba przyczółków nowej radykalnej lewicy w wyzwolonych przez kapitał obszarach wolności gospodarczej i rynkowej.
Sukces kapitalizmu jest zatem pośrednio sukcesem nowej radykalnej lewicy.
Podobnie zresztą dzieje się na gruncie idei. Tu można mówić już o współpracy. Kapitał i prawica, ręka w rękę z nową radykalną lewicą, wypierają starą lewicę.
Miernikiem upadku nowej radykalnej lewicy nie mogą być przecież sukcesy czy porażki wyborcze. W przypadku różnych nurtów anarchistycznych i "wolnościowych" absencja wyborcza sama przez się jest już ideowym sukcesem.
Wspólny interes i komunizm jako wspólny wróg, to kropka nad "i".
Reasumując: "Mimo wszystko w ciągu ostatniej dekady widać więc pewien niewielki postęp." A zatem - "Nie jest tak źle".
Jest nawet dobrze - można przecież pluć na "komuchów" i bolszewików, nie zaliczając ich nawet do "ideowej lewicy", w czym specjalizuje się Piotr Ciszewski, podążając dziarsko za dyskursem prawicy, również tej IPN-PPS-owskiego chowu.
Można wręcz powiedzieć, że z punktu widzenia wszelkiej maści "wolnościowców", w tym posttrockistów w stylu Piotra Kendziorka, czy zoologicznego antykomunizmu "Obywatela" i Durango 95 w wykładni lewicowo.pl, jest nawet całkiem nieźle.
Co z tego, że wielki potencjał tzw. nowych ruchów społecznych" i "oddolnych mobilizacji" odbija się grochem o ścianę, nie czyniąc żadnej szkody panującej formacji, która w tym czasie pacyfikuje coraz to nowe obszary społeczne, nie przejmując się wcale przyczółkami serwującymi lokatorom "ideowo-lewicową" coca colę light i "jedzenie zamiast armat" i buldożerów.
Piotr Ciszewski sprawę stawia jasno:
"Dotychczasowe strategie parlamentarne czy nakierowane na wielkie zakłady oraz biurokratyczne związki zawodowe to prosta droga do samomarginalizacji lewicy. Miejmy nadzieję, że tendencje te w nowej dekadzie zostaną ostatecznie zarzucone."
Nawet "Lewiatan" lepiej by nie postawił sprawę.
I w tym przypadku P. Ciszewski może liczyć na bezwarunkową i dozgonną wdzięczność kapitału.
Przyjdzie walec i wyrówna.
Egalitaryzm jest o krok.
Gdyby trzymać się logiki Piotra Ciszewskiego i jemu podobnych działaczy nowej radykalnej lewicy należałoby za największy sukces jego formacji uznać odnotowaną przez Slavoja Żiżka śmierć lewicy i zmianę drogowskazu - śmierć Marcelego Szarego, robotnika i działacza "Solidarności" i "Pracowniczej Inicjatywy" w Zakładach Przemysłu Metalowego im. Hipolita Cegielskiego w Poznaniu.
"A anarchiści? Hmmm, nie wiadomo, czy w ich wolnych stowarzyszeniach / komunach nie zaczęłyby się samoreprodukować mechanizmy władzy, jej alienacji i hierarchiczności."
Anarchistyczny typ stowarzyszania się oparty na federacji dobrowolnych, zdecentralizowanych społeczności opartych na demokracji bezpośredniej powinien minimalizować takie zjawiska.
tu "oddolna i społeczna droga walki" - to w praktyce nic innego, jak wolontariat.
Struktury wolontariatu robią dla lokatorów oraz innych potrzebujących tego grup więcej niż grupy ideologiczne.
Istnieją też rywalizujące ze sobą organizacje związkowe.
Lewicowi ideologowie bez zaplecza wchodzą więc na pola zajęte i obsłużone.
Tak więc należy przyznać, że epigoni ruchów anarchistycznego nie za bardzo mają pomysł na dalszą działalność.
o "złu imperializmu" mocarstwa amerykańskiego bardzo lubi mówić rzecznik obecnego rządu, Paweł Graś.
Może byście się umówili na wspólny program?
Nie wiem tylko, jak będzie z widownia. W mojej miejscowości podwarszawskiej, jak telewizor zapowie, że znowu będziwe o złu imperializmu w tajnych więzieniach CIA, ludziska ucuiekają z nudów do na szczęście pobliskiego lasu.
"Dotychczasowe strategie parlamentarne czy nakierowane na wielkie zakłady oraz biurokratyczne związki zawodowe to prosta droga do samomarginalizacji lewicy. Miejmy nadzieję, że tendencje te w nowej dekadzie zostaną ostatecznie zarzucone."
Impas lewicy będzie trwał dopóki nie odrodzi się rewolucyjny ruch robotniczy pod kierownictwem partii komunistycznej. Cel – Socjalizm. Środek – Dyktatura Proletariatu.
Gdzie nie zajrzę to pan BB produkuje pół-stronicowe żale o tym jak to nad jego nurtem komunizmu znęcają się inne lewaki, po prostu straszne :) I gdzie nie zajrzę to ciągle pan BB robi jakieś zarzuty pod adresem anarchizmu. Coś z panem BB jest chyba nie tak.
nawet nie zauważyłem, że się tak często spotykamy. Jesteś z honorowej asysty Piotra Ciszewskiego? Nosisz za nim teczkę, czy robisz za goryla?
to Piotr Ciszewski jest anarchistą?:))))))
"nawet nie zauważyłem, że się tak często spotykamy. Jesteś z honorowej asysty Piotra Ciszewskiego? Nosisz za nim teczkę, czy robisz za goryla?"
Nic z tych rzeczy.
"to Piotr Ciszewski jest anarchistą?:))))))"
A ja wiem, nie widziałem go nigdy na oczy :)
to nie wiesz nawet co straciłeś.
"Jeśli jeszcze nie słyszałeś to nie wiesz nawet co straciłeś."
Co ??? Często piszę pod tekstami Ciszewskiego, bo poruszane są tam tematy związane z anarchizmem, i tyle.
We fragmencie "Alterglobalizm - rozkwit i upadek" autor opisuje upadek ruchu alterglobalistycznego - jednak ruchu oddolnego.
Być może jednak, nie był on jednak całkiem oddolny, ponieważ "kryły się pod nim tak różnorodne grupy jak na przykład anarchiści z jednej a umiarkowani socjaldemokraci z drugiej."
Tak więc za ów upadek należałoby winić owych socjaldemokratów czy "ideową lewicę": "Kolejne Europejskie Fora Społeczne pokazały już tylko upadek tego nurtu. Nawiązujące do niego partie we Włoszech uwikłały się w koalicję rządową, która okazała się nieudolna i mało lewicowa. We Francji natomiast ideowa lewica miała swoje pięć minut, ale zmarnowała je tracąc siły na sekciarskie walki wewnętrzne."
Jednak tą uwagę kończy zaskakującą puentą: "W efekcie socjaliści i komuniści utrzymali swoją dominującą pozycję na lewicy."
Jaki stąd wniosek: Upadek ruchu alterglobalistycznego wynikał z jego "oddolności", w przeciwnym wypadku socjaliści i komuniści, pomimo jego klęski nie utrzymaliby swojej dominującej pozycji na lewicy".
Ile komórek organizacyjnych swojej komunistycznej partii robotniczej już założyłeś?
Ani jednej. Jestem sympatykiem, a nie działaczem, ale to nie zmienia faktu, że tylko klasa robotnicza pod kierunkiem swojej awangardy czyli partii komunistycznej może obalić kapitalizm. Klasa robotnicza może przejąć produkcję i zorganizować ją tak, by służyła potrzebom społecznym. Może to zrobić, jeśli uświadomi sobie swój obiektywny, klasowy interes. To zadanie dla partii komunistycznej. Nie dokonają tego drobnomieszczańskie grupki anarchistyczne.
"Może to zrobić, jeśli uświadomi sobie swój obiektywny, klasowy interes. To zadanie dla partii komunistycznej."
To jest zwyczajne sekciarstwo, guru (partia) wiele lepiej od swoich wyznawców co dobre a co złe. A skąd wiadomo że guru mówi prawdę ??? no przecież guru jest guru więc mylić się nie może. A skąd wiadomo że guru jest guru ??? Bo guru sam tak uważa :) Chore.
"Nie dokonają tego drobnomieszczańskie grupki anarchistyczne."
Historia pokazuje co innego.
A jakiś przykład?
Partia nie jest żadnym guru. Stosujesz bardzo tani chwyt, żeby obrzydzić ideę partii jako awangardy ruchu robotniczego. Partia komunistyczna jest awangardą, ponieważ podnosi interesy klasowe robotników do rangi programu politycznego i prowadzi walkę klasową w kierunku dyktatury proletariatu i socjalizmu. Z tego powinien wynikać autorytet partii komunistycznej wśród ludu roboczego. Partia jest rewolucyjną organizacją, bez której klasa robotnicza zawsze pozostanie w kajdanach najemnego niewolnictwa i zawsze będzie walczyć tylko o ochłapy z pańskiego stołu. Tak pokazuje doświadczenie historyczne. Kwestia biurokratycznych zniekształceń w warunkach ustroju monopartyjnego to już osobny temat i nie należy mieszać tych tematów.
Nikt zresztą nie powiedział, że dyktatura proletariatu musi przyjąć formę systemu monopartyjnego. Taki system ukształtował się historycznie, ale to nie jest dogmat. Gdyby rewolucja socjalistyczna ogarnęła całą Europę, albo chociażby Niemcy na początek, wówczas pewnie umocniłby się system radziecki. Reakcja i utrzymanie kapitalizmu spowodowało osłabienie władzy rad na rzecz partii i początek biurokratycznych zniekształceń, które ostatecznie przyczyniły się do kontrrewolucji.
O wszystkim decydują konkretne okoliczności. Nie bez znaczenia jest też doświadczenie międzynarodowego ruchu robotniczego i lekcje historii.
"co ty powiesz A jakiś przykład?"
Hiszpańska CNT w czasie swojej świetności liczyła ponad 1,5 miliona członków. A podczas Hiszpańskiej wojny domowej anarchiści przejęli kontrolę nad Katalonią, Aragonią i częścią Kastylii. Więc gadanie o małych grupkach jest trochę nie na miejscu.
"Partia nie jest żadnym guru."
Ale przejawia podobne tendencje. Awangardyzm to w realu zgraja samozwańczych liderów mieniących się wcieleniami robotniczej świadomości i próbującymi narzucić innym swoją wizję socjalizmu.
"Partia jest rewolucyjną organizacją, bez której klasa robotnicza zawsze pozostanie w kajdanach najemnego niewolnictwa i zawsze będzie walczyć tylko o ochłapy z pańskiego stołu."
Żadna partia nic nie wskóra, jeżeli to sami robotnicy nie uświadomią sobie swojego położenia.
"Tak pokazuje doświadczenie historyczne."
Doświadczenia historyczne pokazują że podczas rewolucji październikowej to partyjne kierownictwo było najbardziej zachowawczą siłą, nie nadążającą za działaniami samego ludu. Formuła awangardowej partii w praktyce nie działała.
"Kwestia biurokratycznych zniekształceń w warunkach ustroju monopartyjnego to już osobny temat i nie należy mieszać tych tematów."
To jest po prostu konsekwencja wynikająca z działania awangardy i centralizmu demokratycznego w praktyce. Hierarchiczna formuła, centralizacja władzy w ręce kierownictwa, przekonanie awangardy o swojej kosmicznej roli przysłaniające rozsądny ogląd i tępiące wszelką krytykę - wszystko to prowadzi do jej odrealnienia i degeneracji.
"Taki system ukształtował się historycznie, ale to nie jest dogmat."
Historycznie rzecz biorąc chyba każda organizacja komunistyczna oparta na tym modelu z czasem erodowała.
"Gdyby rewolucja socjalistyczna ogarnęła całą Europę, albo chociażby Niemcy na początek, wówczas pewnie umocniłby się system radziecki."
Sytuacja ekonomiczna w Niemczech była podobna jak w Rosji - potężne załamanie gospodarcze spowodowane wojną. Więc pewnie i tam prowadzono by podobną politykę.
"Reakcja i utrzymanie kapitalizmu spowodowało osłabienie władzy rad na rzecz partii i początek biurokratycznych zniekształceń, które ostatecznie przyczyniły się do kontrrewolucji."
No tak wszyscy winni, tylko nie sami bolszewicy i ich polityka. No ale przecież krynice świadomości klasowej mylić się nie mogą, co nie ??? :)
"O wszystkim decydują konkretne okoliczności."
Biednym komunistom z Leninem na czele wydawało się że rewolucja to takie bezproblemowe hop-siup ??? Chyba nie, więc głupie jest tłumaczenie wszystkich klęsk tymi mitycznymi "obiektywnymi czynnikami".
Nie tylko obiektywne, ale też zawinione. Nikt nie twierdzi, że nie było błędów. I wypaczeń do kompletu.
Jedne plus drugie i efekt taki, że "realny socjalizm" został obalony.
Walkę bloków zwaną "zimną wojną" można porównać do pojedynku bokserskiego, tyle, że pięściarze nie pochodzili z tej samej kategorii wagowej. Nie muszę chyba mówić kto miał przewagę masy? Zgodzisz się, że taki pojedynek do równych nie należy?
Przewaga potencjału gospodarczego i technologicznego była wyraźnie po stronie kapitalizmu. Jedynym sposobem na zniwelowanie obiektywnej przewagi przeciwnika było silne związanie klasy robotniczej z ustrojem socjalistycznym, tak by walczyła ona w jego obronie na śmierć i życie. Niestety, gdy w Europie opadła fala rewolucyjna, w ZSRR klasa robotnicza została zmarginalizowana, żeby nie powiedzieć ubezwłasnowolniona przez aparat partyjno-państwowy. Zamiast podnosić zaangażowanie klasy robotniczej w budowę socjalizmu, przez rozwijanie ustroju radzieckiego, spychano klasę robotnicza do roli biernych wykonawców decyzji partii. W ten sposób uzyskano taki efekt, że klasa robotnicza została zupełnie rozbrojona ideologicznie, politycznie i organizacyjnie i nie miał kto walczyć z kontrrewolucją. W pierwszym szeregu kontrrewolucji znaleźli się członkowie partii.
Zacznijmy może od tego stwierdzenia: "Doświadczenia historyczne pokazują że podczas rewolucji październikowej to partyjne kierownictwo było najbardziej zachowawczą siłą, nie nadążającą za działaniami samego ludu. Formuła awangardowej partii w praktyce nie działała."
To prawda, że żadna z partii rewolucyjnych nie nadążała za rozwojem sytuacji i radykalizacją mas robotniczych, w tym również partia bolszewicka. Ale po powrocie Lenina i jego "tezach kwietniowych" sytuacja zmieniła się diametralnie. Zadziałał autorytet Lenina i centralizm demokratyczny w sprzężeniu zwrotnym. To taka wzajemnie uzupełniająca się dialektyka demokracji, centralizmu i autorytetu - trzy w jednym.
Później to już tylko ruch masowy nie nadążał za rozwojem sytuacji i rewolucyjną partią. Dlatego partia co i raz musiała chować "głowę" i cofać się na "z góry upatrzone pozycje" (pokój w Brześciu, NEP), oddając pole zbrojnemu przeciwnikowi i wrogom klasowym.
Po śmierci Lenina Stalin zdecydował się wziąć lud i towarzyszy za mordę.
"Ale po powrocie Lenina i jego "tezach kwietniowych" sytuacja zmieniła się diametralnie. Zadziałał autorytet Lenina i centralizm demokratyczny w sprzężeniu zwrotnym."
Sytuacja była podobna przez cały 1917 rok: zagubione kierownictwo, rozłażąca się partia i Lenin który starał się to wszystko łatać w bardzo nieawangardowy sposób.
"Później to już tylko ruch masowy nie nadążał za rozwojem sytuacji i rewolucyjną partią."
Później lud został zwyczajnie oszukany, bo realna polityka była zaprzeczeniem, tego co bolszewicy głosili wcześniej.
"Dlatego partia co i raz musiała chować "głowę" i cofać się na "z góry upatrzone pozycje" (pokój w Brześciu, NEP), oddając pole zbrojnemu przeciwnikowi i wrogom klasowym."
Ta a w 1941 roku Armia Czerwona też cofała się na z góry upatrzone pozycje :) Litości, głupszego wytłumaczenia dla bolszewickich błędów dawno już nie słyszałem.
"Po śmierci Lenina Stalin zdecydował się wziąć lud i towarzyszy za mordę."
Wyprodukowali sznurek na którym potem ich powieszono :) Cóż za paradoks historii.
"Jedne plus drugie i efekt taki, że "realny socjalizm" został obalony."
Jakoś nie widzę wśród leninistów głębszej refleksji nad doświadczeniami z ZSRR.
"Walkę bloków zwaną "zimną wojną" można porównać do pojedynku bokserskiego, tyle, że pięściarze nie pochodzili z tej samej kategorii wagowej. Nie muszę chyba mówić kto miał przewagę masy? Zgodzisz się, że taki pojedynek do równych nie należy?"
Eh ale my gadaliśmy o zupełnie innym przedziale czasowym. Zimna wojna to odrębna kwestia, choć szczerze mówiąc szanse obu stron były wyrównane, oczywiście Związek Radziecki startował z niższej stopy, ale miał inne atuty: gigantyczne zasoby naturalne, tanią i "zdyscyplinowaną" siłę roboczą, możliwości kreowania ładu ekonomicznego o jakich można było tylko pomarzyć na zachodzie.
No i przecież sami komuniści nieustannie przekonywali o wyższości swojego ustroju, który miał być pod każdym względem lepszy i efektywniejszy od kapitalizmu.
Odpowiem ci twoimi słowami: "Eh, ale my gadaliśmy o zupełnie innym przedziale czasowym".
Nakamo: "Jakoś nie widzę wśród leninistów głębszej refleksji nad doświadczeniami z ZSRR."
A widzisz jeszcze leninistów? Ilu?
Reszta wyciągnęła aż nadto "głębokie" wnioski.
Pozwolisz zatem, że nie będziemy skakać w twoją "głębię", czy raczej bajoro.
Ci co skoczyli złamali kręgosłup - taka ta wasza głębia.
Odpuść zatem, chłopcze, to i my ci odpuścimy.
"Odpowiem ci twoimi słowami: "Eh, ale my gadaliśmy o zupełnie innym przedziale czasowym"."
Co ??? Gdzie piszę nie na temat ???
"A widzisz jeszcze leninistów? Ilu?"
Widzę że poglądy Lenina i wychwalanie jego rządów są ciągle na topie.
"Pozwolisz zatem, że nie będziemy skakać w twoją "głębię", czy raczej bajoro.
Ci co skoczyli złamali kręgosłup - taka ta wasza głębia."
Jak nie masz nic konkretnego do powiedzenia po za erystycznymi zabiegami, to może lepiej się nie odzywaj.
Odrzuciłeś, nakamo, pokojową ofertę - przyjmijmy, że w imieniu formacji, którą tu, na lewica.pl, reprezentujesz.
"Odrzuciłeś, nakamo, pokojową ofertę - przyjmijmy, że w imieniu formacji, którą tu, na lewica.pl, reprezentujesz."
Jaką pokojową ofertę ??? Komiczna sytuacja :)
Złożoną twoimi "odpustowymi" słowami. Cytowaliśmy cię przecież jak klasyka.
Czekasz na jakąś ofertę, a może jesteś otwarty na poważną dyskusję z marksizmem?
Jeśli nie, to odpuść nam, jak my ci odpuszczamy.
"Jeśli nie, to odpuść nam, jak my ci odpuszczamy."
Amen. Komedii ciąg dalszy :)