Polska sama wbiła nóż w plecy wespół z Hitlerem Czechosłowacji (o Iraku i Afganistanie nie wspomne) więc nic dziwnego w tym, że nagle miałaby uznać niepodległość napadniętego państwa.
jakie to państwo na Bliskim Wschodzie jest "napadnięte"?
Chodzi tu zapewne o atakowany przez fundamentalistycznych dyktatorów i terrorystów Izrael.
tu Zaolzie jest kolejnym mitem z propagandy peereli, który jeszcze tu i ówdzie straszy.
Niemcy w roku 1938 przeprowadziły swoja operację przeciw Czechoslowacji za wiedzą i zgodą Anglii i Francji oraz przy biernej postwie ZSRR.
CZechosłowacja praktycznie nie probowała sie bronić.
Trudno więc się dziwić, że Polska nie wybiegła wtedy przez orkiestrę. Jaki sens mialoby podjęcie walki za Niemcami, z którymi nikt wtedy nie chciał walczyć? Skadinąd Piłsudski proponował polsko-francuska akcję rewencyjna przeciw Hitlerowi już w roku 1936.
A w roku 1938 Polska zajeła niewielki sporny teren o znacznej przewadze ludności polskiej. Żadnego wpływu na przesądzony wcześniej upadek Czechoslowacji to nie miało.
Ale propaganda peereli szukała dowodu, że "faszyści" sanacyjni działali w sojuszu z "faszystami" niemieckimi (który wprawdzie byli naprawde narodowymi socjalistami, ale gdzie w peereli szukać logiki).
to ten pilsudzki chyba z zaswiatow proponowal "prewencyjne" uderzenie na niemcy :))w 1936 to juz go dobrze robale nadgryzly.
w 36 to juz rzadzila koteria tego od zostawiania armii na polu walki mieniacego sie wodzem naczelnym.on byl bardzo zapatrzony w nazizm jak i faszyzm wloski.bardzo mu sie to podobalo.
4 lietry nie dosc ze nie umiesz kota wykrecic to ty nawet nie potrafisz go porzadnie za ogon zlapac.
który uratował swój kraj przed rządami maoistów - to było nie do pomyślenia.
@ABCD Poparcie - i to zbrojne - dla Hitlera, odbiło się nam później 17 września i w Jałcie. I chyba słusznie. Jak rozbierać Polskę, to BE, ale jak Polska rozbierać inne państwo to CACY? Aby uporać się z czarnymi plamami własnej historii Polska powinna dziś uznać państwowość ofiary agresji. To byłby piękny gest.
Chile nie podlizuje się USA bezwstydnie jak pewien kraik nad rzeczką.
prawaccy Fani konio-liberała Pinocheta i syjonistów znów ujadają.
W Chile rządzili maoiści, większej paranoi w stylu JKM nie słyszałem
ok, w roku 1934.
Cyfrę można pomylić, bo łatwo to sprostować.
Co z innego z bardziej zasadniczą niewiedzą.
Gdzie wyczytałeś, że Rydz-Śmigły był zafasynowany niemieckim narodowym socjalizmem?
Co złego widzisz w ewakuacji z kraju zajetego przez dwa reżimy totalitarne, żeby za granicą kontynuować walkę?
Lepiej dać się złapać patrolowi wojsk okupacyjnych, jak pewien arabski "antyimperialista"?
Juz nie mówię o tym, ze w Polsce jednego dnia potrafiło ginąć więcej napastników niż ich w Iraku zginło przez lat 7.
straszyli że to taki prawicowiec, wielbiciel Pinocheta, że będzie druga Kolumbia... a tu proszę... zmienił poglądy?
tamtejszych, współczesnych hitlerowców robiacych to co robią ze współczesnymi Żydami - Palestyńczykami. Byłem tam dwa lata temu i nawet "zwykły turysta" może zobaczyć co to za państwo, ten Izrael, a przecież to co najgorsze na pewno nie jest pokazywane "zwykłym turystom".
Miejsce jest oczywiście ciekawe i fajne, ale ludzie którzy tam rządzą nie.
Jak najbardziej poważnie. Pamiętasz "granatnik"? Raczej za grube na żart.
@ABCD Prawdziwy kapitan (dowódca) schodzi z pokładu ostatni. Kiedy ucieka Wódz Naczelny armii cichcem razem z cywilami, a jego żołnierze jeszcze się biją z wrogiem, zasługuję tylko na karę śmierci.
No ale trudno oczekiwać honoru w państwie na czele którego stali:
prezydent Mościcki (figurant, niegdyś doskonały chemik, ale wówczas stary mąż młodej żony, która mu publicznie "przyprawiała rogi"),
premier Sławoj-Składkowski (specjalista od drewnianych klozetów, poza tym kompletne zero),
szef MSZ Beck (tzw. szara eminencja sanacji, wyprowadzona w pole najpierw przez Hitlera a później przez Anglików),
i wspomniany Marszałek Rydz-Śmigły (miał nas poprowadzić na Kowno, ale jak przyszło co do czego to zwiał przez Zaleszczyki do Rumunii, zostawiając żołnierzy na pastwę losu i npla).
granatniki pamiętamy.
nie istniało.Rozumiem ,że uznanie państwa "w granicach z 1967" oznacza w granicach terytoriów zajętych przez Izrael w "wojnie sześciodniowej" z wyjątkiem (chyba)syryjskich Wzgórz Golan.Z grubsza biorąc chodzi więc pewnie o dzisiejsze granice Autonomii Palestyńskiej i Wschodnią Jerozolimę.Terytoria te, należy wspomnieć , od 1948 roku były zajmowane przez Egipt i Jordanię.
Tekst jest nieco nieprecyzyjny,warto go chyba skorygować i napisać co uznające Palestynę kraje uważają dokładnie za jej terytorium.Pamiętajmy,że istnieją zwolennicy powrotu do stanu sprzed wojny 1948,zwolnnicy jednego państwa arabsko-żydowskiego itd.Sprawa jest,jak wiadomo,skomplikowana i w artykułach na ten temat trzeba zwracać uwagę na ,pozornie nieważne,szczegóły.
99% żydowskiej ludności Izraela nie może się poszczycić dziadkiem urodzonym w regionie, a na terytorium tego państwa keży kilkaset palestynskich ex-miejscowości zrównanaych z ziemią albo etnicznie wyczyszczonych. Władował się badzior do cudzego domu i krzyczy, że gospodarz go wyprasza. Hucpa.
mieszkańców Wrocławia i Szczenina też nie ma dziadka urodzonego w regionie.
Po pierwsze jest to argument typu "a u was murzynów...". Do meritum ta uwaga nic nie ma, a meritum jest proste: to syjoniści zaczeli konflikt planując etniczne państwo na cudzej, gęsto zaludnionej ziemi. Syjoniści wygnali większość tubylców, dopuścili się licznych rzezi w 1945-1947, sprowadzili kilka milionów emigrantów z Europy, USA i ZSRR bo w nowożytnej Palestynie Żydów nie było. Nie było to więc wywalczenie niepodległości ale zwyczajny najazd. Otrzymaną odpowiedź w 1948 nazwali "napadnięciem młodego państwa". No i tak Izrael jest "napadany" cały czas i cały czas powoli się rozszerza budując nowe osiedla nawet na tej ziemi, której legalnie nie posiada, choć i ta "legalna" zalegalizowana została prawem kaduka. Nikt żyjący w odległości do 100km od Izraela nie może mieć pewności czy któregoś dnia nie zostanie uznany za agresora, podbity a następnie zepchnięty przez żydowskich osadników. I tak w kółko. Jak na ofiarę Izrael ma za dużo profitów z wojny i za dużo arognacji. Cóż...każde mocarstwo w czasie swojej świetności uważa się za "napadane".
Po drugie porównanie jest niestosowne, bo Polacy nie zaczeli wojny z Niemcami, natomiast sami zostali napadnięci, a potem byli przesiedlani. Najpierw przez Niemców a potem przez Sowietów. Teraz jeśli Niemiec zechce zostać obywatelem RP albo kupić w RP fimę to nie ma z tym problemów. Nie ma też obozów uchodźców z Niemcami, a Polska nie utrzymuje między Berlinem a Odrą strefy z niemieckim ZOO, która stale bombaruje i głodzi. Nie ma polskich osadników na "odwiecznych słowiańskich ziemiach".
Wiem, że w tym temacie jesteś notorycznym, świadomym kłamcą i bajeczki napadanym Izraelu powtarzasz na okrągło licząc na ogłupienie mniej zorientowanego czytelnika.