Czyli inaczej mówiąc chca sie odłączyć od muzułmanów!
Sudańczykom z południa wolno chcieć nieodległości, a nam - nie, bo to podobnież szowinizm i rusofobia.
Polska też mogłaby liczyć na niepodległość, kiedy Wojskiem Polskim przestanie się dowodzić z Berlina, gospodarką z Brukseli, a polityką zagraniczną z Waszyngtonu. Obawiam się, że niepodległość południowego Sudanu będzie równie iluzoryczna i wyłącznie formalna, jak nasza.
Abecadło, to co? Jednak kondominium Rosji i Niemiec? Boże, widzisz i nie grzmisz!
Ulicami Chartumu - stolicy Sudanu - przeszły antyrządowe demonstracje. W kilku punktach miasta protestowały tysiące studentów. Kilkadziesiąt osób aresztowano. Policja użyła siły.
Demonstranci przeszli ulicami Chartumu, na północy kraju, domagając się dymisji rządu i skandując hasła "Jesteśmy gotowi umrzeć za Sudan", "Rewolucja do zwycięstwa", "Czas na zmiany" i "Ocampo, masz racje". Hasło to nawiązuje do Luisa Moreno-Ocampo - szefa Międzynarodowego Trybunału Karnego, który postawił w stan oskarżenia prezydenta północy Omara Baszira za zbrodnie przeciw ludzkości w Darfurze.
Policja otoczyła teren czterech uniwersytetów. W jednym z nich zwolennicy Kongresu Narodowego, partii której liderem jest prezydent Baszir zaatakowali opozycyjnych studentów koktajlami Mołotowa.
W internecie wrze. Na jednym z blogów na bieżąco zamieszczane są wiadomości o aresztowaniach i starciach z policją, wysyłane przez świadków wydarzeń. Z ostatnich, niepotwierdzonych informacji wynika, że policja użyła gazów łzawiących przeciwko studentom medycyny Uniwersytetu Chartumskiego.
Na Facebooku zarejestrowało się ponad 16 tysięcy ludzi popierających ruch "Młodzież dla zmian". Liczba jego zwolenników nadal rośnie. W oświadczeniu zamieszczonym na profilu grupy można przeczytać:
"Demonstrujemy przeciwko rosnącym cenom, korupcji, bezrobociu i złym działaniom rządu, takim jak przemoc wobec kobiet. Biczowanie łamie wszystkie prawa religijne i prawa człowieka. Jesteśmy również przeciwni łamaniu praw mniejszości. Ludzie w Sudanie nie będą już dłużej milczeć. To czas, by pokazać, jacy jesteśmy. Powstaniemy albo stracimy honor. To czas, kiedy walczymy o swoje prawa. Nasi bracia w Tunezji i Egipcie już to zrobili. Teraz przyszedł czas na nas."
Na filmie zamieszczonym w sieci widać tysiące ludzi maszerujących i wykrzykujących hasła.
Lider partii opozycyjnej Mubarak Fadil powiedział agencji Reutera, że dwóch jego synów zostało aresztowanych w drodze na demonstrację.
Redaktor naczelny niezależnego dziennika "al-Wan" poinformował agencję, że jego córka również została zatrzymano w niedziele rano.
Według agencji AFP policja zatrzymała 10 dziennikarzy, którzy pracują dla lokalnych i międzynarodowych mediów.
Niedzielne protesty zbiegły się z oficjalnym ogłoszeniem pierwszych wyników referendum w sprawie podziału kraju na północ i południe. Mieszkańcy południa w 99 procentach zagłosowali za secesją, której wielu mieszkańców północy się sprzeciwia.
Referendum, które zakończyło się 15 stycznia było wynikiem rozmów pokojowych pomiędzy północą a południem kraju, które odbyły się w 2005 roku. Zakończyło ono ponad 22-letnią wojnę domową, w której zginęło ponad 2 mln ludzi.
Oficjalne wyniki referendum zostaną ogłoszone w Chartumie 14 lutego.
(za onet.pl)
O protestach na północy Sudanu masz dwa newsy niżej.
przeoczyłem. Postaram się na przyszłość poprawić.
Warto wspomnieć, że podobne referendum (w sprawie włączenia do Sudanu Południowego) odbędzie się w prowincji Abyei. Powodem jego opóźnienia był fakt, że strony nie doszły do porozumienia w sprawie prawa głosu dla nomadów - Arabów Messiria. "Konsultacje" mają odbyć się także w zamieszkanych w większości przez chrześcijan (po secesji południa określanych jako "nowych południowców" - janubeen jadeed) prowincjach Południowy Kordofan i Niebieski Nil (nie ma jednak żadnych ustalonych terminów).
No i są też inne, nierozstrzygnięte, kwestie - zamieszkały w większość przez muzułmanów (choć z mniejszością chrześcijańską) pochodzenia afrykańskiego Darfur i prowincje Morze Czerwone oraz Kassala gdzie działają rebelianci z Frontu Wschodniego domagający się zysków z wydobycia ropy naftowej dla miejscowej ludności.
w ogóle nie zarządza się w tej chwili z Waszyngtonu.
Ekspress Moskwa-Berlin, ot co!
pozostawicie go na pastwę losu?