Póki co raczej nie widać jednego wyrazistego kandydata. ElBaradei miałby na pewno największe szanse, ale skoro rezygnuje to teraz zacznie się "wyścig szczurów", żeby jak najszybciej ukazać się w roli najlepszego ojca opatrznościowego ;)
to pupil zachodnich elit. Nie sądzę, by mógł zjednać sobie egipski lud a przede wszystkim by potrafił i miał wolę realizować jego interesy. Sam chyba to pojął i nie daje się namówić. A może po prostu nie chce się kapitałowi wysługiwać? Wystawia sobie tym nawet niezłe świadectwo.
to sprytna strategia. Pierwsza władza po obaleniu dyktatury zawsze jest obarczona wygórowanymi oczekiwaniami obywateli. Zazwyczaj obywatele się rozczarowują. Kiedy to nastąpi Baradei spokojnie powróci niczym samotnik z Sulejówka i zgarnie władzę podaną mu na talerzu.