"Kilkuset górników z kopalń Katowickiego Holdingu Węglowego S.A. demonstrowało 18 lutego pod siedzibą władz spółki w Katowicach. Palono opony, rzucano petardami, a pod adresem zarządu Holdingu krzyczano: "Złodzieje!". "
Dotychczas to tylko palili opony, rzucali petardami i krzyczeli "złodzieje"! A tu taka zmiana! W koncu jakieś nowe, awangardowe środki wyrazu. Brawo Chavez!
"Domagano się również odstąpienia przez spółkę od wprowadzenia systemu wynagradzania uzależnionego od wydobycia"
Od złodziei trzeba wymagać znacznie więcej. Np. "odstąpienia przez spółkę od wprowadzenia systemu wynagradzania uzależnionego od pracy".
A co do 14 - tki, to gdybym ja był biurokrata związkowym zaproponowałbym, ze dam im 15 - tke i o to bym walczył! i to zaprowadziłoby mnie na fotel przewodniczacego!
Kilkuset górników z kopalń Katowickiego Holdingu Węglowego S.A. demonstrowało 18 lutego pod siedzibą władz spółki w Katowicach. Palono opony, rzucano petardami, a pod adresem zarządu Holdingu krzyczano: "Złodzieje!". Protest zorganizował Wolny Związek Zawodowy "Sierpień 80" przy udziale innych organizacji, w tym NSZZ "Solidarność", Związku Zawodowego Ratowników oraz Związku Zawodowego Maszynistów.
Górnicy domagali się przede wszystkim natychmiastowej wypłaty czternastki. Termin jej wypłaty władze KHW wbrew zapisom Holdingowej Umowy Zbiorowej przesunęły z 31 stycznia na 4 kwietnia br. Domagano się również odstąpienia przez spółkę od wprowadzenia systemu wynagradzania uzależnionego od wydobycia oraz planów zmniejszenia zatrudnienia o 5 tys. osób, a także wypracowania programu naprawczego spółki.
Osob pracujacych na umowy smieciowe.
Bedziemy domagac sie wyplaty 13 i 14 nastki, zwiekszenia zatrudnienia.
Bedziemy palic opony, zucac petardami w ministerstwo pracy i wyzywac od bandytow.
możesz sobie rzucać tymi petardami i spalić kilka opon to dostaniesz za to parę gum i mandat. Nikt się niestety za Tobą nie ujmie. Związkowcy muszą walczyć o czternastki i nie mają czasu na pierdoły.
Nie płacisz składek więc żaden związek się Tobą na pewno nie zainteresuje.
Właściwie na niczym nie powinno Ci już zależeć, jako żeś długotrwale bezrobotny, więc zanim się powiesisz co Ci szkodzi poprzeć górników żeby dostali należne im piętnastki i szesnastki? Tobie nie ubędzie a im przybędzie. Nie bądź zawistny. Nie badź pies ogrodnika. Co Ci szkodzi? Wspomóż ich!
Te czternastki to musi być jakaś ważna życiowa sprawa, dużo zapewne ważniejsza od tego, że Ty nie masz co do garnka włożyć, skoro tu o tym piszą. Przynajmniej szczupły jesteś. Weź się w garść. Jedź do Katowic. Stopem jak nie masz za co. Weź ze sobą jakiś kij i krzycz pod Kompanią - złodzieje oddajcie górnikom czternastki!
Nieraz nawiązywałeś tu do swojej trudnej sytuacji życiowej, a ja chciałem tylko w ten sposób wyrazić moje duzo większe zainteresowanie losem ludzi bezrobotnych niż górniczą czternastką. Szczerze? W ogóel mnie ta czternastka nie interesuje, a wręcz oburza.
Losem ludzi, wobec których państwo już się zastanawia czy nie odebrać im numerów NIP, żeby się te numery nie marnowały, bo oni i tak podatków nie płacą a tylko statystyki psują. No VAT płacą, ale to można robic bez NIP. A przecież komus by się ten NIP przydał. Np. żeby wziąć podwójną ulgę budowlaną?
Niestety dcio ludzie niezorganizowani nie budzą niczyjego zainteresowania.
Po pierwsze nie płacą składek - nie interesują się więc nimi zwiazki.
Po drugie nie płacą podatków - nie interesuje się nimi więc państwo (no przepraszam, akcyze na alkohol ciągle państwo zmiejsza więc jakieś zainteresowanie wykazuje)
Po trzecie najczęściej nie głosują - więc nie interesują się nimi partie polityczne.
I kościółek ma ich w dupie, bo na tace nie mają co rzucić.
Takie jest życie... Ale gdybyś szedł pod to ministerstwo daj znać, pójdę z Tobą, ale nie z petardami i oponami lecz z koktajlami Mołotowa ;-)
Pięknie - trzynastki i czternastki. W sytuacji, gdy reszta obywateli ledwie wiąże koniec z końcem i cieszy się, ze dostanie w grudniu talon na 200 zł od szefów. A tu widać, ze skansen PRL działa w najlepsze. Gdybyście jeszcze żądali trzynastek i czternastek dla wszystkich - ale tu robicie awanturę o opóźnienie swoich czternastek. Resztę pracowników macie w d...
To złe podejście. To lewica i lewica.pl zrobiła ze związków coś czym nie są i nigdy nie będą. Czyli jakieś ideowe organizacje które mówią w imieniu wszystkich pracowników? A to przeciez z samej zasady kompletna bzdura. Otóż nie mówią i nigdy mówić nie będą. to nie jest ich rola. Ich rolą jest np. Reprezentacja interesów tych górników. Rolą i sensem istnienia, bo tylko po to przecież ci górnicy płacą składki. Nie ma w tym nic złego. To całkowicie normalne. Zw zaw to roszczeniowy syndykat. Ma żądać żądać i jeszcze raz żądać wcale nie przejmując się społecznym interesem. Na tym polega demokracja, na ścieraniu się interesów. Blędem lewicy jest to, że na siłę wbrew faktom ze związków chce ona robić coś czym te związki nie są. Ze szkodą dla idei związkowej, kyóra nie jest ani lewicowa ani prawicowa tylko roszczeniowa. A całkowitą pomyłką, kompletną porażką jest absurdalny pomysł partii, ktora rządzi związek. A jeszcze bardzie absurdalne jest popieranie takiej egoistycznej grupy interesu
W jej walce o władzę a nie popieranie idei wolności związkowych. Samej idei, a nie konkretntch protestów, które bywaja tez z punktu widzenia reszty, niesłuszne a czasem i szkodliwe
No tak, może i jakaś racja? Ale co do czternastek, to wiem, jaki jest odbiór takich informacji w społeczeństwie. Powiedzmy proszę, teraz, swoim rodzinom, znajomym, że górnicy mają trzynastki i czternastki. Taki test - co usłyszycie w odpowiedzi?
Przy założeniu, że te 13 i 14-tki są tej samej wysokości co 1-12, oznaczają tylko tyle, że średnia pensja górnika wynosi 116 % tego co dostaje aktualnie co miesiąc. System wypłacania tych należności jest tylko nietypowy.
No, ale lewicowce z eseldowskiego agit-propu zgrzytają zębami. To przecież podłość i nieprzeciętna pazerność górników, że nie chcą zarabiać mniej, powinni przecież w imię solidaryzmu społecznego domagać się obniżki swoich płac, najlepiej do poziomu... bezrobotnych. Swoją drogą, to bardzo dziwne, że tak rozbestwione nieroby (marzą im się dochody niezależne od pracy w ogóle i bezmyślnie poprą każdego "związkowego biurokratę", jeśli głośniej krzyczy, prawda?) nie domagają się poprzez swoje "roszczeniowe syndykaty" (sama "idea wolności związkowej" jest dobra, ale już realne protesty okazują się być szkodliwe - nie pytam dla kogo) dodatkowej piętnastej pensji, co w przeliczeniu na liczby oznaczałoby po prostu podwyżkę pensji z owych 116 do 125 procent, a to już zgroza, rzecz nie do zniesienia dla tak wrażliwych społecznie ideowiec.
A wiecie kto jest winien sytuacji w kraju? Przeprowadźcie "test", poszczujcie swoje rodziny i znajomych przeciw górnikom, bo to przecież skandal, że zarabiają w miarę przyzwoicie. To nikt inny tylko oni przez te swoje czternastki są winni, że wielu w tym kraju zarabia nędzne pieniądze i że panuje wysokie bezrobocie. Sytuacja się poprawi jak tylko się pięć tysięcy górników zwolni, uzależni ich płace od całkowicie niezależnych od ich pracowitości planów wydobycia, obniży im realnie płace przez likwidację trzynastek i czternastek, a kopalniami wywianuje prywatnych kapitalistów...
A niektórzy tu zastanawiali się jaki jest program polityczny SLD. Cóż, ten sam, z Leszkiem czy bez Leszka...
Próżno szukać na tym portalu doniesień o tym, że najemni, powtarzam najemni pracownicy jakiegoś banku walczą o podwyżki. O górnikach jest co drugi czasem news. Zapewne 99% tutejszych komentatorów nie jest ani górnikiem ani bankowcem. Nie jest to też portal, który należy do tych branż. Przwagą górników nad innymi branżami jest tylko to, że oni posiadają styliska i opony. Z jednej strony pisze się tu o problemach ludzi mieszkających w kontenerach i pracujących za płacę minimalną lub bezrobotnych a z drugiej kontrastują z tym problemy arystokracji górniczej o pensjach 4, 5 czy 6 tyś. Jest chyba dosyć zrozumiałe, że problemy tej drugiej grupy są im całkowicie obojętne. Ja nawet nie mówie, że wrogie, choć najczęściej tę wrogość budzą, ale conajmniej obojętne i abstrakcyjne. Ta obojętność i egoizm jest zresztą wzajemna bo i górnik ma głęboko w d... Problemy innych branż czy lumpenploretariatu. Nie istnieje już coś takiego jak pracownicza solidarność. Zostawmy oceny i pozostańmy przy stwierdzeniu, że ona nie istnieje. Czy w tym systemie w ogóle może istnieć to inna godna uwagi sprawa.
I teraz tak. Można bajdurzyć o rewolucji, zgodnie z prawdą mówić o nierównościach społecznych i niesprawiedliwym systemie podziału dochodu narodowego, że to kapitaliści zagarniają wartość dodatkową a jak ich nie będzie to będzie nam lepiej, ble ble itd. Ale jeśli na rewolucje nie ma najmniejszych szans pozostaje nam tylko racja moralna, gównoracją nazywana. Można też stąpać po ziemi w systemie, w którym prawdopodobnie przyjdzie nam przeżyć nasze życie. I górnika i bezrobotnego i sobie z tym radzić.
I teraz spójrzmy na ten dochód narodowy po tym jak kapitaliści ukradli już "swoją" cześć, czyli tym co realnie a nie teoretycznie, możemy dzielić. Nie będziemy przecież dzielić dochodów kapitalistów bo to dzielenie gruszek na wierzbie.
Okazuje się bardzo szybko, że w umownej braci robotniczej, umownej bo takiej braci realnie nie ma, dla siebie itd. istnieje masa sprzecznych interesów. Zwykłe ludzkie zawiści również są obecne. Ale przecież nie tylko o to chodzi. Kopalnie nadal w większości są państwowe. Gdyby były prywatne to zwalniałyby łatwiej górników itd. Z wielu powodów z punktu widzenia górników lepiej dla nich samych by pozostały państwowe. Ale co oznacza to dla innych członków społeczeństwa? Jakie oczekiwania ma ono wobec kopalni jako firmy państwowej. Jaki ma w tym interes? Ano ani nie w podwyżkach dla prezesów ani w kilkunastkach dla górników tylko w tym by kopalnie swe nadwyżki lokowały na przykład w jakiś w jakiś społecznie użytecznych celach. I kiedyś tak było. Kopalnie budowały obiekty sportowe, przychodnie, przedszkola itd. Dzis już tak nie jest i trudno się dziwić, że reszta społeczeństwa pracując u prywatnych i nie posiadając zbyt wielu praw nie widzi dla siebie interesu w utrzymywaniu przez państwo kopalni w formie firm państwowych. Bo dla nich firma państwowa ma jeszcze sens tylko wtedy gdy przynosi społeczne korzyści. Jeśli więc słyszy, że budżet oddłuża jakąś kopalnie to całkowicie naturalnie wpada w gniew. Jeśli słyszy o różnych, umownie nazwijmy to przywilejach, znów wpada w gniew, bo jest im wielokrotnie ciężej niż górnikom, ...którzy mają styliska.
Wszystko to od 20 lat dezorganizuje cały świat pracy i można sobie nad tym ubolewać bez żadnej możliwości zmiany, albo ten fakt przyjąć i dalej żyć jak robi większość ludzi nie czekających na godota. Życ w coraz większym egoiźmie i zadbać o jedyny interes jaki można jeszcze zadbać czyli swoje własne 4 litery. Identycznie zresztą jak górnik, którego przewaga nad bezrobotnym jest taka, że ma stylisko i opony. Górnicy walczą o tzw. swoje, bo mają na to siłę. Co wywalczą to ubędzie z budżetu. I znów można mówić o gruszkach na wierzbie, że w budżecie byłoby więcej i dla innych też by wystarczyło, życzeniowo tylko, bo kapitalistow zyskow nikt nie potrafi zmniejszyć. Albo pozostać na ziemi mając na uwadze to co realnie zostanie jak najedzą się kapitaliści, a po nich górnicy etc, że dopiero to można realnie dzielić. Prawo do walki o wynagrodzenia, bardzo nierównej walki dla różnych grup zawodowych to jedno, drugie to prawo do przynajmniej kompletnej obojętności wobec cudzych interesów, a często i wrogości wcale nie tak bezzasadnej i zawistnej, biorąc pod uwagę realia. Obojętności i wrogości, umownie nazwijmy mieszkańców kontenerów, wobec interesów górniczych. Całkowicie zresztą wzajemnej.
Ta wrogość by znikła a pozostała tylko obojętność, gdyby kopalnie były prywatne (rozważam tego skutki w świadomości a nie mówię, że to dobre) a więc poddane takim samym regułom z którymi musi sobie radzić większość. Na marginesie powstaje też inne pytanie - czy jest ktoś taki co potrafi tej reszcie wytłumaczyć, że warto by kopalnie nadal były państwowe (w transporcie, edukacji, służbie zdrowia itd. To dużo łatwiejsze) wytłumaczyć tej reszcie, że w ich INTERESIE leży, by ta akurat grupa zawodowa i branża była poddana innym regułom, takim o których reszta już dawno musiała zapomnieć? Przez co czuje się potraktowana niesprawiedliwie, że są równi i równiejsi? Oczywiście mówię o uczuciach zwykłych ludzi a nie o rewolucjonistach dla których górnicy są oczywiście ważniejsi bo to przecież nie tyle górnicy ile wielkoprzemysłowa klasa robotnicza, której wartość oceniają przez jej teoretyczny rewolucyjny potencjał. Lumpenploretariusz ich przecież nie interesuje, jako wykluczony i niezdolny do walki społeczny odpad.
To się będzie pogłębiać. Bo o ile przyzwolenie na prywatyzacje szpitali czy edukacji trudno jest uzyskać i to może obudzić protesty, to przyzwolenie reszty społeczeństwa na prywatyzaję kopalń już dawno jest, nie godzą się na to tylko górnicy... bo mają styliska.
Slowem, problemy gornikow nie są problemami którymi żyje to biedne społeczeństwo. Robotnicza arystokracja nie uzyska w nim żadnego poparcia.
Między rozumieć a popierać.
Gdy panowałaby w niej kontrola robotnicza? Czy zarząd, wybrany przez załogę, budowałby za nadwyżki szkoły, przedszkola, szpitale? Czy też górnicza brać przegłosowałaby sobie osiemnastkę i dziewiętnastkę? No jak myślicie mądrale?
w tym newsie nie brak demagogii. Pisze się, że to nie prawda, że kopalnie nie mają już teraz na 14 - tki (nie wiem, może rzczywiście nie mają), a jako argument podaje się to, że zarząd dostał podwyżki. No sorry, oczywiście, ze ten zarząd nie powinien dostać żadnych podwyzek, tym bardziej jeśli nie ma dla innch. Albo wszyscy powninni dostać po 5 zł. Ale twierdzić, w domysle, że jesli zarząd by nie dostał (wlasnie, ile dostal? To ważne ale tego się nie pisze. Po parę tysiakó czy warotość wszystkich 14 -tek całej górniczej braci?), to 14 - tki by były to czysta demagogia. Choć dobrze się sprzedaje.
Ile osób liczy ten zarzad? 5? 10? Ilu górników dostałoby swoje 14-tki gdyby tamci nie dostali podwyżek? 5? 10?... a górników jest chyba kilkadziesiąt tysięcy.
I niech ktoś kto zarabia powyżej średniej (co ja mówię, powyżej mediany!) zaprotestuje...
Wniosek jest inny. Żeby równać w górę czy w dół trzeba prowadzić jakąś politykę o charakterze bardziej uniwersalnym. Tej polityki nie ma. Jest tylko wolny rynek i zasada zysu. A z tego wynika oczywisty wniosek, że równać można tylko w dół. Kto nie równa ten wypada z gry.
Tu nie ma się nad czym zastanawiać. Socjalistyczne myßlenie w kapitalistycznym państwie nie przystaje do rzeczywistości. Bez zmiany systemu nic się nie może zmienić. Reguły są twarde i bezwzględne, jeśli je zmienisz to zmienisz system.
Jeśli nie jesteś w stanie, a dziś nikt nie jest, to po co się szarpać? Niestety tak myśli zdecydowana większość.
Wszystko zostanie sprywatyzowane a nierówności.... Hmmm po pewnym czasie, bo widać dna jeszcze nie osiągneliśmy, zaczną sie nawet zmniejszać, choć liczba wykluczonych to akurat wzrośnie.
Tak, Młotku, rzeczywiście ta Twoja "idea" zmienia się szybciej, niż potrafisz notować. Właściwie da się ją opisać jednym słowem, ale ja nie o tym.
Podejrzewam jedynie po co, choć nie wiem jak dalece, w swym wyobrażeniu oczywiście, wczuwałeś się w mieszkańców kontenerów i bezrobotnych, niemniej wyszło, jak wyjść musiało. Otóż, nie przemówiłeś ich głosem, jak Ci się wydaje, lecz powieliłeś propagandę burżuazyjnych szczekaczek, w tym tych wszystkich bezużytecznych liberałków, którzy wprawdzie bez skrępowania przejadają dobra wypracowane przez m. in. górników, ale którzy żyją w złudzeniu, że to oni utrzymują rozmaitych nierobów, będąc tzw. podatnikami i nie mogą znieść, że fizyczny nie zarabia 6 razy mniej od nich i nie chodzi bez butów.
Tymczasem myśl przeciętnego człowieka utrzymującego się z pracy własnych rąk (z uwzględnieniem tych, których tej możliwości system pozbawia) biegnie w stronę tego, że dobrze byłoby samemu być górnikiem i zarabiać godnie, a nie żeby górników pognębić. Ten zapał jednak szybko gaśnie, bowiem w przypadku tych ludzi, w przeciwieństwie do jakichś żałosnych ziewnikarzyn, próba podjęcia takiej pracy jest realna, ale wtedy przychodzi moment zastanowienia, jaka to jest rzeczywiście praca, jaki wysiłek, jakie ryzyko, w jakim systemie zmianowym. I to skutecznie łagodzi krytykę. Dotyczy to przede wszystkim mieszkańców regionów, gdzie kopalnie istnieją, bo jak wiadomo im dalej od miejsca akcji, tym mniej wiedzy, więcej plotek, a co za tym idzie większe pole do popisu dla takich podżegaczy, jak Ty.
A teraz jeszcze nt. uproszczeń i demagogii, czyli tej Twojej sofistyki.
1) Z pracy górnika korzystają praktycznie wszyscy, ponieważ węgiel wykorzystuje się (m.in.) do produkcji elektryczności. Więcej dodawać chyba nie trzeba?
2) Nawet podchodząc (s)rynkowo do tematu, kusząc np. tanim węglem chińskim, należałoby przedstawić stosowną analizę ile kosztuje na rynku utrata kontroli nad produkcją strategicznego surowca i pozbawienie się niezależności energetycznej. Przy okazji uwzględniając ile trzeba będzie oddać kapitalistom do przejadania.
3) Aby twierdzić, że ktokolwiek traci na oddłużaniu, czy dotacjach do kopalni, należałoby udowodnić, że pieniędze te przeznaczone byłyby przez państwo na ważne, pożyteczne cele, a nie np. awanturę w Afganistanie, albo bombę atomową.
4) Nie jest winą górników, że państwo wypracowanych przez nich dochodów nie przeznacza na budowę przychodni i przedszkoli. I nikt nie zagwarantuje, że w durnokracji objęcie władzy przez takich budowniczych jest bardziej prawdopodobne od rewolucji (-:
5) Te 4000 dochodu brutto to w istocie 2850 zł netto. Tylko przy obecnym upodleniu i otumanieniu przez kapitalistów i wiernie służące im indywidua, ludzie mogą wierzyć, że są to duże pieniądze. Zwykle byle podnóżek jakichś kapitalistycznych szumowin przechwytuje więcej.
6) Trzeba pamiętać, że na kopalniach są też ludzie, jak np. elektrycy, zarabiający 2500 brutto, czyli 1800 netto.
7) Z tych 4000, 5000 i 6000 górnicy wpłacają państwu odpowiednio 1870, 2350, 2800 zł, plus VAT-y, akcyze i tak dalej.
8) Tak, tak.
co mi i Kowalskiemu z tego, że górnik (jak i każdy inny cżłowiek w jakimkolwiek zawodzie) wpłaca coś do budżetu, skoro ten budżet mi i Kowalskiemu nie służy?
To państwo, to konkretne państwo, które nie robi nic pozytecznego niczym, z pozycji obywatela, nie różni się od prywatnego właścicela kopalni. I mnie jak i Kowalskiemu jest egal czy z pracy górnika, tak jak z pracy innych ludzi zysk popłynie do tego państwa na wojnę w Afganistanie czy do kapitalisty na jego wakacje na Galapagos.
Własność państwowa w tym systemie nie daje żadnego pozytku społeczeństwu. Jedyny pożytek jaki daje to korzystają z niego związki zawodowe, a ja i Kowalski do nich nie należymy i nie mamy z nimi wspólnych interesów.
Nie odwracaj kota ogonem, to Ty twierdzisz, że pieniądze wydane na utrzymanie kopalni są zbędnym balastem dla społeczeństwa, więc Ty powinieneś dowieść, że rezygnacja z takich wydatków przysłużyłaby się komukolwiek. Bez tego, Twoja pisanina jest zwyczajną demagogią.
Ja twierdzę, że pieniądze przeznaczone - jako jedne z niewielu wydatków państwa, tu się zgodzę - na kopalnie służą wszystkim, choć nie bezpośrednio. To pominąłeś, ale nie dziwię się, bo aby to podważyć musiałbyś otwarcie pokłonić się (s)rynkowi i przyznać, że on lepiej rozwiązałby nasze problemy energetyczne, a także sprawy bytowe górników i ich rodzin. Chociaż z tego co piszesz Ty i tak już nie widzisz różnicy pomiędzy państwem jako właścicielem, a prywatnym kapitalistą, z drugiej strony górnikom czynisz zarzut, że zarabiają w miarę przyzwoite pensje, a nie kieszonkowe, jak to np. miało miejsce w jak najbardziej prywatnej firmie Mard. Tej samej, której pracownicy z winy właściciela zginęli w kopalni Halemba w 2006. Wygląda na to, że zza pleców wirtualnego Kowalskiego właśnie tego życzysz wszystkim górnikom. Żałosne...
Gadanie o tym jak to wszystkim służy finansowanie kopalni prze państwo jest taką samą demagogią jak pieprzenie liberałów, że jak więcej będą mieli kapitaliści to ich łodzie pójdą w górę a na fali tego przypływu skorzystają także nasze łódki. A jak górnikowi będzie lepiej to byłego praciwnika PGR-u będzie stać na drugie wino? Jaja sobie robisz? Żyjemy w państwie kapitalistycznym a to państwo jako właściciel z punktu widzenia społeczeństwa niczym nie różni się od kapitalistów. Tak samo nic dla większości ludzie nie robi. Różnice może widzieć tylko beton ideologiczny. Ja zaś ideologii żadnej nie wyznaje. Ja mam światopogląd. Ty zresztą też nie rób z siebie kogoś kim nie jesteś, bo tu pitu pitu o lewicowych ideałach a między wierszami propaganda PPP i interesy wzz. Albo jedno albo drugie.
A wracajac do własności tzw. Państwowej. Tylko tym nielicznym co jeszcze w państwowych firmach pracują faktycznie jest lepiej, bo łatwiej mogą się organizować i łatwiej coś dla siebie, wyłącznie dla siebie wywalczyć. Ale co to gówno obchodzi bezrobotnego mieszkańca Mazur to już nie rozumiesz, bo nie wiesz na jakim świecie żyjesz.