W poniedziałek w południe za baryłkę ropy Brent z Morza Północnego trzeba było zapłacić nawet 105,08 dol. - najdrożej od ponad dwóch i pół roku. A wieczorem - ponad 107,4 dol. Na giełdzie w Nowym Jorku baryłka amerykańskiej ropy kosztowała 90,5 dol. - ponad 4 dol. drożej niż na zamknięciu giełdy w piątek. W ten sposób rynki zareagowały na ostrzeżenia Seifa al-Islam Kaddafiego, najstarszego syna przywódcy Libii, który powiedział, że krajowi grozi wojna domowa i "potoki krwi", w których utonie dobrobyt państwa.
- Niestabilność w Libii budzi wielkie zaniepokojenie w branży naftowej - stwierdziła firma doradcza JBC Energy z Wiednia cytowana przez agencję AP. Zamieszki w połowie stycznia w Tunezji miały bezpośrednio niewielkie znaczenie dla branży naftowej, bo Tunezja jest niewielkim eksporterem ropy. Zamieszki pod koniec stycznia w Egipcie rodziły zaś obawy głównie o wstrzymanie żeglugi przez Kanał Sueski, najkrótsze połączenie między Azją i Europą, które obsługuje 8 proc. światowych transportów ropy i paliw.
Inaczej rzecz ma się z Libią. To czwarty co do wielkości producent ropy w Afryce, który eksportuje ponad 55 mln ton wysokiej jakości surowca rocznie - głównie do Europy. Wstrzymanie eksportu libijskiej ropy natychmiast spowodowałoby niedobory na rynku. Także gazu - bo Libia eksportuje 16 mld m sześc. tego surowca rocznie do Włoch.
Pod znakiem zapytania stanęły również plany poszukiwań nowych złóż w Libii, rozpoczętych w ostatnich latach. Wczoraj swoich pracowników zaczęły ewakuować Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, a także potęgi światowej branży paliwowej: włoski koncern Eni, francuski Total, brytyjski BP, niemiecki Wintershall.
Zamieszki w Libii uderzyły też w interesy firm z innych branż. Francuski koncern Vinci ewakuuje pracowników budujących nową wieżę lotniska w Trypolisie, a rosyjskie koleje RŻD odwołały personel z budowy 550-kilometrowej trasy szybkiej kolei.
Trzęsie się na giełdzie w Mediolanie. Kurs akcji UniCredit - największego banku Włoch - spadł wczoraj o 5,8 proc., bo Libia z pakietem 7,5 proc. akcji jest największym akcjonariuszem tego banku. O 2,7 proc. spadł kurs akcji firmy zbrojeniowej Finmeccanica, w której Libia ma 2 proc. udziałów.
(Andrzej Kublik "Zamieszki w Libii windują ceny ropy i wstrząsają włoską giełdą", Gazeta Wyborcza)
Kolejny socjalizm upada, tym razem Wielka Arabska Libijska Dżamahirijja Ludowo-Socjalistyczna. http://pl.wikipedia.org/wiki/Libia
Szkoda, kolejny libertariański antyprzykład znika z mapy. Niby nikt na Afrykę nie zwraca uwagi, ale zawsze to lepsze niż nic, biorąc pod uwagę że socjalistyczna przyszłość Kuby i Korei Pn jest niepewna. Owszem, socjalizm jest dość trwały gdyż podobnie jak w feudalizmie władzę zwykle przejmują dzieci, ale kto wie co te dzieciaki, często wykształcone na Zachodzie, mają w głowach?
Jego to już na pewno, jesli nie schroni się w jakiejś Arabii Saudyjskiej, czeka trybunał międzynarodowy i stryczek. I dobrze.
"Kolejny socjalizm upada"
Chyba kolejny państwowy kapitalizm.
to, że Libia ma w nazwie słowo "socjalizm", a także miała tam w przeszłości miejsce nacjonalizacja o niczym nie świadczy. Ile zagranicznych firm prowadzi tam swoją działalność? Naftowe, gazowe, brytyjskie, włoskie, chińskie i wiele innych. Trudno, nawet przy dużej dozie tolerancji, uznać Libię za państwo socjalistyczne (jakkolwiek by ten termin rozumiano).
o ostoi libertarianizmu jaką jest Somalia.
Libia nigdy nie była socjalistycznym państwem.
Chociaż kto czytał ZIELONĄ KSIĄŻECZKĘ wie że początki były szlachetne ale potem totalna władza i zwykła satrapia.
czyli lewa klasyka: chcieli dobrze, a wyszło jak zawsze, hehe...