Miejmy nadzieje że lud go przepędzi jak psa!
Zabic 1000 ludzi i ot tak być cobie przepędzonym to chyba za mało.
Z tego, czego mnie uczyli w szkole samca (starego) moze pokonać tylko inny samiec, mocniejszy, a lud czyli samice nie mają nic do gadania, bo wiedza, że to dla ich dobra.
Z napływających informacji wiemy już, że władze Malty nie wydały zgody na lądowanie samolotu z uciekającą z Libii córką Muammara Kaddafiego. Podobny los, parę dni temu, spotkał jego synową, tak przynajmniej podaje TOK FM.
Jak widać nawet kobiety z jego rodziny nie mogą liczyć na taryfę ulgową.
Czy można się dziwić, że będzie walczył do końca?
Mógłby oczywiście - jak Hitler - popełnić samobójstwo.
I tak zostanie przecież przez cywilizowany świat okrzyknięty drugim Hitlerem.
Nie ma przecież żadnych szans.
Wydaje się, że wiernym mu pozostaje już tylko Korpus Gwardii Rewolucyjnej, w tym ex-bojownicy Legionu Pan Afrykańskiego (przez media zwani najemnikami), Arabski Legion Islamski, bojówki Milicji Ludowej oraz oddziały specjalne Mukhabarat. Tak przynajmniej przypuszcza w komentarzach lewica.pl czerwony93.
Tymczasem wszystko wskazuje na to, że we wschodniej części Libii wkrótce przywrócone zostanie królestwo. Prawowity następca tronu już czeka.
Prof. Jerzy Zdanowski (arabista) w radiowej "Jedynce" wskazał właściwy trop, a może nawet drogę wyjścia:
"Obecnie obserwujemy rozpad państwa. Nie wykluczone, że mogą odżyć stare regionalizmy.
Libia może rozpaść się na co najmniej dwie części. Cyrenajka, czyli ziemia, na której znajdują się główne złoża ropy naftowej już w tej chwili jest poza kontrolą Trypolisu".
- Niewykluczone, że wojna w Libii nie przekształci się w wojnę dwóch stron o złoża ropy naftowej - stwierdził profesor Jerzy Zdanowski.
"Libia to państwo, które powstało stosunkowo niedawno. Powstało w wyniku scalenia trzech prowincji w 1951 roku, gdzie mieszkało społeczeństwo plemienne, rodowe, posiadające silne odśrodkowe tendencje regionalne. - W tej chwili te podziały plemienno-rodowe i regionalne odżywają. Jest to proces przeciwko rządom, przeciwko pewnemu systemowi, który nawet mimo bogactwa ekonomicznego okazał być się niewydolny".
Zdaniem autora książki "Historia Bliskiego Wschodu w XX wieku", Libia zderzyła się z głównym problemem tamtego regionu jakim jest demografia.
- Właściwie cała polityka w XX wieku była tam określana przez szybki przyrost naturalny, co rodziło poważne problemy w sferze społecznej, z którymi ekipy rządzące nie mogły sobie poradzić - dodaje profesor.
Jest on szacowany na 80 mld dolarów. Tyle dyktator ukradł ludowi. Mieszkańców Libia ma około 8 milionów. To znaczy, że Kadafi od każdego mieszkańca Libii wziął około 10000 dolarów. Niezły wynik w kraju, w którym 2/3 społeczeństwa żyje za mniej niż 2 dolary dziennie - wystarczyłoby im to na jakieś 15 lat... Pomijając majątek jego rodziny, klanu i "znajomych biznesmenów"...
Jeszcze nie tak dawno cywilizowany i demokratyczny świat obściskiwał się z płk. Kaddafim (i nie tylko z tym rzezimieszkiem, pardon - "przyjacielem" nawróconym na Zachód)...
http://www.thefirstpost.co.uk/75415,news-comment,news-politics,britain-and-libya-a-very-embarrassing-friendship?DCMP=NLC-daily
Skoro Kadafi ma 80 mld dolarów, a Mubarak 70 mld, to dlaczego nie ma ich na czele list najbogatszych ludzi świata?
Majątek Carlosa Slima Helu z rodziną, otwierającego listę najbogatszych ludzi świata, szacuje się na 53,5 mld dolarów. Książę Alwalid bin Talal z Arabii Saudyjskiej (19 miejsce na liście najbogatszych) posiada zaledwie 19,4 mld dolarów.
bo to kwota wyssana z palca, równie dobrze można napisać 20 mld jak i 90 mld- i tak nikt tego nie sprawdzi.
A KAdafaim za łapke chodził i Chavez
Hm, 1000 osób niby zabito, a jak kraj się rozpadnie i będzie wojna domowa (a jest o co walczyć), czystki etniczne i wojska interwencyjne z zachodu (a powód do interwencji jest)…. lek może okazać się gorsi niż choroba !
Dr Adam Bieniek z katedry arabistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego o sytuacji w Libii:
"Polityka Kadafiego różni się trochę od polityki pozostałych dyktatorów, ponieważ przez ostatnie kilkanaście lat była mocno zorientowana na Afrykę, a nie na kraje arabskie czy muzułmańskie i dlatego może on liczyć na wsparcie sąsiadów w 'czarnej' Afryce.
Nie wydaje mi się, aby reżim Kadafiego ostatecznie utrzymał się w dotychczasowej formie. Jeśli nawet dojdzie do wojny domowej, to nastąpi interwencja z zewnątrz, czy to pod auspicjami ONZ, czy NATO. Ale wtedy, trzeba się liczyć z jedną rzeczą. W Libii od ponad czterdziestu lat istnieje bardzo silna grupa interesu, która wówczas znajdzie się w opozycji, a są to ludzie, którzy dysponują bronią, pieniędzmi i sojusznikami w całej Afryce."
(za PAP)
Planem NATO jest okupacja Libii
Refleksje towarzysza Fidela Castro
Ropa stała się kluczowym dobrem w rękach wielkich jankeskich międzynarodowych koncernów. Ten surowiec jest dla nich narzędziem, które znacznie rozszerzyło amerykańskie wpływy na świecie. Pozbawienie nas ropy było ich główną bronią, kiedy powzięli postanowienie o zdławieniu Rewolucji Kubańskiej, gdy tylko w naszej Ojczyźnie uchwalono pierwsze sprawiedliwe i suwerenne prawa.
Nasza obecna cywilizacja rozwinęła się dzięki temu surowcowi energetycznemu. Wenezuelczycy byli na zachodniej półkuli narodem, który zapłacił najwyższą cenę: Stany Zjednoczone stały się panem i władcą ogromnych pól naftowych, którymi Matka Natura obdarzyła Wenezuelę.
Wraz z końcem II Wojny Światowej rozpoczęło się wydobycie coraz większej ilości ropy z pól naftowych Iranu, Arabii Saudyjskiej, Iraku i krajów arabskich położonych na tych złożach. Owe państwa stały się największymi jej dostawcami. Światowa konsumpcja stopniowo rosła, osiągając fantastyczny poziom około 80 milionów baryłek ropy dziennie, włącznie z ropą wydobywaną na terytorium USA. Później dodano do tego gaz oraz energię wodną i nuklearną.
Do początków XX wieku to węgiel był podstawowym źródłem energii, który umożliwił rozwój przemysłu, jeszcze zanim miliardy samochodów i silników zaczęły zużywać paliwo płynne.
Z trwonieniem ropy i gazu wiąże się jedna z największych tragedii dotykających ludzkość, bynajmniej jeszcze nie rozwiązana: zmiana klimatu.
Gdy wybuchła Rewolucja Kubańska, Algieria, Libia i Egipt nie były jeszcze producentami ropy, zaś ogromna część obfitych rezerw Arabii Saudyjskiej, Iraku, Iranu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich nie była na razie odkryta.
W grudniu 1951 r. Libia stała się pierwszym krajem afrykańskim, który po II wojnie światowej ogłosił niepodległość. Jego terytorium było wcześniej miejscem ważnych bitew między wojskami niemieckimi pod dowództwem gen. Erwina Rommla a brytyjskimi, którymi dowodził gen. Bernard L. Montgomery.
95% powierzchni Libii stanowi pustynia. Technologia pozwoliła odkryć ważne pola naftowe zawierające wyśmienitej jakości lekką ropę (czyli taką o niskiej gęstości i swobodnie płynącą w temperaturze pokojowej - przyp. Red. strony KPP), której wydobycie sięga dziś 1 800 000 baryłek dziennie, z licznymi zasobami gazu ziemnego. Takie bogactwa umożliwiły osiągnięcie przez Libijczyków przewidywanej długości życia 75 lat oraz największego dochodu na głowę pośród krajów afrykańskich. Ta surowa pustynia położona jest nad olbrzymimi podziemnymi jeziorami wody, zajmującymi powierzchnię ponad trzykrotnie większą niż Kuba. Umożliwiło to stworzenie szeroko rozgałęzionej sieci wodociągów dostarczających świeżą wodę z jednego krańca kraju na drugi.
Libia, licząca w chwili ogłoszenia niepodległości milion mieszkańców, dziś ma ich nieco ponad 6 milionów.
Libijska Rewolucja wybuchła we wrześniu 1969 r. Jej głównym przywódcą był Muammar Kadafi - wojskowy pochodzenia beduińskiego, który za młodu został zainspirowany ideami egipskiego przywódcy Gamala Abdela Nassera. Nie ma żadnych wątpliwości, że wiele jego decyzji wiąże się ze zmianami, jakie zostały wprowadzone, kiedy słaba i skorumpowana monarchia libijska (podobnie jak egipska) została obalona.
Mieszkańcy Libii mają długą tradycję wojskową. Mówi się, że starożytni Libijczycy wchodzili w skład armii Hannibala, gdy ten postawił sobie za cel zniszczenie Rzymu z pomocą oddziałów, które przekroczyły Alpy.
Można się z Kadafim zgadzać albo nie. Świat jest zalewany wszelkiego rodzaju informacjami, zwłaszcza pochodzącymi z mass mediów. Trzeba poczekać pewien czas w celu dokładnego ustalenia co jest prawdą, a co kłamstwem lub mieszanką wszelkiego rodzaju zdarzeń, które mają miejsce w ramach libijskiego chaosu. Jak dla mnie, jest całkiem jasne, że rząd Stanów Zjednoczonych nie jest wcale zatroskany o pokój w Libii i że nie zawaha się rozkazać NATO najechać ten bogaty kraj, być może w przeciągu godzin lub paru dni.
Ci, co z podstępnym zamiarem wymyślili kłamstwo o rzekomej ucieczce Kadafiego do Wenezueli, które puścili w eter wczoraj po południu (tj. w niedzielę 20 lutego), spotkali się dziś z odpowiednią odprawą ze strony szefa wenezuelskiego MSZ Nicolasem Maduro, który stwierdził co następuje: "Chciałbym, aby lud libijski znalazł - korzystając ze swej suwerenności - pokojowe rozwiązanie swych trudności, które zapewniłoby integralność narodowi Libii, bez żadnego wtrącania się ze strony imperializmu..."
Jeśli o mnie chodzi, to nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że libijski przywódca mógłby porzucić swój kraj, uciec od swych obowiązków. Tak czy inaczej tego typu pogłoski są częściowo lub całkowicie fałszywe.
Każdy porządny człowiek powinien zawsze przeciwstawiać się wszelkiej niesprawiedliwości popełnianej przeciwko jakiemukolwiek ludowi na świecie. W obecnej sytuacji, najgorsze co można zrobić, to zachować milczenie w obliczu zbrodni, które NATO szykuje się popełnić na narodzie libijskim.
Szefostwo kliki podżegaczy wojennych chce to uczynić. My musimy to potępić!
Fidel Castro Ruz
21 lutego 2011
(za stroną internetową KPP)
A może my dajmy Kadafiemu azyl? Pod warunkiem oczywiście, że przywiezie ze sobą te 60 mld eurasów, które zgromadził przez 40 lat uczciwej pracy;-).
Mieszka to to w beduińskim namiocie, więc nie bedzie nam przeszkadzał. Da mu się jakąś łąkę, tam zaparkuje swoje wielbłądy, a my podreperujemy budżet.
dziwne po El Chulo Grande, Czawes i jakiś jeszcze jeden maczo z bananrepubliki murem stanęli za Kaddafim
hasła te same i przechodzone : prowokacja imperialistów, awangarda postympu, masy ludowe, widome siły, hehe
potwierdza tezę, że nie ma lewicy bez wolności i demokracji. Rządy Kaddafiego w Libii były początkowo krokiem naprzód - dokonał się zryw narodowowyzwoleńczy, znacjonalizowano majątek wielkich koncernów i złoża kluczowych surowców, na bazie eksploatacji ropy naftowej dokonano wielu prospołecznych inwestycji, zmodernizowano kraj, ograniczono zasięg archaicznych zwyczajów i form kulturowych, w sferze ideowej reżim Kaddafiego głosił hasła bliskie lewicy. Niestety, brak demokracji sprawił, że z wyzwoliciela Kaddafi zamienił się w satrapę, coraz bardziej groteskowego, wyobcowanego antyspołecznego. Dokładnie tak, jak działo się we wszystkich krajach, gdzie nie było swobód obywatelskich. Rewolucja bez wolności to rewolucja już na starcie zdradzona i zaprzepaszczona.
Jeszcze jedna lekcja wynika z tej sytuacji: że tam, gdzie lewicę demokratyczną zastępują "lewicowi" zamordyści, tam losy rozwiązań prospołecznych są znacznie bardziej nietrwałe niż w krajach kapitalistycznych. "Lewicowy" zamordyzm zawsze kończy się restauracją kapitalizmu w jego dzikich formach - tak było w Rosji, tak było w Polsce, tak prawdopodobnie będzie w Libii. Tam, gdzie rozwiązania lewicowe wprowadzano z aktywnym udziałem ludu, tam ów lud broni tych rozwiązań - dlatego we Francji czy w Szwecji każda antyspołeczna decyzja władz budzi opór i nierzadko skutkuje storpedowaniem jej planów. Tam, gdzie "socjalizm" był wprowadzany za pomocą policyjnej pałki, tam nikt go nie broni, a popularność zyskują najbardziej chamskie liberalne zagrywki.
goszyzm przez was, kolego, przemawia;)
Durango napisał:
"Tam, gdzie "socjalizm" był wprowadzany za pomocą policyjnej pałki, tam nikt go nie broni, a popularność zyskują najbardziej chamskie liberalne zagrywki."
To jak w takim razie wytłumaczyć opór przeciwko "chamskim liberalnym zagrywkom" w takim kraju jak np. Czechy.
Związki zawodowe w tym kraju nie zgadzają się na przymiarki władz do powołania OFE. Rodzime związki zawodowe razem wspólnie z liberałami narzekają na ZUS, że nie jest "efektywny" i w dodatku chwalą się "wypracowaniem porozumienia" z rządem i przedstawicielami biznesu w kwestii dokonanych zmian w systemie emerytalnym pod koniec lat 90-tych.
Jak wytłumaczyć to, że w Czechach trzecią siłą polityczną jest "zamordystyczna" Komunistyczna Partia Czech i Moraw (nazywane przez niektórych rodzimych ekspertów od doktryn i programów politycznych nawet... bolszewicką), która pomimo działań władz zmierzających do jej delegalizacji nadal cieszy się poparciem ponad 10%.
Jak wytłumaczyć rosnące poparcie dla niemieckiej Die Linke, formacji politycznej, która wywodzi się z SED.
Komunistyczna Partia Czechosłowacji czy SED w porównaniu z PZPR były faktycznie formacjami "betonowymi" czy wręcz "dogmatycznymi". Dyskusje polityczne zawężały w zdecydowanie bardziej represyjny sposób. Formacje te odrzucały, wręcz całkowicie zwalczały prywatną własność środków produkcji, w zdecydowanie bardziej represyjny sposób niż w Polsce. Bunty w tych krajach były nie mniej krwawe niż w PRL. Wystarczy wspomnieć wydarzenia z 1953 czy 1968 roku.
Jednak lewica w tych krajach wcale nie jest w takim dołku, by nie rzec w zupełnej rozsypce, jak w Polsce.
do Czech i obejrzyj tamtejszy "socjalizm". Ja byłem kilkadziesiąt razy i zapewniam, że "na lewo" to Czechy mogą być co najwyżej w porównaniu z Polską, bo w porównaniu z każdym krajem Europy Zachodniej, gdzie nigdy nie było "socjalizmu", są już niestety na prawo.
Jak się skończyła "lewica demokratyczna". Zauważył już Slavoj Žižek, że znika ona z pola widzenia na rzecz ugrupowań liberalno-konserwatywnych lub konserwatywno-liberalnych, czasami populistycznych.
Czynienie z demokracji (tym bardziej burżuazyjnej) "świętego graala", rdzenia działalności lewicy i tak niewiele dało tej lewicy, nawet tej jakże demokratycznej. Lewica ta wystarczająco dała się skorumpować, co zresztą powoduje umocnienie się ugrupowań prawicowych i wzrost notowań różnych prawicowych populistów, szafujących hasłami o "obronie ojczyzny", "obronie wartości patriotycznych".
Nie powinno nawet dziwić, że działacze CGT nie wstępują do Partii Socjalistycznej a po prostu Frontu Narodowego. Lewica zagubiona programowo, bez ostrza wymierzonego w system kapitalistyczny prędzej czy później będzie musiała ustąpić prawicy, która z powodzeniem przecież może zająć jej miejsce, kontynuując podobną politykę gospodarczą.
"Tolerancyjna" lewica dla wszystkich, dla demokracji, dla wyzysku, dla kapitalizmu, dla fundamentalizmów religijnych się po prostu przejadła. Ludzie chcą ofensywnego, jasnego stanowiska a nie półśrodków. Niestety to bardziej przejrzyste stanowisko znajduje się na razie po stronie fundamentalistów religijnych albo nacjonalistów.
Zabawa w "obronę demokracji" już nic nie daje. Zresztą czego tu bronić. Demokratów burżuazyjnych, którzy mając gęby pełne frazesów demokratycznych, chroniły po wojnie nazistów, potem sprzyjały ludziom pokroju Hosniego Mubaraka?
Kryzys polityczny, społeczny w państwach Afryki Północnej już dobitnie pokazał ile jest wart demokracja dla cywilizowanego Zachodu, jeśli nie sprzyja ona jego interesom.
Cywilizowany świat nie przewidział, że inni ich wychowankowie - islamscy fundamentaliści - prędzej czy później odrzucą pupilków USA i Europy.
Komunistyczna Partia Czech i Moraw to partia, która dwukrotnie poparła kandydaturę Vaclava Klausa na urząd prezydenta Czech. Innymi słowy: "lewica", która popiera UPR-owca.
czemu Durango musi się zniżać do tanich chwytów, często odnosząc się w żenujący, protekcjonalny sposób do rozmówców?
napisz skargę do Domosławskiego, że Durango wam dokucza. Albo zróbcie o tym dossier w lemondziaku-diplaku.
Nie odpowiedziałeś na zadane przeze mnie pytania. Powiem szczerze, spodziewałem się tego. Zadam jeszcze jedno. Jak to jest, że najlepszym przyjacielem UPR-owca z Czech, był "nieodżałowany przywódca" tzw. lewicy patriotycznej?
pytania niby zadałeś? Bo widzę tylko nieskładny, rozwlekły bełkot. Dawaj konkretnie te pytania.
Niestety nie wiem, kto był najlepszym przyjacielem UPR-owca popieranego przez czeskich komunistów, nie znam żadnej "lewicy patriotycznej" na tym szczeblu. Ktokolwiek by to nie był, nie zmienia to faktu mocno prawoskrętnych klimatów zarówno w Czechach, jak i w innych krajach, gdzie rządzili komuniści - to potwierdza moją tezę, że komunizm potrafi jedynie zohydzać ideały lewicy i prowadzić do restauracji dzikiego kapitalizmu.
że gość który od 10 lat jest redaktorem ciekawego pisma musi się podbudowywać żenującymi wycieczkami personalnymi.
P.S. Nie wiem kto zacz ten Domosławski.