egipska PPP
Trzeci już dzień trwa "humanitarna interwencja" w Libii amerykańskich, francuskich i brytyjskich pracowników najemnych zatrudnionych w "resorcie obrony libijskiej rewolucji" marionetkowego rządu pod wodzą byłego ministra sprawiedliwości Libii.
W międzyczasie w Egipcie i Tunezji rozbite zostały przez pracowników najemnych resortów siłowych trzy albo cztery demonstracje, w tym jedna 100 tysięczna.
Są zabici i ranni.
Mogło to oczywiście ujść uwadze redakcjom: lewica.pl,"Władza Rad", CIA i wszystkim grupom trockistowskim w Polsce - to nas nie dziwi.
Martwi nas jedno - dlaczego w tej sprawie PPP, SLD i okolice wspólnie milczą.
NIE O TAKĄ JEDNOŚĆ CHODZIŁO, przynajmniej nam.
Tysiące cudzoziemców nieprzerwanie uciekają z ogarniętej wojną domową Libii. Wśród nich jest trudna do oszacowania grupa nielegalnych imigrantów, którzy w ostatnich latach przyjechali do pracy w bogatej Libii.
Międzynarodowa Organizacja do spraw Migracji szacuje, że w drodze do granic Libii jest teraz 50 tysięcy osób. To nielegalni imigranci, którzy chcą uciec przez granice z Egiptem, Tunezją, bądź przekroczyć granicę na południu Libii.
UNHCR, ONZ-owska agenda do spraw uchodźców ocenia, że w najbliższych godzinach trzeba będzie ewakuować co najmniej 10 tysięcy nielegalnych imigrantów z krajów ościennych, przede wszystkim ze środkowej Afryki. Rzeczniczka UNHCR Melissa Fleming mówi, że wiele innych osób prawdopodobnie nie będzie mogło opuścić Libii.
- Mamy zarejestrowanych 8 tysięcy osób, którym przyznaliśmy nasze dokumenty. Mamy nadzieję, że to pomoże im, gdy pojawią się na granicy. Jednakże spodziewamy się, że w ośrodkach wewnątrz Libii mogą znajdować się kolejne tysiące osób, które nie mają żadnych dokumentów. Jesteśmy bardzo zaniepokojeni ich losem - powiedziała Fleming.
Międzynarodowa Organizacja do Spraw Migracji szacuje, że od początku kryzysu politycznego w Libii kraj ten opuściło już co najmniej 30 tysięcy robotników z Egiptu i Tunezji.
(za Informacyjną Agencją Radiową)
"Powstaje egipska PPP", Zaraz tam nowa. Gdzie tam, po prostu Ziętek otworzył biuro w Kairze swojej starej PPP, bo przecież ten Mubarak ma startować jako jedynka właśnie z Kairu.
to wspaniały przykład dla tych, którym doskwiera ich własny rząd. Bo wystarczy zebrać się w kupę i podpalić jakąś chałupę. Rząd w jej obronie nas pogoni a my w reakcji na to powołamy swój własny rząd, oczywiście, koniecznie tymczasowy, aż nie dostaniemy umocowania wyborców i rzecz jasna wsparcia finansowego naszych wielbicieli, którym później wszystko z nawiązką spłacimy dobrami, które obejmiemy we władanie. Jaki po libijskim będzie następny?.. Może Izraela? Nie, bo oni nie wiele mają... Im tylko trzeba dawać.
homo małzeństwa na wzór europejskiej lewicy?
homo-nie wiadomo więc nie wiadomo.