Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Tunezja: Premier podał się do dymisji (akt.)

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

W IMIĘ DEMOKRATYCZNYCH REFORM

Moglibyśmy napisać tak:
W trzecim dniu manifestacji i zamieszek premier Tunezji Mohammed Ghannuszi uznał, że W IMIĘ DEMOKRATYCZNYCH REFORM nie on, lecz rząd rewolucyjny powinien wziąć za twarz rewolucjonistów. Wyciągnął z tego stosowne wnioski i podał się do dymisji (ogłosił to w państwowej telewizji).
W trakcie tych zamieszek policja aresztowała ponad 100 osób.
Notabene, manifestacjom od środy towarzyszył strajk generalny.

Brzmi nieco cynicznie. Ale w grę wchodzi życie ludzkie, więc należy unikać samooszukiwania się. Najbardziej długofalowym zadaniem, jakie mogą sobie dziś postawić masowe ruchy protestacyjne w krajach objętych wrzeniem, jest osiągnięcie demokracji typu burżuazyjnego. Już droga do realizacji tego celu jest najeżona trudnościami wynikającymi ze specyfiki kulturowej i z podporządkowanej pozycji tych krajów w ramach międzynarodowego podziału pracy. Nie sposób optymistycznie założyć, że kraje te będą w swym dążeniu wspierane przez rozwinięte kraje starej demokracji. Zakładać tak oznaczałoby nie brać pod uwagę analiz przewidujących narastanie kryzysu ekonomicznego i perspektywy raczej rozkładu współpracy i solidarności między państwami.
Oczywiście, można by przewidywać, że kryzys w 'naszym" świecie mógłby stworzyć sytuację korzystną dla demokratyzujących się krajów arabskich. Zagrażający nam chaos nakładałby się na chaos w tamtym regionie, co stwarzałoby sytuację rewolucyjną w obu obszarach. Jednak taki rozwój sytuacji przeczyłby nieco wizji demokratycznej w naszym rozumieniu. Brak samoistnego ruchu rewolucyjnego w Europie, czy ogólniej - na Zachodzie - i postawienie na "spontaniczność mas" oznaczałyby zniesienie projektu demokratycznego na rzecz systemu improwizowanego w rytm zygzaków ruchu spontanicznego. Byłaby to bardzo trudna sytuacja polityczna, wymagająca współpracy rewolucjonistów świadomych swego celu. A na taką współpracę raczej się nie zanosi.
Biorąc pod uwagę realne możliwości konsensusu wśród różnorodności nurtów rewolucyjnych
można więc przewidywać - jak to wyżej powiedzieliśmy - horyzont celów i zamierzeń określony jako demokracja burżuazyjna. Dlatego też przewidujemy, że ruch masowy może wymusić na rządzącej elicie utworzenie rządu, w którym zasiądą rzeczywiści i zaufani przedstawiciele mas, ale ich zadaniem będzie co najwyżej sprawniejsze zarządzanie interesami rodzimej burżuazji i wytłumienie nastrojów buntowniczych, co również opłaci się burżuazji.
Nie przeczymy, że (mniej lub bardziej) spontaniczny ruch masowy przyniesie ludziom pracy pewne korzyści, ale zapewne nie większe niż ma to miejsce w biedniejszych krajach I świata. Niby więc w sumie nieźle. Biorąc jednak pod uwagę nadciągającą kolejną falę kryzysu kapitalizmu, ta prognoza nie brzmi już tak optymistycznie.
Ogólnie można by stwierdzić, że świat jako całość traci stabilność. Po rozpadzie obozu "realnego socjalizmu" świat przeżywa kolejny rozpad pewnych utrwalonych, lepszych lub gorszych, ale zastanych uwarunkowań. Grozi to chęcią nowego rozdania i podziału stref interesów, gdyż jednostronna dominacja USA staje się coraz dokuczliwsza. A jednocześnie - wbrew oczekiwaniom - wciąż się ona umacnia.
Dlaczego nie bierzemy pod uwagę realności modelu "władzy ludu"? Ponieważ mamy doświadczenie krajów "realnego socjalizmu" - kapitalistyczne otoczenie zdławi taki eksperyment za pomocą nacisku ekonomicznego, przewagą techniczną i technologiczną, tak jak to miało miejsce w przypadku ZSRR i jego satelitów.
Biorąc na poważnie wasze własne ostrzeżenia co do zagrożenia demokracji w systemach, gdzie formy rządów wymusza przymus ekonomiczny, musimy brać pod uwagę te ograniczenia hurrarewolucyjnego chciejstwa.
Nie jesteśmy przeciwni demokratyzacji tych krajów, chcielibyśmy, aby mogły się one uwolnić ze swego statusu półkolonii i stać się suwerennymi podmiotami na scenie politycznej i gospodarczej świata. Ale mamy jakieś rozumienie systemu kapitalistycznego i nie kwestionujemy prawidłowości tradycyjnej analizy kapitalizmu tylko dlatego, że tak byłoby milej. W ramach systemu kapitalistycznego poprawa bytu ludności będzie możliwa wyłącznie jako efekt pogłębionego zróżnicowania klasowego, czyli będzie selektywna. Również zróżnicowana będzie pozycja poszczególnych krajów w kapitalistycznym podziale pracy. Nie ma w dzisiejszych warunkach opcji odrzucenia konkurencji jako motoru życia gospodarczego, czyli nie ma warunków dla wprowadzenia sposobu gospodarowania będącego zaprzeczeniem kapitalizmu. O takie warunki dopiero walczymy i muszą one powstać przede wszystkim w krajach rozwiniętych, aby nie zdławiły one innych. Do tego trzeba się przygotować.

autor: BB, data nadania: 2011-02-27 18:54:10, suma postów tego autora: 4605

...

Jeszcze o Libii: http://konflikty.wp.pl/title,Twarz-rewolucji-nie-chcemy-obcej-interwencji,wid,13173347,wiadomosc.html?ticaid=1bdbb

autor: SzymonM, data nadania: 2011-02-27 19:08:38, suma postów tego autora: 915

BB

Jesteście lewicowcami bez wiary i wizji. Samo szkiełko nie wystarczy. Mimo wszystkich przeciwności, które podnosicie i które podzielam, ufam, że lud wyłoni z siebie pomysły i przywódców, którzy zorganizują jego zbiorowe życie lepiej niż to, które jest.

autor: steff, data nadania: 2011-02-27 20:59:58, suma postów tego autora: 6626

hmmm to ciekawe

Czym jest ta rada rewolucji? Bo jesli chodzi o tymczasowy rząd tego aparatczyka co jak szczur uciekł z tonącego okrętu o nazwie Kadafi, to ja nie mam żadnych watpliwości. Tak samo rzecz ma się w Egipcie i Tunezji. Oby dymisja tego z Tunezji nie była tylko kolejną głową rzuconą na pożarcie. Cały ten rząd powinien podać się do dymisji a wybory powinny się rozpocząć natychmiast.
I teraz kluczowym może się okazać to jakie beda relacje miedzy tą Rada Rewolucji a tym rzadem tymczasowym.
Może dojść do sytuacji, że USA i UE jednostronnie uznają ten rzad tymczasowy (oni sobie uznają za reprezentantów libijskiego społeczeństwa to co będzie dla nich wygodne, jak w Afganistanie czy Iraku) i na jego prośbę przyjdą z pomocą "humanitarną" by dobic Kadafiego, a następnie tą Radę Rewolucji. W tej sytuacji, skoro dni Kadafiego sa już policzone, a nadal może stanowić pretekst dla imperialistów do okupacji Libii, najlepiej jakby sobie w dyńke strzelił albo ktoś z otoczenia mu pomógł i zamknął ten rozdział. Byleby nie doszło do wkroczenia Angoli i Amerykanów. I wtdedy, bez obcych wojsk zobaczymy who is who i kto będzie górą.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2011-02-27 21:35:45, suma postów tego autora: 6205

Z OŚLEJ ŁĄCZKI

Oklepaną już propagandowo bratnią pomoc dla Kaddafiego, z reguły próbuje się sprowadzić do znanego wszystkim godnego potępienia zbrodniczego procederu korzystania z usług płatnych zabójców lub, jak kto woli, wojskowych najemników.
Stąd w relacjach z Libii aż się roi od "afrykańskich najemników" lub "czarnych najemników" zabijających modlących się starców, kobiety i dzieci, czy bezbronną ludność.

Oto najnowszy przykład takiej PAP-owskiej manipulacji już w tytule informacji:
"W LIBII WALCZĄ NAJEMNICY Z ZIMBABWE".

Z treści tej informacji wynika jednak, że chodzi o ochotników i właśnie o bratnią pomoc, a nawet przyjaźń i wdzięczność:

"Prezydent Zimbabwe Robert Mugabe wysłał kilkuset weteranów i żołnierzy służby czynnej na pomoc swemu wieloletniemu przyjacielowi, przywódcy Libii Muammarowi Kadafiemu - pisze brytyjski 'Sunday Times'.
W przeszłości dostawy libijskiej ropy naftowej uratowały gospodarkę Zimbabwe przed zupełnym załamaniem.
Według tygodnika, niektórzy najemnicy z Zimbabwe służą w libijskim pułku komandosów, a inni w 5. Brygadzie przeszkolonej w Korei Północnej.
Po stronie Kadafiego walczą też ochotnicy m.in. z Nigru, Czadu, Mauretanii i Wybrzeża Kości Słoniowej."

Tymczasem informacjom o wojskowej interwencji NATO nadaje się humanitarny wydźwięk.
Oto kolejny przykład "humanitarnej interwencji":

Niemieckie samoloty wojskowe ewakuowały z Libii ponad 130 osób
W ramach tajnej operacji wojskowej dwa niemieckie samoloty transportowe Transall ewakuowały z Libii 133 osoby, w tym 22 Niemców - poinformowało w niedzielę niemieckie MSZ.
Maszyny, które wystartowały z bazy NATO na Krecie, wylądowały w Libii na pustyni, na prywatnym lądowisku, należącym do firmy Wintershall AG i w nocy z soboty na niedzielę bezpiecznie wróciły na Kretę - informuje agencja Associated Press.
Szef dyplomacji Niemiec Guido Westerwelle podziękował siłom zbrojnym za 'odważną akcję' i wezwał pozostających jeszcze w Libii rodaków, by jak najszybciej opuścili ten kraj. - Nikt nie powinien być lekkomyślny - powiedział Westerwelle. Według niego w Libii przebywa jeszcze około 100 Niemców, z czego połowa w stolicy, Trypolisie.
Niemiecki minister wyraził nadzieję, że UE podejmie formalną decyzję o nałożeniu sankcji na Libię. 'Zakładam, że Unia Europejska po godnych pożałowania początkowych wahaniach teraz szybko wprowadzi sankcje' - oświadczył Westerwelle. W sobotę za sankcjami na libijskiego dyktatora opowiedziała się Rada Bezpieczeństwa ONZ.

- Czas dyktatora dobiegł końca. Musi odejść - dodał szef niemieckiej dyplomacji. Zdaniem Westerwellego członkowie klanu libijskiego przywódcy Muammara Kadafiego, który prowadzi 'brutalną wojnę przeciwko własnemu narodowi', muszą ponieść za to odpowiedzialność karną.

Westerwelle ujawnił, że o planowanej operacji rozmawiał w piątek z przywódcami wszystkich partii w Bundestagu. Powiedział, że rząd ocenił sytuację w Libii jako 'bardzo niebezpieczną' i dlatego zarządził natychmiastową ewakuację Niemców.
Agencja AP odnotowuje, że niemiecka ewakuacja przypominała ujawnioną w sobotę tajną operację brytyjską, podczas której z pustyni libijskiej ewakuowano samolotami C-130 Hercules 150 robotników naftowych.
(za PAP)
O działaniach sił specjalnych w informacji tej oczywiście nie ma ani słowa. Bez osłony i koordynacji tych sił byłaby ona zbyt ryzykowna. Co najważniejsze nie byłoby na nią zgody NATO i władz Niemiec.

autor: BB, data nadania: 2011-02-28 10:50:36, suma postów tego autora: 4605

POLOWANIE NA CZARNYCH AFRYKANÓW

Przeciwnicy Muammara Kadafiego, którzy biorą udział w protestach w Libii powtarzają, że libijski dyktator wysyła przeciwko nim czarnych afrykańskich najemników. Jednak informacje te są dementowane przez inne źródła i istnieje obawa, że oskarżenia pod adresem czarnych Afrykanów są raczej przejawem rasizmu Libijczyków, głęboko zakorzenionym w ich mentalności.

Od początku libijskiej rewolty pojawiają się doniesienia o czarnych kondotierach, określanych mianem czarnych i afrykańskich. Na potwierdzenie tych słów przeciwnicy pułkownika Kadafiego dokumentują schwytanych i zabitych żołnierzy, których kolor skóry może sugerować ich subsaharyjskie pochodzenie. Większość z nich ma pochodzić z Czadu i Nigru, a w dalszej kolejności z Sudanu i innych krajów Afryki. Nie jest to jednak tak prosta sprawa i wyciąganie wniosków może okazać się pochopne. Libijczycy nie mają tylko jasnej skóry, ale są również tacy, którzy są czarni, albo są arabsko-afrykańskiego pochodzenia.

Doniesieniom o afrykańskich najemnikach zaprzeczają też władze Czadu. Według czadyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych, pogłoski o czadyjskich najemnikach mają służyć wyłącznie szerzeniu niechęci wobec Czadyjczyków mieszkających w Libii. Od komentarza w sprawie oskarżeń odstąpił Niger, który obecnie sam przeżywa proces wewnętrznej transformacji i nic nie wskazuje na to, że jest zainteresowany sytuacją w Libii.

Oskarżenia pod adresem czarnych Afrykanów dementują też zachodni dziennikarze, którzy przebywają na terenie Libii, Te oskarżenia są ich zdaniem fałszywe, o czym świadczyć może fakt, że kiedy przeciwnicy Kadafiego prezentowali im czarnych najemników, owi "najemnicy" sprawiali wrażenie przerażonych i sparaliżowanych strachem. Najprawdopodobniej większość z nich przyjechała do Libii już wcześniej w poszukiwaniu pracy. Według przeciwników Kadafiego, dyktator miał obiecać im duże pieniądze za obronę jego władzy, kiedy wybuchła rewolucja. Żaden z podejrzanych nie potwierdził tego. Jedynym skutkiem upowszechnienia wersji o czarnych najemnikach z Afryki jest wzrost niechęci wobec Afrykanów z krajów na południe od Sahary, którzy przebywają w Libii.

Coraz częściej dochodzi do ataków na czarnych imigrantów. Nie mieli oni nigdy dobrych notowań w Libii. Także reżim Kadafiego traktował ich jako niepotrzebny balast, który przekraczał libijską granicę w drodze do Europy. Przez cały czas czarni imigranci znajdowali się na najniższym szczeblu drabiny społecznej w Libii. Byli też najsłabiej opłacani. Dyskryminacja ma już zatem długą tradycję, co nie jest wyjątkiem w Afryce Północnej zdominowanej przez ludność identyfikującą się z kręgiem kultury arabskiej. Czarni Afrykanie przez wieki byli postrzegani w kategorii niewolników, a przykłady rasizmu wobec nich były bardzo dobrze widoczne w Egipcie, gdzie trafiali uchodźcy z południowego Sudanu i Erytrei. Szykanowanie i pobicia były tam na porządku dziennym.

Informacje o czarnych najemnikach pochodzą głównie od Libijczyków żyjących na imigracji i wygnaniu, poza Libią. To oni zaczęli szerzyć pogłoski o subsaharyjskich Afrykanach strzelających do przeciwników Kadafiego. Czarni imigranci i uchodźcy stali się najprawdopodobniej przysłowiowym kozłem ofiarnym. Libijczycy poszukują winnych wśród grupy, która nie potrafi się obronić. O trudnej sytuacji, w jakiej znaleźli się czarni Afrykanie donosi Biuro Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców. Tam, gdzie protestujący przejmują kontrolę, zaczynają być organizowane polowania na czarnych Afrykanów.

Potwierdzają to naoczni świadkowie. Turecki pracownik firmy budowlanej opowiedział brytyjskim dziennikarzom o tym, jak 70 robotników z Czadu zostało zaszlachtowanych siekierami i ostrymi przedmiotami przez tłum Libijczyków, wykrzykujących, że to dzięki nim Kadafi może się bronić. "Zmasakrowali ich na moich oczach" - relacjonował świadek.

Coraz więcej doniesień mówi o tym, że Libijczycy zaczynają upatrywać głównego wroga w czarnych Afrykanach. Dochodzi do linczu, a broń, która trafiła w ręce zwolenników libijskiej rewolucji, coraz częściej jest wymierzana w czarnych Afrykanów. Przybysze z Afryki subsaharyjskiej nie mają łatwego życia. Wcześniej dyskryminowano ich i traktowano, jako gorszy rodzaj człowieka i pracownika. Teraz zabija się ich, wmawiając im poparcie dla Kadafiego, który dyskryminował czarnych Afrykanów.
(za afryka.org)

autor: BB, data nadania: 2011-02-28 13:42:26, suma postów tego autora: 4605

KOLEJNA OPERACJA BRYTYJSKICH SIŁ SPECJALNYCH

"Trzy brytyjskie samoloty wojskowe ewakuowały w niedzielę z Libii około 150 cywilów - Brytyjczyków i obywateli innych państw - poinformował minister obrony Wielkiej Brytanii Liam Fox. W operacji uczestniczyły trzy samoloty transportowe C-130 Hercules.

Fox ujawnił, że cywilów ewakuowano 'z różnych miejsc na pustyni we wschodniej Libii'. Gdy minister wydał oświadczenie w tej sprawie, dwa Herculesy wylądowały już na Malcie, a trzeciego oczekiwano tam w najbliższym czasie.

Fox poinformował też, że brytyjska fregata HMS Cumberland po raz drugi zawinęła do Bengazi we wschodniej Libii, wzięła na pokład ok. 200 cywilów z różnych krajów, w tym ok. 50 Brytyjczyków i wzięła kurs z powrotem na Maltę.

W sobotę dwa brytyjskie Herculesy ewakuowały z Libii ok. 150 osób. Operację przeprowadzono, nie występując o zgodę Libii. Brytyjskie media twierdzą, że w ewakuacji uczestniczyły siły specjalne."
(za PAP)

Jest to już trzecia potwierdzona informacja o tego typu akcjach, które są jawną częścią "wojskowej interwencji humanitarnej" w Libii.
Każda z tych akcji wymaga wojskowego przygotowania: rozpoznania i zabezpieczenia terenu, zebrania osób przygotowanych do ewakuacji w jednym miejscu, wreszcie zabezpieczenia załadunku samolotów.
W związku z tymi akcjami oddziały specjalne kilku państw (m.in. USA, Francji, Wielkiej Brytanii i Niemiec) już czwarty dzień penetrują znaczne obszary Libii, oczywiście bez zgody jakichkolwiek władz libijskich.
Wykonują zapewne przy tym również inne specjalne zadania, o których dowiemy się gdy będzie już po wszystkim lub "zajdzie taka potrzeba".

autor: BB, data nadania: 2011-02-28 15:19:53, suma postów tego autora: 4605

hERCULES

TO wielki samolot transportowy. pRZEWOZI SIĘ NIM CZOŁGI I INNY CIĘŻKI SPRSZĘT. A tu każą nam wierzyć, że poleciał po robotników? ;-)

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2011-02-28 15:40:06, suma postów tego autora: 6205

Pamiętaj, sierpie i młocie,

że taki Hercules lata w obie strony. Przywozi oddziały specjalne i sprzęt - zabiera uchodźców.
Ile są warte oddziały specjalne na pustyni bez helikopterów i wozów terenowych?

autor: BB, data nadania: 2011-02-28 16:07:09, suma postów tego autora: 4605

Smutno Was czytać

Wszędzie węszycie spiski i przeciwne Wam siły. Wszędzie widzicie problemy i potężnych nieprzyjaciół. Wszędzie widzicie porażki. Można odnieść, że polska lewica, to banda płaczek, które poza użalaniem się nad losem nie mają nic do powiedzenia.

Czy na przykład tacy BB wyobrażają sobie, że świat zmienia się na majówce przy serniku i lampce wina?

autor: ad1981, data nadania: 2011-02-28 21:31:36, suma postów tego autora: 22

ad1981

Czy tobie się przypadkiem nie wydaje, że świat zmienia się na lepsze?

autor: BB, data nadania: 2011-02-28 23:02:00, suma postów tego autora: 4605

DLACZEGO GANNUSZI PODAŁ SIĘ DO DYMISJI?



(...) Na porządku dnia staje kwestia nowego rządu. Na początek, kto zostanie, a kto odejdzie z obecnego rządu? Moim zdaniem, tercet Chebbi, Brahim (były opozycjonista) i Baccouche (niezależny) utrzymają się w przyszłym rządzie. Kto dołączy? To pytanie jest ważniejsze niż nazwisko przyszłego premiera.
Sądzę, że niemal wszystkie partie - w i poza rządem Gannusziego - zgodzą się na wejście do przyszłego rządu, o ile już tam nie są, albowiem bez żadnej wątpliwości przed ogłoszeniem dymisji Gannuszi zapewnił sobie sukcesję. Ta sprawa zakwestionuje całą szachownice polityczną od 14 stycznia.
Dlaczego Gannuszi odszedł? Przede wszystkim dlatego, że miał innego wyjścia! Od piątku w szczególności mobilizacja ludowa nie osłabła, a sit-in 2 na placu rządowym trwa nieprzerwanie od 10 dni. Ponadto, rząd Gannusziego połamał sobie zęby na kwestii socjalnej.
Myślę, że faktycznie to kwestia socjalna przyspieszyła upadek Gannusziego. Ponad pół miliona bezrobotnych (bezrobocie według danych oficjalnych), z czego niemal 200 tys. to absolwenci wyższych uczelni i, wreszcie, 3/4 to młodzi poniżej 34 roku życia! Zresztą ubóstwo osiągnęło wielkie rozmiary w systemie liberalizmu gospodarczego. Ben Ali przyznawał, że 100 tys. rodzin żyje poniżej progu ubóstwa, kilka dni temu rzecznik rządu przyznał, że liczba ta wynosi 180 tys., podczas gdy dziś Gannuszi mówił już o 200 tys. rodzin!
Upadek dyktatora przyniósł wolność słowa, ale także rewindykacje socjalne, szczególnie w kwestiach najbardziej palących. Po 14 stycznia żaden biedak, żaden bezrobotny nie jest skłonny do wykazywać się cierpliwością, oczekując na pieśń przyszłości, i to jest jak najbardziej prawomocne stanowisko.
Gannuszi zrozumiał to wszystko, on, który sądził, że akceptując niemal wszystkie żądania odnoszące się do kwestii wolności osobistych i zbiorowych, zdoła ocalić to, co najistotniejsze, czyli reżym gospodarczy i społeczny, teraz uznał oczywistość. Tunezja została socjalnie wykrwawiona w ciągu 23 lat panowania kapitalizmu neoliberalnego. Polityka zaciskania pasa, bezrobocie, komercjalizacja najważniejszych usług publicznych, do czego dochodzi drapieżna polityka fiskalna oraz praktyki mafijne klanów Ben Alego wykrwawiły całkowicie Tunezję.
Biedacy i bezrobotni w szczególności zrozumieli słusznie, ze rewolucja wybiła dla nich czas wyzwolenia się z nędzy, wybiła godzina odzyskania utraconej godności. Rząd Gannusziego, utrzymując logikę gospodarczą i społeczną sprzed 14 stycznia nie mógł zaspokoić ludzkich oczekiwań. Niewykluczone, że odejście Gannusziego wpisuje się w opcje ratowania reżymu! Dalsze trwanie przy władzy dorzuciłoby do niezadowolenia i podsycałoby proces rewolucyjny, przyczyniłoby się do powrotu do dynamiki zerwania ze starym ładem. Opuszczenie rządu i włączenie do niego jednocześnie przedstawicieli opozycji, może mieć podwójny cel. Z jednej strony, podzielenie obozu przeciwnika, a z drugiej, umoczenie tych partii w codzienne zarządzanie kryzysem społecznym, co nieuchronnie także je osłabi, o ile nie zaangażują się oczywiście w perspektywę zerwania z powstałym ładem, np. ogłaszając zawieszenie spłaty zewnętrznego długu publicznego i skierowania uwolnionego w ten sposób strumienia pieniądza do celów polepszenia bytu biedaków i zabezpieczenia bezrobotnych. (...)

Fathi Chamkhi, Tunis, 27.02.2011, godz. 17.30.
(fragment artykułu za stroną internetową NPA)

autor: EB, data nadania: 2011-03-01 17:01:58, suma postów tego autora: 856

Dodaj komentarz