Nie tylko pracują w Libii, ale również ją zamieszkują. Jak szacuje się jedna trzecia mieszkańców Libii to właśnie CZARNI.
Przy okazji warto wspomnieć, że ci "źle opłacani" bynajmniej nie muszą mieć takie subiektywne poczucie - w swoich rodzimych krajach nie zarobiliby przecież na utrzymanie siebie i rodziny.
Kaddafi dawał im taką gwarancję.
A co i dają rebelianci - LIBIĘ DLA ARABÓW?
Nie w Ameryce Pln. ale w Afryce dyskryminuja i przesladuja czarnych
A ty Lewico widzisz to i nie grzmisz?
Dodajmy do tego może jeszcze parę szczegółów.
Jak wiadomo agencje donosiły, że wśród tzw. najemników Kaddafiego są również: mieszkańcy Bangladesz i Europy Wschodniej. Wyszczególniono Rosjan i Ukraińców.
Rebeliantom podpadli nawet Chińczyczy.
Powiedzmy sobie szczerze - "Libijska opozycja od początku demonstracji twierdziła, że reżim do pacyfikacji tłumów wykorzystuje obcokrajowców".
Przyjmijmy kompromisowo, że nie chodzi tu o opozycję, lecz o tzw. ulicę.
Czekamy na kolejne reakcje tłumu.
I tak pójdzie to na konto Kaddafiego.
Już PMB i jemu podobni o to się zatroszczą.
Demonstranci coraz lepiej uzbrojeni i wyszkoleni, samolot sobie nawet zastrzelili, wygrywają bitwy z wojskiem, nie źle jak na demonstrantów. No i naturalnie musi być powód aby czarnych i innych nie chcianych wygnać z kraju. Pięknie się zapowiada ta demokracja.
To ciekawe po co robiłem tego niusa.
Imperializm idzie w parze z rasizmem, nie dziwią więc wściekłe ataki na czarnych robotników, pogrobowców marionetkowego Królestwa Libii (1951-1969) - jego flagi powiewają w nad tamtejszym "ruchem ludowym".
Zdarzały się. Czy odbiera to Rewolucji Październikowej prawo do nazywania jej rewolucją?
2. Stare sztandary?
"Camille Desmoulins, Danton, Robespierre, Saint-Just, Napoleon, zarówno bohaterowie jak partie i masy starej rewolucji francuskiej, spełnili w rzymskim kostiumie i z rzymskimi frazesami na ustach zadanie swych czasów - uwolnienie z więzów i ustanowienie nowoczesnego burżuazyjnego społeczeństwa. Pierwsi strzaskali podstawę feudalizmu i skosili wyrosłe na jego gruncie głowy feudałów. Ostatni stworzył wewnątrz Francji warunki, które dopiero umożliwiły rozwój wolnej konkurencji, eksploatację rozparcelowanej własności ziemskiej, zużytkowanie uwolnionych z pęt przemysłowych sił wytwórczych narodu, a poza granicami Francji zmiatał wszędzie formy feudalne, o ile było to potrzebne, aby społeczeństwu burżuazyjnemu we Francji stworzyć odpowiednie, zgodne z duchem czasu otoczenie na kontynencie europejskim. Skoro tylko nowa forma społeczna ukształtowała się, znikły przedpotopowe kolosy, a wraz z nimi wywołana z grobu starożytność rzymska - owi Brutusi, Grakchowie, Publikole, trybunowie, senatorzy i sam Cezar."
Karol Marks, Osiemnasty brumaire'a Ludwika Bonaparte.
Chyba, Pawle, nie zaprzeczysz, że przynajmniej od 10 dni nieomal wszystkie media burżuazyjne rozwałkowały temat "masakr" urządzanych przez "najemników" Kaddafiego. Do nagonki na tych "bandziorów" ostatnio przyłączyli się Barack Obama i twój polityczny przyjaciel, Szymon M.
Mamy tego widoczne skutki.
Teraz mleko się rozlało, a w zasadzie nie mleko tylko krew.
Macie ją na swoich rękach.
Od piątku temat ten towarzyszył dyskusjom o "humanitarnej interwencji". Był przecież doskonałym pretekstem do tej "humanitarnych" akcji sił specjalnych.
Gdy poruszyliśmy ten temat w komentarzach lewica.pl, Szymon M., lewicowy tropiciel "najemników z Czadu" wykręcał się sianem, zasłaniał kłamstwami, w twoim zaś arsenale pojawiły się pogróżki.
Obaj całą odpowiedzialność za zaistniałą sytuację zrzucacie na Kaddafiego i... na "jego obrońców" - takich "najemników" jak my.
Teraz wyszło prawdziwe oblicze libijskiej rebelii.
Wreszcie przebiły się również i takie informacje:
"Turecki pracownik firmy budowlanej opowiedział brytyjskim dziennikarzom o tym, jak 70 robotników z Czadu zostało zaszlachtowanych siekierami i ostrymi przedmiotami przez tłum Libijczyków, wykrzykujących, że to dzięki nim Kadafi może się bronić. 'Zmasakrowali ich na moich oczach' - relacjonował świadek" ("Polowanie na czarnych Afrykanów", afryka.org).
W tej sytuacji nie możemy cię nawet usprawiedliwić. Lepiej późno, niż wcale - brzmiałoby cynicznie.
widzę, ze przeczytałeś "Dziennik 1920" Babla.
Jak przeczytasz Noltego, to zobaczysz ciekawą dialektykę procesu historycznego: co w trakcie rewolucji rosyjskiej się "zdarzało", to pewien rewolucjonista niemiecki, A.Schicklgruber - że tak powiem - sformalizował.
Kraje zachodnie zostawiły go na łasce i niełasce buntowników, mimo że tak dzielnie zwalczał terroryzm.
http://fakty.interia.pl/raport/rewolucja-w-krajach-islamskich/libia/news/kadafi-zachod-mnie-porzucil,1603409,7430
Co na to lewica?
Ty chyba, PMB, naprawdę nie rozumiesz, jak wulgarne są twoje wykręty mające na celu obronę pozycji nie do obrony. Abstrahujemy już od literackiego źródła oskarżeń rewolucjonistów-bolszewików o najgorsze zbrodnie. Interesujący jest raczej podwójny standard moralny w odniesieniu do Rewolucji rosyjskiej i do "rewolucji" libijskiej. Tu, przeciwnie do rewolucji bolszewickiej, tzw. porządni obywatele są indoktrynowani, aby nie uruchamiali swoich sumień. Nagle cel uświęca środki. Ale takie jest prawo burżuazyjnej propagandy. Gorzej, kiedy epigoni rewolucji, którzy doskonale wiedzieli od zawsze, czego w rewolucji robić nie wolno pod żadnym pozorem, nagle odrzucają wszystkie swoje "przedrewolucyjne", demokratyczne frazesy i odsłaniają prawdziwe oblicze.
Ci, którzy odmieniają demokrację przez wszystkie przypadki i daliby się ponoć posiekać za prawa mniejszości i wszystkich grup słabszych, w gruncie rzeczy ujawniają tylko, że ich demokratyczność jest powierzchowną politurką. Ale może gdyby chodziło o gejów i lesbijki, to nie byliby tak wyrozumiali dla "rewolucjonistów"? No, ale tu przecież chodzi "tylko" o czarnych.
Jeszcze nie tak dawno PMB groził nam (BB). Czym? Linczem? Jak tym "czarnym"? Czy czytelnicy forum lewica.pl uważają, że takie pogróżki są tylko zabawą słowną? Dziś może tak - pokazują one co najwyżej ile są warte frazesy i demokratyczne papiery uwierzytelniające części zwolenników najszerszego pluralizmu i bezwzględnej wolności dla inaczej myślących. Ale gdybyśmy mieli tu rewolucję, to pogróżki przestałyby być zabawne. Kiedy w grę wchodzą ogromne emocje, to pogróżki bywają realizowane. Lepiej wcześniej zdać sobie sprawę z tego, kto ma naprawdę jakie poglądy i jaką niewzruszoność etyczną.
Ewa Balcerek
Oto kilka przykładów tej "zacnej roboty":
Naoczni świadkowie zajść w Libii mówią o wykorzystywaniu przez reżim Muammara Kadafiego najemników do pacyfikowania ludności cywilnej. Doniesienia na temat, z jakich krajów zostali zwerbowani, są sprzeczne. Media przekazują informacje zarówno o ludziach pochodzących z Europy Wschodniej, jak i o najemnikach z państw czarnej Afryki.
Według Franka Gardnera z BBC, specjalizującego się w zagadnieniach bezpieczeństwa są to "wschodni Europejczycy". Były ambasador Libii w Indiach Ali al-Essawi powiedział telewizji Al Jazeera, że pochodzą z Nigerii (lub Nigru) i Bangladeszu. Inne doniesienia sugerują, że mogli zostać zwerbowani w Erytrei.
Kaddafi nie kontroluje wschodniej Libii. W zamieszkach zginęło już 1000 osób (FILM)
Amerykański ośrodek badawczy Stratfor donosił w poniedziałek o najemnikach z Ukrainy, co zdementowały tamtejsze władze.
Tabloid "Daily Mail" pisze na przemian o "wschodnich Europejczykach, których podobno widziano w towarzystwie francuskojęzycznych czarnych najemników z państw czarnej Afryki, m. in. z Czadu" oraz o najemnikach "z Rosji i byłego ZSRR".
Sankcje UE wobec Libii? 'Powinni wiedzieć, że poniosą konsekwencje'
"Daily Mail" twierdzi, że najemnicy mieli otrzymać do 18 tys. funtów (ok. 30 tys. USD). Wskazuje przy tym, że w razie schwytania, z rąk zbuntowanych przeciwników reżimu Kadafiego grozi im śmierć.
(http://www.polskatimes.pl/fakty/372491,rezimu-kaddafiego-bronia-najemnicy-z-europy-wschodniej-i,id,t.html}
- Dla reżimu Kaddafiego pracują ukraińscy najemnicy - podaje wielkonakładowa gazeta "Segodnya". Libijska opozycja od początku demonstracji twierdziła, że reżim do pacyfikacji tłumów wykorzystuje obcokrajowców. Wcześniej amerykański ośrodek analityczny STRATFOR, powołując się na źródła dyplomatyczne podał, że to Ukraińcy pilotowali myśliwce strzelające do tłumów.
Czwartkowe wydanie „Segodnya” podaje, że w libijskim lotnictwie i obronie przeciwlotniczej pracuje kilkudziesięciu ukraińskich najemników. Zarabiają do sześciu tys. dolarów miesięcznie. W czasie walk ich wynagrodzenie może dochodzić nawet do 12 tys. dolarów.
Korzystny splot wydarzeń
Jak pisze gazeta, werbunek następuje nie na samej Ukrainie, ale w krajach sąsiednich, np. Polsce czy Rosji. Tam też dostają zaliczkę. Podpisują fikcyjne kontrakty na pracę np. w firmach cywilnego transportu lotniczego. W rzeczywistości latają na samolotach bojowych.
Ogółem, wg. nieoficjalnych danych, w samej tylko Afryce (Libia, Czad, Angola, Nigeria itd.) na nielegalnych kontraktach (bo prawo ukraińskie zabrania służby w obcej armii) pracuje około 100 pilotów bojowych i specjalistów od obrony przeciwlotniczej.
Po rozpadzie ZSRR i drastycznej redukcji Ukraińskiej armii, wielu wyszkolonych specjalistów znalazło się na bezrobociu. Posiadająca głównie sprzęt pochodzący z ZSRR Libia, mogła skorzystać z tego zasobu wykwalifikowanej siły roboczej. Wiele krajów afrykańskich tak uczyniło. Piloci z byłego bloku wschodniego często walczyli w lokalnych wojnach, ponieważ słabe rządy nie miały możliwości wyszkolenia własnych pilotów.
Pośrednim dowodem na to, że to nie Libijczycy bombardują demonstrantów jest to, że libijscy piloci wolą uciekać lub niszczyć swoje samoloty niż atakować rodaków. Dwóch pułkowników uciekło z swoimi maszynami na Maltę, dwóch kolejnych oficerów miało rozbić swój samolot po otrzymaniu rozkazu ataku na demonstrantów. W reakcji na opór wojskowych, Kaddafi rozkazał karać śmiercią nieposłusznych pilotów.
Wierni za pensję
Doniesienia o tłumieniu demonstracji w Libii przez najemników pojawiły się w pierwszych dniach walk. Opozycja twierdzi, że po kilku dniach wojsko i policja praktycznie zniknęła z ulic, a jej miejsce zajęli obcokrajowcy opłacani przez Kaddafiego. Mają oni być lojalni dyktatorowi i nie mieć skrupułów przed strzelaniem do tłumów. Żołnierze i policja w większości nie są traktowani jako wystarczająco godni zaufania, ponieważ nie chcą strzelać do rodaków.
Na dowód swoich twierdzeń opozycja zamieszcza w internecie filmy ukazujące uzbrojonych i umundurowanych czarnoskórych ludzi, patrolujących ulice miast. Demonstrantów i zbuntowanemu wojsku czasem udaje się ująć najemników. Często spotyka ich lincz. Najemnicy mają pochodzić między innymi z Nigerii, Czadu i Ghany.
Wykorzystywanie najemników przez Kaddafiego potwierdził były ambasador Libii w Indiach Ali al-Essawi. Najemnicy podobno "są z Afryki, mówią po francusku i w innych językach". Kaddafi jeszcze latach 80-tych utworzył paramilitarny "Legion Panafrykański", nazywany też "Legionem Panarabskim". Formacja składa się z najemników.
(http://www.tvn24.pl/0,1693849,0,1,ukrainscy-najemnicy-strzelali-do-demonstrantow-w-libii,wiadomosc.html)
Nie znają języka arabskiego, ale nie jest im on potrzebny. Przybyli do Libii na wezwanie Kaddafiego w jednym celu - mają zabijać z zimą krwią tych, którzy powstali przeciwko niemu. To najemnicy, psy wojny, tylko takim żołdakom może Kaddafi dziś wierzyć.
Przyjechali skuszeni forsą dyktatora z Mali, Ghany, Sudanu Kamerunu, Ukrainy, byłych krajów dawnej Jugosławii, mówi się też o Kubańczykach, którzy mieli pilotować samoloty, z których strzelano do demonstrujących tłumów.
Najemnicy Muammara Kaddafiego to - jak się dziś wydaje - ostatni bastion dyktatora, on sam nie chce oddać władzy, nakazuje strzelać do swoich obywateli i mordować ich.
Kaddafi
od dojścia do władzy był podejrzliwy, nie ufał swoim generałom, dlatego z jego rozkazu często ich przerzucał z miejsca na miejsce, byle tylko nie zapuścili korzeni i nie uknuli spisku przeciwko niemu.
Na najemnikach może polegać, przynajmniej do czasu, jak im płaci. A płaci dobrze, bo pensja 12 tys. dol. miesięcznie za mordowanie, gwałcenie i łupienie ludzi to dla biedaków ze środka Afryki fortuna.
Jak postępują najemnicy w Libii, świat dowiedział się, kiedy opowiadali o tym ci, którym udało się uciec z Libii. Są więc dramatyczne opowieści o snajperach, którzy bez zastanowienia strzelali do uczestników wesel i żałobników na cmentarzach. Opowiadano o gwałtach, których dopuszczały się bandy najemników. Tak bezwzględnie działają ludzie, którzy są zaprawieni w wojnach domowych. Dla najemników nie ma znaczenia, do kogo się strzelają, ważne tylko, by za ich działalność ktoś im zapłacił. A Kaddafi musi płacić i musi ściągać nowych najemników, bo uciekają mu już jego piloci, a wysocy rangą oficerowie nie chcą wydawać rozkazów strzelania do ludzi.
Biura werbunkowe w afrykańskich stolicach nie miały takiego ruchu od lat, Kaddafi płaci i wymaga, chce jak najwięcej ludzi do mokrej roboty, bo nie kwapi się do tego jego własna armia, która jest już w rozsypce. Mówi się, że z prawie 50-tysięcznej armii libijskiej pułkownik może dziś liczyć tylko na co dziesiątego żołnierza i oficera.
Kaddafi ma przynajmniej na razie z czego płacić psom wojny, jego majątek liczony jest na wiele dziesiątków miliardów dolarów, sam pułkownik traktował kraj bogaty w ropę i gaz jak własną firmę.
Od lat 90. ubiegłego wieku, od wojny domowej w byłej Jugosławii psy wojny nie miały tak dobrej sytuacji. Tam w Serbii czy Chorwacji walczono za niewielkie wynagrodzenie, dziś sytuacja najemników przynajmniej w Libii jest wspaniała. Pułkownik to dobry płatnik i na dodatek nie ma nic do stracenia.
Dopiero na miejscu najemnicy przekonują się, że opór po drugiej stronie wśród przeciwników Kaddafiego jest zacięty. Wielu najemników wpadło w ręce wściekłych tłumów, niektórych likwidowano na miejscu, innych zachowano światowym mediom.
Nie znają języka arabskiego, ale nie jest im on potrzebny. Przybyli do Libii na wezwanie Kaddafiego w jednym celu - mają zabijać z zimą krwią tych, którzy powstali przeciwko niemu. To najemnicy, psy wojny, tylko takim żołdakom może Kaddafi dziś wierzyć.
Przyjechali skuszeni forsą dyktatora z Mali, Ghany, Sudanu Kamerunu, Ukrainy, byłych krajów dawnej Jugosławii, mówi się też o Kubańczykach, którzy mieli pilotować samoloty, z których strzelano do demonstrujących tłumów.
Najemnicy Muammara Kaddafiego to - jak się dziś wydaje - ostatni bastion dyktatora, on sam nie chce oddać władzy, nakazuje strzelać do swoich obywateli i mordować ich.
Kaddafi
od dojścia do władzy był podejrzliwy, nie ufał swoim generałom, dlatego z jego rozkazu często ich przerzucał z miejsca na miejsce, byle tylko nie zapuścili korzeni i nie uknuli spisku przeciwko niemu.
Na najemnikach może polegać, przynajmniej do czasu, jak im płaci. A płaci dobrze, bo pensja 12 tys. dol. miesięcznie za mordowanie, gwałcenie i łupienie ludzi to dla biedaków ze środka Afryki fortuna.
Jak postępują najemnicy w Libii, świat dowiedział się, kiedy opowiadali o tym ci, którym udało się uciec z Libii. Są więc dramatyczne opowieści o snajperach, którzy bez zastanowienia strzelali do uczestników wesel i żałobników na cmentarzach. Opowiadano o gwałtach, których dopuszczały się bandy najemników. Tak bezwzględnie działają ludzie, którzy są zaprawieni w wojnach domowych. Dla najemników nie ma znaczenia, do kogo się strzelają, ważne tylko, by za ich działalność ktoś im zapłacił. A Kaddafi musi płacić i musi ściągać nowych najemników, bo uciekają mu już jego piloci, a wysocy rangą oficerowie nie chcą wydawać rozkazów strzelania do ludzi.Do Libii przybyli z krajów afrykańskich i b. Jugosławii. Może ich być kilkuset lub nawet kilka tysięcy, a pensja najemnika to niekiedy 12 tysięcy dolarów
Biura werbunkowe w afrykańskich stolicach nie miały takiego ruchu od lat, Kaddafi płaci i wymaga, chce jak najwięcej ludzi do mokrej roboty, bo nie kwapi się do tego jego własna armia, która jest już w rozsypce. Mówi się, że z prawie 50-tysięcznej armii libijskiej pułkownik może dziś liczyć tylko na co dziesiątego żołnierza i oficera.
Kaddafi ma przynajmniej na razie z czego płacić psom wojny, jego majątek liczony jest na wiele dziesiątków miliardów dolarów, sam pułkownik traktował kraj bogaty w ropę i gaz jak własną firmę.
Od lat 90. ubiegłego wieku, od wojny domowej w byłej Jugosławii psy wojny nie miały tak dobrej sytuacji. Tam w Serbii czy Chorwacji walczono za niewielkie wynagrodzenie, dziś sytuacja najemników przynajmniej w Libii jest wspaniała. Pułkownik to dobry płatnik i na dodatek nie ma nic do stracenia.
Dopiero na miejscu najemnicy przekonują się, że opór po drugiej stronie wśród przeciwników Kaddafiego jest zacięty. Wielu najemników wpadło w ręce wściekłych tłumów, niektórych likwidowano na miejscu, innych zachowano światowym mediom.
Dziś już świat wie, że do demonstrantów strzelali w Bengazi nie libijscy żołnierze, a najemnicy. Pochodzą oni między innymi z Mali, którą często w ostatnich latach odwiedzał Kaddafi.
A libijski władca otacza się najemnikami od bardzo dawna. Mówi się, że jedna ze specjalnych grup gwardii przybocznej pochodzi z Korei Północnej. Koreańczycy nie rozumieją arabskiego i nie wiedzą też, co się
dzieje w Libii. Wiedzą tylko, że mają chronić dyktatora, i to za każdą cenę.
Kolejną jeszcze grupę gwardii przybocznej libijskiego władcy stanowią gazele. To piękne ochroniarki po treningu sportów walki. Są wyszkolone jak komandosi. Kiedy Kaddafi pojawia się publicznie, otocza go wianuszek dziewczyn w mundurach lub po cywilnemu. Mają go bronić przed arabskimi terrorystami, a Arab nie strzeli do kobiety, kiedy ta osłania mężczyznę.
Nikt nie wie, ilu najemników jest w tej chwili na służbie Kaddafiego, szacunki mówią, że od kilkuset do kilku tysięcy oddanych mu ludzi.
Ale po drugiej stronie barykady wśród protestujących też rośnie nienawiść do Kaddafiego i chęć dopadnięcia tyrana. Generałowie, którzy opuścili stacjonujące na wschodzie kraju oddziały armii Kaddafiego, wzywają do służby rezerwistów. Mają zamiar szkolić ich do walki w obronie miast - a może nawet do marszu na Trypolis.
Generał Suleiman Mahmud, obecny dowódca wojskowy Tobruku, brał udział w puczu wojskowym 1969 r. przeciw królowi Idrisowi. Dzięki temu przewrotowi obecny dyktator Libii doszedł do władzy. Wczoraj wojskowy oświadczył, ze siły antyreżimowe kontrolujące obecnie wschodnią część kraju wykorzystują stacje radiowe, aby wezwać do broni wszystkich pragnących wziąć udział w walce z dyktatorem. Przypomnijmy, że w Libii służba wojskowa jest obowiązkowa. Przechodzą ją wszyscy młodzi ludzie po ukończeniu szkoły.
(http://www.polskatimes.pl/magazynthetimes/374337,przy-pulkowniku-kaddafim-waruja-tylko-psy-wojny-najemnicy,id,t.html)
Naoczni świadkowie zajść w Libii mówią o wykorzystywaniu przez reżim Muammara Kadafiego najemników do pacyfikowania ludności cywilnej. Doniesienia na temat, z jakich krajów zostali zwerbowani, są sprzeczne.
Według Franka Gardnera z BBC, specjalizującego się w zagadnieniach bezpieczeństwa są to "wschodni Europejczycy". Były ambasador Libii w Indiach Ali al-Essawi powiedział telewizji Al Jazeera, że pochodzą z Nigerii (lub Nigru) i Bangladeszu. Inne doniesienia sugerują, że mogli zostać zwerbowani w Erytrei.
Amerykański ośrodek badawczy Stratfor donosił w poniedziałek o najemnikach z Ukrainy, co zdementowały tamtejsze władze.
Tabloid "Daily Mail" pisze na przemian o "wschodnich Europejczykach, których podobno widziano w towarzystwie francuskojęzycznych czarnych najemników z państw czarnej Afryki, m. in. z Czadu" oraz o najemnikach "z Rosji i byłego ZSRR".
"Daily Mail" twierdzi, że najemnicy mieli otrzymać do 18 tys. funtów (ok. 30 tys. USD). Wskazuje przy tym, że w razie schwytania, z rąk zbuntowanych przeciwników reżimu Kadafiego grozi im śmierć.
Dzisiejszy "Daily Telegraph" cytuje wypowiedź regionalnego koordynatora służby zdrowia z Benghazi, który powiedział gazecie, że "najemnicy w walce z ludnością cywilną posługują się czołgami i śmigłowcami". Koordynator ocenia, że w powstaniu przeciwko Kadafiemu zginęło co najmniej 150 osób.
Al-Dżazira pokazała materiał filmowy, na którym widać uzbrojonych czarnoskórych najemników w pojeździe wojskowym.
Stacja ta otrzymuje dużą ilość materiału wideo, ale zastrzega, że niektóre budzą zastrzeżenia. Zagraniczni dziennikarze nie mają dostępu do kraju. Dlatego wiele doniesień trudno zweryfikować.
Portal YouTube zamieszcza materiały pokazujące najemników w żółtych hełmach na ulicach Bengazi we wschodniej Libii strzelających i wchodzących do prywatnych mieszkań. Kadafi stracił kontrolę nad Bengazi, które jako pierwsze zbuntowało się przeciw niemu. Inny materiał dostępny na YouTube pokazuje pojmanego czarnego najemnika, który tłumaczy się cywilom, a potem zostaje pobity.
- Wysłanie najemników (przeciwko protestującym) jest strategicznym błędem reżimu. Skutkiem takich działań będzie to, że policja i wojsko przejdą na stronę zbuntowanej ludności cywilnej - powiedział dziennikarzom w Londynie przedstawiciel opozycyjnego Libijskiego Ruchu Młodzieży.
(http://wiadomosci.onet.pl/swiat/tajemniczy-najemnicy-w-sluzbie-kadafiego,1,4191991,wiadomosc.html)
Białoruska broń jest ceniona w biedniejszych krajach za cenę i jakość. Według ONZ dodatkowym atutem naszego sąsiada miało być niezważanie na embarga międzynarodowe. Białoruskie MSZ dementuje te oskarżenia. Pojawiają się jednak doniesienia o złocie z Libii i białoruskich najemnikach w tym kraju.
Rzecznik MSZ w Mińsku Andrej Sawinych zaprzeczył w poniedziałek zarzutom Organizacji Narodów Zjednoczonych, jakoby Białoruś dostarczyła broń do objętego embargiem Wybrzeża Kości Słoniowej. - Jesteśmy zaniepokojeni pojawieniem się oświadczenia kłamliwie zarzucającego Białorusi dostawy broni do Wybrzeża Kości Słoniowej - oświadczył rzecznik. Zapewnił, że "na Białorusi stworzono efektywny system kontroli eksportu broni", i podkreślał, że zarzuty wobec Mińska "nie odpowiadają rzeczywistości".
(http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/swiat/bialorus-lamala-embargo-na-dostawy-broni-msz-oburzone,72856,1)
Prezydent Zimbabwe Robert Mugabe wysłał kilkuset weteranów i żołnierzy służby czynnej na pomoc swemu wieloletniemu przyjacielowi, przywódcy Libii Muammarowi Kadafiemu - pisze brytyjski "Sunday Times".
W przeszłości dostawy libijskiej ropy naftowej uratowały gospodarkę Zimbabwe przed zupełnym załamaniem.
Według tygodnika, niektórzy najemnicy z Zimbabwe służą w libijskim pułku komandosów, a inni w 5. Brygadzie przeszkolonej w Korei Północnej.
Po stronie Kadafiego walczą też ochotnicy m.in. z Nigru, Czadu, Mauretanii i Wybrzeża Kości Słoniowej.
W Libii trwa od połowy lutego krwawa rewolta przeciwko reżimowi Kadafiego, który rządzi krajem od ponad 40 lat.
(http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,W-Libii-walcza-najemnicy-z-Zimbabwe,wid,13173451,wiadomosc.html?ticaid=1bdd6)