Tzn. dla nas fajnie, dla nich nie oczywiście.
Jeśli zysk zachodnich kapitalistów zależałby głównie od wysokości płac - najbardziej rozpowszechniony w Polsce model feudalny* - to przecież już dawno wszyscy oni działaliby w Polsce. Sęk w tym, że rasowi kapitaliści już od czasów rewolucji przemysłowej wyżej cenią rolę techniki w pomnażaniu swego majątku, niż bezpośredni wyzysk, i wraz z rosnącym poziomem jej skomplikowania, a co za tym idzie wrażliwością na wrogą ingerencję, pacyfikują naturalny sprzeciw pracowników nieco wyższymi zarobkami, niż batem, jak w gospodarkach prymitywniejszych, o której (nie)miłościwe panowanie tutaj tak usilnie zabiegasz...
*) za króla Ćwieczka, gdy nie poznano żadnych technik pomnażania plonów, jedynym znanym sposobem pozyskania dodatkowych dochodów przez ówczesnych Dobrodziejów było zażądanie od chłopa pańszczyźnianego większej renty, czy daniny. Na tym też opiera się, z małymi wyjątkami, krajowa przedsiębiorczość. Innowacją może być tutaj najwyżej jeszcze przeżeranie pracowniczych składek emerytalnych, czy podatków przez ów element...
Problem w czym innym - w tym,że że ograniczenie indeksacji nie wzięło się przecież z niczego innego jak z obaw o wysokość deficytu budżetowego i wielkość zadłużenia kraju. A to już przenosi się bezpośrednio na nastroje inwestorów.
Czy coś jednoznacznie wskazuje na to, że stan budżetu belgijskiego jest gorszy, niż polskiego?
Na marginesie, to chyba rzeczywiście nie jest problem ekonomiczny, czy polityczny, lecz medyczny. Dla dobra ludzkości niezwykle labilnymi "nastrojami inwestorów" powinny poważniej zainteresować się ministerstwa zdrowia, konkretniej psychiatrzy, a nie ministerstwa skarbu.
http://www.wprost.pl/ar/221118/Belgia-nie-poprosi-o-unijna-pomoc/
Więc katastrofy nie ma, ale problemy i owszem.
Co zaś do tupania nóżkami w stylu "nie będzie kapitalista pluł nam w twarz" - no tupać można, tylko że kapitału od tego nie przybędzie, a skądś ten kapitał do rozwoju gospodarki brać trzeba.
A czy sądzisz, Weście, że przybędzie on z Belgii, bo Ty wierzysz w bajeczki o "przyciągnięciu inwestorów" dzięki doprowadzeniu do zapaści w sprawach socjalno-bytowych?
Co do "tupania nóżkami", twierdzę najzupełniej poważnie, że gospodarka jest we władaniu ludzi z poważnymi dysfunkcjami psychicznymi i to jest bardzo groźne...
jest każde rozwiązanie nie obiecujące (bo tu obiecywać tylko można) niewykwalifikowanemu robotnikowi gdzieś spod Kutna poziomu życia norweskiego czy szwajcarskiego lekarza czy inżyniera. Tu i teraz.
Tak z ciekawości zapytam - kto to są ci ludzie "władający światową gospodarką"?
1. Jak powszechnie wiadomo, płaca minimalna na poziomie 60 % średniej krajowej zapewnia poziom życia norweskiego lekarza. Ja się tylko zastanawiam dlaczego te wszystkie neoliberalne szuje, skoro tak wierzą w te swoje wymysły, dobrowolnie nie pooddawają kapitalistom swoich pensji zostawiając sobie, choćby tę "norwesko-lekarskie" ca. 1400 zł? Za rok się przecież opędzić od "inwestorów" nie będzie można - istny raj!
2. Pytasz o kapitalistów i ich pełnomocników?
pomyliła się z posiadaniem dwóch lewych rąk do pracy. Podwyższenie dzisiaj płacy minimalnej spowoduje tylko wypadnięcie części młodych, niewykwalifikowanych pracowników poza rynek pracy, i nie jest to moja opinia, tylko Kołodki. Wybacz, jakoś jemu wierzę bardziej niż Tobie.
O roli inwestycji zagranicznych w rozwoju krajów słaborozwiniętych możesz sobie poczytać u "neoliberalnej szui" Michała Kaleckiego, być może otworzy Ci to oczy na pewne sprawy.
Co do ostatniego akapitu to i tak dobrze, że nie wyskoczyłeś z jakimiś Rotszyldami czy Rockefellerami - ale w tym miejscu zapytam: no i co ci kapitaliści en bloc ci takiego złego zrobili, że uważasz ich za wariatów?
1. Nie narzekasz, bo to przecież inni muszą zaciskać pasa. Im jeszcze ubliżasz.
2. Z opinią się nie dyskutuje, nieważne czy Twoja, czy Kołodki. A jakieś argumenty?
3. Ja nie pisałem o roli inwestycji, lecz o prymitywnych pomysłach na ich pozyskiwanie.
4. Kryzys (-: Swoją drogą, to wspaniale, że wyskoczyłeś z Rotszyldami w moim imieniu, bo dzięki temu mogłeś protekcjonalnie zapytać "co _oni_ _mi_ zrobili". Dalej Ci w dyskusji z moją skromną osobą przeszkadzać nie będę ;-)
1. Rezygnację z automatycznej indeksacji płac ponad inflację - w sytuacji kryzysu budżetu państwa, bo o takiej sytuacji mówimy - nie uważam za wyrzeczenie. W GB podobne rozbestwienie związków skończyło się thatcheryzmem, o czym warto pamiętać.
2. Argument jest prosty - na części stanowisk pracy najniżej płatnych pracowników w ogóle nie będzie się opłacało zatrudniać. Czy tak jest rzeczywiście? No trzeba by się odwołać do konkretnych analiz rynku pracy, zakładam że Kołodko odpowiada za soje słowa. Sam tego dylematu nie rozstrzygnę, u nas w firmie nie zatrudniamy pracowników niskopłatnych.
3. Pomysł przyciągania kapitału zagranicznego nie tylko nie jest "prymitywny" - wręcz przeciwnie, stosują go wszystkie bodaj gospodarki na świecie. Zasoby kapitału (nie tylko finansowego) są ograniczone, potrzeb jest wiele.
4. Obrażanie się na cykle koniunkturalne ma tyleż sensu co obrażanie się na to że deszcz pada albo że w zimie jest zimno. Rada na to też jest - polityki antycyklicznej nie wymyślono wczoraj.