Gotuje się PO pod dupą, Płemieł czuje swąd, słupki w dół, wypuszczają balonik - 1,5 mln mieszkań będą budować, swoją drogą PiS był lepszy w obiecankach ino mu nie dali. Jak pamiętam, początki budownictwa socjalnego zainicjowano w Poznaniu stawiając kontenery. W Warszawie ma być zlikwidowany hotel sejmowy z przeznaczeniem na wynajem jako mieszkania komunalne. Posłowie zamieszkają w kontenerach pozostałych po budowie stadionu narodowego.
"Z dokumentu wynika też, że lokale mieszkalne w Polsce są niewspółmiernie drogie w porównaniu z krajami Europy zachodniej. Podczas gdy w największych miastach za przeciętną pensję można nabyć tylko 0,5 metra kwadratowego mieszkania, to w krajach starej Unii aż 2-3 metry kwadratowe."
Tak działa system z głodową pensją minimalną. Zamiast dać ludziom pieniądze, żeby konsumowali, państwo wspiera gromadzenie fortun przez garstkę społeczeństwa. 90% firm w Polsce nie płaci podatków. Od powstania działają non profit, bo produkują fikcyjne koszta, a Urzędy Skarbowe nie interesują się jakim cudem właściciele nierentownych przedsiębiorstw budują luksusowe wille itp.
Rząd PO rozpoczął kampanię wyborczą.
w 1991 roku kryzysu (drugi rok skutków Balcerowicza) oddano do użytku 136790 mieszkań. w 1992 - 132969
ale w 1987 - 191400, 1988 - 189600, 1989 - 150200, 1990 - 134200.
w 2010 - 135 tys.
Tylko w 2003, 2008 i 2009 w ciągu całego okresu kapitliazmu w Polsce (licząc od średniowiecza) wybudowano rocznie powyżej 160 tys. mieszkań.
1987 - 191 tys.
1988 - 190 tys.
1989 - 150 tys.
1990 - 134 tys.
1991 - 137 tys.
1992 - 133 tys.
1993 - 94 tys.
1994 - 76 tys.
1995 - 67 tys.
1996 - 62 tys.
1997 - 74 tys.
1998 - 81 tys.
1999 - 82 tys.
2000 - 88 tys.
2001 - 106 tys.
2002 - 98 tys.
2003 - 163 tys.
2004 - 108 tys.
2005 - 114 tys.
2006 - 115 tys.
2007 - 134 tys.
2008 - 165 tys.
2009 - 160 tys.
2010 - 136 tys.
typowy dla tej gospodarki przypływ mieszkań wynosi od 80 do 130 tys. a nie 160. przy czym połowa lat była na poziomie poniżej 100 tys. a połowa powyżej 100 tys.
Lata do 1992 to spadek po PRL z uwagli na cykl budowlany, który trwał wtedy od 3 do 5 lat.
W styczniu br. (2011) zanotowano spadek w porównaniu z sytcvzniem 2010 roku liczby oddanych mieszkań o 27%, w tym mieszkań na wynajem o 50%.
Wracamy więc znów na poziom 100 tys.
Jak zwykle w Polsce (niestety) nawala władza publiczna. Posunięta do absurdu ochrona lokatorów, brak planów zagospodarowania, słaba infrastruktura transportowa i nie tylko, nader często nierozstrzygnięte sprawy własności gruntów - i mamy to, co mamy.
>Posunięta do absurdu ochrona lokatorów
O czym Ty prawisz?!
west - jak ma sie np zakaz eksmisji na bruk do ilosci budowanych mieszkań?
Dlaczego tzw. ochronę lokatorów uważam za szkodliwą? Ano dlatego, że pogarsza płynność rynku, to raz, wpływa na wzrost cen wynajmu, to dwa, odstrasza drobny kapitał od inwestowania w ten sektor, to trzy, tworzy iluzję - iluzję właśnie - "prolokatorskiego" podejścia ze strony władz, to cztery.
LUKA REMONTOWA, którą chce PeŁo zlikwidować??? Oooo... może weścior mi wytłumaczy, on biegły w obróbce cementu i kruszeniu betonu!
Bo "ograniczenie zapotrzebowania na energię w sektorze mieszkaniowym" na zicher PeŁowcom nie wyjdzie. W kontenerach się nie da zaoszczędzić. Tam trza grzać i latem (klima)i zimą (grzejniki)...
.
Ty jesteś chory.
Zadowolony menadżerek głosujący na PO gardzący eksmitowaną hołotą.
Rzygać się chce. Tylko uważaj, bo w tym ustroju nawet ty też możesz stać się "nieudacznikiem".
Ale bardzo często pomaga choremu.
mieszkanie zawsze można sobie kupić
Młodych ludzi obchodzą sprawy OBYCZAJOWE
On też chce uchodzić za pięknego, zdrowego i nowoczesnego!!! To raz...
A że na ziółkach już tylko egzystuje? To dwa...
On też niedługo pogorszy płynność rynku. Zlegnie w sprywatyzowanej lecznicy. To trzy...
A cztery... na lokatorów najlepszy jest płynny ołów: ceny wynajmu spadną, wtedy drobny kapitał zainwestuje w ten sektor, a władza będzie miała iluzję wzrostu...
Git będzie, Getzz!!! Ino weścior wykituje od tego lekarstwa...
(*_*)
Uchwała tego absurdu nie usunie, bo jego likwidację powierza rynkowi. A ten - jak wiadomo - jest ślepy na ludzkie potrzeby. Dobrze natomiast wyczuwa kasę. Dlatego pod dostatkiem jest apartamentowców nie ma za to mieszkań. Kto to zmieni? Pewnie, że nie PiS ani PO lecz jakieś nowe siły może wyłaniane za wzorem arabskim? Choć prawdę mówiąc, to mieliśmy doświadczenia własne, które pozwalały przekazywać ludziom do użytku po kilkaset mieszkań rocznie... Łezka się w oku kręci, kiedy się o tym pomyśli. I o kasę nikt nie pytał. Zadłużać się na kilkadziesiąt lat nie trzeba było.
No to je zażyj. Etat za 900 zł netto i do kontenera mieszkać!
To byłoby jeszcze gorzej czyli co mieszkalibysmy w lepiankach?
który nie myśli o tym co będzie jutro, jak pomnożyć te dobra które dzisiaj mamy - zamiast tego myśli jak by tu bardziej "sprawiedliwie" rozdrapać to co jest. Radzieckie komunałki, czy zdewastowane wiejskie dwory w Polsce są tej mentalności smutnym przykładem.
West, czy ty masz jakieś problemy ze sobą? Może tzw. kryzys wieku średniego albo coś w tym guście.
jest zawierana w formie aktu notarialnego.
Niektórych nie trzeba wybudzać z letargu - wygodniej im się żyje w Matriksie.
Trochę racji ma west niestety, ale więcej ma Ost ;-). Tak ja sobie myślę.
To co mówi west to takie myślenie, które lewica niestety zapożyczyła od związków zawodowych. Po nich choćby potop i niewiele odpowiedzialności. Wyrwać ile się da i do domu! Ale to są związki i one muszą tak postępowac. Lewica zaś powinna byc bardziej odpowiedzialna.
A wspomniałem Osta, który chyba racej sytuuje się w opozycji do westa ;-) bo zgadzam sie z jego poglądami na rolę i miejsce związków zawodowych w społeczeństwie. Jego analiza upadku prawdziwego ruchu związkowego w Polsce jest bardzo trafna - tym powodem była czynna polityka, w którą związki zamiast walczyć o miejsca pracy się uwikłały. Związki w państwie spełniają bardzo ważną rolę... dopóki nie mają władzy, ale tylko wpływ na władzę. Gdy mają władzę to biada nam wszystkim!
nie jest JEDYNYM wymogiem w twojej profesji.
Napisałeś na tym forum wiele bzdur i nic dziwnego, że czasem nachodzi Cię refleksja na ich temat.
Grunt to stać na baczność przed Wysokim Sądem, panie biegły :-)
w temacie dyskusji.
A ostatniego akapitu to już całkiem nie rozumiem. Masz jakieś kompleksy na tle swojej pozycji zawodowej?
dotykająca zresztą pewnego pobocznego problemu. Jak wy zamierzacie przekonywać ludzi do idei lewicowych, skoro nie jesteście w stanie sformułować merytorycznej odpowiedzi (niech tam - nawet całkowicie negatywnej) w niezobowiązującej dyskusji na forum internetowym?
Wyobraźcie sobie że jesteście na jakimś spotkaniu, wiecu (tak, kiedyś lewica potrafiła organizować wiece, nie tylko pikiety), uczestniczycie w publicznej dyskusji, i ktoś mówi to co ja. Zaczniecie skandować "Chavez, Chavez" czy zaintonujecie Bandiera Rossa?
Problem jest bardzo głeboki, bo czy słyszałeś kiedykolwiek, by radykalna lewica miała jakiś program? I nie chodzi o program obchodów 1 maja, trasę przemarszu z oponami itd., bo takie rzeczy to mają oni dopracowane, ale o jakieś recepty na rozwiązanie rzeczywistych problemów?
Niestety w tych środowiskach nie ma żadnych fachowców. Żadnych ekonomistów, prawników ... a zamiast nich co drugi politolog.
Ja obserwuję dwie takie postawy w kwestii programu i żadna z nich nie jest merytoryczna:
1) rewolucjoniści - zróbmy rewolucję... a potem zobaczymy
2) Pozaparlamentarni reformiści - wybierzcie nas ... a potem się zobaczy
Kiedyś próbowałem nawiązać tu rozmowę, o tym co po rewolucji... bez skutku niestety. A przeciez wbrew pozorom to jest najważniejsza rozmowa.
Możesz powiedzieć na czym polega ta "posunięta do granic absurdu ochrona lokatorów"?
Przecież jest właśnie całkowicie odwrotnie, te wszystkie nielegalne eksmisje, które trzeba blokować (brawo KSS), komornicy wraz policją wyrzucający matki z dziećmi, albo chorych ludzi na ulicę (zimą, jeden człowiek zmarł po takiej komorniczej akcji), kamienicznicy każący płacić jakieś kosmiczne czynsze, planowane obozy blaszanych kontenerów w Gdańsku i Poznaniu, osobniki takie jak Bazarnik z Warszawy, czy Tyszkiewicz z Nowej Soli, itd., a ty mówisz, że lokatorzy są za bardzo chronieni.
I moja wypowiedź nie była merytoryczna w kwestiach lokatorskich. Ale jesli juz to w jednym zdaniu - Lokatorzy mają rację i odwal sie od nich. Mieszkanie to prawo każdego człowieka takie samo jak prawo do życia!
Ja na wyższym poziomie ogólności, bo nawet nie czytałem tej Waszej dyskusji, tylko to co na dole. I moje refleksje dotyczyły lewicy jako takiej, która jest dokładnie taka jak ją opisałeś.
Jaki jest związek pomiędzy zakresem praw lokatorów a ilością mieszkań oddawanych do użytku?
A co do ostatniego akapitu - najwyraźniej wziąłeś go zbytnio do siebie, sorry za dotknięcie czułego punktu.
To ona sprawiła, że lokatorów po eksmisji bardzo trudno było wyrzucić z noclegowni Markotu.
Od listopada problem budowy mieszkań nie będzie na szczęście zmartwieniem Donalda Tuska. I chwała Bogu, bo budynek mieszkalny to nie Orlik.
była autorką nieludzkiej prawdziwie korwinowoprawicowej ustawy. Dla eseldowców to bohaterka i ofiara gestapo kaczystowskiego.
choć to dziwne, bo kiedyś popierali legalizację eutanazji.
Ale nie dyskutujmy o niszowej partii prawicowej, która uwłaszczyła się na równi z kiecuchami, a teraz udaje, że obchodzą ją obywatele.
W 1989 roku Polska miała prawie 38 mln mieszkańców, w 2010 r. 38 200 000. Jeśli teraz brakuje 1,5 mln mieszkań to ile brakowało za komuny? Czyżby Balcerowicz wyburzał całe osiedla i stawiał tam banki?
west za brak orgazmu zapewne wini czarne plamy na sloncu :).
Tu nie chodzi o idee lewicy, tylko o to co jest, czyli kapitalizm i jego permanentna niewydolnosc, zreszta nie tylko na tym polu. Nie ma co wnikac w przyczyny, wystarczy przyjac pewne liczby do wiadomosci. Nie jest lewicy celem budowanie programow naprawczych kapitalizmu, bo na lewicy spuszczamy kapitalizm z nurtem niagary w klopie :)
Propozycje rozwiazania problemu przez rzad niczego nie rozwiaza, bo rzad po raz kolejny pokazal, ze NIC nie moze zrobic, w sprawie "zwyklych" ludzi.
Pisać o zmarłej, a nawet slusznie pisać - "Święta Barbara Od Eksmisji" nie oddaje niestety całej prawdy, a wręcz ją fałszuje, zrzucając winę na jedną osobę.
Tak naprawdę nie ma znaczenia kto jak złą czy głupią ustawę napisał, tylko to kto ją PRZEGŁOSOWAŁ! Kto mówiłby dziś o ustawie Blidy, gdyby przepadłą w głosowaniu?
A tak jakoś wychodzi, że niedobra ta Blida narzuciła reszcie tych sk... złą ustawę.
I nikt mi nie wytłumaczy, że niejedno bydle spało gdy ustawę głosowano, bo bydle było w pracy, za moje pieniądze zresztą i powinno było zagłosować - NIE!
Tak bardzo upierasz się sierpie, by za lex Blida obciążać całe SLD i PSL?
"Dlaczego tzw. ochronę lokatorów uważam za szkodliwą? Ano dlatego, że pogarsza płynność rynku, to raz, wpływa na wzrost cen wynajmu, to dwa, odstrasza drobny kapitał od inwestowania w ten sektor, to trzy, tworzy iluzję - iluzję właśnie - "prolokatorskiego" podejścia ze strony władz, to cztery.".
A z tym sędzią i biegłym to naprawdę nie rozumiem. Wytłumaczysz?
i - dodam ze smutkiem - ta choroba w znacznym stopniu toczy także lewicę parlamentarną. Problem jest poboczny dla dyskusji w tym wątku - dla perspektyw (marnych niestety) jako nurtu politycznego jest oczywiście kluczowy.
czym się przejawia ta "nadmierna ochrona" lokatorów?
wpływa na wzrost cen najmu to chyba lepiej dla wynajmującego, prawda weście? Czyli coś co prowadzi do wzrostu cen najmu miałoby Twoim zdaniem zniechęcać ludzi do wynajmowania mieszkań?
Po raz kolejny udowodniłeś, że masz własne zdanie, ale się z nim nie zgadzasz :)
A co do Sądu i biegłego to kombinuj dalej. Z tym zadaniem akurat powinieneś dać sobie radę.
Czy możesz mi wskazać jakąś różnicę pomiędzy "obroną przed eksmisją" a "obroną przed wyrzuceniem z knajpy za niezapłacenie rachunku" czy "obroną pasażera autobusu przed kanarem wystawiającym mandat"?
Oczywiście, natychmiast pojawi się argument "bez dachu nad głową nie można żyć". To prawda. Ale bez jedzenia też nie można, a nie słyszałem o "ochronie konsumentów" posuniętej do pozwolenia na niepłacenie za kupione w sklepie wołowe z kością.
Tym się lewica powinna różnić od rozmaitych (skądinąd czasem bardzo zasłużonych) filantropów, że indywidualnej dobroczynności powinna przeciwstawić politykę ukierunkowaną na rozwiązanie problemu w skali ogólnospołecznej. Drogą do takiego rozwiązania jest masowe budownictwo mieszkaniowe (indywidualne, zbiorowe, pod wynajem etc.). Nie warto się przywiązywać do takich czy innych instrumentów prawnych czy finansowych - to tylko instrumenty, nic w nich "prawicowego" czy "lewicowego" nie ma. Najlepszym batem na Bazarników czy Tyszkiewiczów jest obfitość na rynku tanich domów i mieszkań, w tym do wynajęcia, a nie pikiety. tak jak lepszym lekarstwem na - jak to nazywają marksiści - "wyzysk" jest niskie bezrobocie, a nie płace minimalne czy sztywne prawo pracy.
...ależ lewica myśli o przyszłości. Fakt, po barbarzyńsku, bo ceni sobie witalność i siłę, których podstawami we współczesnym świecie są powszechne: zdrowie, wiedza, bezpieczeństwo. To są fundamenty myślenia o lepszym jutrze. Z mentalnością kupca bławatnego z czasów króla Ćwieczka, czy też szeregowego cinkciarza ("jak pomnożyć dobra, które dzisiaj mamy") to się zawsze będzie sterczało pod bankiem, zamiast zasiadać wewnątrz.
No proszę, gdyby Gierek teraz rządził przez 6 lat to by powstała oczekiwana liczba mieszkań! Ale dzięki opozycji ,,demokratycznej" nie ma mieszkań i nie ma pracy!
"Najlepszym batem na Bazarników czy Tyszkiewiczów jest obfitość na rynku tanich domów i mieszkań"
"masowe budownictwo mieszkaniowe (indywidualne, zbiorowe, pod wynajem etc.)."
No tak, z tym raczej zgoda.
"Oczywiście, natychmiast pojawi się argument "bez dachu nad głową nie można żyć"."
No pojawi się, bo jest prawdziwy, ciężko normalnie żyć jako bezdomny. Mieszkanie powinno być prawem, nie towarem, jak mówi znane hasło.
szkoda że rzadko taka okazja mi się trafia.
To że działalność bardziej ryzykowna jest zwykle bardziej opłacalna to truizm. Problem z naszego punktu widzenia tkwi w tym, że drobny kapitał unika działalności ryzykownej właśnie z uwagi na ograniczone możliwości dywersyfikacji ryzyka i poważne konsekwencje dla biznesu w przypadku wystąpienia nieprzewidzianych zdarzeń.
Zebranie w kołchozie.
"Towarzysze" - zagaja przewodniczący. "Mamy dzisiaj w porządku dziennym dwa punkty. Punkt pierwszy - budowa chlewiku. Punkt drugi - budowa komunizmu. Jako że desek znowu nie dowieźli, proponuję zdjąć punkt pierwszy z porządku dziennego i zająć się od razu punktem drugim".
Sądzę że jednak trzeba tu postawić na pierwszym miejscu interes społeczny (rozwój wolnego rynku mieszkaniowego prowadzący po pewnym czasie do rozwiązania problemu niedoboru tanich lokali) a interesu indywidualnego eksmitowanych bronić innymi metodami (wsparcie finansowe, pomoc w znalezieniu innego lokum etc.).
"No proszę, gdyby Gierek teraz rządził przez 6 lat to by powstała oczekiwana liczba mieszkań! Ale dzięki opozycji ,,demokratycznej" nie ma mieszkań i nie ma pracy!"
Rozumiem że polityka Gierka polegająca na zadłużaniu się u zachodnich bankierów, to przejaw rozsądnej, lewicowej polityki ??? Po za tym za Gierka deficyt mieszkań był porównywalny: 1295 tys. w 1970 roku, 1357 tys. w 1975, i 1622 tys. w 1978 roku.
nie ma mieszkan, nie ma pracy, a jest dlug, no po prostu CUD! :DDDD
[Czy możesz mi wskazać jakąś różnicę pomiędzy "obroną przed eksmisją" a "obroną przed wyrzuceniem z knajpy za niezapłacenie rachunku" czy "obroną pasażera autobusu przed kanarem wystawiającym mandat"?]
kazdy lewicowiec dostrzega roznice, ale w mysl rynkowej ideo nie ma zadnej roznicy i chyba wszyscy rozumiemy jaki masz problem :)
[Oczywiście, natychmiast pojawi się argument "bez dachu nad głową nie można żyć". To prawda. Ale bez jedzenia też nie można, a nie słyszałem o "ochronie konsumentów" posuniętej do pozwolenia na niepłacenie za kupione w sklepie wołowe z kością.]
zapominasz o przywilejach socjalnych - zasilkach, ktore sa niczym innym, jak wlasnie ""nie placeniem" za kupiona w sklepie wolowa kosc", to czy kupuje sie za papier wystawiony przez NBP, czy inny urzad panstwowy, jest tylko kwestia formalna.
Coś, co pasuje do Ciebie jak ulał.
Towarzysz Chruszczow udał się z przyjacielską wizytą do USA. W ramach wizyty Kennedy zabrał swojego gościa do fabryki, by Nikita mógł zobaczyć warunki, w jakich pracują amerykańscy ludzie pracy. W pewnym momencie Chruszczow pyta: "- A ile u Was zarabia przeciętnie robotnik?" "-400 dolarów miesięcznie" - odpowiedział Kennedy. "-A ile wydaje na życie?" "-200 dolarów". "-To co on robi z resztą?" "-A co to nas obchodzi?"
W pewnym momencie Kennedy zapytał Chruszczowa ile zarabia robotnik w Związku Radzieckim. "-200 rubli" - odpowiedział Chruszczow. "-A ile wydaje na życie?" "-300 rubli". "-To skąd on bierze resztę?" "-A co to nas obchodzi?!"
Obdarzyłeś nas mądrym dowcipem. Sam widzisz, jak to jest, gdy wszystko jest nasze. I popatrz. Właśnie wtedy byli potęgą a nie dziś. Jak sądzisz, dlaczego? Może dlatego, że wtedy nie mieli Abramowiczów i jemu podobnych złodziei, jakich mają teraz?
co towarzyszom wałkuję na okrągło: w pierwszej kolejności wytwarzanie, potem podział, przy czym najlepiej wytwarza gospodarka kapitalistyczna.
mający wspólnego z rzetelnym zrozumieniem problemu.
Co do - co do świadczeń socjalnych - 3 x TAK, tylko że obecne rozwiązania właśnie zdejmują z państwa obowiązki socjalne przerzucając je na sferę wytwarzania.
Ja zresztą trochę nawet naszych włodarzy rozumiem - przecież Polska ma tyle nie cierpiących zwłoki wydatków: utrzymanie tabunów urzędników i funkcjonariuszy różnej maści, "wojna z terroryzmem", czterdziestoletni emeryci górniczy czy policyjni, plastikowe palmy w centrum stolicy...nic dziwnego że na pomoc dla rzeczywiście potrzebujących już nie starcza.
West, twierdzisz, że eksmitowanym lokatorom należy pomagać odnajdując dla nich tanie lokale, z drugiej strony, te tanie lokale mają pojawią się dopiero "w podziękowaniu" za rezygnację z ochrony lokatorów. W praktyce oznacza to (liczne) eksmisje na bruk, bo kontenerów wciąż nie dowieźli, ale przecież nie ma co przejmować się "interesami indywidualnymi", rozsądniej pomyśleć o "interesach społecznych", czyli poględzić o "rozwoju rynku mieszkaniowego". Zwłaszcza, gdy można indywidualnie na tym "interesie społecznym" zarobić, prawda?
---
Odpowiem Ci jeszcze na dwa punktu z innej dyskusji. Rynkowo, bo chyba tylko tak rozumiesz ;-)))
Piszesz:
"Argument jest prosty - na części stanowisk pracy najniżej płatnych pracowników w ogóle nie będzie się opłacało zatrudniać."
Odpowiadam: jeżeli dana usługa nie jest opłacana na poziomie, na którym takiemu pracownikowi zaczyna "opłacać się żyć", to znaczy, że nie ma na nią realnego zapotrzebowania. Zaniżanie pensji poniżej tego poziomu, jest jak... dotowanie nierentownych przedsiębiorstw, pozwala bowiem bezproduktywnie trwać na rynku kapitalistom-nieudacznikom i blokować rozwój poprzez utrwalanie patologicznych zjawisk i szykować zapaść w przyszłości.
Oczywiście usunięcie tego pasożytniczego elementu, choć konieczne, nie jest wcale proste. Ponieważ nie funkcjonuje on na rynku samoistnie, lecz dzięki koneksjom, łapówkom i innym przekrętom, to jego naruszenie może chwilowo zatruć cały organizm. I tu moje zrozumienie dla kolejnych ekip rządzących - nikt nie chce się narażać. Szczególnie ministrom-ekonomistom posunięcia godzące we "wzrost PKB" (tu musi wciąż rosnąć, choćby to i nowotwór był) mogłyby odebrać sporo punktów charyzmy, tak niezbędnej przy ubieganiu się o Ważny Stołek. Dlatego właśnie "nie da się".
Piszesz:
"No trzeba by się odwołać do konkretnych analiz rynku pracy".
I tu jest miejsce dla edukacji. Niewykwalifikowany pan Zbyniu może bezskutecznie usiłować wygrać z maszynami zawody w kuciu betonu na czas, ale może też seryjnie składać komputery, jak klocki, w/g wzoru, nie mając o nich pojęcia, albo np. zostać "podajnikiem" do obrabiarki CNC po krótkim kursie, jeśli oczywiście krajowi kapitaliści dowiedzą się co to takiego. Tylko "gdzie te chłopy"?!
Piszesz:
"Pomysł przyciągania kapitału zagranicznego nie tylko nie jest "prymitywny" - wręcz przeciwnie, stosują go wszystkie bodaj gospodarki na świecie."
A ja przecież pisałem wyraźnie o krajowym "pomyśle _na_ przyciąganie". Zatem nie twierdziłem, że sama idea śniadania jest bezwzględnie zła, lecz konkretna potrawa.
Jeżeli interes indywidualny koliduje ze społecznym, to pierwszeństwo chyba powinien mieć społeczny. Co to za lewica, która myśli inaczej?
Co do płacy minimalnej: nie rozumiem argumentu, że "jeżeli dana usługa nie jest opłacana na poziomie, na którym takiemu pracownikowi zaczyna "opłacać się żyć", to znaczy, że nie ma na nią realnego zapotrzebowania". Oczywiście że jest, bo inaczej nikt by tych ludzi nie zatrudniał. Nie każdy pracownik musi się samodzielnie utrzymać (nie mówiąc o utrzymaniu rodziny) za swoją pensję. Inna sprawa, że niejedna kobieta więcej by wygospodarowała prowadząc dom i pilnując budżetu domowego, niż na siłę siadając za kasę w Biedronce.
Co do wzrostu gospodarczego, Nie jestem ekonomistą, ale zdaje się że wokół opinii iż nie jest możliwa współczesna gospodarka funkcjonująca sprawnie bez wzrostu gospodarczego istnieje zgoda nowoczesnych ekonomistów od Marksa począwszy.
Co do "kucia betonu na czas" to pozwolisz że zacytuję praktyka: "(...) w literaturze zbyt często występuje pogląd, iż automatyzacja jest jest oczywistym rozwiązaniem masowej produkcji określonej części lub określonego wyrobu, w której ciągle powtarza się pewna liczba czynności ręcznych. Jest to pogląd z gruntu fałszywy. Decyzja o mechanizacji lub jej zaniechaniu w procesie produkcyjnym czy operacji zależy od znacznie większej liczby czynników niż tylko od występowania powtarzalnych czynności; wiążą się z nią podstawowe względy ekonomiczne...". Cytat z książki Alfreda Sloana "Moje lata z General Motors" (samym autorem tych słów jest facet odpowiedzialny u nich ówcześnie za doskonalenie technologii).
Co do "przyciągania kapitału": polemizowałeś wtedy z moim postem. Nie wiem co rozumiesz przez "krajowy model przyciągania kapitału", ale jeżeli rozumiemy przez to tworzenie stabilnych i przyjaznych warunków dla obrotu gospodarczego, to nie wiem co w tym złego.