Zarobki prezesa sumuje się z zarobkami kasjerek, a następnie dzieli przez liczbę osób i wychodzi prawda objawiona o Polskim "dobrobycie".
Czy bank polski, czy niepolski, czy państwowy czy prywatny wsio rawno - grabi swoich klientów czyli nas, żeby garstka krawaciarzy zarabiała miliony. Latarni ci u nas dostatek, sznur jest, a wola w narodzie w końcu się znajdzie.
Nic nowego. A zawodowi politycy, prezesi spółek etc. to może nie?
A "Solidarność" krzyczała, że wszyscy mamy takie same żołądki.
i fiskus ich rąbie aż miło.
ale wbrew naturze zbierają. Prawdziwy cud. Możliwy jednak tylko w kapitalizmie, bo brakuje na szkoły, na lekarstwa, na mieszkania, a nawet na zwykły kawałek chleba. Czy ludzie długo się będą na to godzić? .
Wszak każdy z nich zaczynał jako pucybut, lecz dzięki wyjątkowej pracowitości, samozaparciu i zaciskaniu pasa zarobił fortunę.
Czy będą "palone komitety"? Czy ktoś się poskarży?
Przecież to nie... komuna.
dla bardziej zaradnych. Dzięki temu więcej wydadzą na bieżącą konsumpcję, pobudzając gospodarkę.
LEWICA PATRIOTYCZNA