Nie mają pretensji o to, że zabija ludzi i niszczy ich mienie, ich chleb lecz mają wątpliwości, tylko wątpliwości czy może zbijać i niszczyć bez ich zgody. Czy to jeszcze jest cywilizowane państwo czy już tylko...
Redaktor Klebaniuk w swoim komentarzu napisał:
"Pretekst do interwencji zbrojnej w Libii, jaki podają zachodnie mocarstwa, jest kompletnie niewiarygodny."
Redaktor Klebaniuk albo chce się narazić wolnościowej, demokratycznej i anty-autorytarnej lewicy, albo nie oglądał w ostatnim czasie serwisów informacyjnych tefałenu czy polsatu - wszak jedni i drudzy bezdyskusyjnie dowiedli, że Kadafi i jego synowie własnoręcznie wymordowali w ciągu miesiąca 3 miliony Libijczyków (w tym kobiety i dzieci). Zbytecznym zdaje się być wspominanie o tym, że Kadafi odgrażał się Sarkozy'emu atakiem nuklearnym na Paryż.
"Musi mieć kiepskich doradców, skoro zapomnieli, że główny kanał w wywieraniu presji na przywódców łamiących prawa człowieka ma charakter dyplomatyczny."
Kpisz czy o drogę pytasz??? Wiesz gdzie Kadafi ma tą całą twoją dyplomację??? On mówi o zawieszeniu broni do całego świata, a w tym samym momencie jego najemnicy mordują dziesiątki cywilów w Misuracie. To sobie jeszcze z nim pogadaj i powiedz, że brzydko robi...
"Środkiem rozwiązywania konfliktów są natomiast negocjacje i pośredniczenie w ich przebiegu."
Negocjować to możesz między Indiami i Pakistanem, a więc w przypadku sił mniej więcej równych. Wtedy gdy jedna strona jest znacznie silniejsza od drugiej, to po prostu bierze to czego chce, miażdżąc przeciwnika. Chyba, że za przeciwnikiem stoi ktoś potężniejszy.
"Dlaczego nie zdecydowały się "chronić ludności cywilnej", gdy w Rwandzie w 1994 roku wyniku międzyplemiennego ludobójstwa w ciągu trzech miesięcy wymordowano milion osób - około jednej dziesiątej całej populacji tego kraju?"
To fantastyczny powód, by zachód mógł ponownie dopuścić do masakry, tym razem w Libii. Dzięki temu za dziesięć lat inny Klebaniuk, będzie mógł podać dwa przykłady...
To jak Kadafi traktuje pokonanych, nieuzbrojonych opozycjonistów, pokazał 29 czerwca 1996 roku, masakrując 1200 więźniów politycznych w więzieniu Abu Salim (to tak apropo's "niskich wskaźników liczby więźniów na 1000 mieszkańców", którymi tak chwalił się ostatnio na forum mlm).
Kiedy na libijskiej wsi rozbił się amerykański F-15, do jednego pilota ustawiła się kolejka wieśniaków, którzy chcieli mu podziękować i uścisnąć mu dłonie. Ktoś umie podać podobny przykład z Iraku albo Afganistanu..?
że wydaje się że za PRL ludzie byli rzeczywiście dużo bardziej wolni duchowo
P.S Czy nikt z was nie słyszał o embedded journalism?
A te uściski dłoni widziałeś, czy tylko ci Amerykanie opowiadali albo pokazywali podobnie jak tą inscenizację za pieniądze przy rozwalaniu pomnika Saddama w Bagdadzie. Rzeczywiście te TVN - y piorą mózgi, wkrótce zostanie z nich tylko papka, do której każdy śmieć będzie można wsypać. Ale wcale mi cię nie żal. Dźwigaj tą papkę, dźwigaj. Może nawet jesteś z niej dumny?
Na szczęście jest jeszcze LiveStream Al Jazeery, a w nim film z tej wioski i wywiad z jej mieszkańcami. Można go jeszcze zapewne znaleźć gdzieś na ich stronie.
Z tego co pamiętam, to Al-Jazeera to ta telewizja, której G. Bush zakazał nadawać ze stanów zjednoczonych, ponieważ była skrajnie antyamerykańska i sprzeciwiała się wojnie w Iraku.
K.... Ludzie... zacznijcie myśleć samodzielnie, a nie tylko wyrzucacie z siebie jakieś komunały...
musi się akredytować u miejscowych władz wojskowych, które też selekcjonują to co on może pokazać- dlatego wszelkie relacje wojenne są zmanipulowane
od czasu do czasu się zgadzam. I witam równoczesnie w klubie autorytarnej antymilitarystycznej lewicy.
Wolnościowcy okazali się podżegaczami wojennymi ale na całe szczęście nie autorytarnymi!
W tym co dalej napiszę, będzie trochę tez bajek jak w tvn i polsat. Oni mogą to czemu nie ja? Ja poza tym jestem bardziej wiarygodny, bo mnie nikt na kłamstwie nie złapał a reżimowe media mają ich tysiące na swoim koncie. Mam nadzieje, że od tej pory, CHErwona wolnośc (czy to może oznacza czerwnona od krwi wolność? od krwi uwolnionego? To twoi idole się już w tej krwi zaczynają kapać, bo właśnie zbombardowali następne miasto) będzie zamiast tvn powoływać sie na to, że dana wiadomość podał sierp i młot. Do mnie bez przerwy dzwonią Libijczycy i opowiadają jak na ulicach Benghazi są rozstrzeliwani zwolennicy legalnej władzy przez rebeliantów. Mówią, że w tvn nikt nie odbiera... to dzwonią do mnie, żebym to tu przekazał. No to przekazuje.
Czy Kadafi łamie cokolwiek walcząc z bojówkami (nie jak chce CHErwona Wolność czy inny Cisza z ludnością cywilną ale uzbrojonymi po zęby bojówkami, z cężkim sprzętem i samolotami). A Kadafi do nich strzela, a oni przecież potrzebuja ochrony ONZ, choć też strzelają do niego ;-)). Bojówki zbuntowanego krwiożerczego ministra spraw wewnętrznych, który własnoręczie wyrywał jezyki i raził prącia tysięcy opozycjonistów w czasach gdy se ministrował u satrapy? NIe wiem. Jakaś zasrana Rada Bezpieczeństwa wydała rezolucję ustanawiającą strefę zakazu lotów i ochronę ludności cywilnej w niepodległej Libii. Chyba zarówno tej ludności cywilnej co popiera Kadafiego jak i tej co popiera zdrajcę jego ministra? Czy Kadafi nie może bronić ludności cywilnej, której bezpieczenstwu zagrażają bandy rebeliantów?
Kadafi miał nie latać i nie lata. Nikt mu, nawet bezprawnie, bo ta rezolucja to jakiś shit, nie może zakazać walki z uzbrojonymi bandami ministra spraw wewnetrznych, by chronić ludnośc cywilną swego kraju. Prawda?
Podrzegaczu wojenny. Idę o zakład, że przyjdzie czas, że będziesz musiał zmienić swój nick, bo ja przy każdej okazji będę tu przypominał jak do wojny podżegałeś. Takich rzeczy sienie zapomina.
Jesli nawet do napaści lądowej w Libii jakimś cudem nie dojdzie, to ja nie bedę miał tego problemu, bo ja opowiadam sięza pokojem, a tego nigdy nie trzeba sie wstydzić.
w tefałenie tego nie pokazali, bo nie wiedzieli co zrobić jak ci wieśniacy przynieśli w uscisku tą rękę bandydty co na nich bomby zrzucał. Korpusem bandziora zajęły się szakale. A ta reka została jednemu wieśniakowi w uscisku własnie... to ja do tefałenu zaniósł... szkoda, że tego nie pokazali.
Byłaby to szczera prawda w przypadku terenów kontrolowanych przez rząd Libijskich. Kłopot w tym, że wschód kraju akurat właśnie się wyzwolił spod tego wpływu, a do dnia dzisiejszego powstańcza rada narodowa ma kłopoty z kontrolowaniem nawet samego Bengazi - wszak kilka dni temu ludzie kadafiego, po cywilnemu weszli nawet do samego budynku w którym rada się mieści. Dlatego dziennikarze Al-Jazeery mogliby dostać akredytacje co najwyżej od miejscowego sołtysa (czy innego starszego wisoki...). Co więcej rebelianci są cholernie wdzięczni Al-Jazeerze (wszak sama o tym doniosła ;)) i raczej nie próbowaliby nią manipulować, cenzurując nadawane przez nią treści. Akurat na coś takiego Al Jazeera jest dosyć czuła, a co więcej raczej by się nie poddała bez walki, o czym świadczą nieudane próby cenzury przez Ben Alego, Mubaraka i Kadafiego. Jedyne czego należy się obawiać, to to że Al-Jazeera - jak każdy koncern medialny - sam z siebie manipuluje podawanymi przez siebie wiadomościami, ale raczej jest to delikatny retusz rzeczywistości i selekcja faktów, niż ich kreowanie. Z resztą na wszelki wypadek dodatkowo czerpię wiadomości z France24, BBC i paru innych angielskojęzycznych serwisów...
Czy macie świadomość, że każdy amerykański żołnierz to najemnik? Gdy w kraju nie ma poboru, a wojsko jest zawodowe, to każdy żołnierz jest najemnikiem. Nie służy, lecz pracuje za pieniądze. Nie broni ojczyzny, lecz zabija tych, których mu wskaże pracodawca.
Armia poborowa rzadko strzela do własnego narodu, armia zawodowa bez problemu i nigdy się nie buntuje. Tu obywatelstwo nie ma znaczenia.
Czym się róznią najemnicy Kadafiego od najemników US-Army?
Mają wiele wspólnego.
Jedni i drudzy sa czarni. Jedni i drudzy za swoją pracę dostają pieniądze. Róznią się tylko obywatelstwem.
U Kadafiego sa to czarni obywatele Czadu, a u Osramy czarni (ich obywatelstwo jest bez znaczenia, bo jest 10 kategori), potomkowie niewolników z Czadu wyciagnięci z jankeskiego Harlemu.
"Z resztą na wszelki wypadek dodatkowo czerpię wiadomości z France24, BBC i paru innych angielskojęzycznych serwisów... ".
Możesz i je czerpać z klopa, tylko powiedz mi czemu są identyczne jak w TVN?
zobaczymy czy po pewnym czasie będą się ukazywać protesty stowarzyszeń dziennikarzy przeciwko cenzurze wojskowej czy nie
W Afganistanie ten system funkcjonuje do dziś i np w czasie wyborów Karzaia nie można było nadawać relacji o atakach talibów
Pies tracał te BBC, tevałeny i Al dżaziry.
Co z Telesurem? Swego czasu tak trabiono o tej nowej telewizji obejmującej Amerykę Środkową i Południową? Czy ona istnieje? MA jakiś wysłanników w Libii? Czy ktoś cos wie na ten temat? Ktoś to ogląda?
"Wiesz gdzie Kadafi ma tą całą twoją dyplomację??? On mówi o zawieszeniu broni do całego świata, a w tym samym momencie jego najemnicy mordują dziesiątki cywilów w Misuracie."
Na jakiej podstawie to twierdzisz? Masz dowody krzykaczu? Czy mamy ci wierzyć na słowo, bo tak podała telewizja na usługach imperialistów?
Nie ma co! Bardzo wiarygodne źródła informacji!
Ostatnim akapitem komentarza redaktor Klebaniuk strzela sobie samoboja. Jesli sytuacje w Rwandzie i w Libii sa porownywalne to jakie rozwiazanie byloby sluszne: interwencja czy jej brak ? Prosze sie zdecydowac.
i chcieli powitać bohatera narodu radzieckiego w odpowiedni sposób.
A propos - Libijczycy dzięki aliantom pozbyli się dużej ilości sowieckiemu złomu. Wpuścić tam naszych złomiarzy, którzy ruskie czołgi i samoloty szybko potną na kawałki i oddadzą do skupu, niech żelastwo nie zalega na ziemi ...
@Intellector
"France 24 i BBC? Nie ma co! Bardzo wiarygodne źródła informacji!"
Nawet bardzo, bardzo wiarygodne, zwłaszcza w porównaniu ze źródłami polskimi. A po to masz mózg, by go czasami używać do selekcji otrzymywanych wiadomości. Wtedy ciekawe rzeczy można znaleźć nawet na frondzie. Ja wiem, że łatwiej jest się ograniczyć po prostu do comiesięcznej lektury "Brzasku"(*), ale wówczas mamy do czynienia nie z selekcją informacji tylko z selekcją źródeł tych informacji. No a skutkiem tego, potem na forach produkują się różne "Bartki", "steffy" oraz "sierpy z młotami", które wrzeszczą, że "żadne niezależne źródła" nie zweryfikowały takiej a takiej wiadomości. Innymi słowy, dopóki w "Brzasku" im tego nie napiszą, to nie ma bata - nie uwierzą (ale jakby napisali, to od razu by zmienili zdanie - tu nie ma żadnego krytycznego podejścia).
*) Jak chcesz to za "Brzask" możesz wstawić inne "Pravdy", czy co tam jeszcze kto chce
@sierp
"Możesz i je czerpać z klopa, tylko powiedz mi czemu są identyczne jak w TVN?"
No tak, jakby każda stacja podawała inne wiadomości, to mógłbyś wybrać swoją, prawdziwą wersję. A tak, wiadomo - wszystkie mówią to samo, więc musi być ogólnoświatowy spisek sięgający od BBC i CNN, przez France24, El Pais, Le Figaro i Liberation, aż po Al-Jazeerę i Al Arabiyę. Aż boję się spytać kto wg Ciebie za tym spiskiem stoi, bo się przy okazji dowiem, jakiej narodowości byli moi przodkowie :)) W spisek w sprawie WTC też wierzysz???
@postsocjalista
"To da się sprawdzić zobaczymy czy po pewnym czasie będą się ukazywać protesty stowarzyszeń dziennikarzy przeciwko cenzurze wojskowej czy nie"
Masz rację, to chyba najsensowniejsze, co można uczynić. Zwracam przy tym też jednak uwagę, że cenzura to jedno, a preparowanie faktów, które nie miały miejsca, to drugie. Gdyby jakaś telewizja spreparowała jakieś fakty, i wyszłoby to na jaw, bardzo szybko jej reputacja ległaby w gruzach. co innego kolorowanie rzeczywistości w celu jej modyfikacji, a co innego jej kompletne przemalowywanie i domalowywanie detali.
Mnie ręce opadły i zaczęły wypadać włosy gdy przeczytałem to: http://tech.wp.pl/kat,1009779,title,Libia-tych-broni-Zachod-uzyl-po-raz-pierwszy,wid,13248474,wiadomosc.html. A wstęp jest najlepszy: "Operacja wojskowa "Odyssey Dawn” przeciwko reżimowi libijskiego dyktatora Muammara Kadafiego, poza wszelkimi aspektami politycznymi, pozwoliła przetestować nowe rodzaje broni. Przy każdym konflikcie państwa Zachodu nie omieszkają sprawdzić, jak sobie radzą najnowsze zdobycze techniki wojskowej i podczas interwencji w Libii nie jest inaczej."
Ogromny szacunek dla sierpa i młota za ludzkie odczucia i odpieranie prostackich ataków faszystów.
Panie "lewicowy" cenzorze - puścisz to?
Al-Jazeera jest liberalna i antykadafistowska. Przy okazji rzeczywiście jest antybushowska ale już niekoniecznie antyobamowska. Dokładnie tak samo jak część polskiej lewicy, dla której interwencje w Afganistanie i Iraku były imperialistyczną zbrodnią (bo dokonali ich Republikanie) ale już inwazje w Somalii, Jugosławii i teraz w Libii są "operacjami humanitarnymi" - bo robią to "nasi" imperialiści. To taka fajna lewica, która zawsze chce być po stronie silniejszego.
Jugosławię zresztą bardzo dobrze pamiętam (CHErwona W. zdaje się też - prawda?) a manipulacje medialne wtedy stosowane szczegółowo opisał prof. M. Waldenberg. Ale co z tego, że po fakcie tzw. masakra w Racaku okazała się prowokacją - swoje zadanie spełniła a "zwycięzców się nie sądzi".
A co do opisywanego przez W. Idiotów incydentu, to można znaleźć i takie relacje:
>W poniedziałek późnym wieczorem na południowy zachód od Bengazi rozbił się amerykański myśliwiec F-15E. Brytyjska telewizja Channel 4 twierdzi, że w czasie akcji poszukiwania dwóch amerykańskich pilotów, którzy się katapultowali, zostało rannych sześciu Libijczyków. Śmigłowiec lądujący koło Bengazi miał ostrzelać wieśniaków. Według reporterki Channel 4, ranni trafili do szpitala. Jeden z nich stracił nogę.<
Ten bez nogi też stał w kolejce, by uścisnąć dłoń? Nie zauważyłeś?
I jeszcze dwie uwagi:
1) nie jestem zwolennikiem Kadafiego, którego już z miesiąc temu na tym portalu uznałem za postać żałosną.
2) jestem przeciwnikiem "bratniej pomocy" także w wykonaniu Związku Radzieckiego (Rosji)
- to tak na wszelki wypadek, wyprzedzając standardowy zestaw epitetów ze strony patriotów USA.
"na wszelki wypadek dodatkowo czerpię wiadomości z France24, BBC"
To żart? Zwłaszcza w świetle bombardujących francuskich i brytyjskich samolotów to rzeczywiście 'dobre' źródła. Równie dobrze, kiedy Afrika Korps dokonywała inwazje na Libię wiadomości można było czerpać z Volkischer Beobachter.
skoro w propagandowym chłamie trafiają się i takie perełki:
"W poniedziałek w nocy amerykański F-15E rozbił się w Cyrenajce, na wschodzie Libii. Obaj piloci bezpiecznie katapultowali się i zostali zabrani przez ekipy ratunkowe, które przyleciały do nich śmigłowcami z pokładu jednego z okrętów US Navy - tyle komunikat prasowy departamentu obrony.
Według Lindsey Hilsum, korespondentki Kanału 4 brytyjskiej telewizji, komunikat nie wspomina jednak o tym, że sześciu Libijczyków, cywili, zostało rannych podczas ewakuacji jednego z pilotów.
Według tej relacji pierwsi cywile pokrzywdzeni w wyniku operacji 'Świt Odysei' trafili do szpitala w Bengazi, gdzie Hilsum twierdzi że rozmawiała m.in. z ojcem młodego chłopca, którego nogę lekarze zamierzają amputować, po tym jak postrzelili go Amerykanie.
- Mieszkający tu Libijczycy nie chowają urazy, wciąż popierają operację sił koalicji - doniosła Hilsum, po rozmowach z rodzinami poszkodowanych w ataku."
(za http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/333351,Pierwsze-cywilne-ofiary-Switu-Odysei-Strzelali-Amerykanie)
Zdarzenie te w relacji TVN24.pl wyglądało następująco:
"Amerykanie ratując lotników z rozbitego myśliwca F-15 mieli ranić ośmiu cywilów - twierdzą media. Wojsko zaprzecza - według armii śmigłowce ratunkowe miały nie otwierać ognia podczas akcji. Przyznano jednak, że osłaniające operację Harriery, zrzuciły bomby na rządowe transportery opancerzone zmierzające w kierunku wraku F-15."
(szerzej: http://www.tvn24.pl/-1,1696756,0,1,ratujac-pilota-f_15-ranili-osmiu-libijczykow,wiadomosc.html)
"Zagraniczni dziennikarze w Trypolisie dali się wykorzystać reżimowi jako żywe tarcze? Tak twierdzą telewizja Fox News i 'The Times of London'. Ich zdaniem, obecność ekip reporterskich w rejonie głównego bunkra Kaddafiego zmusiła brytyjskie samoloty do odwołania kolejnego ataku rakietowego na centrum dowodzenia dyktatora. CNN, którego korespondent był na miejscu, nazywa zarzuty Fox absurdem i hipokryzją. Smaczku tej awanturze dodaje fakt, że Fox News i 'The Times of London' mają tego samego właściciela, Ruperta Murdocha - co wytykają im krytycy teorii o dziennikarzach 'żywych tarczach'."
(za http://www.tvn24.pl/0,1696697,0,1,dziennikarze-jako-zywe-tarcze-wzajemne-oskarzenia-telewizji,wiadomosc.html)
I KTO TU KŁAMIE NA ZAWOŁANIE?
Dodaj jeszcze, że nie jesteś czytelnikiem Brzasku;-) coraz to nowe wymagania stawiają przeciwnikom wojny, więc trzeba się dostosowywac;-)
Nie jesteśmy politykami, którym płacą za kłamstwa. Możemy mieć w dupie geopolitykę i interesy mocarstw. Możemy i musimy o wszystkim mówić w sposób ludzki.
Nikt nas nie zmusi byśmy sami sobie zakładali kajdany na mózgi.
Telewizje kłamią na wszystkich frontach. Od lat trwa i pogłębia się orwelowski rok 1984. Telewizja owszem jest pewnym źródłem informacji o faktach. Ale ich prawdziwości nie da się zweryfikować poprzez konfrontacje z innym kłamcą.
Wydawało mi się, że nauczyliśmy się tą weryfikację przeprowadzać samodzielnie.
Kiedy telewizja mówi, że np. W jakimś kraju postępuje restrukturalizacja gospodarki, to my wiemy, że właśnie wyrzucają ludzi na bruk i prywatyzują ich fabryki, szkoły, szpitale.
Jeśli wszystkie telewizje mówią, że jakiemuś krajowi pomaga MFW to my wiemy, że właśnie postępuje tam coraz większe rozwarstwienie społeczne a prawa socjalne są likwidowane.
Jeśli telewizja mówi, że gdzieś zaczęła się interwencja humanitarna, to my wiemy, bez zaglądania do innych telewizji, że zaczęła się wojna. Z 99% prawdopodobieństwem wiemy nawet to, że napastnikiem są Stany Zjednoczone.
Moore, zapewne następny czytelnik Brzasku, swój film "Zabawy z bronią" zaczynał mniej więcej tak: to jest normalny poranek w USA. Farmer wychodzi w pole, robotnik idzie do pracy, a w radiu mówią, że Stany Zjednoczone znów napadły na jakiś kraj. To jest normalny amerykański poranek...
Czy telewizja zawsze kłamie? Nie! Mówi np. Całą prawdę i przedstawia ją z całą rzetelnością ... O życiu Dody, Michała Wiśniewwskiego, księżny Diany i kulisach serialu Plebania. Kłamie tylko w niewielu sprawach, pech chciał, że akurat w tych najważniejszych.
Że można o nim przeczytać i łatwo zrozumieć mechanizmy nim żądzące. Bo to widać dobrze z zewnątrz. Wyjątkowo jednak trudno dostrzec to będąc wewnątrz. Gdy zaczynasz to widzieć... Robią z ciebie czytelnika Brzasku i miłośnika Kadafiego. I tak dobrze. Kiedyś wsadzali do psychiatryka.
Ale przez to jeszcze trudniej się zorientować w jak bardzo zniewolonym świecie żyjemy. To dlatego u Arabów są place Tazir a u nas Doda i Jan paweł II.
W dłuższej perspektywie to nasza cywilizacja jest skazana na wymarcie, bo straciła wszelką energię i zaniechała postępu. Jeśli oczywiście do grobu nie zabierze całego świata. Dziś na szczycie utrzymuje ją już tylko zorganizowana i wyjątkowo brutalna przemoc
Jest spisek? Bo jest. Kto za nim stoi? Korporacje, które chcą ropy, najlepiej za frajer. A Libijczycy niech zdychają, jak zdychają Irakijczycy. Otóż Kaddafi mówi temu draństwu: nie! Dlatego okrzyczeli go bandytą.Stosują te same, ograne od dziesięcioleci metody. A poza tym: kto im dał prawo do tego, żeby decydowali o tym, kim ma być przywódca Libijczyków? Stanowisko w tej kwestii Chin, Indii, Brazylii, Rosji i wielu, wielu państw świata, czyli państw wyrażających wolę 3/4 ludzkości, jest jednoznaczne. Władze żadnego innego państwa takiego prawa nie mają! I słusznie. Bo z jakiej racji mieliby je mieć. Zachód to dziś zaledwie liliputek, który jeszcze wciąż podskakuje na poduszkach, z których dawno pióra wyleciały. Nadszedł czas, żeby zdać sobie z tego sprawę. Niestety TVN tego nie nauczy, bo sam o tym jeszcze nie wie a raczej nie chce tego przyjąć do wiadomości.
I jeszcze jedno: warto zwracać uwagę na zdjęcia emitowane przez stacje, na które się tu niektórzy powołują. Otóż on są inscenizowane i to niektóre wręcz prymitywnie, w pośpiechu, na pilne zamówienie. I one mają być dowodem w sprawie? To nawet do śmiechu się nie nadaje lecz raczej do zgrzytania zębami. Tak mądrale, tak, dźwigające papkę z TVN - skimi śmieciami... Nawet mi was nie żal, co już wcześniej napisałem
"Gdyby jakaś telewizja spreparowała jakieś fakty, i wyszłoby to na jaw, bardzo szybko jej reputacja ległaby w gruzach. "
A która to telewizja w 1999 po kłamstwach o Jugosławi albo w 2003 po kłamstwach o Iraku, upadła?
Spisek masoński?
Nie, po prostu kapitalizm, "wolny świat", cywilizacja zachodnia itd. Na dobrą sprawę też jakaś to forma spisku, gdy wszystkie telewizje zgodnie powtarzają każde amerykańskie kłamstwo udając, że nie wiedzą, że to kłamstwo.
Potem się najwyżej mówi - okłamali nas, albo jak Michnik szef Gazety Wojennej udaje się, że nic się nie stało.
A poza tym jakie znaczenie ma po fakcie czy ktoś kłamał czy nie? Mówisz, że się to zweryfikuje, ale do wojny podżegasz i w krwi Libii już teraz chcesz się tarzać?
Wojna i lewicowość nie mogą iść w parze.
Ta wojna jest nielegalna jak każda napastnicza wojna. To jest rzecz oczywista. Ta wojna jest podeptaniem karty ONZ.
Jest to jakaś zmowa jeśli wszyscy zgodnie na ten temat milczą. Po woli natomiast wszyscy dochodzą do wniosku, że bez ataku na lądzie efektów się nie osiągnie. A tym efektem wg rezolucji onz nie jest przecież obalanie władz nadal, formalnie suwerennego państwa i pomaganie jego ministrowi spraw wewnętrznych.
Lada moment przejmie to NATO, niczym już nie związane, czyli dokładnie tak jak mówiłem CHErwony Łosiu ;-). Scenariusz jest zawsze taki sam tylko tacy podżegacze wojenni jak Ty, "wolnościowcy" jak Cisza i Aleksander Kwaśniewski, bezczelnie będą twierdzić - daliśmy się oszukac!
antyimperialistycznej lewicy od Blumsztajna, wrogiem demokracji nie jest Kadafi, tylko...Kaczyński.
Putin odda Kadafiemu pieniądze, ktore dostawał za "broń" dostarczaną armii libijskiej?
nie ma prawa moralnego do interwencji w Libii, bo siedziało z założonymi rękami, kiedy prawicowo-populistyczny rząd J.Kaczyńskiego mordował Blidę i miliony pielęgniarek.
Lekturę Waldenberga polecałbym obowiązkowo lewicy czerpiącej wiedzę o świecie z MTV i TVN, zanim zacznie się wypowiadać na temat "interwencji humanitarnych". Na początek może być wywiad dla "Obywatela" sprzed kilku lat.
Wizerunek USA jako naiwnego poczciwiny (Forrest Gump?) okazuje się przekonujący dla "nieautorytarnej" lewicy. Argumentację zebrał E.N. Luttwak (przedruk za onet.pl)
"Interwencja? Tak, ale nie amerykańska!
Znów słyszymy dzisiaj, że niewinnych cywilów, ludzi takich jak my, nęka się, może nawet torturuje albo wręcz masakruje. Dlatego interwencja Stanów Zjednoczonych jest moralnym obowiązkiem, jako że ów wielki i dobry naród amerykański dysponuje efektywnymi siłami powietrznymi, morskimi i lądowymi, których innym brak.
Nie powinno się lekką ręką zbywać żadnego humanitarnego apelu. I istotnie, wielu Amerykanów ze słusznym rozżaleniem wspomina klęskę administracji prezydenta Clintona w sprawie (niedoszłej) interwencji przeciw ludobójstwu w Rwandzie w 1994 roku – wówczas kilka tysięcy będących na miejscu, lekkozbrojnych tylko żołnierzy mogło ocalić setki tysięcy ludzi, nieznacznie tylko ryzykując.
Czemu więc przypadek Libii jest inny?
Po pierwsze dlatego, gdyż ma ona ropę i gaz. Każda zatem akcja wojsk amerykańskich zostałaby zapewne uznana przez większość świata wyłącznie za wyraz żądzy zagarnięcia przez Stany zasobów tego kraju. Rządy nieprzyjazne Stanom Zjednoczonym z pewnością rozgłosiłyby podobne oskarżenie, miłe uszom większości obywateli naszego globu, którzy nie potrafią sobie przecież wyobrazić, że jakikolwiek rząd mógłby się kierować tak dobrą wolą, iż narażałby ludzkie istnienia i własny budżet, aby bezinteresownie pomóc obcym. W dodatku obcym innego wyznania.
Nie ma sensu się spierać, że dla praworządnego okupanta czym innym jest wojskowa kontrola nad terytorium, a czym innym – wejście w posiadanie jego surowców naturalnych. Tylko eksperci rozumieją to rozróżnienie. To, że po inwazji w 2003 r. wojska amerykańskie nie poczyniły żadnych kroków, aby zagarnąć albo nawet choćby porządnie zabezpieczyć irackie instalacje naftowe, znany jest bardzo niewielu ludziom na świecie. A jeśli się nawet o tym wie, z miejsca odrzuca się ów fakt bądź jako rzecz nieistotną, bądź jako finezyjnie skalkulowany podstęp.
Zarzut ten jest tak powszechny, że iraccy przywódcy polityczni zaczęli już negocjować kontrakty na wydobycie ropy ze spółkami spoza USA, byle tylko dowieść, iż nie są amerykańskimi marionetkami. Takie koncerny jak Shenhua Oil, Sinochem, Unipec i China Off¬shore są bez wątpienia wdzięczne Ameryce za to, że umożliwiła im wydobywanie irackiej ropy, mimo że nie zaoferowały jak dotąd jeszcze własnego wkładu pieniężnego w wys. biliona dolarów na pokrycie kosztów interwencji w Iraku.
Także w przypadku Libii za amerykańską interwencją podążyłyby bez wątpienia chińskie koncerny – co byłoby zresztą po części sprawiedliwe, bo przynajmniej część kosztów operacji pokryłaby pożyczka z Chin. Koniec końców, Stany Zjednoczone znów dorobiłyby się niezasłużonej, ale głęboko dziś zakorzenionej opinii drapieżnego agresora naszych czasów.
Antyamerykańska (anty)logika
Drugim czynnikiem, który różni Libię od Rwandy, jest religia. Dobrze dziś wiadomo, że imamowie w całym Afganistanie regularnie głoszą, iż amerykańska interwencja w tym kraju jest w istocie zakamuflowanym atakiem na islam, służącym przetarciu szlaków chrześcijaństwu. Strata to tym większa, że imamów tych opłaca amerykański podatnik – bo to afgański rząd rozdziela otrzymane fundusze, rzecz jasna z uwzględnieniem swojej prowizji.
Dodajmy, że afgańscy kaznodzieje często głoszą, iż Amerykanie po to promują prawa kobiet, aby zachęcić je do buntu przeciwko ojcom i mężom, i w ten sposób zhańbić afgańskie rodziny oraz osłabić ich opór przeciw nawracaniu się. A ponieważ zwykłemu Afgańczykowi nie mieści się w głowie, że mógłby jechać przez pół świata po to tylko, by pomagać np. Amerykanom, a nawet innemu narodowi wyznającemu tę samą religię co on, w oskarżenia imamów wierzy się tam niemal powszechnie – bo wyjaśniają one to, czego inaczej wyjaśnić się nie da. Wprawdzie niektórzy Afgańczycy uważają jeszcze, że Amerykanie przyszli, żeby zagarnąć nieznane jeszcze pokłady ropy, gazu i złota, ale nikt nie wierzy tu w żadne wyjaśnienie, które uwzględniałoby dobrą wolę USA.
Mniej więcej tak samo jest w Iraku, nawet wśród szyitów, dla których przybycie Amerykanów oznaczało koniec dyskryminacji i nierzadko okrutnych prześladowań. Owszem, największą antyamerykańską siłą polityczną w Iraku jest szyicki ruch pod przywództwem Muktady as-Sadra, niestrudzenie wojowniczego imama, któremu reżim Husajna zamordował ojca. W zamian za wyzwolenie współwyznawców, Muktada as-Sadr wielokrotnie nawoływał swych stronników do zabijania Amerykanów i innych niewiernych, którzy z nimi przybyli, a jego ruch wyborczy w 2010 r. wzywał do natychmiastowego wyrzucenia wojsk amerykańskich z kraju. Dodajmy, że Amerykanów nie popierają też żyjący tam chrześcijanie – nie bez kozery: reżim Saddama Husajna ich nie prześladował. A dziś, dla odmiany, bezustannie grożą im iraccy ekstremiści islamscy, którzy podnieśli głowy po upadku Saddama i, rzecz jasna, pozostają chronicznie niewdzięczni.
Kosowskie paradoksy
Ale być może najlepiej ów fenomen ilustruje ostatni atak terrorystyczny na amerykańskich żołnierzy. Arid Urda, który 2 marca na lotnisku we Frankfurcie zabił dwóch amerykańskich lotników i dwóch kolejnych ranił, miał wykrzyknąć „Allah Akbar”, gdy pociągał za spust swojej dziewięciomilimetrowej broni. Pochodzi on z Kosowa, które staje się właśnie pierwszym muzułmańskim państwem Europy – i to w pełni za sprawą amerykańskiej interwencji lotniczej przeciw Serbom w 1999 roku.
Toteż Kosowo nie jest Stanom tak niechętne jak Irak, nie mówiąc już o Afganistanie, i wielu jego mieszkańców jest szczerze wdzięcznych Amerykanom za wyzwolenie. Ale tu również są imamowie, pomstujący przeciw zgubnym wpływom USA i Zachodu w Kosowie. Ostatnio pomstują coraz głośniej, za sprawą kontrowersyjnego zakazu noszenia chust w szkołach. Zakaz ten wprowadzili miejscowi przywódcy islamscy, bez jakiegokolwiek udziału USA – wielu obywateli Kosowa jest nastawionych raczej świecko niż religijnie – ale imamowie mówią co innego, rzecz jasna potępiając również amerykańskie inwazje na państwa islamskie.
Arid Urda miał własne powody: zamordował dlatego, że jakoby zobaczył w internecie film wideo, na którym amerykańscy żołnierze rzekomo gwałcą w Afganistanie muzułmankę. Nie był w stanie przedstawić tego filmu niemieckim śledczym – wygląda na to, że takowy nie istnieje, nie ma nawet fałszywki, podobnej do tej, którą sporządzono w przypadku Iraku. Ale bez wątpienia słyszał o takim filmie w swoim miejscowym meczecie.
***
Popełnienie takich samych błędów w Libii byłoby dziś niewybaczalne. Jeśli Stany interweniują tutaj, ponownie ponosząc poważne koszty – liczone nie tylko w dolarach, ale też w ludzkich istnieniach – raz jeszcze zostanie to przedstawione jako akt agresywny, drapieżny i antymuzułmański, co w swoim czasie może skutkować także nasileniem się terroryzmu.
Pozwólmy więc działać Lidze Arabskiej. Bądź też dużo odeń większej Organizacji Konferencji Islamskiej, do której należy 57 państw członkowskich, dysponujących setkami tysięcy żołnierzy i mnóstwem środków. Niech tym razem to one zorganizują interwencję humanitarną w Libii własnym kosztem – pieniędzy oraz krwi.
Przynajmniej nikt znów nie oskarży Ameryki o atakowanie islamu.
Edward N. Luttwak z Waszyngtonu / 15.03.2011
Przełożył MK"
Tylko się popłakać ze wzruszenia i westchnąć nad czarną niewdzięcznością wyzwalanych.
Lewica udowodniła wszakże, iż z punktu widzenia interesów USA, interwencja jest posunięciem samobójczym. Luttwak potwierdził. Jeden z ekspertów rosyjskich, również kupujący tę argumentację, w swoim komentarzu dla pravda.ru, stwierdził nawet, że wytłumaczyć to można tylko tym, iż politycy amerykańscy są prostoduszni aż do poziomu charakteryzującego osoby z syndromem Downa. Może należałoby nazwać operację "Świt Downa"? - "Dawn of a Down"?
z dyskusji wynika jeden wspolny wniosek:
WSZYSTKIE MEDIA KLAMIA
Nie ma ani jednej stacji ktorej pradwomownosc bylaby do zaakceptowania przez wszystkich
A moze wojny w Libii wogole nie ma?
Moze Kaddafi wcale nie wyzyna ziomkow a NATO wcale nie bombarduje jego zwolennikow?
A moze Kaddafiego wogole nie ma?
Przeciez nie ma jednego wierygodnego zrodla na potwierdzenie tych faktow
Owocnej absurdalnej dyskusji popartej personalnycni wycieczkami zycze
:))))))))
@ABCD, przypominasz tą żabę kiedy konia kują, a ona nogę podstawia. Kaddafi, co by o nim nie mówić to polityk rangi międzynarodowej, i nie od wczoraj. A Kaczyński (zresztą jak reszta polskich polityków) to polityk prowincjonalny o ograniczonych horyzontach, poza obszarem przywiślanym nie znany nikomu, który może jedynie pomarzyć o takim wpływie na otaczającą nas rzeczywistość jaką miał i ma pułkownik Kaddafi.
"Stanowisko w tej kwestii Chin, Indii, Brazylii, Rosji i wielu, wielu państw świata, czyli państw wyrażających wolę 3/4 ludzkości, jest jednoznaczne."
No i co teraz zrobii Steff..? Za onetem:
Doradca prezydenta Rosji ds. polityki zagranicznej Siergiej Prichodźko oświadczył dzisiaj, że Kreml nie wierzy w to, iż Muammar Kaddafi jest gotowy do rozmów na temat zaprzestania przemocy w Libii.
Doradca Miedwiediewa oznajmił też, że Moskwa utrzymuje stosunki dyplomatyczne z Trypolisem wyłącznie z pobudek prawnych, a nie politycznych. Wyraził również pogląd, że prędzej czy później w Libii konieczna będzie operacja lądowa.
- Nie wierzymy, że Kadafi jest gotowy do rokowań. Nie wierzymy w takie sygnały - powiedział Prichodźko, którego cytuje agencja ITAR-TASS.
Przedstawiciel Kremla zauważył także, iż "główne niebezpieczeństwo sytuacji w Libii polega na tym, że w odróżnieniu od Egiptu lub Tunezji, w kraju tym nie ma elity politycznej, a opozycja nie wysunęła partnera do dialogu".
Według Prichodźki, "możliwy jest wzrost zagrożenia terrorystycznego", jak też "istnieje groźba podziału państwa z powodu wspomnianej próżni politycznej i niekontrolowanego dostępu do składów z bronią".
Kremlowski urzędnik podkreślił, że Rosja "nie będzie oklaskiwać akcji wojskowej, jednak nie zamierza również się biczować".
- Wiedzieliśmy na co idziemy - dodał.
Prichodźko zaznaczył, że "praprzyczyną wszystkiego były działania samego Kadafiego wobec własnej ludności".
Nie ufa się zadnej stronie internetowaj lub telewizyjnej na sto procent, to ze pare lat temu Bush byl wrogo nastawiony do Al-Jazeera nic, w ogole nic, w tej sytuacji nie znaczy. Al-Jazeera ma swoje powody i interesy aby byc anty, jak by sie troche posperało w internecie i innych żródłach napewno by sie mozna bylo dowiedziec/domyslić dlaczego oni widza to wszystko tak czarno biało.
Pozdrawiam
Nie pouczam ale jedynie konstatuję. Sytuacja, do jakiej się odnosimy, nie usprawiedliwia stawiania na tej samej linii tych nazwisk i demokracji. Kaczyńskiemu nikt krzywdy nie robi a Kaddafiego macherzy tego świata chcą zabić i nawet się z tym nie kryją, choć przecież wedle wszelkich prawnych reguł powinni być za to ścigani jak przestępcy. Dziennikarze zresztą, a jest wielu takich, też! I jeżeli demokracja ma jakiś z tym związek, to tylko ten, że na to zezwala. Ale krzyżowcy - jak Putin słusznie ich nazwał - są poza nią.
Człowiek lewicy, który nade wszystko, przed jakąkolwiek ideologią nie stawia ludzkich uczuć, nie jest człowiekiem lewicy, ale zadatkiem, z którego przy odpowiednich warunkach, może wykiełkować Feliks Dzierżyński.
Co prawda jeśli przejmuje się ludzkimi uczuciami to w polityce do niczego nie dojdzie (bo w polityce im wieksza świnia, tym przy większym korycie siedzi), ale to już jego wybór.
Czy ważniejsza jest ideologia czy człowieczeństwo?
Jak widzisz, wielu tzw. "wolnościowców" ma tutaj zadatki na tych, którzy gdy zajdzie taka potrzeba, nagną wszelkie prawa w imię swych ideologii. Także prawo do życia w pokoju i prawo do życia jest dla nich względne.
Najpewniej i tak jak już dorosną nie będzie ich na lewicy, a tę siedząc w banku, a może na jakimś urzędzie, bedą wspominali jako błędy dzieciństwa, kiedy trzeba było się wyszumieć.
Według antyimperialistycznej lewicy od Blumsztajna, wrogiem demokracji nie jest Kadafi, tylko...Kaczyński.
autor: ABCD, data nadania: 2011-03-23 13:28:23, suma postów tego autora: 16049
Związki z GW imputuje typ, który - jeśli chodzi o "interwencje humanitarne", a o tym przecież jest ten nius - prezentuje stanowisko toczka w toczkę jak to medium.
porównaniami, to warto nie tylko wspomnieć o póki co niezbyt jasnych podobieństwach między inwazją na Serbię a operacją militarna w Libii, ale także o dośc zasadniczej różnicy między tymi przypadkami. Milosevic mimo iż był podejrzaną persona, to w Serbii była jednak może niedoskonała, ale demokracja, opozycja mogła działać legalnie, podobnie jak media krytyczne wobec władzy, a sama inwazja odbyła się pod pretekstem wykreowanym przez grupkę albańskich terrorystów. Natomiast w Libii od 42 lat rządzi jeden facio, demokracji i opozycji nie ma, jest za to państwo policyjne, a sama akcja zbrojna jest skutkiem stłumienia autentycznego buntu samych Libijczyków przeciwko autorytarnej władzy - buntu, który "rozlał się" z innych krajów regionu.
Margo:
Oczywiście że nie ufam żadnej stronie na 100%. Gdybym ufał, to bym nie zaglądał do innych źródeł. Oprócz telewizji które wymieniłem zaglądam na strony frondy, gazety wyborczej, bractwa muzułmańskiego (polecam), Press TV, Guardiana, NYTimesa, różnych czasopism "niezależnych" typu bibula.com, różne blogi (polecam Sarthanapalos)... Po wcześniej wspomniany Brzask również czasami sięgam. Siedzę w necie 16-18 godzin na dobę, więc mam czas. Zawsze powtarzam, że na prawdę mózg ma się po to by odróżnić informacje od propagandy. Niestety niektórzy mają właśnie z tym problem, a zamiast selekcji informacji dokonują selekcji źródeł informacji. Gdy już jakieś źródło wybiorą to wierzą mu bezkrytycznie, odrzucając wszystko co do tego źródła nie pasuje.
Sierpie: Obawiam się, że osobami które mają problem z zaślepieniem ideologicznym, jesteś ty i osoby tobie podobne. Bo na prawdę trzeba być ślepym, by nie dostrzegać zbrodni popełnianych przez Kadafiego. Nawet Bractwo Muzułmańskie w wydanym wczoraj oświadczeniu na temat Libii dyplomatycznie milczy na temat interwencji zachodniej, skupiając się na jego potępieniu: http://www.ikhwanweb.com/article.php?id=28272 Ich też nazwiesz podrzegaczami wojennymi i pieskami amerykańskiego imperializmu???
Co musiałby zrobić Kadafi, jakiej dopuścić się podłości, byś ty i tobie podobni przejrzeli na oczy, i mimo ślepego antyamerykanizmu zauważyli, że tym razem zachód robi to co robić powinien???
"Owocnej absurdalnej dyskusji popartej personalnycni wycieczkami zycze"
Przecież tego nie można nawet nazwać poważną dyskusją, bo co to za argumentacja: wszyscy kłamią ??? W ten sposób nie da się dojść do żadnego konstruktywnego wniosku, to jak prowadzenie rozmowy z osobą chorą psychicznie albo jakimś fanatykiem religijnym.
Nie chodziło mi o porównanie agresji na Jugosławię z "operacją militarną" (taka obowiązuje nomenklatura?) w Libii, lecz o wojnę medialną - ten wątek z Waldenberga można spokojnie odnieść do późniejszych niż serbska "operacji".
za wp.pl
Po rozpoczęciu operacji "Świt Odysei" międzynarodową koalicję zaskoczył duży opór sił Muammara Kadafiego oraz słabość libijskich sił powstańczych - powiedział ekspert wojskowy emerytowany generał Jean-Vincent Brisset.
Jego zdaniem, udział NATO w interwencji oznacza wsparcie techniczne dla koalicji.
Brisset, generał brygady w stanie spoczynku, obecnie ekspert francuskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Strategicznych (IRIS), uważa, że w pierwszych dniach ataki lotnicze koalicji "w dużej mierze osiągnęły już swój główny cel", czyli ochronę ludności cywilnej przed masakrami ze strony reżimu Kadafiego.
Zauważył jednak, że siły libijskiego dyktatora stawiają dużo większy opór niż się tego spodziewała koalicja. - Na początku rewolucji w Libii myślano, że Kadafi jest znienawidzony przez całą swoją ludność, jak (prezydent Zin el-Abidin) Ben Ali w Tunezji i Hosni Mubarak w Egipcie. Wygląda na to, że nie jest to prawda, i że niemało ludzi pozostało wiernych Kadafiemu, mimo wielu dni walki i licznych ofiar w jego oddziałach - podkreślił Brisset.
- Druga rzecz, której nie doceniono, to że wojsko i siły porządkowe służące reżimowi nie mają wielkich wymagań w sferze logistycznej i technicznej. Mogą dokonywać wypadów na pustynię i kilku szybkich ataków. Francuzi dobrze o tym wiedzą, bo przez długie lata mieli do czynienia w Czadzie z podobnie działającymi oddziałami bliskimi Kadafiemu - zaznaczył francuski ekspert.
W jego opinii, wbrew wcześniejszym oczekiwaniom na Zachodzie okazało się, że "powstańcy nie reprezentują całej ludności libijskiej". - Spodziewano się, że wszyscy wojskowi z sił Kadafiego zdezerterują i dołączą do powstańców - najwyraźniej tak się nie stało. Powstańcy posiadają mało broni i nie mają żadnej umiejętności posługiwania się nią, więc jest im bardzo trudno przeprowadzić kontrofensywę - twierdzi Brisset.
Jak dodał, nie należy się spodziewać, że koalicja dostarczy broń powstańcom, gdyż - zdaniem eksperta - byłoby to całkowicie sprzeczne z rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Libii. Pytany przez PAP, kiedy mogłaby się zakończyć operacja libijska, odparł, że "nikt poważny nie potrafi tego przewidzieć". Zauważył tylko, że wobec oporu Kadafiego ataki lotnicze na obiekty reżimu mogą jeszcze potrwać "jakiś czas".
W odpowiedzi na pytanie o zapowiadany udział NATO w akcji przeciw Kadafiemu, ekspert IRIS podkreślił, że "Sojusz Północnoatlantycki jako organizacja polityczno-wojskowa nie obejmie dowództwa nad akcją". - Nie będzie to operacja natowska, ale jedynie używająca natowskich środków technicznych - sprecyzował. Wśród tych ostatnich wymienił środki łączności, jak komputery i telefony, czy system wczesnego ostrzegania AWACS, który - według Brisseta - nie był dotychczas używany w działaniach w Libii.
No i po woli będzie wychodzić jakim to "poparciem" cieszą się rebelianci a jak "znienawidzony" jest Kadafi.
Oczywiście nie wierze temu generałowi, że oni nie wiedzieli... a jeśli faktycznie nie wiedzieli, to tym bardziej źle świadczy o Francuzach, jeśli na podstawie li tylko "wydawało nam się" zaczęli bombardować suwerenny kraj. Bo to, ze żadnych rzezi tam nie było wyjdzie tez za jakiś czas.
masz rację, jestem zawsze na ślepo przeciwko zbrodniarzom.
Nie za bardzo interesowałoby mnie np., że Goebbels, gdyby tylko mu darowano w Norymberdze, rokował na to, że już dorósł i zrozumiał błędy swej młodości i teraz jest już w stanie współrządzić przestrzegając zasad tzw. demokracji burżuazyjnej
Nie zastanawiałbym się czy mówi prawdę, tylko i tak byłbym anty "na ślepo". W ogóle nie zastanawiając sie nad tym co mówi.
Dokładnie tak samo jest z moim stosunkiem do Imperium Zła, które w Libii w najlepszym razie chciało przynajmniej przetestować nowe bronie.
Zapowiada się, że choć zabiją pewnie jeszcze wielu ludzi, to nie będzie to dla nich łatwa wojna. Nawet zbrodnicze NATO nie za bardzo chce wziąc na swoje nieczyste sumienie także tą wojnę.
Jest duza nadzieja na zwycięstwo Libii. Zobaczymy czy Imperium zła zdecyduje sie na dalsze pogorszenie swej parszywej reputacji. Czy weżmie to na swe spracowane barki, bo Sarkozy szef marionetkowego imperium, chyba właśnie będzie konczyl swoją karierę.
Moze nie będzie tak źle mimo wszystko?
w Benghazi i innych miastach, które siłą opanowali. Zobaczymy jakie mieli "poparcie". Jeszcze zobaczymy jak będzie Wam wstyd.
"sama inwazja odbyła się pod pretekstem wykreowanym przez grupkę albańskich terrorystów"
To nie jest pełna prawda. Ten pretekst to był dla opinii publicznej. Dla ludzi takich jak my.
Ci którzy bomby zrzucali dokładnie wiedzieli, że to nie prawda. Chcieli te bomby zrzucać i rozwalić Jugosłwię to i pewnie sami tymi terrorystami sterowali i pomagali im w fabrykowaniu "dowodów" zbrodni Milosevicza.
Ta kłótnia w sprawie Libii jest o tyle zabawna, bo obie strony kompromitują się ignorancją i przykładaniem ideologicznych schematów do zjawiska, które się w nich nie mieści. Dla jednych jest to walka bohaterskiego antyimperialistycznego przywódcy z imperialistyczną agenturą, dla drugich walka mas o demokrację z krwawym despotą. Warto by jednak doczytać coś o historii Libii: o roli sunnickiej sekty sanusijja w walce o niepodległość, o tym, jak pierwszym monarchą został przywódca tegoż bractwa emir Cyrenajki, i jak został obalony przez związanego z sufickimi bractwami pułkownika z Trypolitanii. To jest konflikt o charakterze - w pierwszym rzędzie - regionalnym (by nie rzec plemiennym). Proponuję zajrzeć choćby tu http://swiatowidz.pl/?p=1737 (napisane jest prosto i po polsku).
Oczywiście piszę tu tylko o wymiarze wewnętrznym konfliktu, abstrahując od aspektu międzynarodowego.
Przy okazji: właśnie dowiedziałem się, że prawdziwym autorem "Zielonej Książki" był polski socjalista Franciszek Bocheński, ówczesny przyjaciel Kadafiego. Informacja to dla mnie nowa, muszą ją sprawdzić.
CHErwona W., naprawdę jesteś taki naiwny, że wyjeżdżasz z ("nawet"!) Braćmi Muzułmańskimi? Akurat ten ruch zawsze szczerze i z wzajemnością nienawidził Kadafiego (tak jak Nasera, dodam). A o wsparciu Egiptu dla separatystycznych dążeń Cyrenajki też można poczytać tu i ówdzie.
to "moje zaslepienie ideologiczne" to na czym polega?
Napisałem tu że byłbym tez absolutnie przeciwny bombardowaniu miast Chile dlatego tylko, że rządzi tam Pinochet.
Nie uważam, że z tego powodu wolno komukolwiek zabijać niewinnych ludzi. Poza tym w stosunkach międzynarodowych suwerenność uważam za wielką wartość, która przyczynia się do istnienia pokoju i pokojowego rozstrzygania konfliktów między państwami.
Co innego gdyby WEWNĄTRZ Chile doszło do rewolucji. Sercem stanąłbym za rewolucjonistami. Gdyby byli to prawdziwi rewolucjoniści.
O rebeliantach w Libii do czasu napaści na Libię nie mówiłem źle. Żle mówiłem własnie o Kadafim, co możesz sobie sprawdzić w archiwum.
Z biegiem czasu zmieniałem zdanie o tej rebeli jak wychodziło na jaw kto stoi na jej czele i kim sa rebelianci. Tak czy owak, nawet gdyby była to sama tylko Al Kaida nie wzywałbym do tego by państwa trzecie bombardowały ją na terenie suwerennej Libii. Bo to SPRAWY LIBII! Pisałbym dokładnie to samo co teraz. Mógłbym pisać, że sercem jestem po jeden czy drugiej stronie wewnetrznego konfliktu ale nie nawoływałbym do bombardowania kogokolwiek i deptania suwerenności państw.
No to teraz proszę nazwij tą moją "ślepą ideologię"? ;-) Czy Ty w ogóle wiesz co to jest ideologia? Mam poważne wątpliwości co do tego.
Sądzę, że sprowadzanie stron polemiki do dwóch jest jednak zbytnim uproszczeniem. Skoro już krytykujesz innych za uproszczenia, to należałoby samemu unikać krytykowanego błędu.
Nie jest tak prosto.
Ani my nie popieramy Kadafiego w ciemno, ani "lewica antyautorytarna" nie popiera interwencji w ciemno.
Problem w tym, że twoje słuszne uwagi o plemiennym i regionalnym podłożu konfliktu nie są w obecnym kontekście i polemice kwestią decydującą. Polemika dotyczy czegoś nieco innego, a to "robi różnicę".
Oczywiście, skoro według ciebie nie ma czegoś takiego, jak rozróżnienie na lewicę i prawicę, a kwestie klasowe są drugorzędne w stosunku do kwestii narodowych, to twoja perspektywa jest uzasadniona.
Jednak zasadnicza dyskusja toczy się między ludźmi, którzy - przynajmniej teoretycznie - mają odmienną hierarchię priorytetów. Różnica zdań tyczy kwestii, czy rebelia w Libii jest czy też nie jest rewolucją. Odpowiedź na to pytanie determinuje stosunek do Kadafiego. Każda rewolucja ma swoje poboczne problemy. Konflikty regionalne, etniczne itp. są właśnie takimi problemami. Czasami te poboczne problemy mają decydujące znaczenie w konkretnych warunkach historycznych, jak np. podział w kwestii narodowej w Królestwie Polskim przed Rewolucją Październikową.
W istocie sprawa Libii i rewolucji w krajach arabskich ma znaczenie decydujące dla lewicy rewolucyjnej. Po doświadczeniach upadku "realnego socjalizmu" i procesów "demokratyzacyjnych" skutkujących odrodzeniem konfliktów o charakterze etnicznym w Europie i nie tylko, jesteśmy świadkami zaniku tożsamości lewicy rewolucyjnej. Jednych to cieszy, inni mają z tym problem. Degrengolada ideologiczna tej lewicy w krajach tzw. rozwiniętego kapitalizmu ma znaczenie decydujące dla poziomu intelektualnego całej zbiorowości lewicy rewolucyjnej. O tym poziomie świadczy właśnie stosunek do tego, co dzieje się w krajach arabskich obecnie. Jak nie paraliż wynikający z nieumiejętności nie rutynowej i schematycznej interpretacji zjawiska, to bezmyślny entuzjazm bez umiejętności przewidywania kroku naprzód - co widać w opóźnionych i niezdecydowanych reakcjach na interwencje.
Wynik światowej rewolucji proletariackiej zależny jest - jak 100 lat temu - od poziomu lewicy rewolucyjnej w krajach przodującego kapitalizmu. Biorąc tylko to pod uwagę, nawet potencjał rewolucyjny w krajach Trzeciego Świata ma przechlapane.
http://konflikty.wp.pl/kat,1356,title,Mielismy-nadzieje-ze-Kadafi-uda-sie-na-wygnanie,wid,13254094,wiadomosc.html
"To nie jest prowadzenie wojny, ale zapobieganie jej"
"Mieliśmy nadzieję, że Kadafi wybierze drogę wygnania, by uniknąć masakry cywilów"
Różnica między Kadafim a Kaczyńskimi jest taka, że ci ostatni nie ulegali wpływom chorych ideologii goszystowskiej i komunistycznej, mimo że jako obywatele PRL poznali gruntownie ich źródła. Mieli sensownych program działania na rzecz suwerenności Polski oraz innych krajów regionu (Ukraina, Litwa, kraje bałtyckie, Gruzja, Węgry).
O ich znaczeniu może świadczyć fakt, że w Tbilisi, Budapeszcie i Wilnie są już ulice Marii i Lecha Kaczyńskich.
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/280109,W-Wilnie-nie-bedzie-ulicy-Kaczynskiego
Najfajniejszy fragment:
"Sejm Litwy odrzucił w kwietniu br., w dniu wizyty prezydenta Kaczyńskiego na Litwie (jak się okazało jego ostatniej wizyty zagranicznej), rządowy projekt ustawy o pisowni nazwisk, zezwalający m.in. na zapis w paszporcie litewskim nazwiska polskiego w formie oryginalnej i w pierwszym czytaniu przyjął alternatywny projekt ustawy wykluczający taką możliwość".
Tak się liczyli z "prezydętem". Ale co tam mniejszość polska - grunt, że nie lubili Ruskich.
http://www.infopol.lt/pl/naujienos/detail.php?ID=3961
taka sama prawda jak z Wilnem.
prawda.
W ogóle, Węgrzy realizują obecnie szereg programowych idei Kaczyńskich. Doskonale wiedzą o tym szczekaczki me(r)dialne, ujadające na premiera Orbana.
A jeśli idzie o Litwę, to Kaczyńscy chcieli się z nią porozumiewać, uwzgledniając możliwość urazowych reakcji małego narodu, który tak długo pozbawiony był niepodległości. I wiele osiagnęli. Wspólnie z Litwą broniliśmy Gruzji przed inwazją reżimu Putina.
wileńskie polaczki nie podskakiwać bo, wicie rozumicie, "urazowe reakcje" trza uszanować, i cieszcie się z sukcesu "uratowania Gruzji", tj. Saakaszwilego. Mamy też inne sukcesy - np. krótkotrwałe dojście do żłoba pogrobowców Bandery.
Orban natomiast, przekładając na węgierską glebę język PiS, "grabi naród węgierski z pieniędzy".
Rozumiem, że ulica Prezydenta Tysiąclecia w Budapeszcie istnieje tak samo jak w Wilnie?