Polska Ludowa zwalczyła skutecznie nie tylko bezrobocie ale i gruźlicę. A za kapitalistycznej wolnej demokratycznej Polski wróciła jak bumerang i gruźlica i bezrobocie i chyba ogólnie można powiedzieć, że jeden wielki syf.
O, gruźlica ma swoje święto, a może to jednak święto walki z gruźlicą albo chorych na gruźlice?
tanie czipsy i syntetyczne napoje oraz manipulowane żarło nikomu nie da zdrowia i odporności na choroby. Jeżeli kiełbasa - reklamowana jako "chłopska", "wiejska" itp. zawiera jedynie jakieś 30% ochłapów,a resztę stanowi kolagen i substancje klejowe kolagenopodobne oraz woda i tfu! substancje smakowe, to skąd ma człowiek brać energię do zwalczania szkodliwych bakterii? Niedawno dałam się nabrać i kupiłam Staremu (ja sklepowych przetworów nie jadam) "produkt własny" w postaci kiełbasy "chłopskiej". Wyglądała na oko nawet nieźle. No to kupiłam aż dwa kilo, zamroziłam i teraz boimy się dać to psom, a i kur nam żal. Kiełbasa bowiem po rozmrożeniu ma konsystencję przyprawionej solą i glutamatem kari maty. Jest gąbczasta i pływa po wodzie jak sucha gąbka.
Za PRLu nie było możliwe dawanie do kiełbasy takiego śmiecia. Wykształceni technolodzy żywności pilnowali receptur, a nad rzetelnością czuwał PIH, czyli Państwowa Inspekcja Handlowa. Pobierano próbki anonimowo i nakładano na nierzetelnych producentów kary. Sanepid nie był na niczyich usługach i również uczciwie analizował próbki.
Czipsy, słodziki i bezbiałkowe "pożywienie" nasączone syntetycznym tłuszczem bez tłuszczu nikomu zdrowia dać nie mogą. Sztuczne aromaty i barwniki dopełniają reszty. To świństwo nie jest przecież dla żadnego organizmu obojętne i nerki oraz wątroba musi coś z tym zrobić (oczywiście według niektórych nerki i wątroba ze zdrowiem nie mają nic wspólnego - no u niego nie mają, więc zgoda). Więc zamiast na obronę przed chorobami, organizm "żywiony" takimi śmieciami nastawia się na nieustanną eliminację tych szkodliwych substancji chemicznych i na zwalczanie bakterii i chorób nie ma czasu ani siły.
Wiadomo, że każdy kiedyś tam umrzeć musi. Ale czy nie byłoby przyjemnie umrzeć zwyczajnie ze starości, będąc znudzonym beztroskim, przyjemnym życiem?
nazywa się JarKacz.
A Związunio, redaktorze, już nie wróci.