Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Boliwia: Morales dystansuje się od Kaddafiego

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

Morales zdradził refolucję

koka mu mózg zlasowała?

autor: dr(e)s, data nadania: 2011-03-31 23:01:24, suma postów tego autora: 1539

No i teraz różne sierpy będą miały zonka :))))

Z centrali nie nadeszły jeszcze instrukcje, jak należy się odnieść do wypowiedzi Moralesa. A może media kłamią i żadnej wypowiedzi nie było? :)))))

A tak na marginesie, cieszy mnie jego stanowisko. O ile sprzeciw wobec interwencji mogę zrozumieć - zwłaszcza w państwach latynoamerykańskich, które strasznie dużo wycierpiały ze strony USA, o tyle wspieranie Kadafiego jest dla mnie niepojęte...

autor: CHErwona Wolność, data nadania: 2011-04-01 00:54:43, suma postów tego autora: 387

Osądzenie

@wezwał do osądzenia odpowiedzialnych za naruszenia praw człowieka w Libii.

czyli Obamy, Sarkozego i Camerona.

autor: mlm, data nadania: 2011-04-01 09:42:17, suma postów tego autora: 4284

MIĘDZY BOGIEM A PRAWDĄ

Bezkrytycznie Muammara Kaddafiego popiera tylko Bóg. 1 kwietnia nawet on może sobie na to pozwolić.

Oficjalne stanowisko państw rozwijających się upublicznione zostało w Meksyku, o czym donosi agencja RIA Novosti (http://www.rian.ru/arab_ly/20110401/359891541.html).
Pod tym stanowiskiem widnieje również podpis Moralesa.
PMB tradycyjnie wciska nam propagandowy kit.

autor: BB, data nadania: 2011-04-01 09:48:56, suma postów tego autora: 4605

PRIMA A.

Subkomendante Uno z "Władzy Rad" upublicznił stosunek sił reżimu Kaddafiego i "libijskiej rewolucji" - 20 do 1.
Według niego powstańcy 20 tysiącom żołnierzy i najemników Kaddafiego mogą przeciwstawić zaledwie tysiąc słabo uzbrojonych "rewolucjonistów".

Rzecznik rebeliantów prostuje te dane. Jego zdaniem już dwa tygodnie temu Tymczasowa Rada Narodowa dysponowała 17 tysiącami bojowników. Z czego tysiąc może się spokojnie ubiegać o miano dobrze przeszkolonych i zaprawionych w wojaczce "zawodowych rewolucjonistów". Kolejne tysiące przechodzą właśnie szkolenie.
Ochotników nie brakuje.

autor: BB, data nadania: 2011-04-01 11:54:19, suma postów tego autora: 4605

W "ARABSKIEJ REWOLUCJI"

zamierzają wziąć udział amerykańskie feministki - pisze o tym Sergiej Bałmasov na http://www.pravda.ru/world/restofworld/01-04-2011/1072050-usafemen-0/.
Przy okazji ujawnia on szokujące "szczegóły" związane z 8 marcową manifą na placu Tahrir.

autor: BB, data nadania: 2011-04-01 12:05:08, suma postów tego autora: 4605

BB,

Moj russkij płochij. Ale z tego co zrozumiałem, rezolucja mówi o konieczności zawieszenia broni w Libii oraz rozpoczęcia rozmów pokojowych między powstańcami a Kaddafim.

Jak też rozumiem - może źle - tekst podpisali przedstawiciele ponad 10 krajów. Czy głowy państwa - ja za to bym głowy pod topór nie podłożył.

Też gotów byłbym wezwać do zawieszenia broni - a o Kaddafim co sądzę, to sądzę.

autor: PMB, data nadania: 2011-04-01 12:15:10, suma postów tego autora: 1628

Czerwony łosiu

piszesz, że "możesz zrozumieć sprzeciw" latynosa wobec bombardowania? Latynosa, którego kraju nikt nigdy nie bombardował? Jakiś ty łaskawy!
Ciekawe tylko dlaczego nie możesz zrozumieć mieszkańca warszawy, którą zrównano z ziemią w interwencji humanitarnej? Ty hipokryto!

Widzisz nie rozumiesz tego Moralesa. On mówi o odpowiedzialności Kadafiego, a nie jak ty pochwala niszczenie i zniewalanie Libii w imię interesów imperialistów. Jego stosunek do jednego człowieka nie przekłada się na nienawiść do całej Libii i bynajmniej nie oznacza poparcia bandytow, którzy opanowali Bengazi. Co do nich ma na pewno rozsądne zdanie.

Różne tu już bzdury pisałeś i nie jesteś w stanie zrozumieć, że za każdą wojną kryje się interes. Świat nie zna przypadku zbrojnej napaści, która by kogokolwiek wyzwalała.
Dlatego pisałeś tu już takie bzdury jak np. to, że Francuzi są dobrzy, bo przecież na Irak nie napadli. A po co mieli napadać jeśli Saddam dogadał się już z ruskim koncernem naftowym, i właśnie dogadywał się z Francuzami, a wywalał z rynku zarówno amerykanów jak i Brytyjczyków? Pisała o tym Klein w Doktrynie Szoku.
Wojna to przecież zawsze interes bogatych, a kto wierzy, że jest inaczej jest zwykłym niedorozwojem.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2011-04-01 13:05:15, suma postów tego autora: 6205

KLUCZ SAMOLOTÓW I KLUCZOWA SPRAWA

"Klucz do ocalenia rewolucji libijskiej leży w rękach mas pracujących. Tunezja i Egipt pokazały, że zdecydowana walka może obalić dyktaturę. Masy pracujące powinny być zorganizowane w niezależnych i demokratycznie zorganizowanych związkach zawodowych oraz w masowej partii grupującej pracujących i biedaków, z jasnym programem, aby móc uchronić osiągnięcia rewolucji i nie dopuścić do powstania nowej elity kolaborującej z imperializmem.
W Libii prawdziwe siły rewolucyjne powinny odrzucić poleganie na ONZ i na siłach NATO i zażądać natychmiastowego zaprzestania interwencji. Aby zwyciężyć reżym Kadafiego, pracownicy i młodzież muszą zbudować własną siłę, która może przynieść zwycięstwo rewolucji, która zapewni nie tylko demokratyczne prawa, ale i faktyczne przejęcie bogactw, demokratycznie kontrolowanych i zarządzanych w interesie mas.
To położy podwaliny pod wyzwolenie i prawdziwy socjalizm, taki który będzie atrakcyjny dla mas pracujących na Bliskim Wschodzie i w Afryce, a nie taki fałszywy, jak ten Kadafiego."
(kluczy CWI http://www.socialistworld.net/doc/4974)

NOWY TROP

"Ostatni dowódca polowy [rebeliantów], Khalifa Hifter, jest dawnym sojusznikiem Kadafiego, który jeszcze kilka tygodni temu żył sobie komfortowo za zgodą rządu USA nieopodal Waszyngtonu przez ostatnie 20 lat. Przez ten czas budował siły zbrojne w celu zwalczania reżymu Kadafiego. Zapewne administracja amerykańska (Clinton i Bush) widziały w nim sojusznika" (tamże).

autor: BB, data nadania: 2011-04-01 15:54:08, suma postów tego autora: 4605

Przywództwo powstania proponuje zawieszenie broni

Warunki: zaprzestanie przez siły Kaddafiego oblężenia miast zdobytych przez powstańców (w tym Misuraty) oraz umożliwienie pokojowych demonstracji opozycji w miastach kontrolowanych przez siły rządowe.
http://english.aljazeera.net/news/africa/2011/04/201141134110527219.html

Nawet Nikaragua - najbardziej prokaddafistowska z krajów Ameryki Płd. - pośrednio uznała legitymację powstańców: oświadczenie, informację o którym zlinkował BB i pod którym podpisał się przedstawiciel Nikaragui, mówi o konieczności zawieszenia broni. Zawieszenie broni zaś mogą zawrzeć jedynie strony w wojnie. Więc powstańcy nie są żadną "bandą" - lecz stroną w wojnie.

Jeśli druga strona chce wyjść z twarzą - niech zaproponuje przysłanie obserwatorów międzynarodowych (w tym z Ameryki Łacińskiej) oraz zgodzi się na przerwanie oblężenia i opozycyjne demonstracje w zamian za zaprzestanie działań przez powstańców oraz zgodę na pokojowe demonstracje poparcia dla Kaddafiego w miastach opanowanych przez powstańców. Mają rzeczywiście większe poparcie niż Bengazi - to lepiej niż Bengazi na tym wyjdą.

autor: PMB, data nadania: 2011-04-01 17:01:27, suma postów tego autora: 1628

Jezus maria!

Te świry naprawdę widzą w Libii rewolucję?! Mało tego w Egipcie i Tunezji widzą już zwycięską rewolucje... :-))) A może już i społeczeństwo bezklasowe? Kto wie co się roi w mózgach centrali?

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2011-04-01 17:44:32, suma postów tego autora: 6205

REWOLUCJONIŚCI Z NATO!

Najwyraźniej masz jednak kłopoty ze zrozumieniem języka rosyjskiego, nie mówiąc już o języku dyplomacji.
Jedna z tych dwóch stron ma powstrzymać się od bombardowań i ataków rakietowych.
Sądzisz, że chodzi o "libijskich rewolucjonistów"?

autor: BB, data nadania: 2011-04-01 18:44:18, suma postów tego autora: 4605

Jak to mawia... Durango 95,

spisane będą słowa i rozmowy. Więc przypomnę pewne słowa BB:

"Przejście generałów i ministrów na stronę zrewoltowanego ludu, to tradycyjny manewr elit rządzących, znany chociażby z Libii."

Napisane według zegara Lewica.pl 23 marca o godzinie 20:44 sekund 58.

Można sprawdzić:
http://lewica.pl/forum/index.php?fuse=messages.23939

To Libii - jak widać - zdaniem BB jest jakiś zrewoltowany lud. Pewnie tym zrewoltowanym ludem jest jedna osoba: Muammar Kaddafi. Jakie to wszystko proste...

A tu jakiś PMB wtrynia się między wódkę a zakąskę i dokonuje jakichś nieważnych rozróżnień między szeregowymi powstańcami a kierownictwem powstania...

autor: PMB, data nadania: 2011-04-01 18:45:04, suma postów tego autora: 1628

KADDAFI NA CZELE REWOLUCJI CZY REBELII?

Prima aprilisowy scenariusz Sergieja Bałmasova http://www.pravda.ru/world/restofworld/africa/01-04-2011/1072162-rebely-0/

autor: BB, data nadania: 2011-04-01 18:51:08, suma postów tego autora: 4605

Mam pytanie do czerwonych łosi i innych "wolnościowców" o UPA

Czy to byli bandyci czy też demonstranci/rebelianci, którzy wypowiedzieli posłuszeństwo satrapie Bierutowi?
Czy za pacyfikacje tych demonstracji w Bieszczczadach powinniśmy zostać humanitarnie zbombardowani czy też satrapa Bierut miał wtedy rację?

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2011-04-01 19:37:51, suma postów tego autora: 6205

TWARDOGŁOWI "REWOLUCJONIŚCI"

Żarty się ciebie, PMB, trzymają. Nawet według tvn24.pl warunki stawiane przez powstańców są "twarde":

"Rebelianci gotowi są na zawarcie zawieszenia broni z wojskami rządowymi Muammara Kaddafiego. Stawiają jednak twarde warunki. (...)

- Nie sprzeciwiamy się zawieszeniu broni, ale na warunkach, dzięki którym Libijczycy w zachodnich miastach będą mieli pełną swobodę wyrażania swych poglądów - powiedział stojący na czele Tymczasowej Narodowej Rady Libijskiej Mustafa Abdel Dżalil.

W efekcie oznacza to, że rebelianci są skłonni zaprzestać walk, jeśli siły wierne Kaddafiemu wycofają się z kontrolowanych miast. Dżalil dodał też, że rebelianci potrzebują broni, jeśli mają powstrzymać wojska reżimu."

Do tego dochodzi jeszcze warunek wstępny - wyeliminowanie Muammara Kaddafiego i banicja rodu Kaddafich.

autor: BB, data nadania: 2011-04-01 20:07:46, suma postów tego autora: 4605

WIESZ

PMB, jaka jest różnica między powstaniem ludowym a rewolucją społeczną?

autor: BB, data nadania: 2011-04-01 20:27:42, suma postów tego autora: 4605

@BB

Ja wiem! Ja wiem! Ja wiem!

Jak jest rewolucja społeczna, to wtedy prawdziwi komuniści popierają rewolucjonistów.

Jak jest powstanie ludowe, to wtedy prawdziwi komuniści potępiają powstańców.

O tym kiedy mamy do czynienia z rewolucją, a kiedy z powstaniem decyduje komitet centralny.

I co..? Dobrze???

autor: CHErwona Wolność, data nadania: 2011-04-01 21:58:28, suma postów tego autora: 387

CICHA WOJNA O ROPĘ

Zresztą co nam tu, PMB, wciskasz kit, skoro na twoim portalu
Jerzy Szczygiel sypie "libijskich rewolucjonistów":

LIBIA: CICHA WOJNA O ROPĘ, CZYLI JAK DO TEGO DOSZŁO

Kiedy czyta się reprodukowane przez prasę depesze agencyjne dotyczące Libii, bardzo rzadko można trafić na nazwisko któregoś z przywódców rebelii. Np. AFP, kiedy cytuje rzecznika libijskiej rebelii, pisze o nim "rzecznik pragnący zachować anonimowość". Trochę to dziwne, bo na początku wydarzeń rzecznikiem rebelianckiej Tymczasowej Rady Narodowej z Benghazi był oficjalnie niejaki Ali Zeidan, który nie ukrywał nazwiska... wrócimy jeszcze do niego.

Czytelnicy gazet nie znają więc właściwie żadnych nazwisk związanych z Tymczasową Radą - nie padają one w doniesieniach w ogóle lub bardzo rzadko. Z owych rzadkich doniesień można jednak wyczytać, że na przykład przewodniczącym Rady jest Mustafa Abdeldżalil, a wśród liderów rebelii Fardż Szarrant, Fati Buchris czy All Unes Mansuri. To dość ciekawe, bo wszyscy ci ludzie parę dobrych miesięcy temu toczyli w Paryżu rozmowy z bliskimi współpracownikami prezydenta Sarkozy'ego oraz z francuskimi, brytyjskimi i amerykańskimi służbami specjalnymi.

Sekrety zausznika Kaddafiego

Jesienią ubiegłego roku i na początku bieżącego donosiła o tym swoim abonentom witryna informacyjna Maghreb Confidential*, zanim później niektóre elementy tej sprawy można było znaleźć w bardziej dostępnych źródłach. Jak do tego doszło? Trzeba poznać jeszcze kilka libijskich nazwisk. Wieloletnim szefem protokołu u Muammara Kaddafiego był do 20 października ubiegłego roku Nuri Mesmari, jedyny człowiek w najwyższych władzach, oprócz szefa libijskich służb specjalnych i jednocześnie ministra spraw zagranicznych Musy Kussy, który mógł wchodzić do Kaddafiego bez pukania.

Co się nagle stało 20 października? Stary przyjaciel pułkownika późnym wieczorem zwiał wraz z rodziną do Ben Alego, ówczesnego dyktatora Tunezji. W Tunisie przebywał jednak tylko kilka godzin. Poleciał do Paryża, by zamieszkać w apartamencie luksusowego hotelu Concorde Lafayette.

Przyjechał niby na leczenie, miał przejść jakąś operację, ale zamiast lekarzy odwiedzali go - codziennie - funkcjonariusze francuskiej DGSE, tj. wywiadu zagranicznego. 16 listopada Mesmariego odwiedzili w hotelu wysłannicy prezydenta Francji. Dwa dni później do Benghazi wyruszyła oficjalna delegacja urzędników francuskiego Ministerstwa Rolnictwa, wśród których byli biznesmeni, a prywatnie wojskowi. Biznesmeni spotkali się w Benghazi z pułkownikiem libijskiego lotnictwa Abdallahem Gehanim. Gehani został aresztowany przez libijskie wojsko dopiero 22 stycznia tego roku, ale zdaje się, było już za późno.

Azyl polityczny, o którym nikt nie słyszał

Kaddafi oficjalnie zareagował na ucieczkę Mesmariego 28 listopada, zaraz po wyjeździe francuskiej "delegacji gospodarczej", wystawiając za nim międzynarodowy list gończy (oskarżenia o defraudację na wielką skalę). 2 grudnia poinformowano, że francuska policja zatrzymała w Paryżu "jednego z najbliższych współpracowników przywódcy Libii". Libijski dyktator zdenerwował się wtedy dwa razy: najpierw dowiedział się, że Francja nałożyła na Mesmariego zaledwie areszt domowy (właściwie hotelowy), a potem, że jego dawniej wierny sługa poprosił o azyl polityczny. Mesmari to człowiek, który bardzo dużo wie.

16 grudnia Kaddafi ukarał Musę Kussę, swego drugiego "kapciowego" tymczasowym odebraniem paszportu - winił go za dopuszczenie do ucieczki Mesmariego. Wysłał do paryskiego hotelu swego wysłannika, szefa libijskiej telewizji państwowej Abdallaha Mansura, który miał negocjować powrót syna marnotrawnego w zamian za wybaczenie, ale francuska policja nie wpuściła go na piętro. Tymczasem szef bezpieki, minister Kussa, dawniej najbliższy przyjaciel, wypadł z łask, choć sto razy przysięgał wierność. Pozostał na stanowisku do wczoraj, uciekł jak Mesmari, przez Tunezję. Od początku brał udział w spisku.

23 grudnia do Paryża przylecieli z Benghazi Fardż Szarrant i Fati Buchris, którzy później, 17 lutego następnego roku, stanęli na czele rebelii. Francuskie służby nie tylko wpuściły ich do hotelu. Pozwoliły Mesmariemu jadać ze swymi gośćmi w dobrych restauracjach Pól Elizejskich. Między Świętami a Nowym Rokiem doszło do kilku kolacji, w których udział brali również francuscy i amerykańscy oficerowie.

Wojna

Oczywiście trudno twierdzić, że libijska rewolta została przygotowana przez zachodnie służby specjalne. Pierwsze manifestacje i starcia zbrojne w Benghazi były bez wątpienia skutkiem "efektu domina" arabskich rewolucji w Tunezji i Egipcie. Tam jednak obalono dyktatury stosunkowo pokojowo, przy poparciu najwyższych szarż armii. W Libii właściwie od razu doszło do wojny domowej. Z początku wszystko wydawało się rozstrzygnięte: libijscy dyplomaci podawali się do dymisji, a Trypolis już-już miał paść, niczym w błyskawicznym zamachu stanu. Coś nie wyszło, bo jednak władza Kaddafiego ma dość solidną bazę społeczną (najlepsza opieka lekarska w Afryce, najpowszechniejsze szkolnictwo, najwyższa średnia zarobków itd.), a klany zachodu kraju wcale nie poparły tych ze wschodu.

Co miało usprawiedliwiać interwencję Amerykanów, Francuzów i Brytyjczyków w libijską wojnę domową? Domniemane masakry manifestujących cywilów popełnione przez formacje Kaddafiego, w tym przez afrykańskich najemników, których pułkownik ściągnął za pośrednictwem izraelskiej spółki wojskowej Global CST, w momencie, gdy nie był pewny swej armii. Niesprawdzalną liczbę 6 tys. zabitych podawała nieznana przedtem Libijska Liga Praw Człowieka. Warto sprecyzować, że nie jest to organizacja neutralna politycznie. Do jej władz należy Ali Zeidan, rzecznik rebeliantów z czasów, gdy podawał swe nazwisko.

Ropa

Zeidan jest znany nie jako członek Ligi, tylko jako autor wypowiedzi w imieniu Tymczasowej Rady, w tym tej najsłynniejszej, o ropie. Zapowiedział, że przyszłe libijskie władze będą respektować dotychczasowe kontrakty na ropę i jednocześnie "wezmą pod uwagę państwa, które nam pomogą". To właściwie zapowiedź prywatyzacji przemysłu naftowego, wpuszczenia zachodnich koncernów. W ostatnich dniach ciągle słyszymy o przechodzącym z rąk do rąk terminalu naftowym Ras Lanuf - to zaczyna wyglądać jak symbol tej wojny.

W dwóch rezolucjach ONZ jest mowa o totalnym embargu na broń dla Libii. Chodzi oczywiście o całe terytorium kraju, ale niektórzy zachodni politycy jak Obama i Cameron "nie wykluczają" jakiegoś obejścia tego zakazu. Na tej "humanitarnej wojnie" (Orwell był wielkim prorokiem) zarobią więc jak zawsze dostawcy broni, tym bardziej, że konflikt się przedłuża. Obama wykręcił się od dowództwa, bo prowadzi już trzy wojny przeciw krajom muzułmańskim, ale będzie kontynuował, bo zarówno on, jak i Izrael mają już dość arabskich rewolucji, a akcja NATO skutecznie ukręci im łeb.

Chcemy tego czy nie, Arabowie na ogół bardzo źle przyjmują zachodnią interwencję, widząc ją jako kolejną kolonialną wojnę. Gdyby Zachodowi rzeczywiście zależało na życiu arabskich cywilów powinni zaatakować też Izrael, albo Bahrajn, gdzie władze masakrują demonstrantów od początku. Jednak Bahrajn i Izrael są sojusznikami Ameryki, im wszystko wolno. Zachodni atak na Libię kompromituje autentyczne ruchy wolnościowe w świecie arabskim - władze zawsze mogą straszyć, że ściągną na kraj zachodnie bombardowania. Są zatem aktem potencjalnej zdrady narodowej, jak w Libii właśnie.

Demokracja

Czy libijska Rada Tymczasowa ma jakieś szerzej znane projekty polityczne, oprócz planów zarządzania ropą? Nic o nich nie wiadomo. Nie wiadomo nawet czy ta Rada ma coś wspólnego z demokracją. Co się dzieje ostatnio w Benghazi? Jak informował korespondent Los Angeles Times przez miasto przeszła fala linczów na czarnych Afrykanach, nie żadnych najemnikach, ale zwykłych gastarbeiterach. Urządzały je rebelianckie milicje. Gdzie indziej: fale uchodźców, alarmy bombowe, strach dzieci i inne atrybuty zwykłej wojny.

A demokracja? W owczym pędzie wzięła udział nawet Belgia. Wysłała samoloty, choć nie ma nawet rządu (tj. ma, taki, który złożył dawno temu dymisję - nie ma więc legitymacji demokratycznej i może zajmować się jedynie "sprawami bieżącymi"). Demokracja rodzi się w hotelowych apartamentach, jest podczepiona pod skrzydła samolotów i widać ją w tytułach gazet, między reklamami.

(za internacjonalista.pl - źródło: http://blog.wirtualnemedia.pl/index.php?/authors/54-Jerzy-Szygiel/

autor: BB, data nadania: 2011-04-02 10:23:34, suma postów tego autora: 4605

przecież "rebelianci" przegrywają! od kiedy to pokonany stawia warunki?

chyba, że mówią oni w imieniu NATO i Smarkoziego (który nie tak dawno jeszcze ściskał się z Kaddafim, a teraz go zdradził i napada) i chodzi o to, że choć "rebelianci" to czysta teoria, to w praktyce posłużono się nimi do rozwalenia Libii. NATO i tak już powszechnie uważane jest za pakt zbójecki. Ta wyprawa na Libię może oznaczać ich koniec. Na Zachodzie bez tzw. wsparcia demokratycznego - choćby pozorowanego - kasy będą mogli mieć coraz mniej. Nie zapewnili sobie bazy narkotycznej przynoszącej miliardowe zyski jak siajej, no to mogą mieć kłopoty finansowe. Ludzie u nich naprawdę wolą polecieć na Majorkę tam się uchlać i wyrzygać - jakby nie mogli tego zrobić u siebie:) - ale tam to jest od lat modne, loty tanie jak bilety na autobus, no to latają, chlają i rzygają. Społeczeństwo obywatelskie - że tak powiem.

autor: nana, data nadania: 2011-04-02 12:08:32, suma postów tego autora: 4653

+

CHErwona W., ja też wiem.
Prawdziwi rewolucjoniści popierają te rewolucje, które popiera Obama.
Dobrze?

autor: Angka Leu, data nadania: 2011-04-02 13:25:30, suma postów tego autora: 3102

Dodaj komentarz