Widać, że w burżuazyjnej "demokracji", wolność słowa i niezależność mediów istnieją tak długo jak długo obywatele nie zechcą z nich skorzystać. Jak tylko spróbują skorzystać, to wkraczają siepacze z czeskiej żandarmerii albo inni Pinochetowie ze swoimi oddziałami.