może kilka informacji o tym dla czego jest tak drogo ?
No bo skoro Nasi rolnicy dostają takie kupy szmalu z tej unii to raczej ceny powinny spadać a nie rosnąć ?
A jakie wpływ mają tzw. kwoty mleczne na cenę mleka ?
Czy jeśli unia ogranicza w Polsce produkcje mleka do jakiejś kwoty tj. działa aby mleka na rynku było mniej niż więcej to jak to wpływa na cenę ?
Niedawno czytałem w jednym z IPN-owskich wydawnictw, że podwyżki cen w PRL-u były oznaką totalitarnych praktyk władz komunizmu wobec społeczeństwa.
Ale wolność pod śmietnikami tanieje. Powodów zatem do narzekania brak. Pretekstów do protestów ulicznych nie ma.
Ile komunistyczna agentura zamordowała nienarodzonych ludzi wprowadzając ustawę o warunkach i dopuszczalności przerywania ciązy:
a) ok. 20 milionów
b) mniej niż 100 milionów
c) pomiędzy 2 a 4 miliardy
w PRLu umarło z głodu:
a) więcej niż milion
b) więcej niż 10 milionów
c) więcej niz 20 milionów
obywateli
Napisz, dlaczego kochasz Ojca Świętego.
Napisz, dlaczego uważasz, że prawodawstwo polskie powinno uwzględniać Społeczną Naukę Kościoła.
Napisz dlaczego pożycie przedmałżeńskie jest szkodliwe dla zdrowia psychicznego i moralnego jednostek oraz narodów.
NIE po to, by cokolwiek produkować. Więc twoje dywagacje dot. kwot mlecznych można w dziurę mlecznego zęba wsadzić...
Jasne, mlm... kilka dni temu rozmawiałam o wyższości kapitalizmu nad "komunizmem": "W kapitalizmie jest wszystko" - rzecze dupek. "Nawet gruźlica, którą wytrzebiono w komunie" - odparłam...
Okazuje się, że także spekulacja wraca. Tylko patrzeć jak powrócą PełOwskie trójki robotniczo-chłopskie i kartki na podstawowe arykuły spożywcze...
Bo spekulacja to komunistyczny wynalazek. A to co się dzieje w najlepszym z ustrojów, to zawirowania na rynkach światowych spowodowane tym, tamtym, owamtym... ino nie wirtualną giełdą, kreatywną księgowością i bańkami finansowymi, "demokratycznymi" wojnami i pazernością burżujskich hien...
.
Przecież 5to takie proste. Za komuny ceny były ustalane arbitralnie przez rząd, czyli przez partię. Teraz polski rząd ma mniejszy wpływ na ceny, niż rząd w Brukseli. Ale generalnie masz rację: duża część winy za wzrost cen leży po stronie rządów.
Więc może Tusk nie podzieli losu Gomułki, którego od koryta odstawiła podwyżka pasztetowej.
Ty chyba z tą listą pytań z dzisiejszego egzaminu gimnazjalnego sobie zakpiłeś? Czyżby aż do takich idiotycznych kłamstw zmuszali? I jak tu się potem dziwić, że nikt w tym kraju nie ma autorytetu i że nawet ilość świeczek pod pomnikami z nominacji świętego karleje...
Dawniej rząd czyli partia arbitralnie ustalali ceny a jakoś nikt z głodu nie zdechł. Na marginesie - w oparciu o co te ceny ustalali, myślisz, ze rachunek ekonomiczny to wynalazek Solidarności. " Przedtem" rząd to banda głupków - dopiero teraz to wybrańcy narodu, znaczy geniusze. Rząd ma wpływ na ceny, żeby miał musi mu się chcieć. Rząd jest do rządzenia a ceny ustala wolny rynek (taka mantra). Dawniej podpalali komitety a kto teraz podpali niewidzialną rękę rynku jak ona ze swej natury NIEWIDZIALNA. Kto ruszy d..., ja i tak mam lepiej niż sąsiad a mogę to stracić. Ceny wsiadły do F1, i co z tego? NIC. KOR rozwiązano, Kuroń w piachu, następcy w sejmie i senacie, reszta ustawiona jako tako, jedynie Solidarność co jakiś czas wietrzy flagi i transparenty. Hasła są ciągle aktualne. Jaka oszczędność materiału.
Czy to jest pierwsza część testu czy całość?
MLN, robotnicy w PRL mieli przewrocone w glowie i jak tylko podwyzszono im troche ceny zywnosci to szli palic komitety partyjne. Nic dziwnego , ze milicja interweniowala. Nalezy jeszcze raz odczytac te wydarzenia ale juz nie "jako słuszny protest klasy robotniczej" . Nie dajmy sobie narzucic ipeenowskiej wizji historii PRL.
słusznie zauważył. Robotnicy w PRL-u byli na swój sposób rozpuszczeni, bo ówczesne pieszczoty milicjantów i SB były niczym w porównanu z dzisiejszym zbrodniczym totalitaryzmem. Wtedy nikt nie mógł być bez pracy, bez dachu nad głową, bez środków do życia. Dzisiaj to ponury standard, przy którym pała przez grzbiet od milicjanta w tamtych czasach to igraszka, a nie represja. Paradoksalnie wtedy robotnicy czuli się o wiele bardziej "u siebie" niż teraz, choć pewnie teraz ta gorzka prawda nie przeszłaby im przez gardła...
[Paradoksalnie wtedy robotnicy czuli się o wiele bardziej "u siebie" niż teraz]
A cóż w tym paradoksalnego? W końcu PRL była państwem klasy robotnicznej. Nawet jeśli bardziej deklaratywnie niż w rzeczywistości, to i tak lepsze to niż zakamflowana dyktatura burżuazji, z którą mamy do czynienia dziś.
pożyczyli miliardy dolarów. A kto dziś pożyczy kasę Tuskowi? Chyba tylko szaleniec ...
Powiedzmy że 20%. A zatem wzrost kosztów żywności nawet o 10% będzie praktycznie niezauważalny. A jak ktoś ograniczy spożycie cukru czy masła to odbije się to tylko pozytywnie na jego zdrowiu.
Najbardziej zaradni i tak sobie POradzą, a reszta ma pecha. Jak mawiają (tfu - klikają) Korwinowe Gimbusy - słabsze jednostki same się eliminują.
a czemu nie "powiedzmy, że" 3%???
Ja bym poszedł dalej i obniżył do 1,5%. Od dawna wiadomo, że żywność szkodzi zdrowiu a podwyżki działają zbawiennie na wybrane umysły.
Jeżeli NAWET przyjąć dochody na poziomie minimum socjalnego, a więc zaniżając je w stosunku do przeciętnych dochodów, to wyjdzie jakieś 25% w gospodarstwie jednoosobowym i niecałe 30% w trzyosobowym. Możecie sobie sprawdzić na stronie IPiSS. Przepraszać nie musicie.
przepraszać nie mam za co bo "czepłem się": załóżmy, nie kwoty
teraz tak, załóżmy, że delikwent zarabia 1500 miesięcznie, jeśli miesięcznie wydaje 10% na żarcie to wydawałby 150 złotych, jeśli góra 25%, to podniesienie cen żywności o 10% daje problemy z opłaceniem innych przyjemności jak prąd i woda
chętnie poczekam weście na twoje przeprosiny
Przepraszam, ale to ważne i poważne:
http://www.defensealternativemedicine.com/sign.php
Btw, co to jest "kwota mleczna"?
to bardzo ciekawe, bo tuż po żniwach cena pszenicy nie przekraczała u nas 500zł/t, a teraz jest już 900zł/t. Tak to pszenica nabrała wartości leżąc gdzieś zwalona na kupę w stodole albo na stryszku. Czy to z powodu "nieurodzaju"? Dlaczego kury karmione ziarnem z zeszłego roku (mieszanka owies/pszenżyto - np. po 400zł/t po żniwach) znoszą teraz droższe jajka? czyżby kury się o tych podwyżkach dowiedziały i to dlatego?
Poza tym co to za "kiepskie plony", których nie można nigdzie sprzedać, bo zboża na rynku dużo? skąd te kilometrowe kolejki pod elewatorami? czyżby z powodu niedoboru zboża na rynku?
Komuś zależy na tym, by zdestabilizować rynek żywności. W jakim celu każdy moze sobie sam na to odpowiedzieć. Ile co mogłoby kosztować w kwietniu 2011r można było wiedzieć już po żniwach i wykopkach w 2010r. W normalnych państwach tak to się dzieje. Ponieważ bardzo łatwo porównać liczbę ludności z ilością jedzenia dostępnego w kraju, rozłożyć to na kolejne miesiące do następnych zbiorów, wziąć pod uwagę ilość pieniędzy dostępnych ludziom i cała tajemnica wyżywienia narodu przestałaby być tajemnicą. Jeżeli żywność drożeje, to znaczy, że pośrednicy i spekulanci chcą z rynku wyssać część gotówki i zmusić ludzi do pracowania dłużej i "wydajniej", co w praktyce oznacza, że jeden wygryza drugiego, zarabia mniej niż ten wygryziony, ale za to pracuje dłużej, by móc przeżyć. I tak dzieje się od początku "przemian".
Z człekokształtnymi, mającymi zaparcia z przeżarcia, czy też mającymi problemy z kupieniem na wsi loda w niedzielę, nie dyskutuję, bo mi szkoda czasu. Choć dziś pogoda nie do pracy w ogrodzie, to jednak wybieram się posiać marchewkę i posadzić dymkę. Nasiona od zeszłego roku zdrożały wg ceny średnio o 60%, z tym, że w paczce jest coraz mniej nasion, więc podwyżka ceny jest jeszcze większa. Za PRLu nasiona były przesiewane i sprawdzane na kiełkowanie w instytutach nasiennych. Teraz w paczce są nasiona różnej wielkości (tak, jakby nie można byłoby ich przesiać, jak kiedyś), często połamane i ze śmieciami. Jest to jawne oszustwo, dopuszczone przez prawo, co w PRLu było nie do pomyślenia. Jeszcze dziesięć lat temu nasion marchewki było w paczce co najmniej dwa razy tyle, co obecnie, nasiona były jednakowej wielkości, czyli przesiane. Istniało coś takiego, jak Polskie Normy, dotyczące i stali przeznaczonej na młotki (młotek zakupiony nie tak dawno przez nas rozkruszył się!) i jakości nasion warzyw i wszelkich innych. Wówczas oszustwo było wyjątkiem. Teraz oszustwo jest regułą, a nazywane bywa "prawem rynku".
Jakoś tak: "Zamuczili, gady, słona w zooparkie, ukrali, ja znaju, oni u naroda, wies chleb urożaja minuwszego goda".
chyba się pomyliłeś.
Zdania na tym teście były takie:
- Dlaczego Bogusław Ziętek jest polskim Chavezem?
- Cała postępowa ludzkość bezwarunkowo broni przywodce proletariatu Libii, towarzysza Muammara Kaddafiego przed inwazją imperialistów. Rozwiń i uzasadnij.
Chciałbym, żebyś był ministrem oświaty w najbliższym rządzie RP. Gimnazjaliści otrzymywaliby godne siebie pytania a nie jakieś wirtualne o miliardach zamordowanych Polakach przez komunistów. Może odzyskaliby ufność w to, czego się uczą?
Czytałem gdzieś, że masło ma nie podrożeć. To dobra wiadomość, bo masło jest zdrowe, jaja są zdrowe, a jak wieprzowinę się ciut ograniczy, to troszkę waga brzucha spadnie i lżej się będzie chodzić. A też może z prawa podaży i popytu cena boczku spadnie. Polecam - nie wiem, czy mogę -masło sprzedawane w sklepach dla biedaków, z takim chrząszczem w kropki. Ci co w tych biedasklepach kupują masło to znają. Firma od masła nazywa się... no zapomniałem.
- primo to należałoby wiedzieć, jaki jest udział żywności w kosztach utrzymania przeciętnej rodziny, zanim się rzuci jakieś księżycowe "powiedzmy"
- secundo, należałoby też wiedzieć, że w im mniejszy dochód w rodzinie, tym większy udział w wydatkach stanowią wydatki na żywność. Proste?
A tak w ogóle jak ktoś zarabia 1500 to niech nie wymaga od społeczeństwa pobłażania dla siebie, tylko niech weźmie się do roboty.
kiedy tłumaczyłeś, że trza oszczędzać, niechby i 5 złotych na miesiąc. Van der Młot się z tego napieprzał, ale ja co miesiąc do mojej starej świnki skarbonki wrzucałam monetę.
I dziś je wyłuskałam, jest 15 zł. I se forszteluj, że mi nie styknie na pokrycie tej 10% zwyżki cen na żarełko... nawet dla mnie, nawet w tym miesiącu. Jak wytłumaczysz ten weści fenomen ekonomiczny?
.
odrzucasz istnienie społeczeństwa. W Twoim matrixie jak ludzie jakoś zarabiają to każdy z osobna i jak ktoś zarabia 1500 PLN to jest jego problem i ma coś z ty zrobić albo i nie. Nie ma czegoś takiego jak strukturalnie niskie dochody poszczególnych grup społecznych, np. proletariatu. Widzisz drzewa, nie widzisz lasu. Taka wada wzroku,albo coś z nią zrobisz, albo i nie.
I jeżeli jeden robotniki potrafi zadbać o siebie i rodzinę, a drugi woli bimbać i płakać że mu źle, to ja bym jednak zasugerował: weź się w garść, człowieku.
albo siedzą w kieszeni Putina, dlatego idą w zaparte. A przecież każdy wie, że z tymi cenami to tak samo jak z tym samolotem co go ruscy zestrzelili i z pepeszy dobili pasażerów, tylko łżeeksperci twierdzą inaczej.
- jeśli pada firma i na bruku znajduje się nagle 4 000 osób, to w Twojej optyce oznacza to tylko, że nagle 4 000 niezależnych jednostek postanowiło zmienić tryb życia?
z jednostek to sie tablica SI sklada jeno...
jak sie czyta westa, to ma sie wrazenie jakby nie pisal o ludziach.