Dawno nie spotkałem czegoś równie antysemickiego, jak porównywanie wolnego i demokratycznego państwa Izrael, do jakiejś obskurancko szowinistycznej, kaczystowsko-komoruskiej Bolandy, bagiennej krainy, gdzie po ulicach chodzą dzikie niedźwiedzie, namioty i moherowe babcie.
Lekkim zaskoczeniem może być jedynie fakt, że nowina nie dotyczy Bolandy, lecz Izraela, a w dodatku w Bolandzie powszechny pobór do wojska zawieszono, natomiast w Izraelu nakazuje się "promowania" w szkołach przymusowej służby wojskowej, obowiązkowej dla wszystkich i wszystkiego, co na drzewo nie ucieka.
Oznacza to, że nie tylko komentarz, ale i cała nowina jest antysemicka, bowiem celowo przedstawia Izrael w złym świetle, chociaż autor mógł napisać o czymś ważniejszym, jak np. antysemickim prawie Bolandy odmawiającym obywatelstwa Polakom służącym w Cahalu.
Nie pojmuję jak można być takim żydożercą ;-)
o Izraelu zrobić kolejną litanie pretensji do własnego narodu...
Zupełnie przy okazji w którym podręczniku do Polskich szkół uczy się wyższości nacji Polskiej nad innymi?
[...] dopóki praktykowana przez to państwo polityka apartheidu nie zostanie zniesiona – nie zamierzam dać tam ani jednego koncertu. Przecież Palestyńczycy traktowani są we własnym kraju tak samo jak czarnoskórzy obywatele RPA przed 1994 rokiem. [...] Izrael słynie z tego, że nie wolno tam wykonywać Wagnera ze względu na jego rzekome związki z niemieckim nazizmem. A wyobraźcie sobie, co by się stało, gdyby ktoś spróbował w tamtejszej filharmonii zagrać muzykę palestyńską... To najbardziej nacjonalistyczne państwo współczesnego świata- Nigel Kennedy, światowej sławy skrzypek(zapewne zostanie nazwany antysemitą)
to oczywiście jasne że antynacjonalista jest antysyjonistą
News dotyczy Izraela, a większa część komentarza - Polski. Czyżby te państwa łączyła jakaś np. unia?
To paranoja że rodzice muszą uczyć dzieci czy to strzelania, czy opatrywania skaleczeń, czy pracy z mapą we własnym zakresie. Zwłaszcza wobec uwiądu harcerstwa.
A w ramach tego przysposobienia wojskowego uczono by też, jak zgwałcić dziewkę z wrogiego państwa, jak zorganizować gry i zabawy typu "kałnter strajk w real, czyli strzelamy do arabusów" albo jak pierdyknąć w szpital wroga pociskiem ze zubożonym uranem i sprzedać to jako element interwencji humanitarnej?
Czerwony, oczywiście, że sobie kpię. I to zarówno ze straszenia krajowym katofaszyzmem, jak i z groteskowego oburzenia na każdą krytykę reżimu syjonistycznego, nazywaną oczywiście antysemityzmem. A na dodatek jeszcze z komentarza Pana Redaktora.
---
West, myślałem, że nie jesteś w stanie bardziej przekroczyć granicy absurdu, niż porównując Polskę do SZA w temacie imigracji, ale przyznam szczerze, że porównanie ("u nas _też_ przydałyby się") 2-3 letniej służby wojskowej, wliczając w to kontakty bojowe z tzw. wrogiem, do "porządnych zajęć przysposobienia wojskowego" pobiłeś swój rekord koncertowo. Gratuluję! ;-)
Izrael akurat nie potrzebuje pouczeń od Polaków w żadnej dziedzinie, to Polska może się od Izraela uczyć. Natomiast PRZY OKAZJI tego newsa warto przypomnieć, co jeszcze solidaruchy u nas rozwaliły - a mianowicie przysposobienie wojskowe. Co ciekawe, w szkołach II RP traktowane poważnie.
A ty cały czas sądzisz, że imigranci krajowi szkodzą? Myślałem, że już Ci przeszło.
1. West, a ja już miałem nadzieję, że Polska się czymś jednak wyróżniała, choćby w złym, i izraelscy 'judeofaszyści' mogliby się czegoś nauczyć od naszych rodzimych 'katokaczystów'. Oni są jednak lepsi, tak? Cóż, mają praktykę, u nas brak czarownic do upolowania, więc łatwiej polować na domniemanych katokaczystowskich łowców czarownic.
2. Co się tyczy przysposobienia wojskowego, to nie dostrzegasz, że nieco inny charakter musi mieć planowe "zachęcanie" do **obowiązkowej** służby wojskowej, niż nauka opatrywania skaleczeń?
3. Nie, nie sądzę, że imigranci krajowi szkodzą **z definicji** i nigdy tak nie twierdziłem, więc nie mogłem zmienić zdania za sprawą abstrakcyjnie durnowatego porównania.
Polskie szkoły uczą skapciałego cierpiętnictwa, martyrologii i kultu powstaniowego nieudacznictwa. Mesjanizmu znanego z Mickiewicza i Słowackiego. "Nacjonalizm" na poziomie kultu Wojtyły i Małysza - tyle z tego wychodzi.
Natomiast szkoły izraelskie to sprawny aparatu wojskowo-wychowawczy dostarczający sprawnych i okrutnych żołnierzy. Wycieczka do Oświęcima ku przestrodze, a potem obowiązkowy pobór i kilka lat służby w wojsku dla każdego. Widziałem film dokumentalny:
http://www.dailymotion.com/video/xdx0d2_yydzi-wychowujy-swoje-dzieci-na-fan_news
i w tym filmie rabin mówi dzieciom, że litość do wroga jest nienawiścią do własnego narodu.
Czy autor komentarza potrafi w Polsce dostrzec sprawy podobnego kalibru? Podobnego, tzn. nie jakieś oddolne, niszowe grupki nacjonalistów, ale oficjalny aparat państwowy nastawiony na hodowlę bezwględnych wojowników.
Takim instrumentem byłby z pewnością film Katyń i sprowadzanie nań wycieczek szkolnych oraz poborowych, a także cała otoczka wokół Katynia. Wokół poczucia krzywdy buduje się najlepszą, najbardziej zajadłą nienawiść. Nie mylić z kwestią upamiętnienia i samoświadomości, bo to po prostu kwestia odpowiednich wniosków i interpretacji tego samego faktu. U nas na Katyniu budowano nienawiść.
Teza o nacjonalistycznym podłożu katyniologii wali się gdy zauważymy dwie sprawy:
1. jak bardzo ona jest zbieżna z zapotrzebowaniem Waszyngtonu czyli podporządkowuje się interesom globalistów.
2. jak pan "nacjonalista" Kaczyński zlewał kwestię wydarzeń w Wołuniu, a w paru jeszcze innych sprawach, których tutaj nie wymienię był totalnym kosmopolitą.
Nota bene na Ukrainie kwitnie awangarda nacjonalizmu przebijając być może nawet syjonistyczną. W porównanniu z Izraelem jest o tyle lepiej, że Ukraińscy nacjonaliści nie mają możliwości projekcji siły na zewnątrz i nie są graczem w światowej polityce.
wojskowe w peereli polegało na próbach rozkładania i składania zdezelowanej broni, zakładaniu bliźniaczej jakości masek przeciwgazowych, a przede wszystkim na słuchaniu wykładów funkcjonariuszy wojsk polskojęzycznych o "zachodnioniemieckich odwetowcach, Hupce i Czai".
Jeśli w III RP uczy się go jeszcze gorzej, to nie dziwota: przecież ministrami udukacji były takie gwiazdy SLD, jak Wiatr (Dżej Dżej Łynd) i Łybacka, które - jeśli dbały o oberonność jakiegoś kraju - to tylko Związunia.
Oprócz nich za edukację odpowiadały opersony z Unii Wolności i PO, ktorych zdaniem Polacy są krwiożerczymi faszystami, więc używania broni lepiej ich nie uczyć.
Na szczęście, nasza zbiorowość polityczna ma przywódcę, ktory uważa, że "warto być Polakiem" i że jest to nawet "powód do dumy".
Warto dać mu szansę, żeby od jesieni porządził minimum dwie kadencje.
Wtedy i przysposobienie wojskowe będzie na poziomie.
(oczywiście, nie Kaczyński) ma rację na odwrót.
W polskich szkołach naucza się pogardy do własnego narodu. Zgodnie z doktryną: Polak nic nie potrafi, jego tradycja jest nic nie warta, kto ma głowę, ten emigruje.
Tylko za rządu JarKacza probowano coś tu zmienić.
Nasze Ministerstwo Szkodnictwa i Edukacji, głosi to samo.
Kurna, czyżby z tego samego powodu?
JotPeDwa zdaje się zszedł był?