Dodał bym jeszcze że przez 20 lat III RP w imię antyrosyjskiej polityki Warszawa nie reagowała gdy obóz nacjonalistów litewskich szykanował wileńskich Polaków,wyroki więzienia dla członków Polskiej Partii Praw Człowieka,rugowanie polskich napisów,wybijanie szyb w szkołach przez "nieznanych sprawców".Od lat Związek Polaków na Litwie oraz Akcja Wyborcza Polaków na Litwie informowała o tym, Warszawa szerzyła z Litwą "demokracje" i "prawa człowieka" na Białorusi,potem wspierając agresywne poczynania Gruzji.
AWPL pozostawiony sam sobie zawarł sojusz wyborczy z Sojuszem Rosjan,w Warszawie najpierw zaczęto przebąkiwać o inwigilacji FSB,dopiero potem niektórzy poszli po rozum do głowy i zaczęli mówić o szykanach wobec mniejszości narodowych na Litwie o szowinizmie, oraz o błędnej polityce wobec Litwy przez ostatnie 20 lat.
W politycznym plugastwie i tak nic nie pobije dozgonnej przyjaźni Kaczyńskich z UPAkraińskimi nacjonalistycznymi, faszyzującymi banderowcami. Rusofobia polskich katopatriotów rozgrzeszała nawet plucie na pamięć kilkudziesięciu tysięcy polskich ofiar z Podola i Wołynia.
zapatrzył się na przyjaciół Rosjan, którzy dobrze wiedzą jak wykorzystać służby wewnętrzne w celu wywołania atmosfery zagrożenia.
Na szczęście Białorusini mogą wciąż przyjeżdżać do Polski i handlować wódką i papierosami, dzięki czemu mogą dorobić i jakoś przeżyć te ciężkie czasy.
Czy polityka Polski wobec Białorusi może mieć wpływ na postępowanie władz Litwy wobec mniejszości polskiej?
czerwony i Stirlitz zwrócili uwagę na bardzo charakterystyczną sprawę. Polski establishment który często odwołuje się do kategorii narodu, interesów narodowych itp. łączy się z idolami faszystów UPA na Ukrainie (patrz: Kaczyński, Kwaśniewski), nikt nie robi koncertów w obronie Polaków na Litwie jak to się robi w związku z Białorusią. Tymczasem atakuję się Białoruś, która przecież nic złego nam nie zrobiła.
Świadczy to tylko o tym, że polskie elity polityczne interes narodowy traktują wyłącznie jako trampolinę wyborczą, instrumentalnie.
Łukaszenko wygrywa wybory :-) To tak na święta, żeby było nam weselej?
Wygrywa. Tak jak wszyscy inni w bloku wschodnim wygrywali od czasów rewolucji. A jaką mają zawsze frekwencję ci "zwycięzcy". Tylko pozazdrościć :-)
nie ma już co dyskutować, bo reżim bat`ki bankrutuje.
Można tu przypomnieć ciekawy incydent z amerykańskiego życia intelektualnego. W latach 70-tych i 80-tych XX wieku na tamtejszą - skądinąd dość jednostronnie prawicową i konserwatywną - sowietologię nastąpiła inwazja z drugiego bieguna. Sowietologiczni rewizjoniści - z ktorych wielu było zapewne kolegami ze służby słynnego "kreta" KGB, Aldricha Amesa - wieszczyli, że w ZSRR za Stalina masowych Zbrodni w ogóle nie było. Istniały jedynie koszty uboczne "oryginalnych eksperymentów socjotechnicznych" Stalina, które wyniosły najwyżej 300 tys.
Pod wpływem sowietologicznych rewizjonistów, spora część opinii amerykańskiej uwierzyła, że Związek Radziecki jest fajnym państwem, z którym warto robić interesy.
Niestety, w tym samym czasie ostatni przywódca Związunia, Gorbaczow, rozjęczał się, że w budżetowej kasie "niczewo niet" i... rozwiązał cały radziecki interes.
Morał stąd, że - parafrazując poetessę dwóch wielkich prezydentów, Bieruta i Bul-Komorowskiego, Wisławę Szymborską - nie da się tak pospieszyć, żeby obronić komunę, bo ona i tak szybciej zbankrutuje.
Herbertowa też na Kłamczyńskiego się wypięła. Kiedy więc Jarek wyda swój pierwszy tomik wierszy? :D
Opowiedz lepiej jak walczyłeś z komuną w szeregach PZPR.
Stirlitzu, wyrecytuj jakiś wiersz tej wybitnej artystki :)
Herbertowa może i mężowi strof nie układała, ale myślę, że lepiej niż Kłamczyński wie, co poeta Herbert miał na myśli.
nakłady tych samych tomów poezji w RP: setki egzemplarzy. To się nazywa wolnorynkowa regulacja.
poglądy miał Herbert. A co ma do tych poglądów jego żona, która wbrew temu co bredzisz nie jest żadną artystką?
po jego śmierci. To że Herbert nie lubił Michnika, nie czyni od razu z niego fana Kłamczyńskiego - chorego na władzę psychola z zapędami dyktatorskimi.
ABCD, możesz podać jakieś nazwisko "rewizjonistycznego sowietologa" amerykańskiego, który twierdził, że w ZSRR nie było masowych zbrodni, a "koszty uboczne" wyniosły 300 tys.? Ufam, że będzie to osoba, która w znaczący sposób wpłynęła na opinię publiczną, a nie członek amerykańskiego oddziału Stalin Society...
zwłaszcza odkąd zajęli się Federacją Rosyjską.Ktoś kto myli ZSRR z Rosją nie jest wiarygodny.
gdyby majątek Białorusinów oddał we władanie międzynarodowych korporacji a że tego nie zrobił i zroboc nie zamierza, jest be. Bo polskie pany chcą wszędzie społeczeństwa obywatelskiego a według nich jest ono wówczas, gdy środkami produkcji bez ograniczeń włądają właśnie korporacje albo co najmniej oligarchowie, zaś pozostali są ich parobkami. Białorusini tego nie chcą, dlatego dochowują wierności swemu prezydentowi, co oczywiście polskim panom w głowach się nie mieści. No i stąd całe to ujadanie i podgryzanie. Na szczęście dla Białorusinów bezskuteczne! I aby tak dalej było, czego im z całego serca życzę.
nawet jeśli spłyciłeś je tylko do tego, że nie lubił Michnika. To i tak spory postęp :)