Brawo Wegrzy, tak sie robi patriotyczo-lewicowa polityke, bierzmy przyklad.
Nędzna prowokacja w stylu PiS.Konstytucja że Strzałokrzyżowcy by się nie powstydzili.Pewnie narodowo-solidarystyczne PiS chciało by takiej konstytucji.
NS z PiS blisko do tych klimatów.
Kontrowersyjna. Hm, może i tak. Z tym że dla kogo - dla NARODU WĘGIERSKIEGO czy np. dla części merdiów?
jest oparta na najgorszych nacjonalistycznych mitach
Odwołania do króla Stefana to mały pikuś w porównaniu z Jezusem-królem-Polski i Maryją-matką-Polką.
też potrzebujemy nowej konstytucji, która będzie mogła niejedno przejąć od Węgrów.
Konieczne jest nawiązanie w niej do religijnej i narodowej tradycji większości, ktora może oczywiście zagwarantować pełne swobody wyznawcom krokodyla i byka Apisa, ale to nie znaczy, że w konstytucji ma się traktować Chrystusa i Matkę Boską na równi z bożkami staroegipskimi.
No i, oczywiście, peerelę może w swojej konstytucji uwzględniać Federacja Rosyjska. Nie suwerenne państwo polskie.
na skrajnie prawicowe, niestety ostatnie 20 lat takie właśnie były
raczej wykreśla ze swojej historii nieciekawe epizody realsocjalizmu i Political Correctness.
z tego, co pamiętam wspominałeś niegdyś, że jesteś ateistą.
Jak zatem rozumieć Twój pozytywny stosunek do religii?
Traktujesz ją instrumentalnie, jako czynnik, mający służyć tworzeniu i petryfikowaniu solidaryzmu społecznego, który - jak rozumiem - wywodzisz z chrześcijańskiej tradycji?
Czy jedynie prowokujesz?
Ateistą być można, ale religię i jej wyznawców szanować należy.
- odwołanie do króla,
- odwołanie do religii i sakralizacja narodu,
- ograniczenie praw obywatelskich
- i nic o prawie do pracy i godnego życia
czekam na głos , że są to postulaty współczesnej lewicy reprezentowanej przez ruch 10 kwietnia
Mam nadzieję, że nie o prawo do aborcji, czy do małżeństw homoseksualnych, tylko o coś realnie istotnego w życiu ludzi.
Ogólnie ciekawi mnie najbardziej co takiego nie podobało się w tej konstytucji Jobbikowi? Skoro ci faszyści jej nie chcieli, to może nie jest taka zła, a z tym św. Stefanem może być. Zresztą on istniał i rzeczywiście się zasłużył.
problem w tym, że Węgrzy pod rządami "socjalistów" i "wolnych demokratów" (tamtejszych SLD i PO) przez 20 lat deklarowali, że kochają politycznie poprawne "prawa" oraz byty i pseudobyty zbiorowe: mniejszości, wielokulturowość, klasę pracowniczą, aborcję itd, a za to nienawidzą religii i więzi narodowej. Mieli rownież się wstydzić, że kiedyś wierzyli w Boga, a nie Cohn-Bendita. Mimo tej prymusowskiej gorliwości, a raczej w jej efekcie, Węgry zostały zrujnowane.
Dlatego też na Węgrzech skonczył się czas modlenia do świętych krów.
Wyborcza mówi, że na Węgrzech panuje faszyzm. I trzeba w to wierzyć.
jest w tej chwili jedynym właściwie czynnikiem wytwarzającym pozaekonomiczne więzi zbiorowe. Atakowanie jej nie ma sensu, bo wtedy osłabia się te więzi, ktore i tak są slabe. I umacnia pośrednio liberalny kapitalizm w jego obecnej, kasynowo-mafijno-lumpenproletariackiej (platformerskiej) wersji.
Tego, że z realnie istniejącym Kościołem nie dzieje się najlepiej, świadczy każda prawie wypowiedź hierarchów typu Nycz i Pieronek. Ale bez Kościoła i ludzi wierzących nie da sie walczyć o zmianę stemu i nową, bardziej suwerenną i sprawiedliwą Polskę.
A religia, swoją drogą, potrafi być ciekawą propozycją do (przynajmniej) poszukiwań.