Może węgierski Jobbik podobnie jak ś.p. Lech Kaczyński przyczyni się do tego że starsi ludzie przestaną się bać wychodzić na ulicę.
Political Corectness odchodzi do lamusa, zwykli ludzie przestają się bać.
Ośmielają się jadać w tych samych lokalach co biali czy jak?
Jak wymiatali przed krzyżem to włosy stawały dęba
poza tym w PRLu nikt nie bał się na ulicę wychodzić, nie o świcie i nie po zmroku. Cóż więc to za zasługa, że przywrócono częściowo coś, co było przez czterdzieści lat stanem normalnym?
U Szwajcarów oglądałam program o prostytucji. Z Węgier zwabiane są młode kobiety romskie, które potem wpadają w łapy mafii prostytucyjnej. Kobiety są katowane, muszą "odpracować" fakt ułatwienia im wyjazdu do Szwajcarii. Obierane są im paszporty. Policja szwajcarska ma z tym ogromny problem, bo kobiety romskie są tradycją nauczone mężczyznom się nie sprzeciwiać. Sytuacja jest niezwykle tragiczna, bo za "nieposłuszeństwo" grożą tym kobietom, że zamordują im kogoś z rodziny pozostawionej na Węgrzech. Więc one ze strachu o najbliższych są sutenerom posłuszne. Ci dają tym kobietom także narkotyki, od których kobiety są szybko uzależnione. Szwajcarzy nie mają pomysłu, jak rozwiązać ten palący problem. Organizacje pozarządowe, wspierane także z funduszy państwowych, organizują nielicznym kobietom możliwość wyjścia z uzależnień od sutenerów i narkotyków, ale kobiety te muszą się ukrywać, co jest dla szwajcarskiego rządu problematyczne, bo kobiety romskie maja węgierskie obywatelstwo. Problem jest ogromny, pewnie także na Węgrzech, więc organizowanie się Węgrów w grupy, o jakich w njusie, ma najwidoczniej swoje głębokie uzasadnienie. Nie uważam, że Węgrzy robią to wyłącznie z rasizmu i złej woli.
Jak było to możliwe w Bloku Wschodnim, że przeróżne grupy etniczne żyły obok siebie i wspólnie - bez większych konfliktów? Dlaczego polityka unii europejskiej nie radzi sobie z tymi problemami? Czy jest to tylko niedopatrzenie, czy celowe działanie?
http://www.polityka.pl/swiat/analizy/1515014,1,wielkie-wegry-w-budowie-bezdomni-na-ulicach.read
Ta partia jest strasznie faszystowska, a może nawet nazistowska. Prawica nie jest od faszystów, ale od arystokratów w pończochach.
by nie dopuścić do nowych pobić staruszek i byłych aktywistów opozycji demokratycznej...
http://pl.wikipedia.org/wiki/Freikorps
No dobrze, dobrze, ale co niewłaściwego jest w tworzeniu odziałów samoobrony? Jeśli Cyganie masowo kradną (co niestety w tamtych stronach rzeczywiście ma miejsce), a policja tudzież inne organa państwa nie chcą bądź nie są w stanie temu przeciwdziałać, to chyba zwykli normalni ludzie, narażeni na kradzieże i rabunki, mają prawo - wręcz naturalne, przyrodzone prawo do samoobrony. Czyż nie tak?
Chyba, że istnienie drobnej, uciążliwej na co dzień przestępczości jest na rękę "demokratycznej" władzy, tą drogą można bowiem dodatkowo trzymać ludzi w strachu. Zresztą w jakiś dziwny sposób przestępczość i "demokracja" są ze sobą powiązane. Początkiem lat 90. twierdzono nawet wprost, że przestępczość jest ceną za "demokrację" (czy ten zbrakowany bublowaty towar wart jest tej ceny?).
działania "czujnych Węgrów"
http://www.bbc.co.uk/news/world-europe-13206261
Romowie są "de natura" niezdolni do kradzieży?
Jak ludzie mają reagować na zlodziei (obojętne, z jakiej grupy etniczne się wywodzących?) Mają odrabiać lekcje z wieszczow ideologicznych, gloszących że złodziej jest ofiarą zla kapitalizmu? Czy może wolno im bronić swego czasem ciężko zapracowanego stanu posiadania?
Oczywistą sprawą jest, że Jobbik tworzy te oddziały we własnym interesie politycznym. Ale z drugiej strony - czy ktoś broni tworzyć je innym siłom politycznym? Np. "socjalistom" Gyurcsanyego, liberałom bądź innym tego typu. Drobna przestępczość cygańska stanowi w tamtych stronach (Węgry, Słowacja, Rumunia) dość istotny i RZECZYWISTY problem społeczny. W Budapeszcie i tzw. centrach turystycznych aż tak jej nie widać, ale w pozostałych rejonach dokucza ona ludziom.
Wie kto może, czy Brytyjska Korporacja Nadawcza (BBC) informuje o przypadkach napadów na Polaków w Wlk. Brytanii,
nierzadko mających podtekst zbliżony do rasistowskiego (zwłaszcza w rejonach obsesyjnie antykatolickich).
Czy niektórzy naprawdę wierzą, że hołubienie osobników, którzy nigdy nie pracują, bo kradną i oszukują, terroryzują żony i dzieci, niszczą wszystko na swej drodze, to domena lewicy? Skończmy z tymi chorymi historiami. Bo to ośmiesza w oczach ludzi tych nieudolnych obrońców "mniejszości".
Czy ktoś troszczy się o los robotnika, związkowca, czy sprzedawczyni, która ma pod oknem hordę dziczy. I taka osoba nie może wypocząć, nie może czuć się bezpiecznie, jest wyzywana, okradana, jej osiedle jest niszczone. Ci ludzie się nie liczą?
Pomyślcie głową, nie bzdurnymi sloganami oderwanymi od rzeczywistości. To nie domena prawicy, ale lewicy - zapewnienie bezpieczeństwa i stabilizacji ludziom pracy. Nie wiem, w jaki sposób, pewnie poprzez sprawne działanie władz, urzędów pracy, instytucji obrony praw kobiet i dzieci i tak dalej. Ale dopóki to się nie dzieje, wchodzi w tą lukę prawica.
Podobne zdarzenie miało miejsce jakieś 150 lat temu, w amerykańskim mieście Pulaski w stanie Teneessee.
Pozwolę sobie zacytować Wyborczą: http://wyborcza.pl/1,76842,6302063,Czy_to_tylko_Cyganie_okradaja_Wegrow_.html