PERMANENTNA.
Nie przypadkiem wizytę tam składa REWOLUCJONISTA - jak sam o sobie mówi - Lech Wałęsa.
Po "Lutym", jak to po "Lutym", takie kwiatki jak prześladowania liderów strajkowych:
http://www.arabawy.org/2011/04/28/ali-fetouh-solidarity-needed/
Hamalawi pisze dziś, że to właśnie strajki transportowców okazały się gwoździem do politycznej trumny Mubaraka.
A oto co pisał 9 lutego:
http://www.arabawy.org/2011/02/09/jan25-public-transportation-workers-call-for-overthrowing-mubarak/
"The working class has entered the arena with full force today. Mubarak’s regime’s fate will be sealed off SOON!"
Wiesz, BB, Hamalawi jak to trockista, miał szklaną kulę i zgadł. Mubarak długo sobie po tym strajku nie "poprezydentował" - i jednocześnie już zadania rewolucji burżuazyjno-demokratycznej okazały się możliwe do realizacji dzięki walce klasowej proletariatu. Czyli - już "Luty" niósł ze sobą pierwiastki rewolucji proletariackiej.
Ale co tam wie jakiś Hamalawi - który nie dość, że trok, to nie kocha wielkiego przywódcy postępowej ludzkości Muammara Kaddafiego! :-)
No chyba że mamy do czynienia z tzw. kolorowo-kwiatowymi "rewolucjami" gdy jedna klika oligarchów zastępuje innych, wtedy mamy trochę muzyczki, wymachiwania kwiatami,podskakiwania ot i cała "rewolucja" i pana na K. zastępuje pan na J.
A kto ją kontynuuje? Czy wojsko, zbrojone i finansowane przez USA? Pytania te nasuwają się same, bo wciąż nie wiemy, jakie cele przyświecają rewolucjonistom. Bo jeżeli tylko kartka do glosowania,o czym zapewniał Obama, to oznacza, że o żadnej rewolucji mowy być nie może. Mubarak też ją stosował. Ona sama niczego nie zmieni.
Jeśli w ostatnich tygodniach mniej czy bardziej śledzi się blog Hamalawiego, przypomina się taki mały drapieżnik jak mangusta, któremu bardzo smakują świerszcze. Gdy wpuści się jej na wybieg świerszcza, z radością go skonsumuje. Gdy jednak wpuści się jej na wybieg chmarę świerszczy, ulega zupełnej dezorientacji i w końcu zdycha z głodu. Podobnie jest w wiadomościami otagowanymi "strikes" na blogu Hamalawiego - bywają dni, że można dostać oczopląsu.
PMB trwa, tylko nie to co myślisz.
Czy ty zresztą w ogóle myślisz?
Zmień pryzmat.
Już w 2008 r. - po kwietniowym powstaniu w Mahalli - sugerowałem (p. moje teksty "Intifada robotnicza", pierwotnie opublikowany na Internacjonaliście i "Nie będzie rządził Bank Światowy!", pierwotnie opublikowany w Trybunie Robotniczej), że sytuacja w Egipcie jest potencjalnie sytuacją przedrewolucyjną. Bodajże pod koniec 2009 r. pisałem w mejlu do kilkudziesięciu towarzyszy i towarzyszek, że fala strajkowa w Egipcie może się okazać donioślejsza w skutki niż protesty we Francji i rebelia w Grecji - a brak należytego zainteresowania europejskiej lewicy Egiptem wynika z jej europocentryzmu. Widać muszę kupić pryzmat (a może epidiaskop*?) z demobilu od Mossadu, który jeszcze w styczniu br. był pewien, że rządy Mubaraka są stabilne i że żadnej rewolucji nie będzie. Wiadomo, że Mossad wie lepiej niż jacyś trockiści.
___
*Przychodzi Wałęsa do okulisty.
- Poproszę o episkopat.
- Chyba epidiaskop?
- Wy mnie tu nie pouczajcie. Ja w szkole byłem prymasem!
Wałęsa w TV o Tunezji: "te problemy nie rozwiązuje się kamieniami" - z pewnością przekona Tunezyjczyków.
Zupełnie przez pomyłkę przesłałem sporej liczbie osób wiadomość z jakigoś portalu społecznościowego. Otrzymuję mejle z zapytaniem o co chodzi - więc korzystam z przestrzeni tego forum by przesłać wszystkim przeprosiny za niepotrzebne zamieszanie.
Prorok Hamalawi stanął na czele "rewolucji arabskiej", na egipskim placu Tahrir zaroiło się od czerwonych i czerwono-czarnych sztandarów.
8 marca plac ten przemianowany został na TĘCZOWY.
- rewolucja egipska teraz przerośnie w rewolucję proletariacką? Dobrze, ale jak dotąd jest ona banalną rewolucją burżuazyjną o skromnym, bardzo skromnym demokratycznym aspekcie.I z demokratyzacją jak dotąd Egipcjanie mają - jak pisze tu sam prorok H - spory problem. Naprawdę masz wrażenie, że bez świadomościowego zapośredniczenia, przez dokładanie do celów demokratycznych rewindykacji pracowniczych sama się stworzy alternatywa rewolucyjna? I kto ją stworzy, kto dokona tej syntezy, kto wyjdzie z nią do mas? Samo się zrobi? Toż nawet anarchiści nie są tak naiwni?
Jedź do Egiptu tłumaczyć, co powinna uczynić egipska klasa robotnicza. Dwaj pierwsi bohaterowie filmiku może wezmą Twoje mądrości za dobrą monetę - a jak dobrze pójdzie, to trzeci również.
http://www.almasryalyoum.com/en/node/407160
jako blondynka miałbyś w Egipcie wielkie branie.
moj drogi.nie goraczkuj sie.cala sytuacja w egipcie byla podyktowana bardziej politycznymi wzgledami.oczywiscie wielki wklad mialy zwiazki i organizacje zawodowe ale zauwaz ze glowny kukielkarz to bylo bractwo.rewolucja sie skonczyla poniewaz bracia i pewne skrzydlo armii sie dogadalo.popatrz na ostatnie sondaze w sprawach szariatu i stosunkow z israelem,ukladem z camp david itd...wszystko jest jasne.a powodow do owej "rewolucji" bylo wiele o czym sam dobrze wiesz.
przeciez jako jeden z nielicznych na tym portalu jako tako orientujesz sie w sprawach regionu choc zbyt czesto z barykad ideowych :)
ps.wiesz u nas jest takie przyslowie :demokracja jest bardzo piekna ale niech inni sie z nia mecza.tyle piekna na codzien moglaby kazdego zabic :))
Nie wiem jaki zrealizuje się scenariusz wydarzeń w Egipcie. Pewien jednak jestem jednego: egipska klasa robotnicza musi poznać treść Twoich dawnych polemik z BB w kwestii właściwej interpretacji spuścizny Róży Luksemburg - w szczególności (jeśli ją podejmowaliście) dialektyki dążeń "ekonomicznych" i "politycznych". Inaczej zwiedzie tę klasę fałszywy prorok Hamalawi - który w przeciwieństwie do BB nie rozumie, że Róża wielką seksistką i orientalistką była - no i nici wyjdą nawet z rewolucji burżuazyjno-demokratycznej, nie mówiąc już o rewolucji permanentnej!
Z "barykad ideowych" zapytam: czy egipska klasa robotnicza dała legitymację temu porozumieniu Bractwa i armii?
A powstanie osiągnęło pierwszy swój wielki cel akurat w lutym.
tu nie o scenopisarstwo chodzi, tylko o ocenę stosunków klasowych. Burżuazja tunezyjska czy egipska pozbyła się niefunkcjonalnych satrapów przy minimalnej asystencji miejscowego proletariatu. Ot, tyle, a Ty - wszak nie sam - widzisz w tym ciąg rewolucyjnych wydarzeń, wieloodcinkową rewolucyjną epopeję.
Czyli burżuazja udoskonaliła środki, umożliwiające jej panowanie, a reszta czynników społecznych zbliża się ku asymptocie zupełnej bierności? Wybacz, ale chybiona ta Twoja analiza.
Ja na tym kończę. Ale możesz popolemizować sobie z BB. Ty przyznajesz, że w Egipcie miała miejsce rewolucja burżuazyjna - on z uporem i zapamiętaniem, jakby bronił z bronią w ręku niepodległości kaddafistowskiej Libii, twierdzi, że żadnej rewolucji w żadnym z krajów arabskich nie było. Rozwiązujcie ze sobą własne "fundamentalne" sprzeczności.
wmawiasz nam dziecko w brzuch. Inaczej nie potrafisz?
Bracie pazghulu, gdyby brat Hamalawi startował z naszej listy, siedząc okrakiem z PMB na dowolnej ideowej barykadzie, zebralibyśmy już dziś 80 procent głosów (minus jeden). A tak, czując Respect, zadowolimy się 30 procentami, choć 80 jest w naszym zasięgu.
Jaka szkoda, że Hamalawi nie jest muzułmaninem.
Bractwo Muzułmańskie (i IV Międzynarodówka)
31 grudnia 1916 r. car nie raczył docenić mojej oferty - chciałem mianowicie poprowadzić kampanię, jasno dowodzącą braku jakichkolwiek perspektyw na przyszłość dla bolszewików. Ale nic straconego - jadę do Egiptu!
SZEF AGENCJI PR-OWSKIEJ .B.IG-.B.EAT RASPUTIN
jest różnica - po Lutym bynajmniej nie nastąpi Październik.
ktoś przedstawił jakieś nagrania, które "obalają tezę." Wow.
Mejla, który wysłałem kilkudziesięciu osobom w 2009 r. (p. mój post powyżej, 2011-04-28 22:53:16) siłą rzeczy nie czytałeś; może jednak czytałeś moje "egipskie" teksty z 2008 r. Jeśli tak, to obstawiam 99:1, że nie zabrałeś głosu, jakie to mrzonki wypisuję, dlatego, że ręce opadają i takimi głupotami nie ma się nawet co zajmować. Gdybyś chciał, jestem pewien, że - tego Ci nie odmawiam - w przekonujący dla niejednej osoby sposób "dowiódłbyś tego niezbicie".
Miałem już swoje ostatnie słowo tu dla Altstettinera - teraz niniejszym kończę ten wątek dyskusji z Tobą. Hamalawi nie musi być moim idolem, bym wolał jego optymizm od Twoich strasznych kwasów na żołądku.
Krytyka europocentryzmu ma już swoją długą tradycję. Spory wkład w przestawiania trockistów na ruch narodowowyzwoleńczy wniósł już Ernest Mandel. Poza nim na radykalnej lewicy widoczni byli również liczni zwolennicy Frantza Fanona i towarzysza Mao. Krytyce tej z reguły towarzyszyła podmiana podmiotu dziejów.
Niewątpliwie twoją zasługą jest ponowne wyeksponowanie egipskiej klasy robotniczej (z twoimi tekstami o strajkach w Mahalli zapoznaliśmy się mniej więcej miesiąc temu).
Niemniej, ze względu na tradycje i stopień zorganizowania, a przede wszystkim ze względu na marginalizację lewicy rewolucyjnej w skali makro, o czym nie raz już pisaliśmy, aktywność strajkowa egipskiej klasy robotniczej nie przekłada się na efekty polityczne. NIE MA MOWY O UPODMIOTOWIENIU KLASY ROBOTNICZEJ W KRAJACH ARABSKICH. Jej protest z łatwością jest przechwytywany przez zorganizowane podmioty polityczne, których zakorzenienie w krajach arabskich raczej przez nikogo nie jest kwestionowane.
Twój mistrz, Zbigniew Marcin Kowalewski, wziął ostatnio udział w konferencji zorganizowanej przez polskie środowiska naukowe eksponujące rosnącą rolę i wagę w krajach arabskich "współczesnych centrystów", umiarkowanych islamistów, w tym Bractwa Muzułmańskiego.
że znasz się na wszystkim, ale jeśli tak samo dokładnie znasz się na rewolucji jak na doskonałym stanie mego żołądka, to niewiele masz do powiedzenia.
Doskonale za to i konsekwentnie unikasz klasowego definiowania procesów społecznych. Nie mówisz o burżuazyjnym charakterze rewolucji, tylko wciskasz to w schemacik Luty-Październik, który na mocy jakiegoś nowego niehistorycznego prawa miałby być wszech obowiązujący. Wszystko się zgadza, były jakieś strajki, to patataj, patataj, zaraz będzie rewolucja! Na jakich to przesłankach opierasz swoje analizy? Na żadnych, gdyż nie można za przesłankę uznać jedynie analogii. Przypominam sobie, jak to PPP pozdrawiała egipskich rewolucjonistów, wyrażając zrozumienie i twierdząc, ze w Polsce mamy to samo. Jeśli mają to samo i jedynie jakiś ekwiwalent PPP jako sztab rewolucji to szanse widzę marnie. Nie ma u Ciebie minimalnej analizy stanu świadomości i mobilizacji mas czy szacowania tego w kontekście globalnej defensywy proletariatu. Myślisz, że Twój gołosłowny optymizm jest dla kogokolwiek przekonujący?
Tak, rozumiem, że Ty jeden z panem H przewidujesz rewolucję proletariacką w Egipcie za rok. Świetnie, już lecę do Hurghady, BB i EB też się zaraz spakują, (oczywiście na Twój koszt) i spokojnie podczas wycieczki będziemy witać Was zwycięskich i pływających "Aurorą" po Nilu...
"Nie mówisz o burżuazyjnym charakterze rewolucji"- to dotyczy egiptu? :)))
a Egipt to proletariacka rewolucja?
a wiesz od czego zaczela sie ta cala "rewolucja" w egipcie?
zależy od czego liczyć. Najważniejsze jak się skończyła (lub się skończy) i o tym chciałbym chyba dyskutujemy...
ee chyba sie nie rozumiemy.dla elit egiptu finansowych i politycznych mubarak moglby zyc i rzadzic wiecznie :)
srednia klase zlikwidowal pozostaly elity i "motloch" i coraz bardziej niestabilna sytuacja polityczna.
przeciez ta cala "rewolucja" a zaczela sie od drobiazgu zdewastowania przez policje kramiku na bazarze.doszlo do bijatyki,mlodzi zaczeli sie zwolywac.demonstracje itd...w tym samym czasie "nieznani sprawcy" spladrowali osrodki cia w egipcie jak i ambasade usa glownie zginely dokumenty i rozne nosniki pamieci.zolnierze egipscy pilnujacy ambasady jak i roznych osrodkow dziwnym trafem wtedy intensywnie wpatrywali sie w latarnie po drugiej stronie ulicy.kilkudziesieciu wyzszych oficerow podalo sie do dymisji(schemat tej dymisji opisal al-ahram ktory od razu stal sie antyrzadowy)po wizycie paru kolegow z adiutantami.tak spacyfikowano dowodztwo armii z "elementow wrogich".pozniej przyjacielskie rozmowy skrzydla armii z skrzydlem braci i po "rewolucji".cala ta rewolucja byla zaplanowana od dawna, czekano sposobnosci i neutralizacji bezpieki.jak widac plan sie powiodl.teraz do egiptu poplyna szeroka rzeka pieniazki z krajow zadowolonych a amerykanie co zrobia?moga obciac "pomoc" wojskowa ale sami nie wiedza czy im sie oplaci sa skolowani.tym bardziej ze chwile po tym egipcjanie przepuscili statki iranskie a samoloty z moskwy to laduja co moment na egipskich lotniskach.pewnie im zostanie odbrazic sie na al-baszira :)