wciąż zastanawiam się nad tym, dlaczego tak trudno jest czemukolwiek przeciwdziałać. Być może przyczyna leży w tym, iż zwykle eksponuje się szkodliwość danej decyzji, a pomija się podkreślenie korzyści płynących np. z istnienia miejskiego ośrodka kultury. Co ja bym w takim przypadku mówiła? - same pozytywne fakty z istnienia tego ośrodka. Jest tego z pewnością tak dużo, iż łatwo byłoby znaleźć ludzi, którzy wiele wnieśli dotychczas w istnienie tego ośrodka, i nie tylko tych ludzi, ale także ich rodziny i znajomych. Jeżeli tylko mówi się o złej decyzji władz, no to one się bronią i mają w tym swoje racje. Jeżeli natomiast podkreślałoby się ważność istnienia tego ośrodka popierając to faktami przedstawianymi przez wiarygodne osoby, to władza na to argumentów przeciwnych mieć nie może, bo one nie istnieją. Np. chcemy mieć dostęp do czytelni, bo są w niej książki gdzie indziej nie dostępne itd. Nie wiem, z czego i jak miałby być ten ośrodek finansowany. Z czegoś jednak jest finansowany obecnie, czyż nie? Dlaczego nie może tak pozostać? Na co zostaną przeznaczone środki dotychczas wydawane na ten ośrodek?
Trzymam kciuki, żeby ośrodek udało się utrzymać.
argument jest prosty - wynoszący 18 milionów złotych deficyt budżetu miasta Kalisza. Środki dotąd przeznaczane na MOK - jeśli zostaną zaoszczędzone - nie będą powiększały deficytu.
W ten sposób państwo - i samorząd Kalisza -ujawnia wprost, bez żadnych niuansów, swoją istotę, po leninowsku, jako komitet wykonawczy klasy panującej. Po co komu kultura, skoro jest kościół i TVN!
Nie dziwi nic...
gdyby powiedzmy 1/4 kaliszan opodatkowała się dobrowolnie powiedzmy na 10zł miesięcznie - tyle, co paczka papierosów - to dom kultury dałoby się utrzymać ze śpiewem na ustach. W Wiedniu każdy mieszkaniec płacił 10 szylingów miesięcznie od poborów na budowę metra, było tak uchwalone przez władze miasta i każdy to rozumiał, także cudzoziemcy. Kasa wchodziła na bieżąco i metro można było budować i rozbudowywać.
Jeżeli dla kaliszan dom kultury jest ważny, to nie ma problemu, by go utrzymać. Czasy mamy takie, że nie zawsze można i trzeba wymuszać na władzach płatności, jakich one nie mogą wykonać.
Z tym oszczędzaniem to też jest taka dość dwojaka sprawa. Po pierwsze nie można oszczędzić pieniędzy, których się nie ma. A gdy się jakieś pieniądze ma i wyda się nie na to, tylko na co innego, to nie jest to przecież żadna oszczędność. Jeżeli miasto ma długi i ktoś chce od tego miasta te długi wyegzekwować, to zachodzi pytanie, co ten ktoś zrobi z tymi pieniędzmi, które wyegzekwuje. Jeżeli zostaną one w mieście, to miasto na tym nic praktycznie nie traci. Jeżeli wyjdą poza miasto, no to co innego. Bo wtedy muszą jakieś pieniądze skądś do tego miasta wejść. Reguła liczb wielkich mówi, że łatwiej jest zebrać 100mln zł od 100mln ludzi, gdy każdy da po złotówce, niż zebrać te 100mln od 100ludzi, nawet, gdyby oni te pieniądze mieli, bo oddana suma byłaby znaczna i z pewnością byłaby przedtem gdzieś "uwiązana", w jakichś inwestycjach czy czymś podobnym.
Jeżeli więc kaliszanie chcą mieć ten ośrodek kultury, no to muszą sami o to zadbać, by go utrzymać. Leży to jak najbardziej w ich mocy, bo wiąże się dla każdego tylko z niewielkim wyrzeczeniem.
18mln dla stu tysięcznego miasta nie wydaje mi się sumą zbyt dużą. Jaki budżet ma Kalisz?
W PRLu - a jakże! - zbierano na odbudowę stolicy nawet na zeszytach szkolnych, których cenę ustalano na parę groszy powyżej tej urzędowo ustalonej, choć ta podwyższona też rzecz jasna była ustalona urzędowo. Na okładce zeszytu z tyłu była cena, np. 80gr + 10gr na SFOS - Społeczny Fundusz Odbudowy Stolicy. Zbieraliśmy także wszyscy groszaki na zakup pierwszej żyrafy dla warszawskiego zoo. Zbieraliśmy pieniądze także na Centrum Zdrowia Dziecka. Chodzi o to, że pieniądze można wziąć tylko od kogoś, kto je ma. I tak np. byłoby bezsensowne nakładać podatki na biedaków, bo nic z tego by nie było. Natomiast jeżeli ktoś już jakieś pieniądze miał i chciał kupić rzeczony zeszyt, no to te 10gr to akurat było tyle, co jeden cukierek irysek. Można było raz go nie zjeść, bez większych wyrzeczeń.
Pieniądze w sumie to jest nic. Ważny jest jedynie ich przepływ. Może kaliszanom uda się przekierować go tak, by dom kultury utrzymać.
To jest moje zdanie. Jeżeli ktoś ma jakieś swoje, chętnie przeczytam. Cenzurowanie cudzych wypowiedzi jest idiotyzmem zbyt często obecnym na tym Forum.
interesująca jest szkoła ekonomiczna, którą wyznajesz. Nie mam słów, by ją opisać...
finansowanie tego typu instytucji przez obywateli POZA systemem, czy jak to nazwać?
No właśnie. O co więc tyle hałasu? W tej sprawie i jej podobnych? Znam różne miejsca i inicjatywy powołane do życia przez ludzi, którym na nich zależy- nie przynoszą żadnego materialnego zysku, wręcz przeciwnie. Ale istnieją, bo są potrzebne, bo komuś chce się nimi zajmować.
Prawda, władza przecież ma ważniejsze potrzeby i wydatki, nie wypada od niej tak bezczelnie domagać się, by trwoniła pieniądze na cudze zachcianki. Można ewentualnie poprosić, ale lepiej wziąć swoje życie w swoje ręce i samodzielnie utrzymywać co się komu podoba. Paczkę fajek na dom kultury, 8 na komunikację miejską, 37 na szpital i tak dalej, a będzie wspaniale...
.
czy Miś woli, żeby najpierw mu rząd zabrał, a potem na ten ośrodek kultury dał? Być może jest to rozwiązanie atrakcyjne dla Misiów, normalny człowiek może się obejść bez takich sztuczek.
No właśnie, po co mi taki (nie)rząd?! Nie dość, że mnie wystawia na pastwę burżujów, łupi podatkami, to jeszcze na to co mi potrzebne nie daje.
chaos myślowy, który prezentujesz tu od wielu lat, zmusza nie tylko mnie do wyciągnięcia wniosku o całkowitej Twej nieprzemakalności na prezentowane tu rozmaite sposoby myślenia. Dyskusja z liberałem, socjaldemokratą czy anarchistą może być do pewnego stopnia pouczająca, gdyż respektują oni kanony logiki i przynajmniej częściowo uznają fakty, których nie masz zwyczaju szanować. Nic nie wiesz nie tylko o źródłach finansowania budżetu miast, trybie uchwalania budżetów i nie przeszkadza Ci to nigdy w formułowaniu twierdzeń opartych wyłącznie o to, co Ci w duszy gra...
pomyśl może przy okazji, co to też takiego reprezentujesz ty tu od lat? Czyżby ktoś cię upoważnił tu do tego, byś oceniał cudze wpisy pod własnym kątem? Odczep się ode mnie i masz z głowy. Ja cię przecież do niczego nie zmuszam. A skoro myślenie cię boli, no to na to nie poradzę ci nic.