Dla młodych - tak obchodzono 1 maja kiedy rządzili komuniści. Porównajcie to z dziesiejszą mizerią.
http://www.youtube.com/watch?v=TL7cg9r6nTY
Polskie demonstracje pierwszomajowe gromadzą 100 osób. Na berlińskiej było 10 tys.
Zatem wiele jeszcze przed nami.
świetny wzór świętowania 1 maja pod dyktando jakiegoś zupaka. Oto do czego prowadzi autorytarny komunizm.
A czyja to wina, że w Berlinie co roku jest 10 tysięcy, a w Polsce 100 osób? Radzę zauważyć rzecz najważniejszą - w Berlinie wszystkie grupy manifestują razem, we wspólnym proteście. W Polsce władze rozbiły ruch tak, że ambicją każdej grupki jest jak największe rozczłonkowanie i rozrzucenie aktywistów po kraju. Co to za bzdury ze zwożeniem ludzi do różnych miejscowości. Aby wywołać poruszenie i odzew opinii, należy się zebrać w jednym miejscu - w stolicy. I tam wspólnie manifestować. A nie ukrywać się w Nowej Soli czy Łodzi. Albo dzielić na kilka protestów w jednym mieście.
Inna ważna sprawa - na czyje wezwanie ma przyjść protestować te 10 tysięcy ludzi? Nie ma tu grupy ani liderów, którzy zrobili by coś sensownego, by ludzi przyciągnąć. Z całym szacunkiem, ale widok tego, co wczoraj można było obejrzeć w W-wie, Łodzi czy Nowej Soli odstraszy każdego, nie przyciągnie. Zapomniano, ze demonstracje są dla ludzi, nie dla działaczy, dla których widocznie jedyną ważną rzeczą jest przemówić do swoich 50 kolegów. I potem pójść na... fiestę arabską. Machając napisami "Komunistyczna Młodzież Polski". Co wystarczy, żeby protest zamienić w skansen.
nie jest prawdą jakoby za granicą wszyscy demonstrowali razem. Największe protesty są robione przez główne centrale związkowe, które w przeciwieństwie do OPZZ nie mają we władzach nieporadnych dziadów i potrafią zmobilizować ludzi. Poza tym jednak zwykle radykalna lewica i anarchiści z jednej, a socjaldemokraci z drugiej demonstrują osobno. Choć oczywiście są wyjątki, bo każdy kraj ma swoją specyfikę. W niektórych są wspólne dema z wyraźnym podziałem na bloki (zwykle we Francji). Czy jest to dobre? Zależy. Jeśli jest jakiś ostry spór w ramach lewicy może prowadzić nawet do starć (przykład EFS w Paryżu).
W Berlinie jest coroczny Mayday, który przechodzi przez wiele dzielnic, grupując wszelkie organizacje lewicowe i społeczne. Po nim ludzie idą na pikniki, a małe grupki wszczynają tradycyjne i rozrywkowe bójki z policją.
Ale wróćmy do W-wy. Wiec OPZZ - 100 osób, wiec Ikonowicza - 100 osób. To już 200. Młodzi Socjaliści, gdyby nie uciekli do Łodzi, kolejne 100 osób. Anarchiści, gdyby nie uciekli do Nowej Soli, jeszcze setka. Już się robi 400 uczestników. Do tego dochodzą ludzie, którzy widząc, że wszyscy idą protestować razem, dołączają się i już robi się dwa razy tyle, czyli dochodzimy do 800 uczestników. A to już jest bardzo widoczny protest, jak na Polskę. Dający sygnał na cały kraj, że coś się dzieje, że lewica się uaktywnia. I tak dalej.
Czemu więc się tego nie robi?
Społeczeństwo tak daleko olało lewice że nawet na sztandarowe lewe święto nie udało sie uzbierać tej garstki ludzi. A dla lewicy najważniejszym tematem nie jest zastanowienie sie co robi źle, ale to kogo Kościół Katolicki zdecydował sie beatyfikować (wewnętrzne sprawy danej religii to jak wiadomo rzecz najważniejsza dla zajadłych ateistów). Tak przynajmniej możnaby sądzić po stronie głównej portalu lewica.pl.
Oby tek dalej towarzysze!
klęska na całej linii. Absolutnie nie mówię tego z uśmiechem na twarzy a raczej ze zwykłym smutkiem bo kiedyś myślałem, że jakaś nadzieja jeszcze jest ;)
taaa, a już kadrowcy z zakładów patrzyli kto sie nie pojawił na pochodzie. No i po pochodzie można było z ciężarówki kupić rzeczy normalnie niedostępne w sklepie, takie jak np: mięso. Nic dziwnego że teraz na pochód nie udaje sie zebrać 100 osób w milionowym mieście.
w Berlinie mają 10 czy 20 tysiecy osób to niech zrobią sobie nawet 30 demonstracji. W sytuacji lewicy robienie jednego wspólnego pochodu to nawet nie konieczność ale jedyna szansa aby się nie kompromitować.
@1234 Machając napisami "Komunistyczna Młodzież Polski". Co wystarczy, żeby protest zamienić w skansen.
To chyba nosa nie wystawiłeś poza nadwiślański skansen. W takim Berlinie to twój antykomunizm byłby skansenem.
I co z tego ,że w Belinie na demonstracjach 1 maja jest 10 tys że jest ostro , płoną samochody ludzi skoro , mieszkańcy tego miasta narzekają na nieudolne rządy lewicy SPD i Die LINKE , najwyższe ceny mieszkań w Niemczech , prywatyzacje usług publicznych , niskie place pielęgniarek , które z powodu niższych o 30% zarobków niż w innych landach mają strajkować . Do tego dochodzi brak wolnych i niezależnych związków zawodowych , monopol ma centrala DGB ,prawa innych małych związków takich jak FAU są ograniczane widać to na przykładzie kina Babilon.
W takim Berlinie to Komunistyczna Partia Niemiec niknie w tysiącach współmanifestantów i dziesiątkach manifestacji. Pomijając to, że ma zupełnie inną tradycję, niż w Polsce. A tu w setce osób przyciąga zbyt wiele uwagi, ciężko więc nie spostrzec, że odstrasza ludzi.
jedyna realnie istniejąca opozycja zbiera 10 każdego miesiąca od kilku do kilkudziesięciu tysięcy ludzi na swoich demonstracjach, lewactwo śmieje się z tego wspólnie z ITI-TVN-WSI (oczywiście, wierząc ślepo zaniżaniu danych o frekwencji przez tę szczekaczkę).
Lewactwo doskonale "wie", dlaczego demonstracje PiS i skyupionego wokół tej partii ruchu społecznego rzekomo się nie udają. Kogo obchodzi zagadkowa (po roku!) śmierć głowy panstwa polskiego i blisko 100 innych osób!? - pyta szyderczo.
Równie wybornie lewactwo "wie", co trzeba robić, żeby przyciągnąć ludzi. Jego zdaniem, człowiek interesuje się wylącznie żarciem i jego ceną. Nie ma też sensu nawiązywać do politycznych tradycji polskiej "wiochy". Trzeba kopiować wzorce lewactwa zachodniego.
W przeciwieństwie do pozycji, lewactwo jest promowane i lansowane w glównych me(r)diach. Na przykład, TVN w swoich wiadomościach z 27.04 reklamowała marsz Ikonowicza (zresztą swojego komentatora).
I co z tego wszy stkiego wynika?
Danymi o frekwencji trzeba manipulować, zdjęcia robi się tak, żeby nie bylo widać, iż ludzie nie przyszli (dla porownania: fotoreportaże z 10 kwietnia tego roku pokazują, że całe Krakowskie Przedmieście od Świetkorzyskiej do staromiejskiej katedry św. Jana bylo tak nabite, że nigdzie nie dałoby się szpilki włożyć). A potem dyżurni dyskutanci muszą się upominać żałośliwie: to nie prawda, że przyszlo nas tylko 50 osób. Było cale 185.
demonstrancji SLD, przebierającego nogami do koalicji z PO, w ogóle nie ma sensu komentować.
W tej formacji dawno zamarły wszelkie ideowe wartości i symbole.
Gdyby - zamiast imitacji obchodów 1 maja - SLD i OPZZ zorganizowały show: Kuba Wojewodzki live, to ich dzialacze i sympatycy przyszliby w trochę większej liczbie.
Najbardziej się chyba skompromitował się OPZZ - druga centrala związkowa w Polsce - 600 tys. członków, , 86 związków branżowych z tak dużymi związkami jak ZNP potrafi zmobilizować na 1 maja tylu ludzi co maleńka OZZ Inicjatywa Pracownicza
demonstrowanie swoich poglądów wymaga więcej wysiłku i jest z tego powodu mniej popularne niż podnoszone przez ciebie uczestnictwo w emocjonalnych, opartych na stadnym instynkcie właściwym przeżuwaczom kopytnym, spędach. Takie są prawa biologiczne przełożone na rzeczywistość społeczną. Frekwencja na parteitagach Adolfa może o tym świadczyć
widać, że ludzie chcieli zademonstrować swoją jedność jako Polacy. I najwyraźniej mieli co świętować. Tych wszystkich zakładów już nie ma. Każde miasto jest obecnie jak istota z przetrąconym kręgosłupem, nie ma z czego się utrzymać, bo fabryki i inne polskie zakłady pracy zostały zlikwidowane przez "wyzwalaczy" z Zachodu. Na trybunie honorowej w Moskwie w 1985r. byli przedstawiciele korpusu dyplomatycznego mającego tam swoje siedziby. Czy może ktoś uważa tych dyplomatów za matołów, że tam byli? Polacy, zamienieni w polaczków, krytykują takie wydarzenia. Czy to nie żałosne?
żeby demonstrować niezależne poglady, trzeba je mieć.
A ty, niestety, masz pogląd Faktów i Mitów.
185 no nie nawet sama taka dyskusja to klęska, ale chwała tym co byli, czasem trzeba przetrwać ciężki okres żeby płomień nadziei na lepsze jutro nie zgasł.
A w ogóle to byłem nieco potem w stolicy i widziałem ten namiot biały - było tam osób jakieś 7, może 8, nie 187 albo 188.
Również z placu Piłsudskiego nie wychodziło za wiele, ale fakt aura była fatalna i można się było zaziębić albo i co gorszego, a cuda jednak nie zdarzają się tak często jakbyśmy chcieli.
Ucieczka z tego kraju to chyba jedyne rozsądne rozwiązanie dla ludzi lewicy. Tu, w Polsce, nie ma lewicy. Te demonstracje w dniu 1-maja to potwierdzają, weryfikują siłę lewicy. Przestrzeń polityczną, dyskusję polityczną zawłaszczyły ugrupowania prawicowe - także święto klasy robotniczej zostało zawłaszczone przez kler i prawicę.
To lewica, jako prawdziwa mniejszość w tym kraju, jest prześladowana w mniej lub bardziej chytry sposób.
Lewica w Polsce wymarła. Społeczeństwo jest przesiąknięte "apolitycznością" rozumianą jako poparcie dla tych czy innych prawicowców i "komunistów" z SLD. Nawet w kiedyś czerwonych miastach tradycja zupełnie zamiera. Przyznajmy to, lewicy w Polsce nie ma. Społeczeństwo zostało skutecznie przez ostatnich 20 lat wychowywane w nienawiści do socjalizmu i komunizmu. Nawet ci co byli lewicowcami stali się prawicowcami, zasilili obóz wroga, wierząc w brednie o "rzekomych wpływach lewactwa i komuchów" w Polsce.
To przytłaczające...
Uciekać ?
Przeciwnie, tyle tu do zrobienia, czujmy się jak na wysuniętej - najtrudniejszej placówce.W morzu ciemnoty, łajdactwa upudrowanego bigoterią, tu jest pole do działania nie tylko dla lewicowca, ale dla każdego szlachetnego człowieka.
Na pl. Piłsudskiego zapowiadano dziesiątki tysięcy ludzi. Tymczasem wg. różnych szacunków było tylko 2-3 tys. i to po całej akcji reklamowej w mediach. Inna sprawa to nie ulegajmy mitowi masowości. Czasem 150 osobowa demonstracja jest lepiej zrobiona niż zjazd 1-2 tys. anemików (np. niektóre protesty związkowe). Nie jest dobrze, ale załamywanie się i ciągłe narzekanie to najgorsze co można dziś robić.
>Ucieczka z tego kraju to chyba jedyne rozsądne rozwiązanie dla ludzi lewicy
Popieram rękami i nogami! jeśli dodakowo to ucieczka do jednego z lewicowych rajów (Białoruś/Kuba/Kora Pn./Wenezuela) to ja sie nawet moge jednej osobie do biletu dorzucić.
>>To lewica, jako prawdziwa mniejszość w tym kraju, jest prześladowana w mniej lub bardziej chytry sposób.
tak, biedaku, to nie miałkość i bieda programowa lewicy powoduje że nikt na was nie głosuje, to PRZEŚLADOWANIE.
>Społeczeństwo zostało skutecznie przez ostatnich 20 lat wychowywane w nienawiści do socjalizmu i komunizmu
Żartujesz? przez ostatnie 60 lat, z czego pierwsze 40 najbardziej ludzi od komuny odepchnęły.
potrafi każdy. Najwygodniej jeździć sobie na demo do Berlina czy Paryża, zamiast starać się organizować ludzi od podstaw tu na miejscu. Dla dzieciaka hobbystycznie machającego flagą OK, dla rewolucjonisty wstyd.
a ile mógłbyś mi dorzucić do biletu? Poleciałbym do Wenezueli. Mam 10 zł (słownie: dziesięć złotych) i potrzebuję resztę. Daj znać na jaki adres wysłać mój numer konta. Dziękuję za wsparcie.
Z poważaniem
Poprawny Kulas
a obiecujesz że nie wrócisz?
nie daj się kupić, albo weź mu co Twoje albo jak taki hojny to niech Ci płaci za każdy dzień nieobecności w kraju, jeżeli mu tak zależy żeby Cię w nim nie było.
ale dorzuć jeszcze na mały start!
Ja też obiecuję nie wracać. Dawaj kasiorę i już mnie nie ma. Też mi odpowiada Wenezuela. Jej klimat, przyroda. Dawaj, może być nawet na 2 klase. Co tam! Przemęczę się te kilka godzin. Ja ma dwie dychy. Czekam na reszte.
Niektórzy nadal nie wierzą w lądowanie na Księżycu. Sam widocznie chcesz do tej grupy się podpiąć. Nie obchodzi mnie to wcale. Będę głosił własne opinie, czy się to komuś podoba czy nie.
nie "sam zrobie/zapracuje" ale takie proszalniane "daj, dorzuć". Oferta jest prosta- wyjeżdżasz i nie wracasz (może powinienem dodać "i zostajesz na miejscu", bez ucieczki do jakiegoś bogatego kapitalistycznego kraju po miesiacu wakacji), to dokładam sie do biletu. Zresztą po co ci "coś na start"? W socjalisrycznej wenezueli państwo ci wszystko da.
kontras
nie bądź taki pazerny, nawet lewicowiec powinien znać granice.
sierp
ok, daj jakieś namiary to sie skontaktujemy.
Afganistan, Tora Bora 66, 4 jaskinia po prawej, piętro III.
Wyślij gotówką, na konto mogą mi wejść i pieniądze pójdą się j...
OSAMA BIN LADEN
To Ty nazwałeś się "Dobrodziejem", a to zobowiązuje.
typowy polski lewicowiec- najpierw harde gadanie, ale zrobić nie ma komu.
>>To Ty nazwałeś się "Dobrodziejem", a to zobowiązuje.
ty sie nazwałeś "sierp i młot", a wywiązujesz sie tylko z drugiej części nicka, więc mnie sie nie czepiaj.
nie ma wielkich pochodow, z roznych historycznych powodow, jednak nie ma mozliwosci zeby zniesc swieto 1 maja i to jest najwazniejsze :)
już rekord:
ludzie, ktorzy na swoich demonstracjach duszą się w koteryjnym sosie, twierdzą, że obchody beatyfikacji się nie udały.
W Rzymie było ponad milion ludzi. Potraficie ściągnąć taką liczbę do Moskwy na urodziny Putina?
Ludzie stali na całej dość szerokiej przestrzeni stołecznego Placu Zwyciestwa.
W tym samym czasie pochód "rewolucyjny" tak się stłocZył na niewielkim rondzie de Gaulle`a, że nawet zaprZyjaźniona TVN go nie zauważyła.
skonsultuj się z łaski swojej ze źrodlami informacji, z których czerpiesz rewelacje do rozpowszechniania o zbrodniach Kaczyńskich i Gilowskiej.
Żródła te oprócz propagandowych bzdetów musza mieć też informację obiektywną. Dlatego masz szabsę się dowiedzieć, że na Krakowskim Przedmieściu od roku najmniej co miesiąc odbywają się kilkutysięczne demonstracje. W kwietniu miała tam miejsce manifestacja kilkudziesięciotysięczna.
Co innego namiot Solidarnych 2010. Stoi on od rana do 22-3. Jest przy nim większa lub mniejsza grupa dyskutantów oraz stali dyżurni, ktorzy nieraz przez wiele godzin trzymają namiot na nogach, gdyż oprzeć go o chodnik nie pozwala policja i straż miejska.
Nie jest łatwo znaleźć wielu ludzi, ktorzy byliby w stanie aż tyle czasu i sił poświęcić na działalność polityczną. Ale namiot stoi i odejdzie dopiero wówczas, kiedy postulaty 2010 zostaną zrealizowane.
Oczywiście, wygodniej wybrać inną formę aktywności. Na przykład - mędrka,. ktory raz wychwala Józefa Mackiewicza, raz Gomułkę, ale za to nieZmiennie wie lepiej, ma za złe i zawsze stara się coś zepsuć tam, gdzie "działa".
Wiadomo, że kościół na niektórych imprezach potrafi zgromadzić wielkie tłumy. Potrafił to też robić Adolf Hitler.
Tylko powiedz mi jakie to ma dla mnie znaczenie?
Czy z tego powodu, że gdzieś jest więcej ludzi, nieważne w jakim celu zgromadzonych, miałbym zostać albo katolikiem albo hitlerowcem?
Czy tłum to dla ciebie argument? Argument czego? Że Hitler miał posłuch i kościoł ma posłuch. OK, ale czego jeszcze? Jaki ma to związek z moimi poglądami? Mam je zmienić i uwierzyć w Hitlera lub Białego Boga bo ich jest więcej?
Tobie przychodzi to łatwo. Jak w PZPR było dużo ludzi to byłeś w PZPR. Jak teraz jest dużo ludzi w PiS-ie to nosisz namiot. Jak wróci Hitler wytatułujesz sobie dwie błyskawice pod pachą... ale wiesz co? Niektórzy ludzie mają POGLĄDY i nie ważne jak wielu je podziela. Ważne, że sami uznają je za słuszne i dlatego są im wierni.
Wśród wielbicieli Białego Boga też są tacy co są tym poglądom wierni od lat. Ty do niech nie należysz. Ty jesteś koniunkturalista.
którzy nie pójdą na "wydarzenie" patriotyczno-religijne typu obchody beatyfikacji, usiądą przed TVN.
W żadnym razie nie zasilą szeregów lewicy.
sam zaproponowałeś, że się dołożysz! Więc nie zrzędź mi teraz tutaj.
Sierpie,
ty masz 20, ja 10 zł, mamy 30, resztę, co prawda na jedną osobę, dołoży "Dobrodziej". Razem dojedziemy/dolecimy do... (hmm, połowa drogi, choć Ty masz 20, ja 10, to...), może gdzieś na Karaiby. Będzie ok. Ja będę ewangelizował, Ty zaś ateizował (?), ale na tequilę nam starczy. Bedzie ok. Piszesz się? Dobrodziej stawia.
PS> Także mam kota, dokładnie kotkę, dogadają się!
ci ludzie z namiotem naprawdę nie wiedza czego chcą, także dlatego odrobina krytycyzmu, bardzo się im przyda. A "działanie" nawet takie, które ponoć "działa" to nie wszystko, chyba, że chodzi o to aby chociaż obraz płakał łzami.
skąd masz (kontrafaktyczne) rewelacje o mojej przynależności do PZPR?
Jeśli z tego źródła, ktorego sie domyślam (posty jednego z dyskutantów), to lekkomyślnie ufasz osobie znanej nie od dziś z prowokatorstwa.
ma sensu, sierpie, uprawiać "reductio ad hitlerum".
A poglądy należy wzbogacać refleksją i zdobywaniem nowych informacji o rzeczywistości.
Dlatego proszę: poczytaj rownolegle Hawkinga i Benedykta XVI. Może dzięki temu pozbędziesz się obsesji antyreligijnej. Twoj pogląd, że wiara to bzdet, był uzasadniany uproszczonymi popularyzacjami nauki XIX-wiecznej. Z nich zawędrował do radzieckiego bredniarza ideologicznego. Dziś obronić się go już nie da.
Co nie znaczy, że trzeba koniecznie wierzyć, ale na pewno nie warto szczerzyć zębów na ludzi wierzących ani nawet ich kościoły. Są groźniejsi przeciwnicy.
a rewelacje o ludziach z namiotu - to skąd?
Ja wiem, ale może sam to powiedz.
W dodatku do prawicowego Nowego Państwa też kpiłeś, że "obraz płakał łzami"?
nie tylko walczył z komuną w szeregach PZPR. W ramach walki z systemem napisał nawet tekst na zamówienie sztabu wyborczego jednego z byłych kandydatów na prezydenta pt. "Fenomen Cimoszewicza". Publikował również w publikowanym wcale nie za pieniądze SLD "Forum Klubowym". Może SLD przestało odpowiednio płacić i teraz nasz bohater przerzucił się na staranie się o granciki od PiS i pisze na zamówienie komitetu wyborczego tej partii.
A to nie prawda? To sorry Winetou! ;-)
Ja zamierzam tam hodować lamy i barany, i żyć pełnią życia z jakąś Metyską albo dwiema.
Dobrodziej, nie marudź tylko bądź dobrodziejem i dawaj obiecaną kasiorkę. W podzięce jednego z tryków nazwę Dobrodziej.
Moge już lecieć do sportowego po deskę? Ty wiesz jakie tam sa fale? Surfuje się, że głowa mała.
"ci ludzie z namiotem naprawdę nie wiedza czego chcą" Nie sądzę. Podejrzewam nawet, że chodzi o jakąś formę poparcia dla Kadafiego.
Dobrodziej nie chce nam dorzucić na zagospodarowanie się, to może na początek ABCD dorzuci choć ten namiot? Dobre i to. Od czegoś trzeba zacząć a idea namiotu pójdzie w świat szeroki, więc warto.
jakie zamówienie!?
Studiowałeś chyba politologię, więc powinieneś wiedzieć, że "fenomen" - to tyle, co rdzennie polskie "zjawisko" (nie musi implikować pozytywnego wartościowania).
Z dawnych artykułów o kampanii prezydenckiej, w której kandydował Cimoszewicz, niczego nie muszę się wstydzić. Zmieniłem tylko ówczesną ocenę, zgodnie z którą wydawało mi się, że lepiej, aby postsolidarnościowa prawica nie zgarnęła calej puli politycznej. Stąd wynikała umiarkowana sympatia do kandydatury Cimoszewicza. I tym samym - odnotowanie w artykule jego poczatkowo niezlych notowań.
W międzyczasie, w ogóle dużo się zmieniło. Mieliśmy rządy Kaczyńskich, ktore w żadnym stopniu nie zagroziły demokracji, natomiast przyniosły dużo pozytywnych zmian w międzynarodowej i wewnętrznej sytuacji Polski. Ujawnił się też rozkład establishmentu III RP, w który całkowicie wtopili się ludzie SLD. Poźniej niejednokrotnie opisywalem inny "fenomen Cimoszewicza": przypominający zakumplowanie świń i ludzi, czyli dawnych i nowych prominentów z Folwarku zwierzęcego, koteryjny układ czołówki UW (poźniej) PO i SLD.
Nie jest wstydem ewoluować wskutek refleksyjnego reagowania na stale przecież się zmieniającą rzeczywistość. Gorzej trwać w miejscu jak (nomen omen) betonowy kołek. I z roku na rok organizować demonstracje ciągle tych samych "prawie" 100 osob.
A jeśli Cisza tak nie lubi pism SLD, to dlaczego współpracowal z Nie i Dziś, a teraz organizuje klub dyskusyjny razem z polską edycją Le Monde Diplomatique?
do dyskutantów:
macie prawo lubić ABCD lub nie, za żadne uwagi polemiczne się nie obrażam, ale proponowałbym nie poqwtarzać kłamstw o mojej przynależności do PZPR.
Gdybym należał do PZPR, to bym się tego nie wstydził.
Ale po co mamy robić przyjemność człowiekowi, ktory takie rewelacje rozpowszechnia, żeby (chyba nie tylko con amore) szkalować, sklócać i prowokować?
W kręgach pisowskich i radiomaryjnych jest wielu byłych posiadaczy legitymacji PZPR. Są nawet i byli ubecy. Mierny, bierny, ale wierny prezesowi. I tego się trzymaj. Nikt cię z powodu czerwonej przeszłości z namiotu nie wyrzuci.
nie chodziło mi o tytuł, ale nie tyle umiarkowaną sympatię, co wręcz wazeliniarstwo wychodzące z tego tekstu. Jak kiedyś zauważyłeś ja byłem na łamach "Dziś" czy "Forum Klubowego" gościem (nie tak znowu częstym), a ty stałym felietonistą na liście płac, wiec sam sobie odpowiedziałeś kto bardziej współpracował. Nie mam zresztą nikomu za złe tego gdzie pisał, ale twoja publicystyczna przeszłość ABCD delikatnie mówiąc odbiera ci prawo do oskarżania innych o współpracę z SLD.
radziłbym, żebyście w SLD przestali się ośmieszać swoją ulubioną metodą polemicZną. Jeżeli ktoś wam zarzuci, że kadry SLD skladają się wyłącznie z nomenklatury partyjnej i służbowej (albo ludzi przez nią dokooptowanych), krzyczycie w odpowiedzi: sam komuch!
Przecież tym samym przyznajecie, że niczego gorszego niż związki z waszymi macierzystymi formacjami (peerelą, PZPR, SB) nie możecie sobie wyobrazić. Bo to o nie przecież oskarżacie.
A PiS zawsze byl otwarty dla wszystkich, ktory chcieli coś zrobi dla kraju. Insynuowanie, że chce represjonować za przeszlość, było wymysłem me(r)diów michnikowsko-urbanowskich.
A swoją drogą, "czerwonej przeszłości" nie mam, ale chciałbym ją mieć. Lukacs wieszczył, ze marksista musi być też czlonkiem partii komunistycznej. Natomiast ABCD uważa, że najlepiej przekonywać się metodą obserwacji uczestniczącej, jak nieodpowiedni ludzie kompromitują piękne i mądre czasem idee.
To wlaśnie dzialo się na polskiej lewicy w czasach PZPR. Dzieje się też obecnie - czy w SLD, czy w bezskutecznie rywalizującym z nim niszach.
jakie znowu wazeliniarstwo!?
WaZelina - to jest w tekstach, które działacze pewnej niszowej grupy (nazwijmy ją: Lewicowa Alternatywa) piszą o swoich koteryjnych sojusznikach, albo nawet... o sobie samych.
W tej dyskusji nikomu zresztą nie zarzucam współpracy z SLD.
Piszę o bezsensie dzialalności rzekomo opozycyjnej, ktora wskutek swej niszowości jest calkowicie nieskuteczna, a wskutek z kolei programowego izolowania się od realnie dzialającej opozycji (jak PiS i Solidarni 2010) lub nawet jej atakowania, staje się - niezależnie od swoich zamiarów - prorządowa.
no, no, Jacku tego jeszcze nie wiedziałem, ale ewoluujcie, ewoluujcie towarzyszu, poprzez obserwację zarabiającą, czasem tylko wrzućcie coś o "faszyźmie i kolaboracji J. Mackiewicza" - tylko bój się panie Boże nie opowiadajcie tego ludziom pod namiotem - na lewica.pl jak najbardziej, żebyście nie zapomnieli skąd przyszliście, bo moglibyście zabłądzić.
Zamiast obchodów Święta Pracy - tematem dyskusji stały się życiorysy ludzi skrytych za nickami. Czy można by w przyszłości temu jakoś zapobiec i wymuszać jakąś dyscyplinę co najmniej tematyczną?
I jeszcze z tą frekwencją na uroczystościach pierwszomajowych. Nie ma jej. Ale w tym roku nie było jej także na uroczystościach kanonizacyjnych, choć publikatory i ambony bębniły o nich od rana do nocy. Właśnie dzisiaj w moim kilkudziesięciotysięcznym mieście zorganizowano taką uroczystość pod pomnikiem JPII. Na jej potrzeby zamknięto centrum miasta. Skończyło się na tym, że oficjeli, ochroniarzy i artystów było parokrotnie więcej niż słuchaczy. Chyba jednak nie lubimy publicznie, razem czegokolwiek manifestować. Może dlatego, że zupełnie niedawno takimi manifestacjami zostaliśmy oszukani? A może bieda tak nas przygniotła, że do wszystkiego nas zniechęca?
za wszelką cenę. No bo gdybyś Ty, Wielki Kontras, no to mały a/bcd też przecież nie byłby z tego powodu aż taki zły. Będzie się starał, jednak dość marnie, bo z tego co pisał, to nie ma ani dobrego wykształcenia - bo urodził się w PRLu, ani fizycznie rozwinąć się odpowiednio nie mógł, bo dla niego w PRLu były tylko produkty odpadowe. Miej litość, Kontras! Twój bliźni jest w biedzie, i żadna szynka dla kota tego nie zmienia.
osobie, chcesz bardziej się od tej wstydliwej (dla ciebie) przeszłości zdystansować? Ja cie nie potępiam za przynależność do PZPR tylko za hipokryzję, którą tu na łamach prezentujesz, mieszając z błotem całe PRL i wszystkich, którzy coś wtedy robili. Widzisz BCD, daleki jestem do idealizowania świata. W PZPR tak jak wszędzie byli dobrzy i źli, mądrzy i głupi, społecznicy i konformiści. Powiem więcej, ci drudzy zdarzają się też (niestety) w SLD, a ci pierwsi występują również w PiS (choć w zdecydowanej mniejszości). Natomiast twoja hipokryzja i zakłamanie największego forumowego komunożercy jest delikatnie mówiąc niesmaczna.
>sam zaproponowałeś, że się dołożysz! Więc nie zrzędź mi teraz tutaj.
do biletu, nie ma sprawy. I do Wenezueli, raju robotników jakoby. O ile tam zostaniesz oczywiście. Widze że już wizja darmowych pieniażków przesłoniła ci możliwosć czytania ze zrozumieniem.
Na miejscu musisz juz sobie zapracować na utrzymanie, ale jako lewicowcowi pewnie nieobca ci praca fizyczne, więc chyba nie bedzie problemu. No dobra, to było złośliwe z mojej strony, sorry.
sierp
>Dobrodziej, nie marudź tylko bądź dobrodziejem i dawaj obiecaną kasiorkę
Przecież ci juz proponowałem, ale rura ci zmiękła. Więc może daj spokój z tą hardą gadką.
Termin: przełom października i listopada. Polecam śledzenie promocji Lufthansy.
to pozostałość z czasów promowania Carexa na prezydenta, no PZPR to może jeszcze tak, ale tego to Ci chyba Sakiewicz nie wybaczy.
podczas procesu beatyfikacyjnego, to dlaczego i ABCD nie mógł dostąpić łaski olśnienia?
czyli tanio Cię to wyjdzie. Dorzucisz 1190 zeta i Kulas wyjeżdża ;-)
ABCD dorzuci namiot, ja mam drugi (to dlatego, aby nas nie posądzono o bezeceństwa) i będzie git! Razem mamy dwa pokoje!!!!! Jej, będzie świetnie. DOBRODZIEJU czekamy!!!!!!
PS. Jest tylko jedna sprawa: bez swojej kotki, Gutki, nie ruszam się. I druga sprawa: Sierpie, będziesz miał swoje metyski, ja jednak wolę swoją Beatę, więc albo nam Dobrodziej (dokładnie mi) dołoży, albo - no cóż - grając reggae dla turystów sam zarobię na bilet dla swej ukochanej.
Dobrodziej, nie wymiękaj!
beatyfikacji odbywające się w W-wie, o których media trąbiły na każdym kroku, ratusz współorganizował, a na każdym rogu rozdawano darmowe gazetki, zgromadziły nie więcej niż 3 tys. osób.
Słynnych "obrońców krzyża" było w szczytowym momencie 200, może 300. Jedna z głównych klik biurokratycznych zwanych partiami, na obchodach rocznicy "zamachu" smoleńskiego zgromadziła 5-7 tys osób zwiezionych z całego kraju.
Trudno wiec mówić, że religijna mentalność, wiara w mainstreamowych polityków i zacofanie odpowiadają za słabą frekwencje na demonstracjach. To społeczeństwo w ogromniej większości olewa wszystko. Nie jest ani prawicowe, ani lewicowe, po prostu nie ma poglądów.
Skoro nie ma szans na masowe wystąpienia, to skończmy z mitem zbawiennej masowości będącej rzekomo lekiem na wszelkie problemy lewicy. Choć oczywiście może się zdarzyć sytuacja kryzysowa w wyniku której wypadki potoczą się w nieoczekiwanym kierunku (w Tunezji czy Egipcie też trudno było przewidzieć masowe powstanie).
a kto tu wymięka? Moja oferta cały czas jest ważna dawaj jakiś kontakt. Za metyski sam będziesz musiał zapłacić.
faktycznie niedrogo wychodzi, też jestem zadowolony :)
Nikt się nie czepia tego tylko, że w PiS są byli członkowie PZPR czy PRL-owscy sędziowie. Problemem jest to, że jesteście obłudni, bo z jednej strony popieracie dekomunizację i atakujecie ludzi nawet za grzechy ich dziadków, a z drugiej sami macie sporo na sumieniu, o czym jakoś nie trąbicie.
Racja. Nasze społeczeństwo nie posiada żadnych poglądów, zwłaszcza zaś dających się opisać powyższymi kategoriami. By mieć poglądy trzeba bowiem uprzednio dysponować pewną wiedzą ogólnohumanistyczną, krytycyzmem, umiejętnością samodzielnego myślenia, wyciągania wniosków itp. Tego wszystkiego Polakom brakuje (a znaczna część nie rozumie często prostego słowa pisanego). Rodacy łykną wszystko, co im podsuną merdia.
Ja mam jeszcze z czasów harcerskich łyzkowidelec, menażke, kuchenke spirytusową i finkę. W piwnicy śpiwór też jeszcze jakiś powinien gnić. A na ch.. śpiwór? Tam jest klimat równikowy. Jesteśmy już więc urządzeni ;-)
Dobrodziej nie wie, ze pecunia nie omlet i się najeść nią nie da. Niech tylko da na bilety. Sądzę, że byłbym bardzo szczęśliwy w Wenezueli. Jakkolwiek by tam biednie nie było, to na pewno sprawiedliwiej... I Chavezowi powiemy Szto diełat dalszje, bo się chłopak czasem gubi. Nie ma na co czekać, jedziemy! ;-) Dobrodziejowi wyślemy pocztówkę!
"Za metyski sam będziesz musiał zapłacić. " My płacić??? Rozkochamy je w sobie! ;-)
jest jak widzisz monogamistą i ciągle z tą Beatą.... ;-)
kusi mnie ten wyjazd! Przyznam szczerze: pojechałbym chętnie. Beata się wkurzy, w przyszłym roku ślub, ale rozważam Twoją "propozycję". Myślę, że tak jak Sierp zauważył: mógłbym być tam szczęśliwy, a pracy fizycznej się nie boję, różne rzeczy w życiu się robiło. Jednak zostawić Beatę i kotkę? Mam zgryz ;)
Jak chcesz się z Polski pozbyć tego komucha Kulasa, to miejsce w samolocie potrzebne bedzie jeszcze jedno. Tertium non datur niestety.
Kulas wygląda na upartego. Może się zakochał? Przejdzie mu jak zobaczy Metyski. Więc na wszelki wypadek Beacie kup powrotny. Na miejscu się zdecydujemy ;-)
A swoją drogą Kulas jakiś Ty konserwatywny ;-) Tego kwiatu pełno w światu! Ja już widzę te Metyski, obwieszone kwiatami tańczące sambę na plaży wśród palm... bunga bunga ... i jestem gotów porzucić mają ślubną bez chwili zastanowienia i zacząć nowe życie budując wenezuelski socjalizm!
jaka hipokryzja!?
Zostałem tu poddany inkwizytorskiej kaźni za opublikowanie przed laty obiektywnej analizy niezłych wskaxników popularności, jakie uzyskał W.Cimoszewicz po zgłoszeniu swej kandydatury na prezydenta.
Inkwizycja wypomina mi również zarabianie pieniędzy w miesięczniku Dziś. Pismie zresztą w nikłym, a w ostatnich latach - wręcz w żadnym stopniu wspieranym przez SLD. Dziś płaciło za komentarz ok. 100 zł. Finansowo nic to nie dawało, natomiast tworzyło uciążliwość przy wypełnianiu PiT.
Inkwizycja powtarza również bzdurę o mojej przynależności do PZPR. Nie wstydzi się tu opierać na insynuacjach prawicowego ekstremisty.
Wielki inkwizytor, który wobec mnie jest tak surowy, współpracuje - również przy organizacji obchodów 1 maja - z wieloletnim, dwukadencyjnym posłem SLD. Współpracuje również z pismem i wydawnictwem, kŧóre w zamian za finansowe utrzymywanie go przez SLD włącza się do jego kampanii wyborczych (publikując np. wywiady z rzecznikiem prasowym SLD, Tomaszem Kalitą, opatrzone tytułem LiD to hit).
Wbrew pozorom, ma to ścisły zwiazek z zasadniczą dyskusją.
Bo tylko w atmosferze inkwizytorskiego tłumienia krytyki można kompromitować się kolejnymi demonstracjami bez frekwencji, nieudanymi akcjami, bankrutowaniem pism i wyrejestrowywaniem partii z winy jedynie nieudolności lidera, a jednocześnie twierdzić, że: byczo jest.
Bo propagandziści sukcesu liczą, że nikt ich za głośno nie skrytykuje, bojąc się obrzucenia błotem.
jasne, to społeczeństwo, które "olewa wszystko" i "nie ma poglądów", jest winne temu, że na demonstracje organizowane przez bankrutów politycznych nikt nie przychodzi.
Może - w takim razie - ci "działacze" wybraliby sobie inne społeczeństwo?
Jak Dobrodziej da to ja i Kulas wybraliśmy już sobie społeczeństwo Wenezueli.
mogę nieodpłatnie przewieźć ryngraf dla towarzysza Chaveza, ufundowany przez polskich lewicowców. Musicie się tylko wyrobić do października :)
dobrze pisze o PRL -u , a nawet Dmowskim
nasza praca nie poszła więc na marne, oby to bylo tylko szczere, bo niestety przypisów brak.
http://nowe.peryferie.salon24.pl/303605,okraska-polska-bez-woli-mocy#comment_4354882
cieszę się, że używasz przymiotnika "nasza", a nie "moja". To wręcz Raskolnikowowskie wyznanie.
Ale jaką pracę masz na myśli? Swoje publikacje u Durango, w których wyklinałeś antykoncepcję i medycynę naukową, a za to wychwalaleś stan wojenny?
lepiej Węgry.
Choć to co piszesz jest oczywistą nieprawdą, to myślę, że osoba o której rozmawiamy nawet z niej coś zgrabnego by skroiła.
"Bo tylko w atmosferze inkwizytorskiego tłumienia krytyki można kompromitować się kolejnymi demonstracjami bez frekwencji, nieudanymi akcjami, bankrutowaniem pism i wyrejestrowywaniem partii z winy jedynie nieudolności lidera, a jednocześnie twierdzić, że: byczo jest."
Taka idea przyświeca chyba Jarosławowi Kaczyńskiemu. Wszystko się zgadza, z wyjątkiem wyrejestrowania partii. Jak chodzi o inkwizytorskie tłumienie krytyki, to Kaczor też jest specjalistą, szczególnie gdy chodzi o krytykę w ramach własnej partii.
"oczywistą nieprawdą"? Przecież sam zdradziłeś prawdę. Zachowujesz się dosłownie jak Rodion Romanowicz Raskolnikow. Wszystko o sobie ujawniasz nawet, jak cię nikt nie pyta.
idzie o Durango, to z twoich elukubracji, kontrasie, niczego nie mógł on skroić, bo nie było tam materialu po temu. Częstokroć natomiast to na niego "krojono", wykorzystując np. twoje ataki na medycynę naukową i antykoncepcję jako pretekst do łatwych ataków na jego pismo. Przecież właśnie w tym celu tak a nie inaczej pisałeś.
PORFIRY PIETROWICZ
akurat na demonstracjach JarKacz ma - jak na ciągle jeszcze politycznie dość bierną Polskę - całkiem sporą frekwencję. A w sondażach PiS dogania PO.
Nie mówiąc już o tym, że gdyby nie JarKacz, który nie boi się ryzykować pójśćia pod prąd (co czasem kosztuje doraźną porażkę), to najmniej od roku nie bylibyśmy już Polską tylko jakimś POlszostanem czy inną POlskową.
Podaj link proszę albo cytat chociaż, bo o stanie wojennym to przynajmniej coś przynajmniej na ten temat było i wiem o co Ci chodzi.
A "skroił" całkiem zręcznie, wystarczy wejść na adres, który podałem by zobaczyć w czym rzecz, porównując oryginał i kopię, i nie o antykoncepcji ani medycynie naturalnej jest tam mowa, zresztą i tutaj coś Ci się pomieszało, czyżbyś znowu chciał wrócić do wątku moczu jako napoju i zaszkodzić koledze, już Ci kiedyś tłumaczyłem, że to wobec niego z Twojej strony schadenfreude.
Przez litość tego nie przywoływałem w czasie ostatniej dyskusji o "pustych garnkach" i diecie klasy pracującej, ale może trzeba było, to byś znawco Dostojewskiego zrozumiał kto jest kim w Twojej bajce.
Bronisz się przed wyciąganiem ci historii z przeszłości, ale jakoś nie skomentujesz przeszłości twoich pisowskich kolegów. Oni nie tylko byli w PZPR (Jasiński, Chłopek etc.), ale wręcz należeli do aparatu (sędzia Kryże). I tu wychodzi wasza obłuda - z jednej strony dekomunizacja, z drugiej komunistyczna przeszłość. Może i ojciec Michnika był komunistą, ale Jasiński sam był komunistą, nawet nie trzeba sięgać do jego ojca. Brat Michnika był komunistyczną sędzią, dokładnie tak jak Kryże.
ile razy mam pisać, że nie mam żadnych historii z przeszłości - poza wyobraźnią pewnej postaci jak z Dostojewskiego, której urojenia ten i ów z moich polemistów koniunkturalnie podchwytywał?
A porownywać sędziego Kryże do Stefana Michnika - to mocna rzecz. Stefan Michnik był od wyroków śmierci. Kryże - od normalnej praktyki sądowej.
Równie dobrze można by wieszczyć, ze zbrodniczy szarlatan Trofim Łysenko i wybitny fizyk, a przy tym obrońca praw człowieka, Andriej Sacharow, niczym się nie różnili, bo obydwaj pracowali w strukturach nauki radzieckiej.
Dodam, że nic tak nie budzi antypatii do SLD-owców, jak ich zwyczaj pokrzykiwania: sam jesteś komuch!
Przecież tym samym przekreślacie tę samą przeszłość, do której sentyment koniunkturalnie rozgrywacie, żeby mobilizować swój żelazny, nomenklaturowo-służbowy elektorat.
JarKacz ma proste stanowisko w kwestiach rozrachunkowych: nie wolno dopuścić do dalszego szkodzenia Polsce przez potworkowate struktury SB-Odessa.
Ale równocześnie każdy, kto chce coś zrobić dla Polski, dostaje taką szansę. A jeśli zawiedzie, nie może liczyć na pobłażliwość. Przykładem obu tych zasad: Lepper.
który "od normalnej praktyki sądowej" odbiegał dokładnie tak samo jak brat Michnika.
się przyznałeś jak zobaczyłeś je tu pierwszy raz.
Czyżbyś od tego czasu "dotarł do akt", otrząsnął się?
Długo to trwało, ale rozumiem, że Sakiewicz wymaga.
teraz musisz przede wszystkim kombinować jak to przedstawić z tym "fenomenem carexa", którego lansowałeś na Prezydenta.
To znacznie poważniejszy problem dla Twojego nowego życiorysu.
rozumiem, że twoim zdaniem za grzechy przodków rodziny Kryże należy karać aż do siódmego pokolenia.
Dziwne.
Podobną zasadę można znaleźć w religijnej księdze narodu, którego tak nienawidzisz.
do reszty: kłamiesz.
Jakbyś czytał spokojnie to byś zauważył, że ja tylko wyjaśniłem o którego sędziego Kryże chodzi.
Rozumiem, że masz ciężki okres (zawsze jak zwierzątka zmieniają skórę to robią się agresywne), ale z tą "nienawiścią" (czyżbyś chciał powiedzieć, że Żydzi wyznają religię nienawiści????) i "kłamaniem" to schodzisz na poziom Springera czy Agory, z którymi udajesz, że walczysz.
o zmianie skóry, to ty wiesz bardzo dużo. Dużo za dużo.
widzę, że "publicysta", którego nikt już nie chce publikować, dostał napadu frustracji i wypisuje gdzie się da pod moim adresem te swoje wypociny, dopiero teraz zauważyłem, że i tu wylewa pomyje. Żeby jeszcze coś potrafił zrozumieć z tego, co czyta, to może by nie roił o "dobrym pisaniu" o Dmowskim czy PRL-u, ale cóż, dla żabci w studni niebo jest okrągłe. A już najzabawniejsze są te równie uporczywie powtarzane sugestie, że coś tam zaczerpnąłem z jego wywodów - doprawdy trzeba być niemałym megalomanem, żeby żyć w przekonaniu, iż aby napisać te kilka podobnych zdań w obszernym tekście muszę wertować jakąś dawno zapomnianą broszurkę, skoro takie stwierdzenia w moim środowisku są truizmami od wielu lat i pisały/mówiły podobne rzeczy dziesiątki osób z tego grona, nierzadko wcześniej niż nasz wybitny myśliciel i nieustraszony bojownik z reżimem. Wyrazy współczucia.
niesfrustrowany, nieustraszony, aktywny tu i tam, tu trochę tak, tam trochę inaczej, zawsze oryginalnie, tu stamtąd, a tam stąd, tylko zdradza go zawsze ten styl, jak kiedyś gdy podpisywał się równie oryginalnie "trouble in the town", niczym u Celine'a do którego się też kiedyś skromnie porównał, ale od którego z pewnością jest lepszy bo jego drukują, a Celine'a nie. Nie zazdroszczę jednak.
Dmowski, Celine - ktoś płaci za te sugestyjki wyssane z palca, czy to po prostu echo chorych fascynacji antysemity i prawaka, który zaplątał się na lewicę z przyczyn (re)sentymentalnych? Tak czy owak, nudne jest to nabzdyczenie niespełnionego geniusza i domorosłego arystokraty, na którego intelekcie i tych, no, manierach, świat się jakoś nie poznał.
dobrze pisze:
"Pamiętać jednak należy, że gdy dzisiejsze władze centralne i lokalne podczas kadencji budują kilkanaście kilometrów autostrad, ściągają „inwestycje zagraniczne” w postaci montowni w prowizorycznych blaszanych halach i „absorbują” unijne środki na miejskie sieci kanalizacyjne, a wszystko to w sytuacji stale rosnącego długu publicznego, to wyszydzani Bierut, Gomułka i Gierek zostawili po sobie setki zakładów pracy, osiedli mieszkaniowych, kilometrów dróg i torowisk, szkół i szpitali."
o Dmowskim nie jako epitecie:
"Druga połowa XIX wieku i początek kolejnego stulecia to okres intensywnych wysiłków w celu odwrócenia negatywnych trendów. Czy były to powstania zbrojne i nieustanne „knucie”, czy pozytywistyczne umiłowanie „konkretu”, czy piłsudczykowska „filozofia czynu”, czy niezwykle oryginalna polska myśl lewicowa (z takimi tuzami, jak Abramowski czy Brzozowski, którzy nie małpowali zachodnich doktryn, lecz inspirując się nimi formułowali wizje nierzadko bardzo odmienne), czy rozmaite formy drobnych, acz nieustannych przekształceń zastanego świata (od ruchu spółdzielczego, po endeckie tworzenie świadomych Polaków z biernych mas) – wszystko to nacechowane było swoistą „wolą mocy”.
Rzeczywiście jest o endecji, jeśli to nie Dmowski to sorki przepraszam.
Co do Celine'a to się nie obawiaj, to było raczej śmieszne, niż groźne, przecież nie twierdzę bynajmniej, że nawiązywałeś do jego poglądów politycznych, po prostu wydawało Ci się, że jesteś takim samym mistrzem stylu.
Co do pozostałej mieszaniny fałszywych donosów i erupcji beznadziejnych kompleksów to zostawiam je bez komentarza, kto ma oczy niechaj czyta.
fragmenty z kontekstu, to można udowodnić wszystko, ale gdy się przeczyta tekst w całości, to po fragmencie o endecji i innych jest fragment, że można różnie oceniać częśc tych propozycji, niekoniecznie pozytywnie, a przed fragmentem o Gomułce jest to, co faktycznie myślę o PRL i jego "dokonaniach" (tam, gdzie wzmianka o Finlandii). Wstyd, że takie rzeczy trzeba tłumaczyć intelektualistom, publicystom, nauczycielom itd. Ale może to po prostu ten sam problem co ze "wspomnieniami" o Celinie - umysł już nie ten, co kiedyś, więc roi sobie to czy tamto, trudno powiedzieć, czy to kwestia wieku, czy charakteru, czy stylu życia, czy czegoś jeszcze. W każdym razie do jednej porażki czas się przyznać - jeśli dorobiłem się krytyki na takim poziomie jak wywody Pankowskiego czy Kontrasa, to rzeczywiście coś musiałem spieprzyć.
przejmuj się,
to nie ty,
to matka,
natura
pan intelektualista błysnął ripostą na poziomie dresiarza - to jest właśnie ten legendarny "styl", który od dawna wszyscy znamy i który przy byle okazji wychodzi spod cieniutkiej powłoki pozy i nadymania się.
wystarczy
osiągnąłeś szczyt możliwości. Jakie możliwości, taki szczyt.
prostu
Znów odwracasz kota ogonem (oby nie Brunhildę!). Dobrze wiesz, że nikt nie wypomina pisowcom komunistycznej przeszłości ot tak, ale dlatego, że teraz są pierwsi szukania komunistów. To tak jak Kaczyński: za komuny się dekował, a teraz jest wybitnym opozycjonistą. Pamiętaj, że w latach 80. obowiązywała kara śmierci, więc nie wiesz, czy Kryże jej nie orzekał. Ponadto czy skazywania opozycjonistów w czasach tzw. junty Jaruzelskiego to powód do dumy? Wg Kaczyńskiego tak - tego rodzaju "zasługi" są nagradzane wejściem do rządu IV RP.