Rzeczowe. Brawo!
piszą: "Solska, informując czytelników o kwotach na poziomie 20 tys. zł miesięcznie, powinna więc dodać, że taki związkowiec po prostu zarabiał 20 tys. zł miesięcznie. Na tyle opiewa jego wynagrodzenie w umowie o pracę."
To jest nieprawda. Ustawa mówi, że wynagrodzenie osoby na etacie zwiazkowym nie może być niższe niż to które otrzymywał na swoim miejscu pracy. I tu jest pies pogrzebany. I stąd bierze się zło w związkach zawodowych. Bo ustawa nie zabrania by zwiazkowiec na etacie zwiazkowym nie otrzymał od pracodawcy 2 czy 3 krotności stawki jaką otrzymywał na swoim stanowisku pracy. Nie może dostać mniej ale może dostać więcej, Pracodawcy często więc korzystają z tej możliwości i gratyfikują takiego zwiazkowca podwyżką. Za walke o prawa pracownicze he he;-).
Po co kapitalista ma dawać zwiazkowcowi podwyżkę? Związkowcowi, który z założenia ma z nim walczyć? Ano po to by stulił ryja i cieszył się większą kasiorą... którą w każdej chwili można znów obniżyć z 6000 do 2000 jak bedzie podskakiwał i będzie to zgodne z prawem. Bo jeszcze uczciwie pracując tyle właśnie zarabiał. Teraz gdy nie pracuje zarabia więcej. Na pewno nie po to by walczyć o innych pracowników.
Trzeba właśnie zlikwidować etaty związkowe opłacane przez pracodawców. Zwiazek sam, ze składek powinien opłacać swoje etety. Wtedy nie będzie zdrady i korupcji.
Żaden etatowy zwiazkowiec nie może być zależny od pracodawcy i każdy CAŁKOWICIE zależny od członków.
Pan Rafał A. Ziemkiewicz uważa, że "związki zawodowe to mafie, które dbają tylko i wyłącznie o interesy swoich członków". Ja się z tym zgadzam. Związki zawodowe to komunistyczny relikt minionej epoki wymyślony przez Stalina. Pracownicy sami POwinni zadbać o swoje prawa umiejętnie negocjując z Dobrodziejami Pracodawcami kontrakty cywilnoprawne. Tacy np. zawodowi piłkarze pracują na kontraktach i dobrze na tym wychodzą. Zarabiają nieporównywalnie więcej niż przeciętny pracownik linii produkcyjnej w państwowym molochu zatrudniony na umowę o pracę.
panującego w POlsce kryptotalitaryzmu.
W konkluzji artykułu o związkach zawodowych pojawia się ni w pięć ni w dziewięć atak na...nie wiadomo właściwie na co. Czy chodzi o przyłożenie ludziom upominającym się o prawdę o Smoleńsku? Czy autorzy mają pretensje, że tragedia ta się wydarzyła? W takim razie, powinni te pretensje adresować do oficerów z rosyjskiej kontroli lotu: Pliuskina, Ryżenki i Krasnokutskiego. Albo - jeszcze lepiej - od razu do płk Putina.
Łatwo zresztą zaobserwować, że jednostki i grupy walczące o wyjaśnienie tragedii smoleńskiej częstokroć są aktywne i w innych sferach życia (w tym związkowej). I na odwrót: kto mówi, że nie interesuje się Smoleńskiem, bo "nie chce wojny z Rosją" (sic! - to częsta fraza np. na portalu pardon.pl), tego poza Szkłem kontaktowym w ogóle nic nie obchodzi.
też jest "lewicowa" ocena, że w związkach zawodowych Polki i Polacy nie dzielą się - jak tego zapewne chce zły PiS:))))) - tylko działają wspólnie dla zbiorowego dobra.
Przecież związki - to nic innego, jak pewna forma instytucjonalizacji ze swej natury konfliktowego podziału na sprzedających i kupujących pracę najemną.
"Łatwo zresztą zaobserwować, że jednostki i grupy walczące o wyjaśnienie tragedii smoleńskiej częstokroć są aktywne i w innych sferach życia (w tym związkowej)."
Tylko niektórzy nie chcą tego dostrzec i udaja ze nie widzą jak PiS wspiera walkę pracowników usług i reprywatyzowanych lokatorów.
A to bardzo interesująca koncepcja. Ciekawe za ile milionów złotych odbywałyby się wtedy transfery np. śmieciarza z MPO Łódź do MPO Warszawa?
Nie przypadkowo przy okazji tematu związków zawodowych pojawił się temat smoleński.
Bo czy jest już związek nosicieli namiotu? Określony czas pracy i miejsce, określone stałe obowiązki i inne warunki wypełniające treść normy kodeksu pracy kwalifikują tę pracę do uznania, ze wykonywana jest w warunkach umowy o pracę. A nie jak dotychczas noszą ten namiot na śmieciowym kontrakcie i płaci im się pod namiotem. Tak dalej być nie może.
Co na to PiP co robi PiS?
Czy przestrzegany jest czas noszenia namiotu? Czy nosiciele, hmmm źle brzmi, tragarze otrzymują posiłki regeneracyjne? Ile waży namiot? Czy organizatorzy nie powinni zapewnić jakiegoś sprzętu? Wózek widłowy? Lub choćby i ręczną sztaplarkę... Czy namiot noszą też Solidarne? A jeśli Solidarna zajdzie w ciążę i nie będzie już mogła dźwigać namiotu, to czy pracodawca zapewnia jakieś lżejsze zastępcze stanowisko pracy? Np. Powinna na ten czas otrzymać parasol Solidarnych. Co z urlopem wypoczynkowym? Jest wiele pytań na które trzeba odpowiedzieć.
na pewno wspiera bardziej niż partie słuszne, które są wyrejestrowywane za niezłożenie sprawozdania finansowego.
Cyz jak ktoś nie zalatwia swoich spraw zalatwi cudze?
Ani dudu.
PiS już w programie na wybory samorządowe powiązał prawa obywatelskie z jakością życia (w tym z mieszkaniem).
Co tu zresztą dywagować? Chodź do posłów i radnych PiS ze swojego regionu, wskazuj im, co jest do zrobienia, i jakoś to pójdzie.
Cóż... nie mam na to pomysła... Ale mundre ałtorytety tefałenowskie tudzież centrumoadamosmithowskie bądź inne UPRane VIP-y z pewnością jakąś mundrą receptę wynajdą...
No właśnie, wy wszystko zrobiliście w programie. A praktyka jakoś się rozmija z programem. Oberwało się za to SLD, oberwało się i wam.
odbywa się także poprzez powoływanie ich lub obietnice powołania do rad nadzorczych - obserwuje to od lat na kolei.
To powinno być zabronione przez statuty.
Poza tym strach, strach, strach - najlepiej jest w budżetówce stąd fenomen ZNP choć nauczycielki do odważnych nie należą, (tak samo jak w USA - ostatnie walki w Wisconsin)gdzie jeszcze obowiązuje trochę prawa.
posłowie PIS są pełni dobrej woli, trzeba im tylko wskazać odpowiednie cele
Zresztą co tu dużo mówić, można się zgłaszać nie tylko do posłów i radnych, ale i do Punktu Interwencji Społecznych PIS
PIS jest partią socjalną, solidarną, nieliberalną, podobnie jak przedwojenna PPS na pierwszym miejscu stawia jednak nie sprawę ustanowienia socjalizmu, ale kwestię odzyskania przez Polskę niepodległości i suwerenności :-)
sprawdź, ile miejsc pracy powstało za rządów JarKacza (ponad milion), o ile wtedy wzrosła płaca realna, ile funduszy unijnych zainwestowano w rozwój uboższych regionów, ile programów socjalnych uruchomiono...
Była to praktyka w pełni zgodna z programem PiS.
Kaczyńskiego, nie mniejszy niż Chrystus w Świebodzinie, na placu Piłsudskiego.
ostatnio jak abcd czytam to mi się Bunuel przypomina...
od polityki nie da się oddzielić.
To elementarz marksizmu czy wszelkiego poważniejszego myślenia lewicowego. Chyba nie trzeba akurat tutaj przypominać Co robić? Lenina albo Brechtowskiej adaptacji Matki?
W songach Brechtowskiej wersji Matki jest przepięknie powiedziane, że jeśli ktoś chce chodzić w całym płaszczu i godziwie jeść, to musi się zająć zasadniczymi kwestiami organizacji systemu społeczno-politycznego.
Dlatego lewica, natrafiając na uzasadnione rewindykacje ekonomiczne, zastanawiała się, jak przekształcić je w rewindykacje zarazem polityczne. Bez tego robotnicy upominający się o ekonomiczne swoje niczego nie wywalczą trwale, a w dodatku zostaną szybko spacyfikowani lub zinstrumentalizowani.
Kiedy stoczniowcy wywalczyli więcej? W grudniu 1970, kiedy chodziło im tylko o ceny? Czy w sierpniu 1980, kiedy walczyli również z cenzurą, a nie tylko z podwyżkami cen?
Ograniczanie dążeń pracowniczych do wąsko pojętej ekonomii - to przydatne narzędzie dyktatorskich reżimów do pacyfikowania pracowników najemnych. W peereli ponurym przykładem takiego narzędzia były - przeciwstawiane Solidarności - tzw. związki branżowe.
Gdy ktoś przedstawia wąski ekonomizm jako program lewicy "radykalnej" czy "rewolucyjnej", jest to jakimś kuriozum. Wynikającym chyba nie tylko z niewiedzy, ale i złej woli.
W Rosji w ogóle nie ma polityki. Tyle, że ludzie raz na kilka lat muszą zagłosować na partię władzy.
A ile jest tam ruchu związkowego? Tyle, co kot napłakał.
Widać stąd, jaki mamy wybór. Albo zero rewindykacji tak politycznych, jak ekonomicznych. To może nas czekać pod rządami lokalnej wersji Putinowskiej "Jednej Rosji": koalicji PO-SLD.
Albo też zrealizowania wszystkich uzsadnionych rewindykacji, ekonimicznych i politycznych, w zarazem i nierozdzielnie suwerennej, realnie demokratycznej, solidarnej i sprawiedliwej społecznie IV Rzeczpospolitej.
nie powstał milion miejsc pracy tylko ubyło ponad milion bezrobotnych. Ale spadek bezrobocia należy mu przypisać :D
to postulowałbym, zeby autorzy kiedy posługują sie przykładem Kompamii Węglowej podali ile jest w niej "zakładów" i ile związków w każdym z tych zakładów, może Solska dolicza przedsiębiorstwa z grupy kapitałowej KW (wtedy zakładów i przedsiębiorstw byłoby ze 40)i dalej ilu jest członków zw zaw , ilu jest chronionych, ilu zarabia ponad 20 tys, ilu ponad 10 tys, ilu ludzi w KW pracuje na umowach śmieciowych, itd
autorzy zawodowo zajmuja się tą problematyką, powinni wiedzieć
i powiedzieć
to jest potrzebne, inaczej bowiem rozwijać się bedzie spekulowanie na temat tzw mechanizmow np "nabywania" działaczy zw zaw [rzed zarządy przedsiębiorstw i sugerowanie iż działają one generalnie (Solska ma darmowe wsparcie mądralskiej lewicy)
przy każdej okazji, ciepło czy chłodno, mgłę jakiś idiota przywlecze, taki nasz śmieciowy los po odmianie oblicza tej ziemi
Paszport Tefałen - odbieram Twoje wpisy jako celną satyrę MWWM (Młodych Wykształconych z Wielkich Miast) - w czym jestem, zdaje się, osamotniony. Nie myślałeś założyć humorystycznego bloga? Przy okazji polecam portal Nowe Pereferia.
"Paszport Tefałen - odbieram Twoje wpisy jako celną satyrę MWWM (Młodych Wykształconych z Wielkich Miast)"
Thank you, cpt. Obvious!
A "Związki zawodowe to komunistyczny relikt minionej epoki wymyślony przez Stalina" mnie rozwaliło całkowicie :D.
A tymczasem, premieru Donaldu Tusku zaczął uprawiać w stosunku do ZZ prawdziwie sowiecką retorykę: http://tvp.info/4447284. Gratuluję Wolakom, wyhodowali sobie własną wersję Łukasza Enki!
P.S. I nie, św. Lech od Krzyża nas nie zbawi, nawet po stukrotnym wygłoszeniu stosownej mantry.
"w czym jestem, zdaje się, osamotniony"
mało z krzesła nie spadłem:)
akurat za wpisami paszportu przepadam, mógłby je kiedyś zebrać w formie książki, kupiłbym i od czasu do czasu poczytał...
Komuna z "Polityki" nie chce jakoś wyjść. z PT ABCD takoż samo.
Świetna satyra, chociaż niektórzy biorą ją serio i dyskutują takoż. Palcem nie pokażę, bo niektórych lubię... a tych co nie lubię, to mam z nich ubaw (*_*)
Super, Paszport!
.
oczywiście poza zmniejszeniem podatków dla najbogatszych. To był zresztą główny "socjalny" zabieg tamtego rządu, który przyczynił się do wsparcia wąskiej, ale za to wpływowej grupy ludzi.
Ciekawią mnie też te programy społeczne. Ja ich znać nie muszę, na etacie w PiS nie jestem, ale ty ABCD mógłbyś mnie oświecić, a nóż stanę się prawakiem.
Zabawny był tekst, jakoby PiS inwestował fundusze unijne w biedne regiony. Po pierwsze, gdyby to zależało od PiS, Polska nie byłaby w UE i o funduszach można by zapomnieć, a po drugie to nie PiS rozdzielał dotacje na szczęście.
interesował się wpływami do budżetu. Obchodziła go więc przede wszystkim ściągalność podatków, a nie ich abstrakcyjna wysokość. Można ustalić podatek dla najbogatszych na wysokość 99%, ale trzeba go jeszcze ściągnąć. Może się okazać, że mało kto go zapłaci.
Kim Dżong Il podniósł podatki w robotniczej Korei Północnej do 100%. Czy od tego zrobiło się tam lepiej?
Liberało-komunista (sic!) Miller umożliwił bogatym płacenie podatków według niskiej stawki podatku liniowego.
Prosty rachunek: za JarKacza spadałyt wskaźniki negatywne, a rosły pozytywne. To nie jego zasługa. A czyja? Ducha św.?
Wymyślcie coś innego do antyPiS-owskich seansów nienawiści niż te podatki dla najbogatszych, bo można zdechnąć z nudów.
A kto rozdziela i planuje wykorzystanie funduszy unijnych? Za Tuska są one skutecznie marnowane. Polak potrafi.
Paszport zrobił do tej pory raptem 20 wpisów a Ty już mówisz o książce i przepadaniu za nimi?
Trochę, nawet na pierwszy rozdział, bedziesz musiał jeszcze poczekać.
niech wyda 15 i nazwie "dzieła wybrane"
"Prosty rachunek: za JarKacza spadałyt wskaźniki negatywne, a rosły pozytywne. To nie jego zasługa. A czyja? Ducha św.?"
Za SLD (93-97) wzrost gospodarczy rósł o 7%, więcej niż za PiS, a bezrobocie spadło prawie o połowę. Czyja to zasługa?
Zresztą za "drugiego" SLD (01-05) PKB też się odbił prawie od dna, gdzie wpędził go rząd którego członkiem był Lech Kaczyński, a wiceministrami późniejsze gwiazdy PiS.
SLD "wzrost gospodarczy rósł"?
Może i trochę tak. Ciekawe: są przedstawiciele obozu lewicy patriotycznej (Gwiazda), którzy przyznają, że w pierwszej dekadzie III RP rządy SLD-owskiej frakcji układu okrągłostołowego były trochę mniej szkodliwie niż rządy jego frakcji pseudosolidarnościowej.
Oczywiście, nie wynikało to z dobroci czy lewicowości:))) premierów z SLD. Po prostu bardziej się oni bali silnych jeszcze zwiazków zawodowych i ewentualnej rewolty niż pewni siebie pseudosolidarnościowi przyjaciele Kiszczaka.
No tak, ale w czasach tamych rządów SLD byli przecież Olin, Milim i Kat. Wyszło na jaw, że odpowiedzialności za państwo nie można powierzać opcji, której czołowi politycy "biesiadują" z oficerami Federacyjnej Służby Bezpieczeństwa Rosji.
Co innego już Miller. Jego rząd strącił Polskę w bagno korupcji. A potem SLD już nie rządził, tylko oddał komisaryczną władzę skrajnemu liberalowi Belce, depozytariusZowi najciemniejszych sił polskich (biznesmeni typu Kulczyk) i zagranicznych (Belka to przecież administrator okupowanego Iraku). Wtedy Kulczyk i Kwaśniewski kombinowali, jak sprzedać Orlen Gazpromowi.
A teraz SLD jest całkowicie zdemoralizowanym związkiem zawodowym przyłapanych ale nieukaranych aferzystów. Przebiera nogami do koalicji z PO i przykleja się do kancelarii Bul-Komorowskiego.
Oddać takiemu SLD władzę?
Nigdy!
Gdzie Orlen, gdzie Gazprom? Czym handlują jedni, czym drudzy? Wpadka to jednak dobra ksywka dla ciebie, ABCD.
A najbardziej nieudolnymi rządami były rząd Olszewskiego i Buzka, w którym zasiadali obecni pisowcy oraz Lech Kaczyński. O SLD można pisać źle, ale nie zauważać tego, że wyprowadzili kraj z 0,5% do 5% wzrostu PKB to już wielka stronniczość. PiS przyszedł na gotowe.
ocenia osiągnięcia rządów tej "lewicowej" partii według typowo neoliberalnego kryterium: wzrostu gospodarczego.
Co z tego wzrostu, jeśli rząd Millera ciął nawet skromne ulgi i bonusy dla młodzieży uczacej się?
A w dodatku, Miller i jego towarzysze, żądając wyrzeczeń od społeczeństwa, sami się nielegalnie wzbogacali na olbrzymią skalę?