papież, o papieżu...
Dla porownania: W naszym dzienniku zrobili numer monograficzny na beatyfikację, ale poza tym piszą glownie o sprawach bieżących.
można się spodziewać już po samym tytule i osobie autora. Moje zainteresowanie wzbudziło jednak zdjęcie, które jest niczym innym, jak potworną, lewacką manipulacją. To dziwne, że nie wkleili fotki np. z Jaruzelskim albo Ali Agcą, nieprawdaż?
ps. Pozdrawiam kolegę "ABCD", którego lubię czytać i cenię za obiektywizm.
jest pełno zdjęć JP2 m.in z Fidelem Castro mało tego JP2 nawet pozytywnie wypowiedział się o Che Guevarze. A JP2 rezim Pinocheta jednak potępiał,co nie oznacza że jego wielkim błędem było brak poparcia dla Teologi Wyzwolenia
niejaki Lech W.ps.Bolek oświadczył w wywiadzie dla włoskiego dziennika,ze nie można mówić że to papież JP2 przyczynił się do obalenia komunizmu.Owszem,wspierał Bolka w jego życiowym przedsięwzięciu,ale tylko w modlitwie.:)
twierdził że JP2 w 70% przyczynił się do obalenia komuny a reszta grobaczow,on i inni tylko 30 a teraz zmienił zdanie
Bolka nie ma co słuchać;)
Przecież samo zdjęcie nie jest tak istotne jak podpis po nim:
-------------------------------------------------------------------
"Dla katolików chilijskich i dla wielu katolików z całego świata fakt, że papież pojawił się u boku krwawego dyktatora na balkonie pałacu prezydenckiego, pozostaje niezrozumiały i nie do przyjęcia. Papież był bezwzględnie twardy w stosunku do reżimów komunistycznych Europy Wschodniej i bardziej pobłażliwy w stosunku do dyktatur Ameryki Łacińskiej." (watykanista Marco Politi)
--------------------------------------------------------------------
Wybaczcie, lecz nie trzeba wymagać szczególnej "błyskotliwości" by to dostrzec... wystarczy czytać(i nie udawać "ślepego"), a nie czepiać się jednego elementu w oderwaniu od kontekstu(i "podpisów/komentarzy do owego zdjęcia).
Jeśli już macie zamiar bronić JP2, to błagam brońcie go ile chcecie - tylko trochę logiki... i faktów.
Skąd te informacje o tym, że papież chwalił Che? Znasz może jakieś źródło? Chętnie się zapoznam.
i zapomniałem...
Pozdrawiam kolegę "konserwatysta" którego cenię(w tym momencie) za szczerość i polecam lepiej zapoznawać się tekstami które się komentuję - uzasadnienie tego podałem wcześniej, bo o zarzuty tu chodzi, a nie osobę autora(której również nie znam).
i nie może bronić swojego wkładu w obalanie komuny, co skrzętnie wykorzystuje Wałęsa przypisując sobie wszelkie zasługi. A i tak przecież wiadomo, że komunę obalili bracia bliźniacy przy pomocy głęboko zakonspirowanego w pezetpeeroskiej jaskini lwa tajnego współpracownika, a cała reszta styropianowców z Wojtyłą i Wałęsą na czele to agencji moskwicy. Wojtyła potwierdził to nie raz, przyjmując Jaruzelskiego na salonach.
JP2 o Che
"«stoi on teraz przed sądem Bożym. Pozostawmy więc Bogu ocenę jego zasług. Jestem oczywiście przekonany, że Che Guevara pragnął służyć ubogim"
http://www.solidarnizkuba.pl/janpawelii,konferencjaprasowa
znalesc mozna również na zagranicznych stronach
Jeszcze więc i M. Agnosiewicz postanowił wypróbować tezę, że w Polsce nie wolno dyskutować o papieżu Polaku.
Nie wiem czy ten tekst znanego ateisty walczcego może posłużyć do *odbrązowienia* postaci JPII w Polsce. Postawy krytyczne należą tu raczej do rzadkości. Sympatycy, a tym bardziej czciciele JPII po przeczytaniu tego tekstu powiedzą najwyżej: Puk, puk (bez specjalnej analizy wiarygodności i zasadności postawionych zarzutów). Rodacy są wdzięczni naszemu papieżowi za przyczynienie się do obalenia komunizmu w Polsce i już za to stawialiby mu pomniki.
Dla mnie ciekawe tutaj jest, a nawet zabawne, że to właśnie brytyjski *The Economist* krytykował tego papieża za odejście od linii Jana XXIII jakby nie miał innych spraw do krytykowania, np. braku reform światowego systemu finansów co z kolei postulował JPII.
W sumie zręcznie napisany *akt oskarżenia*, ale sędziów którzy skazaliby na jego podstawie JPII na *odbrązowienie* szukać należy raczej w grupie jego wrogów.
W przypadku człowieka, który czynił z pontyfikowania wielkie widowisko,i nic nie ukrywał przed światem,
przydałoby się odkrycie także jakichś blasków.
Tzn korzyści dla żywych ludzi na tym swiecie czy dla przyszłych pokoleń.
Ja mam z tym problemy.
Większe niż z cieniami, a nawet kamieniami (młyńskimi u szyi), którymi przynajmniej Polakow i chrześcijan obdarzył nowy błogosławiony.
Takie znajduję w np wygranej neoliberalnego kapitalizmu w krajach "postkomunistycznych" czy w kościele rzymskokatolickim w POlsce, takim jakim jest, ze swoimi biskupami i zwykłymi wiernymi.
Z tego powodu i w cudownym obaleniu sowieckiego, fałszywego choć realnego, komunizmu,
widzę w globalnych społecznych skutkach długie cienie.
(Nadto współcudotwórców w tym dziele objawia się wielu.)
Pytam, nie żartujac, czy autor nie mógłby się tym zająć?
Możliwymi blaskami historycznego dzieła Jana Pawła II?
Z punktu widzenia racjonalisty, ateisty czy wolnego człowieka.
Ja jako agnostyk raczej pójdę na tchórzliwe ustępstwa przed obliczami oświeconych blaskiem pontyfikatu rzymskich chrześcijan w Polsce. Pod krzyżem wezmę na wiarę, to co mówią.
Rozumiem, że beatyfikacja to odpowiedni moment do przypominania tekstu, ale czemu tylko o cieniach?
Chyba, jak wszystko i pontyfikat Polaka, ma też jakieś dobre strony.
Niepokoi mnie bowiem, że będziemy mieli drugiego,
równie prawdziwego świętego,
jak zdrajca ze Szczepanowa - św Stanisław.
Chyba dla korzyści świata nie musimy się ponownie omraczać?
Papież owszem chwialił, nie Che ale Chiang Kai-sheka. Stary już był i mu się pop...ło.
pojawiał się też u boku Gierka i Jaruzelskiwego. Nie zmienia to faktu, że przycZynił się do upadku dyktatury zarówno w Polsce, jak w Chile.
o tak abcd, a w wolnych chwilach, jak legenda głosi miętę staruszkom parzył i zakupy i węgiel do kuchni wnosił...
Mój szacunek do Karola Wojtyły, zanikł w momencie przeczytania jego zdania na temat prezerwatyw. Nie chodzi mi o same prezerwatywy, ale o szacunek do człowieka. Jak to przeczytałem, inaczej spojrzałem na papieża. Z osoby uduchowionej przeistoczył się w typowego ideologa, dla którego ważniejsza jest idea od człowieka.
Poniżej umieszczam zdanie, które wstrząsnęło mną tak, że spadły mi rozjaśniające okulary.
Tekst był zamieszczony w Wiadomościach Kulturalnych ( był taki Tygodnik aż pewna pani minister wydatnie przyczyniła się do jego likwidacji):
„ (…) zainfekowany wirusem HIV mąż nie może do końca życia odbywać stosunków ze swoją żoną, nawet po jej klimakterium, gdyż prezerwatywa jest zakazanym przez Boga rodzajem antykoncepcji. A jeśli chory mąż nie potrafi się z tym uporać, lepiej będzie, gdy zarazi żonę, niż gdy użyje prezerwatywy”.
Cytat pochodzi z WK 7/91 z 18 lutego 1996 r.
Na forach Frondy, brakuje komentatorów bo zwalili się na lewica.pl.Pokazuje to wysoki poziom artykułów na lewica.pl skoro rodzimy ciemnogród, twardzi antykomunistyczni opozycjoniści z PZPR przenieśli się tutaj aby zaśmiecać.
pontyfikatu JPII mogłyby być pokazane w jakiejś naukowej analizie roli, działalności i skutków tego papieża opracowanej przez obiektywnego, niezaangażowanego po stronie wiary lub niewiary człowieka. Na to jeszcze chyba za wcześnie.
Ja także, podobnie jak @peregrinus mam problemy ze wskazaniem jego blasków chociaż nieraz podkreślałem jednoznaczną retorykę papieża w zakresie tzw społecznej nauki Kościoła. Na czym więc polegać ma jego wielkość ? Na jego charyzmie ? Dlaczego go kochają ? Może na tym, że on po prostu kochał ludzi i oni to wyczuwali odwzajemniając mu się tym samym ? Na jego wyjątkowości ? Jest sporo tych wyjątkowości, warto spojrzeć: http://www.mokmarki.pl/salon/hold/papiez/
Może na jego dużej roli w obaleniu totalitaryzmu opatrzonego określeniem >komunizm.
Może kochali go za to, że jako papież podkreślał swoją polskość ?
Anna J. Dudek:
*Kiedy trwał proces beatyfikacyjny Piusa XII, Jan Paweł II zapowiedział w 2000 roku, że beatyfikacja dokonuje się w uznaniu cnót chrześcijańskich i osobistych, nie zaś ze względu na wybory historyczne czy polityczne dokonane podczas tego pontyfikatu.*
Moja intuicja podpowiada mi, że K. Wojtyła wierzył w Boga żywego, co dzisiaj rzadko się zdarza wśród wiernych. Dlatego nie boję się o w. fałszywość nowego świętego.
*****
*Obyśmy nie rozszerzali wymiarów cienia.*
.
biskup z Krakowa i biskup z Wrocławia. Sekretarze opowiedzieli się za tym z Krakowa. Kierowali się przekonaniem, że jest on bliżej ludzi pracy, że łatwiej im więc będzie się z nim dogadywać. W ten sposób otworzyli temu z Krakowa drogę do papiestwa a sobie przysporzyli problemów. Nie wiedzieli biedacy, że ten z Krakowa jest tylko lepszym graczem, bo cele ma te same, co ten z Wrocławia, czyli jak najlepsza służba organizacji, której jest funkcjonariuszem. I za to organizacja go wynagrodziła. I tak czyniła zawsze, kiedy kogoś wynosiła na ołtarze, czego autor w swej wyliczance nie uwzględnia odwołując się do kryteriów z zupełnie innego świata jak owi sekretarze.
Chyba pojawił sie ktoś zdolny do obiektywnej oceny
Jana Pawła II, ktoś podobno z lewicy.
Dziennikarz ubiegłego roku miesięcznika Press, Domosławski potwierdził lewicową naturę JP,
silniejszą od faktów ("Polityka" 20/2011).
Wedle Domosławskiego, JPII jako czytelnik Kazania na Górze, a także Karola Marksa, był socjademokratą i alteraglobalistą, krytykiem kapitalizmu i neoliberalizmu. A to z myślenia, a to z ducha. Do diagnoz wartościowych dla lewicy doszedł.
Myślę, że Domosławskiego stać na odkrywczą i wyważoną biografię JPII.
Parę lat, ponowna lektura Kazania (raczej kazań) na Górze
i Marksa, "socjaldemokratycznych encyklik "Laborem.." i "Sollicitudo..",rozmowy z Dziwiszem w sprawie stosunków międzyludzkich w otoczeniu Wojtyły, odważna refleksja nad doswiadczeniem watykańskim,
co tu gadać, po prostu niech rozwinie swoją non-fiction metodę biograficzną.
Lepiej zna materię (wiedza o teatrze, chrystus bez karabinu, ciemne strony imperium wolności, teologia wyzwolenia) i rozwija się w sposób bardziej zrównowazony od Agnosiewicza.
Zaś lewica, jak zaleca Domosławski, powinna "usłyszeć" papieską krytykę kapitalizmu i wojny,
w wiarygodnej relacji polskich dzieci "papieża -socjalisty"
- duszpasterzy LS Głodzia, J. Paetza czy S. Nowaka
Myślałem o biografii napisanej przez naukowca historyka z nadzieją na jakąś obiektywność i rzetelność naukową. Pewnie jestem naiwny.
Domosławski byłby niezły, ale dziennikarze mają jedną paskudną cechę wspólną, skłonność do przesady, dla dobra dzieła :).
Zatem obawiam się, że dla wyrobienia sobie prawdziwego obrazu będziemy musieli czytać potrójnie, to znaczy dzieła autorów typu M. Agnosiewicz z jednej strony i kard. Dziwisza z drugiej strony przy pomocy obserwacji własnych i intuicji oraz dziennikarzy z odpowiednim filtrem na przesadę.
że JP 2 był zwolennikiem teologii wyzwolenia.
Boki zrywać, co w klechistanie nie wymyślą,JP 2 "radykalnym lewicowym chrześcijaninem"
Jeśli chodzi o Domosławskiego, to sobie drwiłem.
Moim zdaniem najlepiej by było gdyby napisał on własną biografię non-fiction, równie dociekliwą co biografia Kapuścińskiego. Zwłaszcza jeśli chodzi o związki/ "kompromisy" z obecnym systemem - może być z "ntelektualnym mainstreamem" w PL.
Sugerowanie przez non-fiction biografa, by lewica dosłuchiwała się socjalizmu w naukach Jna Pawła II, uważam za, w najlepszym wypadku, czytanie i pisanie bez rozumienia, ale może też to być ogłupianie polskiej (nie tylko)lewicy, czynione z premedytacją.
Przydałaby się analiza wpływu JPII na kszałt PL i świata,
w wielkim dystansie od bałwochwalstwa w PL utrwalanego.
Raczej jak Bartosia, ale nie dla kościoła, a dla róznych grup i klas.
Głównie po to by nie mysleć iluzyjnie, nie szukać nadzieji tam, gdzie jej nie ma.Także - ogłupianego elektoratu.
Jeszcze trochę, a lewica w Polsce bedzie szukać sojuszników w kościele.
Obok Głodzia, Rydzyka czy Dziwisza jest w nim bowiem moc krytyków i reformatorów kapitalizmu. Może Góra czy Zięba?
Metodą na potrzebną analizę nie są banialuki Domosławskiego, ani koncepty Bielik-Robson. Nie jest też krytyka wg Agnosiewicza.
Chodzi przecież o to, co znaczy JPII w polskich głowach, jak wpływa na ich myślenie, itd.
Ja przypuszczam, że ma to mały związek z tym co pisał i mówił. A i w tym nie znajduję inspiracji dla lewicy.
znaleziono maleńkiego ołowianego Leninka... ponoć.
siedział u niego w piórniku obok Plastusia.
Dzięki za linka, przyda się. Znalazłem tam też więcej ciekawych cytatów, naprawdę warto się z nimi zapoznać, mogą służyć jako bat na prawaków.
wraz z czułą dedykacją
Postulat *by nie myśleć iluzyjnie* to chyba jednak pobożne życzenie. Byśmy nie ulegali iluzjom to najpierw musielibyśmy być mądrzy, a takich nie ma. Poziom inteligencji, zdolność postrzegania świata we właściwych barwach i wymiarach podnosi się bardzo powoli. Z kolei bez nadziei nie ma życia. Może chodzi właśnie o to, by nadziejonośne idee starać się jak najlepiej wprowadzać w życie. Dzisiaj, *kto nie wierzy w cuda nie jest realistą*
Lewica nie musi szukać sojuszników w Kościele, ludzie o poglądach lewicowych są już tam od dawna. Jeśli pojęcie katolewica jest pojęciem zbyt wątpliwym, to światopogląd lewicowy wyrosły na pewnych wartościach chrześcijańskich jest już bardziej znanym zjawiskiem.
Jeśli nie pod hasłem *teologii wyzwolenia* to na pewno pod hasłem *teologii humanizmu* lewica chrześcijańska może oddziaływać na zmianę stosunków społecznych na świecie. Jak słyszałem już dzisiaj w niektórych kościołach wierni wspólnie się modlą o zniesienie wyzysku i niesprawiedliwości na świecie. Jest to istotne w sensie świadomości.
Lewica musi swój światopogląd uczynić naturalnym, powszechnym, oczywistym i zorganizować się w jeden ruch społeczny. Dla uwolnienia, ratowania, podniesienia człowieka.
Prof. M. Szyszkowska w swojej książce *Lewicowość w XXIw* zakreśliła szerokie ramy dla lewicowości. Z jej wywodów wynika, że lewicowość to uświadomienie sobie niesprawiedliwości społecznej i bunt przeciwko niej. Podzielam ten pogląd od dawna.
Nadziei na pozytywne zmiany w lewicowym kierunku nie budzi jednak widok deklaratywnej lewicy na scenie politycznej. Jej rozdrobnieie i skłócenie to doskonałe warunki rozwoju dla
prawicy. Jeśli tak dalej będzie to zejdzie na całkowity margines, a lewicowość zmonopolizuje
Kościół.