to chyba niska cena za zwalczenie kaczyzmu ...
Z tymi świadczeniami to są jaja ciekawe. Otóż, rodzina, w której dochód na osobę wynosi 505 zł nie może dostać świadczenia, podczas, gdy ta, której dochód wynosi 503 zł dostaje :)
czy federacja młodych koalicjantów PO będzie tak samo oświadczać po wyborach?
Dokładnie. Wystarczy, że ktoś o 1 zł przekracza próg kwotowy kwalifikujący do świadczeń socjalnych i już ich nie dostaje. Summa summarum - ci, którzy mieszczą się w tym wąskim progu kwotowym otrzymują świadczenie i ostatecznie mają więcej kasy, niż ci, którzy się nie "prześlizgnęli" (często z powodu groszowych różnic). A jeśli jest to rodzina wielodzietna to już w ogóle. O zatajaniu dochodów nie wspominając. Sprawiedliwość społeczna ;-).
Aby dać komuś ( komukolwiek, nieważne: biednym, niepełnosprawnym, gejom, chorym, samotnym etc. ) pieniążki trzeba je komuś zabrać. Komu? Pracującym. Plus opłacić kilka urzędów. Jeden ściąga podatki, drugi karze za ich niepłacenie, trzeci wypłaca pieniądze, kolejny wszystko to kontroluje. Przecież to jest cała armia ludzi którzy nie wytwarzają żadnego dobra, nie przyczyniają się do wzrostu gospodarczego a tym samym poprawy sytuacji życiowej ludzi. Głównie tych najbiedniejszych.
Oby lewica po wyborach nie zachowała się tak jak PiS, który w deklaracjach był prosocjalny, a w praktyce okazał się najbardziej neoliberalnym rządem dekady.
forum UPR - to jest ten kierunek. A jeśli twierdzisz, że "ta cała armia ludzi" nie przyczynia się do wzrostu gospodarczego, to naprawdę nie ma o czym z Tobą rozmawiać. Do wzrostu gospodarczego nie przyczynia się ten, kto nie osiąga żadnych dochodów. Zasiłki to żadna tam rozrzutność i marnotrawstwo, ale stymulowanie wzrostu gospodarczego i tworzenie nowych miejsc pracy. Nie masz zasiłku - nie kupujesz. Nie kupujesz - ktoś nie ma roboty. Odebranie zasiłków (których i tak już praktycznie nie ma) i wywalenie na zbity pysk ludzi pracujących w pomocy społecznej to wycofanie z gospodarki pieniędzy, za które mogą być kupowane towary i usługi, które ktoś przecież musi wytworzyć. Tak więc prowadzi to wzrostu bezrobocia i jeszcze większej nędzy.
Gdyby drogą do powszechnego dobrobytu był brak zasiłków i niskie podatki, to najbogatszymi krajami świata byłyby Somalia i Kolumbia, a nie Niemcy czy Francja.
był bardziej neoliberalny od rządu Leszka Milima-Millera i...Tuskaraka?:))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
W ewentualnej kontrargumentacji prosiłbym o coś świeższego niż dawno zaćwiczony na śmierć temat podatku spadkowego.
Można jeszcze dodać obniżkę PIT dla najbogatszych (nie CIT - dla firm, które faktycznie wytwarzają). Wystarczy? Aha, jeszcze brak waloryzacji emerytur.
Cytat z "rezerwowej" Gilowskiej z 2007 r.: Jestem bardzo sceptyczna wobec corocznej waloryzacji. Techniczne koszty takiej operacji są bardzo wysokie, a rekordowo niska inflacja ubiegłoroczna i niska inflacja przewidywana dla roku obecnego, sprawiają - co wynika z naszych analiz - iż podwyżki emerytur i rent byłyby w ujęciu netto niewielkie, wręcz irytująco niskie - powiedziała Gilowska w wywiadzie dla PAP.
Przypominam, że to za jej ministrowania zniesiono podwójne opodatkowanie Polaków pracujących w Wlk. Brytanii. Cały tzw. cywilizowany świat unika (nie stosuje) podwójnego opodatkowania, polski rząd zaś zmuszał rodaków do rozliczania tego samego dochodu... dwa razy. Na dodatek rodaków, których sam wygnał z własnej ojczyzny skazując na tułaczkę za chlebem - to dopiero draństwo! W czasach PiS skończono z tym. No, ale pewnie dla jednej części lewicy jest to kolejny przejaw zmniejszania podatków "bogatym", dla innej zaś, tej nazwijmy to okołogazwybowej, okradanie jej samej z "należnych" jej przedstawicielom grantów, dodatków, dotacji do projektów itp.
Pikos, prawda cię uwiera, wobec czego mimowolnie (pisząc niepytany o CIT) ją zdradzasz.
To Miller, wprowadzając niski podatek liniowy CIT, stworzył Eldorado dla najbogatszych. Nic dziwnego: 90% tego towarzystwa - to jego dobrzy koledzy z partyjno-służbowej starej nomenklatury.
Co biznesmeni nawroceni z radzieckiego bredniarza ideologicznego na skrajny neoliberalizm wytwarzają? Tylko afery. Ale podatki płacą niziutkie, bo towarzysz Leszek o to zadbał.
Czym zatem różni się Kaczyński od Millera, skoro obydwaj zrobili dokładnie to samo - obniżyli podatki dla najbogatszych? Ano tym, że Miller jest poza Sejmem i władzami partii, a Kaczyński jest prezesem PiS i szykuje się do roli premiera lub wicepremiera w rządzie Tuska.