powstałby czysto polski rząd
Skoro już dziś jest pewne, że każda koalicja po najbliższych wyborach robić będzie to samo, co obecna a więc prywatyzować, restrukturyzować, deregulować a więc napełniać kieszenie nielicznych i pustoszyć większości. Czy warto wiec swoją kartką do głosowania te koalicje legitymizować?
Suma Narodowego... Jak pocą im się palce, ślące oszalałe mejle do dyspozytorów PISowskich (ale też KoLibrowych).I jak potem tłuką komentarze na forum, aby tylko swoją goebbelsowską nowomową zagłuszyć zimną, jednoznaczną faktografię powyższego tekstu. Ha!
Ja będę rzecznikiem rządu PO-PiS. Drżyjcie goszyści!
Pewien lewicowy patriota.
POPISowskich koalicjach na szczeblu lokalnym, w kilkudziesięciu powiatach i dużej liczbie gmin oraz miast.
Nie bardzo się mogę zgodzić główną tezą autora i jej uzasadnieniem.
Nie śledzę, co prawda, konkursów czy wyborów nowych miss polityki w telewizji, jednak wydaje mi się, że podział władzy, zwłaszcza zawieranie koalicji, lepiej opisuje niepisana, zasada, a raczej zależność minimalizacji ilości podmiotów koniecznych do sprawowania władzy, a w jej ramach preferencja dla układu maksymalizacji władzy dla jednego podmiotu. Oznacza to, że:
1) nawet gdyby mogła powstać koalicja ze względu na jakiekolwiek zbieżności między partiami (programowe, personalne lub inne) pomiędzy większą ilością podmiotów, to najprawdopodobniej powstanie z minimalną ilością, konieczną by mieć większość głosów,
2) ponadto uwględniając powyższe, w przypadku możliwości zawiązania:
- koalicji pomiędzy np. dwoma silnymi partiami o porównywalnej ilości mandatów, dysponującymi większością oraz
- np. jedną silną oraz drugą słabszą (lub dwoma słabszymi), posiadając łącznie też większość, ale mniejszą niż w pierwszym przypadku,
to jednak bardziej prawdopodobny jest drugi wariant.
Według mnie potwierdziła to praktyka polityczną w Polsce w latach 1997-2007.
AWS, z której wywodzi się gro członków obecnych PO i PiS, powstała, aby odebrać władzę wcześniejszej koalicji SLD-PSL. Właśnie tylko wtedy mogą funkcjonować takie duże eklektyczne podmioty, łączące różne środowiska prawicowe. Aby ostatecznie nie zniknąć ze sceny politycznej, działacze z tonącej AWS i UW utworzyły PO i PiS.
W okresie przewagi SLD w parlamencie PO i PiS tworzyły wspólne lokalne listy, wpółpracowały w celu zwalczania wspólnego wroga (inne możliwe koalicje nie mogłyby na szczeblu lokalnym prawdopodobnie przeciwstawić SLD i PSL większej liczby głosów).
W 2005 roku mogła powstać koalicja PO i PiS, ale nie powstała, ponieważ SLD uległ poważnemu osłabieniu (słaby wynik, odejście części działaczy do przechowalni lub innych partii ), nie stanowił już zagrożenia, a w koalicji z małymi partiami LPR i Samoobroną ("przystawkami"), PiS miał praktycznie pełnię władzy, oddając koalicjantom drugorzędne resorty, pomimo, że koalicja dysponowała mniejszą ilością głosów niż gdyby zawarta została z PO.
Dlatego uważam, że taka koalicja PO-PiS mogłaby zostać zawiązana tylko w przypadku niemożności utworzenia przez PO koalicji z PSL, PJN lub SLD (jako słabszymi koalicjantami), gdyby PO wygrał, ale nie bezwględną ilością głosów (którą bardzo trudno w polskich warunkach uzyskać). To samo odnosi się do PiS.
W tego typach zależności nie decydują podobieństwa czy różnice programowe czy personalne. Istotny jest tu wynik wyborczy partii zwycięskiej i rozkład głosów w pozostałych. Istotne jest to, że wyborcy są o takich różnicach przekonani i dokonali takiego a nie innego rozdziału swoich głosów.
Sama prawdka. PO = PiS, jedna wielka prawacka rodzina. A kłótnie w rodzinie są najbardziej burzliwe.
Koalicja w przyszłym sejmie będzie oczywiście między PPP, RSS i PD. Wszyscy oni mają trockistowskie korzenie i na niejednej demonstracji razem brali udział. Ci pierwsi przynajmniej w cześci, tej tzw. lewicowej.
Więc raczej wątpie by PPP zawarło koalicję z PO lub z PiS. Już bardziej chyba z BB?
Może też dojść do koalicji z NOP i PPN, ale nie jest pewne z iloma mandatami NSDAP wejdzie do sejmu? Ostatecznie możliwy jest kompromis i koalicja dla Polski jeszcze z ABCD, ale wtedy to bez BB. Nie wiadomo też czy nie będzie protestować ZMK i PMB, którzy moga przejśc do opozycji i zawiązać koalicję z UPR. Skomplikowana ta polska "scena polityczna"
A tak poza tym, to mam to w dupie.
Niby przekonujące ale autor nie bierze pod uwagę, że na polskiej scenie politycznej nigdy tak naprawdę nie liczyły się wartości i idee, ale personalne układy, sympatie i antypatie. A pod tym względem nienawiść PiS i PO nie ma sobie równych. Generalna zasada jest taka, że żadna partia nie chce koalicji (woli eksperymentować z rządem mniejszościowym) bo w koalicji musi się dzielić stanowiskami.
Poza tym jaki sens ma pisanie takich tekstów, jak wszystko okaże się za kilka miesięcy. I wtedy albo Stirlitz albo ABCD będą musieli zacierać ślady po poprzednich wypowiedziach. ;)
Jeżeli PJN i PSL wejdą do Sejmu, to zapewne wejdą też do koalicji, bo programowo są bliskie PO. Jak chodzi o SLD, to moim zdaniem skończy się tak, że będzie w opozycji, niezależnie od wyniku wyborów. Cztery lata posiedzą w opozycji, a w 2015 r. wygrają wybory. Do tego czasu będzie albo koalicja PO-PSL-(PJN) albo PO-PiS albo nawet rząd mniejszościowy (może PO-PSL).
tego (całkowicie ignorującego realia ostatnich kilku lat) można by bronić, formułując hipotezę, ze jego autorem jest Rip van Winkle, który usnął w wieczór wyborczy z roku 2005 i teraz dopiero się przebudził.
Bardziej prawdopodobne, jednakże, wydaje się dopatrywanie w nim makiawelicznej kalkulacji. Trzeba skłonić niszowe kręgi "na lewo od SLD" do głosowania na partię Napieralskiego (której notowania ostatnio spadają, więc tym bardziej zależy jej na każdym głosie). W tym celu rehabilituje się wyświechtany, groteskowo nieaktualny slogan o "dwóch partiach prawicowych, które się niczym nie różnią." Podważmy ich monopol - woła SLD-owski agitator - głosując na partię Millera.
Po wyborach, oczywiście, zacznie się montowanie koalicji PO-SLD. Co wtedy powie nasz agitator? Odeśle do - umieszczonego tu po sąsiedzku - tekstu swego kolegi, B.Ślusarskiego. I doda, że koalicja z PO jest trudna, ale przecież musimy obronić demokrację przed faszyzmem.
kłamstwo, mające na celu osłabić jedyną liczącą się partię lewicową. Tonący brzytwy się chwyta.
A tak na marginesie, jak idzie współpraca PiS ze stadionowymi bandytami? Po wyborach PiS zawsze wytykał PO, że ta zdecydowanie zwycięża w więzieniach (co mnie nie dziwi), sam bezapelacyjnie królując w szpitalach psychiatrycznych (co dziwi mnie jeszcze mniej). Ostatnie działania Kłamczyńskiego i ministra Zero wskazują, że dla władzy prezes gotów zawalczyć o każdy elektorat. Pod sztandarami prawa i sprawiedliwości oczywiście.
nigdy nie twierdziłem, że wiem, jaki będzie wynik wyborów, ale na pewno mogę zauważyć, ze bardzo rzadko zdarzają się większe różnice niż między PiS a PO. Wymieńmy kilka:
- pijarowsko-sondażowa mentalność PO oraz (coraz mniej występująca we współczesnej, nie tylko polskiej polityce), konsekwentna ideowość PiS
"polskośc to obciach" (PO) - w dzisiejszym świecie "warto być Polakiem", a nie tylko kandydatem do pracy na umowę-zlecenie w tej czy innej globalnej korporacji (PiS)
- pogarda PO dla wartości niedających się przeliczyć na cenę rynkową (patriotyzm, "katolstwo") i nawiązywanie do tradycji bez przekreślania zasługujących na przejęcie elementów nowoczesności (PiS)
- skrajny elitaryzm PO i walka o demokrację nie tylko urnowo-kartkową, ale i społeczną (PiS)
- korupcja czyli normalność (PO) i uczciwe państwo (PiS)
- kapitalizm oligarchiczny,gdzie społeczeństwo dzieli się na elity z wielkich miast i motłoch (PO) czy kapitalizm, w ktorym będą w stanie się odnaleźć znaczna większość społeczeństwa (a reszta, mająca problemy, nie zostanie pozostawiona samej sobie) - PiS
- indywidualizm ekonomiczny w stylu wolnej amerykanki (PO) czy solidarność społeczna (PiS)
- bycie przedmiotem rozgrywek ważnych i nawet mniej ważnych ośrodków polityki światowej (PO) czy racjonalnie pojęta suwerenność państwowa (PiS)
- państwo jako narzędzie grup interesu, klik i lobbies (PO) czy interwencjonizm państwowy w interesie społecznym (PiS)
To tak na początek.
piłkarski jest uczestnikiem jednej z najbardziej demokratycznych i plebejskich form współczesnej kultury. Współtworzy zbiorowość zamiast wysiadywać przed telewizorem, co też mu się liczy na plus.
A że na setki czy tysiące kibicow znajdzie się jakiś chuligan? Tam to wyjątek, podczas gdy np. w SLD bycie jak nie agenciakiem to chociaż aferzystą jest regułą,
Kibice płacą za to, że nie są ogłupieni przez media typu TVN i popierają obóz lewicy patriotycznej.
Być może, ekipa Tuska chce przy okazji wykręcić się z Euro 2012, do ktorych przxygotowania schrzaniła.
To Staruch będzie w końcu na waszych listach czy nie? Między agentem Tomkiem a Nelly Rokitą?
Kibice nie popierają wcale PiSu, dobrze pamiętają szeryfa Ziobro.
walczył z ewidentnym łamaniem prawa przez chuliganów, ktorego nie popierają sami kibice.
Natomiast Tuskarak walczy z całą grupą społeczną kibiców. Za to, że jest aktywna, niezależna w pogladach i nie boi się władzy.
A propos: gdzie zaczęła się rewolta przeciw reżimowi Tuskaraka? Nie na stadionach piłkarskich?
(co ze Staruchem)
ale nie widzę problemu.
Wstyd byłby, gdyby PiS-owi groziło kandydowanie Adama i Stefana Michników, Olejnik, Lisa itd.
żadna koalicja. To jest jedna partia; nazywa się AWS. A sprawuje władzę przez już bardzo długo.
jest gorzej.
W Polsce rządzi UFO.
Oby autor miał rację. Taka koalicja będzie polską prawicę wiele kosztować i może przyczynić się do zachwiania jej hegemonii.
Polaków natomiast wciąż ćwiczy się w wierzeniu w cuda, nawet te polityczne.
Do Polski wyemigruje Muammar Kaddafi i razem z SiM-em założy Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem. To czarny koń tych wyborów.
W polityce ostatnich kilku lat rządzi jedna zasada: gdzie dwóch się bije, tam oboje korzystają.
Dlatego nie powstanie koalicja PO-PiS. Obie partie są zbyt podobne pod względem profilu ideologicznego, więc muszą na siłę - głównie poprzez żałosne swary prominentnych polityków obu ugrupowań - utrzymywać wykreowaną w 2005 r. sztuczną linię podziału.
wy i tak nic nie zyskacie.
a jaka jest inna linia podziału?
Przecież SLD bardzo podobała się III RP, plan Balcerowicza oraz jego efekty socjalno-ekonomiczne. Zajrzyj do programowych dokumentów tej partii albo - jeszcze lepiej - do bublicystyki Leska Millera.
SLD został odpędzony od władzy nie dlatego, że - w odrożnieniu od PO czy PiS był lewicowy:))), lecz jedynie dlatego, że za jego rządów za dużo bylo afer i dzikich prywatyzacji, które kompromitowały system, budziły społeczną zlość, więc - z punktu widzenia samego systemu - trzeba było z tym skończyć.
A skrajna lewica nigdy nie zaistaniała nawet w przedpokoju realnej polityki.
Linia podziału między PO a PiS jest nie tylko realna, ale i jedyna. Innej nie będzie.
lewica.pl to już nieaktualne
nowa nazwa: lewica.abcd.pl
niech nam ziemia lekką będzie:)
że napisał najprawdopodobniej najgłupszy komentarz od początku swojej obecności na forum. Dla nas czysty zysk - pośmiejemy się dłużej.