niestety w Polsce nikt nie mówiół że zabicie Bin Ladena było sprzeczne z prawem międzynarodowym
że Bin Laden stosując takie same metody,bombardujący z moździerzy,zabijający afgańskie nauczycielki przed 1989 był określany przez USA mianem bojownika o wolność a po 1989 stał się terrorystą.
Czy osądzono kogoś za zbombardowanie przez NATO/USA telewizji jugosłowiańskiej którą jankesi uznali za cel militarny.W WTC miały siedziby firmy zbrojeniowe,firmy przykrywki CIA.
Niestety serwilizm polski wobec jankesów jest obrzydliwy.
i nie będę siechwalił, ze bardziej lapidarnie ale mówiłem dokładnie to samo.
Ale wcale sie nie zdziwię, że ABCD zaraz napisze, że to kolejny zwolennik i obrońca bin Ladena ;-) Dlaczego? Bo po prostu on, Chewolność, Mao coś tam PMB itd., kompletnie nie rozumieją takich tekstów. Choć są proste i oczywiste dla ludzi moralnych. Że w całej sprawie właśnie chodzi o to - kim my jesteśmy? Czym po przekroczeniu tych granic, powrotu do sredniowiecza, jest ta nasza zakłamana, tfu! cywilizacja łacińska? Cały tekst można odnieść też i do Libii. I też nie chodzi o Muamara Kadafiego ale o to kim my jesteśmy!?
Autor pisze "Taki jest kontekst tej dyskusji: ludzie znieczuleni na zło wyrządzane przez "naszych" z łatwością mogą zasugerować, że krytycy są być może obrońcami terrorystów, a w najlepszym razie "kawiorowymi" naiwniakami." Dokładnie to samo pisałem, że zanim nazwiemy zbrodnię w oczywisty sposób zbrodnią, bo inaczej nie można nazwać tego co zrobili w Paistanie jankesi, pierwej musimy się ustosunkować do "potwora" bin Ladena, by nie posądzono nas o to, ze mu sprzyjamy.
już tekstem żakowskiego na ten temat zyskała moje uznanie. Ten zaś tekst jest jeszcze lepszy. Oddaje dokładnie moje oceny, obawy i uczucia. To bardzo mocne oskarżenie amerykańskiego Imperium Zła
Wyobraźmy sobie taki scenariusz journal(ese) fiction:
Dziennikarz GW rażony 7 X 2001 roku rozpoczęciem przez Amerykanow i Brytyjczyków bombardowań Afganistanu,
uznanego przez nich za siedzibę Al-Kaidy i rzadzącą tym krajem za posrednictwem talibów, a bezzwłocznie uznanej,
na podstawie programów telewizyjnych, winną zamachów 11 IX 2009, podejmuje śledztwo w sprawie wszczętej interwencji "interwencji" w swietle prawa międzynarodowego. Wtedy ciemme, po zabiciu Usamy ibn Ladina oświeciło dziennikarza jak supernowa.
Przedtem jednak, w ciemnościach, dziennikarz na lata znika w biografii Kapuscińskiego i po cichu prowadzi rozległe badania iracko-afagańsko-amrykańsko-terrorystyczne ogladając filmy na kanale Planete - zwłaszcza Alexa Jonesa, a przy okazji 77 Ripple Effect z udziałem nieterrorystycznych amerykańskich i brytyjskich osób publicznych.
Pilnie śledzi też udział najemników z POlski, którzy na podstawie art 5 traktatu o NATO strzelają w Afganistanie do nieletnich talibów, obsługujacych ich kobiet i nauczających starców. Juz wtedy wzburzony faktami, a przede wszystkim refleksją nad tym kim sam jest, interweniuje w MON, Sejmie i Fundacji Helsińskiej, pisząc list do Polski Zbrojnej, a nawet występując polemicznie na zebraniu zespołu Gazety Stołecznej. Skutkuje to zawróceniem jego samochodu z drogi do Bielska-Białej, kiedy jechał na wypoczynek w Beskidy. Wzieto go za Piotra Ikonowicza zamierzającego wyjaśnić praprzyczyny strzelania przez elitarne wojska polskie do cywilów w misjach stabilizacyjnych niosących pokoj i demokrację. Wtedy, tknęło go że cywile są dla pokoju i demokracji najgrożniejsi. Podobnie, kiedy zmierzał na urlop na Mazury, uznany za nieznanego z imienia i nazwiska taliba z Klewek jadącego z wybuchowymi tekstami do Szyman (jak Chrystus bez karabinu),został przetrzymany w śpiworze bez świata książek. Po praniu śpiwora juz nie był taki, jak przedtem. Padła kolejna wewnętrzna granica.
Pozostały do wyjaśnienia 2 kwestie, w istocie jedna - niby podwójna.Dlaczego polscy "rambo" nie moga spać po nocach i grają w krainie islamu w zabijanki oraz osobista naszego dziennikarza: kim jest w dzisiejszym świecie cywilizowanym ? Po dotarciu do niego informacji z wielu stron , nie śpi juz w śpiworze, a nawet zrezygnował z piżamy. Mimo to dusi sie problemami, które w przeciwieństwie do niezorientowanych w walce z terroryzmem, do niego w Warszawie docierają. Coś niepokojącego zaczęło się dziać z jego - jeśli można tak rzec - zachodnią wrażliwością i mentalnością. Jak juz zaśnie, to zaraz trafia do Abu Ghraib, gdzie podtapia 11-latka biorąc go za Kapuścńskiego. Przed tymi strasznymi snami nie chroni go konwencja genewska jednostronnie zawieszona przez jakiś silny kraj , który lekceważy sobie moralne sny dziennikarzy. Nasz bitny dziennikarz przedstawia sie jako jeniec sumienia. W co po tylu latach pracy tego sumienia w znanej gazecie biedoty nie sposób nie dać wiary, ale nawet w Warszawie jej brakuje.
Dziasiaj w realu, chodzi o to, że protest ws zabicia bin Ladena nie był żadnym obligiem i chciałoby się poznać prawdziwe powody tego, dlaczego nasz dziennikarz nie zdecydował się na wcześniejsze protesty, chocby skok na spadochronie w Bielsku-Białej czy lądowanie w Szymanach. A teraz robi przy nieżywym Ladenie, niby inaczej niż wcześniej przy zmarłym Kapuścińskim.
A teraz hipoteza od razu siódma - prawdziwa non-fiction: nie minie chwila, a nasz dziennikarz uda się do Afganistanu by podzielić sie swoimi refleksjami z miejscowa ludnością cywilną w Nangar Khel i Okolicach Kandaharu. Bedzie wyjasniać prawie 400- 500 oficjalnie (miedzynarodowo) stwierdzonych smierci cywilów zrąk tych co nie za bardzo z prawem miedzynarodowym. Killer Team jest chwilowo zamknięty, ale wiemy, że nasz dziennikarz przeciwnie do zmyślającego Kapuscińskiego serio zaryzykuje własnym zyciem, a nawet majątkiem i sławą. Bo "wojna z terroryzmem" w niepokojący sposób uniewazniła wszelkie granice moralne wewnątrz naszego świata. Idee jeszcze nie tak dawno nie do pomyślenia są dzisiaj do wypowiedzenia - publicznie, głośno i niemal z dumą - a także do przeprowadzenia. Zwłaszcza wśród dziennikarzy.Pomysleć, że w tym przypadku trzeba tylko troche pieniędzy i pańskiej łaski.
SiM pisze: "ABCD zaraz napisze, że to kolejny zwolennik i obrońca bin Ladena ;-) Dlaczego? Bo po prostu on, Chewolność, Mao coś tam PMB itd., kompletnie nie rozumieją takich tekstów" (2011-05-21 21:59:32).
Tymczasem pod niusem o przejściu Domosławskiego z Wyborczej do Polityki pisałem m.in.: "Artykuł Domosławskiego o zabójstwie Ben Ladena naprawdę świetny!" (http://lewica.pl/forum/index.php?fuse=messages.24455, 2011-05-18 12:46:05).
Dalej SiM pisze o "ludziach moralnych" - na co odpowiem cytatem z Oscara Wilde'a: "Ludzie moralni, jak ich zwą, to zwykłe bestie. Wolałbym mieć pięćdziesiąt nienaturalnych przywar niż jedną nienaturalną cnotę".
Jeszcze dalej SiM twierdzi m.in., że nie chodzi o stosunek do Muammara Kaddafiego. Ale chyba właśnie o to chodzi. Jeśli przeczytać Zieloną Książeczkę i poczytać jego posty na tym forum, dochodzi się do wniosku, że SiM jest wielokroć bliższy ideologicznie "Dafiemu" niż którykolwiek inny z jego obrońców (tak! odsyłam do "zielonego" tekstu i niech każdy sam wyrobi sobie zdanie...). Więc każdy, kto nie lubi Muammara, jest z imperialistami.
Tego rodzaju nagonki zwolenników "Dafiego" urządzane są przez ludzi z tej samej ligi (pod względem - ano właśnie - moralnym; choć mowa zazwyczaj o innych osobach), co nagonki zwolenników państwa syjonistycznego na rzekomych "lewicowych antysemitów".
badań amerykańskiego socjologa, A.B.C.D. Jacksona, ludzie o temperamencie sadomasochistycznym i onanistycznym w 84% przypadków upodobali sobie wersję hard bublicystyki internetowej o złu imperializmu amerykańskiego.
imperializmu amerykańskiego polega teraz na tym, że nie było procesu bin Ladena.
Wcześniej natomiast polegało ono na... zorganizowaniu procesów Saddama i Milosevica.
ma tego złego, co na dobre nie wyszło.
Po śmierci bin Ladena, demaskatorzy zła imperializmu amerykanskiego pojojczeli i przestali.
Pomyślmy, co by się działo w trakcie - zapewne wielomiesięcznego - procesu bin Ladena.
Zostalibyśmy umęczeni manifestami i demaskacjami w/w demaskatorów.
Nie rozmawiam ze skrajnymi oportunistami, tylko mówię o nich w trzeciej osobie w kontekście znanych na tym portalu podżegaczy wojennych. Uważam, że sługusów skrajnej prawicy i jankesów trzeba ignorować i ja to robię.
tylko ignorować?
I ty poszedleś w rewizjonizm?
Nie lepiej zamykać do internatu?
Albo - jeszcze lepiej - razstrielat`?
że nic z tego tekstu nie zrozumiesz? Trafiłem w dziesiątkę ;-)
Wlaśnie nie zrozumiałeś, że nie o bin Ladena w nim chodzi, czym tylko potwierdzasz brak czytania ze zrozumieniem. Nie mówiąc już o tym, ze autor przytoczył w tekście całą historię jamnkeskich zbrodni przeciwko ludzkości od 11.09 po morderstwo w Pakistanie. A samo morderstwo było tylko pretekstem do napisania uniwersalnego w swej wymowie, bardzo dobrego artykułu.
Moze dlatego popierasz PiS, bo nie potrafisz nic z tego zrozumieć co ta partia robi i o czym pitoli? To jest pewne wytłumaczenie. Bo "Super partia k..o!" ;-)
Czy nie jesteś w stanie wymyśleć jakiegoś wytłumaczenia dla morderców z us-army?
No postaraj się! Wytłumacz innym jak to dobrze, że się zabija afgańskich cywilów, bo... i tu juz pole dla Twojej "elokwencji" ;-)
"Albo - jeszcze lepiej - razstrielat`? "
tak jak to robią Twoi idole w Afganistanie?
JESTEŚ ZA AŻ TAK RADYKALNYMI ROZWIĄZANIAMI? A ja byłem przekonany, że ABCD is good!... chyba, że jak United States? ;-)
komu jak komu, ale tobie tłuczenie tematu "zła imperializmu amerykańskiego" powinno się znudzić.
Nie zaspokoiły cię konferencje prasowe Jurka Urbana ani zszywki Żołnierza wolności?
wpadłeś w rewizjonizm czystej wody.
A krwawy starzec Li Syn Man?
Tak prZypadkiem o nim nie wspominasz? A może wynika to z rozpisania ról w dobranej rewizjonistycznej orkiestrze?
Unikasz odpowiedzi na moje pytanie o standardowe działania amerykańskiej armii w Afganistanie i Iraku, obozy, tortury, polowania na ulicy itd.
Konkretnie - czy tekst Piasecznego to zoologiczny antyamerykanizm, rewizjonizm czy co tam jeszcze?
Czy moze Piaseczny po prostu kłamie, bo to wszystko to tylko amerykanofobia a United states is good?
Oczywiscie, autor ma 100% racji w dokonanej analizie. Rozumiem tez sztywne podejscie do kwestii zabijania, nawet najpodlejszej istoty ludzkiej, bez odpowiednich procedur sadowych itd., itp.
Niemnniej jednak jak wyglada nasza rzeczywistosc? USA rzadza swiatem czy sie zgadzamy z tym czy nie. Mozemy ich nie lubic, kwestionowac ich metody, ale niestety swiat bez przemocy nie istnial i obawiam sie, ze nigdy nie zaistnieje.
Co do tortur - tez nihil novi. Od zawsze starano sie zmusic innych do wyjawienia sekretow za pomoca przemocy fizycznej. I mamy w tym jako panstwo swoj niechlubny udzial.
Nie zapominajmy tez, ze zasady sa dla maluczkich, wielcy raczej sie do nich nie stosuja. Dzis wielkiem sa USA, za jakis czas prawdopodobnie wielkich bedzie wiecej (Chiny?, Rosja?). I osobiscie jakos uwazam, ze bynajmniej nie beda to lepsi wielcy. Kazde imperium bowiem dba wylacznie o wlasne interesy. Nie zapominajmy, ze Obama ma tez na sobie o wiele wieksza presje opinii publicznej niz nam sie wydaje. A ze amerykanskie spoleczenstwo (mieszanka wygnancow z Europy, potomkow niewolnikow i obecnie ludnosci latynoskiej) do przesadnie wyedukowanych nie nalezy stad 'oko za oko' jest tam regula. Powtarzana w 10tkach produkcji kinowych i telewizyjnych.
Dlatego rozumiem oburzenie, ale tez wiem, ze zadne z imperiow nie cofneloby sie przed takim samym krokiem. Bo gdzie interesy...
Ty też nie zrozumiałeś do końca tego tekstu. Autor sam zwraca uwagę na nadużycia władzy. Chodzi właśnie o zasady. Dopóki są nie można ich łamać zbyt często i bezkarnie. Obecnie zaś mamy sytuację, w której Burak powiedział światu - to nie jest żaden eksces, to nowe zasady, a stare pierdoły o państwie prawa, prawach obywatelskich, prawach człowieka itd., ktore były efektem wielowiekowych walk społecznych już po prostu nie obowiązują. Symbolicznie od 2 maja straciła ważnoś Powszechna Deklaracja Praw człowieka. Prawem stała się siła i przemoc. Autor słusznie zauważa, że to dłuższy proces przemiany świata, tylko symbolicznie zakończony 2 maja. To co się stało od 2001 roku, nowe prawo pięści wprowadzone przez Busha a kontynuowane przez Buraka, będą miały straszne konsekwencje na przyszłość dopóki świat nie doprowadzi do ukarania takich bandziorów jak Bush i Obama. A dobrze wiemy, że nie doprowadzi a raczej kroczy już ścieżką wyznaczoną przez imperium zła. Rysuje nam się straszna przyszłość
Jezeli sadzisz, ze nie zrozumialem artykulu zerknij na pierwsze zdanie postu, ktory skomentowales.
Poza tym moim skromnym zdaniem prawa czlowieka zaczely byc deptane juz duzo wczesniej i w o wiele wiekszej skali niz zabojstwo Bin Ladena.
Wystarczy chocby zerknac na dzialania agend rzadowych roznych panstw sprzedajacych bron kazdemu kto popadnie czy na dzialania najemnikow na uslugach koncernow naftowych w Afryce, Azji czy Ameryce Poludniowej (obojetnie czy wykorzystywane sa do tego marionetkowe armie tych panstw, sily lokalnych watazkow czy operatorzy z firm 'outsource-ingowych'). Jak dlugo ropa leci w odpowiednim kierunku cicho-sza.
Swiat zawsze dzialal na zasadzie prawa piesci (wspomagajacego mniej lub bardziej przyziemne interesy, ostatnimi konfliktami 'w imie zasad' byly bodaj wojna koreanska i szybko zakonczona interwencja USA w Somalii). Powszechna Deklaracja Praw Czlowieka jest zas tak samo skuteczna jak Konstytucja RP. Dobrze, ze ten akt istnieje, ale nie sadze, zeby ktokolwiek dysponujacy odpowiednim potencjalem militarnym, ekonomicznym i propagandowym uwzglednial go w swoich dzialaniach. Nie podoba mi sie to, ale czy mamy jakas alternatywe czy tak tylko myslimy o utopiach?
ta przyszłość już była:)))
Przecież Jaruzelski wieszczy, że gdyby wojska Związunia weszly do Polski w roku 1981, to by go rozstrzelały.
I co, lepiej by było, gdybyśmy nadal mieli takich sojuszników.
Bartłomieja wniosły powiew common sense`u do tej "dyskusji". Imperium amerykanskie oczywiście popełnia zbrodnie i eksploatuje resztę świata, lecz jego wrogami są w tej chwili tylko kandydaci na regionalnych firerków.