wypuszczać więźniów tylko dlatego, że jest tłok w więzieniach.. Chyba w nagrodę ich tam nie wsadzili to nie ma być hotel 5-gwiazdkowy?
to jeszcze nie oznacza, że jest pozbawiony poczucia godności.
Każdemu człowiekowi, nawet zbrodniarzom należy się poszanowanie godności
idiotyzmem na pewno nie jest cięcie wydatków socjalnych, by później za te pieniądze budować nowoczesne więzienia, do których wsadza się ludzi za to, że z powodu biedy schodzą na drogę przestępstwa.
Niejaki Kaczyński na straszeniu przestępczością budował sobie nawet pozycję polityczną w rządzie AWS.
Zgadzam się, że część przestępstw jest popełniana z biedy (pewnie dlatego w PRL-u była niższa przestępczość), ale ile to jest procent wszystkich przestępstw? Przecież jeżeli ktoś dokonuje np. gwałtu czy bije kogoś, bo nie podoba mu się jego kurtka to nie wynika to napewno z biedy.
nie straszył przestępczością. To zwykli ludzie się jej panicznie bali. Kradzieże (np. samochodów) były wykrywalne w minimalnym stopniu, a wyjście na ulicę po 22 należało do aktów odwagi.
Lech Kaczyński nakłonił prokuraturę sądy do skutecznego egzekwowania prawa, a policję - do regularnej służby patrolowej. Ludzie odetchnęli.
cieszę się, że choć jesteś liberałem, przyznajesz, iż część przestępstw jest popełniana z biedy. Gwałt - zgoda, można powiedzieć, że bieda ma tu niewiele do rzeczy, choć wielu facetów jest wykluczonych seksualnie również przez swoje ubóstwo, ale gwałŧ to obrzydliwość i nie szukam tu żadnego dlań usprawiedliwienia. Jeśli komuś nie spodoba się czyjaś kurtka i za to spuśući drugiemu manto, to też nie o biedę raczej chodzi. Ale jeśli komuś spodoba się czyjaś kurtka i postanowi dokonać rozboju, by wejść w jej posiadanie, to już mamy ekonomiczne uzasadnienie przestępstwa:)
Parę ładnych lat temu oglądałem w TV jakiś program, którego gwiazdą był detektyw Rutkowski. Rozwiązywał jakąś zagadkę kryminalną, która zawiodła go aż do Szwecji. Tam był wielce zszokowany i zniesmaczony tym, że chcąc powiadomić o swojej akcji tamtejszą policję nie mógł tego uczynić, gdyż "psiarnia" (jak wyraził się ten wybitny intelektualista o komisariacie) była czynna... tylko do określonej godziny (chyba 17). Słoma wyszła mu z butów na całego, a ja po prostu zachwyciłem się Szwecją:)
Bandziory być może i są ofiarami kapitalizmu. Jednakże wcale to nie oznacza, by ludzie normalni padali z kolei ich ofiarą. Końcem lat 90. wszelaka przestępczość szalała, Lech Kaczyński przynajmniej trochę ją ukrócił. Polacy byli mu za to wdzięczni. W tej wersji kapitalizmu, którą fundują nam od 20 lat, przestępczość pełni ważną rolę, jest bardzo na rękę władzy. Ludzie są wtedy jakby wzięci w kleszcze z dwóch stron.
Morderców się ścigało i ściga niezależnie czy pod rządami PiS, PZPR, sanacji czy dajmy na to caratu. Cała perfidia polega jednak na tym, że władze najpierw tworzą medialną histerię wokół rzekomej "wzbierającej fali przestępczości", potem wymyślają nowe kategorie przestępstw albo nadają nieproporcjonalną wagę czynom już ujętym w kodeksach, a następnie obwieszczają wielki triumf aparatu państwowego odniesiony w walce z "przestępcami" w rodzaju gimnazjalistów którzy zapalili skręta z marihuaną, rolników wracających do domu na rowerze po jednym czy dwóch piwach, albo zbrodniarzy którzy podrobili pieczątkę w legitymacji szkolnej. Akurat społeczeństwo, jak mi się wydaje, patrzy na te sprawy dość trzeźwo.
zaskakujące jak dla mnie jest, że Szwecja, w której istnieje chyba najłagodniejszy wymiar sprawiedliwości na świecie, gdzie więzienia przypominają hotele, a strażnicy więzienni nie mają broni jest jednym z najbezpieczniejszych państw na świecie (w pierwszej 10) podobnie jak inne kraje skandynawskie. Za to w USA gdzie niby prawo jest surowe, kara śmierci, policja pałująca na każdym kroku strach wyjść po zmroku na ulice (szczególnie w dużych miastach).
Tutaj jest ranking: http://en.wikipedia.org/wiki/Global_Peace_Index
Bo u nas też mniej więcej w tej samej proporcji nie ma miejsc w zakładach karnych dla skazanych. Ich sadek po PRL-u niestety nie wystarcza. A pewną ich część miano nawet likwidować, bo wydawało się, że będą nie potrzebne.
@ west
Właśnie Lech Kaczyński oraz Zbigniew Ziobro próbowali zmusić nasz wymiar sprawiedliwości (w tym niezależnych we własnym mniemaniu sędziów) do efektywniejszego zajęcia się ściganiem nie tyle podrabiaczy legitymacji szkolnych, co raczej prawdziwych przestępców, m.in. złodziei, szantażystów, uprowadzaczy, haraczowników, morderców i innego tego typu gowna.
@ fancom
Nie wiadomo oczywiście, czy sprawy w programach Krzysztofa Rutkowskiego były do końca prawdziwe, ale sam stosunek detektywa do bandytów (z fleka i na glebę) był tym, czego wtedy normalni ludzie, na co dzień zagrożeni przestępczością, najbardziej oczekiwali.
Co do "słomy z butów". Hm, nawet jeśli, to myślę, że komu jak komu, ale akurat lewicy owa słoma nie powinna zbytnio przeszkadzać.
Pierwszy raz czytając komentarz ABCD wybuchnąłem śmiechem. Przypominał trochę opowieść o przygodach kapitana Żbika. "Panoszyła się przestępczość, ale wspaniały LK przekonał (ciekawe jakimi argumentami, pewnie wystarczył niepodważalny autorytet) do dobrej pracy. I już nikt nie boi się wychodzić po 22., a wszystko to udało się osiągnąć w ciągu kilkunastu miesięcy, bo tyle LK był ministrem sprawiedliwości."
jest wprost proporcjonalny do rozwarstwienia dochodów. I tak jest wszędzie na świecie, bez względu na krąg kulturowy.
Bury
Jedynym sposobem walki z przestępczością zimnego Lecha, Kłamczyńskiego i Zera było zaostrzanie kodeksu. W kraju, w którym kilkadziesiąt tysięcy ludzi czeka na miejsce w więzieniu nie jest to najlepszy sposób. Na dodatek, gdybyśmy chcieli respektować wszystkie umowy międzynarodowe w tej kwestii, to jak w USA z powodu przepełnienia musielibyśmy zwolnić kolejnych kilkadziesiąt tysięcy skazanych.
Zmiany w prawie trzeba robić z głową, a nie pod publiczkę jak jednojajowce. Proponuje zacząć od podniesienia limitu dopuszczalnego stężenia alkoholu we krwi dla kierowców do 0,5 promila i 1 promila dla rowerzystów (wzorem europy zachodniej) i zaprzestać ścigania i skazywania małolatów za posiadanie skręta. Jednym ruchem odciążymy policje, prokuratorów i sądy od kilkudziesięciu tysięcy spraw rocznie.