Brawo Rosja!
Przez nasz kraj też mniej go popłynie. Tyle zarobiliśmy na podskakiwaniu w interesie wielkiego brata zza wielkiej wody. A gdybyśmy się przyłączyli do budowy rury północnej, to za kilka miesięcy wraz ze wspólnikami Rosjanami, Niemcami, Holendrami i Francuzami sprzedawalibyśmy go również sobie po dobrej cenie. Wesz na grzebieniu zawsze jest bez szans! Powinna go więc unikać.
może by tak skonstruować euroazjatycką strefę gospodarczą z pominięciem dyktatury płk Putina?
Euroazjatycka strefa gospodarcza z demokratycznym Kazachstanem? Uzbekistanem? A może Chinami? Albo jeszcze Gruzją?
Czyżby Ukraińcy myśleli, że uważając Rosję za wroga będą wychodzić na tym lepiej, niż żyjąc z nią w przyjaźni? Źle doradzili Ukraińcom "przyjaciele z zachodu". "Przyjaciołom z zachodu" nie dzieje się żadna krzywda; dogadali się tu, gdzie widzieli wspólnotę interesów, rzucając Ukrainę jak gorący kartofel. Teraz jeszcze Julia z doczepianym warkoczem straciła fory u "zachodnich przyjaciół" i ma być sądzona (pewnie ktoś ma chrapkę na jej kasę i posiadłości). Jak widać, przyjaźń ze Wschodem może być i bywa braterska. A "przyjaźń z Zachodem" może być jedynie SZORSTKA, i tylko frajer na niej coś buduje.
w naszym kraju są dwa gatunki ludzi. Jedni, którzy się cieszyli, że Moskwa raczyła się zadowolić wymordowaniem (przy zaniżonej kalkulacji) dziesiątków ludzi przez swojego agenta Jaruzelskiego i nie przysłała tu swoich "sołdatów", którzy - jak sami do dziś podkreślają - wytłukli by wielokrotnie więcej. Typowa mentalność niewolników.
Są też ludzie wolni, którzy o nic nie żebrali u "cierpliwej Rosji", tylko grzecznie poprosili: ruskie czołgi won do Wołgi.
I co się stało? Czołgi te zabrały się od nas i zapewne zostały sprzedane jakimś terrorystycznym watażkom po cenie: stakan i ogurec za sztukę.
Niewolnicy czasem zdobywają władzę. Ale tylko wolni ludzie tworzą fakty polityczne na dłuższą metę.
że może to być niezbędne.
Chyba, że Rosja się pozbędzie Putina, zdemokratyzuje, trwale zerwie z polityką ekspansji i zgodzi się na wyzwolenie wszystkich narodów, które dziś trzyma w więzieniu.
Ta rura północna miała przecież biec przez Polskę i Białoruś, z pominięciem kradnącej gaz Ukrainy (a były to czasy prorosyjskiego ponoć Kuczmy). Ale poststyropianowa wataha z Kłamczyńskim na czele nie zgodziła się na ominiecie Ukrainy, polski interes narodowy przedkładając (pewnie nie bezinteresownie) nad interes ukraiński. Tylko, że technologicznemu analfabecie Kłamczyńskiemu do łba nie przyszło, że rurę ruscy mogą puścic przez Bałtyk. I tak, zamiast wielkiej kasy za tranzyt gazu i bezpieczeństwa energetycznego, będziemy na łasce Moskwy, która w każdej chwili będzie mogła zakręcić nam kurek.
Zapisali się do NATO na jego warunkach i do UE wyzbywając się suwerenności nawet w tak błahych sprawach, jak długość ogórków i ilość mleka ... i nieograniczoną wolność w dojeniu ludzi pracy. Bo przecież nie w nauce, technologiach, kulturze, warunkach bezpiecznego i godnego życia.
A dlaczego jednych dyktatorów nie akceptujesz, a z innymi chciałbyś tworzyć sojusze. Co więcej, przeszkadzają ci akurat dyktatorzy mniej autorytarni. Czy to jest tylko rosyjska obsesja, czy może stoi za tym jakaś głębsza logika? Od tak wybitnego humanisty oczekuję głębokiej analizy.