Największy przyjaciel ś.p. Lecha Kaczyńskiego zachowuje się jak Tuskarak?
ten "najlepszy przyjaciel" Lecha Kaczyńskiego sprywatyzował chyba wszystko co w tym kraju dało się sprywatyzować (chyba oprócz chodników). co ciekawe, sporą część gospodarki wykupiły firmy ROSYJSKIE. w biznesie nie ma miejsca na sentymenty. wie coś o tym również el-presidente Chavi :-)
naprawdę nie wiesz, kto zorganizowal te demonstracje?
Pytanie pomocnicze: jak zareagowałeś na wiadomości o obaleniu Chaveza przez "demokratyczną opozycję"?
Nie pomyślałeś, że pobliskie mocarstwo imperialistyczne próbuje załatwić niewygodnego mu prezydenta?
Dodajmy - sprywatyzował szpitale.
już wie za tym stoi KGB i ZSRR.Lata walki w podziemiu w czasach PRL wyczuliły go na takie sprawy.
cieszy się podobnie jak marionetki z Kosowa poparciem USA.A wiadomo że rusofobia i projankeski serwilizm to fundamenty III RP.
kolektywizację gospodarki gruzińskiej pod rządami pułkownika Putina!
O nowe rewolucje październikowe!
O socjalizm Jelcyna, Gajdara, Czubajsa, Burbulisa, Miedwiediewa, Putina!
Władimir "Mniejsze zło" Putin broni demokracji liberalnej w Gruzji przed autorytarnym populistą Saaakaszwilim.
Zdorowia i sczastja Jewo Wieliczestwu Władimiru Sławnomu żełajut polskije komunisty i anarchisty.
ABCD a idąc twoim tropem, nie pomyślałeś że i za ruchawkami na Krakowskim Przedmieściu też ktoś stoi?
Saakaszwili prowadzi skrajnie anty-społeczna politykę, to taki gruziński Tuskarak, a że jest, w przeciwieństwie do Don Alda, anty-imperialny to należy mu zaliczyć na plus.
Warto odpowiedzieć sobie na pytanie czy jesteśmy bardziej pro-socjalni czy anty-imperialni, choć to pytanie wydawać się może bez sensu, albowiem nie można ekonomii oddzielać od polityki, ergo pro-społeczne zmiany w Gruzji mogę się odbyć jedynie po obaleniu kliki Saakaszwilego.
Na obaleniu kliki zyska nie tylko Rosja ale także gruziński emeryt.
pytam, czy Chaveza obaliła "opozycja demokratyczna"?
ABCD - nie wiem, nie sądzę, ale przede wszystkim co to ma do rzeczy?
Chavez interesuje mnie tyle co zeszłoroczny śnieg, natomiast Ty zawsze wychwalałeś Saakaszwilego.
dopóki w Gruzji jest suwerenne państwo, zawsze może ono coś zrobić z gospodarką. A jak zacznie tam rządzić mafia przysłana z Moskwy, będzie koniec.
A sytuacja w Gruzji jest, jaka jest również dlatego, że dyktatury Jelcyna i Putina robiły qwszystko, żeby zniszczyć ten kraj.
Ważne też żeby ganiąc Saakaszwilaka za liberalizm gospodarczy nie popadać w putinofilię.
Ciągle te same frazesy i paranoiczne wizje.
Rusofobia to ciężka choroba, wymagająca długiego leczenia farmakologicznego i izolacji.
Chyba nie podejrzewasz, że Chaveza obalili Amerykanie? Przecież nie posunęliby się do tego, prawda? No chyba że sądzisz inaczej, to ok, może i masz rację. Skoro za wszystkimi protestami ktoś stoi, to aż strach pomyśleć, kto stoi za tzw. Solidarnymi. Obstawiam, że albo Rosja (w celu skompromitowania PiS) albo wielki kapitał (w celu odwrócenia uwagi od przekrętów).
Twierdzisz ABCD że to Rosja wymusiła na Saakaszwilim reformy a la Balcerowicz?
W Polsce liberalizm idzie w parze z serwilizmem, a w Gruzji wręcz przeciwnie, co kraj to obyczaj.
Kaczyńskiego i Saakaszwilego połączył wspólny wróg, dzieliło wszystko inne.
lewica (może trafniej: cześc lewicy) chce osiągnąć, popierając ekspansję dyktatury pułkownika Putina?
Dlaczego użytkownik nazywający się "guevarystą" nawołuje do izolowania i represjonowania krytyków tej dyktatury?
Czy przeciwnik imperialistycznej dyktatury który sam jest dyktatorem i agentem innego imperium godny jest zaufania i poparcia?
ci z drugiej strony nie klękali, też lali długimi kijami, jak popadło. To była prawdziwa wojna, z wybuchami, krwią i dymem. Ciekawe, kto tym razem wystąpi w Radzie Bezpieczeństwa ONZ o sankcje dla Gruzji, Rosja czy USA, a kto wstrzyma się od głosu Francja, Anglia a może Chiny? Coś muszą zrobić, bo jest zdecydowanie gorzej niż wtedy, kiedy podejmowali decyzje w sprawie obrony ludności cywilnej w Libii. Inaczej potwierdzą, że w swych decyzjach kierują się strefami wpływów. Do jakiej my należymy? Chyba jeszcze tego nie ustalili ale pewny nie jestem
nie jest dyktatorem. Obalił dyktatora Szewardnadze i wygrał demokratyczne wybory.
Nie jest też agentem. Nawiązał taktyczny sojusz ze Stanami Zjednoczonymi, żeby uniknąć połknięcia swego kraju przez totalitarnego potwora. Tak, jak w swoim czasie de Gaulle.
Tusk tez jest demokratycznie wybranym premierem i nawiązał taktyczny sojusz z Rosja, bo skąd indziej mamy brać gaz?
to już są żarty.
Pomijam, że Lech Kaczyński miał bardzo przemyślaną koncepcję dywersyfikacji źrodeł gazu do Polski.
Przede wszystkim, akurat my i Gruzini wiemy, że między Związuniem czy wcześniej Rosją radziecką oraz (skądinąd imperialistycznymi) Stanami Zjednoczonymi jest spora jednak różnica.
Chyba nie trzeba przypominać, jak bolszewicy po roku 1917 tłumili dążenia Gruzinów do suwerenności, że Beria po wrześniu 1939 na dzień dobry uznał ćwierć miliona Polaków za wrogów Związunia itd.
I że reżim Putina poza surowcami i coraz gorszą bronią nic nie ma? Że dla narodów, które sobie podporządkowuje, jest antycywilizacyjną czarną dziurą?
w czym to Gruzja jest taka niepodległa? Czym płaci swoim sojusznikom? - a r b u z a m i ? Za darmo przecież nikt się w polityce z nikim nie przyjaźni.
"Mimo dużych zniszczeń, które gospodarka Gruzji doświadczyła w czasie wojny domowej w latach 90' XX w. kraj ten, dzięki pomocy Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego od 2000 r. dokonał zasadniczego rozwoju gospodarczego osiągając spory wzrost produktu narodowego brutto (PKB) i zwalczył inflację. W okresie tym Gruzja przeszła poważną transformację ustrojową przechodząc z gospodarki planowej w stylu ZSRR do systemu wolnorynkowego, opartego na prywatnej własności" [ wikipedia]
"Przemysł i budownictwo to gałęzie gospodarki, które najdotkliwiej odczuły kryzys pierwszych lat niepodległości. Wystarczy wspomnieć, że w 2002 roku wartość produkcji całego przemysłu sięgała niespełna 20% stanu z 1990 r. Wśród gałęzi przemysłu największe znaczenie pod względem wartości odgrywa obecnie produkcja oraz zaopatrzenie w energię, gaz i wodę bieżącą. Nieco mniejszy udział w tworzeniu PKB w ma przetwórstwo rolno-spożywcze (produkcja żywności i napojów). Kolejne dwa, niemal równe miejsca, zajmują - przemysł elektromaszynowy (środki transportu) i metalowy. Na dalszej pozycji plasuje się górnictwo, czyli wydobycie rud manganu, miedzi i złota, węgla kamiennego oraz skalnych surowców budowlanych (bazalty, granity, żwir, piach)"
[http://www.kaukaz.pl/gruzja/biznes_gospodarka/charakterystyka/przemysl_i_surowce_mineralne.php]
Czyli nie maja nic, co mogło by być jakąś kartą przetargową, oprócz rzecz jasna położenia geograficznego. Zadłużenie w funduszu walutowym wyjaśnia wiele. Nie po to inwestowano w Gruzję, by ona coś z tego miała.
Grecji też udzielili takiej pomocy,że żądają od Greków sprzedaży obcym "inwestorom" całej energetyki, a nawet nieruchomości w postaci wysp, oraz co bardziej dochodowych gałęzi przemysłu.
No, skąd my to znamy? Raz już nam pomogli, a teraz przygotowują nas do tego, by nam pomóc drugi raz.
Amerykanie na takich jak Saakaszwili mówią: "Skurwysyn, ale nasz skurwysyn". Oczywiście "nasz" do czasu.
Napisz coś jeszcze w obronie ukraińskich faszystów-banderowców, kolejnych wielkich przyjaciół zimnego Lecha.
i szlag mnie trafia. Przyjeżdża Barack Hussain i w Warszawie zamyka się ruch na trasie przejazdu 3 godziny wcześniej. Bufetowa radzi mieszkańcom wyjechać na weekend za miasto, bo zechciał nas nawiedzić pan tego świata. A zaraz zdjęcia z Londynu, gdzie ulicę zamykano na minutę przed przejazdem, i po chwili otwierano. Jak widac Londyn jest dla Londyńczyków, a Warszawa dla Obamy.
Należymy do NATO i z tej przynależności wynika nasza polityka międzynarodowa.
Mamy na nią jakiś wpływ, ale nie większy niż czasach Układu Warszawskiego na politykę ZSRR.
Co to ma wspólnego z moralnością naszych polityków ?
Właśnie słyszę, że tzw. Emirat Kaukaski został uznany przez USA i pozostałe kraje naszego bloku, za organizację terrorystyczną, co oznacza, że wielkie państwa w ważnych dla siebie sprawach zawsze się dogadają a my Polacy możemy się do tych decyzji jedynie dostosować.
I dlatego od jutra nie będzie już w naszej propagandzie "bojowników czeczeńskich" a "terroryści islamscy".
Amerykanie przełknęli porażkę w Gruzji. Zrozumieli, że Rosjanie nie odpuszczą południowego Kaukazu ( bo to by dramatycznie pogorszyło ich pozycję geostrategiczną)
ale próbowali i do tego użyli Polaków. Jeśli kiedyś powrócą do tej koncepcji, to niewykluczone, że Saakaszwili znów zostanie naszym największym przyjacielem a Pan Prezydent ponownie uda się na granicę gruzińsko-rosyjską
sprawdzić czy Rosjanie potrafią strzelać.
kto opłaca i uzbraja tych demonstrantów: Moskwa, czy Caracas?
Saakaszwili sfałszował ostatnie wybory prezydenckie, jasno mówili o tym wysłannicy OBWE. Ale to pewnie ruscy agenci. Oby za chwilę się nie okazało, że Obama też służy KGB, w końcu to on wymyślił "reset" w stosunkach z Rosją.
Sakaszwili w ramach wolnorynkowych rozwiązań sprzedał ją prywatnym firmom, w dużej mierze rosyjskim. nie ma co - nobel z ekonomii i order odrodzenia gruzji :-)
jedna sitwa biznesowa walczy z drugą, Demokracji tam nie będzie jeszcze długo...
Stirlitz pisze - "Przyjeżdża Barack Hussain i w Warszawie zamyka się ruch na trasie przejazdu 3 godziny wcześniej."
A ja przypomnę, że jak przyjeżdżał do nas Breżniew to jechał przez centrum Warszawy odkrytą Czajką i machał do wiwatujących na jego cześć mieszkańców stolicy. Nie musiał się niczego bać. Widocznie nie czuł się tu jak wróg.
Nie to co papież, którego tak wszyscy "kochają", że musi jeździć w pudełku z plastiku, czy Burak, na kórego przyjazd zamyka się ulice i eksmituje niepewne jednostki.
W telewizji pokazywali jankeskich żołdaków (w amerykańskim kondominium nie robi tego prowincjonalna policja) nawet!), którzy w asyście polskich tłumaczy, jakby byli u siebie, pukają do drzwi mieszkań na trasie przeazdu tego bydlaka z karabinami w ręku i żądają informacji kto będzie w mieszkaniu, kogo się spodziewają itd. Szkoda, że nie mieszkam na tej trasie, zrzuciłbym ich po schodach. Dodatkowo żołnierze imperium ostrzegają, żeby nie otwierać podczas przejazdu okien... bo można zostać zastrzelonym. Suwerenny kraj ;-)))))
A co do Gruzji. Pamiętacie jak jakiś gość w Mińsku demolujac pokojowo urzędy państwowe złamał sobie paznokieć? Jak z tego powodu w UE wydano zakaz wjazdu Łukaszenki i innych oficjeli z Białorusi?
Co zrobi UE po tym jak Sakaświni zamordował dwie osoby? Nic!
przyjechał na defladę w Warszawie w październiku 1939, nie trzeba było takich środków bezpieczeństwa jak dla Buraka. Hitler jechał sobie przez Hitlerstrasse w kierunku Adolf Hitler Platz Mercedesem kabrioletem ;-)
Dlaczego Burak boi się o swoje życie bardziej niż Breżniew czy Hitler nawet? Nie pojmuję ;-)))
;-))))))
jankeskich żołnierzy pukających karabinami do drzwi polskich mieszkań przypomina mi film Szulkina "Wojna Światów".
Tam takie karły (Marsjanie) ubrane w srebrne kurtki i w takim samy kolorze buty Relax, określane mianem przyjaciól, sojuszników, pukały do drzwi... piłami tarczowymi w asyście polskiej policji ;-)
Szulkin był proroczy. Marsjanie przybywają!
Ale afront ;-)
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Spotkanie-z-Obama-mi-nie-pasuje-wiecej-nie-powiem,wid,13450371,wiadomosc.html
Pisze, że "ma napięty program" ;-). W sumie powołanie nowego gabinetu w Tunezji to sporo roboty i do wyborów prezydenckich może jeszcze stanie na miejsce Ben Allego?
To w Polakach siedzi - wbrew pozorom i narodowej mitologii - taka podskórna chęć polizania "panu" butów. Nieraz ku zakłopotaniu owego "pana".
pozwól, że zaproponuję ci poprawkę:
Leonid Iljicz machał do wiwatująCEGO na jego cześć MIESZKAŃCA stolicy.
Bo rozumiem, że ty witaleś Iljicza-bis?
Innych chętnych do tego nawet w Polsce okupowanej przez Związunio nie było.
przedpotowych lewaków, sieroty po peereli i realista geopolityczny, którego cala mądrość sprowadza się do przekonania, że Rosji należy włazić w pewną częśc ciała, bo inaczej przyłoży nam jeszcze mocniej niż przykłada teraz, zjednoczyli się we wspólnym seansie nienawiści wobec obiektu agresji radzieckiego (rosyjskiego?) wywiadu wojskowego GRU.
dwojga złego, już lepiej rozumiem tych, którzy popierali interwencje Związunia, bo wtedy można było liczyć, że są tam jakieś zalążki socjalizmu przyszłości, które się z czasem rozwiną.
Ale popierać Putina?! Przy ktorym najbardziej prawicowy ekstremista z UE czy USA byłby umiarkowanym socjaldemokratą? W którego kraju jest podatek liniowy 11%? I którego państwo jest wasalem "imperializmu amerykańskiego":)))))))))
tu gadu, gadu, a tu kolejna tragedia.
Uwięziony został wielki bojownik przeciw imperializmowi, generał Ratko Mladic:((((((((((((((((((((((((((((
Nie ma to jak pre-prowincja.
Gdy już jest dyskusja o "laniu w mordę", to na ogół panuje przekonanie, że to ktoś inny dostanie w tę "mordę" -
a nie ja.
Ale historia aż nadto często przekonuję, że "w mordę" dostają słabi.
A czy polska jest mocarstwem ?
Tu na marginesie taka dygresja:
w czasach tworzenia Imperium Mongolskiego plemiona , które przyłączyły się do zdobywcy ( czyli Czyngis-chana) przetrwały i po jego rozpadzie w roku 1368, utworzyły swoje własne państwa o własnym języku i kulturze, a plemiona które podniosły swe buńczuki i przegrały ( jak np Kereici, którzy byli potężnym związkiem plemiennym, przy którym Mongołowie byli karzełkami) - przeminęli i jedynie jakiś zakurzony historyk ma okazję o nich wspomnieć.
Więc bądźmy rozsądni i nie szafujmy życiem własnym i naszych dzieci dla złudnej mrzonki, którą jest idea, jakakolwiek by nie była.
Woleliby jakiegoś słowiańskiego blondyna, najchętniej ze Wschodu.
Ratko Mladić, ostatni lewicowy bohater wpadł w ręce wroga - pozostaje tylko odtańczyć walca z El-Baszirem ...
Mądrze przestrzegasz ale niestety wielu z naszych nie zdoła uwolnić się od przekonania, że tupaniem i nawet martwym JPII zdłają uzależnić od pielgrzymowania świat. A tymczasem świat znalazł się w takim momencie swego rozwoju, że bardziej potrzebuje surowców niż technologii, bo te są do nabycia i szybko i to prawie przez wszystkich, czego dobrym przkładem są Chiny. Gdybyśmy to wcześniej pojęli, to za parę misięcy wspólnie sprzedawlibyśmy gac z rury północnej i tworzyli własne technologie w innych dziedzinach. Ale nie pojęliśmy, więc z uporem chwlimy się światu tylko Smoleńskiem i Ktyniem. A najtragiczniejsze jest to, że czynimy to niezależnie od orientacji politycznej, że do tego sprowadzamy cały tzw patriotyzm.
z sejmowej mównicy gardłujący o "końcu cywilizacji białego człowieka"? Taki mały quizik dla ciebie sumiku.
"kaukaska awantura Saakaszwilego", używając (nomen omen) nomenklatury aktywnego na tym forum publicysty organu obozu nomenklaturowo-służbowego.
końcu Ameryki. To państwo to już bankrut. Lada dzień stanie się kompletnie niewypłacalne. Gdyby nie Chińczycy, pewnie już było by po tym kolosie na glinianych nogach. Ale przyjdzie taki moment, kiedy będzie się im opłacało rzucić te biliony dolarów na rynek i ostatecznie pogrążyć ich walute a z nią całe imperium zła. Trzy dni będę z tej okazji pił ;-)
Nawet jak teraz po przekroczeniu granicy deficytu, który już równa sie ich PKB, podniosą tę granicę, to dolar poleci jeszcze bardziej na łeb na szyje w dół. To już będzie reakcja łańcuchowa. Mam wrażenie, nadzieję, że to lawina, której na szczęście nie da sie już powstrzymać. Kapitalizm nie działa. Koniec potwora jest już bliski.
Trzeba więc zacząć myśleć o tym jak urządzić świat gdy bestia już zdechnie. Ta agonia juz może długo nie potrwać.
i jeżeli nie może być po ich myśli, to chcą pociągnąć ze sobą cały świat w przepaść wojny nuklearnej. Gdyby USA nie miało tego "guzika atomowego", to już nikt by z nimi rozmawiać nie chciał. Stawką jest jednak przeżycie nas wszystkich.
Sierp i młot, kiedyś też myślałam, że chlanie to świętowanie (choć z drugiej strony każdy świętuje, jak uważa - przyjmując, że to on sam ustalił sposób tego świętowania NIE TAŃCZ, JAK CI ZAGRAJĄ, CHYBA, ŻE SAM ZAMAWIAŁEŚ MELODIĘ), teraz już wiem, że tak nas nauczono. W sumie to my wyłączamy się przy pomocy alkoholu z obiegu. Jesteśmy "pod wpływem" bezwolni, nie korzystamy z własnej świadomości, uszkadzamy wątrobę i niszczymy komórki mózgowe. A co bardziej wrażliwe i delikatne osoby wpadają dodatkowo w nałóg, niszczący na zawsze ich życie. Samozniszczenie i schodzenie na dno nazwano ŚWIĘTOWANIEM. Wyrzucanie ludzi z pracy nazwano RESTRUKTURYZACJĄ. Wpędzanie ludzi w obłęd galanteryjny nazwano MODĄ. Chudziznę, wymuszaną na ciele poprzez niedostateczne odżywianie nazwano SZCZUPŁĄ, ZDROWĄ SYLWETKĄ, nie bacząc na to, że każdy ma inną posturę, że sylwetkę dziedziczy się po rodzicach i że bernardyn nie urodzi charta. Manipulowani jesteśmy od świtu do nocy i byśmy nie mieli czasu zastanowić się nad niczym, jesteśmy gonieni niczym bydło na spęd do walki o miejsca pracy. To nieprawda, że w jakimkolwiek systemie politycznym musi być bezrobocie. Bezrobocie jest wówczas, gdy jest programowo utrzymywane w celu odebrania ludziom ludzkiej godności - ktoś, kto nie ma na chleb, nie walczy o żadną wolność. On walczy o biologiczne przeżycie i tylko to go interesuje. Nieliczni, ceniący swoją wolność, umierali bohatersko. Co z tego wszakże miała cała reszta? - praktycznie nic, oprócz powodu do postawienia takiemu bohaterowi pomnika. Ta cała reszta ludzi chodziła i chodzi do pracy tak, jakby nigdy nigdzie żaden bohater nie umarł za wolność. Jest logiczne, że można go podziwiać ale nie należy naśladować, bo nic z ludzkości nie zostanie. Rozwiązaniem jest wprowadzanie powolnych zmian i danie ludziom czasu na zrozumienie mechanizmów niszczących ich życie. Tak, by nikt nie mówił jak u nas coraz częściej: "niech będzie to Niemiec, niech będzie to nawet! Chińczyk, ale żebym miał pracę i dość pieniędzy" - w sensie, kto powinien u nas rządzić. Zmieni się na lepsze jedynie wówczas, gdy ludzie przestaną "szanować pieniądze" a zaczną szanować siebie nawzajem.
Bój się Pan Boga Panie Sierp-i-Młot.
Nic Pan nie zrozumiał z tego co napisałem wczoraj.
Myśli Pan, że jakby ten kolos upadł, to my nie doznamy szwanku? Wyjdziemy z tej tragedii światowej czyści i wzmocnieni? Może nawet stworzymy Międzymorze pod naszym kierownictwem?
Świat w takich okolicznościach przeszedł by przez piekło anarchii, z lokalnymi wojnami, wyniszczeniem ludności
i zniszczeniem gospodarki.
A my, jako słabi, najwięcej ucierpielibyśmy w takim wypadku.
Pan ma najwyraźniej tendencje samobójcze i cieszy się, że ktoś podcina gałąź, na której Pan znalazł schronienie i raduje na myśl, że spadnie na łeb.
Los grubaski, która w dodatku nie chce i nie umie się ubrać, rzeczywiście może być - w pewnym sensie - trudniejszy. Nie masz racji, kiedy usiłujesz dorabiać do tego okołolewicową ideologię. Tłuszcz można zrzucić, ubieranie się - nauczyć. Warto spróbować.
Niewolniczego myślenia. Wiarę, że kraj, który odpowiada za większość zbrodni i wojen na świecie ma cokolwiek wspólnego z utrzymaniem jakiejś stabilizacji gospodarczej na świecie, a o pokoku to nawet nie wspomnę, bo to jakiś ponury żart.
Życie w Polsce, ktora ma niewielkie kontakty handlowe z tym imperium za dużo by się nie zmieniło. Musiałbyś się pan nauczyć żyć bez McDonaldów, a ja bez ketchupu Heinz, bo to jedyny jankeski produkt jaki kiedykolwiek używałem. A życie na świecie zmieniłoby się diametralnie. Zyskałoby na tym upadku największego truciciela naturalne środowisko. Na świecie zapanowałby w końcu pokój... po jednej krotkiej wojence, która zakończyłaby istnienie państwa Izrael. Co dla nas w Europie wielkich reperkusji by nie miało. Dominacja tego potwora to raptem kilkadziesiąt lat i zapewniam pana, że przed nią świat sobie doskonale radził i poradzi sobie znów i to znacznie lepiej. Skończą się wojny na świecie.
Takie same brednie opowiadali różni wariaci gdy kończył się Rzym, że to koniec świata i t o w czasach gdy Rzym przez kilkaset a nie kilkadziesiąt lat to był "cały" ówczesny świat.
Pan będziesz pił 3 dni z rozpaczy, że utraciłeś swego pana, a ja z radości, że świat znów jest wolny i staje przed nową szansą na budowę prawdziwej stabilnej gospodarki. Czy ją wykorzysta na odejście od waszyngtońskiego konsensusu to już inna sprawa. Ja wierzę, że bez dolara, mfw i amerykańskich banków, źródła największego zniewolenia, narodzą się prawdziwe demokracje gospodarcze na całym dotychczas zniewolonym świecie. Suwerenne narody nie będą się już bały, że jak wybiorą drogę suwerenności i społecznej sprawiedliwości, napadnie ich światowy żandarm... Żandarm własnych imperialnych interesów. Świat bez USA byłby dużo lepszy. Przynajmniej miałby szansę zejścia z drogi ku przepaści do ktorej imperium wszystkich wciąga.
Trzeba odrzucić kapitalizm i zbudować życie gospodarcze na zupełnie innych zasadach. Inaczej kapitalizm zabije nas wszystich i tę planetę. Musi nastąpić odrzucenie myślenia iż rozwoj równy jest wzrostowi. Bez wzrostu, kapitalizm natychmiast pogrąża się w kryzysie. Problem w tym, że myślenie, że świat może w nieskończoność wzrastać jak funkcja wykładnicza jest charakterystyczny albo dla debili albo ekonomistów. Kapitalizm i jego system finansowy tworzący pieniądze z powietrza i niekończące się długi, dla których spłaty jest niezbędny niekończący się wzrost, osiąga właśnie kres swej wydolności i to jest panie pan tarak to samobójstwo i cięcie gałęzi na której siedzi cała ta planeta.
Upadek USA nie rozwiąże problemów świata z dnia na dzień, ale bedzie dobrym początkiem, warunkiem sine qua non podjęcia prób ich rozwiązania. Dopóki ten kraj jest potęgą nic zmienić nie można.
a kapitalizm jako taki różni ideolodzy grzebią już od dwustu lat, a ten skurczybyk i tak się trzyma. Może i kiedyś przyjdzie po nim coś innego, ale my już tego nie dożyjemy. Ani nasze praprawnuki.
Pan SiM napisał:
"Takie same brednie opowiadali różni wariaci gdy kończył się Rzym, że to koniec świata i t o w czasach gdy Rzym przez kilkaset a nie kilkadziesiąt lat to był "cały" ówczesny świat."
***
Nie chcę się naśmiewać z Pańskiej nieznajomości historii, ale dał Pan najgorszy z możliwych przykład, że po upadku Rzymu nic się nie stało.
Stało się - Europa weszła w okres znany jako "ciemne wieki średniowiecza", a na Bliskim Wschodzie w VII w. wyrosła konkurencyjna kultura pod nazwą islam, co by się nigdy nie stało, gdyby swą mocarstwowa pozycję utrzymało Cesarstwo Bizantyjskie, co nie było możliwe po upadku Cesarstwa Zachodniego ( właśnie Rzymu).
Tak więc p.SiM, historia jest nauczycielką życia, ale nie dla Pana.
Niejeden tak mówił o Rzymie. A jednak upadł. Na imperium amerykańskie też przyjdzie koniec. Jest wiele powodów by tak myśleć. Realnych powodów. Zapowiada się największy kryzys społeczny i gospodarczy tego państwa od początku jego istnienia. Ja cały czas uważam, że na razie to tylko wstęp do prawdziwej katastrofy za oceanem. A Chiny cały czas gnają do przodu. Nie dość ze prześcignęły Japonię, stając sie drugą gospodarką świata, to Japonia po swojej katastrofie będzie się jeszcze dzwigać wiele lat. Z tą drugą gospodarką to też przesada. Tak jest na papierze. Wraz z całkowitym upadkiem dolara ta pierwsza gospodarka, okaże się nagle, że nie mieści sie w pierwszej dziesiątce. To wirtualna "potęga". Tak jak i dolar to tylko papier od dziesięcioleci nie mający pokrycia w żadnej realnej wartości.
Ameryka przeżywa równocześnie kryzys tożsamości. Żadne kolejne mury na granicy z Meksykiem i przepisy antyimigracyjne już tego nie zmienią. Całe południe USA to już demograficznie i kulturowo prawie Meksyk.
Kiedy Trybuna Ludu wieszczyła upadek USA, świat nie stał na granicy swych surowcowych możliwości a ludzi było o połowę mniej. To naprawdę zupełnie inne realia. Koniec USA, być może bolesny i tragiczny bo to nadal największy atomowy arsenał, może być nagły i gwałtowny i może nas naprawdę niedługo zaskoczyć. A potem będziesz rozdziawiał usta i pytał jak to możliwe? Ale życie potoczy się dalej. Nie nasze to przynajmniej szczurów i karaluchów... Jeśli imperium w epilogu zafunduje nam holokaust.
Czekam na ten dzień w którym Rebel zejdzie z dachu, rzuci młotkiem o ziemie, zaciśnie pięść i powie - ch... nie zrywam już tego azbestu za te bezwartościowe dolce!
Wróci do Ojczyzny ... zrywać eternit, którego jeszcze sporo na polskich oborach!
Ja zresztą wcale nie uważam, że komunizm czy socjalizm to wystarczająca alternatywa. One mogą zapewnić tylko większą sprawiedliwość. Już jednak wiemy, że w podziale nędzy, która świat czeka, jeśli nie zmieni on równocześnie swej filozofii nastawionej na niekończący sie wzrost. A nie zmieni dopóki będzie kapitalizm. On bez wzrostu nie ma racji bytu. 150 lat temu nikt nie musiał myśleć w ten sposób. Nikt nie zastanawiał się nad granicami jakie może osiągnąć ludzka populacja; że zasoby sie mogą skończyć; że nie da się tej planety w nieskończoność doić. Że są granice wzrostu. Dziś coraz częściej myślimy inaczej i z obawą spoglądamy na topniejące surowce, drżymy na myśl, że niebawem bedzie nas 10 mld... 10 mld głodnych i złych...
Nie wiemy czy p.Nana jest sympatyczną grubaską i czy nie umie się ubrać. Jej przykład dotyczący cech dziedzicznych jest całkowicie uzasadniony i nie można z tego wyciągać wniosku,że pragnie zmienić swój wygląd, a nie potrafi.
Ma chyba racje p.Nana, że Pan na nią napada bez powodu, ze zwykłej, że tak powiem, "ludzkiej" złośliwości.
Pani Nano
W pełni podzielam Pani rozumowanie dotyczące zmian społecznych, owszem bardzo by się przydała wielka zmiana, ale do niej społeczeństwo musi dojrzeć, musi zauważyć swój osobisty interes w tej zmianie i chcieć jej.
I dlatego rewolucyjna droga tu na nic się nie zda.
To społeczeństwo jako całość pozwala na taką czy inną politykę społeczną, wyzysk jednych przez drugich, gonitwę za sukcesem rozumianym jako stan konta. Dopóki takich ludzi będzie większość, na nic wszelkie wysiłki.
A rewolucja zmienia ludzi na gorszych a nie lepszych.
W dobiciu bestii. Jak ktoś ma na koncie jakieś dolary radzę jak najszybciej zamienić je na euro czy franki.
Z dwu powodów.
1) każdy dodatkowy dolar na rynku to spadek jego wartości i pogrążanie potwora. Z naszą pomocą agonia może być krótsza.
2) Wasz interes. Bez naszych prywatnych oszczędności rzuconych na rynek, po podniesieniu deficytu budzetowego w USA ten dolar i tak poleci na łeb, bo tak zareagują na to inwestorzy, wielkie rynki kapitałowe i cały ten kapitalistyczny bajzel. więc im później sprzedacie te śmiecie to tym większe będą to śmiecie i tym więcej stracicie. A lawina sprzedaży może się zacząć lada moment. Lepiej byc przewidującym i w poniedziałek zasuwać już do banku! Nie ma co czekać na ostatnie konwulsje Lewiatana. Dobijmy go!;-)
A co do nany - moje uwagi dot. wyglądu nie dotyczyły, jak to raczyłeś zapewne w dobrej wierze zasugerować, jej osobiście, tylko głoszonych przez nią poglądów, świadczących o braku kontaktu z wiedzą historyczną i socjologiczną w jakimkolwiek, nawet najbardziej popularnym wydaniu.
Panie pan tarak ja nie mam żadnych oporów by sie nie naśmiewać z tego co pan u panie pan tarak bajdurzy.
Ale jak już sie pan pnie pan tarak nie wiedzieć czemu ma za znawcę historii to właśnie sam pan odkrył nowy śwwiat i nowy postęp czyli rozwój kultury arabskiej, której jak powinien pan panie pan tarak wiedzieć bardzo wiele zawdzieczamy i my. Świat sobie bez Rzymu radził lepiej niż z Rzymem. Gorzej było na terenach ówczesnego upadłego imperium przy olbrzymim udziale nowej chorej religii zresztą. Ciemne wieki to jej zasługa jakbyś pan znał tę historię ;-).
Teraz będzie podobnie. To w Ameryce przyjdzie upadek, połaczony być może z kolejnymi wiekami ciemnoty, jak tamtejsi Katole, Mormoni, Amisze i inni chrześcijańscy zboczency dojdą do jeszcze większego znaczenia w tym i tak pod tym względem popieprzonym i jednym z najbardziej ciemnych krajów.
Ale co nas to obchodzi? Tak jak dla Arabów po upadku Imperium Rzymskiego narodziła sie szansa na rozwój, tak dla nas i całego świata przyjdzie taka szansa wraz z upadkiem 666 zza oceanu ;-). Nastąpi rozkwit!
Po upadku pseudokultury jankeskiej nastąpi być może olbrzymi rozwój kultury wschodniej, a o hamburgerach będą pisac tylko podręcznikach historii. Przyszłość, gospodarki, kultury, świata jest na wschodzie. Wszyscy to wiemy z całą pewnością. Dominacja White mana i jego popkultury kończy się bezpowrotnie. Nie czuję z tego powodu żalu, bo rzygam tym permisywizmem, który ona sobą przedstawia.
Ucz sie pan chińskiego panie pan tarak póki czas. 2/3 ludności świata na wschodzie w Chianach, Indiach, Indonezji etc. dopomina sie o swoje dominujace miejsce na ziemi. I nic pan na to panie pan tarak nie poradzisz. Może nie dożyjesz, ale to naturalny proces.
Gospodarka to co innego. Centrum musi sie przesunąć i to jest bezsprzeczne. Problem w tym, że jak na wscodzie po upadku imperium zła nie zrozumieją, ze trzeba skończyć z polityką wzrostu, koniec planety i tak nastapi. Bez USA, MFW, Banku Światowego i wszystkich tych instytucji, które świat uwięziły w kajdanach, będzie to łatwiejsze, choć przyszłosci oczywiście nie znamy.
Oczywiście, nie ma państw wiecznych. Ale żeby mówić o jakimś upadku, trzeba pokazać symptomy kryzysu, i to nie kryzysu po prostu, a kryzysu zagrażającego samym fundamentom państwa. Czy takie rzeczywiście istnieją w przypadku USA? Moim zdaniem, w tym przypadku osoby negatywnie nastawione do systemu amerykańskiego zbyt często wyolbrzymiają pewne zjawiska, albo ignorują doświadczenie historyczne, całkiem jak publicyści trockistowscy dla których każdy strajk w fabryce wacików na jakimś katalońskim czy greckim zadupiu jest za każdym razem oznaką wybuchu światowej rewolucji.
Fundamenty gospodarki amerykańskiej są mocne. Zasoby kapitałowe, majątek produkcyjny, know-how, infrastruktura, zaplecze naukowo badawcze - tutaj Amerykanie nie mają sobie równych. Niemcy, Francuzi, Japończycy, w jakimś drobnym fragmencie może Rosjanie - z trudem próbują dotrzymać kroku USA. W przypadku Chińczyków czy Hindusów nie ma o tym w ogóle mowy, to kraje taniej siły roboczej umożliwiającej niskokosztową produkcję przemysłowej masówki, i tylko tyle. To nie jest źle - ale to jest poziom, może, polskich lat 1950-tych.
Czy Amerykanie cierpią na kryzys tożsamości? Bo ja wiem? Czy w 1968 Ameryka się zawaliła? Czy zawaliła się dziesięciolecia wcześniej pod ciężarem masowej imigracji mas chłopów polskich czy irlandzkich, przy których dzisiejsi imigranci z Meksyku to subtelni intelektualiści?
Dolar? Nie mitologizujmy dolara. Amerykanie z dominującej roli dolara jako waluty rezerwowej nie mają wiele. Coś koło 1% PKB szacunkowo. To siła gospodarki USA jest powodem zaufania do dolara, a nie odwrotnie.
Co do przyrostu naturalnego, granic wzrostu...przyrost naturalny sam się stabilizuje w miarę wzrostu dobrobytu. Nie znam kraju rozwiniętego z wysokim przyrostem naturalnym. Natomiast ograniczenia surowcowe, czy związane z wyżywieniem, istnieją oczywiście w krótkim okresie, długofalowo są natomiast eliminowane przez postęp techniczno-organizacyjny, i dlatego, biorąc za punkt odniesienia znaną prognozę z początku ubiegłego wieku, końskie odchody nie zablokowały ulic Paryża.
Towarzysze, więcej optymizmu historycznego!
O sile i zakresie nieznanym w innych częściach swiata. Niestety póki USA istnieją zbroją sie Chiny, Indie, Rosja... musi się zbroić cąły świat.
Bez tej przemocy zachód jest niczym.
Tyle środków, tyle zasobów jest marnowanych przez samo istnienie tego potwora. Na cały świecie. Gdy USA upadnie, nikomu broń w takich ilościach nie będzie już potrzebna. Te olbrzymie środki bedą mogły zacząć w końcu służyć ludzkim potrzebom i całej planecie, a nie zabijaniu ludzi, w czym imperium jest niewątpliwym liderem.
powiem krótko. To naiwna wiara w postęp i niekończący siewzrost. Jedno i drugie ma swoje granice, a ziemia sie nie powiększy. Po ich osiągnięciu i tak czekają nas niewyobrażalne współcześnie zmiany.
Nowa ropa powstanie za kilkadziesiąt milionów lat, węgiel i gaz również. Wszystko się kończy. Krach jest nieunikniony już choćby tylko z powodu kryzysu jaki nas niewatpliwie czeka wraz z końcem ich ekspoatacji... no chyba, że uratuje nas gaz łupkowy i wiatr słoneczny ;-).
West to nie jest już krakanie. To się już dzieje, a kapitalizm nie jest w stanie sobie z tym poradzić. Socjalizm też nie.
Pozwoliłem sobie umiescic to na moim blogu wraz z komentarzem Piotra Ciszewskiego http://krzysztofmroz.blog.onet.pl/Tbilisi-Policja-tlumi-protesty,2,ID428001095,n
Wiara w postęp, zarówno społeczny, jak i naukowo-techniczny, nie jest wiarą naiwną, tylko uogólnieniem doświadczenia historycznego. Naiwną jest wiara typu "dzisiaj w Pacanowie zbankrutowała mleczarnia, znaczy jutro w Waszyngtonie rewolucja socjalistyczna".
Jasne że zasoby paliw kopalnych się kończą. Za kilkaset lat zabraknie węgla :-). Pewnie że w skali historycznej to okamgnienie, ale nie w skali naszego życia. Kapitalizm miał się już zresztą świetnie kiedy ropa służyła w najlepszym razie do celów medycznych i nic mu nie będzie jeżeli transport indywidualny przejdzie na napęd elektryczny, żeby wziąć pierwszy z brzegu przykład. Skończą się paliwa kopalne? Przejdziemy na energię odnawialną. Co za problem.
najwyraźniej West żyć beze mnie nie może. Wyobraża sobie, że jestem gruba, stara, brzydka i brudna, ale nie śmie zasugerować, by mój Stary podziwiał jego żonę, a nie mnie. West żyje w potwornym rozerwaniu. Z jednej strony bardzo chce być dobrym człowiekiem, z drugiej strony jego paskudny charakter mu na to nie pozwala. No to bierze, co może żeby sobie podbudować samopoczucie i do tego pasuję mu tu akurat ja. A to co napiszę ma naprawdę znaczenie mocno podrzędne. I w dodatku czuje się West w obowiązku oceniać stan mojej wiedzy zdecydowanie zaniedbując swój własny. Cóż, z tą belką w oku jest wciąż aktualne.
Ale po co zajmować się drobiazgami? Pana wpisy kompensują wiele i cieszę się, że jest Pan znowu obecny.
Może wtedy nie będziesz pisać o "obłędzie galanteryjnym" i o żywej wodzie, he he :-)))
Po prostu bez ropy i węgla nie da się utrzymać dotychczasowego wzrostu ani dotychczasowego zużycia energii. Jaki napèd elektryczny? Nie wygłupiaj sie to bez ropy niemoźliwe, a pamiętaj, że jak skończy się ropa to samochodów może być dwa razy tyle co teraz. Słoneczko? Fermentujący obornik mają napędzać przemysł? ;-), który też będzie 2 razy większy i dwa razy więcej będzie truł?
A! Energia atomowa? Skończy się szybciej niż ktokolwiek przypuszcza. A jak będzie musiała zastąpić całkowicie tradycyjne paliwa to w mgnieniu oka. A jeśli te elektrownie będą się musiały pojawić na całym świecie to Fukushima będzie gdzieś przynajmniej raz w roku. Nie ma siły by utrzymać dotychczasowe zużycie. Nie ma siły by utrzymać więc dotychczasowy wzrost. Bez wzrostu zaś kapitalizm nie może istnieć. To wynika już z samej natury pieniądza i kredytu. Wszyscy bedą bankrutować, chyba że w porę pójdziemy po rozum do głowy.
Pomijasz taką sprawę jak poprawa efektywności energetycznej (czyli ilości energii potrzebnej do wytworzenia jednostki PKB). Przykładowo w Polsce wzrost gospodarczy po 1989 r. ma miejsce przy stabilnym poziomie zużycia energii. Tymczasem udział energii odnawialnej w globalnym zużyciu rośnie - w Niemczech jest to już blisko 20%. Oczywiście to nie znaczy że jak jutro zabraknie ropy czy węgla to zastąpią je wiatraczki - ale też ropy, gazu czy węgla nie zabraknie ani jutro, ani za 10 czy 20 lat.
A bez wzrostu kapitalizm rzeczywiście nie może istnieć (przynajmniej taki kapitalizm jaki znamy). Piękna sprawa! Naprawdę!
dlaczego benzyna kosztuje już ponad 5 zł? Bo ropy jest jeszcze w bród? Tańsza już nigdy nie będzie. Będzie coraz droższa. A jak już bedzie kosztowała 10 czy 20 zł to rzeczywiście na dłuzej wystarczy.
"bo tańszy już nie będzie" zostali jak wiadomo z ręką w nocniku. A tak w ogóle to 5 zł to "dużo" czy "mało"? Np. w stosunku do średniej płacy, uncji złota albo dajmy na to biletu do teatru?
Tu masz link do, jak mi się wydaje, wyważonej informacji nt. - dla odmiany - gazu łupkowego. Gaz łupkowy to dobry przykład na to, że postęp technologiczny pozwala na osiągnięcie sensownych efektów (w tym przypadku nawet małego trzęsienia ziemi na rynku energetycznym) bez jakichś kosmicznych przełomów czy fundamentalnych odkryć.
http://blogi.ifin24.pl/trystero/2011/04/08/gaz-lupkowy-w-polsce/