Tzn. nie dane GUSu oczywiście, tylko tytuł newsa. W polskim prawie istnieje coś takiego jak wspólność majątkowa. Dlatego niepracująca mężatka nie pracuje w domu za darmo, tylko, w ramach podziału obowiązków w małżeństwie, zajmuje się domem ale ma prawo do połowy udziału w dochodach małżonka. Co więcej, oczywiście ma ona prawo do renty po swoim mężu.
jeśli ktoś je jeszcze miał. Włąsnie przed chwilą w imieniu SLD, bliżej mi nie znana jego posłanka, wyraziła w sejmie pełne poparcie dla minister Kopacz w dyskusji nad jej odwołaniem...
ty, sierpie, się zdziwiłeś?
ten SLD rzeczywiście jest dziwny.
PO zabiera mu polityków i elektorat, a SLD nadal, wręcz po psiemu służy Platformie.
To chyba utrwalone ślady serwilizmu wobec Rosji.
Może Don Aldo przebiera się za Putina, wpada na Rozbrat i krzyczy: Ruki po szwam!
Tylko Jarkacz może powstrzymać PIS... czy jaloś tak
za koszenie trawnika, rąbanie drewna do kominka i mycie samochodów?
Skoszony trawnik masz w parku, kominek wyrąb, samochód zezłomuj... przyrodzie dobrze zrobisz...
(Ty naprawdę pajacem jesteś)
Dzisiaj byłam u mojej Mamy i zgadałyśmy się o robocie za friko...
Tja....
Mój Tato nic w domu nie robi, oprócz zakupów, wynoszenia śmieci i obierania kartofli... I szewcowania! Takie kronfleki jak on robi to szewc certyfikatem może się schować! I nic poza tym, bo nawet na ogródku Mama mu rządzi... on ino plewi i podlewa.... Mama jest też księgową i rachmistrzynią, wszystko w ryzach trzyma. Tata bez niej zniknie....
Mój ślubny potrafi wszystko, głównie w elektryce, więc przy remontach nic za fachurów nie płacimy. I mówiłam to synom: wy się patrzta i uczta! Się wam przyda i jak znalazł....
Ale... ja długo nie rozumiałam, że moja PRACA DOMOWA też ma swoją wartość, dopóki na to forum nie trafiłam! Teraz wtłaczam moim synom, że obiad kosztuje tyle, mycie garów tyle, odkurzanie, pranie, szycie, prace artystyczne i dekoracyjne (za które zapłacilibyśmy krocie (a ja utalentowana jestem),.... no wtłaczam ich to rozumienie, że DARMOWA PRACA KOBIET wcale nie jest darmowa. Moja sąsiadka (tłuk nieprzeciętny) nawet guzika se nie przyszyje. Kiedyś robił to Rajmund, teraz ja... Daje mi na papierosy... czyli gówno... bo i tak bym jej przyszyła za friko....
.
I oczywiście ZAJMOWANIE SIĘ DZIEĆMI - tej PRACY facet nigdy nie wykona perfekcyjnie, bo nawet gdyby zarabiał 3-5 plus, ro kobieta jest dyspozycyjna i predysponowana do opieki ZAWSZE choćby tylko z racji karmienia piersią i gotowania dzieciaczkowi, do dokarmiania, sprzątania, wycierania pupy i uczenia lania na mur (tak, tak!!!) spacerowania, edukacji, przytulania, relacji społecznycg, ...itp. itd...
Niezapłacona "fucha"... a możliwości samorealizacji zaprzepaszczone....
Wiem.
.
kiedy drechu pisze:
"ile i kto mi zapłaci za koszenie trawnika, rąbanie drewna do kominka i mycie samochodów?"
Za hobby się nie płaci, drechu. Na tym się zarabia. Jak na rasowych kotach i psach.
Więc jeśli ślubna chce cię mieć na oku, byś się po burdelach, sztelach i spelunach szlajał... to ci zapłaci. Przecie ona stomatolożka, to na drecha i jego kominki zarobi zarobi, no nie?
.
dla której rabanie drewna to hobby, a jedyna słuszną pracą jest noszenie węgla z piwnicy, hehe...
idą wakacje, wrzuć ciotka na luz, wykup pielgrzymkę do Częstochowy i daj na mszę za górników z Wujka...
żeby żyć, człowiek musi coś robić, bo inaczej zanikną mu mięśnie, będzie słaby i niezdolny do życia. Nie wyobrażam sobie nawet, że ja miałabym siedzieć jak pień, a Stary by sprzątał, gotował i składał pranie w kostkę. Ponieważ ja nie robię tego co on, no to gdzieś też chcę się wykazać. I jako żywo, uważam prasowanie za znacznie lżejsze zajęcie niż rąbanie drewna. Co można wspólnie, to robimy wspólnie, co może zrobić Stary, a czego ja nie mogę zrobić, to robi on. Więc ja robię to, co jest do roboty, a czego Stary nie robi. Nie widzę w tym nic trudnego, skomplikowanego ani uwłaczającego mojej kobiecej godności.
Rodzina jest jak firma. Są w niej prace do wykonania i stanowiska do obsadzenia. I każdy robi to, co mu najlepiej wychodzi. W ten sposób można osiągnąć jakiś względny dobrobyt, bo choć na oko każdy robi co innego, to jednak kierunek działania jest jeden, mianowicie - dobro danej wspólnoty.
To nie są żadne badania i nie są żadni naukowcy. To szaleńcy bawiący się materiałem wybuchowym.
do Częstochowy jechać jak do Piekar mam bliżej? Pingwiny i klechy podobne. Do Piekar jeżdżę na kawę do przyszłej świekry, bo z klepania pacierzy wyrosłam.
Od górników z "Wujka" to się łaskawie odpierdol, drechu ze słomą w butach, ok?
.
w których oboje pracują zawodowo, a w domu tylko kobieta. I robi wszystko, bo facet brzydzi się zafajdanej pieluchy własnego dziecka, a w kuchni to umie wodę zagotować. I chyba nie potrzeba mieć szczególnie wysokiego IQ, żeby zrozumieć, że to o takie przypadki tu przede wszystkim chodzi.
Pani Nana walczy z sexizmem, ale czy z ageismem? Bo mniemem, że ojciec pani Nany mógłby zamienić się już z nią rolami. Krzepka kobieta mogłaby drwa narąbać, a staruszek spokojnie poprasować. Chyba że błędnie oceniam wiek pani Nany i, co za tym idzie, jej ojca.
A ja znam takie rodziny gdzie facet robi wszystko.Pracuje zawodowo,pierze,sprząta,gotuje,karmi dziecko,A dla zony nie ma takiej wody na herbate,którą by nie przypaliła.-:))
a pokątnie wspierane są stosunki patriarchalne. Młodzi socjaliści we władzach mają prawie samych facetów, faceci wydają się przodować w większości inicjatyw lewicowych w Polsce. Prawdziwy feminista powinien wiedzieć, że trzeba celowo odwracać te role, celowo prać i prasować, na pokaz krzątać się po kuchni, demonstracyjnie oddać miejsce we władzach koleżance, na zasadzie parytetu. Demonstracyjnie - nie znaczy powierzchownie, demonstracja ma być rozumiana tutaj jako POKAZANIE i promowanie pewnej postawy. Niby wiadomo, że praca domowa nie powinna być tak nisko oceniana, ale jakoś tej zmiany trzeba dokonać. A takie gadanie: jesteśmy lewicowi, no ale to ja pracuję a żona i tak lubi prasować nie posunie spraw naprzód.
Ja też znam takie rodziny. Ale głównie znam takie, w których obie strony potrafią wszystko i dzielą się obowiązkami :)
niech wszyscy (bez względu na płeć, wiek i stan zdrowia oraz wyznanie :))))w państwie, ba! na całym świecie!!! robią dokładnie to samo!!!! W tym samym wymiarze, takimi samymi narzędziami i z tego samego materiału. To będzie najrówniejsza równość, i to tak równiutka, że nie będzie w ogóle nic. Nawet ludzi. A wtedy to już żaden z nich się nie poskarży na nierówność. Pasuje?
czy nie mogłaby Pani odciążyć ojca i pójść drew narąbać, zamiast opowiadać te dziwne historie?
Dlaczego rąbanie drzewa do kominka to fanaberie, a prasowanie sukienek nie? Pani Hyjdlo, o co chodzi?
też jest "równa". Pomijając karmienie piersią, ale nie każdy się na to decyduje. Zresztą przewijanie a karmienie- hmmm, chyba ten, co przewija, cięższą robotę ma:)
artystyczny wystrój wiele znaczy, ale bez oświetlenia to tylko taki super-awangardowy.
Więc co?
ciotka tak ma
łażenie po burdelach i knajpach to widocznie popularny sport w jej sąsiedztwie, a wszystko co nie jest kuchenką Polar i pelargonią na parapecie, to burżujskie rozrywki, hehe...
niestety... trudno nawet polemizowac. Chyba ze nic zlego nie widzisz w prawej stronie.
czy wytarcie tyłka sobie jest lewicowe, a wytarcie go osobie innej prawicowe? (dziecku, osobie chorej)
Albo coś jest korzystne dla ludzi, albo dla nich szkodliwe. I dlaczego wydaje ci się, że jak wszyscy będą równiutcy, to będzie prawicowo? A może będą się przeżegnywać lewą ręką? Dobre życie nie jest ani lewicowe, ani prawicowe. Dobre życie jest po prostu dobre.
to właśnie argumenty typu "co by to było, gdybyśmy wszyscy tacy sami byli" i zdaję sobie sprawę, że określenie "prawa strona" to spore uproszczenie. Typowe jest właśnie takie przenoszenie argumentu "różnicy" z jednej sfery (równość płci np) na inną. Uważam, że w politycznym sensie zmiana postaw społecznych wymaga pewnego rodzaju "przesady" przez promocje wzorców dokładnie odwrotnych do spodziewanych, zgodnych ze stereotypem. Dlatego można mówić, "piorę bo lubię" a nie "piorę bo muszę", ale takie hasła są właśnie często podchwytywane przez konserwatystów, a przez pseudo-lewicowców traktowane jako usprawiedliwienie dla w rzeczy samej patriarchalnych relacji w ich związkach. Mam tu na myśli właśnie czysto polityczny wymiar takiej postawy.