Bo nawet gdyby Mubaraka i kilku innych dziesięć razy powiesili i gdyby oskubali ich ze wszystkich pieniędzy, których nakradli, to życia Egipcjan się nie zmieni, jeżeli podstawą ich działalności wytwórczej pozostaną dotychczasowe stosunki produkcji, oparte na prywatnej własności. Czyżby to pojęli? Chyba tak, inaczej Bractwo i Wojsko by się ich nie bało i do prewencyjnych metod się nie uciekało. Z optymizmem zatem patrzę na Północną Afrykę i Bliski Wschód. I sądzę, że polskie doświadczenia w niczym im się przydadzą.
a na czym maja byc oparte?
przeciez tam nie protestuja poniewaz chca komunizm czy socjalizm(ciagatki socjalistyczne im zapewniaja bracia) tylko ze za wolno to idzie.dlatego wole ewolucje niz rewolucje.
Sztandary, pod jakimi się to dzieje, są nieistotne. Jeżeli zatem Bracia robią to sprawiedliwie, to OK.
PO ARABSKIEJ WIOŚNIE NASTĄPI GŁĘBOKI KRYZYS
- Po fali prodemokratycznych rewolucji kraje arabskie pozbawione złóż ropy czeka załamanie gospodarcze i kryzys polityczny - ostrzega magazyn "Asia Times" w wydaniu internetowym.
Egipt, Syrię, Tunezję i inne kraje arabskie nie mające złóż ropy, czeka kryzys gospodarczy, który może również spowodować kryzys polityczny i konflikty regionalne - pisze "Asia Times".
Miarą fatalnej kondycji finansowej tych krajów jest prognoza Międzynarodowego Funduszu Walutowego, według której "zapotrzebowanie krajów-importerów ropy w tym regionie na finansowanie zza granicy (...) wyniesie - w latach 2011 - 2013 - 160 mld dol."
"Nie tylko zrujnowane finansowo, ale też dysfunkcyjne"
To, co w istocie mówią prognozy MFW to, że arabskie kraje ubogie w ropę, a zwłaszcza Egipt, są nie tylko zrujnowane finansowo, ale też dysfunkcyjne, ponieważ nie są w stanie wygenerować pieniędzy na pokrycie kosztów importu - wyjaśnia "Asia Times".
Załamanie sektora turystycznego w okresie "jaśminowych rewolucji", dołożyło się jedynie do innych problemów tamtejszych nieefektywnych gospodarek.
Prywatni, zagraniczni inwestorzy nie mają zaufania do krajów tego regionu; ci na przykład, którzy zarobili pieniądze w Egipcie rządzonym przez obalonego prezydenta Hosniego Mubaraka, machnęli teraz ręką na straty i wycofują się z niepewnego rynku.
Zgodnie z rekomendacjami MFW "w najbliższych 18 miesiącach (...) wspólnota międzynarodowa będzie musiała zapewnić (krajom tego regionu) większość finansowania, ze względu na ostrożne nastawienie rynków w niepewnym okresie transformacji".
"Asia Times" wyjaśnia, że takie zalecenia MFW oznaczają po prostu, że prywatni inwestorzy nie mają zamiaru ryzykować wrzucania pieniędzy w studnię bez dna, jaką mogą się okazać gospodarki krajów, przez które przeszła "jaśminowa rewolucja".
Napięcia polityczne będą napędzane przez fale uchodźców
Powołując się na dziennik "The Independent", "Asia Times" podkreśla, że napięcia polityczne w regionie będą napędzane przez fale uchodźców z krajów dotkniętych najgłębszym kryzysem, w których pojawi się widmo głodu.
Zdaniem "Independent" tureccy generałowie już przygotowali scenariusz, na wypadek napływu imigrantów z Syrii i mają zamiar wysłać na terytorium sąsiada
liczne bataliony, by "zatrzymać uchodźców w obrębie kalifatu (prezydenta Syrii Baszara al-)Asada".
Granice krajów arabskich dotkniętych kryzysem zaczną się rozpadać, tak jak ich gospodarki, a sytuacja będzie się szybko pogarszać - komentuje "Asia Times".
Przywódcy państw G8 obiecali niedawno pomoc dla ruchów demokratycznych w krajach arabskich w wysokości nawet 20 mld dolarów - wynika z oświadczenia wydanego po szczycie grupy we francuskim Deauville.
"My, członkowie G8 zdecydowanie popieramy dążenia Arabskiej Wiosny oraz narodu irańskiego" - głosił komunikat G8. Przywódcy grupy z zadowoleniem przyjęli decyzję Egiptu w sprawie wystąpienia o pomoc do MFW i innych międzynarodowych instytucji finansowych, a także wniosek Tunezji o pożyczkę rozwojową.
Zdaniem "Asia Times" pomoc G8 nie pokryje potrzeb krajów, które omijać będą prywatni inwestorzy. I nie wiadomo, czy w ogóle taka pomoc przyjdzie - złożone na szczycie G8 obietnice już zostały skrytykowane w USA przez fiskalnych konserwatystów. Kryzys w ubogich, niestabilnych państwach, przez które przeszła "arabska wiosna" wydaje się nieunikniony - konkluduje "Asia Times".
(za http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,9703808,Prasa__Po_arabskiej_wiosnie_nastapi_gleboki_kryzys.html)
Pod koniec wojny trzydziestoletniej, reformacja niemiecka musiała być zapewne uważana za dzieło ludzi, zbiegłych z domu wariatów. Do pewnego stopnia tak nawet było: ludność Europy wyrwała się ze średniowiecznego klasztoru. Współczesne Niemcy, Anglia, Stany Zjednoczone i cała zresztą ludzkość byłyby jednak nie do pomyślenia bez reformacji wraz z nieprzeliczonymi ofiarami, które pociągnęła za sobą. Jeżeli w ogóle dopuszczalne są ofiary - chociaż kogo trzeba by zapytać o pozwolenie? - to właśnie takie, które posuwają ludzkość naprzód.
To samo trzeba powiedzieć o rewolucji francuskiej. Pedant i reakcjonista o wąskim horyzoncie umysłowym, Taine, wyobrażał sobie, że dokonuje Bóg wie jak głębokiego odkrycia, stwierdzając, że w kilka lat po ścięciu Ludwika XVI naród francuski był biedniejszy i nieszczęśliwszy niż za starego reżimu. O to właśnie chodzi, że takich wypadków, jak wielka rewolucja francuska, nie wolno rozpatrywać w skali "kilku lat". Bez wielkiej rewolucji cała nowa Francja nie byłaby możliwa, sam Taine zaś pozostałby pisarczykiem u jakiegoś dzierżawcy starego reżimu, zamiast oczerniać rewolucję, która otworzyła przed nim nową karierę.
Jeszcze większego dystansu historycznego wymaga Rewolucja Październikowa. Obwiniać ją o to, że w ciągu 12 lat nie dała powszechnego pokoju i zamożności, mogą tylko beznadziejne matoły. Jeśli wziąć skalę niemieckiej reformacji i rewolucji francuskiej, stanowiących dwa etapy rozwoju społeczeństwa burżuazyjnego, oddzielone okresem prawie trzech wieków, to wyrazić należy zdumienie, że zacofana i osamotniona Rosja, po 12 latach od przewrotu, zapewnia masom poziom życiowy, nie niższy niż w przededniu wojny. Już choćby to tylko jest swego rodzaju cudem. Ale naturalnie nie na tym polega znaczenie Rewolucji Październikowej. Jest ona próbą nowego ustroju społecznego, który będzie się zmieniał, przekształcał może nawet od podstaw. Będzie nosił całkiem inny charakter, oparty na fundamencie najnowszej techniki. Ale po całym szeregu dziesięcioleci, później zaś i stuleci, nowy ustrój społeczny oglądać się będzie na Rewolucję Październikową tak samo, jak ustrój burżuazyjny ogląda się na niemiecką reformację, czy rewolucję francuską. Jest to tak jasne, tak bezsporne, tak niewzruszone, że nawet profesorowie historii to zrozumieją, co prawda, po upływie porządnej ilości lat.
Lew Trocki, "Moje życie. Próba autobiografii"
Mądry wpis. Dzięki. I nie jest ważne czy to twoje myśli czy Trockiego
Wydaje ci się, że "arabska wiosna" porównywalna jest już nie tylko z Rewolucją Lutową ("LUTYM!!!"), ale wręcz z Rewolucją Październikową ("PAŹDZIERNIKIEM!!!")?
Może coś przegapiliśmy? Jakiś stan dwuwładzy? Może to rewolucjoniści rządzą dziś w Tunezji i Egipcie, a nowy Trocki, jak w 1905, a raczej już w 1917, stoi na czele Kairskiej Rady Robotniczej i interweniujących w Libii sił NATO?
Ba, deklaruje wszem i wobec, w zastępstwie skompromitowanego w XX wieku autorytaryzmem Lenina, że... JEST TAKA PARTIA!
Masz na myśli jakąś konkretną sekcję krajową, bądź tendencję posttrockistowską, opowiadającą się za permanentną arabską rewolucją, czy tylko mówisz w imieniu oszołomów?