fanem nigdy nie byłem.
Nie zapominaj, że po dobrej stronie na muzycznym froncie to stoją piewcy żołnierzy wyklętych;)
Poza tym sądzę, że były wiważniejsze osoby dla rapu (i w ogóle dla hiphopu, których o wiele łatwiej można nazwać "ojcami chrzestnymi" tej kltury, niż bohatera tego newsa, ale jego wkładł też był w tę kulturę duży.
W każdym razie, poglądy dobre miał i zasługi też (choć mniejsze niż inni "ojcowie", według mnie).
W każdym razie szkoda faceta (*).