Balcerowicz jest niestety klinicznym przykładem twardogłowego dogmatyka, innymi słowy: kretyna.
powiedzieć gnojowi, żeby se sam pracował. Za minimalną w hipermarkecie przy rozładunku na zmianie nocnej.
Ogromne zadłużenie kraju, wszystko co miało jakąkolwiek wartość - sprzedane. Więc trzeba pracować do końca życia, bo nawet na emerytury już nie ma pieniędzy. Straszny człowiek.
do wypowiadania się w moim imieniu???
i w dodatku głupi jak but
był wieloletnim partyjnym kolegą Jacka Kuronia, idola części polskiej lewicy.
A i myśli zbieżne z tezą o "redukcji państwa do racjonalnych rozmiarów" też można by w późnych wypowiedziach Wiesława znaleźć :-)))
Aż się prosi, by w tym miejscu przypomnieć pewien odcinek genialnego "Świata według Kiepskich". Oto pewnego dnia tytułowi Kiepscy zauważają, że stojąca w kuchni lodówka jest pusta. Wymieniają swe spostrzeżenia nt. biedy w kraju z sąsiadami: Marianem Paździochem i Arnoldem Boczkiem. Ukoronowaniem odcinka jest piosenka Edzia listonosza:
Bezrobotny, stary głupi,
młody, mądry, bez perspektyw
- każdy prawie Polak ryczał
na Balcyrewicza!
Młoda z dzieckiem, stara z pieskiem,
baba z brodą i dziad z brodą
- każdy Polak z biedy kwiczał
na Balcyrewicza!
Każdy czeka zrozumienia,
każdy czeka rozwiązania,
Balcyrewicz robi swoje
nam zostaje bania!
Hej ha! Kolejkę nalej!
Hej ha! Kielichy wznieście!
Bo to robi doskonale
na wsi oraz w mieście!
Nic dodać, nic ująć... Idę po piwo - do Biedronki.
Wtedy nie będzie bezrobocia, głodnych dzieci, bezdomnych i zamiast apartamentowców znów będą budowane mieszkania z myślą o każdym. Ale rządy musi sprawować lewica w imieniu i w interesie gołodupców a nie kapitału. Równość musi być przed wolnością a nie w jej służbie. To wysztko Balcerowicz przy naszej niestety pomocy zniszczył pod hasłami, że jak więcej będzie na panskim stole, to więcej sapadnie z niego kruszyn dla gołodupców i dalej to głosi, w co wielu głupców wierzy.
Czyżby Balcerowicz na stare lata postanowił iść w końcu do pracy?
Będzie ciężko. Bezrobocie rośnie a w tym wieku szukać pierwszej pracy nie będzie łatwo. Zwłaszcza jak się ma w CV tylko - zrujnowałem Polskę.
Czarno to widzę... O właśnie! Może niech szuka na czarno na budowie jako pomocnik murarza? Pomocnik, żeby znów czegoś nie zrujnował, niech nosi cegły.
Co to w ogóle jest za autorytet? On nie ma nawet za bardzo publikacji naukowych w dobrych ekonomicznych periodykach. Balcerowicz to taki folklor postkomunistycznego neoliberalizmu. Ale słabo wykształceni dziennikarze mu nie podskoczą, tylko spijają mu z ust te przegienialne myśli i choć przez chwilę czują się "uświadomieni" i "oświeceni".
Ależ proszę bardzo! Rozmaici pracoholicy, różni zakompleksieńcy żądni kariery, korporacyjni najemnicy i inni podobni kandydaci do tzw. klasy średniej, słowem wyborcza klientela Balcerowicza, mogą sobie robić nawet do śmierci (i jeden dzień dłużej).
Już teraz moi znajomi na nic nie mają czasu. Nie mają czasu, żeby się spotkać, bo zapieprzają to tu, to tam, byle tylko spłacić kolejną ratę kredytu hipotecznego i mieć kasę na utrzymanie. A ten pajac gada, że możemy pracować jeszcze więcej?
I z reguły sobie to... chwalą. "Nie mam czasu", "Jestem zalatany" to dla pewnych grup powody do dumy zamiast do wstydu.
Nie, nie do śmierci. Należy zastanowić się także nad późniejszym ich wykorzystaniem, aby zgon nie kończył ich przydatności dla państwa i kapitału.
I sadze ze ma racje.
Popatrz ile macie swiat, tak panstwowych jak i koscielnych.
Ile przyslugujacego urlopu ma kazdy zatrudniony.
Popatrz jakich na armie mlodych emerytow i najzdrowszych w Europie rencistow. Ktos musi na to pracowac.
W Ameryce mamy podobny problem. Proponuje nalepke na zderzak:
http://www.amazon.com/Keep-Working-Millions-Welfare-Depend/dp/B001P9F4JM
Temu panu należy powiedzieć tylko jedno słowo - pewne słowo na "s". I to nie solidarność - bo nie o przyjście tego pana (gratuluję zresztą wykształcenia na WUML-u) Solidarność walczyła. Chodzi natomiast o pewien trzysylabowy czasownik w trybie ROZKAZUJĄCYM.
Ale tryb rozkazujący musi być trybem ulicznym - tak jak np. w Egipcie.
Kiedy on się przekona,że wcale nie trzeba dłużej pracować aby dłużej żyć dostatnio.Wystarczy skrzyknąć się na pare autokarów.Pojechać pod sejm.Zapalić pare starych opon.Chwile powyć syrenami.Pizgnąć paroma mutrami.Pomachać styliskami. I emerytury pomostowe zagwarantowane ustawowo!Proste?Oczywiście są jeszcze prostsze sposoby,ale w tych zawodach baby i chopy muszą chodzić bez względu na temperature w długich czarnych sukniach.
o metodzie najprostszej z najprostszych.To oczywista oczywistość.W najbliższych wyborach głosować tylko na JarKacza i jego PiS.Tylko pod tym orłem,tylko pod tym znakiem pracować bedzie można krócej,a emerytury otrzymywać większe.Bezrobotnym,chorym,niezaradnym też się poprawi.JarKacz już od dawna mówi o pomocy dla nich.Da im "dodatek drożyżniany".
PRL Edek z pomocą Leszka rozwalił, kto dziś pomoże Balcerkowi w rozmontowaniu III RP?
By cichcem, znienacka, po złodziejsku zabrał gołdupcom jeszcze więcej niż zabiera. Nie powinien o niczym uprzedzać lecz zabrać. Kropka. Prawda,że demokratczne? Po co marnować pieniądze na jakieś tam głosowania? On wyliczył i to powinno wystarczyć. I tak robią od dwudziestu lat. I po co wrzucamy tą makulaturę do tych skrzynek, żeby mogli się chełpić, że dobrowolnie pozwalamy się doić? Zastanówmy się, czywarto im w tym pomagać?
lubię cię, ale czasmi robisz z sibie idiotę
doradcą Gierka był Bożyk
ekspertem od ekonomii. Dzięki Niemu mamy w wolnej i demokratycznej POlsce dobrobyt. W każdym sklepie czy też kiosku możemy sobie kupić baton Milky Way bądź zimną Coca-Colę Light. Ponadto to dzięki Niemu socjalistyczni nieudacznicy życiowi mogą POwylewać swoje żale na lewackich forach internetowych. Za czasów zniewolenia komunistycznego nikomu się nawet nie śniło o komputerze domowym, a co dopiero o POwszechnym dostępie do Internetu. W tamtych szarych i POnurych czasach wszyscy byliśmy octożerni. I jeszcze inni, niektórzy wtykają Mu szpilki! To nie ludzie - to wilki!
To naklikałem ja - Paszport Tefałenu, czyli młody, zdolny, wykształcony liberalny demokrata z wielkiego miasta w POlsce A.
10/10
Cóż innego mógł wymyślić członek rady ekspertów ekonomicznych "Solidarności".
Pod względem przysługującego urlopu (dla pracowników etatowych) i świąt mieścimy się w średniej europejskiej. Wy, Amerykanie, faktycznie macie tych dni wolnych mniej.
Dodajmy przy okazji, że był już ekspertem tzw. Pierwszej Solidarności... Nie powinno to ulegać wątpliwości, że już wtedy chciał "socjalizmu z ludzką twarzą" czyli powrotu liberalno-demokratycznego porządku i restauracji mechanizmów gospodarki kapitalistycznej.
Warto również zaznaczyć, że to "NIEZALEŻNY ekspert", który stoi na czele równie "NIEZALEŻNEJ" i na dobrą sprawę "apolitycznej", dążącej do "odpolitycznienia życia gospodarczego" "ograniczenia wpływów polityków na gospodarkę", "nie zabierającej głosu w sprawach politycznych" Fundacji Obywatelskiego Rozwoju.
co na to?
i jej "apolityczna" ekspansja edukacyjna na szkolnictwo w Polsce...
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,9212328,Socjalizm__czyli_gospodarcza_droga_donikad,,ga.html
Nowy przewodniczący to w końcu "sierota po POPiS-ie" czyli dawnym AWS-ie, a w zasadzie koalicji AWS-UW... Powinien przyznać rację "byłemu komuchowi i solidaruchowi". No chyba, że Balcerowicz nie miał nic wspólnego z koalicją AWS-UW, a panna "S" nie wiedziała z kim było jej dane współrządzić. Nie jest jednak skłonny w to uwierzyć...
Chyba, że naprawdę wierzysz w to, że Gierek miał tylko jednego doradcę.
Czy w ramach prowadzonej przez siebie i FOR walki z wszelkimi przejawami socjalizmu, "socjalistyczną politycznością", sierotami i reliktami po "komunizmie" czyli PRL wesprze, oczywiście w "apolityczny" sposób pomysł prawdziwie polskich senatorów - http://www.polityka.pl/kraj/1516394,1,1-maja-nie-swieto-pracy-tylko-jana-pawla-ii.read
Senatorowie w tej kwestii zapewne mogą liczyć natomiast na Dudę. W końcu PiS i PO wspólnie chcą pozbyć się "komuszego reliktu", jak prawdziwy Polak z prawdziwym Polakiem. To już naprawdę coś! Może zwiastun czegoś, co Duda przecież oczekuje.
PS.
Czy lewicy.pl nie interesują zmiany, które proponują senatorowie odnośnie tego, czemu miałby służyć dzień 1 maja?
Pamiętam to z Kabaretu Olgi Lipińskiej.
Balcerowicz słusznie się domaga by ludzie pracowali dłużej, bo pracując dłużej więcej pieniędzy wpłacą do OFE, i więcej pieniędzy wpłynie na np. Forum Obywatelskiego Rozwoju Leszka Balcerowicza.
A tak poważnie, zgadzam się że ludzie muszą naciskać na rząd by ograniczył wydatki własne, kancelarii Prezydenta, sejmu, senatu, IPN. ABW i innych ABS-ów ideologii prawicowej.
zawsze czujny. I zawsze gotowy do atakowania ludzi, którzy nie tylko jojczą na neoliberalizm ale też skutecznie z nim walczą.
będzie formował albo Balcerowicz - niewykluczone, że nawet formalnie zostanie premierem rządu reformatorskiego, opierającego się na koalicyjnym zapleczu PO-SLD - albo JarKacz.
Inaczej mówiąc, głos zmarnowany - tj. oddany na inną partię niż PiS - będzie glosem oddanym faktycznie na Balcerowicza.
mówi że z Sumieniem, jedynym prawicowcem którego lubię, jest coś nie tak. Żałosne.
(bez podlizuchostwa, ale SN jest spoko)
Kto skutecznie walczy z noeoliberalizmem ?
Pan Balcerowicz wypowiada się z pozycji socjalistycznej. Uznaje za aksjomat istnienie państwowych emerytur. Państwowych czyli przymusowych, na warunkach które jednostronnie dyktuje rząd. I które to warunki zmienia wedle własnego uznania.
Dzieje się tak dlatego, że system emerytalny w Polsce nie jest formą oszczędzania pieniędzy na starość. Jest świadczeniem socjalnym a składka emerytalna kolejnym podatkiem.
Problemem nie jest wyższy bądź niższy wiek emerytalny. Jest niem zgoda, że ktoś może go zmieniać.
Od naszego Sumienia. Musimy rozbić tę toksyczna przyjaźń.
Zazdrośni:
Red Spider
Getzz
Hyjdla
Bury
I odpowiedzieć za swoją antyludzką działaność
i co z tego?
że nazwiesz coś socjalistycznym albo przymusowym albo podatkiem albo świadczeniem socjalnym?
Staraj się myśleć o istocie sprawy, a nie mechanicznie stosować "wolnościowe dogmaty" i takąż nowomowę.
A emerytury dają ludziom bezpieczeństwo na starość, co jest znamieniem społeczeństw wysoko cywilizowanych.
Jest to szczególnie ważne w dobie przeludnienia kiedy nakazem zdrowego rozsądku jest aby dzieci rodziło się mniej niż rodziców
legitymizował jeden z największych przepływów kasy z sektora publicznego do prywatnego. Nazywanie tego "socjalizmem" jest nieporozumieniem.
Jasne, wszak emerytury jako pierwszy wprowadził największy komunista w historii ludzkości, czyli Otto von Bismarck. :))
Takimi korwinistycznymi bzdurami na tym forum, tymasie, nie wzbudzisz niczyjego zachwytu.
Nie dość, że starozakonny to do tego komuch.
Serdecznie pozdrawiam swój fanklub!
Chcesz znów starych wysyłać pod kościoły albo zagładzać? Pewnie i tak znaczną ich część to spotka, bo zmuszeni są pracować na śmieciowych umowach albo w kraju albo za granicą właśnie dzięki m.in temu znakomitemu polskiemu uczonemu, dla którego niektórzy zabiegali nawet o Nobla. Czyżbyś też był jednym z nich?
to nie przesadzaj.
zachwytu na forum, które ma być towarzystwem wzajemnej adoracji.
Bismarck stworzył ten system bając się widma rewolucji u siebie, pieniądze zaś były mu potrzebne na wojnę, której widmo krążyło po Europie.
Wiek emerytalny wynosił 70 lat, średnia długość życie 45lat.
To tak jakby dziś w Polsce wiek emerytalny podnieść do 108 lat.faktycznie, system godny naśladowania :P
"A emerytury dają ludziom bezpieczeństwo na starość, co jest znamieniem społeczeństw wysoko cywilizowanych."
Każdy powinien sam zdefiniować czym jest dla niego bezpieczeństwo i czego może się wyrzec za jego posiadanie.
Dajmy ludziom wybór:
---> chcesz brać dobrowolnie udział w systemie nadzorowanym przez państwo na zasadach jakie obowiązują dziś t.z. odprowadzasz co miesiąc pewną część swoich dochodów (jaką? dziś 10% i stale rośnie) a w zamian być może w wieku 65 lat( a może 70 albo 80 )otrzymasz emeryturę w jakiejś wysokości ( nie wiadomo jakiej ).
--->bierzesz odpowiedzialność za swoją przyszłość w swoje ręce. Sam zabezpieczasz się na starość ale nie możesz później wysuwać pretensji do państwa.
Po prostu mam na myśli to, że tego rodzaju populistyczne chwyty, zwane w teorii nauk politycznych bifurkacjami, mogą znajdować poklask w gronie nastolatków, modlących się przed blogiem Korwina, ale raczej nie znajdą go na forum ludzi, którzy - w większości - potrafią myśleć szerszymi kategoriami i kontekstualizować wszelkie zjawiska.
Nie dziwi mnie jednak to, że prawica do dziś nie odrobiła lekcji z Marksa, który wyraźnie wskazywał, że wszelkie zjawiska trzeba rozpatrywać w długim trwaniu, a nie tworzyć hipostazy.
Z twojego myślenia bowiem wynika, że już Bismarck wprowadził socjalizm; choć - jak sam zauważyłeś - ów bądź co bądź znakomity pragmatyk wiedział doskonale, że albo pójdzie na pewne ustępstwa wobec wzbierającej fali rewolucyjnej, albo ta fala niebawem go zmiecie.
Oznacza to ni mniej ni więcej, że kapitał może w swym interesie działać nieliberalnie. Dlatego za kapitalizm uznać można nie tylko utopijny (choć w tym przypadku to chyba raczej dystopia...) libertarianizm, ale także korporacjonizm, etatyzm, faszyzm (za jedną z odmian kapitalizmu uznał go choćby prof. Tokarczyk), a także państwowy kapitalizm.
I nic tu nie da narzekanie na "wysokie podatki", "rozbuchaną biurokrację" itp. itd.
żyjemy w społeczeństwie ludzi, a nie elementów doktryny jaką wyznajesz.
Oprócz tego, że
"każdy" ze "wolność" że "we własne ręce" że "odpowiedzialność" jest jeszcze wiele skomplikowanych relacji, związków i wartości takie jak choćby solidarność, wspólnota. Zrozumiesz to jak będziesz starszy być może.
Poza tym emerytury państwowe gwarantują tylko pewien średnio niski stopień bezpieczeństwa za średnio niską składkę- nikt nikomu nie broni oszczędzać więcej poza systemem państwowym.
na ziemię ;-)
ale tak dokladnie ze wszystkimi szczegolami ze blyskawica trafia w tuska,obame lub innego pasozyta i go zabija pomyslcie przez chwile co wtedy czujecie co poczuja inni.swoje odczucia zapisz ponizej.
Nie mogę zrozumieć, kto tego DEBILA EKONOMICZNEGO na lewicy ciągle lansuje?!
Czyżby mało ten nieodpowiedzialny dyletant szkód w gospodarce narobił?
wystarczy sprawdzić poziom dochodów i badanie opinii o oszczędzaniu. Dlatego trzeba mieć z czego "brać los w swoje ręce".
Tymas, mógłbyś się posłużyć jakimiś innymi argumentami, bo rzeczywiście mówienie "dlaczego ja mam płacić na innych, sam sobie będę oszczędzał" raczej nikogo nie przekona. Pamiętam, jak kiedyś przekonywałeś o wysokich kosztach pracy, a wystarczyło sprawdzić dane OECD, żeby się przekonać, że mamy w Polsce jedne z najniższych w Europie. Więc musisz być bardziej przekonujący.
W tej akurat (i raczej tylko w tej) kwestii generalnie zgadzam się z tobą, choć w szczegółach zapewne wyszłyby niejedne rozbieżności. Tak czy siak na tym forum nie znajdziesz sojuszników odnośnie poruszonego tematu. Tu przymus "składki" większość uważa za miły obowiązek (pewnie dlatego, że de facto nie finansuje go z własnej kieszeni).
na pewno nie walczą z nim "jojczydusze".
ABCD. Na Waszym twardym proletariackim realizmie zawsze można polegać.
kpiny z proletariatu - to były dobre, kiedy zakładałeś klub im. Józefa Mackiewicza.
pisarz - proletariusz pisarz - wozak, i nie z proletariatu żartuję.
Czy musiałeś odkrywać karty? Tak byśmy go zmanipulowali i na lewaka przerobili:)))) Warto było bo chłop w porządku.
Tymas, rzecz w tym, że większość ludzi w tym kraju nie zarabia nawet tyle, by zaspokoić choćby bieżące potrzeby, a co dopiero oszczędzać, dlatego też ten przymus jest niezbędny, aby na starość nie pomarli z głodu. W tym systemie nie ma raczej innego sposobu, by zmusić kapitalistów do tego, by pensje powiększali o kwoty niezbędne na zabiezpieczenie starości pracownika. Tak już niestety jest, że wyzyskiwacze dopóki nie mają lufy karabinu przed nosem, to nie wiedzą co to jest przyzwoitość.
"wyobrazcie sobie ale tak dokladnie ze wszystkimi szczegolami ze blyskawica trafia w tuska,obame lub innego pasozyta i go zabija pomyslcie przez chwile co wtedy czujecie co poczuja inni.swoje odczucia zapisz ponizej."
To jest trudne do wyobrażenia, bo Balcerowicz wiecznie powstaje jak Feniks z popiołów;-). Może kwas siarkowy by zadziałał?
"Tak już niestety jest, że wyzyskiwacze dopóki nie mają lufy karabinu przed nosem, to nie wiedzą co to jest przyzwoitość."
***
Widzieliśmy już karabiny w rękach ludu pracującego i wynik był podobny.
Więc nie w tym problem.
Przesadą jest też twierdzenie, że wszyscy Polacy przymierają głodem (lub prawie) i nie mają żadnych oszczędności. To dotyczy zaledwie ( może - aż) 17-18%, pozostali mieszczą się w naszej średniej krajowej, którą najlepiej ilustruje polski popyt na artykuły wyposażenia mieszkań, samochodów, artykuły luksusowe.
Uważamy się za biednych, bo punkt odniesienia do bogatszych krajów zniekształca tę perspektywę.
Ale pomysł wydłużenia czasu pracy ( chyba jednak chodzi tu o staż do emerytury?) jest zupełnie głupi, dopóki istnieje w Polsce tak wielkie bezrobocie. Inna jest sytuacja na Zachodzie, gdzie rąk do pracy brakuje , a inna u nas, więc kalkowanie ich rozwiązań jest bezrozumne.
Zgadza się kontras. Różni ludzie wyznają różne wartości. Także te wspomniane przez ciebie. Pytanie tylko, dlaczego wyznawcy owej wspólnotowości zawsze lub prawie zawsze próbują tę wartość narzucać innym? Przecież np. indywidualiści (nazwijmy ich tak umownie, nie mylić oczywiście z dzisiejszym orwellowskim znaczeniem tego słowa) nie chcą narzucają swych wartości całemu światu? Co więc jest takiego we wspólnotowcach, że tę swoją wspólnotę rozciągają na wszystkich i wszystko dookoła?
[Tymas, rzecz w tym, że większość ludzi w tym kraju nie zarabia nawet tyle, by zaspokoić choćby bieżące potrzeby, a co dopiero oszczędzać, dlatego też ten przymus jest niezbędny, aby na starość nie pomarli z głodu. W tym systemie nie ma raczej innego sposobu, by zmusić kapitalistów do tego, by pensje powiększali o kwoty niezbędne na zabiezpieczenie starości pracownika. Tak już niestety jest, że wyzyskiwacze dopóki nie mają lufy karabinu przed nosem, to nie wiedzą co to jest przyzwoitość.]
Nic dziwnego że nie ma z czego odłożyć skoro płaci takie złodziejskie podatki. Jeżeli pracodawca wycenia twoją pracę na 3120 zł i tyle chce ci wypłacić to po potrąceniu podatków i przymusowych składek zostaje dla ciebie 1900 zł NETTO. Czyli 1220 zabiera państwo, to jest 40%, nie 18%, tylko 40% od osoby która do ręki dostaje 1900 zł i narzeka że pracodawca mało płaci, a nie widzi tego 1220 na dziadowska służbę zdrowia, na górnicze przywileje i dopłaty do KRUSu. Ale to i tak nie wszystko, bo potem idzie do sklepu gdzie płaci VAT i akcyzę, płaci rachunki za prąd i gaz gdzie też ma akcyzę wliczoną bo przecież globalne ocieplenie i takie tam, jedzie na stacje benzynową i ponad 50% zostawia tam PAŃSTWU, a NIE temu prywaciarzowi właścicielowi stacji. W ceny tych towarów wliczone są też koszty związane z biurokracją i zbędnymi regulacjami, wymyślanymi po to by urzędnicy mieli co robić i mogli zatrudniać członków rodziny na ciepłe posadki w państwie opiekuńczym. W ten sposób ponad 50% tego co wypracujesz oddajesz państwu. A mniej niż połowę masz dla siebie. Nic dziwnego że nie masz jak oszczędzać, ale mimo to uważasz się za wolnego człowieka bo masz dostęp do dziadowskiej służby zdrowia i jak pokombinujesz to możesz jakieś zasiłki wyłudzić.
nie mamy najmniejszego zamiaru solidaryzować się ze starymi, brzydkimi i grubymi bolszewiczkami z komunistycznego ZUS-u, które mieszkają w komunistycznych blokach z wielkiej płyty, jeżdżą komunistycznymi Syrenami 105 lub Fiatami 126p, noszą komunistyczne majtki "reformy" i komunistyczne okulary "musztardzioki", a w czasie pracy (a raczej pasożytnictwa) obżerają się komunistycznymi wuzetkami! Wolimy z własnej, nieprzymuszonej woli solidaryzować się z nowoczesnymi, kreatywnymi, pięknymi, seksownymi i zgrabnymi menedżerkami z nowoczesnych i efektywnych OFE, które to menedżerki budują luksusowe pałace, jeżdżą Rolls-Royce'ami, noszą stringi i szkła kontaktowe a w czasie przerw w wyczerpującej pracy jedzą nowoczesne batony Milky Way bądź Mars. NIE BĘDZIE KOMUCHONIERÓB PLUŁ NAM W TWARZ (I MÓWIŁ ŻE DESZCZ PADA!)!!!
[My młodzi, zdolni, wykształceni członkowie partii PiZ (Pracowitości i Zaradności)
nie mamy najmniejszego zamiaru solidaryzować się ze starymi, brzydkimi i grubymi bolszewiczkami z komunistycznego ZUS-u, które mieszkają w komunistycznych blokach z wielkiej płyty, jeżdżą komunistycznymi Syrenami 105 lub Fiatami 126p, noszą komunistyczne majtki "reformy" i komunistyczne okulary "musztardzioki", a w czasie pracy (a raczej pasożytnictwa) obżerają się komunistycznymi wuzetkami! Wolimy z własnej, nieprzymuszonej woli solidaryzować się z nowoczesnymi, kreatywnymi, pięknymi, seksownymi i zgrabnymi menedżerkami z nowoczesnych i efektywnych OFE, które to menedżerki budują luksusowe pałace, jeżdżą Rolls-Royce'ami, noszą stringi i szkła kontaktowe a w czasie przerw w wyczerpującej pracy jedzą nowoczesne batony Milky Way bądź Mars. NIE BĘDZIE KOMUCHONIERÓB PLUŁ NAM W TWARZ (I MÓWIŁ ŻE DESZCZ PADA!)!!! ]
Ja się nie chce solidaryzować z nikim kto chce mi pod przymusem zabierać moje ciężko wypracowane pieniądze które chciałbym sobie odłożyć na emeryturę. Niestety ale odbieranie mi pieniędzy pod przymusem uniemożliwia mi oszczędzanie na stare lata. Nie wiem jak można myśleć że jakiś urzędnik, czy inna obca osoba lepiej zadba o naszą przyszłość z NASZYCH WŁASNYCH PIENIĘDZY niż my sami.
Akurat tym razem to kulą w płot. Urzędasy (różnej maści) jeżdżą zazwyczaj nowymi brykami branymi prosto z salonu - nic dziwnego, stałe i do tego w sumie nieliche pobory umożliwiają skredytowanie wozu praktycznie każdej klasy. Wystarczy przejść się pod jakikolwiek urząd i popatrzeć na miejsca parkingowe zarezerwowane dla jego pracowników (czy raczej - "pracowników). Można oczywiście też przejrzeć ich oświadczenia majątkowe. Co do mieszkań, to wydaje mi się, że zbadanie tzw. pozwoleń na budowę oraz odbiorów budynku, tj. kto o nie występuje, też mogłoby wiele zmienić w twym oglądzie.
Zawsze kiedy mowa o "składkach", ba - sama niewinna wzmianka na ich temat, odzywa się Miś Bucharin, biorąc to super sqrwysyństwo w obronę. Bucharin zdaje się coś ma wspólnego z branżą górniczą, może więc tu, a nie w żadnej "solidarności społecznej" tkwią źródła tej obrony.
Ogólnie mówiąc czas i tak bije na korzyść Wolności. Kiedyś np. było coś takie jak przymusowa służba wojskowa. Za komuny stanowiła ona istną zmorę dla większości normalnych, świadomych swego człowieczeństwa i swej godności ludzi. Wrogowie Wolności, państwowcy i inny skrzywieni zamordyści, uważali przymus służby wojskowej za coś najnormalniejszego w świecie, a nawet korzystnego dla rozwoju człowieka (he, he). Po 1990 r. mocno toto zelżało, praktycznie każdy, kto tylko nie chciał mieć z tym do czynienia, bez większego trudu znajdywał furtę do wymigania się. Z czasem zanikło całkowicie. Podobnie będzie i z innym feudalnym przeżytkiem - z przymusem "składek". Pytanie tylko, ilu ludzi do tego czasu padnie ofiarą tego "obowiązku"?
"Nic dziwnego że nie ma z czego odłożyć skoro płaci takie złodziejskie podatki. Jeżeli pracodawca wycenia twoją pracę na 3120 zł i tyle chce ci wypłacić to po potrąceniu podatków i przymusowych składek zostaje dla ciebie 1900 zł NETTO"
Popracuj trochę sierotko po Koorwine na tzw. śmieciowych warunkach, zwłaszcza na jakimś (pseudo)stażu, umowie o dzieło lub w warunkach "wolnego rynku" szarej strefy, a rychło się przekonasz na własnej skórze o "szczodrości" praco-"dawców" uwolnionych od konieczności płacenia czegokolwiek na rzecz państwa. Wówczas nawet te 1900 zł na rękę wyda ci się bajońską sumą.
Albo skończ powielać głupie i szkodliwe mity, jakoby państwo polskie zdzierało nie wiadomo jakie sumy z praco-"dawców", a koszty zatrudnienia były super wysokie, bo to jest zwyczajnie nieprawda. HC ROI (Stopa zwrotu z inwestycji w kapitał ludzki) wynosi w Polsce obecnie bodajże 1,56 na każdą zainwestowaną złotówkę i mimo spadku w porównaniu do lat ubiegłych (2007 - 2,39; 2009 - 1,71) jest to nadal drugi "najlepszy" wynik w Europie. Pierwsze miejsce zajmuje Rosja - czyżby wzór do naśladowania według koorwiniarzy?
Czy ten twój, jak przypuszczam - ekonomicznie wielce mundry index, bierze pod uwagę także np. małe sklepiki w Działoszynie i Działoszycach? Czy może tylko jakieś wielkie inwestycje wielkiego kapitału w wielkich miastach?
Wspólnotowcy dlaczego narzucają?
No chyba dlatego, że są wspólnotowcami. A może po prostu jest dzisiaj na świecie tak gęsto, że to czy na starość dużo osób będzie bez środków do życia ma wpływ na jakość życia wszystkich i większość zdaje sobie z tego sprawę.
Misiek
To ciekawe, bo ja oszczędzam i w zus i prywatnie i jedno wcale nie przeszkadza drugiemu.
A czuje się fajnie jak wiem, że jakby moje prywatne oszczędności szlag trafił to z zusu swoje dostane, i fajnie jest co roku dostawac z zusu dokladne wyliczenie ile sie ma odlozone, o ile zwiekszyla sie dzieki skladkom z ostatniego roku przewidywana emerytura.
Co w tym takiego zlego?
Wiara w to, że gdyby te pieniądze nie szly do zusu to ludzie by je pomnazali w jakis o wiele bardziej efektywny sposob wydaje mi sie oparta na dosyc slabych dowodach.
"Czy ten twój, jak przypuszczam - ekonomicznie wielce mundry index, bierze pod uwagę także np. małe sklepiki w Działoszynie i Działoszycach? Czy może tylko jakieś wielkie inwestycje wielkiego kapitału w wielkich miastach?"
Za próbę robiło 37 firm z następujących branż:
• Bankowość – 22%
• Energetyka – 19%
• FMCG – 22%
• Logistyka i Transport – 3%
• Media – 3%
• Sektor produkcyjny – 38%
• Sieci Handlowe – 11%
• Telekomunikacja – 16%
• Ubezpieczenia – 3%
http://www.pwc.com/pl/pl/biuro-prasowe/Raport-PwC-Saratoga-HC-Benchmarking.pdf
19% z nich to firmy gdzie personel nie przekracza 1000 osób - jakkolwiek nie sądzę, żeby załapały się np. małe sklepiki z Działoszyna i Działoszyc. Ale warto wziąć pod uwagę fakt, że zdecydowaną większość szarej strefy zatrudnienia, której narzucone przez państwo koszty pracy nie obowiązują, tworzą właśnie takie mikro i małe przedsiębiorstwa. Więc nawet gdyby dało się je uwzględnić w tej statystyce, to - zdroworozsądkowo patrząc - byłby to tylko kolejny gwóźdź do trumny mitu "wysokich kosztów zatrudnienia" w Polsce.
MiśkuZet, a cóż to za bolszewia Ci się w głowie zalęgła?! :-))) Od kiedy to nasze płace są sztywno ustalone urzędowo w kwocie brutto? Jeżeli większość pracowników z konieczności godzi się na pracę za 1000-1500 złotych netto, mimo, że ich potrzeby są znacznie większe, to tyle i tylko tyle dostaną, niezależnie od wysokości stawek podatków, ubezpieczeń etc.. (S)rrrynek decyduje!
Po drugie. akcyza na benzynę wynosi 1565 zł za m^3, plus opłata paliwowa 95 zł za tyleż samo. To zdecydowanie nie jest 50 % ceny na stacji benzynowej.
Tutaj warto nadmienić, że fundusz GDDKiA jest co najmniej o kilka miliardów wyższy od wpływów z akcyzy, a nie obejmuje on przecież wszystkich dróg w kraju.
Po trzecie, państwo pobieranych przez siebie pieniędzy nie chowa do skarpety, lecz w znakomitej większości wydaje na miejscu, więc tak czy siak pozostają one w gospodarce, co najwyżej modyfikując szlak jakim wędrują do celu. W każdym przypadku i tak musiałyby być przeznaczone na te same cele, np. utrzymanie nauczycieli, czy urzędników.
---
A wiesz co jest Bury w tym całym skurwyXyństwie najbardziej super? To, że ten złodziejski ZUS nasze pieniądze prze-ja-da. Tzn. wypłaca emerytury naszym rodzicom, dziadkom, wujom i stryjom, tak jak oni opłacali emerytury swoim. To musi bardzo boleć, ale wiesz gdzie ja mam ten "odsięchytry-dosięchwytny" drobnomieszczański wolnościowizm?! W... kopalni głębinowej (-: I taki też jest ten mój związek "z branżą"...
Nawet w Działałoszyniecach te 800 złotych składki, jaką winni opłacać kapitaliści za siebie, to w uproszczonym przeliczeniu 40 lat jej opłacania, by potem po osiągnięciu wieku emerytalnego przez 20 lat móc pobierać emeryturę w kwocie 1600 zł. Jeżeli ktoś prowadzący działalność gospodarczą ma problem z zarobieniem kwoty, która pozwoli mu i żyć i składkę opłacić, to jakim cudem miałby zaoszczędzić sam na własną emeryturę? Dodajmy, że przez dwa lata może "rozkręcać interes" płacąc połowę tej kwoty...
Cóż, w praktyce może się okazać i tak, że zysk netto z prowadzenia działalności gospodarczej znajduje się poniżej poziomu aspiracji, a może nawet wynosić ledwie tyle co płaca minimalna, ale innym też nie jest lekko...
[To ciekawe, bo ja oszczędzam i w zus i prywatnie i jedno wcale nie przeszkadza drugiemu.
A czuje się fajnie jak wiem, że jakby moje prywatne oszczędności szlag trafił to z zusu swoje dostane]
Kasa z ZUSu wcale taka pewna i "gwarantowana" nie jest.
[i fajnie jest co roku dostawac z zusu dokladne wyliczenie ile sie ma odlozone]
Przecież w ZUSie żadnych pieniędzy odłożonych niema, od razu są wydawane na świadczenia obecnych emerytów. Do tego ZUS musi zaciągać kredyty, bo uprawnionych do emerytury jest za dużo w porównaniu z pracującymi. Na każdego emeryta przypada zbyt mało osób pracujących, które opłacają ich emerytury, co w dużej mierze wynika z przywilejów emerytalnych.
Osobiście uważam że każdy powinien przechodzić na emeryturę kiedy chce, a nie kiedy państwo mu łaskawie pozwoli. Ale do tego trzeba sobie samemu na emeryturę odkładać. Bo jeżeli mamy system taki jaki mamy, gdzie na świadczenia emerytów łożą osoby obecnie pracujący, to ludzie nie mogą przechodzić na emeryturę kiedy chcą, tylko trzeba brać pod uwagę to ile osoby obecnie pracujące są wstanie udźwignąć.
[o ile zwiekszyla sie dzieki skladkom z ostatniego roku przewidywana emerytura.]
Wysokość twojej emerytury z ZUSu nie będzie zależała od tego ile sobie do ZUSu wpłaciłeś i ile ZUS ci wyliczył. Tylko od tego jaki będzie stosunek pracujących do emerytów w czasie kiedy sam będziesz na emeryturze. Jeżeli pracujących będzie mało, a emerytów dużo, to siłą rzeczy emerytura będzie niska, bo pieniądze na nią bierze się z przymusowych składek pracujących, a nie z tego co emeryci kiedyś tam do systemu wpłacili. Tyczy się to też oczywiście przymusowych OFE, które też nie zapewnią wysokiej emerytury jeżeli nie będzie miał kto płacić podatków na wykup obligacji skarbowych, albo jeżeli nie będzie ludzi którzy będą chcieli inwestować na giełdzie i odkupywać od OFE ich akcje, by te miały na wypłaty świadczeń.
[Co w tym takiego zlego?
Wiara w to, że gdyby te pieniądze nie szly do zusu to ludzie by je pomnazali w jakis o wiele bardziej efektywny sposob wydaje mi sie oparta na dosyc slabych dowodach.]
Nie chodzi o to by pomnażali je bardziej efektywnie, ale by byli wolni i sami mogli decydować o swoim życiu, swojej przyszłości i o tym co zarobią. Jeżeli uważali by że nie są dobrymi inwestorami, to mogli by nadal wpłacać do jakiegoś państwowego systemu.
Musicie pamiętać że w waszym ukochanym repartycyjnym systemie emerytalnym opartym na jakiejś umowie międzypokoleniowej której nikt nie podpisywał, to ile emeryt będzie dostawał będzie zależało od tego ile zabierze się ciężko pracującym kasjerką itp. Więc emeryci nie mogą być egoistami i nie mogą powoływać się na to ile już przepracowali i ile już wpłacili, tylko muszą brać pod uwagę to że ich składek już dawno nie ma. Są tylko pieniądze ciężko pracujących ludzi którzy chcą by im zostało na książki i jakieś wycieczki dla dzieci i by mogli prowadzić w miarę godne życie, a nie oddawać coraz większą część pensji na emerytów będących ofiarami waszego ukochanego repartycyjnego systemu emerytalnego, którzy mimo że dłużej żyją, nie chcą dłużej wpłacać do tego nieefektywnego systemu.
PiZdA (Pracowitość i Zaradność dla Ambitnych). Nawet jako szeregowy członek. Zatem zmień Paszporcie nazwę, bo PiZ to tylko zapowiedź wielkiej kapitalistycznej ejakulacji sukcesu.
[Genialne rozwiązanie: znieść pobór składek, a z nimi i wiek emerytalny = dobrobyt do śmierci...]
Każdy by wtedy sam odkładał i sam decydował o tym kiedy przejdzie na emeryturę, a nie urzędnicy państwowi. Poza tym państwo mogłoby zapewniać tylko minimalną emeryturę. Obecnie państwowa emerytura z ZUS jest traktowana tak jak by miała zapewniać wysokie świadczenia i zapewniać wysoki poziom życia, mimo że system repartycyjny jest skrajnie nieefektywny i jest coraz więcej pobierających emeryturę w stosunku do płacących celowy podatek emerytalny.
[MiśkuZet, a cóż to za bolszewia Ci się w głowie zalęgła?! :-))) Od kiedy to nasze płace są sztywno ustalone urzędowo w kwocie brutto? Jeżeli większość pracowników z konieczności godzi się na pracę za 1000-1500 złotych netto, mimo, że ich potrzeby są znacznie większe, to tyle i tylko tyle dostaną, niezależnie od wysokości stawek podatków, ubezpieczeń etc.. (S)rrrynek decyduje!]
Kwota brutto + dodatkowe narzuty to to ile naprawdę pracodawca ci płaci za twoją pracę, to że po drodze państwo te pieniądze zabiera i dostajesz 1000-1500 netto które ledwo ci starcza na przeżycie, to już nie jego wina.
[Po drugie. akcyza na benzynę wynosi 1565 zł za m^3, plus opłata paliwowa 95 zł za tyleż samo. To zdecydowanie nie jest 50 % ceny na stacji benzynowej.]
Plus VAT, który dolicza się do ceny z akcyzą i opłatą paliwową, więc płaci się VAT od "wartości dodanej" jaką jest akcyza.
[Tutaj warto nadmienić, że fundusz GDDKiA jest co najmniej o kilka miliardów wyższy od wpływów z akcyzy, a nie obejmuje on przecież wszystkich dróg w kraju.]
Wpływy z akcyzy trafiają do worka bez dna jakim jest budżet państwa i tam poza kilkoma miliardami do GDDKiA mogą być wydawana na zasiłki i dotacje do FUSu. Drogi i tak w większości są budowane na kredyt, bo zbyt wiele się wydaje na lewicowe bzdury, więc na infrastrukturę nie starcza.
[Po trzecie, państwo pobieranych przez siebie pieniędzy nie chowa do skarpety, lecz w znakomitej większości wydaje na miejscu, więc tak czy siak pozostają one w gospodarce, co najwyżej modyfikując szlak jakim wędrują do celu. W każdym przypadku i tak musiałyby być przeznaczone na te same cele, np. utrzymanie nauczycieli, czy urzędników.]
Nie wszystkie z tych wydatków są potrzebne. Na te które są potrzebne moglibyśmy mieć większy wpływ gdybyśmy płacili dobrowolnie i bezpośrednio. Bez dodatkowych pośredników było by to tańsze. Zarządzane przez przedsiębiorczych ludzi, a nie urzędników którzy załatwili sobie prace po znajomości bardziej efektywne. Płacą bezpośrednio moglibyśmy więcej wymagać, urzędnik nie miałby nas gdzieś wiedząc że i tak pod przymusem będziemy musieli w podatkach zapłacić, a on dostanie kasę z budżetu, a nie bezpośrednio od nas.
to nie są "twoje" czy "moje" pieniądze. To są pieniądze publiczne, należące do systemu ubezpieczeń społecznych. Dlaczego państwo ma narażać publiczne środki na wahania koniunktury rynku? Ja chcę, żeby państwo chroniło te publiczne środki. Czy ktoś widział wyniki finansowe Funduszy? A przecież w Polsce ponoć nie było kryzysu plus jest ograniczenie co do inwestowania za granicę. Co jeśli kryzys się powtórzy i tym razem Polska w rzeczy samej zostanie dotknięta kryzysem? Po drugie, czy ktoś widział, jakie koszty generują OFE? ZUS, oprócz tego, że zajmuje się wypłacaniem emerytur, wypłaca też inne świadczenia. Wytaczanie argumentów o "racjonalności" i "efektywności" rozwiązań rynkowych musi być poparte czymś więcej niż dogmatem.
Swoją drogą pewne rzeczy wynikają z procesów demograficznych, które są przez nikogo nie zawinione i niestety wszyscy muszą ponieść tego koszty.
[Jeżeli ktoś prowadzący działalność gospodarczą ma problem z zarobieniem kwoty, która pozwoli mu i żyć i składkę opłacić]
Przecież równie dobrze można rzecz: jeżeli pracownik najemny zarabia 1500 zł, to co z niego za pracownik? Czyż nie ma takich, którzy wyciągają np. 10 razy tyle? Dlaczego więc 1500-złotowcy nie zarabiają więcej? Kto im broni?
---
[jakim cudem miałby zaoszczędzić sam na własną emeryturę]
A to już jego sprawa. Ani moja, ani twoja, ani szanownego państwa. Czyż nie lepiej zostawić mu wybór? Może sam będzie chciał "oszczędzać w zusie", może będzie oszczędzał po 10 zł miesięcznie w banku, może "zainwestuje" w dzieci, albo może nic nie będzie w tym kierunku robił. Tak czy owak, jak mówię, ciebie o to głowa nie powinna boleć. Skoro jednak z tych grup społecznych podnoszą się żale i skargi na przymus "składek" - to coś w tym jednak musi być.
---
[wiesz gdzie ja mam drobnomieszczański wolnościowizm?]
Sądzisz, że jesteś tak ważny, by mogło kogoś zajmować, gdzie ty co masz? A tak na marginesie: na serio uważasz, że ten drobnomieszczański "od się-do się" aż tak znowu bardzo różni się od robociarskich kantów np. przy pracach budowlanych? (tzn. prób kantów, bo robotnik zazwyczaj jest za cienki by kogoś na nie naciągnąć).
[Pieniądze wpłacane do systemu emerytalnego to nie są "twoje" czy "moje" pieniądze. To są pieniądze publiczne, należące do systemu ubezpieczeń społecznych. Dlaczego państwo ma narażać publiczne środki na wahania koniunktury rynku? Ja chcę, żeby państwo chroniło te publiczne środki.]
Ile razy trzeba powtarzać że w ZUSie kasy ni ma? A nawet jak ZUS jeszcze gdzieś ma jakieś pieniądze których 35-cio letnim emerytom nie wypłacił to są to tylko skrawki papieru, albo zapisy elektroniczne, które mają wyłącznie umowną wartość i nie można liczyć na to że za 20-40 lat nadal ktokolwiek będzie ich umowną wartość uznawać. Nie ma co przykładać do nich większej wartości. Realna wysokość emerytury za 20-40 lat będzie zależała od stosunku pracujących do niepracujących, a nie od tych papierków i zapisów elektronicznych.
[Po drugie, czy ktoś widział, jakie koszty generują OFE? ZUS, oprócz tego, że zajmuje się wypłacaniem emerytur, wypłaca też inne świadczenia. Wytaczanie argumentów o "racjonalności" i "efektywności" rozwiązań rynkowych musi być poparte czymś więcej niż dogmatem.]
Rozwiązania rynkowe żeby być efektywne muszą być dobrowolne i wtedy jeżeli rozwiązanie nie jest efektywne wolni ludzie mogą z niego zrezygnować, więc kapitaliści się muszą starać by zaspokoić ludzkie potrzeby.
[Swoją drogą pewne rzeczy wynikają z procesów demograficznych, które są przez nikogo nie zawinione i niestety wszyscy muszą ponieść tego koszty. ]
Są zawinione przez państwowy system emerytalny. Bo po pierwsze z powodu wysokich składek ludzi nie stać na to by mieć dzieci. Po drugie skoro wierzą w to że państwo im zapewni, to mają mniejszą motywacje do tego by mieć dzieci, które mogłyby im na starość pomóc, z pieniędzy które normalnie zabrałoby im państwo. Po trzecie skoro lewica promuje antykoncepcje i nawet chce jego refundowania z podatków, zniechęca kobiety do zakładania rodzin, żeby były bardziej niezależne od mężczyzn, to nic dziwnego że dzieci rodzi się coraz mniej. I to lewicowcy i zwolennicy państwowych, przymusowych ubezpieczeń ponoszą za to odpowiedzialność.
Wszystko ładnie pięknie, państwo chroni nasze pieniądze - ja naprawdę jestem w stanie się z tobą tu nawet zgodzić. Jedno tylko mnie zastanawia: dlaczego to wszystko jest przymusowe? No, bo tak na zdrowy rozum - skoro ten system jest taki korzystny, to chyba każdy sam, bez przymusu, ochoczo wręcz brałby w nim udział. Nie sądzisz? A jeśli już zdarzyłby się głupiec niepotrafiący dostrzec i docenić państwowej dobroci, troski - to trudno, jego życie, jego sprawa. Nikt nikogo na siłę nie będzie uszczęśliwiał. (Przecież tu chodzi nie o likwidowanie zusu, lecz PRZYMUSU płacenia nań).
Nie rozumiesz w ogole charakteru ZUS.
Jak piszesz ze pieniadze w zus nie sa pewne - tak samo nie sa pewne zwykle pieniadze bo drukuje je panstwo.
System ZUS (nowy) jest calkiem przejrzysty - sumuje sie skladki i dzieli na miesiace sredniej dlugosci zycia, ilosc pracujacych nie ma tu nic do rzeczy. To sa zobowiazania panstwowe i rownie dobrze mozna na nie brac z innych podatkow.
kontras:
[Wspólnotowcy dlaczego narzucają? No chyba dlatego, że są wspólnotowcami]
Zatem rabusie rabują dlatego, że są rabusiami. Tak? Mimo pewnych podobieństw jednak nie posunąłbym się do zrównania jednych i drugich. Ale kto wie, może masz słuszność.
---
Miś Bucharin:
[Nawet w Działałoszyniecach te 800 złotych składki, jaką winni opłacać kapitaliści za siebie]
Skoro twoim zdaniem działoszyccy *kapitaliści* "winni" toto opłacać, bo taką "powinność" narzuciło im państwo, to pogódź się mój drogi z tym, że dokładnie ta sama siła, przy użyciu tego samego narzędzia narzuciła np. pracownikom najemnym odpowiednie (z jej pn. widzenia) miejsce w państwowo-kapitalistycznym szeregu.
MisiekZ.
1. Tak, to doskonały sposób na wielopokoleniową biedę dla dzieci tych rodziców, których nie stać będzie na odkładanie.
2. Nie po drodze zabiera, tylko kapitalista płaci. Pytanie brzmi, skąd naiwny wniosek, że kapitalista "zaoszczędzonych" na składkach i podatkach pieniędzy nie schowa do kieszeni? Pozycja przetargowa tych zarabiających 1000-1500 zł jest na (s)rrrynku pracy tak marna, że pytanie można uznać za retoryczne.
3. Niech będzie.
4. Nieważne co robi państwo, chodzi tutaj o to, że po uwzględnieniu nakładów na utrzymanie dróg koszt użytkowania samochodu i tak powinien być wyższy, niż to wynika z rachunków na stacji benzynowej. Warto pamiętać, że drogi wojewódzkie, powiatowe i gminne nie są wliczone w koszty utrzymania GDDKiA. O takich rzeczach jak hałas, zanieczyszczenie spalinami, obniżenie wartości nieruchomości, czy wreszcie marnowanie ogromnych obszarów nie wspominam, a to też można sobie spróbować przeliczyć na brzęczącą monetę.
I tu drobna uwaga. Koszty transportu towarów są wliczone w ich cenę, podróżowanie komunikacją miejską w ceny biletów i tak dalej. Dlaczego więc tak niewiele się mówi o marnotrawieniu pieniędzy podatników w tym wypadku?
5. Nie wszystkie wydatki państwa są potrzebne, ale wątpię czy doszlibyśmy do porozumienia w temacie które. Z drugiej strony, może i "zarządzanie przez przedsiębiorczych ludzi" byłoby bardziej efektywne, ale jakoś tu nie mam wątpliwości kto przechwyciłby te hipotetyczne oszczędności. Dlatego wszystko mi jedno. A może nawet nie, lepiej żeby chociaż urzędnik miał spokojną i pewną pracę :-)
----
Bury.
1. Pytanie dlaczego nie ten czy ów nie jest w stanie zarobić więcej jest poza tematem dyskusji. Tutaj chodzi jedynie o stwierdzenie faktu, że jeśli ktoś nie zarabia wystarczająco dużo to nie oszczędzi, ani w ZUS-ie, ani do skarpety. Ale niech Ci będzie, sklepikarz działało-szy-nie-cki jest fajniejszy! (-:
2. Jak po 10 zł to, nawiązując do mojego modelu, emeryturę na 20 lat po 1600 zł/m-c uzbierałoby się w wieku 290 lat ;-)
Zdziwię Cię może, ale ani za państwem nie przepadam, ani twardo nie obstaję, żeby tego wyboru nie dawać. Pod warunkiem jednak, że każdy będzie go mógł podejmować w równym stopniu. Nie uległem bowiem neoliberalnej propagandzie sączącej jad w uszy wolnościowistów, że rozmontowywanie państwa pod dyktando kapitału daje więcej Wooolności. Z drugiej strony, wielu dużo by dało, żeby znosić ten okropny ucisk państwa w zamian za tzw. zdobycze socjalne, o które zresztą długo i ciężko walczono. Odnoszę wrażenie, że od spokoju i stabilizacji, jaki przyniosły czasy powojenne, niektórym ludziom się zwyczajnie w głowie poprzewracało i nie rozumieją za bardzo czego się domagają. Ewentualnie patrzą tylko na siebie i w tym rzeczywiście "coś jest"...
3. Nie muszę być ważny, wystarczy, że jestem. To aż nazbyt dużo, byś nie ponawiał pewnych insynuacji.
4. Z czystym sercem potwierdzam, że nie tylko sklepikarz działało-szy-nie-cki jest fajniejszy, ale całe drobnomieszczaństwo. Temu kwiatowi społeczeństwa do pasa się kłaniam! (-:
5. Osobną sprawą jest to, że masz sporo racji, (chyba nawet) większość robociarskich synów przyjęła drobnomieszczański punkt widzenia i sposób na życia za swój własny, co miewa opłakane skutki.
Co do samych "robociarskich kantów", często tak jest, bo żyć za co nie ma, więc improwizują. Natomiast u drobnomieszczaństwo częściej zdarza się prawdziwa pasja i wrodzony talent. To fakt! :-)
po pierwsze trzeba za pieniądze wychować, leczyć, uczyć, po drugie potem trzeba im płacić zasiłki dla bezrobotnych albo umowy zlecenia albo bilety na emigrację.
Dla budżetu państwa i rodziców to kiepski interes, o środowisku i przyrodzie nie wspominając, choć warto pamiętać, że te stworzenia konsumują tak jak wszyscy.
Tak nawiasem mówiąc gadanie, że brak dzieci to ma być powod kłopotów z emeryturami to jedna z największych bzdur nawet w obecnym ich potoku.
"Jedno tylko mnie zastanawia: dlaczego to wszystko jest przymusowe? No, bo tak na zdrowy rozum - skoro ten system jest taki korzystny, to chyba każdy sam, bez przymusu, ochoczo wręcz brałby w nim udział. Nie sądzisz? A jeśli już zdarzyłby się głupiec niepotrafiący dostrzec i docenić państwowej dobroci, troski - to trudno, jego życie, jego sprawa. Nikt nikogo na siłę nie będzie uszczęśliwiał."
To jest takie liberalne pitolenie, ze ludzie jak im się pozwoli beda tacy odpowiedzialni i racjonalni. Gówno prawda. Niejeden młody człowiek, któremu dajmy na to z braku przymusowego ubezpieczenia zostaną pieniądze w kieszeni (pod bardzo niepewnym warunkiem, że nie zmuszany przez państwo kapitalista, zamiast wpłacać składkę do ZUS da ją już dobrowolnie pracownikowi, ot tak bo dobry jest) roztrwoni te pieniądze albo bedzie z nich spłacał w bardziej realny sposób kredyt na mieszkanie. Ja sie na ekonomii nie znam, ale jesli nagle na tym rynku tych pieniędzy pojawi się duzo więcej, to poszybuje inflacja i mieszkania pójda w górę? Ale nie o tym chciałem napisać.
Hulanie, badź zakup mieszkania oczywiście odbedzie sie kosztem jego emerytury. Ale kiedyś stary będzie. Ty twierdzisz, że to jego sprawa, ze na starość nie bedzie miał z czego żyć. Czyli wokół ciebie pojawią się setki a może setki tysiecy ludzi ciagających cie za nogawke gdy bedziesz wychodził z domu i błagających o 2 zł na chleb. Oczywiscie możesz byc twardy i nie dać dwa złote, ponieważ jak zauważyłeś sami są sobie winni... ale co bedzie miało zrobić z tymi umierajacymi z głodu państwo? czy nie zostaną oni klientami opieki społecznej? A skad pieniadze w opiece społecznej jeśli nie od ciebie?
Oczywiście państwo moze jak Ty stwierdzić: ich wybór, ich wina. Ale czy oni będą ochoczo płacić za swoje błędy z młodości i jak pan bozek przykazał zdychać spokojnnie na ulicy z głodu? Czy może przyjdą cię okraść? Jesli przyjda cię okraść bo nie bedą mieli na chleb, to państwo pobuduje dla nich wiezienia, za które znów Ty Bury i ich utrzymanie bedziesz płacił. Czy nie lepiej w takim razie nakazać ludziom ubezpieczenie, by potem państwo i Ty, miało z nimi mniej kłopotu?
No chyba, że wystarczyłoby Ci by ich "problem" zlikwidowały szwadrony smierci, ale wydaje mi się, że by Ci serce pekło jakbyś patrzył, że strzelają do bezdomnych pod Twoim oknem, gdzie bawią się Twoje wnuki ;-)
@kontrast
[Misiek
Nie rozumiesz w ogole charakteru ZUS.
Jak piszesz ze pieniadze w zus nie sa pewne - tak samo nie sa pewne zwykle pieniadze bo drukuje je panstwo.]
Nie mówię że pieniądze drukowane przez państwo są jakoś bardziej pewne niż te w ZUSie, bo to przecież te same złotówki. Ludzie muszą je przyjmować czy chcą, czy nie, bo państwo daje tym papierkom moc regulowania zobowiązań.
[System ZUS (nowy) jest calkiem przejrzysty - sumuje sie skladki i dzieli na miesiace sredniej dlugosci zycia, ilosc pracujacych nie ma tu nic do rzeczy. To sa zobowiazania panstwowe i rownie dobrze mozna na nie brac z innych podatkow.]
Ale i tak potrzeba ludzi którzy będą pracować i te podatki płacić. Nie ważne ile ZUS podzieli i wyliczy. Pieniądze na emerytury, czy to ze "składek" na ZUS, czy innych podatków, muszą pochodzić z pieniędzy przez kogoś wypracowanych. Jasne że państwo może dodrukować, ale co z tego jeżeli nic nie będzie można za to kupić. Można pomyśleć o tym by towary za tą wydrukowaną kasę importować, ale złotówka to nie dolar by inni chcieli ją przyjmować wiedząc że została dodrukowana. Państwo potrzebuje ludzi których będzie mogło podatkami łupić by móc innym dać jakieś pieniądze za które będzie się dało coś kupić. Żadne rządowe gwarancje i zapewnienia Tuska nie pomogą, jeżeli będzie za mało pracujących by ciężar finansowania emerytur udźwignąć.
[a te dzieci
po pierwsze trzeba za pieniądze wychować, leczyć, uczyć, po drugie potem trzeba im płacić zasiłki dla bezrobotnych albo umowy zlecenia albo bilety na emigrację.]
Ludzi na wychowanie nie stać, właśnie dlatego że tyle im państwo zabiera w podatkach. Bezrobocie jest winą państwa i postulatów związków zawodowych.
[Dla budżetu państwa i rodziców to kiepski interes, o środowisku i przyrodzie nie wspominając, choć warto pamiętać, że te stworzenia konsumują tak jak wszyscy.]
Raz lewica marudzi jak to niby 300 000 dzieci chodzi głodnych i że dzieci są nasze, wspólne, a innym razem nazywa je stworzeniami które są tylko ciężarem dla wszystkich, dla budżetu, rodziców, środowiska, przyrody.
[Tak nawiasem mówiąc gadanie, że brak dzieci to ma być powod kłopotów z emeryturami to jedna z największych bzdur nawet w obecnym ich potoku.]
To nie jest żadna bzdura, bo o ile się państwo na rynku pracy wtrącać nie będzie, to te dzieci znajdą pracę i wypracują więcej niż śmiały za młodu skonsumować będą ciężarem dla całego świata. Na tym polega rozwój. Od tysięcy lat ludzie rodzili dzieci, a one wypracowywały więcej niż konsumowały, świat się rozwijał, standard życia poprawiał. Świat z samymi niepracującymi emerytami nie może funkcjonować dopóki roboty nie będą wstanie wszystkich zastąpić... Więc te dzieci są potrzebne, bo to one będą finansować emerytury, a nie ZUS z tymi jego wyliczeniami ile to komu się należy.
@sierp_i_młot
[To jest takie liberalne pitolenie, ze ludzie jak im się pozwoli beda tacy odpowiedzialni i racjonalni. Gówno prawda.]
To niesamowite jak ludzie według lewicy są głupi i nieodpowiedzialni i jak cudownie raz na około rok zmieniają się na jeden dzień w geniuszy, odpowiedzialnych i racjonalnych, którzy mają prawo o sobie decydować i iść na wybory wybrać ludzi którzy będą rządzić krajem. Jasne, wybrać ludzi którzy będą ustanawiać prawa obowiązujące 38 milionów osób, rządzić wojskiem, policją i służbami specjalnymi to każdy głupi potrafi, ale już zadbać o swoją własną emeryturę, nie da rad, za mało odpowiedzialni jesteśmy. Lepiej w wyborach na jesień wybierzmy ludzi którzy za nas zdecydują jak powinniśmy na emeryturę odkładać, w końcu w kupie siła, wspólna decyzja kilkunastu milionów nieodpowiedzialnych ludzi będzie na pewno bardziej odpowiedzialna niż gdyby każdy martwił się o swoją przyszłość.
[Ja sie na ekonomii nie znam, ale jesli nagle na tym rynku tych pieniędzy pojawi się duzo więcej, to poszybuje inflacja i mieszkania pójda w górę?]
Nie pojawią się, bo nigdzie nie znikały. Były po prostu w kieszeniach nie tych co je wypracowali.
[Ale nie o tym chciałem napisać.
Hulanie, badź zakup mieszkania oczywiście odbedzie sie kosztem jego emerytury. Ale kiedyś stary będzie. Ty twierdzisz, że to jego sprawa, ze na starość nie bedzie miał z czego żyć. Czyli wokół ciebie pojawią się setki a może setki tysiecy ludzi ciagających cie za nogawke gdy bedziesz wychodził z domu i błagających o 2 zł na chleb. Oczywiscie możesz byc twardy i nie dać dwa złote, ponieważ jak zauważyłeś sami są sobie winni... ale co bedzie miało zrobić z tymi umierajacymi z głodu państwo? czy nie zostaną oni klientami opieki społecznej? A skad pieniadze w opiece społecznej jeśli nie od ciebie?
Oczywiście państwo moze jak Ty stwierdzić: ich wybór, ich wina. Ale czy oni będą ochoczo płacić za swoje błędy z młodości i jak pan bozek przykazał zdychać spokojnnie na ulicy z głodu? Czy może przyjdą cię okraść? Jesli przyjda cię okraść bo nie bedą mieli na chleb, to państwo pobuduje dla nich wiezienia, za które znów Ty Bury i ich utrzymanie bedziesz płacił. Czy nie lepiej w takim razie nakazać ludziom ubezpieczenie, by potem państwo i Ty, miało z nimi mniej kłopotu?
No chyba, że wystarczyłoby Ci by ich "problem" zlikwidowały szwadrony smierci, ale wydaje mi się, że by Ci serce pekło jakbyś patrzył, że strzelają do bezdomnych pod Twoim oknem, gdzie bawią się Twoje wnuki ;-)]
No to niech ludzie podpisują oświadczenie że nie chcą płacić na państwowy system i nie chcą od państwa żadnej pomocy, chcą być wolni i biorą pełną odpowiedzialność za swoją decyzje, a jak kiedyś przyjdą po jakąś kasę od społeczeństwa, to niech ich państwo od razu skaże na kare śmierci. Niech to podpiszą w kilku egzemplarzach, państwo to schowa w sejfach w ZUSie i urzędach opieki społecznej. Większość ludzi będzie się bało odpowiedzialności i tego nie podpisze i zostanie w systemie państwowym, ludzie odpowiedzialni i pragnący wolności podpiszą i wezmą swoje życie w swoje ręce. I wszyscy będą zadowoleni, poza oczywiście lewicą która się będzie zastanawiać "jak to?! ludzie tak sami o swoim życiu decydują, a nie my za nich?! przecież oni są tacy nieodpowiedzialni, a my tacy mądrzy i wiemy lepiej co dla nich dobre"
To Świat sie rozwija?
Ja myślałem, że może dywan albo zwój.
Po prostu nie masz pojęcia nie tylko o tym jak działa ZUS, ale w ogóle o tym co stanowi o jakości czy standardzie życia, pewno myślisz, że to że zabijamy groźne bakterie to postęp i to jeszcze osiągnięty przez to, że jest nas coraz więcej.
Ale tym "odpowiedzialnym" też może się nie udać i przy którymś kolejnym kapitalistycznym kryzysie pójdą z torbami. I co wtedy z nimi? Starali się ale nie wyszło, a w ZUS-ie pusto. Gilotyna? Czy też ci którzy oszczędzali w ZUS-ie będą musieli się z nimi podzielić? Tak jak teraz państwo daje moje pieniądze bankom jeśli im coś nie wyjdzie. A jak wyjdzie to wzajemności oczywiście nie ma. Ci którym się udało i dorobią się tłustych emerytur też nie podzielą się z nikim... Bo to przecież ich ciężko zarobione pieniądze!
I tu jest najważniejsze pytanie. Co jest lepsze bezpieczenstwo czy ryzyko nieodpowiedzialnych "odpowiedzialnych", którzy cokolwiek za młodu podpiszą i tak jak będą potrzebowac wyciągną łapę?
@misiekZ, może w końcu z łaski swojej zapodasz jakieś uzasadnienie dla tezy za którą tak tu gardłujesz, że - cytując innego misia - "kapitalista "zaoszczędzonych" na składkach i podatkach pieniędzy nie schowa do kieszeni"?
Podałem już przykład zupełnie legalnego kanału unikania tych składek i podatków czyli tzw. staże, który jakoś nie sprawia, że do kieszeni pracowników trafia więcej kapuchy. Za to jest to dobry patent na maskowanie stosunku pracy i zwiększenia stopy wyzysku. Podałem przykład szarej strefy - sam tyrałem wyłącznie na czarno przez ponad 6 miesięcy do lutego tego roku i tylko raz udało mi się wyciągnąć więcej niż wynosi ustawowa pensja minimalna. A ty co? A ty gówno. Dalej nadajesz do porzygania na jedną neoliberalną nutę, żeby jeszcze bardziej ulżyć praco-"dawcom". Którzy nawet na legalu, mimo niby "wysokich" kosztów pracy, są w europejskiej czołówce pod względem drenowania pracowników z kasy, sił i czasu.
Z jednym się tylko zgodzę: państwo nie jest rozwiązaniem tego problemu, ono samo jest jego częścią. Co nie oznacza, że powinniśmy w pierwszej kolejności rozmontować ZUSy srusy oraz inne jego i tak już bardzo ograniczone socjalne funkcje, bo to klasyczne zabieranie się do dzieła "od dupy strony".
moze niech ten tuman mowi sam za siebie, jak przystalo na liberala :)
Nawet abstrahując od wynikającej po prostu z człowieczeństwa, zasady, że pewne rzeczy muszą być ludzim zapewnione, można wywodzić zasadę ubezpieczeń z pragmatyzmu. I tak pewnie Bismarck jako typowy Prusak wprowadzając zabezpieczenie społeczne chciał raczej czystych ulic i mniej kradziezy z głodu a niekoniecznie tak ujmował go los biednych.
Powiedział największy polski śmierdzący leń.