http://img829.imageshack.us/img829/2232/76467696.jpg
..i nie przypominam sobie,żebym miała potem jakiekolwiek perturbacje psychiczne,duchowe czy jakiekolwiek inne.Spędzenie płodu jest czymś tak ważnym dla kobiety jak odpędzenie świadomości,że zapłodniło się kogoś dla mężczyzny.
Czyli zupełnie nie ważnym.
Piłsudski, Wałęsa, mieszkańcy Jedwabnego, bracia Kaczyńscy. Pomyślcie, o ile nasz kraj byłby lepszym, gdyby ich matki poddały się skrobance.
Najbardziej kłamliwym i niemoralnym argumentem przeciw aborcji, jakiego używają katoliccy doktrynerzy(....)
A jakiego argumentu uzywaja : Baptysci, Mormoni czy Swiadkowie Jechowy doktrynierzy?
Zaatakowales katolikow kolejny raz patrzac na Ameryke z jedynego znanego ci punktu widzenia
Problem powstaje wtedy,kiedy kobieta chce mieć dziecko i np.musi usunąć ze względów zdrowotnych czy jakichkolwiek innych,ale musi a nie chciałaby.Kiedy nie chce mieć akurat teraz dziecka,nie ma żadnej sprawy.Bo wyobraźcie sobie matołki,że kobieta to taki stwór,że może mieć dziecko kiedy chce a nie tylko wtedy kiedy ją ktoś do tego zmusza.
No cóż, są goście, którzy nie odczuwają żadnych wyrzutów sumienia (a nawet czują "dużą ulgę") po zabójstwie osoby dorosłej. Osobiście znam jednego takiego.
Ale to jest śmieszne (zresztą jak zawsze :)), co napisał Klebaniuk: "Badania psychologiczne, o ile nie są prowadzone, z naruszeniem zasad metodologicznych, przez religijnych ideologów..." Natomiast badania psychologiczne prowadzone przez feministycznych i goszystowskich psychologów są oczywiście wzorem rzetelności. :)))
No a teraz włączy się mlm i "wyjaśni" mi, że "prawdziwy zwolennik teologii wyzwolenia" pochwala aborcję. On wie wszystko najlepiej. :)
dlaczego mój komentarz pokrywający się w 100% z początkiem komentarza Angka Leu został przez was wykasowany?
Pierwszy raz usunęłam ciążę kiedy miałam 19 lat i faceta,który zniknął we mgle po tym,kiedy sie o ciąży dowiedział.A ja durna tak się cieszyłam,że go uszczęśliwię tą wiadomością :(((.Cóż,sama też nie czułam się unieść macierzyństwa samotnie żyjąc w zależności od rodziny.Drugi raz usunęłąm ciążę mając już dwoje dzieci w małżeństwie z mężczyzną,który zupełnie nie miał poczucia odpowiedzialnośi za rodzinę.Uznałam,że wystarczy jak za tę dwójkę odpowiadam sama.I śledząc z oddali życie tego Tatusia,uważam,że moja decyzja o usunięciu trzeciej ciąży była jak najbardziej słuszna.Nie dałabym rady wychować samodzielnie na odpowiednim poziomie troje dzieci.Z dwójką sobie znakomicie poradziłam sama-- tatuś dzwonił średnio raz na 2 lata z zapytaniem do czego już JEGO dzieci doszły,żeby mógł sie chwalić.-- Owszem -doszły i mógł.Trzeci raz usunęłam ciążę kiedy już byłam zbyt dojrzała wiekiem,żeby jeszcze zajmować się niemowlęciem i przez następne 20 lat prowadzić je do dorosłości.Byłam zbyt zmęczona.W końcu wszystko dotychczas rosbiłam sama.Także finansowo,bo nasi polscy tatusiowie mają sobie za zaszczyt i bohaterstwo,jak uda im się wymigać do płacenia alimentów na swoje własne dzieci.A kumple ich poklepują po plecach - jakiś ty spryciula !- Tfu ! ! !
nie tylko katolicy są przeciw aborcji na życzenie:
http://www.godlessprolifers.org/
jeśli się nie mylę, to "guru" mlm, niejaki Stalin, był przeciwnikiem aborcji, a Bierut...
Każdy facet zamyka dziób na takie diktum,bo każdy albo sam nie płaci,bądź się od płacenia na własne dzieci miga,albo conajmniej poklepał kumpla,który tym właśnie się chwali,wypychając pierś do przodu.No,jaki geroj ! Wymigał się od płacenia na własne bachory - no niechże jakaś ona sama SOBIE je wykarmi i wychowa i pozwoli mi ŻYĆ.A ona ????
SAma sobie urodziła,to niech sama sobie radzi,ona musi bo to jest MATKA POLKA ZAWSZE DZIEWICA :)))) -- a taka jest święta,--znaczy się -- nie musi ŻYĆ -- ona się musi POŚWIĘCAĆ --- tako rzecze Polak katolik.
guzik prawda! Rozpatruj każdą osobę indywidualnie. Ilu płaci? Nie wiesz! Rzucasz tylko slogany, a rzeczywistość sobie. Ilu ateistów nie płaci? Nie wiesz? Zaiste ateiści to najbardziej etyczni ludzie. Ludzie, jak ludzie, każdy może rozmijać się z hasłami głoszonymi. Czy katolik, czy buddysta, hinduista, muzułmanin, ateista....
że ci od kościoła gadajo,że ponad 90 procent naszego narodu to katolicy.To do cholery moge se mówić,że to te katolicy nie płacom na swoje bachory - tak ,czy nie ? Bo w takiej sytuacji to ile tych ateistów zostaje ? -5 procent ? A przecież i wśród nich są tacy co płacą:)) A zatem w większości nie płacą katolicy --- JASNE ?
90 proc. to katolicy. 5 proc. ateistów może nie płacić, a ile katolików może nie płacić? Może także 5 proc. Kwestia domysłu, niczym nie potwierdzonego, tak jak i Twoje 5 proc. Pamiętaj, że ok. 20 tys. Polaków należy do zielonoświątkowców, ponad 500 tys. do kościoła prawosławnego, 20 tys do luterańskiego kościoła augsburskiego. Z każdego wygeneruj te Twoje 5 proc. Gdy złączysz to w jedną całość masz całokształt niepłacących. To są tylko procenty.
Mężczyźni nie płacą na swoje dzieci bez względu na przynależność religijną,partyjną czy w ogóle jakąkolwiek.Oni nie płacą,bo uważają bachory za sprawę kobiet - to ich nie dotyczy,to im przeszkadza w życiu (te bachory),to ich ogranicza i w ogóle jest do dupy.NAjlepiej jakby wyłącznie baby były od tego.Takich mamy mężczyzn w naszej ojczyźnie.Nie zauważyłeś ?
Wprawdzie szło już kiedyś ku ich (mężczyzn)ucywilizowaniu,ale zdarzył nam się po drodze taki wypadek jak Jaś,Pawełek 2 i znowu wszystko wróciło do 18 wieku.I za to ten Jaś jest dziś chołubiony - bo przywrócił chłopom ich miejsce - znaczy - babe lać jak nieposłuszna bestia,dziecka chędożyć jak sie kce i nikomu nic do tego,wszak rodzina rzecz święta.Aniele.
dopiero zobaczyłem: to samych ateistów jest 5 proc. Łups, przepraszam. Jebło mi się. Ale summa summarum to i tak nic odejmuje z mojej wypowiedzi: i katolicy, i protestanci, i buddyści, i hinduiści, i muzułmanie, i ateiści - z każdej tej grupy część nie płaci (procentowo zapewne porównywalna)
Wśród moich znajomych nie ma mężczyzn,którzy nie płacą na swoje dzieci - wykasowałam ich ze swojego świata jako morderców.Bo człowiek,który na co dzień nie daje dzieciom jeść skazuje je na śmierć głodową.I takim mordercą jest KAŻDY TATUŚ,który choćby przez jeden miesiąc nie da pieniędzy na jedzienie dla swoich dzieci - bo one nie przeżyją miesiąca bez jedzenia.A tych "menów" to zupełnie nie obchodzi.Brdziej są zainteresowani sprawnoscią swoich kutasów.Mówię to jak najbardziej poważnie - PANOWIE.Tacy w większości jesteście.
zgodzę się z Tobą, że mężczyzna, który nie płaci na własne dziecko to zwykły f..., ale nie oskarżaj o to wszystkich mężczyzn. Pamiętaj, że wielu płaci, opiekuje się dziećmi itp. Nie generalizuj, to najgorsze co można zrobić. Krzywdzisz tych co mają czyste sumienia. Pytanie: ile matek nie płaci? (Procentowo)
napisałam : "PANOWIE.Tacy w większości jesteście." - A zatem nie wszyscy.Jasne,że bywa i tak,że kobiety na złość byłemu walczą o dzieci z sukcesem choć nie zajmują się nimi tak,jak zrobiłby to ich ojciec,który w dodatku chciałby.Nasze sądy też są do dupy - wiemy.Niemniej takie przypadki są tak marginalne,że trudno określać je regułą.Tak samo trudno nazwać ją porzucenia,czy niepłacenie na dzieci przez matki.To są naprawdę rzadkości. - Cóż,też mi przykro i wstyd za naszych kochanych i patriotycznych mężczyzn.
Nie ma co najeżdżać na katolików (chyba, że każda okazja do tego jest dobra), bo w USA to na pewno nie oni są najbardziej konserwatywni i fanatyczni. Pewnie baptyści, zwłaszcza ci z Południa, nie?
Ja nie mam problemów z facetami, którzy nie płacą; zwykle ich nikt nie pytał, czy chcą bachora. W funkcji kary za brak takiego zapytania jest to słuszne zachowanie.
Pezez pryzmat własnych doświadczen generalizuje. Mówienie, że wszyscy mężczyźni są źli to czysty szowinizm. W 99% wypadków po rozwodach sąd przyznaje dziecko matce a alimenty płaci ojciec.
Bardzo jestem ciekawy jak sprawa płacenia alimentów ma się właśnie w tym jednym procencie kobiet, które płacą ojcom swych dzieci alimenty. Strzelam, że problem jest conajmniej taki sam. Te kobiety też często nie płacą. Zaryzykuje nawet, że jeszcze częściej, bo skoro sąd pozostawił dziecko u ojca to ta kobieta albo dzieckiem nie była zainteresowana albo była narkomanką lub alkoholiczką. Jakimś typem spod ciemnej gwiazdy, a takie typy i typki to już w 90% na dzieci nie płacą. Gdyby sytuacja była odwrotna i dzieci częściej zostawałyby z ojcami, problem nieplacących matek byłby pewnie taki sam, bo nic nie przemawia za tym by miało być inaczej.
Dla przeciwwagi, w obronie ojcostwa i mężczyzn tak wściekle atakowanych za to, że rzekomo mniej własne dzieci kochają od matek przypomnę niedawną sprawę z Izraela. Rozwód. Matka porzuca dziecko, zostawia je z ojcem i wogóle się nim nie interesuje przez rok. Małżeństwo rozpada się z powodu romansu kobiety z ... teściem. Ojciec wyjeżdża z 4 letnim synem do Francji. Po roku matka "przypomina" sobie, że miała dziecko. Francuski sąd zabiera dziecko ojcu i wysyła je do Izraela pod opiekę matki i jej kochanka... dziadka dziecka. Niedługo potem oboje, matka i dziadek, mordują dziecko. Zostawiam to bez komentarza i żadnego generalizowania, że baby są takie a takie... Bo to nie prawda. Nie prawda także w stosunku do mężczyzn.
Aby w pełni oddać "obraz" tego naszego społeczeństwa wypadałoby jeszcze wspomnieć o mamusiach, które nie mają czasu żeby z dzieckiem pograć w piłkę, pojeździć na rowerku, iść na spacer, czy poczytać mu bajkę, bo się boją o swoje manicury, albo że przegapią 4628 odcinek Klanu, czy też nie popodziwiają psiapsiułek na Fejsbuku.
No i o dzieciach, które zamiast się grzecznie bawić, gwałcą rówieśników (i rówieśniczki), wynoszą z domu cenne rzeczy, by kupować narkotyki i zakładają nauczycielom kosze na głowy...
(-:
I to generalizowanie, skoro aż roi się od wyjątków? Oczywiście tych negatywnych dla kobiet...
Chciało Ci się dupkować, to trza było nosić krzyż do usranej śmierci, razem z tym fiutem, który nie musiał się pilnować. A Ty się na dodatek rozwiodłaś...
Kobiety, którym zabiera się dzieci to na zicher narkomanki są, i dziwki, i pijaczki. Tatuś chce dobra dziecka (dzieci) więc przy okazji także alimentów... Taki wyjątkowy ten tatuś w swej wyjątkowości... szczególnie w polskich realiach.
A bywa, że wykształcony tatusiek ma dość "kocmołucha", bo się zakochał i zabiera dzieci, a by udupić matkę żąda alimentów, mimo że ona nie pracuje od lat kilku...
Dobrze, że usunęłaś te ciąże. Tak było dobrze dla Twojej psychiki, sytuacji finansowej i rozpadu związku. I miej w rzyci ten samczy jazgot, w którym między wierszami widać, że myślą o Tobie jako o suce...
Młot van der Sierp... ten teść to kawał skurwysyna musiał być, nie sądzisz?
A mnie po co to było, Jot? Zaraz zaczną ujadać, i wykładać swe racje, i mnożyć wyjątki. Swoje WYJĄTKI. Bo my generalizujemy...
Pozdrawiam.
.
Stosunki, uczucia, relacje między ojcem a dzieckiem nie są ani gorsze ani lepsze niż matki. Mają trochę inne źródła i w tym jest sedno problemu. Niewątpliwie inaczej jest z płaceniem alimentów gdy przez kilka lat ojciec dziecko na rękach nosił i po pupci klepał a potem nagle zostaje pozbawiony tak częstych kontaktów z dzieckiem przez byłą żonę. Nierzadko dodatkowo przez nią z nienawiści do niego niemal całkowicie ich pozbawiony. Czym oczywiście taka baba wyrządza ogromne zło własnemu dziecku, pozbawiając go więzi z ojcem. Kalecząc je w ten sposób nieraz na całe życie. Problem zwłaszcza poważny gdy dziecko jest jeszcze małe i nie jest w stanie przeciwstawić się matce.
Wiezi ojca i dziecka a wraz z nimi poczucie odpowiedzialności, kształtują się w praktyce a nie przez sam fakt zapłodnienia. Oczywiście za to też trzeba płacić bo dziecko niczemu winne nie jest, ale uczucie, a tym samym wola łożenia na własne dziecko się przecież nie narodzi. Dużo zależy tu od matki. Czy będzie przeszkadzała czy pomagała by te relacje ojca z dzieckiem nie miały tylko charakteru przelewów bankowych ale by narodziło się prawdziwe uczucie między dzieckiem i ojcem. Przecież w interesie materialnym i psychicznym własnego dziecka. Z matka jest inaczej. Matka nosi dziecko przez 9 miesięcy i je rodzi a więc jej związek z dzieckiem juz od początku jest naznaczony tymi faktami. Jest inny.
Miłość matczyna jest trochę inna. Często ślepa i bezwarunkowa. Kochają dzieci za to, że są a mężczyźni często za to jakie są. Miłość ojca jest bardziej wymagająca. Czesto trzeba sobie na nią zasłużyć.
Nie zrodzi się jednak gdy dziecka w łonie nie nosiliśmy, jest efektem przypadkowego seksu, nie mamy z nim żadnych kontaktów, skutecznie przez matkę uniemożliwionych, to wtedy dziecko to tylko zapis debetowy na rachunku bankowym. A takiego zapisu chętnie się pozbywamy
przesadzasz....
Ja mam generalnie w rzyci co mysla o mojej płci kobiety. Drażni mnie tylko to podejście niektórych facetów do takiego ataku, że od razu przechodzą do obrony i niemal przepraszają, że też są facetami. Przeciez to to samo jakby powiedziec, ze wszyscy Żydzi to ch... Ale ten rodzaj szowinizmu redakcja akceptuje
Hydro teść taki sam sk... Jak matka k..a. Ale nie o nich była rzecz, nie te pierdy o płciach lecz o ludziach, a w tym wypadku po prostu o dobrym ojcu. Równie dobrze mogłaby to być rzecz o dobrej matce, bo płeć rodzica nie ma żadnego znaczenia. Liczy się tylko to czy jest dobrym rodzicem. Te feministyczne szowinistyczne brednie na szczęście już dawno przebrzmiały i do nikogo nie teafiają. Moja żona to się w czoło tylko puka jak slyszy coś takiego.
Tak latwo najpierw dzieci , potem inwalidzi i starcy jak za Bernarda Showa, ktory przynaglal naukowcow by wymislili gaz zabijajacy bezbolesnie.
Pogratulowac tej kobiecie , nie bedzie tez czula bolu jak ukatrupi rodzicow?
O nich można mówić, ale nie wolno generalizować. To ja mam doswiadczenia wręcz przeciwne to i przeciwne zdanie i od razu oczywiście spotykam się z agresją.
Doskonale rozumiem co mówi Jot o jej konkretnej sytuacji. I jestem sie w stanie nad tym pochylić dopóki mówi o sobie a nie rozciaga tego na połowę ludzkosci. Bo to naprawdę jest szowinizm.
U mnie jest tak. Mam doskonałe relacje z moja córką. Oparte na miłości zrozumieniu i zaufaniu. Z tego ostatniego jestem najbardziej dumny, że to zaufanie potrafiłem zbudować, choć było ciężko zwłaszcza w jej burzliwym okresie dojrzewania. Ale teraz to mnie córka ufa a nie matce. Ze mna rozmawia, radzi sie w poważnych problemach, nie dlatego, że ja jestem jakiś mądrzejszy, ale dlatego, ze do mnie ma większe zaufanie. Zresztą to jest wzajemne, bo ja też duzo lepiej się z nią rozumiem niż z jej matką;-).
Albo np. mój ojciec był takim dziadkiem, jak 10 babć. Wnuczka była jego oczkiem w głowie. Mało się nie posrał na jej widok. Babcia była badziej zimną osobą. Dziadek miał na punkcie wnuczki świra. Kiedy przeszedł na emeryturę, to czasem byłem o niego zazdrosny, bo córka tylko - gdzie dziadek i gdzie dziadek. Po prostu różnie jest w róznych domach. Ale z tego powodu, mimo moich takich a nie innych doświadczeń nie mam zamiaru generalizować i mówić, ze wszyscy faceci są cool a wszystkie kobiety be, bo to kompletnie bez sensu.
Na mojej ulicy kiedyś powiesił się gość, bezrobotny, jak go żona z dzieckiem zostawiła i uciekła z innym. Nie był w stanie utrzymać się z dzieckiem. Czy mam mówić, ze wszystkie kobiety tak robią? Opanujcie się to są jakieś brednie.
Wiekszośc mężczyzn jakich ja znam uwielbia swoje dzieci. Kocha je, poswięca im czas i pieniądze. Są dobrymi ojcami. I tylko tyle, bo nic z tego w sensie ogólnym nie wynika.
Z pośpiechu dopuściłem się dyskryminacji. Moja wina, już naprawiam błąd.
Nie zapominajmy oczywiście o dziadkach-alkoholikach wysyłających swe wnuki po tanie wino do monopolowego, o babciach rozpuszczających te dzieciaki jak dziadowski bicz. Pamiętajmy również o homoseksualistach, którzy są jak jeden mąż pedofilami, a także o księżach, czyli niepogodzonych, ale też homoseksualistach, czyli... pedofilach.
(-:
bzyku bzyku, skrobu skrobu
fajny przepis na lekkie łatwe i przyjemne życie, hehe...
A trochę zrozumienia może też dla drugiej strony? Po prostu zwykłego szacunku dla drugiego człowieka bez wyzywania go od kłamliwych i niemoralnych.
Po pierwsze proszę zwrócić uwagę, że katolicki doktryner zapluty i kłamliwy wychodzi z założenia, iż życie jest od chwili poczęcia, więc aborcja jest dla niego formą zabójstwa. I owszem można się z owym katolickim doktrynerem nie zgadzać. Można uważać, że jest on w błędzie tak "mylnym", że o mylniejszy trudno. Ale może rozważmy sytuację, że to też jest człowiek, przekonany jak przekonany, mniejsza czy mylnie, ale powiedzmy szczerze, że mowa o czymś na kształt zabójstwa. I co wobec tego napiszemy mu "moje szczęśliwe"?
Przecież to jest elementarny brak szacunku dla człowieka. Po prostu. To jak wegenarianina na zasiłku skierować na wolne miejsce do pracy w rzezni, bo akurat jestesmy zdania, ze czlowiek ma mieso jesc i nie marudzic.
Ale wracajac do aborcji mozna wskazywac, ze hipokryzja jest przerzucanie calej odpowiedzialnosci na kobiety. Ze płód nic nie czuje itp. Można różnie, ale ze zrozumieniem dla uczuć drugiego człowieka.
ps. Ponadto co w tym "kłamliwego" u tych doktrynerow? Jesli ktoś wychodzi z założenia, że aborcja jest zabójstwem, lub ma co do tego wątpliwości i mimo to zmuszony okolicznościami dokona aborcji, to ma to dla niego konsekwancje psycholigiczne. Jeżeli takie założenie odrzuca, to aborcja nie ma konsekwencji psychologicznych. Proste.
(pytam całkiem bez ironii i bez "hejtu", bo kiedyś interesowałem się socjologią i geografią [zwłaszcza, bo to piękne krajobrazy] USA, bo tam gdzie blisko was byłem to już całkowicie inna kultura).
tak feministycznie. Bo feministki i owszem używają żeńskich określeń ale tam gdzie im wygodnie. A pozostawiają męskie człony tam gdzie nie wypada źle pisać o kobietach. A problem aborcji sprowadzają do przemocy mężczyzn, co też jak wiele innych rzeczy opartych o ten (mizocośtam) jest błędne. Zapiekłych przeciwniczek aborcji najwięcej znajdujemy wśród starszych pań.
To zdanie powinno wyglądać tak: "Po pierwsze proszę zwrócić uwagę, że katolicki/a doktryner/ka zapluty/a i kłamliwy/a wychodzi z założenia, iż życie jest od chwili poczęcia, więc aborcja jest dla niego/niej formą zabójstwa." I tyle.
życie jest od chwili poczęcia.
Tak że samo woda składa się z wodoru i tlenu, a nie radu i polonu.
Proste jak 2+2=4
Wzruszona jestem tą troską o język inkluzywny i starannym kreskowaniem każdego wyrazu. Ale jak już poprawiamy to sięgnijmy do źródła. Formy męskiej użył red. Klebaniuk pisząc:
"Najbardziej kłamliwym i niemoralnym argumentem przeciw aborcji, jakiego używają katoliccy doktrynerzy"
Pownien był więc napisać :
"Najbardziej kłamliwym i niemoralnym argumentem przeciw aborcji, jakiego używają katoliccy/KIE doktrynerzy/RKI",
Poprawanianie mnie akurat tu nie ma sensu, gdyż ja odnosząc sie do tej wypowiedzi, wyjścia nie mam. Ironizując komentarz redakcyjny jestem niejako skazana na jego pierwotną formę.
A Ty mnie znowu nie zrozumiałeś. :(.
W mojej wypowiedzi w ogole nie rozważam zagadnienia, czy życie jest od chwili poczęcia czy, nie.
Moja wypowiedź dotyczy jedynie nieodpowiedniego moim zdaniem sposobu prowadzenia dyskusji na temat aborcji, w sytuacji, gdy jedna strona może przyjmować, że tak jest.
yono, że tak naprawdę wszyscy wiemy, jak to jest z życiem i kiedy się ono zaczyna.
Tę oczywistość fani aborcji próbują zagłuszyć histeryczną propagandą.
Co to jest za dziwolag jezykowy "hejt"?
W jakim to jezyku? Polskim czy ponglish?
"bo kiedyś interesowałem się socjologią i geografią [zwłaszcza, bo to piękne krajobrazy] USA,"
Jak pojdziesz do liceum do bedziesz mial geografie swiata w tym USA.
Cos znacznie wiecej niz ksiazeczki do kolorowania
Na socjologie USA nie masz jednak co liczyc. W dalszym ciagu zalezny bedziesz od Przewodnika Mlodego Komsomolca
Tak czy inaczej jezeli nie jest juz za pozno proponowalbym w licemu wziasc lekcje angielskiego.
A narazie ucz sie pilnie i nie zawracaj sobie glowy pierdolami bo nie zdasz do nastepnej klasy gimnazjum i Rodzice odetna cie od internetu
bo redaktor Klebaniuk to nawet sekretarkę stanu sobie wymyślił i uważał za stosowne tak nazwać Clintonową;-) Nie podał tylko, którego stanu jest sekretarką, a jest ich chyba z 51.
Nie mieszaj tego z życiem. Życiem to oczywiście jest. Żywy jest już plemnik i jajo. Żywa jest kijanka i bakteria... i grzyb u mnie w piwnicy. Problem jaki się w tej sprawie podnosi to: kiedy człowiek staje się człowiekiem? To oczywiście jest dyskusyjne, bo niektórzy nie stają się nim po urodzeniu do końca swego obrzydliwego żywota ;-). Przyjmuje się jednak w bardziej cywilizowanych krajach, że człowiek powstaje wraz z ukształtowaniem jego układu nerwowego. To jest umowne, ale czegoś trzeba się trzymać.
Wcześniej to tylko taki wiekszy plemnik i coś od niego niewiele więcej warte.
Ale to też nie jest najważniejsze. To jesst odpowiedź na narzucony wolnym ludziom zakaz decydowania o ich ciałach. Najważniejsza jest tutaj swoboda decyzji o posiadaniu dzieci i wlasnym ciele.
Mnie w niczym nie przeszkadzają ludzie, którzy są przeciwnikami aborcji dopóki to się ogranicza do ich życia. Kiedy ingeruja jednak w decyzje innych osób o swym ciele, to ja im mówię krótko - poszoł won!
Nie uważam by dyskusja przeciwników i zwolenników (a raczej tych co dopuszczają aborcję, bo nie wiem jak można być zwolennikem) była komukolwiek potrzebna. Tu nikt nikogo nie chce do niczego przekonywać. Na pewno zaś nie jest tak, ze "zwolennik/czka" aborcji chce przekonywać przeciwnika/czke, by się wyskrobała.., ł? ;-) Bo co go gówno obchodzi czy mu religia czy cokolwiek innego zabrannia sie skrobać. Nie chce, niech się nie skrobie, ale ode mnie się odp...i! Każdy dopóki nie szkodzi innym ludziom ma prawo żyć jak chce.
Cały spór jest sztuczny, narzucony zniewolonym ludziom, bo przeciwnicy za pomocą paragrafów a nie dyskusji, zmusili "zwolenników" do nieskrobania się w szpitalach... tylko w jakiś podejrzanych norach lub za granicą.
Ten "spór" to jak spór pana niewolników z niewolnikiem na temat abolicji. Jesli niewolnik przekona pana, że dobrze mu będzie gdy ten rozkuje mu kajdany, to ten go uwolni???
Szanuje poglady na ten temat tych, którzy stosują je do siebie i mam w d..ie tych którzy chcą je narzucać innym ludziom. To uwłaczające ludzkiej godności jeśli spór nie jest na równych prawach, ale jedna strona jest stłamszona przez drugą.
I dodam jeszcze, że osobiście, co nieraz podkreślałem, aborcje uważam za zło. Moze nie jakieś wielkie ale zło.... Tak jak ból zęba, bo lepiej o zęby dbać niż je leczyć;-) Zło konieczne, za które winny w duzej mierze jest kościół, który prezerwatyw nie pozwala zakładać i państwo, że nie daje dobrej edukacji i powszechnie dostępnych środków antykoncepcyjnych. Najlepiej za darmo.
"bzyku bzyku, skrobu skrobu"... pisze drechol i dodaje
"fajny przepis na lekkie łatwe i przyjemne życie, hehe"...
Tja... drechol.
Kiedy Jot się bzykała, a potem skrobała, to twój tata jeszcze prezerwatywy nie miał na co naciągnąć. Kiedy się kapnął, Jot już dwoje dzieci piersią wykarmiła... hehe...
Tobie się udało, pojawiłeś się w PRL-u, bo miłość jest ślepa, kondony też bywają dziurawe, a i ich wtedy w każdym kiosku uświadczyłeś... Stąd się wyklułeś, hehehe...
To, że ciebie kumple nauczyli "szablę" w ręce brać, co by opiłki się do pochwy nie dostały, to pewnik. Tak jak pewnikiem jest, że Ślubna ci kondomy kupuje, bo nie lubi "hehehe" przy każdym sztelongu....
hehehe...
.
Obie strony wiedzą jak zgubne skutki dla kobiet i dla dzieci ma zakaz aborcji. Jak wiele krzywdy on kobietom wyrządza. Ale przeciwnicy aborcji udają jakby tego problemu nie było. Choć doskonale zdają sobie sprawę, że kobieta która chce spędzić płód i tak to zrobi. Zapłaci każde pieniądze byle się pozbyć niechcianej ciąży i nie łamać sobie życia. Dobrze wiedzą, że jeśli już mimo niechcianej ciąży, dziecko sie rodzi, to najczęściej w najbardziej ubogich rodzinach, dla których ten zakaz i koszty jego złamania są ostateczne. Więc rodzą się te niechciane dzieci albo w bardzo biednych rodzinach gdzie nieraz lądują w beczce z kapustą (ale kogo to obchodzi? Przeciwników aborcji bynajmniej!) albo w rodzinach patologicznych, bo tak chce bóg i po jednym bzyknięciu duszę pakuję w zygotę!!!
Gdyby tylko marię zawsze dziewicę stać było na aborcję, to kto uwierzy, że zamiast pętać po jakiś stajenkach, rodzić wśród krów i cielaków, normalnie by chrystuska by spędziła i dziś świat byłby zupełnie inny ;-)
K... jak ja nienawidzę tej religii! ;-)
Spytałem o konkretne sprawy, bo mnie to interesowało, liczyłem że jako znający ten kraj noramlanie odpowiesz.
Przeliczyłem się, porcja agresji i wysyłania mnie na klasówkę, a ja tylko się chciałem dowiedzieć od kogoś kto zna realia (nie chcesz odpowiedzieć normalnie i później się dziwisz "polaczkom", że nie wiedzą nic o państwie, w którym mieszkasz).
Teraz już wiem, o nic cie nie będę pytał.
Szkodda, rozczarowałeś, bo pytałem całkiem bez złych zamairów, ale to się nie powtoórzy.
.
zwłaszcza kobiet i dzieci kryminalistów. Tak że nie bardzo rozumiem o co ci chodzi.
I dlaczego urodzenie dziecka miałoby być "łamaniem sobie życia"?
Nie podał tylko, którego stanu jest sekretarką, a jest ich chyba z 51.
autor: sierp_i_młot, data nadania: 2011-06-16 17:33:29, suma postów tego autora: 4017
Jak na eksperta ds amerykanskich to bardzo cienko
50 pinokio, 50 na dzien dzisiejszy :))
Ty doskonale wiesz wszystko o USA
"jest to kraj okropnie zdeformowanych ważących 400kg bezzębnych monstrów (bo już dawno nie ludzi) masowo uprawiających kazirodztwo, nie umiejących czytać, nie mających pojęcia że istnieje coś takiego jak mapa, ale chętnie popierających bombardowanie różnych państw, o których istnienia nie mają pojęcia (widziałem sondę uliczną gdzie monstra zwane Amerykanami odpowiadały na pytania, dowiedziałem się między innymi że: następnym krajem, który zbombarduje USA będzie Francja i ZSRR, oba te miejsca wskazywali w okolicach Australii, kraje na literę U to Jugosławia, Utopia i Utah, jest około dziesięciu wież eifffla, "Gwiezdne Wojny" to film oparty na wydarzeniach autentycznych, były cztery wojny światowe, dominująca religia w Izraelu to maoizm i izraelizm, trójkąt ma około sześciu boków, a mur berliński znajduje się w Iraku i wielu innych ciekawych spraw, ogólnie cieszę się z twojej radości, że już jesteś współobywatelem tych stworów).
"Ja okreslam to perspektywa kaszanki i flaczkow"
Ja nazywam to prawdziwe USA:) Myślę, że wiem tyle o wspaniałych Stanach ile ty o śmierdzącym ciemnogrodzkim polaczkowie."
eny kfeszczyns?
A Stan Borys ?
..."Sierpie, cały kodeks karny ma "zgubne skutki" dla kobiet i dzieci zwłaszcza kobiet i dzieci kryminalistów. Tak że nie bardzo rozumiem o co ci chodzi."...
Przypuszczam,west,że właśnie o to,że powinien mnieć te zgubne skutki wobec samych kryminalistów a nie ich kobiet,ani dzieci.
..."I dlaczego urodzenie dziecka miałoby być "łamaniem sobie życia"?
Zrozumiesz dlaczego jak wyobrazisz sobie,że jesteś np.18-latką ,której partner zwiał (żeby nie złamać sobie życia !),rodzice wyrzucili z domu,a ona ma przed sobą rok do matury.Zanim wydębi od niego jakieś alimenty (to trwa,tym dłużej im bardziej ON nie chce sobie złamać życia )zanim znajdzie pracę ( kiedy :))?- po maturze ?) --- więc zanim to wszystko...to trzeba z czegoś żyć ,gdzieś mieszkać i utrzymać to dziecko....
w bardziej cywilizowanych krajach to ludzie znają genetykę.
A genetyka uczy, że czlowiek (genotyp) jest w pełni ukształtowany już w chwili poczęcie. Już wtedy byłeś sobą byłeś sobą, y compris sympatię do peereli i Związunia.
Genotyp - to w ogóle cud! Ma wielokrotnie większą zawartość informacyjną niż wszystkie biblioteki świata.
Masz racje
Afgani Stan
Uzbeki Stan
UBki Stan
:)))))
No to sie ponokio teraz pochlasta - w Afgani Stanie USArmy nie jest okupantem bo jest u siebie w domu
No to przecież ma takie skutki. Art. 152 kk i następne.
A szukanie uzasadnienia dla zabójstwa w problemach materialnych (dosyć względnych, dodajmy)...nawet nie wiem jak to skomentować.
Chciałem się coś od ciebie dowiedzieć.
Ja uważam inaczej. To co piszesz oczywiscie też, ale przedstawiasz rzecz tak jakby aborcja była dopuszczalna wtedy gdy jakiś chłopak zostawia 18 latke "by nie zmarnować sobie zycia". Gdzieś to poczucie winy z ciebie wychodzi ale zupełnie niepotrzebnie mówisz tak prawdopodobnie pod wszechobecna presja, czego może nie do końca masz świadomość, z jaka w tym katolandzie spotykaja się kobiety, które nie chcą być matkami.
Oczywiście wyobrażam sobie sytuację, że chłopak zostaje, ale czy to wystarczajacy powód by rodzić jesli zwiazek był bez zobowiazan, ot układ na dupę? A może dziewczyna ma plany? Podróż dookoła świata czy cokolwiek innego? Ty przedstawiasz sytuacje zerojednykowo, ze ktos musi byc winien. Że kobieta jest niewinna, bo winny jest facet. A przeciez ni9kt nie musi być "winien"! i nie jest w cywilizowanych krajach.
Rzecz w tym, że to jest niezależna sprawa od czyjejkolwiek winy (to najwyżej dodatkowy argument by ciążę przerwać), ale woli kobiety. Rzecz się oczywiście komplikuje gdy w związku małżeńskim dochodzi do zapłodnienia, kobieta chce przerwać, bo jej to figurę zepsuje a mężczyzna nie chce. Ja uważam, że mężczyzna też powinien mieć tu swoje zdanie i jakieś miejsce w podejmowaniu takich decyzji. Ale to zupełnie inna sprawa wyłacznie miedzy dwojgiem ludzi, a reszta? - POSZLI WON!
W przypadku samotnej kobiety rzecz jest wyjatkowo prosta i etycznie bezdyskusyjna, zależna wyłącznie od jej woli czy nawet widzimisie, bez zadnego usprawiedliwiania się przed kimkolwiek. POSZLI WON!
Żadne tam, bo facet mnie zostawił! Nie chce mieć dziecka to się skrobię i koniec, a innym nic do tego.
Ależ ja się z Tobą całkowicie zgadzam.Ten przykład był jedynie odpowiedzią na zapytanie westa..."I dlaczego urodzenie dziecka miałoby być "łamaniem sobie życia"? "Prosiłam go ,żeby sobie taką dziewczynę w konkretnej sytuacji wyobraził,która niewątpliwie łamie jej życie.On jednak nie potrafi...to jakiś chłopczyk :)))- Jakąś dekadę temu miał tak samo rozwinięte pojmowanie rzeczywistości.Jak widać ani drgnęło przez tan czas.Obawiam się,że już nie przeskoczy :))))))
wyobraź sobie moją sytuację.
Nie jest zbyt fajna, jak myślisz?
DZIECKO WYABORTOWANE
Skoro jej zwolennicy skrobią się na prawo i lewo, a przeciwnicy rozmnażają na potęgę jednocześnie wychowując przykładnie swoje potomstwo i przeszczepiając im własny kręgosłup moralny, to problem aborcji sam się rozwiąże w kilku pokoleniach.
Ludzie spędzali płody od zawsze i różnymi metodami i będą to robić bez względu na to, czy będzie to legalne czy nie. Największym kurestwem jest jednak postawa przykruchtowego prawactwa, które z jednej strony jest przeciw każdej formie rzetelnej edukacji seksualnej, protestuje przeciw łatwej i bezpłatnej (albo bardzo taniej) dostępności środków antykoncepcyjnych, a po urodzeniu ma w głębokiej dupie sytuacje tego dziecka. Byle się urodziło i ochrzciło, a potem niech zdycha.
Kiedy się wreszcie spotkamy ?
ROZUM
razem z ABCD nie od dziś.
TEŻ ROZUM
Rozum w głowie nieodpowiedniego człowieka, bez zasad etycznych i kręgosłupa moralnego to niebezpieczne narzędzie. Trudno zaprzeczyć, by nawet Hitler nie miał rozumu i to zapewne nieprzeciętny, skoro udało mu się pogrążyć cały świat w wojnie
Ważniejsze, że MĄDROŚĆ nigdy z ABCD spotkania nie miała ;-). Mozna mieć przecież ROZUM i być skończonym głupcem.