Fajnie jest krytykować estabilishment, ale jeszcze fajniej czerpać z niego korzyści, najlepiej finansowe ;)
osoby transpłciowe przeciwko atomowi, interseksualiści przeciwko atomowi, osoby kwestionujące swoją płeć przeciwko atomowi
http://www.tvn24.pl/-1,1707441,0,1,woda-zalewa-elektrownie-atomowa,wiadomosc.html
Jak męska część redakcji lewica.pl zawiąże akcję "Mężczyźni przeciwko atomowi" to nie będzie to brzmiało mizoginistycznie-szowinistycznie? Jeszcze sobie jakaś feministka pomyśli, iż faceci uznali, że baby nie znają się i dlatego nie dopuszczają ich do swojego grona.
Nie demonizuj. Kazda elektrownia to dwa glowne elementy ; Generatory do wytwarzanie pary i generatory do wytwarzania pradu.
Czy wpadlbys w panike gdyby w np Elektrowni Opole woda zalala wylaczone generatory pradu ale kotly nie sa zagrozone?
Jedno jest pewne-w ciagu paru miesiecy wybudowane zostana zabezpiedzenia elektowni przed powodzia jak to. MMalo tego wszystkie elektownie w USA zostana poddane przegladowi pod wzgledem niespotykanie wysokiej wody,
Ja jestem za elektrowniami jadrowymi
Patrz Fukushima.
http://www.tvn24.pl/1,1707548,druk.html
Starzenie się materiałów konstrukcyjnych (tj. ich degradacja pod wpływem napromieniowania, obciążeń termicznych, mechanicznych, korozji itp.) to jedno z głównych zagrożeń związanych z EJ. A mikrozmian długo nie widać, dopiero gdy się skumulują i coś pęknie...
Zwłaszcza w Polsce, która w dziedzinie energii odnawialnych jest bardzo zacofana i trzeba ją dopiero rozwijać. Na rezygnację z tego źrodła mogą sobie pozwolić Niemcy i do przecież dopiero za 10 lat, choć juz i tak przodują w dziedzinie niekonwencjonalnych źródeł energii. My jesteśmy strasznie zacofani. Zdaję też sobie sprawę, że ogromne koszta związane z budową elektrowni atomowej pozbawiają kraj środków na inwestycje w źródła odnawialne. I tu rzeczywiście jest problem. Ale problem jest też taki, że w naszym kraju za parę lat moze zabraknąć energii. Elektrowni atomowej nie będzie a wiatraków nadal za mało.
Ma rację oczywiści zdzi pisząc o Fukushimie, ale to też prawda, że my akurat żyjemy na obszarze wyjątkowo sejsmicznie bezpiecznym. Jakieś ryzyko zawsze jest, ale chyba nie ma wyjścia i to ryzyko trzeba podjąć?
w naszym kraju za parę lat nie "może zabraknąć", a na pewno zabraknie energii, choć w tej chwili bilans jest dodatni. Po prostu będzie się wyłączać (co najmniej na czas remontu) stare, zużyte bloki. Szczyt tego przewiduje się w r. 2015. Elektrownia atomowa nie może być na to lekarstwem, bo najbardziej optymistyczny, nierealny scenariusz zakłada, iż będzie gotowa w 2020. Realiści mówią o r. 2025 lub 2030.
Parokrotnie już tu odsyłałam do opracowanej przez InE "Alternatywnej polityki energetycznej dla Polski do r. 2030". Odsyłam raz jeszcze. Zgodnie z analizą InE - brak jest ekonomicznego i gospodarczego uzasadnienia dla rozwoju energetyki jądrowej (pomijając zagrożenia związane z odpadami czy terroryzmem). Najbardziej opłacalny dla Polski (i możliwy do szybkiego wdrożenia) jest scenariusz oparty na efektywności energetycznej (EE) oraz źródłach odnawialnych (OZE).
Bo w tej wersji co znalazłem w sieci ich nie widać.
Krajobraz po "atomowej apokalipsie".
http://www.youtube.com/watch?v=Ny7SXod98z8
"Prace nad Alternatywną polityką energetyczną Polski do roku 2030 (APE) były prowadzone w Instytucie na rzecz Ekorozwoju w okresie 2007-2009. Przewodniczył im, jako ekspert kluczowy, prof. Krzysztof Żmijewski z Politechniki Warszawskiej. W przygotowywaniu dokumentu wzięło udział wielu ekspertów i współpracowników InE:
- mgr inż. Tomasz Chruszczow (Forum CO2)
- dr Tomasz Kaczor (Prevision);
- dr Zbigniew Karaczun (Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego);
- dr Andrzej Kassenberg (Instytut na rzecz Ekorozwoju);
- prof. Jerzy Niewodniczański (b. Prezes Państwowej Agencji Atomistyki, obecnie AGH);
- dr Sławomir Pasierb (Fundacja Efektywnego Wykorzystania Energii);
- prof. Jan Popczyk (Politechnika Śląska);
- dr Janusz Steinhoff (b. wicepremier i minister gospodarki, Przewodniczący Rady
Regionalnej Izby Gospodarczej w Katowicach);
- dr Marcin Stoczkiewicz (Centrum Prawa Ekologiczne);
Alternatywna polityka energetyczna dla Polski do roku 2030
- mgr Maciej Stryjecki (niezależny ekspert w zakresie odnawialnych źródeł energii)
- dr Marta Styrc (Szkoła Główna Handlowa);
- prof. Wojciech Suchorzewski (Politechnika Warszawska)
- mgr Grzegorz Wiśniewski (Instytut Energetyki Odnawialnej)."
Znajdziesz ten fragment w opracowaniu, które pokazuje się w Google (po wpisaniu hasła: "Alternatywna ...itd. do roku 2030") na drugiej pozycji.
- w przekładzie na język potoczny - energetyka w Polsce ma się opierać na oszczędności (jak na Kubie: właczysz dodatkową żarówkę wieczorem, jesteś wrogiem ludu i z 5 lat musisz się reedukować), wiatrakach, bateriach słonecznych i modklitwie do Ala Gore`a?
Prawda, tak to mniej więcej brzmi po przełożeniu na język agit-propu balcerowiczowskich technokratów. Koniecznie musi być coś o złym komunizmie brutalnie ograniczającym Świętą Wolność Konsumencką(tm), oraz sugestia, że oponenci mają pomysły oderwane od rzeczywistości. Jednym słowem, ABCD, perfekcyjnie. Na bazie i po linii. Jedynie jakichś antykomunistycznych idealistów mogłoby zdziwić, że propaganda dziś wprawdzie nie taka sama, ale jednak ta sama. Ta sama, z którą oni przecież tak dzielnie walczyli.
Co do wiary, to oczywiście zawsze można wierzyć np. w istnienie elektrowni termojądrowych, albo chociaż skromniej, że budowa elektrowni jądrowej w Polsce będzie szła tak płynnie, jak.. autostrady A2, a jakość projektu i wykonania tak doskonała, jak Stadionu Narodowego...
Swoją drogą, nie do końca dla mnie jest zrozumiałe skąd się bierze wśród lewicy taka niechęć do wiedzy i postępu w tej sprawie...
masz wiatrak?
Mam rację.