czy mniejszość LGTBQ w imię własnego, dobrze pojętego interesu powinna zająć się problemem nierówności ekonomicznych oraz przyczynami agresji i frustracji bojowych ekstremistów? Przy czym „zająć” się oznacza coś więcej niż uświadomić sobie, że może istnieć jakiś związek między homofobią a wykluczeniami w sferze ekonomicznej. Zająć się, to chyba znaczy coś z tym zrobić.
Moja odpowiedź brzmi – nie.
Mimo to lewica powinna zajmować się prawami gejów, natomiast nie może oczekiwać, że geje zajmą się obalaniem kapitalizmu, nawet jeśli miałoby im to w czymś pomóc.
http://www.krytykapolityczna.pl/Dunin/Gejeikomunizmnadachu/menuid-68.html
Reasumując :
My ( socjaliści - komuniści - ludzie lewicy ) będziemy wypruwać sobie żyły dla mniejszości ( gubiąc & zniechęcając Nasz tradycyjny elektorat - robotników ) a geye nie muszą dla Nas robić NIC !!!
tekst jest o RPA
Czy Afroafrykanin może źle traktować Afroafrykanki? Nawet jeśli tak to jest to wynik setek lat kolonializmu i wyzysku ze strony białego chrześcijańskiego człowieka! Więc może napiszmy o tym jak biały facet białe kobiety, a nie skupiajmy się na promowaniu rasistowskich przesądów! Ten tekst zionie czarnofobią!
ZWOLENNIK RELIGII POLITYCZNEJ POPRAWNOŚCI
a teraz, po zdobyciu odrobiny zaufania, stacja odsłoniła swoje prawdziwe oblicze tuby neokolonializmu i imperializmu?
Dla wątpiących :-) - ten post jest SERIO.
to kto jest właścicielem Al-Jazzery? To wszystko natychmiast wyjaśni. Murdoch? ;-)
niezależnie od tego ile prawdy by miało być, albo ile z niej brakować w obwinianiu kolonializmu i sposobu działania apartheidu faktem jest, że w wielu afrykańskich parlamentach nie przechodzą ustawy mające na celu poprawę warunków życia kobiet z powodu zrywania z wpływami kolonialnymi
Al Dżazira została założona przez emira Kataru i ma dość dziwaczną strukturę własności. W sensie formalno-prawnym cała jej sytuacja jest dziwaczna. Zaczęło się od 136 mln $ kredytu udzielonego przez emira na pierwsze 5 lat funkcjonowania stacji. Emir początkowo zakładał, że 5 lat wystarczy, by stacja zaczęła na siebie zarabiać i od tego momentu stała się po prostu rentownym przedsięwzięciem komercyjnym. Nie wszyscy to wiedzą, ale Al Dżazira do dzisiaj na siebie nie zarabia. To znaczy uzyskuje ogromne dochody ze sprzedaży swojego kontentu i exclusive footage, ale np czasu reklamowego niemal nie sprzedaje, głównie dlatego, że rynek reklamowy w części świata mówiącej po arabsku jest pod feudalnym butem dynastii al-Saud, która Al Dżaziry nienawidzi od poczęcia, bo od początku byli przedmiotem jej krytyki. Przychody ze sprzedaży kontentu i exclusive footage nie są jednak w stanie pokryć kosztów funkcjonowania tak ogromnego przedsięwzięcia, które nie przestaje inwestować w kolejne platformy (np kanał dla dzieci, w większości produkujący własny kontent). Tak więc emir cały czas rzuca kolejnymi ni to kredytami, ni to - de facto - dotacjami. Nikt właściwie oprócz rodziny Al Thani nie wie, ile z tych pieniędzy to są jego "własne" pieniądze jako osoby, ile pochodzi z budżetu państwa katarskiego, część akcji należy też do paru innych osób, w tym bliższych i dalszych krewnych emira. Ponieważ jak dotąd nie zaczęła na siebie zarabiać jako przedsięwzięcie komercyjne, Al Dżazira zaczęła się w tym roku oficjalnie przedstawiać po prostu jako medium publiczne, finansowane ze środków publicznych Emiratu Kataru, co po części jest prawdą, a po części nie jest, bo przynajmniej początkowo emir wykładał głównie "własną" kasę. Ale z drugiej strony w ich rozumieniu emir = Katar. Al Dżazira nigdy nie stałą się komercyjną spółką akcyjną, pomimo iż ileś tam osób posiada w niej udziały. Amerykanie wywierali takie naciski, bo liczyli na to, że ukomercyjnienie ją zniszczy - ze względu na wspomnianą blokadę reklamową al-Saudów. Emir lekce sobie jednak ważył te naciski.
perła Afryki, jeden z niewielu prosperujących krajów tego kontynentu, teraz w ekspresowym tempie dąży do zrównania ze "średnią" afrykańską. "Wielki sukces!" jak by powiedział Borat.