Ziew...
że durś ziewajooo...
Film pewnie nieprędko zobaczę, ale chwali się Autorce, że kręci. Teraz ruch ma LSD - pokazać go ciulom sejmowym.
.
tej interesującej publicystki i reżyserki pt.:
Podziemne (i to na dobre!) państwo dzieci wyabortowanych
ziew
W cywilizowanych krajach "wyabortowany" płód ma przeważnie tyle wspólnego z dzieckiem, co żołądź z dębem (aborcji dokonuje się we wczesnym etapie ciąży). Nie idzie tu więc o żadną troskę o rzekomo tragiczny los "dzieci" nienarodzonych (aż tacy głupi nie jesteście), tylko o kontrolę nad najbardziej intymną sferą życia kobiet, wy świętoszkowaci hipokryci.