Spółdzielczość, egalitaryzm, braterstwo, solidarność (przez małe s), wspólnota, tak pasuje do Polaków jak siodło do krowy. Oczywiście coś tam kiedyś pisano w języku polskim nt. temat, ale to wszystko jako odpryski wielkich wydarzeń na Wschodzie albo na Zachodzie, nigdy się nie przyjęło. Sarmacki egoizm (dziś neoliberalizm) to naturalny stan nadwiślańskiego narodu. Przeoranie świadomości tego narodu to wielkie wyzwanie a 45 lat, to za mało.
zwyczajowo recytuje wywody z cyklu "Jak wielkie mam kompleksy i jak bardzo się z nimi obnoszę". Biedactwo oczywiście nie ma za grosz pojęcia - zresztą jak o wszystkim - o przedmiocie dyskusji. Gdyby miał, wiedziałby, że polska spółdzielczość była akurat bardzo prężna (wśród "młodych" państw Europy sytuowała się w ścisłej czołówce, ustępując bodaj tylko jugosłowiańskiej), zrzeszała w sumie kilka milionów osób, centrala spółdzielczości spożywców była największą instytucją handlową w II RP, w spółdzielczych kasach oszczędnościowych zgromadzono wówczas więcej kapitału niż w jakimkolwiek prywatnym banku itd. Tak wyglądało to, co zdaniem emelemka "nie przyjęło się" w tej strasznej, zacofanej Polsce. Do książek, gamoniu, bo mama popełniła wielki błąd, finansując synciowi komputer.
"Oczywiście coś tam kiedyś pisano w języku polskim nt. temat, ale to wszystko jako odpryski wielkich wydarzeń na Wschodzie albo na Zachodzie, nigdy się nie przyjęło."
Maria Dąbrowska w grobie się przewraca...
świetny tekst!
Tak Durango95, wspaniałe są prospołeczne tradycje w narodzie polskim, tylko dzięki milionowym masom zaangażowanym w spółdzielczość przed wojną odsunięto od władzy antyspołeczną faszyzującą juntę wojskową. W linku poniższym durangowa spółdzielcza IIRP.
http://www.ahistoria.pl/index.php/2010/10/reportaz-z-miedzywojennej-polski/
A po 89 naród ten będący w czołówce społeczeństw zorganizowanych nie dopuścił do władzy kapitalistów, broniąc pazurami i nogami gospodarki uspołecznionej. Tutaj linków nie potrzeba, każdy może się rozejrzeć wokół jaki to lewicowy naród i państwo.
jest związek logiczny między nieobaleniem w Polsce junty wojskowej a rozbudowaną spółdzielczością (o której nic nie wiesz, bo w ogóle nic nie wiesz, mimo że pyszczysz na każdy temat)? Co ma piernik do wiatraka, skoro junta - jak sama nazwa wskazuje - została narzucona siłą? Na tym samym Zachodzie, którym się tak emocjonujesz i wobec którego obnosisz z kompleksami (nic dziwnego, na twoim miejscu też bym je miał z tą wiedza i horyzontami amerykańskiego nastolatka) istniały wówczas junty znacznie gorsze i bardziej krwawe - może nam wyjaśnisz, jakim cudem cywilizowany, nowoczesny i cudowny naród niemiecki dopuścił do powstania junty, która zagazowała kilka milionów ludzi i zmasakrowała pół Europy? A może coś o juncie hiszpańskiej, też narodu cywilizowanego i z czołówki światowej? Albo o juncie włoskiej? No powiedz nam coś mędrku o tych właśnie "dokonaniach cywilizacji", wobec której masz takie kompleksy. Jeszcze raz: do książek, bo tu nie IIIc w gimnazjum, żebyś coś załatwił wklejaniem linków.
@może nam wyjaśnisz, jakim cudem cywilizowany, nowoczesny i cudowny naród niemiecki dopuścił do powstania junty, która zagazowała kilka milionów ludzi i zmasakrowała pół Europy?
Do takich skutków prowadzi wirus antykomunizmu, odbierający zdolność logicznego myślenia nawet ludziom pozornie rozsądnym. Skutki tego zawirusowania są widocznie także w twoim przypadku.
@ A może coś o juncie hiszpańskiej, też narodu cywilizowanego i z czołówki światowej?
Hiszpania była bardzo zacofana, i już od XVIII wieku w żadnej czołówce nie była. Poza tym gdyby juncie nie pomógł Hitler Hiszpanie przepędziliby ją gdzie pieprz rośnie, czyli znalazłaby azyl w spółdzielczej II RP.
@Albo o juncie włoskiej?
Włosi jednak czegoś się nauczyli, a polskiemu Mussoliniemu wciąż stawia się pomniki.
biedactwo, chcesz nam wmówić, że to antykomunizm kazał wspaniałym cywilizowanym Niemcom zagazować Żydów i Słowian? Logiki w tym za grosz, bo większość ofiar nie miała nic wspólnego z komunizmem, a wręcz sporo było wśród nich antykomunistów. Podobnie brak logiki w wywodach, że Włosi dziś już nie stawiają pomników Mussoliniemu - ja nie pytałem, czemu nie stawiają pomników dzisiaj, lecz czemu ten cywilizowany naród poparł Mussoliniego WTEDY, choć wedle twojej wizji historii nie powinien popierać faszystowskiego zamordyzmu, lecz spółdzielcze braterstwo. Jak widać, zwyczajowo plątasz się i bredzisz, gdy ci się na konkretnych przykładach wskaże, że te "cywilizowane narody", wobec których masz szczeniackie kompleksy, potrafiły robić świństwa i zbrodnie znacznie większe niż Polacy.
@antykomunizm kazał wspaniałym cywilizowanym Niemcom zagazować Żydów i Słowian? Logiki w tym za grosz, bo większość ofiar nie miała nic wspólnego z komunizmem
Bo i nie musiała. Naprawdę trzeba niepoważnym aby w antykomunizmie doszukiwać się logiki, albo też trzeba być antykomunista jak Durango95. Nie wszyscy Słowianie i Żydzi musieli być komunistami, wystarczyło odium. Dziś też nie ma partii, która nie zarzucałaby komunizmu swoim przeciwnikom, chociaż nie mają z nim nic wspólnego. Konserwatyści komunistami nazywają socjaldemokratów i liberałów. Ci zaś odgryzają się, dopatrując się "komunistycznego myślenia" u radykałów prawicowych.
sposób nieuk i ingorant przyłapany na opowiadaniu dyrdymałów o spółdzielczości w Polsce następnie "udowodnił", że reżimek Piłsudskiego był niezwykle straszliwy na tle totalitaryzmu Hitlera i Mussoliniego, a następnie "wykazał", iż Hitler zagazował kilka milionów Żydów i Słowian z powodu antykomunizmu. O do licha, Erich von Daeniken przy emelemku to precyzyjnie myślący i znakomicie wykształcony jegomość.
I to niestety z winy Durango. Jak uważasz mlm za idiotę, to po co z nim dyskutujesz? A jeżeli jednak chcesz porozmawiać, to dlaczego wyłącznie go obrażasz (w każdym poście!). Może i nie ma racji, nie jestem jego zwolennikiem, ale przynajmniej próbuje podawać jakieś argumenty. Ty nie podajesz żadnych.
nie ma za grosz racji. Straszliwy terror hitlerowski i lata stalinizmu przerwały ciągłość organizacyjną i ideową nie tylko ruchu spółdzielczego, który był rozwinięty w przedwojennej Polsce zarówno wśród Polaków jak i Ukraińców.
Dlatego mlm nie wie, że kiedyś tam KPP uważała się nie tylko za starszą, ale i mądrzejszą partię Kominternu od bolszewickiej (do czasu sławetnej "bolszewizacji" oczywiście), dlatego nic nie wie o rozmiarze udziału Polaków w Brygadach Międzynarodowych w Hiszpanii... Lista byłaby długa.
Zerwanie braku ciągłości organizacyjnej, kulturowej to nie tylko czysto analityczny opis. To dramatyczne zjawisko, polegające także na tym, że dziesiątki młodych ludzi - takich jak mlm - na przestrzeni dekad myślą, że wystarczy ogłosić się marksistą, czcić gołosłownie tradycję komunistyczna taką, jakiej obraz serwują kapitalistyczne media, tylko wystarczy zmienić znak na dodatni, sadzić żywych i umarłych i tkwić w cudownym przekonaniu, że jest się zapoznanym geniuszem czy wodzem na ugorze. Nie trzeba się organizować, nie trzeba działać w związkach zawodowych, nie trzeba dawać wyrazu swej lewicowości w kulturze (jeśli się ma jakikolwiek talent), nie trzeba analizować historii i współczesności, by nie powtarzać banialuk Urbana, nie trzeba nic. Być "marksistą" - jaki luksus!
@altstettiner chyba nie uchwyciłeś tematu dyskusji, ale zwrócę tylko uwagę na to, że gdyby KPP była "mądrzejsza" od partii bolszewików, to nad Wisłą nie mielibyśmy pokracznego bękarta imperialistycznego traktatu wersalskiego tylko Polską Republikę Rad. Oczywiście nie umniejsza to w niczym KPP, była to jedyna prawdziwie lewicowa partia w Ciemnogrodzie.
marnujesz czas na dyskusje z tym matołkiem, który nie tylko o spółdzielczości, ale nawet o ruchu komunistycznym nic nie wie. Gdyby wiedział cokolwiek, wiedziałby też, że wybitnym działaczem owej spółdzielczości w Polsce był komunista Hempel, a pierwsze kroki społeczno-polityczne stawiał w niej inny komunista, Bierut. Gdyby im powiedzieć, że w Polsce spółdzielczość "nie przyjęła się", umarliby ze śmiechu.
Jasne, nędzny kapitalistyczny i obszarniczy bękart traktatu wersalskiego, z niczego innego nie słynął jak ze spółdzielczości.
dziecko wikipedii, Polska międzywojenna słynęła m.in. ze spółdzielczości - do tego stopnia, że wychwalali ją dużo starsi pod względem stażu spółdzielcy szwajcarscy, angielscy spółdzielcy traktowali polskie "Społem" jako jednego z najbardziej godnych zaufania partnerów we współpracy, a niemiecki wybitny działacz i teoretyk spółdzielczości, H. Wolff, pisał, że "Polacy to urodzeni kooperatyści". Ale skąd masz to wiedzieć, skoro nic nie wiesz i niczym się nie interesujesz?
Szczególnie interesuje mnie przypadek nadwiślańskiego Ciemnogrodu na tle innych narodów Europy, stąd tyle zabawy mam czytając spółdzielcze science-fiction. "Społem" poważną siłą zostało dopiero w Polsce Ludowej (do czas aż rozwaliły go solidaruchy) kiedy w jednym województwie było tyle sklepów spółdzielczych ile w czasach czasach reżimu sanacyjnego w całej Polsce. Ale to tylko dzięki sowieckiej okupacji, bo Polacy nie mieli (nie mają i nie będą mieli) szacunku dla dobra wspólnego - wspólne czyli niczyje, ot taki sarmacko-katolicki neoliberalizm.
"Polacy to urodzeni kooperatyści". Nie wiadomo czy się śmiać czy płakać. Zajmij się lepiej spekulacją w kasach stefczyka i żerowaniu na naiwności Polaków. Tutaj też szukasz frajerów?
"Społem" było w międzywojniu największą w Polsce instytucją handlową, większą niż jakakolwiek z firm prywatnych. Pisano o tym dziesiątki razy w pracach historyków-naukowców zajmujących się ruchem spółdzielczym - także w tych, które ukazywały się w PRL-owskich państwowych wydawnictwach - podając fakty, liczby, procenty itd. A "polemizuje" z tym niedouczony łebek, który nie potrafi nawet otrzeć się o jakikolwiek fakt, podać jakiegokolwiek konkretu, za to szczeka i szczeka, gołosłownie i bez końca.
mnie ubawiła uwaga o porównywaniu Polski z krajami Zachodu. Nasz "marksista" nie tylko w życiu nie przeczytał nawet kilku stronic autorstwa Marksa, ale o owym Marksie nawet w Wikipedii niewiele wyczytał. Gdyby choć liznął ów marksizm, wiedziałby, że kompletnym nonsensem jest takie "porównywanie" krajów na zupełnie innych etapach rozwoju sił wytwórczych oraz warunkowanych tymże różnic rozwoju świadomości i postaw społecznych. Gdyby Marks był taki tłukiem jak mlm, to porównując np. Anglię i Rosję napisałby, że w Rosji mieszkają jacyś wyjątkowo skretyniali, rozmodleni aspołeczni zacofańcy, ot takie skrzyżowanie wodogłowia z ciemnogrodem. Jednak marksizm tym się różni od szczeniackich analiz bazujących na fobiach i kompleksach, że pozwala zjawiska społeczne zrozumieć bez głupawego moralizowania, aroganckiego wywyższania się (lub samobiczowania) i pogardliwego, quasirasistowskiego stosunku wobec terytoriów czy ludności słabiej rozwiniętych.
"rozwój świadomości i postawy społeczne" nigdy nie są równe. Porównywanie rosyjskiej inteligencji oraz rosyjskiego ludu do angielskiego odpowiednika (już nie wspominając o polskich troglodytach) to chyba żart. Angielska myśl przeżarta była (jest) suchym empiryzmem, a lud ograniczony do przyziemnych spraw - na co zresztą zwracał uwagę Marks. Z drugiej strony mamy inteligencje rosyjską z jej fundamentalnymi pytaniami: czy Bóg istnieje, a jeśli nie, to co trzeba zrobić żeby zbawić ludzkość bez Boga. I fascynujący lud rosyjski, dopóki nie odkryje socjalizmu, poszukujący egalitaryzmu w sektach religijnych. I ty chcesz uczyć czegokolwiek naszych wschodnich braci Słowian?